Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Snowpiercer: trumna przyszłosci.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Właśnie przed kilkoma godzinami obejrzałem sobie ten film.
http://www.filmweb.pl/film/Snowpiercer%3...13-649608#
i uznałem że godny jest tego, by napisać o nim na szybko kilka słów.

Po fajnym wizualnie lewackim "elizjum", który chociaz był fajnie zrobiony, to porażał swoją wulgarną wymową, mamy dużo ciekawszego snowpiercera (chujowy atlas zbuntowany wypada przy obu jak film klasy z, dno i trzy metry mułu, więc nawet nie ma o czym pisać). Elizjum było proste jak drut: "my dobrzy biedni i brudni, chcemy aby ci piękni, bogaci i źli dali nam to czego potrzebujemy, bo jak nie to pomrzemy w ubóstwie niechybnie." W snowpiercerze to nie jest takie proste. Pozwala się tutaj wypowiedzieć obu stronom, i, co ciekawe, obie mają swoje racje. Ustalmy jednak coś: pociąg reprezentuje cywilizację. Brudni i biedni sa jebani w kakao, bez wątpienia. I nie podoba im się to, więc organizują rewolucję. Naprzeciw nim stoją "odrażający bogaci". W trakcie filmu jednak dowiadujemy się że "biedni i brudni" są jednak głupi jak but z lewej nogi, a "odrażający bogaci" mimo iż sa jaskrawo obrzydliwi, wręcz absurdalni, to jednak są mądrzy. Żeby cywilizacja-pociąg funkcjonowała, ktoś musi być "jebany w dupę". Oprócz propagandowego powtarzania że "pociąg jest święty" (opium dla mas), ci "bogaci odrażający" potrafią także wytłumaczyć prawdziwe funkcjonowanie tego zamknietego systemu, i to, że wymaga on tego by ktoś był na dnie. Rewolucjoniści w trakcie swojego spaceru przez pociąg, dowiadują sie jak skomplikowane jest jego działanie, i tego, że tak naprawdę niczego o pociągu nie wiedzą. Tylko CHCĄ. Czegoś tam chcą. Obie strony konfliktu ukazane są z złym i dobrym świetle. "Bogaci odrażający" są amoralni i chujowi ale mają rację, a rewolucjoniści są głupi, chociaż też mają rację w tym że traktowani sa jak zwierzeta. Jednak nie tylko to różni ten film od elizjum. Oto bowiem dowiadujemy się że rewolucje sa ... konieczne. Że są ustawiane. Tak jak rewolta Neo w Matriksie. Żeby utrzymac wewnętrzny ekosystem, trzeba od czasy do czasu urządząć takie kontrolowane kryzysy. Porządek wymaga rewolty, a rewolucja wymaga stabilizacji i powrotu do porządku (kto widział film, ten zna argumentację, nie będę powtarzał). W pociągu. Ostatnim co różni ten film od elizjum, to to, że wskazuje się tam że istnieje jeszcze świat poza pociągiem. Ani "bogaci odrażający" ani durni rewolucjoniści nie interesują się w ogóle światem poza pociągiem-cywilizacją. Jedynie ten eskimos i jego córka zauważają ten świat. Trzecim wyjściem zatem (a może właściwie drugim wyjściem, ponieważ pierwszym jest porządek bogatych, drugim jest rewolucja, jednak oba te stany wymagają się nawzajem, następuje cyrkulacja elit, z tyłu pociągu na przód, itd) jest zwyczajne opuszczenie pociągu. Oczko Kłania się Teodor Kaczyński aka Unabomber i Ernst Junger (anarcha i waldgänger). Wysadzamy sobie wyjście z pociągu materiałem wybuchowym i wychodzimy. Jeżeli wysadzimy przy tym cały pociąg... no cóż, tym lepiej!!

