Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Czy reglamentacja określonych typów noży wpłynie na poprawę bezpieczeństwa?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Przyczynkiem do tego tematu jest punkt Rezolucji Parlamentu Europejskiego z dnia 12 grudnia 2018 r. w sprawie ustaleń i zaleceń Komisji Specjalnej ds. Terroryzmu (2018/2044(INI)), stanowiący, iż:
 
193. Zachęca państwa członkowskie do oceny ewentualnych ograniczeń dotyczących noszenia noży bez ważnego powodu, zakazu posiadania szczególnie niebezpiecznych noży, takich jak noże typu zombie lub noże motylkowe, a także do egzekwowania tych środków w Internecie;
źródło: http://www.europarl.europa.eu/sides/getD...XML+V0//PL
 
Czy według was Polska powinna poddać się powyższej 'zachęcie'? Czy faktycznie powinna ograniczyć możliwość noszenia noży oraz wprowadzić zakaz tego co określono mianem "noży szczególnie niebezpiecznych"? 
 
Gdyby ktoś z Was nie wiedział czym są owe "noże zombie", postaram się krótko wyjaśnić: otóż bynajmniej nie są to noże, które po ukąszeniu zamienią was w chodzące antyreklamy skutków regularnego oglądania programów jednych z wiodących telewizji, jakkolwiek nazwa tych przedmiotów mogłaby na to wskazywać. Mowa tutaj raczej o kategorii noży zakazanych m.in w jurysdykcji Anglii i Walii, a której prawna definicja (jedyna zresztą mi znana) brzmi:
 
(s) the weapon sometimes known as a “zombie knife”, “zombie killer knife” or “zombie slayer knife”, being a blade with—
 
     (i) a cutting edge;
 
     (ii) a serrated edge; and
 
     (iii)images or words (whether on the blade or handle) that suggest that it is to be used for the purpose of violence.”.
 
źródłohttp://www.legislation.gov.uk/uksi/2016/...ade#f00003
 
Jest to więc nóż posiadający zarówno krawędź tnącą, jak i krawędź ząbkowaną, oraz naniesione nań obrazki bądź frazy, sugerujące, iż ma on być użyty w celu popełnienia aktu przemocy.
Mocno idiotyczne. Nie noże dźgają, ale ludzie, i tak samo można dźgnąć "nożem zombie", jak nożem kuchennym. Natomiast zachęcić można policję do dyskretnego obserwowania, kto kupuje noże z frazami sugerującymi, bo jest duże prawdopodobieństwo, że to są osoby niebezpieczne. Legalność takich narzędzi jest więc możliwą pomocą dla policji. Zmuszanie bandziorów do zaopatrywania się w sklepach dla wędkarzy tylko usunie tę możliwość ich łatwego wykrywania.
(12.02.2019, 18:10)ZaKotem napisał(a): [ -> ]Mocno idiotyczne. Nie noże dźgają, ale ludzie,

Ale ludzie dźgają nożami, nie paznokciami.

Cytat:i tak samo można dźgnąć "nożem zombie", jak nożem kuchennym.

I tak i nie. Noże kuchenne są albo "zaokrąglone", albo strasznie nieporęczne. Spróbój wbić przodem, możesz sobie łapę nieźle rozciąć. I poza tym wśród sebków za noszenie noża z zestawu kuchennego by co najmniej obśmiali.

Cytat:Natomiast zachęcić można policję do dyskretnego obserwowania, kto kupuje noże z frazami sugerującymi, bo jest duże prawdopodobieństwo, że to są osoby niebezpieczne. Legalność takich narzędzi jest więc możliwą pomocą dla policji. Zmuszanie bandziorów do zaopatrywania się w sklepach dla wędkarzy tylko usunie tę możliwość ich łatwego wykrywania.

Proponujesz, żeby policja monitorowała legalne zakupy legalnych produktów? Może jeszcze mają podłączyć się do bibliotek i księgarni, żeby sprawdzać, kto czyta politycznie niechciane pisma i książki? Sprawdzać dyskretnie klientów sex-shopów i wyciągi z kart kredytowych, coby profilować potencjalnych zboczeńców? Fotografować przed pewnymi świątyniami, żeby porównać z bankami danych terrorystów?

Nie jestem zwolennikiem absurdalnie zaostrzonych zakazów noszenia wszelakiej para-broni (mieszkam w kraju, gdzie  tak jest), niemniej alternatywa, którą pokazujesz, jest jeszcze mroczniejsza.
(12.02.2019, 17:15)Kozak Zaporoski napisał(a): [ -> ] Mowa tutaj raczej o kategorii noży zakazanych m.in w jurysdykcji Anglii....

Dziwne jak na kraj, w którym, przynajmniej teoretycznie, można zabić bezkarnie Szkota, o ile ten jest uzbrojony w łuk i kołczan Uśmiech
(12.02.2019, 18:20)bert04 napisał(a): [ -> ]Ale ludzie dźgają nożami, nie paznokciami.


Śrubokrętami również.  Oczko
W gruncie rzeczy, mogą być to narzędzia całkiem nawet do tego celu efektywne:
A blunt knife would typically require a  of approximately 35 N whereas for an extremely sharp knife, a force of approximately 12 N was required to penetrate the skin/foam analogue. (...) For the precision screwdrivers, where the force range for penetration was 10–15 N, these could be considered to be sharp weapons and thus the force would be in the mild category (analogous to a sharp knife). (...) For screwdrivers with cross-sectional areas greater than 2 mm2 the forces required for stabbing can be considerable (70–130 N) and much higher than those for blunt knives.
źródło: https://link.springer.com/article/10.100...011-0562-9

Spenetrowanie skin/foam analogue tępym nożem, wymagało przyłożenia siły penetracyjnej równej około 35N, podczas gdy nóż wyjątkowo ostry wymagał 12N.(...) Śrubokręty precyzyjne, gdzie zakres siły koniecznej do penetracji wynosił 10-15N, uznawane być mogą za bron ostrą – siła koniecznej penetracji byłaby wtedy w kategorii "umiarkowanej" (analogicznej do ostrego noża). (...) Śrubokręty z powierzchnią przekroju większą niż 2mm^2 siła wymagana do penetracji może być znacząca (70-130N), znacznie większa niż dla noży tępych
źródło: https://link.springer.com/article/10.100...011-0562-9


Warto przy tym nadmienić, iż badanie to brało pod uwagę śrubokręty w stanie fabrycznym, których nikt, na ten przykład, nie podostrzył na szlifierce. Nie muszę chyba jednak mówić jak trywialne jest wykonanie takowej "modyfikacji".  Oczko

(12.02.2019, 18:20)bert04 napisał(a): [ -> ]I tak i nie. Noże kuchenne są albo "zaokrąglone"


Zaokrąglone? Bodaj najbardziej klasyczny i popularny typ noża kuchennego tzw. chef's knife, wygląda mniej więcej w ten sposób:


[Obrazek: wu4582-20%24wusthof-classic-v2018-02.jpg]


Oczywiście noże projektowane z myślą o konkretnych, ograniczonych zadaniach, jak na przykład noże do chleba, miewają inny kształt głowni z bardziej zaokrąglonym zwieńczeniem ostrza - jednak noże z przeznaczeniem uniwersalnym, posiadają raczej dosyć wyrazisty czubek. Zresztą, nawet noże całkowicie potencjału sztychu pozbawione, wciąż mogą być skutecznym narzędziem do cięć.

Poza tym, zwracam nieśmiało Twoją uwagę, że ostatecznie to co odróżnia zombie-knife od nie-zombie-knife to... obecność obrazeczków, bądź "groźnych" wyrazów umieszczonych gdzieś na nożu. Jeśli więc mamy dwa noże identyczne pod względem geometrii, długości oraz profilu ostrza, użytych materiałów etc., ale jeden z nich posiada napis "zrobię Ci tym kuku", to ten nóż właśnie jest klasyfikowany jako zombie-knife. Takie to móndre prawo jest. Uśmiech

Natomiast co do balisongów – obecność tego typu noża w kategorii "szczególnie niebezpiecznych" wydaje mi się wyjątkowo absurdalna. Otóż jest to jeden z niewielu rodzajów noży, który wymaga niemałej ilości wprawy by skutecznie go dobywać, tym bardziej w sytuacji dla dobywającego stresującej. Jeśli ktoś nie zadał sobie trudu, aby opanować czynności tak podstawowe jak szybkie rozkładanie i składania balka, to nóż ten faktycznie może okazać się niebezpieczny, ale dla idioty, który usiłuje go nieudolnie użyć – ot w najgorszym razie wyleci mu z łap, a w najlepszym, te łapy potnie.

Jednakże opanowanie nawet w stopniu zaawansowanym sprawnego flippowania balkiem, nie sprawi magicznie, że będzie to nóż bardziej efektywny w uskutecznieniu zbrodniczych zamiarów, niż jakikolwiek inny folderek o podobnych wymiarach i kształcie głowni (a warto nadmienić, iż typowy balek to nóż o mocno przeciętnej długości jak na kieszonkowca; wszystkie moje pysie mają ok. 4.2").

