Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Muzyka sakralna/religijna
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Wątek zakładam w odpowiedzi na temat Antywierna muzyka, coby wszechświat mógł wrócić do równowagi.

No, to zaczynajmy:

"Dzień gniewu", sekwencja śpiewana (kiedyś) na mszach pogrzebowych w KRK. Niestety, chyba całkowicie wyszła z użycia Smutny :





Prawosławna ektenia, czyli litania błagalna obecna między innymi w Boskiej Liturgii:





Bas taki, że aż ciary przechodzą.


A na deser muezzin-wymiatacz:





Wstawiłbym jeszcze cosik buddyjskiego, ale nie znam się zupełnie, więc wolę się nie ośmieszać.
W szeroko rozumianym temacie, utwór o religijnych konotacjach i ładnym tekście:

You know just who I am

Don't be so distant
Cause when you're lost
I am solely there to share your grief

Wailing for your sorrow
Is only my way to comfort you
Reminders of innocent youth
Waiting for morrow you're lonely
I name your solitude
I speaketh the truth



[video=youtube]http:https://www.youtube.com/watch?v=0Qdcl67H1Jw//[/video]
Upraszałbym o nieumieszczanie utworów, które równie dobrze mogłyby się znaleźć w konkurencyjnym wątku antyreligijnym. Jeśli już ktoś chce koniecznie dać upust swojemu ateizmowi, to niech wstawia tu muzykę autentycznie wykonywaną przez przebrzydłych religiantów, ale bezgustną, kiczowatą, itp. Prawdopodobnie miałoby to znacznie większą siłę rażenia niż piosenki satyryczne.

Ponarzekałem, to teraz znowu coś ode mnie:




Tą melodię na graduał powinni puszczać dzieciom na lekcjach muzyki, aby zobrazować czym jest melizmat.
Uwaga na marginesie: obawiam się, że nie masz racji. Muzyka antyreligijna jest anty w stosunku do religii, jakiejś konkretnie lub ogólnie wszystkich. Muzyka religijna z kolei to muzyka związana w jakiś sposób z religią, którą konkretnie (może być i taką, której Ty nie akceptujesz) bądź ogólnie z religią jako dziedziną życia.
March of Mephisto to nie jest muzyka antyreligijna . Ewentualnie jednocześnie może być antyreligijna i religijna (jeśli mamy zderzenie dwóch religijności, np. jedna osoba czci Boga, druga Szatana).
A dla czego Flying Spaghetti Monster miałby być antyreligijny, to już zupełnie nie rozumiem.
(14.11.2016, 22:55)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]A dla czego Flying Spaghetti Monster miałby być antyreligijny, to już zupełnie nie rozumiem.
Łamiąca wiadomość: Kościół Potwora Spaghetti to parodia religii, a nie religia. Ta wiadomość może być dla Ciebie dość szokująca, jeśli zamierzałaś się nawrócić na Jego Mackowatość.

Kamelot też ma tyle wspólnego z satanizmem w jego religijnej wersji, co pierwszy lepszy metalowiec.  
(14.11.2016, 22:55)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Muzyka antyreligijna jest anty w stosunku do religii, jakiejś konkretnie lub ogólnie wszystkich. Muzyka religijna z kolei to muzyka związana w jakiś sposób z religią, którą konkretnie (może być i taką, której Ty nie akceptujesz) bądź ogólnie z religią jako dziedziną życia.
W Twojej definicji pojęcie muzyki antyreligijnej zawiera się w pojęciu muzyki religijnej, podczas gdy twórcy wątku chodziło ewidentnie o dwa przeciwstawne znaczenia.

Ode mnie klasyka klasyki: Ave Maria.

Najpiękniejsza melodia na skrzypce. Z wokalem również piękna.

Z innej beczki coś, co może nie jest piosenką religijną (tj. niektórzy mogą ją tak interpretować, ale... to błąd), ale z pewnością jest czymś dotykającym tematu wiary.

