06.09.2014, 13:03
Właśnie przed kilkoma godzinami obejrzałem sobie ten film.
http://www.filmweb.pl/film/Snowpiercer%3...13-649608#
i uznałem że godny jest tego, by napisać o nim na szybko kilka słów.
Po fajnym wizualnie lewackim "elizjum", który chociaz był fajnie zrobiony, to porażał swoją wulgarną wymową, mamy dużo ciekawszego snowpiercera (chujowy atlas zbuntowany wypada przy obu jak film klasy z, dno i trzy metry mułu, więc nawet nie ma o czym pisać). Elizjum było proste jak drut: "my dobrzy biedni i brudni, chcemy aby ci piękni, bogaci i źli dali nam to czego potrzebujemy, bo jak nie to pomrzemy w ubóstwie niechybnie." W snowpiercerze to nie jest takie proste. Pozwala się tutaj wypowiedzieć obu stronom, i, co ciekawe, obie mają swoje racje. Ustalmy jednak coś: pociąg reprezentuje cywilizację. Brudni i biedni sa jebani w kakao, bez wątpienia. I nie podoba im się to, więc organizują rewolucję. Naprzeciw nim stoją "odrażający bogaci". W trakcie filmu jednak dowiadujemy się że "biedni i brudni" są jednak głupi jak but z lewej nogi, a "odrażający bogaci" mimo iż sa jaskrawo obrzydliwi, wręcz absurdalni, to jednak są mądrzy. Żeby cywilizacja-pociąg funkcjonowała, ktoś musi być "jebany w dupę". Oprócz propagandowego powtarzania że "pociąg jest święty" (opium dla mas), ci "bogaci odrażający" potrafią także wytłumaczyć prawdziwe funkcjonowanie tego zamknietego systemu, i to, że wymaga on tego by ktoś był na dnie. Rewolucjoniści w trakcie swojego spaceru przez pociąg, dowiadują sie jak skomplikowane jest jego działanie, i tego, że tak naprawdę niczego o pociągu nie wiedzą. Tylko CHCĄ. Czegoś tam chcą. Obie strony konfliktu ukazane są z złym i dobrym świetle. "Bogaci odrażający" są amoralni i chujowi ale mają rację, a rewolucjoniści są głupi, chociaż też mają rację w tym że traktowani sa jak zwierzeta. Jednak nie tylko to różni ten film od elizjum. Oto bowiem dowiadujemy się że rewolucje sa ... konieczne. Że są ustawiane. Tak jak rewolta Neo w Matriksie. Żeby utrzymac wewnętrzny ekosystem, trzeba od czasy do czasu urządząć takie kontrolowane kryzysy. Porządek wymaga rewolty, a rewolucja wymaga stabilizacji i powrotu do porządku (kto widział film, ten zna argumentację, nie będę powtarzał). W pociągu. Ostatnim co różni ten film od elizjum, to to, że wskazuje się tam że istnieje jeszcze świat poza pociągiem. Ani "bogaci odrażający" ani durni rewolucjoniści nie interesują się w ogóle światem poza pociągiem-cywilizacją. Jedynie ten eskimos i jego córka zauważają ten świat. Trzecim wyjściem zatem (a może właściwie drugim wyjściem, ponieważ pierwszym jest porządek bogatych, drugim jest rewolucja, jednak oba te stany wymagają się nawzajem, następuje cyrkulacja elit, z tyłu pociągu na przód, itd) jest zwyczajne opuszczenie pociągu. Kłania się Teodor Kaczyński aka Unabomber i Ernst Junger (anarcha i waldgänger). Wysadzamy sobie wyjście z pociągu materiałem wybuchowym i wychodzimy. Jeżeli wysadzimy przy tym cały pociąg... no cóż, tym lepiej!!
"Anarcha buntuje się natomiast przeciw całemu światu, całemu systemowi współczesnej cywilizacji. Anarcha ma odwagę powiedzieć "nie" wszystkim normom, zasadom i wartościom, w które wierzy zdegenerowana ludzkość. Anarcha odrzuca z pogardą prawa człowieka, wolność, demokrację, pokój, humanizm, miłość, tolerancję, braterstwo, równość i wszystkie inne fetysze i magiczne zaklęcia naszych czasów. Anarcha nie chce nikogo przekonywać, nie chce nikogo prowadzić ani porywać do walki... Anarcha jest samotnikiem, jest samotnym myśliwym wędrującym po bezdrożach chaosu, Anarcha to samotny wilk - nie potrzebuje wyznawców, obca jest mu i wstrętna mentalność stada. Anarcha nie chce niczego ulepszać ani tworzyć nowych światów. Dla Anarchy wartość ma tylko jego bunt - bunt będący wyrazem jego najgłębszej istoty, Anarcha pragnie tylko niszczyć murszejący porządek rzeczy, pragnie przyspieszyć procesy upadku, chce aby ostateczna pożoga ogarnęła świat, by wreszcie ponad zgliszczami mógł powiać mroźny podmuch Nieznanego..."
"Waldgänger…zna swoje przymusowe schroniska, kryjówki uciskanych, zna mniejszości wyczekujące nadejścia właściwej godziny. Prowadzi swoją małą wojnę wzdłuż nitek torów i szos, zagraża mostom, kablom i składom. (… Leśny wędrowiec nie dysponuje większą ilością środków walki. Ale wie, jak śmiałą akcją zniszczyć broń kosztującą miliony…"
Prawda ze pasuje?
http://www.filmweb.pl/film/Snowpiercer%3...13-649608#
i uznałem że godny jest tego, by napisać o nim na szybko kilka słów.