Skoro więc balki mogą wykonywać dokładnie to samo co inne folderki, przy czym inne folderki nie wymagają włożenia niebagatelnej pracy w chociażby dopuszczające posługiwanie się nimi, to dlaczego akurat balki są wyróżnione w Rezolucji Parlamentu Europejskiego? Otóż nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć w sposób inny niż uciekając się do złośliwości, pokroju sugerowania, iż ktoś najwyraźniej zamiast rzetelnego riserczu, oglądał filmidła klasy D z lat 90', ale jak wszyscy wiedzą, ja człowiekiem złośliwym nie jestem, toteż od komentarza się powstrzymam. Uśmiech

(12.02.2019, 18:20)bert04 napisał(a): [ -> ]albo strasznie nieporęczne. Spróbuj wbić przodem, możesz sobie łapę nieźle rozciąć. I poza tym wśród sebków za noszenie noża z zestawu kuchennego by co najmniej obśmiali.

Heh, przywodzi mi to na myśl pewną dysputę, jaką odbyłem z kholegami-hobbystami na temat najlepszego sposobu dyskretnego przenoszenia noży z głownią stałą; tak by niepotrzebnie nie straszyć współobywateli na co dzień, oraz w niedziele po kościele.
Otóż sposobów takich jest bardzo wiele:
- nóż można nosić w kaburze szelkowej pod pachą
- przytroczyć poziomo do paska
- w głębokiej kieszeni w dorobionej kydexowej pochwie z klipsem
- na łańcuszku pod koszulą, tak by móc go dobyć spomiędzy guzików
- w systemie IWB, czyli Inside Waistband; wygląda to w ten sposób:

[Obrazek: attachment.php?attachmentid=14409&d=1364816701&thumb=1]


Oczywiście użyteczność tych metod zależy w dużej mierze zarówno od wymiarów ostrza jak i wymiarów noszącego - chociaż mogę z doświadczenia powiedzieć, że przy ok 180 cm wzrostu, nóż o 5.6 calowym ostrzu, bardzo wygodnie i elegancko można przenosić w systemie IWB.

Jakież było tedy moje zdziwienie, gdy postanowiłem sprawdzić w jaki sposób swoje "narzędzia pracy" noszą "specjalsi" czyli brytyjskie dresy:

https://youtu.be/AUFNzLq3Cm4?t=151

Kuchenny tasak bezpośrednio w gacie, bez pochwy ani nawet osłonki z plastiku na krawędź tnącą – żadnego czajenia się z IWB czy kaburami szelkowymi.  Duży uśmiech
To rzeczy jasna anegdotka, ale morał z niej wypływa, że nawet bez wymyślnych systemów EDC-owania fixa, rezolutny dres da sobie radę.

Jeśli zaś chodzi o przypał wśród kolegów w związku z noszeniem kuchenniaka to mocno przestrzeliłeś – w UK, gdzie możesz spokojnie nabyć zabaweczki o bardziej „taktycznych" projektach, większość ulicznych incydentów ataków nożem dokonana została właśnie za pomocą kuchenniaków. Statystyki wskazują, że w grupie wiekowej od 10 do 25 lat, 10% noszących na codzien noże, targa właśnie kuchenniaki [źródło: http://www.knifecrimes.org/hasc.pdf]
Warto jednak zaznaczyć, że statystyka ta obejmuje również osoby noszące noże legalnie – 41% osób nosiło pen knife, czyli typ obejmujący noże w UK legitne (folderki bez blokady ostrza o maksymalnej długości krawędzi tnącej nieprzekraczającej 3 cale). Natomiast noszenie kuchenniaka po ulicy bez legitnego powodu (który to w cale nie jest łatwo wykazać) zawsze jest w UK przestępstwem.

Na koniec pozwolę sobie przytoczyć ciekawostkę przyrodniczą – czy Koleżeństwo orientuje się może jakie narzędzie wybrali terroryści celem dokonania ataków na London Bridge  w 2017?

Czy w ramach dokonania koronnego oraz ostatniego aktu ich ziemskich żywotów, zdecydowali się na któryś z tych „strasznych” „profesjonalnych” „mordulców” „born to kill”, dajmy na to, sztylecik xtrema Ratio Suppressor, wykonany ze stali N690 o twardości 58HR z pommel'em w formie skull crusher'a oraz rękojeścią w nylonowych okładzinach? A może wybrali jakikolwiek inny fikuśny nożyk a la rambo-bambo-komando? 

Otóż, proszę Szanownej wycieczki, wybrali oni badziewny, ceramiczny, różowy nożyk kuchenny, owinięty tylko niedbale czymś co wygląda jak owijka od rakiety tenisowej, coby im się szczególnie łapy od juchy nie ślizgały.


[Obrazek: 593bb3984cb1e4480a190ebb-750-236.jpg]
(12.02.2019, 17:15)Kozak Zaporoski napisał(a): [ -> ]Czy według was Polska powinna poddać się powyższej 'zachęcie'? Czy faktycznie powinna ograniczyć możliwość noszenia noży oraz wprowadzić zakaz tego co określono mianem "noży szczególnie niebezpiecznych"? 

Nie. To głupie. Jak ktoś będzie chciał zabić, to zabije.

Po drugie co komu po takim zakazie skoro idę se do byle jakiego marketu budowlanego i mam do wyboru całą gamę przeróżnych siekier, młotów, młotów - czekanów, noży i nożyków oraz maczet do cięcia wełny mineralnej.

Po trzecie - UE zakazała sprzedaży żarówek tradycyjnych - z żarnikiem wolframowym. Czy rzeczywiście nie można ich kupić? Uśmiech

Nożowa prohibicja skończy się tak samo jak alkoholowa. Wszystko się znajdzie na czarnym rynku.

BTW
noże kuchenne są zabójcze i bardzo poręczne. Może i istnieją takie z zaokraglonym końcem ale ja mam same spiczaste a jak przejadę nimi parę razy po ostrzałce to zamieniają się w samurajskie miecze.
(12.02.2019, 22:14)Sofeicz napisał(a): [ -> ]
(12.02.2019, 17:15)Kozak Zaporoski napisał(a): [ -> ] Mowa tutaj raczej o kategorii noży zakazanych m.in w jurysdykcji Anglii....

Dziwne jak na kraj, w którym, przynajmniej teoretycznie, można zabić bezkarnie Szkota, o ile ten jest uzbrojony w łuk i kołczan Uśmiech

Uprzednio trzeba jednak upewnić się, że tego łuku zwyczajnie sobie nie wyczarował, a więc czy ów Szkot nie jest ordynarną czarownicą. Na szczęście, przynajmniej teoretycznie, istnieje ku temu stosowna procedura, oparta na bardzo klarownym ciągu logicznym:

Otóż, jak wszyscy przecież wiemy, czarownice się pali. Co jeszcze, poza czarownicami, można palić? Drewno oczywiście! Czarownice więc niechybnie zrobione są z drewna. Jak jednak stwierdzić czy dany Szkot jest zrobiony z drewna? Zagwozdka ta w istocie wywołała pewne kontrowersje w gremiach sądowych – otóż niektórzy zasugerowali zrobienie z niego mostu, ponieważ mosty są budowane z drewna. No ale przecież mosty buduje się też z kamienia, czyż nie? Toteż jeśli zbudujemy ze Szkota most i w rezultacie uznamy go za czarownicę, a ów Szkot w istocie zrobiony był z kamienia, a nie z drewna, to dojść może do feralnej w skutkach pomyłki sądowej! Szczęśliwie jednak dysponujemy innym jeszcze, prostszym testem prawnym – aby do niego dojść, należy zadać sobie krótkie pytanie: czy drewno unosi się na wodzie? Tak, oczywiście! Wszak to wie każde dziecko– drewno unosi się na wodzie. No a co jeszcze, poza drewnem, unosi się na wodzie? Jabłko, odpowiecie? Błoto? Wiśnie? Nie, Drodzy Państwo – Kaczka! Zatem jeśli Szkot waży tyle samo co kaczka, to niechybnie jest zrobiony z drewna, a co za tym idzie, jest czarownicą.

Dokładnie w ten sposób się to odbywa - nic nie zmyślam.
(12.02.2019, 22:27)Kozak Zaporoski napisał(a): [ -> ]
(12.02.2019, 18:20)bert04 napisał(a): [ -> ]Ale ludzie dźgają nożami, nie paznokciami.
Śrubokrętami również.  Oczko

Wykałaczkami też można.

Cytat:Śrubokręty precyzyjne, gdzie zakres siły koniecznej do penetracji wynosił 10-15N, uznawane być mogą za bron ostrą –

Nie wiem, czy gadamy o bzdurności regulacji czy o rzeczywistej przydatności do walki, bo śrubokręty precyzyjne to te narzędzia "jubilerskie" do naprawy zegarków, w których długość "ostrza" nie przekracza kilku centymetrów.

Prawdą jest natomiast, że przy podróżach samolotami można, w zależności od linii i celu, być pozbawionym nożyczek do paznokci, pilników i innych przedmiotów podobnej kategorii.