Repertuar tego zespołu to tak naprawdę muzyka "religijna" dla humanisty.
a to nawet parodia religii nie może być religią jak każda inna? Może Kosmiczne Jaja to nie jest film?
(15.11.2016, 00:27)Dragula napisał(a): [ -> ]a to nawet parodia religii nie może być religią jak każda inna? Może Kosmiczne Jaja to nie jest film?
Wywracanie oczami  A jak stworzę bota internetowego będącego parodią Draguli, to będzie on Dragulą? Dobrze wiedzieć.
Roan Shiran,


Cytat:1. W Twojej definicji pojęcie muzyki antyreligijnej zawiera się w pojęciu muzyki religijnej, podczas gdy  2. twórcy wątku chodziło ewidentnie o dwa przeciwstawne znaczenia.

1. Niezupełnie, choć przyznaję, że wyraziłam się nieściśle i nie do końca składnie. Spróbuję sprecyzować.
- muzyka antyreligijna: ktoś śpiewa, że wszystkie religie są złe albo że jakaś konkretna religia jest zła. 
- muzyka jednocześnie religijna i antyreligijna: ktoś śpiewa Jezus jest super, Budda to szatan. Albo czczę Szatana, precz z Jezusem. Chwaląc jedną religię czy jej boga lub guru potępia inną. 


2. Wiem, o co chodziło autorowi wątku, tj. wydaje mi się, że wiem. Dał on jednak wątkowi temat o zakresie szerszym, niż sam (prawdopodobnie) chciał. Nazwał go muzyka sakralna/religijna, wykluczając (w swojej głowie a nie w temacie) religie i ruchy religijne, które jemu samemu nie podobają się bądź których on za religie nie uznaje. A to jest zawężenie tematu, który sam nadał. 


Cytat:Łamiąca wiadomość: Kościół Potwora Spaghetti to parodia religii, a nie religia.


Tutaj akurat się mylisz. Oczywiście, znowu trzeba byłoby zacząć od definicji słowa: religia. Imo za kryterium istnienia religii/związku wyznaniowego/ruchu religijnego można przyjąć zarejestrowanie go przez administrację danego kraju jako religię/kościół/związek wyznaniowy itd. 
KLPS jest zarejestrowany w Nowej Zelandii. Poza tym w x krajach (nie jestem w stanie w tej chwili powiedzieć, ilu, ale na przykład w Polsce też) pastafarianie starają się o zarejestrowanie ruchu jako związku wyznaniowego. 

Nie ma znaczenia, czy wierzenia past. wydają się komuś śmieszne czy nie. Nie ma znaczenia, czy ktoś uważa, że to parodia religii. Póki grupa ludzi deklaruje, że są związkiem wyznaniowym i w coś razem wierzą, powinni mieć prawo rejestracji i być traktowani jak inne związki wyznaniowe. W końcu cudze wierzenia często moga wydawać się śmieszne.
Czy "Jestem Bogiem, uświadom to sobie" to jest utwór religijny?
Latający Potwór Spaghetti jest po prostu Bogiem z poczuciem humoru, który objawił się w taki, a nie inny komediowy sposób. Co ci poradzę na to, że mój Bóg pokpiewa sobie czasem z innych bogów? Niezbadane Jego wyroki. Nie można go czcić bo nie jest tak posępny jak bogowie, których znaliśmy dotąd? Duży uśmiech

zefciu

(15.11.2016, 11:14)znaLezczyni napisał(a): [ -> ] religie i ruchy religijne, które jemu samemu nie podobają się bądź których on za religie nie uznaje.
Jakie to więc mu się nie podobają lub ich nie uznaje, chociaż są powszechnie uznawane za religie?
(15.11.2016, 02:55)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Imo za kryterium istnienia religii/związku wyznaniowego/ruchu religijnego można przyjąć zarejestrowanie go przez administrację danego kraju jako religię/kościół/związek wyznaniowy itd. 
Taaa... Państwo nie tyle stwierdza istnienie danego związku wyznaniowego, co wręcz go tworzy aktem administracyjnym.