"Anarcha buntuje się natomiast przeciw całemu światu, całemu systemowi współczesnej cywilizacji. Anarcha ma odwagę powiedzieć "nie" wszystkim normom, zasadom i wartościom, w które wierzy zdegenerowana ludzkość. Anarcha odrzuca z pogardą prawa człowieka, wolność, demokrację, pokój, humanizm, miłość, tolerancję, braterstwo, równość i wszystkie inne fetysze i magiczne zaklęcia naszych czasów. Anarcha nie chce nikogo przekonywać, nie chce nikogo prowadzić ani porywać do walki... Anarcha jest samotnikiem, jest samotnym myśliwym wędrującym po bezdrożach chaosu, Anarcha to samotny wilk - nie potrzebuje wyznawców, obca jest mu i wstrętna mentalność stada. Anarcha nie chce niczego ulepszać ani tworzyć nowych światów. Dla Anarchy wartość ma tylko jego bunt - bunt będący wyrazem jego najgłębszej istoty, Anarcha pragnie tylko niszczyć murszejący porządek rzeczy, pragnie przyspieszyć procesy upadku, chce aby ostateczna pożoga ogarnęła świat, by wreszcie ponad zgliszczami mógł powiać mroźny podmuch Nieznanego..."

"Waldgänger…zna swoje przymusowe schroniska, kryjówki uciskanych, zna mniejszości wyczekujące nadejścia właściwej godziny. Prowadzi swoją małą wojnę wzdłuż nitek torów i szos, zagraża mostom, kablom i składom. (…Oczko Leśny wędrowiec nie dysponuje większą ilością środków walki. Ale wie, jak śmiałą akcją zniszczyć broń kosztującą miliony…"

Prawda ze pasuje? Oczko
Wyciągnąłem podobne wnioski. Też na to zwróciłem uwagę. Pamiętasz słowa, które wypowiada kierujący pociągiem (Ed Harris) o równowadze?
Wilk napisał(a):Prawda ze pasuje? Oczko
Prawda.
Z tym, że w filmie nie zostało to tak idealistycznie przedstawione, wysadzenie pociągu miało niby racjonalne podstawy.
Z pewnością ten anarchista nie zamierzał zabijać wszystkich, co niestety ostatecznie zrobił...
Właśnie sobie obejrzałem ten film i mam trochę obiekcji - obraz społeczeństwa, a dokładniej to jak poszczególne warstwy żyły w poszczególnych wagonach, nie odzwierciedla zbytnio "cywilizacji". Brakuje wagonów z klasą średnią. Ukazani zostali tylko ludzie obrzydliwie bogaci i patologicznie biedni - taki podział może występuje w Rosji czy jakimś kraju trzeciego świata, ale gdzie indziej cywilizacja tak nie wygląda.

Po drugie ta trzecia opcja, czyli opuszczenie pociągu, jest mirażem o ile się nie posiada takich zdolności jak Bear Grylls. Zwłaszcza, że chodzi o przeżycie w warunkach takich jak na Syberii (jeśli nie gorszych).

Dla mnie cała ta pociągowa cywilizacja jest nic nie warta. Bogaci dlatego, że są amoralni, a biedni dlatego, że są... amoralni.

Chęć lepszego życia nie sankcjonuje mordowania bogatszych. Bycie bogatym nie czyni zaś Bogiem, który może pozwalać sobie względem biednych na wszystko - łącznie z morderstwem.

Cały ten pociąg to cywilizacja, w której zamiast równowagi jest utrzymana patologia. Jeśli tak mieliby wyglądać i żyć ostatni reprezentanci gatunku ludzkiego, to w sumie dobrze, że pociąg został wysadzony.
Skąd wzięliście 'oglądanie', bo nic nie mogę znależć?
Jak tak możesz się pytać, to jest niemoralne i nielegalne, a przede wszystkim karygodne.
lumberjack napisał(a):Właśnie sobie obejrzałem ten film i mam trochę obiekcji - obraz społeczeństwa, a dokładniej to jak poszczególne warstwy żyły w poszczególnych wagonach, nie odzwierciedla zbytnio "cywilizacji". Brakuje wagonów z klasą średnią. Ukazani zostali tylko ludzie obrzydliwie bogaci i patologicznie biedni - taki podział może występuje w Rosji czy jakimś kraju trzeciego świata, ale gdzie indziej cywilizacja tak nie wygląda.

