bert04 napisał(a):Być może, choć w latach 90-tych walenie mięchem było dosyć powszechne. Musiały być choć raz kobiece cycki i choć raz facet musiał powiedzieć k...wa. W odróżnieniu od lat 80-tych, gdzie wprawdzie "obligatoryjne cycki" były też, ale z przekleństw to prosta d.pa była szczytem możliwości. A i ta była zastępowana przez "dziuplę".
I nie wiem, jaki to konkretnie psychologiczny film masz na myśli. A może filmy? Ja wprawdzie z polskim kinem nie jestem na bieżąco, ale być może już sama tematyka będzie jakimś punktem odniesienia. Którego na razie brak
Z bardziej znanych to np. takie filmy obyczajowe jak
Kler czy
Boze cialo.
Cytat:No sorry, nie będę sięgał do podręczników interpretacji wierszy z epoki młodopolskiej na potrzeby internetowej dyskusji. Cały wywód zabrzmiał jak ocena pewnych zjawisk, a nie dyskusja o nich. To za bardzo przypomina mi różne teksty, a to o grach komputerowych, a to o muzyce rockowej, gdzie zły wpływ jest zakładany apriorycznie.
A tu należałoby uzasadnić, dlaczego w jakichś niewiadomych bliżej filmach wulgaryzmy, a nawet "brutalizmy" a) nie są uzasadnione fabułą oraz b) przyczyniają się do wulgaryzacji i "brutalizacji" wyżej wymienionego społeczeństwa, z którym się utożsamiasz.
Nie rozumiem. Najpierw piszesz, ze masz alergie na retoryczne my, a kiedy zwracam uwage na jego znaczenie, to nagle sie okazuje, ze jednak problemem jest fakt, ze oceniam zjawisko, ktore chcialbym przedyskutowac w tym temacie? Owszem, wyrazilem swoj negatywny stosunek, czy cos w tym zlego? Jesli sie nie zgadzasz z tym, ze to zle, ze jezyk w przestrzeni publicznej sie zbrutalizowal, to chetnie zapoznam sie z Twoimi argumentami.
Co do filmow, to jest tylko przyklad. Temat dotyczy ogolnie brutalizacji jezyka, jesli sie nie zgadzasz, ze akurat filmy maja w tej kwestii zasadniczy wplyw, to wystarczy napisac
Wszystkich rozumów nie zjadlem.
ZaKotem napisał(a):Jest to wynik demokratyzacji mediów. Ludzie nie chcą słuchać ą ę elyty, która żre ośmiornice zamiast cham-burgerów i zatyka nos perfumowaną chusteczką jak ktoś kurwą jebnie. Nieużywanie wulgaryzmów w ogóle, a już tym bardziej zwracanie komuś uwagi za ich używanie, bywa odbieranie jako wywyższanie się
Swego czasu bylo glosno o roznych aferach podsluchowych, z ktorych wynika, ze elita wlasnie klnie jak szewc
Mysle, ze nawet budwlancow mogliby zawstydzic. Moze jednak jest tak, ze to te nizsze warstwy klna, zeby sie upodbnic do elity?
Cytat:Przeciwnie. Używanie wulgaryzmów jest... rozbrojeniem. Wulgaryzmy nie są normalną częścią języka. Badania neurologów wskazują, że kontrolowaniem wulgaryzmów zajmuje się zupełnie inny ośrodek mózgu (w prawej półkuli) niż całą resztą języka (zarządzaną w lewej półkuli). Zadaniem wulgaryzmów nie jest komunikowanie treści, ale wyłącznie emocji. Nie tylko negatywnych. Coś może być wszak tak w chuj zajebiste, że ja pierdolę. To nic nie znaczy, ale niesie ze sobą ładunek emocjonalny trafiający wprost do prawej półkuli słuchacza. Prawa półkula nie zna się na kłamaniu, dlatego używając wulgaryzmów, trudniej jest nam być obłudnym. Z drugiej strony, trudniej też wyrazić coś bardzo mądrego. Wulgaryzmy są więc jak alkohol - obniżają inteligencję i jednocześnie zdolność do obłudy. Ich użycie jest jednostronnym rozbrojeniem, odrzuceniem tarczy. A jeśli druga strona swojej nie odrzuca... No, to właśnie wygląda agresywnie.
Ciekawe co piszesz. Jednak ta emojconalna czesc naszego umyslu to wlasnie szatan-zwodziciel. Czlowiek, ktory nie kontroluje emocji sam siebie oklamuje. Najlepszym przykladem sa wyznawcy teorii spiskowych. Im nikt nie wmówi, ze czarne jest czarne, a biale jest biale
Tylko lewa polkule stac na uczciwosc intelektualna oraz - o czym nie wszyscy wiedza - optymizm
Cytat:Czasem walczymy, a czasem możemy na chwilę walkę przerwać, bo jesteśmy, kurwa, równe chłopy, masy pracujące miast i wsi, a nie jakieś pięknoduchy wykształciuchy, kurwa ich chujem w dupę jebana mać. W ten sposób deklaruje się chęć przyjaźni i sojuszu przeciwko Systemowi
A wiesz, ze podobno taka postawa wsrod obywateli US dala Trumpowi fotel prezydenta?