No chyba nie.
(15.11.2016, 02:55)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Poza tym w x krajach (nie jestem w stanie w tej chwili powiedzieć, ilu, ale na przykład w Polsce też) pastafarianie starają się o zarejestrowanie ruchu jako związku wyznaniowego. 
To mógłby być dobry dowód na transnarodową głupotę ludzi. Ale chyba nie o tym rozmawiamy. W każdym razie proszę sprawdzić status rejestracji tego "Kościoła" w Polsce.
(15.11.2016, 02:55)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Nie ma znaczenia, czy ktoś uważa, że to parodia religii.
Żartujesz?
Tak, ma znaczenie, jeżeli sami "wyznawcy" danego stowarzyszenia uważają go za parodię związku wyznaniowego, a nie związek wyznaniowy.
(15.11.2016, 02:55)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Póki grupa ludzi deklaruje, że są związkiem wyznaniowym i w coś razem wierzą, powinni mieć prawo rejestracji i być traktowani jak inne związki wyznaniowe.
I co w związku z tą deklaracją? A ja jestem niedźwiedziem. Dlaczego piszesz z niedźwiedziem?
(15.11.2016, 11:05)Dragula napisał(a): [ -> ]Latający Potwór Spaghetti jest po prostu Bogiem z poczuciem humoru, który objawił się w taki, a nie inny komediowy sposób. Co ci poradzę na to, że mój Bóg pokpiewa sobie czasem z innych bogów? Niezbadane Jego wyroki. Nie można go czcić bo nie jest tak posępny jak bogowie, których znaliśmy dotąd?
Ja rozumiem żarty. I "Kościół" był śmiesznym żartem, ba, nawet próba jego rejestracji była dobrym żartem. Ale żart się kończy, gdy w głowie kilku idiotów powstaje przekonanie o tym, że nie tyle mogą, co mają prawo trollować prawo i naukę - a prawo i nauka ma ich słuchać. 
Trzeba znać umiar, bo inaczej budzi się zażenowanie.
Roan Shiran,


Cytat:
Cytat:znaLezczyni napisał(a):  religie i ruchy religijne, które jemu samemu nie podobają się bądź których on za religie nie uznaje.
Jakie to więc mu się nie podobają lub ich nie uznaje, chociaż są powszechnie uznawane za religie?

Bardzo proszę, nie zmieniaj zakresu mojej wypowiedzi ani nie dopowiadaj czegoś za mnie.
1. Słowo: powszechnie sam sobie wstawiłeś, ja go nie użyłam ani nawet nie zasugerowałam, że powinno być użyte. Powszechność nie ma nic do rzeczy. Imo nie ma znaczenia, czy dana religia ma miliony wyznawców czy kilka tysięcy. Imo obie powinny być tak samo traktowane w przepisach państwowych i w wypowiedziach na forum.
Chrześcijaństwo powstało jako sekta judaizmu. Na początku liczyło niewielu członków, a popatrz, proszę, jak się rozrosło.
2. O to musiałbyś zapytać kuriozusia, jeśli interesuje Cię, jakie mu się nie podobają itd. Ja mogę Ci tylko napisać swoje przypuszczeniaale są to tylko przypuszczenia a nie  wiedza. Przypuszczam, że kuriozuś odrzuca satanizm jako religię (bądź nie podoba mu się ona, uważa ją za niegodną nazwy religii). Przypuszczam, że kuriozuś odmówiłby nazwy kościoła/ chrześcijan Świadkom Jehowy. Przypuszczam, że KLPS uznałby (tak jak Ty) za kpinę z religii. Przypuszczam, że miałby problem z zaakceptowaniem nowoczesnych odłamów protestantyzmu jako religii. Ale - jak już napisałam - to tylko gdybanie. Chcesz wiedzieć, co kuriozuś myśli, zapytaj jego, proszę.


Cytat:Taaa... Państwo nie tyle stwierdza istnienie danego związku wyznaniowego, co wręcz go tworzy aktem administracyjnym.



W pewnym sensie masz rację. Choć powiedziałabym, że ten akt to finał procesu tworzenia - początek zaś jest tam, gdzie zaczynają się gromadzić ludzie.


Cytat:Żartujesz?