Cytat:Warto przy tym nadmienić, iż badanie to brało pod uwagę śrubokręty w stanie fabrycznym, których nikt, na ten przykład, nie podostrzył na szlifierce. Nie muszę chyba jednak mówić jak trywialne jest wykonanie takowej "modyfikacji".  Oczko

Podostrzyć można też metalowy długopis albo wyżej wspomniany pilnik do paznokci. Ba, jest cały nielegalny rynek polegający na przerabianiu legalnych broni palnych i podobnych (zabytkowe, paintballowe, straszaki) na bronie potencjalnie śmiertelne.

Cytat:Zaokrąglone? Bodaj najbardziej klasyczny i popularny typ noża kuchennego tzw. chef's knife, wygląda mniej więcej w ten sposób:
(...)
Oczywiście noże projektowane z myślą o konkretnych, ograniczonych zadaniach, jak na przykład noże do chleba, miewają inny kształt głowni z bardziej zaokrąglonym zwieńczeniem ostrza - jednak noże z przeznaczeniem uniwersalnym, posiadają raczej dosyć wyrazisty czubek.

Fakt, zaokrąglone są raczej noże stołowe. Oraz scyzoryki "dziecięce".

Cytat:Zresztą, nawet noże całkowicie potencjału sztychu pozbawione, wciąż mogą być skutecznym narzędziem do cięć.

Ale rana cięta jest mało skuteczna, no chyba że atakuje się szyję. Jak pokazują ostatnie wypadki w Gdańsku, rany kłute to skuteczna metoda pozbawiania życia.

Cytat:Poza tym, zwracam nieśmiało Twoją uwagę, że ostatecznie to co odróżnia zombie-knife od nie-zombie-knife to... obecność obrazeczków, bądź "groźnych" wyrazów umieszczonych gdzieś na nożu.


To, że Anglicy dopisali do swojej wykładni prawnej taki dziwny passus nie oznacza, że ma on obowiązywać w Unii Europejskiej. Poza tym akurat Anglia z Unią Europejską, ten, nie za bardzo ostatnio.

Cytat:Natomiast co do balisongów – obecność tego typu noża w kategorii "szczególnie niebezpiecznych" wydaje mi się wyjątkowo absurdalna. Otóż jest to jeden z niewielu rodzajów noży, który wymaga niemałej ilości wprawy by skutecznie go dobywać, tym bardziej w sytuacji dla dobywającego stresującej. Jeśli ktoś nie zadał sobie trudu, aby opanować czynności tak podstawowe jak szybkie rozkładanie i składania balka, to nóż ten faktycznie może okazać się niebezpieczny, ale dla idioty, który usiłuje go nieudolnie użyć – ot w najgorszym razie wyleci mu z łap, a w najlepszym, te łapy potnie.

Tutaj (i zapewne w przypadku "obrazków") decydowały dwie rzeczy:
- jest używany przez grupy stosujące przemoc (w kuchni lub na budowie go nie uraczysz).
- W stanie rozłożonym ma sztywną konstrukcję nadającą się do kłucia (nie mają tego scyzoryki bez blokady)

Poza tym ma jeszcze jedną cechę wspólną z nożami kieszonkowymi (z blokadą),
- nóż można bezpiecznie przenosić w kieszeni w stanie złożonym.

Cytat:Jednakże opanowanie nawet w stopniu zaawansowanym sprawnego flippowania balkiem, nie sprawi magicznie, że będzie to nóż bardziej efektywny w uskutecznieniu zbrodniczych zamiarów, niż jakikolwiek inny folderek o podobnych wymiarach i kształcie głowni (a warto nadmienić, iż typowy balek to nóż o mocno przeciętnej długości jak na kieszonkowca; wszystkie moje pysie mają ok. 4.2").

A posługiwanie się pistoletem jest jeszcze bardziej skomplikowane. Argument taki sobie. Poza tym gdyby te noże istotnie były tak nieporęczne, to nikt by ich nie kupował. A jakoś ani w kuchni ani w rzemiośle nie widziałem, żeby ktoś je stosował. A więc? Widocznie poziom trudności jest do opanowania. Sam miałem w ręku kiedyś takie coś, o ile nie pomyli się stron to jest to bułka z masłem.

Cytat:Skoro więc balki mogą wykonywać dokładnie to samo co inne folderki, przy czym inne folderki nie wymagają włożenia niebagatelnej pracy w chociażby dopuszczające posługiwanie się nimi, to dlaczego akurat balki są wyróżnione w Rezolucji Parlamentu Europejskiego?

Chyba nikt nie twierdzi, że rezolucja w/w parlamentu obejmuje kompletnie wszystkie rodzaje noży niebezpiecznych. A argument "Ten nóż jest jeszcze niebezpieczniejszy" może prowadzić tylko do tego, że lista zostanie rozszerzona. Taka jest też raczej tendencja w UE. Przypuszczam też, że folderki są już zakazane w większej ilości państw, więc parlament wymienia te, które według niego jeszcze nie są dostatecznie zakazane.

Cytat:Otóż nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć w sposób inny niż uciekając się do złośliwości, pokroju sugerowania, iż ktoś najwyraźniej zamiast rzetelnego riserczu, oglądał filmidła klasy D z lat 90', ale jak wszyscy wiedzą, ja człowiekiem złośliwym nie jestem, toteż od komentarza się powstrzymam. Uśmiech

Natomiast osoby skłonne do przemocy przy wyborze noży oglądają tele-shopping z nożami kuchennymi. Lub śrubokrętami zegarmistrzowskimi.

Cytat:
(12.02.2019, 18:20)bert04 napisał(a): [ -> ]albo strasznie nieporęczne. Spróbuj wbić przodem, możesz sobie łapę nieźle rozciąć. I poza tym wśród sebków za noszenie noża z zestawu kuchennego by co najmniej obśmiali.

Heh, przywodzi mi to na myśl pewną dysputę, jaką odbyłem z kholegami-hobbystami na temat najlepszego sposobu dyskretnego przenoszenia noży z głownią stałą; tak by niepotrzebnie nie straszyć współobywateli na co dzień, oraz w niedziele po kościele.
Otóż sposobów takich jest bardzo wiele:
- nóż można nosić w kaburze szelkowej pod pachą
- przytroczyć poziomo do paska
- w głębokiej kieszeni w dorobionej kydexowej pochwie z klipsem
- na łańcuszku pod koszulą, tak by móc go dobyć spomiędzy guzików
- w systemie IWB, czyli Inside Waistband; wygląda to w ten sposób:

W przypadku folderów i butterfly-óyw nic z powyższego nie jest potrzebne, wystarczy kieszeń. Niektóre nawet tej nie potrzebują, bo mają clip do wsunięcia za pasek lub spodnie, z zewnątrz wygląda jak długopis w kieszeni.

Cytat:Oczywiście użyteczność tych metod zależy w dużej mierze zarówno od wymiarów ostrza jak i wymiarów noszącego - chociaż mogę z doświadczenia powiedzieć, że przy ok 180 cm wzrostu, nóż o 5.6 calowym ostrzu, bardzo wygodnie i elegancko można przenosić w systemie IWB.

Zaczynam się niepokoić, jakie doświadczenia masz.

Cytat:Jakież było tedy moje zdziwienie, gdy postanowiłem sprawdzić w jaki sposób swoje "narzędzia pracy" noszą "specjalsi" czyli brytyjskie dresy:

https://youtu.be/AUFNzLq3Cm4?t=151

Kuchenny tasak bezpośrednio w gacie, bez pochwy ani nawet osłonki z plastiku na krawędź tnącą – żadnego czajenia się z IWB czy kaburami szelkowymi.  Duży uśmiech
To rzeczy jasna anegdotka, ale morał z niej wypływa, że nawet bez wymyślnych systemów EDC-owania fixa, rezolutny dres da sobie radę.

No pewnie że dres w obliczu przepisów ma dwa trzy wyjścia:
- załatwić sobie nielegalny sprzęt, ryzykując karę za samo noszenie
- załatwić sobie legalny sprzęt, ewentualnie przerabiając na "nie za bardzo legalny"
- załatwić sobie legalny sprzęt, tylko uzupełniając o jakieś pochwy czy inne osłonki

Przypuszczam, że kolejność jest mniej więcej wraz z rosnącą rezolutnością. A Twoje statystyki używania "kuchenniaków" czy innych "legałów" świadczą o tym, że:
- dresy "nierezolutne" są odsiewane przez aresztowania i skazania
- zakazy, niezależnie od ich sensowności, odstraszają skutecznie potencjalnych kupców.

Cytat:Jeśli zaś chodzi o przypał wśród kolegów w związku z noszeniem kuchenniaka to mocno przestrzeliłeś – w UK, gdzie możesz spokojnie nabyć zabaweczki o bardziej „taktycznych" projektach, większość ulicznych incydentów ataków nożem dokonana została właśnie za pomocą kuchenniaków. Statystyki wskazują, że w grupie wiekowej od 10 do 25 lat, 10% noszących na codzien noże, targa właśnie kuchenniaki [źródło: http://www.knifecrimes.org/hasc.pdf]

Jak chodziłem do szkoły, do 10% nie podpadało pod "większość", ale może coś się zmieniło. A link nie działa.

