Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Polacy w PRLu nie chcieli pracować za psie pieniądze czy nie-umieli?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wydaje mi się, że gdyby mi ktoś chciał płacić psie pieniądze za moją pracę niezależnie od ustroju to starałabym się pracować mało ale dobrze a w wolnym czasie naprzykład dla relaksu robić na drutach albo wycinać gwiazdki ze srebrzystego kolorowego papieru w ramach terapii psychicznej od depresji z niskiej płacy.
Oczywiście, jeśli nie groziłoby mi zwolnienie z pracy za takie zachowanie a w konsekwencji brak pieniążków na papu i czynsz za mieszkanie.

Wykonywanie złej pracy jeśli umię wykonać dobrą pracę, w ramach protestu, nie ma dla mnie sensu bo nie ćwiczę swoich umiejętności w wykonywaniu dobrej pracy, żeby pozostawać z dobrymi kwalifikacjami na wypadek gdyby jednak ktoś chciał mi więcej zapłacić, bo wychodzę na matołka jeśli są inni ludzie którzy dobrze pracują i widać rezultaty ich pracy to ja mam wtedy klimat osła i nieroba. Bo ktoś mi jednak trochę płaci więc chciałabym za swoją płacę zapłacić jakąś niedużą ilością dobrych produktów lub usług które jednak komuś by się przydały, żeby to kupił.


Ja mam takie wrażenie, że Polacy do nadal są słabo wykształceni i większość jest mało rozgarnięta bo skończyła zaledwie zawodówkę.

Ja uważam że do prac fizycznych w których potrzebna jest średnia ilość siły fizycznej np. do prac budowlanych lepiej nadają się osoby, mężczyźni, kobiety na 2-3 lata dla sportu z wykształceniem policealnym niż zawodowym, ci z wykształceniem policealnym coś sami pokombinują i zrobią pracę staranniej, wybudują jakieś domki dla czerwonego kapturka takie z klasą i ładne pomysłowe budynki zbiorowe typu bloki, ci po zawodówkach jakby ich pracy nie pilnowało 3x tyle osób z nadzoru co dla tych po policealnej to wybudują tylko slamsy, albo mało płatne kurniki dla biednych bez pracy i bezdomnych.


Mi się wydaje, że procent ludności w wieku 22+ lat z wykształceniem policealnym lub powyżej jest znacząco większy w Wielkiej Brytanii niż w Polsce, wydaje mi się tak po głupich pyskach Polaków i po mądrzejszym wyrazie pysków tych z Wielkiej Brytanii. Ja nie twierdzę, że głupie pyski Polaków są nie do ruszenia, bo nie jest to wynik urody i cech genetycznych i dziedzicznych tylko braku wykształcenia, którego brak odzwierciedla się na tych pyskach.
Nie są to cechy trwałe i nie do ruszenia, bo chociażby szkoły dla policjantów w PRLu, gdzie policjantów wysyłano przymusowo do liceum, żeby chociaż to liceum skończyli, tak mi się wydaje że tak było, żeby się do pracy policjanta nadawali, nie było to głupie a było to wyśmiewane, ci policjanci jednak czegoś się w tej szkole dla dorosłych nauczyli, nawet jeśli mniej niż młodzież, która standardowo kończyła liceum po podstawówce w celu wykonywania pracy w innych zawodach lub w zawodzie policjanta, którego nie trzeba było dopracowywać.

Co się tyczy Niemców to wykonują oni produkty solidne i mocne, nie wiem jak się to ma do ich wykształcenia, ale szanują osoby które mają fachową znajomość jakiegoś tematu w przedmiocie pracy.
Ich interesuje czy ktoś "umie dobrze pracować", co znaczy wykona swoje obowiązki tak żeby wytworzony w grupie ludzi produkt lub usługi był dobrej jakości i solidny i żeby ktoś go chciał kupić nie-przymusowo.

A ja w czasach liceum w PRLu uczyłam się, że termin dobrze pracować to jest coś złego, bo w czasie 2wojny światowej Niemcy nie chcieli zlikwidować Polaków, Rosjan i Ukraińców tylko chcieli zrobić z nich ludzi drugiej kategorii którzy będą sobie mogli żyć i dobrze pracować. To że Niemcy każą tym ludziom, kazali dobrze pracować to było coś złego.


Ja uważam, że Rząd to nie powiniem być ktoś od klepania samych przepisów tylko gospodarz podwórka z ludźmi który się tak przejmuje swoją rolą, jest tak zaangażowany jak pies Burek z budy na wiejskim podwórku u gospodarzy.

Jeśli już jednak przepisami próbować coś poprawić to może tak
-Pensja minimalna netto podstawowa -2019 rok - x zł dla tych po zawodówce i poniżej
-Pensja minimalna netto dla tych z wykształceniem liceum, liceum zawodowe netto x+200zł
-Pensja minimalna netto dla tych z wykształceniem Technikum Zawodowe x+300zł
-Pensja minimalna netto dla tych z wykształceniem Policealnym i powyżej x+400zł


Mi się wydaje, że w PRLu ludzie głównie dlatego źle i byle jak pracowali, że byli słabo wykształceni, no a tych lepiej wykształconych i lepiej pracujących lub ciężej np.górnicy nie było można dużo lepiej wynagradzać bo było mało pieniędzy do podziału na wszystkich, bo wartość nabywcza złotówki za PRLu odzwierciedlała te wyprodukowane buble których nie dało się sprzedać na rynku krajowym ani zagranicznym żeby kupić te rzeczy których w Polsce w ogóle nie produkowano lub produkowano mało.
Wbrew temu co piszesz wszystko co wyprodukowano w PRL sprzedawalo sie "na pniu" na rynku wewnetrznym, prowadzac w poczatku lat 80 tych sklep ajencyjny mialem glowny problem ze znalezieniem towaru - czesto bylo tak ze towar kupiony rano znikal w ciagu dnia i wieczorem mialem znowu pieniadze ktore wydalem (+zysk ) i to samo pytanie skad wziasc wiecej towaru.
Co do pracy ludzi, a wlasciwie jej jakosci i wydajnosci to byla ona dobra w momencie gdy chodzilo o prywatna "fuche" za pieniadze o wiele wieksze od panstwowych wynagrodzen, ale problem wynagrodzen byl tylko czescia problemu zlej pracy, druga czescia byl brak wlasciciela zakladu i zapewnione zatrudnienie niezaleznie od tego co i jak sie robilo.
W zwiazku z tym ze prawdziwy pieniadz nie istnial, byl tylko pieniadz wewnatrz krajowy, panstwo mialo tyle pieniedzy ile chcialo wydrukowac.
Na rynku bylo zawsze wiecej pieniedzy niz towarow, mimo niskich plac.
usunęłam post
Dlaczego ?