10.06.2019, 15:51
Chodzi mi o to, że nie mogą istnieć cywilizacje ludzi, innych ludzi w odległych galaktykach lub kosmitów gdzieś w kosmosie które ciągną swoją cywilizację przez bardzo wiele lat a wiele znaczy powyżej 200 lat w dużej grupie liczącej 1 miliard ludzi lub osobników lub więcej.niż 1 miliard ludzi.
Dane z Wiki pokazują:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5%9...C5%9Bwiata
Widać z tabelki:
[attachment=878]
1000
ok. 1820
(podwojenie po 320 latach)
2000
ok. 1930
(podwojenie po 110 latach)
3000
1960[13]
(1 miliard po 30 latach)
4000
1974[13]
(podwojenie po 44 latach)
5000
1987[14]
(1 miliard po 13 latach)
6000
1999[15]
(1 miliard po 12 latach)
7000
2011[a]
(1 miliard po 12 latach)
że liczba ludności wzrosła w ciągu 200 lat z 1 miliarda do 7 miliardów - miało to miejsce od 1820 roku do 2011 roku.
Teraz 2019rok w niektórych krajach już jest gęsto od ludzi na ulicy np. w Chinach czy w Indiach.
Chodzi mi o to, że gdyby ludzie potrafili przywlec z kosmosu druga planetę Ziemia2 taką jak Ziemia i umieścić na orbicie Ziemi wokół Słońca w położeniu przeciwległym - po drugiej stronie Słońca czyli o 180 stopni względem Ziemi lub w odległości pół roku biegania po orbicie ziemskiej wokółsłonecznej i np. przesiedlić 50% ludzi z Ziemi na Ziemię2 to na obu planetach byłoby teraz po 3,5 miliarda ludzi zamiast 7 miliardów na jednej planecie.
Z danych z tabelki z Wiki widać, że liczba ludności wzrosła z 3 miliardów ludzi do 7 miliardów ludzi od 1960roku do 2011 roku czyli w ciągu 51 lat.
Gdyby więc podzielić te ilość ludzi co teraz jest na planecie Ziemia na dwie połowy i połowę przesiedlić na drugą planetę Ziemia2 to po 51 latach ( a jak ktoś ma teraz 20 lat to za 51 lat miałby 71 lat ) czyli w czasie życia jednego człowieka problem powróci do tego samego - na obu planetach będzie to samo co teraz czyli tłok na ulicach jak w Indiach czy Chinach.
Widać, ze dodawanie kolejnej planety przez supernaukowców i inzynierów nic nie da.
Z wypocin gaskowych w wątku/i poście:
https://ateista.pl/showthread.php?tid=13...#pid658698
post #346
wynika, że przy tym mnożeniu się ludzi co obecnie, gdyby tak się dało technicznie to po kolejnych 2000 lat na Ziemi byłoby
223500 mld ludzi. i to byłoby 30 osób na metr kwadratowy gruntu czyli ziemi która nie jest oceanem.
Na 1 metrze kwadratowym zmieścić się może upchanych 3 osoby, to 30 osób na metrze kwadratowym to byliby ludzie zapuszkowani w puszki rybne stłoczeni siłami "grawitacyjno-jądrowymi" także kwarki z tych ludzi w tych puszkach rybnych można byłoby badać.
Czyli po pozyskaniu dodatkowej planety na 2 planetach po 2051 latach byłoby to samo co wyliczyłam dla Ziemi po 2000 latach.
Niewiele mnie to obchodzi bo tak długo nie będę żyła no ale to taka ciekawostka.
Wynika stąd, że albo wszystko pieprznie i zacznie się od zera od małp i polowania na mamuty albo, że cywilizacja zdechnie od wewnętrznej starości jak nikt nie będzie robił dzieci a ludzie osiągną naukowo możliwą długowieczność, np. jak pierwsi długowieczni ludzie dożyją 500 lat to wszystko pieprznie ze starości cywilizacji.
Cywilizację można by odmładzać dziećmi i np. za 50 lat wprowadzić przymusową śmierć dla 20% ludzi z każdego państwa i w to miejsce zezwolić na rodzenie nowych dzieci.
I potem tak co 20 lat akcje przymusowej śmierci dla 20% ludzi w każdym państwie i w to miejsce rodzenie nowych dzieci.
To nieetyczne ale może ludzie którzxy bęðą życ za 50 lat się na takie rozwiązanie zdecydują.