Patologiczna biedota to element tzw. klasy średniej, jej byproduct jako jedynej i dominującej. Klasa średnia rozciąga się od tej patologicznej biedoty do obrzydliwego bogactwa. "Proletariat" to sztuczne oddzielenie biedoty od burżuazji, nawet Lenin to potwierdził pisząc że proletariusz pozostawiony samemu sobie zamienia się w burżuja. Film też to potwierdza kiedy mowa jest o cyrkulacji z tyłu pociągu na jego przód - biedak wygrywający na loterii staje się bogaczem nie różniącym się od tych, których wcześniej potępiał, a to dlatego, że zawsze taki był. Hmmm, pociąg = zamknięty ekosystem klasy średniej. Jedynymi którzy się z tego wyłamują sa eskimos i jego córa.

lumberjack napisał(a):Po drugie ta trzecia opcja, czyli opuszczenie pociągu, jest mirażem o ile się nie posiada takich zdolności jak Bear Grylls. Zwłaszcza, że chodzi o przeżycie w warunkach takich jak na Syberii (jeśli nie gorszych).

No wiesz, nie trzeba tego rozumieć tak dosłownie. Film miał na celu ukazanie pociągu-cywilizacji i "pustki" jako pozornej alternatywy. Ale ta "pustka" nie jest do końca taka pusta. Eskimos mówi że jego żona nauczyła go rozpoznawać kilkudziesięciu rodzajów śniegu - dla cywilizowanego zaś śnieg to po prostu śnieg. Bya te mowa o tym że śnieg zaczyna topnieć, ale ludzie w pociągu tego nie zauważyli. No i misie polarne - skoro one tam żyły, to i człowiek mógł. Poza cywilizacją istnieje wiele ciekawych rzeczy, ale nauczyliśmy się ich nie dostrzegać. Człowiek skupia się na pociągu w którym popierdala - taki wniosek z filmu. Uśmiech
lumberjack napisał(a):Cały ten pociąg to cywilizacja, w której zamiast równowagi jest utrzymana patologia. Jeśli tak mieliby wyglądać i żyć ostatni reprezentanci gatunku ludzkiego, to w sumie dobrze, że pociąg został wysadzony.
To dobrze, ale Koreańczyk w filmie nie był wyrazem kary za zdemoralizowanie ludzkości, która przeżycie ustanowiła jako cel sam w sobie, który uświęca wszelkie środki.
On był wyrazem nadziei, że ten stan rzeczy da się w dobrym kierunku zmienić.
Fajna postać. Pozorny ćpun, który początkowo sprawiał wrażenie jednostki, która nie dostrzega niczego poza narkotykiem, okazał się finalnie osobą, która przełamywała błędne koło pociągowego cyklu.
Wilk napisał(a):Patologiczna biedota to element tzw. klasy średniej, jej byproduct jako jedynej i dominującej. Klasa średnia rozciąga się od tej patologicznej biedoty do obrzydliwego bogactwa.

To może zdefiniuję jak rozumiem klasę średnią - ludzie, którzy nie są ani biedni ani bogaci, którzy pracują, którzy nie mają za cel pławienie się w jakichś dyskotekowo-narkotycznych orgiach i snobizmie. Tego w tym filmie nie ma. Jest tylko biedota, a potem od razu skok do jakichś pseudoarystokratycznych super luksusów.

Cytat: "Proletariat" to sztuczne oddzielenie biedoty od burżuazji

Tam nie było burżuazji, ciekawy jestem jakby ten pociąg wyglądał właśnie z burżuazją.

Cytat:, nawet Lenin to potwierdził pisząc że proletariusz pozostawiony samemu sobie zamienia się w burżuja. Film też to potwierdza kiedy mowa jest o cyrkulacji z tyłu pociągu na jego przód - biedak wygrywający na loterii staje się bogaczem nie różniącym się od tych, których wcześniej potępiał, a to dlatego, że zawsze taki był

Biedak, który dotarł do samego końca nie zechciał przyjąć stanowiska wyzyskującego bogacza. Strzelił bogaczowi gonga i zajął się wyciąganiem dziecka pełniącego rolę jakiegoś brakującego elementu mechanizmu lokomotywy. Ja w tym zachowaniu żadnej cyrkulacji nie zauważyłem. Owszem celem biedoty było dostać się do lepszych wagonów z lepszymi warunkami życia, ale zachowanie przywódcy biedoty nie było wyrazem tego dążenia.

