25.01.2019, 21:38
– Baśka – szepnąłem do chłopca
– Słucham – usłyszałem jego szept
-Przysuń się do mnie
PRL nie pozostawiła po sobie literalnie niczego dobrego, czy choćby znaczącego lub godnego uwagi. Ani na polu gospodarczym, ani naukowym, ani nawet kulturalnym. Cokolwiek wartościowego powstało w okresie PRL, powstało nie dzięki niemu, a pomimo, a nawet wbrew PRL. Twórcy najbardziej nawet popularnych filmów, seriali, czy poczytnych powieści, którzy w normalnym kraju, dzięki tym dokonaniom, zostaliby bogaczami, w PRL klepali równo biedę jak wszyscy inni. Nie tylko dysydenci, ale także autorzy jak najbardziej pokorni, tworzący „po linii” i będący „na bazie”, czy gwiazdy najbardziej prawomyślnych propagandowych seriali, w rodzaju „Czterech pancernych”, czy „Stawki większej niż życie”, nie mogli liczyć nawet na takie zarobki, jakie w krajach normalnych były udziałem niewykwalifikowanych robotników. Tą jedną obietnicę udało się PRL spełnić. Wszyscy, nawet teoretycznie uprzywilejowani najwyżsi partyjni dygnitarze, w stosunku do krajów normalnych, byli równi w powszechnej nędzy.
Ciąg dalszy
– Słucham – usłyszałem jego szept
-Przysuń się do mnie
Zrobił kilka ruchów ciałem i znalazł się obok mnie.
Ja również poruszyłem się w ten sposób,
że swoimi plecami oparłem się o jego plecy
Ręce miałem związane z tyłu w przegubach…
ZBIGNIEW NIENACKI
Okres PRL, lata 1944-1989, był chyba, pisząc bez żadnej przesady, najgorszym okresem w historii Polski. Chyba żeby uwzględnić bezpośrednio poprzedzający go okres nazistowskiej okupacji, ale ten trwał o wiele krócej, w dodatku było oczywiste, że panują wtedy warunki wojenne, z definicji tymczasowe, nienormalne i przejściowe.
PRL zaś, rozsiewając ułudę normalności i stałości, oraz głosząc się ostatecznym ukoronowaniem polskich dziejów, był czymś gorszym nawet od rozbiorów. Wtedy bowiem, ziemie polskie, chociaż podzielone, rozwijały się w tempie zbliżonym do innych krajów europejskich, a sami Polacy – obywatele krajów zaborczych, żyli w warunkach prawnych i ustrojowych takich samych jak mieszkańcy wszystkich innych krajów, także tych najbardziej ówcześnie rozwiniętych i cywilizowanych. Doświadczali czasami Polacy dyskryminacji narodowej, czy religijnej, ale nie ekonomicznej czy cywilizacyjnej. W rezultacie powstała po 1918 roku II RP była krajem, co prawda, bardzo biednym, ale normalnym, inaczej niż w 1989 roku, wolnym od Homo sovieticus i nie zdemoralizowanym dwoma pokoleniami komunistycznej gospodraki.
PRL nie pozostawiła po sobie literalnie niczego dobrego, czy choćby znaczącego lub godnego uwagi. Ani na polu gospodarczym, ani naukowym, ani nawet kulturalnym. Cokolwiek wartościowego powstało w okresie PRL, powstało nie dzięki niemu, a pomimo, a nawet wbrew PRL. Twórcy najbardziej nawet popularnych filmów, seriali, czy poczytnych powieści, którzy w normalnym kraju, dzięki tym dokonaniom, zostaliby bogaczami, w PRL klepali równo biedę jak wszyscy inni. Nie tylko dysydenci, ale także autorzy jak najbardziej pokorni, tworzący „po linii” i będący „na bazie”, czy gwiazdy najbardziej prawomyślnych propagandowych seriali, w rodzaju „Czterech pancernych”, czy „Stawki większej niż życie”, nie mogli liczyć nawet na takie zarobki, jakie w krajach normalnych były udziałem niewykwalifikowanych robotników. Tą jedną obietnicę udało się PRL spełnić. Wszyscy, nawet teoretycznie uprzywilejowani najwyżsi partyjni dygnitarze, w stosunku do krajów normalnych, byli równi w powszechnej nędzy.
Ciąg dalszy