A co może na to Bóg jak jakiś jest, może coś na to poradzić waszym zdaniem?
Niektórzy uważają, że Bóg wszystko wie, jak rozwiązać jakiś problem i że wszystko umie zrobić.
Dane z Wiki pokazują:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludno%C5%9...C5%9Bwiata
Widać z tabelki:
[attachment=878]
1000
ok. 1820
(podwojenie po 320 latach)
2000
ok. 1930
(podwojenie po 110 latach)
3000
1960[13]
(1 miliard po 30 latach)
4000
1974[13]
(podwojenie po 44 latach)
5000
1987[14]
(1 miliard po 13 latach)
6000
1999[15]
(1 miliard po 12 latach)
7000
2011[a]
(1 miliard po 12 latach)
że liczba ludności wzrosła w ciągu 200 lat z 1 miliarda do 7 miliardów - miało to miejsce od 1820 roku do 2011 roku.
Teraz 2019rok w niektórych krajach już jest gęsto od ludzi na ulicy np. w Chinach czy w Indiach.
Chodzi mi o to, że gdyby ludzie potrafili przywlec z kosmosu druga planetę Ziemia2 taką jak Ziemia i umieścić na orbicie Ziemi wokół Słońca w położeniu przeciwległym - po drugiej stronie Słońca czyli o 180 stopni względem Ziemi lub w odległości pół roku biegania po orbicie ziemskiej wokółsłonecznej i np. przesiedlić 50% ludzi z Ziemi na Ziemię2 to na obu planetach byłoby teraz po 3,5 miliarda ludzi zamiast 7 miliardów na jednej planecie.
Z danych z tabelki z Wiki widać, że liczba ludności wzrosła z 3 miliardów ludzi do 7 miliardów ludzi od 1960roku do 2011 roku czyli w ciągu 51 lat.
Gdyby więc podzielić te ilość ludzi co teraz jest na planecie Ziemia na dwie połowy i połowę przesiedlić na drugą planetę Ziemia2 to po 51 latach ( a jak ktoś ma teraz 20 lat to za 51 lat miałby 71 lat ) czyli w czasie życia jednego człowieka problem powróci do tego samego - na obu planetach będzie to samo co teraz czyli tłok na ulicach jak w Indiach czy Chinach.
Widać, ze dodawanie kolejnej planety przez supernaukowców i inzynierów nic nie da.
Z wypocin gaskowych w wątku/i poście:
https://ateista.pl/showthread.php?tid=13...#pid658698
post #346
wynika, że przy tym mnożeniu się ludzi co obecnie, gdyby tak się dało technicznie to po kolejnych 2000 lat na Ziemi byłoby
223500 mld ludzi. i to byłoby 30 osób na metr kwadratowy gruntu czyli ziemi która nie jest oceanem.
Na 1 metrze kwadratowym zmieścić się może upchanych 3 osoby, to 30 osób na metrze kwadratowym to byliby ludzie zapuszkowani w puszki rybne stłoczeni siłami "grawitacyjno-jądrowymi" także kwarki z tych ludzi w tych puszkach rybnych można byłoby badać.
Czyli po pozyskaniu dodatkowej planety na 2 planetach po 2051 latach byłoby to samo co wyliczyłam dla Ziemi po 2000 latach.
Niewiele mnie to obchodzi bo tak długo nie będę żyła no ale to taka ciekawostka.
Wynika stąd, że albo wszystko pieprznie i zacznie się od zera od małp i polowania na mamuty albo, że cywilizacja zdechnie od wewnętrznej starości jak nikt nie będzie robił dzieci a ludzie osiągną naukowo możliwą długowieczność, np. jak pierwsi długowieczni ludzie dożyją 500 lat to wszystko pieprznie ze starości cywilizacji.
Cywilizację można by odmładzać dziećmi i np. za 50 lat wprowadzić przymusową śmierć dla 20% ludzi z każdego państwa i w to miejsce zezwolić na rodzenie nowych dzieci.
I potem tak co 20 lat akcje przymusowej śmierci dla 20% ludzi w każdym państwie i w to miejsce rodzenie nowych dzieci.
To nieetyczne ale może ludzie którzxy bęðą życ za 50 lat się na takie rozwiązanie zdecydują.
A co może na to Bóg jak jakiś jest, może coś na to poradzić waszym zdaniem?
Niektórzy uważają, że Bóg wszystko wie, jak rozwiązać jakiś problem i że wszystko umie zrobić.