Cytat:No wiesz, nie trzeba tego rozumieć tak dosłownie. Film miał na celu ukazanie pociągu-cywilizacji i "pustki" jako pozornej alternatywy. Ale ta "pustka" nie jest do końca taka pusta. Eskimos mówi że jego żona nauczyła go rozpoznawać kilkudziesięciu rodzajów śniegu - dla cywilizowanego zaś śnieg to po prostu śnieg. Bya te mowa o tym że śnieg zaczyna topnieć, ale ludzie w pociągu tego nie zauważyli. No i misie polarne - skoro one tam żyły, to i człowiek mógł. Poza cywilizacją istnieje wiele ciekawych rzeczy, ale nauczyliśmy się ich nie dostrzegać. Człowiek skupia się na pociągu w którym popierdala - taki wniosek z filmu. Uśmiech


Ok, przy tak rozumianej interpretacji uważam, że:

1) Pociąg-cywilizacja jest hiperbolą patologii występujących w normalnej cywilizacji, a więc nie pokazuje normalności.

2) W ramach tej normalnej cywilizacji jak najbardziej istnieje możliwość zainteresowania się czymś na co przeważnie się nie zwraca uwagi.

Baptiste
Cytat:To dobrze, ale Koreańczyk w filmie nie był wyrazem kary za zdemoralizowanie ludzkości, która przeżycie ustanowiła jako cel sam w sobie, który uświęca wszelkie środki.
On był wyrazem nadziei, że ten stan rzeczy da się w dobrym kierunku zmienić.

Tego nie kwestionuję (biorąc pod uwagę świat pokazany w filmie).

Mi chodzi o to, że jeśli ten film miał pokazać nam coś co moglibyśmy odnieść do własnego życia i świata, w którym żyjemy, to nie spełnił swojej funkcji.
lumberjack napisał(a):To może zdefiniuję jak rozumiem klasę średnią - ludzie, którzy nie są ani biedni ani bogaci, którzy pracują, którzy nie mają za cel pławienie się w jakichś dyskotekowo-narkotycznych orgiach i snobizmie. Tego w tym filmie nie ma. Jest tylko biedota, a potem od razu skok do jakichś pseudoarystokratycznych super luksusów.
Przecież w miarę poznawania kolejnych wagonów ludzie z tyłu widzieli ludzi pracujących. Ktoś serwował sushi, ktoś był dentystą, ktoś zajmował się uprawą.
Prawdziwy bogacz nie ma takich zajęć. Byli to ludzie, którzy wyglądali na zamożnych ale za taką właśnie klasa średnia uchodzi. Przynajmniej w Europie czy USA.
Powiedziałbym, że to nie oni byli aż tak bajecznie bogaci (poza pewną częścią) lecz to ci biedni z końca pociągu byli aż takimi nędzarzami, że kontrast był wielki.
Z resztą na początku filmu padło gdzieś chyba stwierdzenie o trzech klasach pociągu. Pierwszej, ekonomicznej oraz o tej na samym końcu.
lumberjack napisał(a):Tam nie było burżuazji, ciekawy jestem jakby ten pociąg wyglądał właśnie z burżuazją.
Można powiedzieć, że była:
Burżuazja (z fr. bourgeoisie – mieszkańcy miast) – pierwotnie synonim mieszczaństwa, następnie ogółu przedsiębiorców i osób zamożnych. Od końca XV wieku jest to określenie górnych, zamożnych warstw mieszczaństwa, odróżniających się od szlachty a także ludu żyjącego z pracy swoich rąk. Obecnie oznacza ogół ludzi posiadających kapitały i odpowiednio wysoką pozycję społeczną.
lumberjack napisał(a):Mi chodzi o to, że jeśli ten film miał pokazać nam coś co moglibyśmy odnieść do własnego życia i świata, w którym żyjemy, to nie spełnił swojej funkcji.
Kształtu społeczeństwa, jego rozkładu i poszczególnych pozycji rzecz jasna nie oddał, bo i napewno nie miał tego na celu. W końcu sytuacja w pociągu była ekstremalna.
Można tam jednak wypatrzeć różne formy zachowań jednostki, sposobów jej myślenia zarówno w odniesieniu do moralnych wyborów w obliczu trudnych sytuacji jak i własnego postrzegania siebie w społeczeństwie.
Cytat:Przecież w miarę poznawania kolejnych wagonów ludzie z tyłu widzieli ludzi pracujących. Ktoś serwował sushi, ktoś był dentystą, ktoś zajmował się uprawą.