Cytat:Warto jednak zaznaczyć, że statystyka ta obejmuje również osoby noszące noże legalnie – 41% osób nosiło pen knife, czyli typ obejmujący noże w UK legitne (folderki bez blokady ostrza o maksymalnej długości krawędzi tnącej nieprzekraczającej 3 cale). Natomiast noszenie kuchenniaka po ulicy bez legitnego powodu (który to w cale nie jest łatwo wykazać) zawsze jest w UK przestępstwem.

Znam parę przypadków z Niemiec, tutaj stosunkowo łatwo jest podpaść pod "knife-crime" jeżeli przewozi się legalny nóż przykładowo w samochodzie. Prawo, a zwłaszcza sądy, są tu niemiłosierne w wykładni, praktycznie zawsze na niekorzyść noszącego (choć zazwyczaj jest to wykroczenie, nie przestępstwo, poza szczególnymi przypadkami).

Cytat:Na koniec pozwolę sobie przytoczyć ciekawostkę przyrodniczą – czy Koleżeństwo orientuje się może jakie narzędzie wybrali terroryści celem dokonania ataków na London Bridge  w 2017?

Pewnie taki, dzięki któremu "lecieli pod radarem". W razie kontroli mogli się łatwo wykręcić, nie musieli zdobywać w sklepach potencjalnie monitorowanych przez policję. Profesjonalny terrorysta nie będzie zamawiał bomby wysyłając zamówienie do armii koreańskiej (płn.) lub irańskiej, złoży ją z materiałów dostępnych w drogeriach i aptekach. Więc argument znowu taki sobie.
Nie umiem w tej chwili odpowiedzieć na pytanie z ankiety. Łatwiej byłoby mi, gdyby pytanie brzmiało: Czy reglamentacja (...) wpłynie na twoje poczucie bezpieczeństwa.

W związku z tematem: Czyje ewentualne prawa może reglamentacja ograniczyć? Kto nosi nóż przy sobie? (nie mam tu na myśli tzw. safety knife, noża do tapet bądź świeżo zakupionego noża kuchennego). W jakim celu? 
Co to jest reglamentacja? XD
(13.02.2019, 12:27)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]Nie umiem w tej chwili odpowiedzieć na pytanie z ankiety. Łatwiej byłoby mi, gdyby pytanie brzmiało: Czy reglamentacja (...) wpłynie na twoje poczucie bezpieczeństwa.

Trudne pytanie. Jeżeli wierzę, że reglamentacja jest skuteczna i że policja jest skuteczniejsza w zapewnieniu mi bezpieczeństwa, niż jakieś osobiste "gadżety", to pewnie tak. W odwrotnym przypadku, wiadomo.

Cytat:W związku z tematem: Czyje ewentualne prawa może reglamentacja ograniczyć? Kto nosi nóż przy sobie? (nie mam tu na myśli  tzw. safety knife, noża do tapet bądź świeżo zakupionego noże kuchennego). W jakim celu? 

- obrać jabłko lub pomarańczę.
- przeciąć zaplątane sznurowadło
- otworzyć opakowanie od pochewki od komórki, kiedy zaklejenie jest tak solidne, że paznokcie, nawet damskie, nie poradzą sobie
- rozciąć łącznik kablowy, którym jakiś dowcipniś spiął klucze
- opakowania, opakowania, opakowania.

Przykłady autentyczne. Prawdopodobnie do każdego można wymyślić jakiś "pacyfistyczny erzac". Tyle że wtedy człowiek musiałby nosić z sobą nóż do pasów samochodowych, scyzoryk "zakrąglony", szczypce, nożyczki i jeszcze parę innych. Przy czym nie wiadomo, czy policja nie przypieprzy się do któregoś.
Reglamentacja to inaczej wydzielanie. Ktoś pilnuje żebyś dostał, albo nie dostał.

Co do ankiety to nie mam zdania. Jak na moje oko to zupełny kretynizm jest, ale samo ograniczenie dostępu... zmniejszy dostęp i z pewnością będzie dostępna mniejszą ilość takich noży. Czyli kolejne regulacyjne "chujwico". Poza tym jest taka nieprawdopodobna dostępność do rzeczy mogących uszkodzić drugiego człowieka, że w sumie to przepis jest bez sensu.

Jedynymi skutecznymi sposobami zabezpieczenia się przed napaściami są:

a) bycie odpornym na atak (pancerna limuzyna, kamizelki kuloodporne, pole siłowe)
b) sprawienie, że atak zemści wielokrotnie na atakującym

Przy czym to drugie jest wielokroć skuteczniejsze. Nic tak nie odstrasza jak strach.

Reszta to bzdurne dywagacje rodem ze stajni i ochronki dla dzieci. Da się człowieka udusić sznurówką i podciąć mu żyły brystolem, wniosek jest taki, że trzeba reglamentować sznurówki i brystole. Na kredki zaś trzeba składać podanie o zezwolenie na używanie pod ścisłą kontrolą panów z CBŚ, w specjalnie wyznaczonych do tego miejscach. No i przekaz telewizyjny trzeba cenzurować. W końcu ostatnio Pani Premier wzywała do kamienowania dinozarłów. A jak komuś do łba przyjdzie to samo co Kainowi? Nie ma mocnych. Najwyższa pora pochować kamienie...

Przecież to paranoja. Zwykła pospolita paranoja.
(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Wykałaczkami też można.

Jednak to śrubokręty są używane jako dogodny stabbing instrument, a nie wykałaczki. Oczko

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Nie wiem, czy gadamy o bzdurności regulacji czy o rzeczywistej przydatności do walki, bo śrubokręty precyzyjne to te narzędzia "jubilerskie" do naprawy zegarków, w których długość "ostrza" nie przekracza kilku centymetrów.

Długości tych śrubokrętów są bardzo różne – jeśli ktoś chce użyć tego typu przedmiotu w celach wiadomych, to albo znajdzie sobie egzemplarz dostatecznie długi, albo najzwyczajniej podostrzy bardziej popularny model o większej powierzchni przekroju.

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Podostrzyć można też metalowy długopis albo wyżej wspomniany pilnik do paznokci.

Wiele rzeczy "można" zrobić, ale mówimy tutaj o efektywności użycia danego narzędzia. Śrubokręty, z samych założeń projektowych, posiadają relatywnie długi oraz cienki trzon mogący zapewnić dobre właściwości penetracyjne oraz ergonomiczną, antypoślizgową rękojeść, pozwalającą na użycie ich zarówno w hammer/saber grip jak i icepick grip.
Śliskie, krótkie metalowe długpisiki wypadają tutaj raczej kiepsko w porównaniu ze śrubokrętami. Jednakże, długopisy istotnie mogą być użyte jako całkiem efektywna broń, tyle że raczej jako analogi kubotanu, a nie sztyletu. Oczywiście do tego celu zdecydowanie lepszym wyborem są długopisy taktyczne z antypoślizgową fakturą oraz wzmocnionym karbidem skull crusher’em niźli zwykłe długopisiki z chińskiej nierdzewki, jakie podejrzewam większość nosi. Letalność kubotanów, czyli de facto "broni obuchowych", jest również zdecydowanie niższa niż analogów sztyletu.


(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]To, że Anglicy dopisali do swojej wykładni prawnej taki dziwny passus nie oznacza, że ma on obowiązywać w Unii Europejskiej.


A jaki Twoim zdaniem powinien obowiązywać? Tak jak wcześniej napisałem, powołałem się akurat na legislację angielską, ponieważ zawiera ona jedyną znaną mi prawną definicję rzeczonych przedmiotów. Zresztą, to bodaj oni pierwsi wpadli na, moim zdaniem, wyjątkowo durny pomysł wprowadzenia nań 'prohibicji'.

Poza tym, dlaczego ktoś chciałby wprost delegalizować akurat te rodzaje noży, których de facto jedynym wspólnym mianownikiem, jest zdecydowana niepraktyczność w porównaniu do bardziej utyliatnych projektów?
[heheszki] Wygląda to doprawdy jakby komuś zależało, by przestępcy rozejrzeli się za bardziej stosownym sprzętem od tych badziewnych wall hangerów [/heheszki] Oczko

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Tutaj (i zapewne w przypadku "obrazków") decydowały dwie rzeczy:

- jest używany przez grupy stosujące przemoc (w kuchni lub na budowie go nie uraczysz).

