20.04.2019, 11:44
Do założenia tematu zainspirował mnie ten teledysk:
Lil Dicky wraz z Leonardo DiCaprio ogarnęli sławnych gości (Justin Bieber, Ariana Grande, Shawn Mendes, Katy Perry, Ed Sheeran, Miley Cyrus i inni - https://en.wikipedia.org/wiki/Earth_(Lil_Dicky_song) i stworzyli fajny kawałek zachęcający do dbania o naszą planetę (kiedyś był Dżekson ze swoim Earth song, teraz jest Mały Fiutek i boski Leo ).
Z jednej strony mają rację, bo dbając o planetę, o środowisko, dbamy o to by nasze dzieci miały w przyszłości komfortowe życie.
Z drugiej strony nie potrafię powstrzymać się od myślenia o tej planecie jak o zwykłym narzędziu, które powinno się eksploatować - raczej bezstresowo i bez przesadnej dbałości, bo w przyszłości prawdopodobnie zamieni się je na inne.
Jest kilka różnych dróg, którymi ludzkość może pójść i tylko w przypadku jednej z nich ekolodzy, exetery, ekoświry, lewaki mieliby rację - jeśli nie znajdziemy alternatywnych planet; jeśli nie uda się nam osiągnąć poziomu naukowo-technicznego umożliwiającego podróżowanie międzyplanetarne; jeśli będziemy skazani na dożywotnią egzystencję na obecnej planecie - to tak, wtedy warto z jak największą pieczołowitością przyłożyć się do dbania o środowisko.
Co i tak nie jest satysfakcjonującym rozwiązaniem, bo słońce kiedyś zgaśnie; a dużo wcześniej będą glacjały, a jeszcze wcześniej może jebnie kometa, która załatwi nas tak jak załatwiła dinozaury. W sumie w świetle potencjalnych kataklizmów przesadne dbanie o planetę też byłoby stratą czasu - nawet wtedy kiedy nie mielibyśmy alternatywnych planet.
Inną możliwością jest kolonizacja innych planet - wtedy każdą z nich moglibyśmy traktować jak rzecz, której się pozbywamy po wyeksploatowaniu, bo zamienimy ją sobie na inną, nowszą. Chociaż w takiej sytuacji też można by dbać o planety, ale tylko o tyle o ile nie hamowałoby to postępu gospodarczo-technologicznego.
Inną możliwością byłoby jeszcze maksymalne eksploatowanie planety aby wycisnąć z niej jak najwięcej, po to aby osiągnąć postęp umożliwiający stworzenie maszyn pozwalających na swobodne terraformowanie ziemi i dowolne kształtowanie środowiska - czyli - moglibyśmy zaśmiecić i zatruć ziemię w celu stworzenia urządzeń pozwalających w ostatecznym rozrachunku usunąć śmieci i zanieczyszczenia na jeszcze większą skalę niż jakby podążano wyłącznie drogą dbania o środowisko.
A owe maszyny mogłyby niwelować nawet szkodliwe działania samej natury jak np. wszystko to co emitują aktywne wulkany.
Dwa pytania:
1) Jak myślita - warto dbać o tą planetę czy lepiej eksploatować czy może lepiej dążyć do jakiegoś kompromisu między jednym a drugim podejściem?
2) A jeśli już dbać, to w jaki sposób?
Bo ostatnio np. UE wprowadziła zakaz produkcji i sprzedaży jednorazowych artykułów z plastiku. Zakaz wejdzie w życie w 2021 roku.
Jaki to ma sens jak się weźmie pod uwagę wszystkie opakowania po wodach mineralnych, jogurtach i pierdyliardzie innych
produktów żywnościowych? Przecież to tak jakby do dziesięciu hamburgerów zamówić sobie bezcukrową, dietetyczną kolę i żyć w przeświadczeniu, że się ma dobrą dietę.
Walczy się też z dieslami. Też jest to dosyć dziwne, bo jednocześnie przyzwala się na auta benzynowe, a tak w ogóle porzucając ropowce i benzynowce stalibyśmy się chyba od razu regionem trzeciego świata, bo transport pojazdami elektrycznymi zwiększyłby koszta towarów tak, że każdy z Europejczyków stałby się z automatu biedakiem.
Albo jak to jest z tymi wszystkimi lewakami, że tak niby wspierają ochronę środowiska, segregują wszystko i w ogóle, a jednocześnie potrafią grać godzinami w gry na kompie - przecież takie zajęcie to zbędny luksus, który zużywa prąd, który powstaje z węgla. W ramach ochrony środowiska powinno zlikwidować się gry komputerowe, filmy, seriale, telewizję, konsole itp. itd., bo da się bez nich żyć, a do ich tworzenia i używania używa się dużo węgla, plastiku (przeca np. każdy laptop czy telewizor jest z plastikową obudową) etc.
Reasumując - jeśli już się w ogóle troszczyć o środowisko, to jak, żeby nie było to postawą tylko na pokaz, niepraktyczną, niemającą praktycznie żadnego znaczenia ani większego sensu.