Racja, zapomniałem o nich. :lups: To właśnie tych zaliczyłbym do klasy średniej. Tylko ich powinno być najwięcej, a w pociągu było ich mało w porównaniu do niepracujących, balujących na dyskotekach i ćpających w trakcie orgii pseudoelit. No ale teraz to się już czepiam mało istotnych szczegółów.

Cytat:Można powiedzieć, że była:
Burżuazja (z fr. bourgeoisie – mieszkańcy miast) – pierwotnie synonim mieszczaństwa, następnie ogółu przedsiębiorców i osób zamożnych. Od końca XV wieku jest to określenie górnych, zamożnych warstw mieszczaństwa, odróżniających się od szlachty a także ludu żyjącego z pracy swoich rąk. Obecnie oznacza ogół ludzi posiadających kapitały i odpowiednio wysoką pozycję społeczną.

W takim razie znaczy to, że pojebały mi się pojęcia i użyłem wyrazu, o którego znaczeniu miałem mylne pojęcie Uśmiech Nie chodzi mi o burżuazję. Pisząc o burżuazji chodziło mi o średnią a nie górną warstwę społeczeństwa.

Cytat:Można tam jednak wypatrzeć różne formy zachowań jednostki, sposobów jej myślenia zarówno w odniesieniu do moralnych wyborów w obliczu trudnych sytuacji jak i własnego postrzegania siebie w społeczeństwie.

Jeśli chodzi o to, to tak.
lumberjack napisał(a):Racja, zapomniałem o nich. :lups: To właśnie tych zaliczyłbym do klasy średniej. Tylko ich powinno być najwięcej, a w pociągu było ich mało w porównaniu do niepracujących, balujących na dyskotekach i ćpających w trakcie orgii pseudoelit.
A czy ty pracujesz 24 godziny na dobę? Oczko
Po prostu akurat w takich sytuacjach ludzie z tyłu zastali część tych z przodu. Do ćpania w klubie nie potrzeba być bogaczem, który nie musi imać się pospolitych zajęć.
Choć oczywiście w filmie pewne rzeczy są celowo ujaskrawione, żeby efekt oddania pewnego stanu rzeczy był lepszy i mocniej oddziaływał na widza.
Podobnie ukazana została bogata klasa społeczeństwa (żyjąca w rządzącej stolicy) w filmie "Igrzyska Śmierci".
Cudaczne stroje, używki, ogólne zblazowanie. To ma dobrze oddawać klimat próżniaczego życia, dekadencji.
Jeśli ten ich cały kronol jest tani, to ok, ale tak w ogóle ćpanie to droga sprawa Język
Temat świetny, ale genialnie wręcz skopany. Film niestety roi się od byków rzeczowych i fabularnych.
Wielkie pociągi przemierzające śnieżne pustkowia fascynują mnie (zostało po grze w "Transarctica") - ale to co tutaj jest....
- gdzie ci wszyscy ludzie mieszkają? Tak, są pokazane "slumsy" biedoty - ale reszta? Ekipa mija magazyny broni, fabrykę "jedzenia", wagony "zoologiczne", restaurację, jakieś baseny, dyskotekę, w każdym niemal z wagonów mnóstwo ludzi - gdzie oni odpoczywają? Owszem w pewnym momencie mijamy wagon przedziałowy ale jeden i krótki.
- zaopatrzenie w żywność. Biedni wcinają te sprasowane karaluchy, OK. Ale bogaci? Jest jedna restauracja z sushi i tyle w zasadzie.
- energia do napędzania pociągu? Owszem coś tam się o tym mówi, ale na zasadzie "pierdolamento" czyli wiemy, że nic nie wiemy
- dzieci zastępujące elementy maszyny.... Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech
- chińczyk i jego córka - ileś czasu w szufladzie bez żywności, picia, srania i sikania.... :/
- ochroniarz który przez cały film zbiera takie potworne bęcki, że czterech Szwarceneggerów by powaliło na śmierć - i jakoś żyje. Terminator....? Uśmiech
- końcówka.................. OMG
Fajny element, który mi się podobał to szkółka z tymi zmanipulowanymi dzieciorami i nauczycielką w stylu "słodka blond-kicia" Uśmiech

Czasami oglądam ten film dla przysłowiowej "beki".
Zgadzam się z tobą.
Od siebie dodam, że ten pędzący przez śnieżne zaspy pendolino w ogóle się nie trzęsie - całkowity bezruch :8O:
Jedyna oryginalna scena to ta z karą odmrożenia ręki.