Grupy stosujące przemoc używają do dźgania również śrubokrętów, a w UK najczęściej noży kuchennych. Delegalizacja balisongów sprawi jedynie, że osoby, które do tej pory ich używały w realizacji przestępczych zamiarów, zdecydują się na inny typ noża (prawdopodobnie bardziej praktyczny niż balisong). Nawet jeśli zdelegalizowane zostaną wszystkie typy folderków, to wciąż przestępcy dziecinnie łatwo będą mogli wejść w posiadanie wyżej wspomnianych kuchanniaków czy śrubokrętów. Może więc zamiast "rozwiązywać" sztucznie wykreowane problemy, pochylimy się nad istotą materii, jaką są powody, dla których co raz więcej ludzi w pewnych środowiskach, dopuszcza się zachowań anstyspołecznych i przestępczych? Zdaję sobie sprawę, że podejście to wymaga zdecydowanie większego nakładu pracy, niż trywialne wywalenie aktem prawnym w niebyt, tych wszystkich  zastępczych pseudo problemów pokroju noży motylkowych tudzież tych pożal się boże "noży zombie"…

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]- W stanie rozłożonym ma sztywną konstrukcję nadającą się do kłucia (nie mają tego scyzoryki bez blokady)

Podobnie jak zdecydowana większość dziecinnie łatwo dostępnych folderów: foldery z axis lock'iem, back lock'iem, tri-ad lock'iem, compression lock'iem, frame lock'iem, liner lock'iem, ball bearing lock'iem, nawet od biedy niektóre slip jointy, jeżeli podobnie jak w Spyderco UKPK albo Hinderer XM Slippy, posiadają ricasso pozwalające na oparciu nań palca.

Do tej pory nie dowiedziałem się co też pozwala na sklasyfikowanie balisonga, jako noża "szczególnie niebezpiecznego" w porównaniu do literalnie jakiegokolwiek folderka z blokadą ostrza oraz o podobnych wymiarach głowni (4.2").

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]A posługiwanie się pistoletem jest jeszcze bardziej skomplikowane. Argument taki sobie.

Analogia również taka se. Oczko
Broń palna jest na ogół narzędziem bardzo efektywnym w uskutecznianiu działalności przestępczej, toteż włożenie wysiłku w trening skutecznego nim posługiwania się, jest uzasadnione. Balisongi natomiast nie są nożami bardziej efektywnymi, niźli jakiekolwiek inne blokowane folderki, o podobnych wymiarach głowni (a takich jest od czorta) – co zatem usprawiedliwia włożenie wysiłku w skuteczne posługiwanie się danym rodzajem noża, skoro to samo osiągnąć można "za darmo" decydując się po prostu na inny popularny typ?
Poza tym, jako iż nawet czynności tak prozaiczne jak otwieranie i zamykanie balka, zależą od poziomu twojej sprawności manualnej i treningu, to posługiwanie się nim wiąże się ze wspomnianym wcześniej, inherentnym zagrożeniem. Otóż, pod wpływem sytuacji stresowej, tudzież jakiegokolwiek innego podobnego czynnika, możesz nie zdołać poprawnie wykonać ruchu dobywania ostrza. Rzeczone ryzyko jest zdecydowanie niższe przy innych typach noży, pokroju chociażby flipperów na łożyskach, flipperów ze wspomaganiem tudzież folderków z axis lockiem i thumb stud'em.

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Poza tym gdyby te noże istotnie były tak nieporęczne, to nikt by ich nie kupował. A jakoś ani w kuchni ani w rzemiośle nie widziałem, żeby ktoś je stosował. A więc?

A więc, istotnie są one powszechnie stosowane, ale raczej w ramach rodzaju sztuki, jaką jest balisong flipping.

https://www.youtube.com/watch?v=iB913hTCVx8
https://www.youtube.com/watch?v=nBiLfLIYRFw&t=30s
https://www.youtube.com/watch?v=-G833lONSao

Poza tym znam ludzi (oraz sam do takich należę), którzy używają balisongów na co dzień, czyli w ramach EDC - w kuchni, w domu, na ulicy w pracy i w zagrodzie (a znajomi również na budowie). Chociaż przyznaję, że jest to swoista fanaberia wynikająca raczej z zamiłowania do tego typu noży, niż względów utylitarnych, gdyż dla celów stricte EDC posiadam zdecydowanie bardziej praktyczne i skuteczne noże.

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Widocznie poziom trudności jest do opanowania. Sam miałem w ręku kiedyś takie coś, o ile nie pomyli się stron to jest to bułka z masłem.

Oczywiście że jest do opanowania, tylko, jak wcześniej pisałem, doprowadzenie balka z pozycji złożonej do otwartej, wymaga większej ilości kroków, niż w innych typach folderów, oraz inherentnie  wiąże się z ryzykiem porażki wynikającej z błędu techniki manualnej, popełnionego pod wpływem stresu.

Żeby ci to zobrazować, postaram się zreferować krótko kroki, jakie należy podjąć poczynając od dobycia z kieszeni noża złożonego, aż do pełnego otwarcia.

Najpierw grafika podglądowa, aby ułatwić rozumienie terminologii:

[Obrazek: Parts_of_a_balisong.jpg]

>Skrzydła w pozycji zamkniętej blokowane są tzw. T-Latch’em – w zależności od tego w jakiej pozycji balisong był w kieszeni przenoszony, po dobyciu będziemy go trzymać albo w icepick grip (T-latch na dole) albo hammer grip (T-Latch na górze).

> Icepick grip zapewnia łatwiejsze zwolnienie T-Latch’a kciukiem – jednakże, jeśli finalnie chcemy trzymać otwartego już balka w hammer grip’ie, to przed opening’iem, należy obrócić go w dłoniach o 180 stopni.
> w hammer grip'ie najczęściej będziemy zwalniać T-Latch’a ruchem małego palca, ewentualnie palca serdecznego. Analogicznie jak wcześniej, jeśli chcemy otwartego już balka trzymać w pozycji icepick grip, to należy obrócić go w dłoniach o 180 stopni.

>Najszybszym ruchem otwierającym jest tzw. Quick Draw. Aby go wykonać wychodząc z hammer grip, należy złapać balka nasadą dłoni zwróconą do dołu; jedno ze skrzydeł trzymamy pomiędzy kciukiem a wewnętrzną częścią dłoni, podczas gdy drugie spoczywa na pozostałych czterech palcach. Od tego czy balka trzymamy za tzw. safe handle czy bite handle, zależy zaistnienie niebezpieczeństwa zranienia w razie błędu w kolejnym kroku - pozycją domyślną po zwolnieniu T-Latcha zarówno w icepick grip jak i w hammer grip, jest uchwyt na bite handle. Jeśli więc chcemy zmniejszyć niebezpieczeństwo zranienia, należy dodatkowo obrócić balka w palcach, tak by pomiędzy kciukiem a wewnętrzną częścią dłoni znalazła się safe handle.

>Rozpoczynając ruch, zwalniamy jedno ze skrzydeł uprzednio spoczywające na czterech palcach i podrzucamy je w kierunku zewnętrznej strony dłoni. W trakcie rewolucji, należy złapać czterema palcami skrzydło, które uprzednio znajdowało się w uchwycie kciuka i nasady dłoni. Sam kciuk należy podnieść i odsunąć, aby zrobić miejsce lecącemu skrzydłu. Jeżeli popełnimy błąd w timingu to swobodnie poruszające się skrzydło uderzy nas w wewnętrzną część dłoni, a jeśli ruch rozpoczynaliśmy trzymając balka za bite handle, to dodatkowo możemy liczyć się z pociętymi palcami. Jeśli jednak rozpoczynaliśmy trzymając za safe handle, to pomyślnie wykonaną rewolucję skończyliśmy z krawędzią tnącą zwróconą ku górze – jeśli chcemy więc wykorzystywać nóż do cięć, należy go dodatkowo obrócić w palcach. Dodatkowo należy pamiętać o tym, że jedyna siłą blokującą nóż w pozycji otwartej wynika z naszego uchwytu obu skrzydeł – jeśli przypadkowo zwolnimy uchwyt na jednym z nich, to nóż stanie się bezużyteczny. Aby temu zaradzić, można oczywiście założyć podówczas swobodnie zwisającego T-Latch’a na safe handle, przy czym, w uchwycie hammer grip, wymagać to będzie zaangażowania drugiej ręki.

Oczywiście możliwe są jeszcze inne relatywnie szybkie openingi pokroju Basic Vertical, tudzież Basic Horizontal, ale to zdecydowanie Quick Draw jest tym najszybszym i bodaj najskuteczniejszym chociażby w samoobronie, jak prawią niektórzy jej trenerzy.

Dla porówna opiszę kroki jakie należy podjąć, aby otworzyć nóż typu flipper:

>dobywasz nóż z kieszeni (w zasadzie wszystkie wyposażone są w klips), kładziesz palec aa flipperze i naciskasz – ostrze pokonuje detent i samoistnie ślizga się na łożyskach ceramicznych, tudzież washerach z fosforobrązu, do pozycji zablokowanej. Koniec.

Przykład: https://youtu.be/RJkCRWxqKQk?t=341

Albo jeszcze lepiej – kroki do otwarcia noża wyposażonego w system wave Emmersona:
>Wyciągasz nóż z kieszeni. Koniec. Otóż głownia posiada wystający kawałek materiału w formie haka, który przy wyciąganiu noża z kieszeni, chwyta się materiału spodni i płynnie prowadzi głownię do pozycji zablokowanej.