Lil Dicky wraz z Leonardo DiCaprio ogarnęli sławnych gości (Justin Bieber, Ariana Grande, Shawn Mendes, Katy Perry, Ed Sheeran, Miley Cyrus i inni - https://en.wikipedia.org/wiki/Earth_(Lil_Dicky_song) i stworzyli fajny kawałek zachęcający do dbania o naszą planetę (kiedyś był Dżekson ze swoim Earth song, teraz jest Mały Fiutek i boski Leo ).
Z jednej strony mają rację, bo dbając o planetę, o środowisko, dbamy o to by nasze dzieci miały w przyszłości komfortowe życie.
Z drugiej strony nie potrafię powstrzymać się od myślenia o tej planecie jak o zwykłym narzędziu, które powinno się eksploatować - raczej bezstresowo i bez przesadnej dbałości, bo w przyszłości prawdopodobnie zamieni się je na inne.
Jest kilka różnych dróg, którymi ludzkość może pójść i tylko w przypadku jednej z nich ekolodzy, exetery, ekoświry, lewaki mieliby rację - jeśli nie znajdziemy alternatywnych planet; jeśli nie uda się nam osiągnąć poziomu naukowo-technicznego umożliwiającego podróżowanie międzyplanetarne; jeśli będziemy skazani na dożywotnią egzystencję na obecnej planecie - to tak, wtedy warto z jak największą pieczołowitością przyłożyć się do dbania o środowisko.
Co i tak nie jest satysfakcjonującym rozwiązaniem, bo słońce kiedyś zgaśnie; a dużo wcześniej będą glacjały, a jeszcze wcześniej może jebnie kometa, która załatwi nas tak jak załatwiła dinozaury. W sumie w świetle potencjalnych kataklizmów przesadne dbanie o planetę też byłoby stratą czasu - nawet wtedy kiedy nie mielibyśmy alternatywnych planet.
Inną możliwością jest kolonizacja innych planet - wtedy każdą z nich moglibyśmy traktować jak rzecz, której się pozbywamy po wyeksploatowaniu, bo zamienimy ją sobie na inną, nowszą. Chociaż w takiej sytuacji też można by dbać o planety, ale tylko o tyle o ile nie hamowałoby to postępu gospodarczo-technologicznego.
Inną możliwością byłoby jeszcze maksymalne eksploatowanie planety aby wycisnąć z niej jak najwięcej, po to aby osiągnąć postęp umożliwiający stworzenie maszyn pozwalających na swobodne terraformowanie ziemi i dowolne kształtowanie środowiska - czyli - moglibyśmy zaśmiecić i zatruć ziemię w celu stworzenia urządzeń pozwalających w ostatecznym rozrachunku usunąć śmieci i zanieczyszczenia na jeszcze większą skalę niż jakby podążano wyłącznie drogą dbania o środowisko.
A owe maszyny mogłyby niwelować nawet szkodliwe działania samej natury jak np. wszystko to co emitują aktywne wulkany.
Dwa pytania:
1) Jak myślita - warto dbać o tą planetę czy lepiej eksploatować czy może lepiej dążyć do jakiegoś kompromisu między jednym a drugim podejściem?
2) A jeśli już dbać, to w jaki sposób?
Bo ostatnio np. UE wprowadziła zakaz produkcji i sprzedaży jednorazowych artykułów z plastiku. Zakaz wejdzie w życie w 2021 roku.
Jaki to ma sens jak się weźmie pod uwagę wszystkie opakowania po wodach mineralnych, jogurtach i pierdyliardzie innych
produktów żywnościowych? Przecież to tak jakby do dziesięciu hamburgerów zamówić sobie bezcukrową, dietetyczną kolę i żyć w przeświadczeniu, że się ma dobrą dietę.
Walczy się też z dieslami. Też jest to dosyć dziwne, bo jednocześnie przyzwala się na auta benzynowe, a tak w ogóle porzucając ropowce i benzynowce stalibyśmy się chyba od razu regionem trzeciego świata, bo transport pojazdami elektrycznymi zwiększyłby koszta towarów tak, że każdy z Europejczyków stałby się z automatu biedakiem.
Albo jak to jest z tymi wszystkimi lewakami, że tak niby wspierają ochronę środowiska, segregują wszystko i w ogóle, a jednocześnie potrafią grać godzinami w gry na kompie - przecież takie zajęcie to zbędny luksus, który zużywa prąd, który powstaje z węgla. W ramach ochrony środowiska powinno zlikwidować się gry komputerowe, filmy, seriale, telewizję, konsole itp. itd., bo da się bez nich żyć, a do ich tworzenia i używania używa się dużo węgla, plastiku (przeca np. każdy laptop czy telewizor jest z plastikową obudową) etc.
Reasumując - jeśli już się w ogóle troszczyć o środowisko, to jak, żeby nie było to postawą tylko na pokaz, niepraktyczną, niemającą praktycznie żadnego znaczenia ani większego sensu.