Zmarnowany temat - myślę, że gdyby dać to George'owi Millerowi (temu od Mad Maxa), to byśmy spadli z foteli.
Można by się było oprzeć na zapomnianej już grze "Transarctica" - gotowy niemal scenariusz, fajny świat (postapokaliptyczna wieczna zima, gdzie jedyną formą transportu są olbrzymie pociągi) - gdyby się za to zabrał ktoś sensowny... Uśmiech
"Snowpiercer" to niestety dno.
Marcin_77 napisał(a):Temat świetny, ale genialnie wręcz skopany. Film niestety roi się od byków rzeczowych i fabularnych.
Wielkie pociągi przemierzające śnieżne pustkowia fascynują mnie (zostało po grze w "Transarctica") - ale to co tutaj jest....
- gdzie ci wszyscy ludzie mieszkają? Tak, są pokazane "slumsy" biedoty - ale reszta? Ekipa mija magazyny broni, fabrykę "jedzenia", wagony "zoologiczne", restaurację, jakieś baseny, dyskotekę, w każdym niemal z wagonów mnóstwo ludzi - gdzie oni odpoczywają? Owszem w pewnym momencie mijamy wagon przedziałowy ale jeden i krótki.
- zaopatrzenie w żywność. Biedni wcinają te sprasowane karaluchy, OK. Ale bogaci? Jest jedna restauracja z sushi i tyle w zasadzie.
- energia do napędzania pociągu? Owszem coś tam się o tym mówi, ale na zasadzie "pierdolamento" czyli wiemy, że nic nie wiemy
- dzieci zastępujące elementy maszyny.... Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech
- chińczyk i jego córka - ileś czasu w szufladzie bez żywności, picia, srania i sikania.... :/
- ochroniarz który przez cały film zbiera takie potworne bęcki, że czterech Szwarceneggerów by powaliło na śmierć - i jakoś żyje. Terminator....? Uśmiech
- końcówka.................. OMG
Fajny element, który mi się podobał to szkółka z tymi zmanipulowanymi dzieciorami i nauczycielką w stylu "słodka blond-kicia" Uśmiech

Czasami oglądam ten film dla przysłowiowej "beki".

"Nieuzbrojonym" okiem widać że film miał wymiar wyłącznie alegoryczny. Krytykowanie go za brak realizmu to jak krytykowanie Folwarku Zwierzęcego za ... gadające świnie. Oczko
Alegoryczny szajs.
Wilk napisał(a):"Nieuzbrojonym" okiem widać że film miał wymiar wyłącznie alegoryczny. Krytykowanie go za brak realizmu to jak krytykowanie Folwarku Zwierzęcego za ... gadające świnie. Oczko
Moim zdaniem nawet w alegorycznym filmie przydałoby się odrobinę sensu i rozsądku.
Poza tym, że gadające zwierzęta w "Folwarku" a nie trzymający się kupy scenariusz filmu to dwie różne sprawy.
Marcin_77 napisał(a):Moim zdaniem nawet w alegorycznym filmie przydałoby się odrobinę sensu i rozsądku.
Poza tym, że gadające zwierzęta w "Folwarku" a nie trzymający się kupy scenariusz filmu to dwie różne sprawy.

No, jeżeli dany obraz jest alegoryczny, to oznacza ze autor niekoniecznie musi pokazywać "wagony sypialne" czy "zaopatrzenie w żywność" ponieważ sa to rzeczy drugorzędnie (szczegóły techniczne) i niepotrzebne do TEGO sensu w który ubrał ten film, a inne rzeczy, takie jak dziecko jako element maszyny celowo wyeksponowano, ponieważ też miały coś nam powiedzieć (np. człowiek nie jako osoba, ale jako zastępowalny trybik w mechanicznej strukturze, itp.).
Stron: 1 2