Przykład: https://youtu.be/vig1yKKhB90?t=37


(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Przypuszczam też, że folderki są już zakazane w większej ilości państw, więc parlament wymienia te, które według niego jeszcze nie są dostatecznie zakazane.

Obawiam się, że się mylisz – z tego co wiem, obostrzenia względem balisongów, w porównaniu do innych manualnych folderów, są wyjątkowo ostre w krajach EU.

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Natomiast osoby skłonne do przemocy przy wyborze noży oglądają tele-shopping z nożami kuchennymi. Lub śrubokrętami zegarmistrzowskimi.

Osoby skłonne do przemocy spokojnie znajdą sobie ku temu narzędzia, szczególnie jeśli efektywne zamienniki w postaci noży kuchennych są zawsze dostępne. Dlatego też, moim zdaniem, uwagę powinno przykładać się do zbadania przyczyn ich skłonności do przemocy, a nie do syzyfowej pracy sprowadzającej się do delegalizowania kolejnych kuriozalnych kategorii noży.

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]W przypadku folderów i butterfly-óyw nic z powyższego nie jest potrzebne, wystarczy kieszeń.


Ale jeśli foldera akurat nie ma, to, jak widać, spokojnie można go zastąpić kuchenniakiem, czyli nożem o dłuższym ostrzu i większej powierzchni rany kłutej niż w przypadku większości folderów (ograniczonych wszak proporcjami długości rękojeści do chowającego się weń ostrza).


(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Zaczynam się niepokoić, jakie doświadczenia masz.

Prawdopodobnie takie jak każdy hobbysta który poza trzymaniem swojej kolekcji w gablocie, od czasu do czasu jej używa. Oczko


(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]- zakazy, niezależnie od ich sensowności, odstraszają skutecznie potencjalnych kupców.


Niby w jaki sposób? W UK możesz legalnie kupić prawie każdy nóż z głownią stałą (poza push dagger’ami, tymi nieszczęsnymi nożami zombie, oraz nożami ukrytymi w niepozornych przedmiotach np. wewnątrz laski) oraz większość folderów (poza balkami, automatami i grawitkami). Zatem pomimo powszechnej dostępności bardziej wyspecjalizowanych noży do użytku taktycznego, przestępstwa dokonywane są za pomocą noży kuchennych, podczas gdy samo noszenie po ulicy zarówno kuchanniaków, jak i wszystkich innych noży z głownią stałą, jest w analogicznie nielegalne.

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Jak chodziłem do szkoły, do 10% nie podpadało pod "większość", ale może coś się zmieniło.


Gdybym był złośliwy, to napisałbym, że gdy ja do szkoły chodziłem, to uczono tam czytania ze zrozumieniem. Język

Jest wyraźnie napisane, że 10% dotyczy odsetka osób noszących noże kuchenne wewnątrz szerokiej grupy ludzi na co dzień noże noszących; w tym noszących legalne typy noży. Natomiast osobną kwestią jest, że większość przestępstw z użyciem noża, popełnianych jest za pomocą właśnie noży kuchennych, a więc, zapewne między innymi, przez tę 10% mniejszość.

No ale jak wszyscy wiemy, ja złośliwy nie jestem, toteż takich rzeczy absolutnie pisał nie będę. Oczko Język

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]A link nie działa.

Na kilku wyszukiwarkach i na kilku urządzeniach przetestowałem i za każdym razem działał, ale bez problemu mogę podać inny link.

Tutaj PDF: https://publications.parliament.uk/pa/cm...2/112i.pdf
A tutaj widok na stronie: https://publications.parliament.uk/pa/cm.../11202.htm

(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]W razie kontroli mogli się łatwo wykręcić, nie musieli zdobywać w sklepach potencjalnie monitorowanych przez policję

Po pierwsze, wykręcenie się z posiadania noża z głownią stałą w miejscu publicznym w UK bynajmniej nie jest łatwe - trzeba podać ku temu na prawdę dobry powód i modlić się, żeby policjant go łaskawie uznał „na gębę”. Jeśli ma choćby cień wątpliwości, to sprawa trafia do sądu, który ostatecznie oceni czy powód dla jakiego miałeś ze sobą dany nóż w danych okolicznościach, faktycznie uznać można za wystarczająco dobry.

Po drugie, noże taktyczne są dziecinnie łatwo dostępne w UK, zarówno od dużych dystrybutorów zagranicznych, krajowych jak i w małych sklepikach lokalnych. Nie są to wszak jakieś "straszne sklepy dla seryjnych morderców i neonaziolów” czy jakkolwiek ludzie to sobie wyobrażają, tylko zwykłe punkty sprzedaży sprzętu outdoorowego, survivalowego, spinaczkowego, wędkarskiego, myśliwskiego czy stricte kolekcjonerskiego. Nie mam pojęcia czy ktoś skrupulatnie monitoruje te w pełni legalne gałęzie handlu, ale jeśli tak, to uważam to za kuriozalną wręcz marnację funduszy publicznych. Inna sprawa, że w ramach takiego scenariusza, zapewne byłbym całkiem wysoko na liście potencjalnych terrorystów, w związku z regularnymi zakupami w pełni legalnych noży kolekcjonerskich, których kategoria praktycznie nigdy do popełniania przestępstw nie jest używana (a przynajmniej ja, jak długo żyję, o takim przypadku nie słyszałem).


(13.02.2019, 13:38)Quinque napisał(a): [ -> ]Co to jest reglamentacja? XD

Słowniczek nie boli ani nawet nie swędzi. XD XD XD

1. «regulowanie bądź ograniczanie kupna, produkcji lub sprzedaży pewnych artykułów»
https://sjp.pwn.pl/sjp/reglamentacja;2573714.html

(13.02.2019, 12:27)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]W związku z tematem: Czyje ewentualne prawa może reglamentacja ograniczyć? Kto nosi nóż przy sobie? (nie mam tu na myśli  tzw. safety knife, noża do tapet bądź świeżo zakupionego noża kuchennego). W jakim celu? 

Ja chociażby noszę i korzystam – codziennie praktycznie, poza oczywiście miejscami w których obowiązuje zakaz prawny. A ich przydatność ogranicza w zasadzie tylko moja wyobraźnia – tj. program „to co wskazał bert” + Oczko . Osobna kwestia, że ja traktuję te przedmioty w kategoriach, powiedzmy, biżuterii – stanowią dla mnie równorzędne dopełnienie targanego na sobie złomu co chociażby zegarek, krawat czy spinki do koszuli. Poszczególne gatunki stali i materiałów rękojeści pokroju włókna węglowego, wypolerowanego G10 czy anodyzowanego tytanu, są dla mnie jak złoto, srebro i diamenty dla wielu moich koleżanek (i kolegów). Oczko
Z tej rezolucji wynika tyle, że należy o wiele ściślej reglamentować mandaty europoselskie.
Trzeba by było zacząć od podstaw.
- Ile przestępstw zostało popełnionych ogólnie przy użyciu noży?
- Ile przestępstw zostało popełnionych przy użyciu tych fikuśnych noży?

Bez takiej analizy, to wygląda na bicie piany i walkę z chochołami.
(13.02.2019, 23:10)Sofeicz napisał(a): [ -> ]- Ile przestępstw zostało popełnionych ogólnie przy użyciu noży?
- Ile przestępstw zostało popełnionych przy użyciu tych fikuśnych noży?


W Angli i Walii, według The Crime Survey of England and Wales w okresie przypadającym na 2016/17, nożami oraz innymi ostrymi przedmiotami (w tym śrubokrętami) posłużono się przy popełnieniu 8% incydentów przemocy.  Zdecydowana większość incydentów odbyła się bez udziału broni. [źródło: http://researchbriefings.files.parliamen...N04304.pdf]

Nie są mi znane żadne statystyki dotyczące powszechności użycia nieszczęsnych zombie knives (od zeszłego roku ich import oraz sprzedaż są nielegalne) tudzież tym bardzej  balisongów (nielegalne od bodaj 89'). Z jedynego znanego mi na ten temat badania z 2008, wynika, że najpowszechniejszym typem noża użytytego przy stabbingu były noże kuchenne.  [źródło: https://publications.parliament.uk/pa/cm...2/112i.pdf ]

Poza tym, w świetle skrajnie kuriozalnej definicji zombie knives tam obowiązującej, statystyka byłaby raczej średnio tutaj pomocna.
(13.02.2019, 12:27)znaLezczyni napisał(a): [ -> ]W związku z tematem: Czyje ewentualne prawa może reglamentacja ograniczyć? Kto nosi nóż przy sobie? (nie mam tu na myśli  tzw. safety knife, noża do tapet bądź świeżo zakupionego noża kuchennego). W jakim celu? 
Jest to ciekawe pytanie, analogicznie można zadać takie: czyje prawa może ograniczyć trzydzieści batów na goły zadek za cudzołóstwo? I łatwo automatycznie odpowiedzieć, że cudzołożników, do których ja nie należę, ani też nie uważam aby cudzołóstwo było czynnością niezbędną lub choćby pożyteczną w społeczeństwie - no więc co mam mieć przeciwko takiemu prawu? Albo - czyje prawa ogranicza obcinanie rąk złodziejom? Wszak tylko złodziejom, a ja nie jestem złodziejem ani nie lubię złodziei wiec.. i tak dalej.