Tak, ma znaczenie, jeżeli sami "wyznawcy" danego stowarzyszenia uważają go za parodię związku wyznaniowego, a nie związek wyznaniowy.

Nie, nie żartuję.
Jakie ma znaczenie, co sądzą wyznawcy? Niewielkie, jeśli żadne. Czy to, że wielu katolików uważa, że zachowanie biskupów, przepych ich życia, angażowanie się w politykę jest parodią nauczania Jezusa ma wpływ na status Kościoła Katolickiego w Polsce?  Nie ma. Jestem formalistką, uważam, że państwo działa w ramach określonych struktur i tak samo powinny działać związki wyznaniowe. Ich istnienie i poruszanie się w przestrzeni publicznej powinno być regulowane przepisami. Jeśli jakaś jednostka (związek religijny) spełnia kryteria definicji związku religijnego, powinna być zarejestrowana jako związek religijny, niezależnie od tego, jak poważnie czy niepoważnie traktują swojego boga/guru wyznawcy zjednoczeni w tej jednostce.




Cytat:
Cytat:znaLezczyni napisał(a): Póki grupa ludzi deklaruje, że są związkiem wyznaniowym i w coś razem wierzą, powinni mieć prawo rejestracji i być traktowani jak inne związki wyznaniowe.
I co w związku z tą deklaracją? A ja jestem niedźwiedziem. Dlaczego piszesz z niedźwiedziem?


Mogę Cię nazywać niedźwiedziem, jeśli wolisz.



Cytat:niedźwiedź:

To mógłby być dobry dowód na transnarodową głupotę ludzi. Ale chyba nie o tym rozmawiamy. W każdym razie proszę sprawdzić status rejestracji tego "Kościoła" w Polsce.

Łatwo szafujesz słowem głupota. A może to zmęczenie religią traktowaną śmiertelnie poważnie, z zadęciem, z gromowładnym Bogiem, który (zawsze on, nie ona) w nagrodę daje Ci raj na Ziemi, siedem dziewic albo wstawanie ciałem z grobu, a za karę daje Ci coś strasznego, czego nie można sobie wyobrazić, ale będziesz to miał wiecznie. Może to potrzeba śmiania się z tego zadęcia. Może to potrzeba wypełnienia luki, czegoś pomiędzy wiarą a zadeklarowanym ateizmem. To może być x rzeczy, a Ty kwitujesz to jednym, niepochlebnym zresztą, słowem: głupota.


Co do statusu zaś: być może nie spełnił wszystkich kryteriów dotyczących rejestracji związku wyznaniowego. W tej sytuacji istnieją trzy możliwości:
- zmienić kryteria
- postarać się, aby przy następnym składaniu wniosku wszystkie kryteria były spełnione i nie było możliwości odrzucenia (czego im życzę)
- nic nie robić i pozostać nieformalnym ruchem w Polsce

Być może zaś ktoś potraktował ich tak jak Ty, urzędnicy uznali, że to parodia i nie warto się tym zajmować i odrzucili.
Nie interesowałam się tym, nie wiem jak było.


Cytat:Ale żart się kończy, gdy w głowie kilku idiotów powstaje przekonanie o tym, że nie tyle mogą, co mają prawo trollować prawo i naukę - a prawo i nauka ma ich słuchać. 

Trzeba znać umiar, bo inaczej budzi się zażenowanie.
Nie lubię słowa trollować. Imo nic nie znaczy, jest wydmuszką; jest używane gdy ktoś coś krytykuje, a nie umie się do tego zabrać i w języku polskim brakuje mu argumentów. Jezusa pewnie nazywali gorzej niż idiotą - tu pewnie pomyślisz, że nie powinnam porównywać Jezusa z (jak ich nieuprzejmie nazwałeś) z owymi idiotami - a popatrz, jak jego religia kwitnie. Może KLPS umrze śmiercią naturalną za kilka lat. A może, czego my już nie będziemy świadomi, przerodzi się za kilkaset lat w potężną religię. Niezbadane są wyroki boskie, niezależnie od tego, czy jest to groźny Bóg czy śmieszny Bóg.