Po fajnym wizualnie lewackim "elizjum", który chociaz był fajnie zrobiony, to porażał swoją wulgarną wymową, mamy dużo ciekawszego snowpiercera (chujowy atlas zbuntowany wypada przy obu jak film klasy z, dno i trzy metry mułu, więc nawet nie ma o czym pisać). Elizjum było proste jak drut: "my dobrzy biedni i brudni, chcemy aby ci piękni, bogaci i źli dali nam to czego potrzebujemy, bo jak nie to pomrzemy w ubóstwie niechybnie." W snowpiercerze to nie jest takie proste. Pozwala się tutaj wypowiedzieć obu stronom, i, co ciekawe, obie mają swoje racje. Ustalmy jednak coś: pociąg reprezentuje cywilizację. Brudni i biedni sa jebani w kakao, bez wątpienia. I nie podoba im się to, więc organizują rewolucję. Naprzeciw nim stoją "odrażający bogaci". W trakcie filmu jednak dowiadujemy się że "biedni i brudni" są jednak głupi jak but z lewej nogi, a "odrażający bogaci" mimo iż sa jaskrawo obrzydliwi, wręcz absurdalni, to jednak są mądrzy. Żeby cywilizacja-pociąg funkcjonowała, ktoś musi być "jebany w dupę". Oprócz propagandowego powtarzania że "pociąg jest święty" (opium dla mas), ci "bogaci odrażający" potrafią także wytłumaczyć prawdziwe funkcjonowanie tego zamknietego systemu, i to, że wymaga on tego by ktoś był na dnie. Rewolucjoniści w trakcie swojego spaceru przez pociąg, dowiadują sie jak skomplikowane jest jego działanie, i tego, że tak naprawdę niczego o pociągu nie wiedzą. Tylko CHCĄ. Czegoś tam chcą. Obie strony konfliktu ukazane są z złym i dobrym świetle. "Bogaci odrażający" są amoralni i chujowi ale mają rację, a rewolucjoniści są głupi, chociaż też mają rację w tym że traktowani sa jak zwierzeta. Jednak nie tylko to różni ten film od elizjum. Oto bowiem dowiadujemy się że rewolucje sa ... konieczne. Że są ustawiane. Tak jak rewolta Neo w Matriksie. Żeby utrzymac wewnętrzny ekosystem, trzeba od czasy do czasu urządząć takie kontrolowane kryzysy. Porządek wymaga rewolty, a rewolucja wymaga stabilizacji i powrotu do porządku (kto widział film, ten zna argumentację, nie będę powtarzał). W pociągu. Ostatnim co różni ten film od elizjum, to to, że wskazuje się tam że istnieje jeszcze świat poza pociągiem. Ani "bogaci odrażający" ani durni rewolucjoniści nie interesują się w ogóle światem poza pociągiem-cywilizacją. Jedynie ten eskimos i jego córka zauważają ten świat. Trzecim wyjściem zatem (a może właściwie drugim wyjściem, ponieważ pierwszym jest porządek bogatych, drugim jest rewolucja, jednak oba te stany wymagają się nawzajem, następuje cyrkulacja elit, z tyłu pociągu na przód, itd) jest zwyczajne opuszczenie pociągu. Kłania się Teodor Kaczyński aka Unabomber i Ernst Junger (anarcha i waldgänger). Wysadzamy sobie wyjście z pociągu materiałem wybuchowym i wychodzimy. Jeżeli wysadzimy przy tym cały pociąg... no cóż, tym lepiej!!
"Anarcha buntuje się natomiast przeciw całemu światu, całemu systemowi współczesnej cywilizacji. Anarcha ma odwagę powiedzieć "nie" wszystkim normom, zasadom i wartościom, w które wierzy zdegenerowana ludzkość. Anarcha odrzuca z pogardą prawa człowieka, wolność, demokrację, pokój, humanizm, miłość, tolerancję, braterstwo, równość i wszystkie inne fetysze i magiczne zaklęcia naszych czasów. Anarcha nie chce nikogo przekonywać, nie chce nikogo prowadzić ani porywać do walki... Anarcha jest samotnikiem, jest samotnym myśliwym wędrującym po bezdrożach chaosu, Anarcha to samotny wilk - nie potrzebuje wyznawców, obca jest mu i wstrętna mentalność stada. Anarcha nie chce niczego ulepszać ani tworzyć nowych światów. Dla Anarchy wartość ma tylko jego bunt - bunt będący wyrazem jego najgłębszej istoty, Anarcha pragnie tylko niszczyć murszejący porządek rzeczy, pragnie przyspieszyć procesy upadku, chce aby ostateczna pożoga ogarnęła świat, by wreszcie ponad zgliszczami mógł powiać mroźny podmuch Nieznanego..."
"Waldgänger…zna swoje przymusowe schroniska, kryjówki uciskanych, zna mniejszości wyczekujące nadejścia właściwej godziny. Prowadzi swoją małą wojnę wzdłuż nitek torów i szos, zagraża mostom, kablom i składom. (… Leśny wędrowiec nie dysponuje większą ilością środków walki. Ale wie, jak śmiałą akcją zniszczyć broń kosztującą miliony…"
Prawda ze pasuje?