Tymczasem tu chodzi o fundamentalną koncepcję prawa. Podstawową funkcją prawa jest ograniczanie agresji między ludźmi poddanymi temu prawu, ale przecież liczą się środki, nie tylko cel. Jak na razie liberalna koncepcja "wolno wszystko, co nie narusza wolności innych" sprawdziła się najlepiej w porównaniu z rozwiązaniami konkurencyjnymi. Zamiast więc pytać "czyje prawa ogranicza zakaz noszenia noża" należy pytać "czyją wolność ogranicza to, że ktoś nosi sobie nóż".

Uważam że istnieje niebezpieczna tendencja do stopniowej rezygnacji z zasady "zabronione jest to, co ogranicza wolność innych" na rzecz zupełnie odmiennej zasady "zabronione jest wszystko, co może się kojarzyć z przemocą". Oznacza to, że państwo przejmuje funkcję moralisty, którego zadaniem jest zaszczepienie w społeczeństwu idei pacyfizmu. Państwo moralne jest gorsze od państwa liberalnego, bo upupia ludzi i prowadzi do ich prymitywizmu. Ludzie powinni sami dochodzić do tego, co jest moralne, a nie czekać na to, żeby im to powiedział urzędnik. A co, jak urzędnik się zmieni i powie, że teraz moralne jest gazowanie ludzi? Przecież to już było.

Państwo jako moralista nie podoba mi się nawet wtedy, gdy moralność, do jakiej ludzi przymusza, to moja moralność. Bo ja też nie lubię epatowania miłością do przemocy i ludzi którzy podniecają się brutalnością mam za palantów. Ale mnie też ten czy ów ma za palanta z jakiegoś powodu i nie chciałbym, aby moje prawa ograniczał dlatego, że mnie ma za palanta. Byłoby więc fair, gdybym i ja sprzeciwiał się ograniczeniu praw ludzi, których mam za palantów.
Tu jest też trochę statystyk

https://www.bbc.com/news/uk-42749089

A między innymi ciekawe zdanie (niezbyt politpoprawne):


Cytat:For every 100,000 people in the capital, there were 137 knife offences in 2017-18, with separate figures, from the mayor's office, showing that young black and minority ethnic teenage boys and men were disproportionately affected, as both victims and perpetrators.

Nie piszą detalicznie ale ja obstawiam, że to 70-80% przypadków.
Rasa jako taka nie jest miarodajnym czynnikiem prognostycznym względem wyznaczenia prawdopodobieństwa uwikłania się w działalność przestępczą czy antyspołeczną. Istotne są faktory takie jak sytuacja w rodzinie, szkole czy grupie rówieśniczej [badanie na ten temat:  https://assets.publishing.service.gov.uk...report.pdf].
(13.02.2019, 17:09)Kozak Zaporoski napisał(a): [ -> ]
(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Wykałaczkami też można.
Jednak to śrubokręty są używane jako dogodny stabbing instrument, a nie wykałaczki. Oczko

Niektórzy używają klucza francuskiego jako młotka, szufli jako łopaty a lotu pionu murarskiego jako sznurka. Zawsze można.

Cytat:Długości tych śrubokrętów są bardzo różne – jeśli ktoś chce użyć tego typu przedmiotu w celach wiadomych, to albo znajdzie sobie egzemplarz dostatecznie długi, albo najzwyczajniej podostrzy bardziej popularny model o większej powierzchni przekroju.
Jest mnóstwo narzędzi, których ostrzyć nie trzeba, choćby dłuta. A śrubokręt do wbijania jest taki sobie. Wiem, bo czasem używałem "niezgodnie z przeznaczeniem", choć tylko w domowy majsterkowaniu, nie w walkach ulicznych.

Cytat:Wiele rzeczy "można" zrobić, ale mówimy tutaj o efektywności użycia danego narzędzia. Śrubokręty, z samych założeń projektowych, posiadają relatywnie długi oraz cienki trzon mogący zapewnić dobre właściwości penetracyjne oraz ergonomiczną, antypoślizgową rękojeść, pozwalającą na użycie ich zarówno w hammer/saber grip jak i icepick grip.
Śliskie, krótkie metalowe długpisiki wypadają tutaj raczej kiepsko w porównaniu ze śrubokrętami. Jednakże, długopisy istotnie mogą być użyte jako całkiem efektywna broń, tyle że raczej jako analogi kubotanu, a nie sztyletu. Oczywiście do tego celu zdecydowanie lepszym wyborem są długopisy taktyczne z antypoślizgową fakturą oraz wzmocnionym karbidem skull crusher’em niźli zwykłe długopisiki z chińskiej nierdzewki, jakie podejrzewam większość nosi. Letalność kubotanów, czyli de facto "broni obuchowych", jest również zdecydowanie niższa niż analogów sztyletu.

Jak pokazano w jednym filmie, nawet ze szczoteczki do zębów, folii śniadaniowej i pomocy zapalniczki można skonstruować podręczny nóż. Pomysłowość więźniarska nie ma granic. I w USA ponoć w wiezieniach wprowadza się specjalne szczoteczki "bezpieczne".

Cytat:A jaki Twoim zdaniem powinien obowiązywać? Tak jak wcześniej napisałem, powołałem się akurat na legislację angielską, ponieważ zawiera ona jedyną znaną mi prawną definicję rzeczonych przedmiotów. Zresztą, to bodaj oni pierwsi wpadli na, moim zdaniem, wyjątkowo durny pomysł wprowadzenia nań 'prohibicji'.

Poza tym, dlaczego ktoś chciałby wprost delegalizować akurat te rodzaje noży, których de facto jedynym wspólnym mianownikiem, jest zdecydowana niepraktyczność w porównaniu do bardziej utyliatnych projektów?
[heheszki] Wygląda to doprawdy jakby komuś zależało, by przestępcy rozejrzeli się za bardziej stosownym sprzętem od tych badziewnych wall hangerów [/heheszki] Oczko
Nie mieszkam w UK, ale z pobieżnej lektury w internecie wynika, że była to jakaś panikarska polityczna akcja po "serii" ataków z w/w  nożami. Ile w tym było mody (skorelowanej z popularnością filmów, seriali i komiksów o zombie), na ile dziennikarski sensacjonizm z politycznymi efektami, trudno ocenić po tej stronie kanału.

Cytat:Grupy stosujące przemoc używają do dźgania również śrubokrętów, a w UK najczęściej noży kuchennych. Delegalizacja balisongów sprawi jedynie, że osoby, które do tej pory ich używały w realizacji przestępczych zamiarów, zdecydują się na inny typ noża (prawdopodobnie bardziej praktyczny niż balisong).

Albo coś nie rozumiesz albo specjalnie zgrywasz. Nie chodzi o "przestępcze zamiary", bo przy planowanych przestępstwach stosuje się narzedzia adekwatne do sytuacji. Nie chodzi też, wspomnę, o "przestępstwa w afekcie", bo wtedy sięga się po to, co jest pod ręką. Nóż kuchenny, pogrzebacz, szklaną popielniczkę. Chodzi o "przestępstwa okazjonalne", jako efekt ulicznych bójek, kłótni w dyskotekach. Na stadionach. Czy w ruchu ulicznym, sprzeczki po wymuszeniu pierwszeństwa, zabraniu miejsca do parkowania, kontroli drogowej. Im latwiejsza do ukrycia i noszenia potencjalnie śmiertelna broń, tym częściej spór zamiast na przekleństwach, gestach, może siniakach, kończy sie ranami cięzkimi lub śmiertelnymi.

Cytat:Może więc zamiast "rozwiązywać" sztucznie wykreowane problemy, pochylimy się nad istotą materii, jaką są powody, dla których co raz więcej ludzi w pewnych środowiskach, dopuszcza się zachowań anstyspołecznych i przestępczych? Zdaję sobie sprawę, że podejście to wymaga zdecydowanie większego nakładu pracy, niż trywialne wywalenie aktem prawnym w niebyt, tych wszystkich  zastępczych pseudo problemów pokroju noży motylkowych tudzież tych pożal się boże "noży zombie"…

Fałszwa dychotomia, że należy sie zająć problemem A zamiast problemu B. Jedno drugiego nie wyklucza (choć nie powinno zastąpić). A skuteczność pracy socjalnej jest w podobny sposób ograniczona, jak skuteczność zakazów. Wiem, bo mieszkam w kraju, w którym do niedawna wiara w skuteczność pracy socjalnej była bezgraniczna. Ale po tym, jak głaskanie po główce młodocianych przestępców okazało się nieskuteczne, powoli wraca się do law and order. Ten, Recht und Ordnung.

Cytat:Podobnie jak zdecydowana większość dziecinnie łatwo dostępnych folderów: foldery z axis lock'iem, back lock'iem, tri-ad lock'iem, compression lock'iem, frame lock'iem, liner lock'iem, ball bearing lock'iem, nawet od biedy niektóre slip jointy, jeżeli podobnie jak w Spyderco UKPK albo Hinderer XM Slippy, posiadają ricasso pozwalające na oparciu nań palca.