Edit: napisałam post tutaj, może powinien być w temacie zalinkowanym przez Dragulę, jeśli tak, to poproszę o przeniesienie, z góry dziękuję.
(15.11.2016, 14:20)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Bardzo proszę, nie zmieniaj zakresu mojej wypowiedzi ani nie dopowiadaj czegoś za mnie.
1. Słowo: powszechnie sam sobie wstawiłeś, ja go nie użyłam ani nawet nie zasugerowałam, że powinno być użyte. Powszechność nie ma nic do rzeczy. Imo nie ma znaczenia, czy dana religia ma miliony wyznawców czy kilka tysięcy. Imo obie powinny być tak samo traktowane w przepisach państwowych i w wypowiedziach na forum.
Chrześcijaństwo powstało jako sekta judaizmu. Na początku liczyło niewielu członków, a popatrz, proszę, jak się rozrosło.
Prosisz o takie rzeczy, a nie chce Ci się doczytać do czego słowo "powszechnie" się odnosiło. Nieładnie. A wydawałoby się, że to tylko kolejny wyraz dalej.
(15.11.2016, 14:20)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]2. O to musiałbyś zapytać kuriozusia, jeśli interesuje Cię, jakie mu się nie podobają itd. Ja mogę Ci tylko napisać swoje przypuszczenia, ale są to tylko przypuszczenia a nie  wiedza. Przypuszczam, że kuriozuś odrzuca satanizm jako religię (bądź nie podoba mu się ona, uważa ją za niegodną nazwy religii). Przypuszczam, że kuriozuś odmówiłby nazwy kościoła/ chrześcijan Świadkom Jehowy. Przypuszczam, że KLPS uznałby (tak jak Ty) za kpinę z religii. Przypuszczam, że miałby problem z zaakceptowaniem nowoczesnych odłamów protestantyzmu jako religii. Ale - jak już napisałam - to tylko gdybanie. Chcesz wiedzieć, co kuriozuś myśli, zapytaj jego, proszę.
Pytanie jest skierowane do Ciebie, bo to Ty stawiasz różne twierdzenia i insynuujesz różne rzeczy. To Ty więc powinnaś obronić swych zdań pisanych lekką ręką.
Jeżeli jednak idziemy w gdybania - podejrzewam , że kuriozuś wszystkie te wyznania, oprócz KLPS, uznałby za religie. Przy czym Kamelot najprawdopodobniej nie jest związany z religijną odmianą satanizmu, która, choć istnieje, jest czymś wyjątkowo rzadkim. 
(15.11.2016, 14:20)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Jakie ma znaczenie, co sądzą wyznawcy? Niewielkie, jeśli żadne.
O.o Nie wiem, jak odpowiedzieć na coś takiego. Odpowiem więc krótko: no chyba jednak ma. 


Cytat:W pewnym sensie masz rację. Choć powiedziałabym, że ten akt to finał procesu tworzenia - początek zaś jest tam, gdzie zaczynają się gromadzić ludzie.

A finałem tworzenia człowieka jest mu nadanie numeru PESEL. Ostro.

Cytat:Mogę Cię nazywać niedźwiedziem, jeśli wolisz.
Masz mnie uważać za niedźwiedzia, a nie tylko nazywać. Inaczej obrazisz moje niedźwiedzie uczucia i pogniewamy się.

Cytat:Łatwo szafujesz słowem głupota. A może to zmęczenie religią traktowaną śmiertelnie poważnie, z zadęciem, z gromowładnym Bogiem, który (zawsze on, nie ona) w nagrodę daje Ci raj na Ziemi, siedem dziewic albo wstawanie ciałem z grobu, a za karę daje Ci coś strasznego, czego nie można sobie wyobrazić, ale będziesz to miał wiecznie. Może to potrzeba śmiania się z tego zadęcia. Może to potrzeba wypełnienia luki, czegoś pomiędzy wiarą a zadeklarowanym ateizmem. To może być x rzeczy, a Ty kwitujesz to jednym, niepochlebnym zresztą, słowem: głupota.
Uważaj, by kiedyś kogoś Twoje poczucie godności nie znużyło. Przekonasz się wtedy, gdzie kończy się humor, a zaczyna coś innego. Może wtedy będziemy mogli przeprowadzić odrobinę dojrzalszą rozmowę dotykającą faktycznej istoty problemu.
Cytat:Prosisz o takie rzeczy, a nie chce Ci się doczytać do czego słowo "powszechnie" się odnosiło. Nieładnie. A wydawałoby się, że to tylko kolejny wyraz dalej.

Doczytałam już za pierwszym razem. Teraz sprawdziłam, czy czegoś nie przeoczyłam. Podtrzymuję to, co napisałam wcześniej. Nie ma znaczenia w naszej rozmowie to, czy dana religia jest powszechnie uznana za religię, czy tylko w jednym kraju, czy tylko przez swoich wyznawców. Dla mnie nie ma. Dlatego nie użyłam słowa: powszechnie. Dlatego  odnosząc się do mojej wypowiedzi nie powinieneś używać: powszechnie - bo pisząc tak, dyskutujesz ze stwierdzeniem, które nie padło - a to bez sensu.


Cytat:Pytanie jest skierowane do Ciebie, bo to Ty stawiasz różne twierdzenia i insynuujesz różne rzeczy. To Ty więc powinnaś obronić swych zdań pisanych lekką ręką.

Jeżeli jednak idziemy w gdybania - podejrzewam , że kuriozuś wszystkie te wyznania, oprócz KLPS, uznałby za religie. Przy czym Kamelot najprawdopodobniej nie jest związany z religijną odmianą satanizmu, która, choć istnieje, jest czymś wyjątkowo rzadkim.

1. Jeśli mnie pytasz, powinieneś sformułować pytanie: Twoim zdaniem jakie religie autor wątku itd. Ty zapytałeś zaś: jakie jemu (autorowi) się nie podobają?
Widzisz różnicę?

2. Owszem, zdania pisane są lekką ręką (a dokładnie lekką klawiaturą), taki już mam talent, że zdania mi płyną i  pisanie ( i poprawne używanie języka polskiego, i używanie wyrazów zgodnie z ich znaczeniem) idzie mi łatwo, szybko i przyjemnie.

3. Słowo: insynuacja nie jest synonimem przypuszczenia. Insynuacja to: «niezgodne z prawdą przypisywanie lub wmawianie komuś pewnych postępków, myśli bądź intencji» http://sjp.pwn.pl/sjp/insynuacja;2561715.html
przypuszczenie zaś: «domyślać się czegoś lub uważać coś, nie mając pewności»http://sjp.pwn.pl/szukaj/przypuszczenie.html
Słowa te mają inną wagę. Ja przypuszczam, nie insynuuję. Wybacz kolokwializm, ale jesteśmy w - bez urazy, kuriozuś - duperelnym temacie, gdzie słowo insynuacje jest po prostu nie na miejscu. Nie wiem po co zaostrzasz rozmowę, używając słów o takim ciężarze gatunkowym.
Jeśli kuriozuś napisze, że się mylę i moje przypuszczenia były nietrafne, tragedii nie będzie. napiszę: wybacz, kuriozuś, że pomyliłam się co do Twoich potencjalnych opinii. Na razie jednak pozostanę przy swoich przypuszczeniach.



Cytat:A finałem tworzenia człowieka jest mu nadanie numeru PESEL. Ostro.
Jest etapem tworzenia obywatela. Widzisz różnicę?

Cytat:Masz mnie uważać za niedźwiedzia, a nie tylko nazywać. Inaczej obrazisz moje niedźwiedzie uczucia i pogniewamy się.

Bez urazy, ale nie uważam Cię za nikogo (mniej czy więcej) innego jak użytkownika forum ateista. Nie ma dla mnie znaczenia, czy jesteś niedźwiedziem albo czy uważasz się za niedźwiedzia - ale jeśli dla Ciebie ważne jest, by Cię tak nazywać - co mi szkodzi?