Do tej pory nie dowiedziałem się co też pozwala na sklasyfikowanie balisonga, jako noża "szczególnie niebezpiecznego" w porównaniu do literalnie jakiegokolwiek folderka z blokadą ostrza oraz o podobnych wymiarach głowni (4.2").

Też nie wiem, u mnie wszystko wymienione wyżej jest albo zakazane albo nie można przenosić, niezależnie (!) od długosci.

Cytat:Analogia również taka se. Oczko
Broń palna jest na ogół narzędziem bardzo efektywnym w uskutecznianiu działalności przestępczej, toteż włożenie wysiłku w trening skutecznego nim posługiwania się, jest uzasadnione. Balisongi natomiast nie są nożami bardziej efektywnymi, niźli jakiekolwiek inne blokowane folderki, o podobnych wymiarach głowni (a takich jest od czorta) – co zatem usprawiedliwia włożenie wysiłku w skuteczne posługiwanie się danym rodzajem noża, skoro to samo osiągnąć można "za darmo" decydując się po prostu na inny popularny typ?

Furkotanie balisongiem jest szpanerskie, ze sprężynowcem czy innym blokowanym folderem otworzenie równa się atakowi.


Cytat:Poza tym, jako iż nawet czynności tak prozaiczne jak otwieranie i zamykanie balka, zależą od poziomu twojej sprawności manualnej i treningu, to posługiwanie się nim wiąże się ze wspomnianym wcześniej, inherentnym zagrożeniem. Otóż, pod wpływem sytuacji stresowej, tudzież jakiegokolwiek innego podobnego czynnika, możesz nie zdołać poprawnie wykonać ruchu dobywania ostrza. Rzeczone ryzyko jest zdecydowanie niższe przy innych typach noży, pokroju chociażby flipperów na łożyskach, flipperów ze wspomaganiem tudzież folderków z axis lockiem i thumb stud'em.
Właśnie uzasadniłeś, dlaczego szpanowanie balisongiem jest tak "skuteczne". Zamachanie "motylkiem" świadczy o sprawnosci manualnej posiadacza. Otworzyć sprężynowiec każdy cherlawy nerd potrafi.

Cytat:A więc, istotnie są one powszechnie stosowane, ale raczej w ramach rodzaju sztuki, jaką jest balisong flipping.

https://www.youtube.com/watch?v=iB913hTCVx8
https://www.youtube.com/watch?v=nBiLfLIYRFw&t=30s
https://www.youtube.com/watch?v=-G833lONSao

Ken-jitsu też jest sztuką, nie oznacza to, że noszenie katany w miejscach publicznych jest OK. Choć ponoć tu prawo niektórych państw jest dziwnie niekonsekwentne.

Cytat:Poza tym znam ludzi (oraz sam do takich należę), którzy używają balisongów na co dzień, czyli w ramach EDC - w kuchni, w domu, na ulicy w pracy i w zagrodzie (a znajomi również na budowie). Chociaż przyznaję, że jest to swoista fanaberia wynikająca raczej z zamiłowania do tego typu noży, niż względów utylitarnych, gdyż dla celów stricte EDC posiadam zdecydowanie bardziej praktyczne i skuteczne noże.

Jeżeli ktoś do EDC wkłada jakiś szpanerski nóż, który ani w samoobronie ani w obieraniu jabłka nie jest praktyczny, to to jest gówno, nie EDC. Widocznie ma więc inne priorytety, a jakie, można snuć domysły.


(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Widocznie poziom trudności jest do opanowania. Sam miałem w ręku kiedyś takie coś, o ile nie pomyli się stron to jest to bułka z masłem.

Cytat:Oczywiście że jest do opanowania, tylko, jak wcześniej pisałem, doprowadzenie balka z pozycji złożonej do otwartej, wymaga większej ilości kroków, niż w innych typach folderów, oraz inherentnie  wiąże się z ryzykiem porażki wynikającej z błędu techniki manualnej, popełnionego pod wpływem stresu.(...)

Miałem już w życiu parę rodzajów noży w ręku. Każdy rodzaj "składaka" może się nie otworzyć, czy to z błędów obsługi, czy to przez tani materiał (sprężyny, blokady, nawet obudowa może się przesunąć i blokować wylot). Można się nim też skaleczyć, zwłaszcza jak człowiek jeszcze nieobyty. Co boleśnie doświadczyłem. Butterfly, mimo pewnej wymaganej finezji manualnej jest stosunkowo niezawodny: żadnych sprężynek, sznurków czy innych bajerów, proste jak (składana) żołnierska saperka. Tylko monolityczny full tang daje pewniejsze uczucie.

Cytat:
(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]W przypadku folderów i butterfly-óyw nic z powyższego nie jest potrzebne, wystarczy kieszeń.
Ale jeśli foldera akurat nie ma, to, jak widać, spokojnie można go zastąpić kuchenniakiem

Sorry, ale nie można. Trzymanie noża "nieskładanego", nawet w skrzynce z narzędziami, to a) ryzyko zacięcia się, b) zajmuje więcej miejsca con. 2x. Potrzeba noszenia w pochwie wprawdzie redukuje a), ale pochwy mają osobliwą własność, że się gubią. I tak, wiem to z praktyki.


Cytat:Prawdopodobnie takie jak każdy hobbysta który poza trzymaniem swojej kolekcji w gablocie, od czasu do czasu jej używa. Oczko
Do obierania ziemniaków?

Cytat:
(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]Jak chodziłem do szkoły, do 10% nie podpadało pod "większość", ale może coś się zmieniło.


Gdybym był złośliwy, to napisałbym, że gdy ja do szkoły chodziłem, to uczono tam czytania ze zrozumieniem. Język

Jest wyraźnie napisane, że 10% dotyczy odsetka osób noszących noże kuchenne wewnątrz szerokiej grupy ludzi na co dzień noże noszących; w tym noszących legalne typy noży. Natomiast osobną kwestią jest, że większość przestępstw z użyciem noża, popełnianych jest za pomocą właśnie noży kuchennych, a więc, zapewne między innymi, przez tę 10% mniejszość.

No ale jak wszyscy wiemy, ja złośliwy nie jestem, toteż takich rzeczy absolutnie pisał nie będę. Oczko Język
Rozróżnijmy dwie kwestie
a) noszenie "kuchenniaków" jest obciachem
b) kuchenniakami popełnia się ileś-tam przestępstw. Może nawet większość.

Bert twierdził a), więc nawet jeżeli w b) masz rację, to tymi 10% potwierdziłeś raczej moją tezę

Cytat:
(13.02.2019, 11:52)bert04 napisał(a): [ -> ]W razie kontroli mogli się łatwo wykręcić, nie musieli zdobywać w sklepach potencjalnie monitorowanych przez policję

Po pierwsze, wykręcenie się z posiadania noża z głownią stałą w miejscu publicznym w UK bynajmniej nie jest łatwe - trzeba podać ku temu na prawdę dobry powód i modlić się, żeby policjant go łaskawie uznał „na gębę”. Jeśli ma choćby cień wątpliwości, to sprawa trafia do sądu, który ostatecznie oceni czy powód dla jakiego miałeś ze sobą dany nóż w danych okolicznościach, faktycznie uznać można za wystarczająco dobry.

Po drugie, noże taktyczne są dziecinnie łatwo dostępne w UK, zarówno od dużych dystrybutorów zagranicznych, krajowych jak i w małych sklepikach lokalnych. Nie są to wszak jakieś "straszne sklepy dla seryjnych morderców i neonaziolów” czy jakkolwiek ludzie to sobie wyobrażają, tylko zwykłe punkty sprzedaży sprzętu outdoorowego, survivalowego, spinaczkowego, wędkarskiego, myśliwskiego czy stricte kolekcjonerskiego. Nie mam pojęcia czy ktoś skrupulatnie monitoruje te w pełni legalne gałęzie handlu, ale jeśli tak, to uważam to za kuriozalną wręcz marnację funduszy publicznych. Inna sprawa, że w ramach takiego scenariusza, zapewne byłbym całkiem wysoko na liście potencjalnych terrorystów, w związku z regularnymi zakupami w pełni legalnych noży kolekcjonerskich, których kategoria praktycznie nigdy do popełniania przestępstw nie jest używana (a przynajmniej ja, jak długo żyję, o takim przypadku nie słyszałem).

Nie chodzi o monitorowanie sklepów z machetami czy kukri. Ale o monitorowanie potencjalnych sprawców. Ile razy po zamachach okazywało się, że dana osoba była na jakichś listach, ale nie została zaliczona jako groźna. Czasem były nawet jakiś czas obserwowane. Czasem najbliższa rodzina nie zauważyła oznak, tzn. podobno. Dlatego pisałem o maskowaniu, leceniu "pod radarem".

Poza tym to, co pisałem wyżej. Zakazy pewnych typów noży mają na celu ograniczenie pewnych typów przestępstw. Terroryści się tu nie wliczają.
Stron: 1 2 3