Cytat:Uważaj, by kiedyś kogoś Twoje poczucie godności nie znużyło. Przekonasz się wtedy, gdzie kończy się humor, a zaczyna coś innego. Może wtedy będziemy mogli przeprowadzić odrobinę dojrzalszą rozmowę dotykającą faktycznej istoty problemu.

Pierwszego zdania nie rozumiem i trudno mi się jest do niego odnieść. Mogę tylko napisać, że te same słowa mogą jedną osobę znużyć, drugą wkurzyć, trzecią rozbawić - a wszystkie te reakcje i tak mogą być inne od oczekiwanych bądź przypuszczanych przez autora/rkę.
Drugiego zdania też nie rozumiem.
Rozmowa jest na tyle dojrzała, na ile dojrzale rozmawiają strony biorące w niej udział.


A, i jeszcze jedna rzecz:


Cytat:Przy czym Kamelot najprawdopodobniej nie jest związany z religijną odmianą satanizmu, która, choć istnieje, jest czymś wyjątkowo rzadkim.


Jakie to ma znaczenie? Czy muzyka religijna to tylko taka, która jest wykonywana przez osoby/grupy religijne? Czy jeśli ktoś wychwala Boga w piosence, a sam nie wierzy, to piosenka przestaje być piosenką wychwalającą Boga? Czy jeśli ateista zaśpiewa "Pan Jezus już się zbliża" to owa piosenka przestanie być pieśnią kościelną?
Dobra, dajcie spokój oboje, już mam nauczkę i szczerze żałuję, że wrzuciłem tutaj tą piosenkę FSM. Oczy krwawią Duży uśmiech
(15.11.2016, 15:48)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Doczytałam już za pierwszym razem. Teraz sprawdziłam, czy czegoś nie przeoczyłam. Podtrzymuję to, co napisałam wcześniej. Nie ma znaczenia w naszej rozmowie to, czy dana religia jest powszechnie uznana za religię, czy tylko w jednym kraju, czy tylko przez swoich wyznawców. Dla mnie nie ma. Dlatego nie użyłam słowa: powszechnie. Dlatego  odnosząc się do mojej wypowiedzi nie powinieneś używać: powszechnie - bo pisząc tak, dyskutujesz ze stwierdzeniem, które nie padło - a to bez sensu.
Napisałem o powszechności uznawania (z czego właśnie zdałaś sobie sprawę), a Ty w swojej wcześniejszej - o powszechności występowania danej religii. Trochę żenujące jest to, że, zamiast przyznać się do błędu, próbujesz przeinterpretować swoją wcześniejszą wypowiedź. Dużo mi to mówi o ewentualnych perspektywach tej rozmowy.
(15.11.2016, 15:48)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]1. Jeśli mnie pytasz, powinieneś sformułować pytanie: Twoim zdaniem jakie religie autor wątku itd. Ty zapytałeś zaś: jakie jemu (autorowi) się nie podobają?
Widzisz różnicę?
Nie. Zakładam minimalną inteligencję odbiorcy, który będzie potrafił znaleźć pewną silną zależność między moją odpowiedzią, a cytowanym tuż powyżej fragmentem czyjejś wypowiedzi.
(15.11.2016, 15:48)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]2. Owszem, zdania pisane są lekką ręką (a dokładnie lekką klawiaturą), taki już mam talent, że zdania mi płyną i  pisanie ( i poprawne używanie języka polskiego, i używanie wyrazów zgodnie z ich znaczeniem) idzie mi łatwo, szybko i przyjemnie.
Nie chcę być tą osobą, która Cię rozczaruje.
(15.11.2016, 15:48)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Słowa te mają inną wagę. Ja przypuszczam, nie insynuuję. Wybacz kolokwializm, ale jesteśmy w - bez urazy, kuriozuś - duperelnym temacie, gdzie słowo insynuacje jest po prostu nie na miejscu. Nie wiem po co zaostrzasz rozmowę, używając słów o takim ciężarze gatunkowym.
Z Twoich "przypuszczeń" wynika, że kuriozuś dzieli według jego swobodnego widzimisię religie na te, które mu się "nie podobają" i których nie uznaje za religie oraz na te, które mu "lezą" i jest gotowy za religie uznać. Przypisywanie podobnej nonszalancji intelektualnej (by nie nazwać tego mniej eufemistycznie) większość ludzi, ceniących swój intelekt, może odbierać jako zniewagę. Dla Ciebie może to i być obce zjawisko, ale nie jest to usprawiedliwieniem. 
(15.11.2016, 15:48)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Jest etapem tworzenia obywatela. Widzisz różnicę?
Obywatela powiadasz? A wcześniej to taki pół-obywatel jest czy jeszcze nie-obywatel?
(15.11.2016, 15:48)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Bez urazy, ale nie uważam Cię za nikogo (mniej czy więcej) innego jak użytkownika forum ateista. Nie ma dla mnie znaczenia, czy jesteś niedźwiedziem albo czy uważasz się za niedźwiedzia - ale jeśli dla Ciebie ważne jest, by Cię tak nazywać - co mi szkodzi?
Nie uważasz mnie nawet za człowieka? Interesujące. Abstrakcyjny twór "użytkownik forum ateista"... Wiesz, powinnaś wejść na IRC i porozmawiać z AteBotem. Fascynujący użytkownik. 
(15.11.2016, 15:48)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Pierwszego zdania nie rozumiem i trudno mi się jest do niego odnieść. Mogę tylko napisać, że te same słowa mogą jedną osobę znużyć, drugą wkurzyć, trzecią rozbawić - a wszystkie te reakcje i tak mogą być inne od oczekiwanych bądź przypuszczanych przez autora/rkę.
Drugiego zdania też nie rozumiem.
Chcę dać do zrozumienia, że dzieci nużą różne rzeczy, co nie stanowi żadnego uzasadnienia do pewnych nieeleganckich zachowań.
(15.11.2016, 15:48)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Czy jeśli ateista zaśpiewa "Pan Jezus już się zbliża" to owa piosenka przestanie być pieśnią kościelną?
Najpierw piosenka Kamelotu musiałaby być pieśnią religijną. A nie jest i nawet nie ma takiego celu. Ja wiem, że według definicji znaLezczyni każda piosenka ze słowem "Jezus" lub "Szatan" to pieśń religijna, ale tak nie jest. Tak samo nie każdy człowiek noszący pentagram jest satanistą. Przykro mi niszczyć Twoją wizję świata.


Dragula napisał(a):Dobra, dajcie spokój oboje, już mam nauczkę i szczerze żałuję, że wrzuciłem tutaj tą piosenkę FSM. Oczy krwawią Duży uśmiech

Może i masz rację. To będzie moja ostatnia wypowiedź w tej rozmowie.
Fajnie jakby moderator powywalał to pozatemacie.
Cytat:Nie uważasz mnie nawet za człowieka? Interesujące. Abstrakcyjny twór "użytkownik forum ateista"... Wiesz, powinnaś wejść na IRC i porozmawiać z AteBotem. Fascynujący użytkownik.


Nie, nie abstrakcyjny. Użytkownik forum to człowiek. Bot to bot.

Przykro mi, jeśli czymś w czasie tej rozmowy Cię doknęłam (takie mam wrażenie po przeczytaniu Twojego ostatniego postu). Nie miałam takiej intencji. Myślałam, że rozmawiamy - na tym polega rozmowa/dyskusja. Jedna osoba coś mówi, druga do tego się odnosi. Można to robić bez złośliwości i bez personalnych przytyków.

Nie uważam, żeby cała nasza rozmowa była offtopem. Uważam nawet, że jej większość offtopem nie jest. Rozmowa o definicji muzyki religijnej, o jej granicach, o jej postrzeganiu w kontekście religijności (bądź areligijności) jej autorów, wykonawców bądź nawet samego tekstu mieści się imo w temacie i mogłaby być imo całkiem ciekawa. Myślałam, że idziemy w tym kierunku. Jeśli tylko ja szłam i źle odebrałam to, co Ty pisałeś, to cóż - pomyliłam się, przepraszam, źle zaadresowałam swoje wypowiedzi.
Stron: 1 2 3