Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Offtop dietetyczny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
(01.03.2023, 12:40)Rodica napisał(a): [ -> ]Ludzie przetrwali miliony lat dzięki diecie mięsnej, w trudnych warunkach i trudnym klimacie, więc zapewne nie było to możliwe na diecie wege.

Ręce opadajo.
Jeśli chodzi o Europę, to można stwierdzić, że przez 95% swojej historii właśnie chłopski ogół (czyli ponad 90%) był quasiwege.
Podstawą jadłospisu były zboża, kasze, ziemniaki ew. mleko.
Jak mawiał mój dziadek (rocznik 1905) "na śniadanie zsiadłe mleko z ziemniakami, na obiad ziemniaki ze zsiadłym mlekiem, a dla odmiany na kolację ... zsiadłe mleko z ziemniakami".
Jajko od wielkiego dzwonu na wielkanoc. A kura - kurę się jadało, kiedy człowiek był chory albo kura była chora.
Polecam ci "Pamiętnik włościanina" Jana Słomki - wójta z Dzikowa (dostępny w necie).
Cytat:Co do artykułów spożywczych, to prócz soli i trunków nic prawie w sklepie nie kupowali. Ludność wsiowa żywiła się tem, co sobie sama na swoim gruncie posiała i posadziła. Ziemniaki, groch, bób, kasza, kapusta, barszcz, a przy tem chleb, to była zwyczajna strawa na śniadania, obiady i kolacje.
Placki na największe doroczne święta przyrządzali ze swojej mąki, zmielonej w żarnach albo też w młynie, t. zw. pytlowanej; w sklepie wsiowi mąki wcale nie kupowali. Mięsa bydlęcego cały rok gospodarz nie jadł, chyba że był majętny, to kupił mięsa na święta Godne i Wielkanocne, i jak był chory, — chociaż było tanie: funt po 6 grajcarów.
Nie było też w zwyczaju, ażeby gospodyni zarżnęła kurę lub usmażyła jaj na spożycie domowe; pierwsze i drugie było rzadkością. Jajka były używane prawie tylko na święta Wielkanocne albo dla chorych, albo usmażyła ich gospodyni na przyjęcie gościa, np. księdza, gdy chodził po kolędzie, uważając to za najlepsze przyjęcie i uraczenie. Gospodyni wolała wszystko spieniężyć i soli za to kupić, mówiąc, że jak jest sól w domu, to zdaje się, że już niczego nie brakuje. Na przyrządzenie lepszego wiktu żałowali tak wydatku, jak i czasu i gospodyni zawsze mówiła: »Bede ta wymyślać, grymasy robić i czas tracić«. Ale poza najprostszą strawą nie potrafiła »grymasów« innych przyrządzić.
.....
Zbierali też więcej niż obecnie grzybów, mianowicie: prawdziwe, maślaki, rydze, kurki i spożywali je najwięcej gotowane z kaszą, albo też suszyli i takie dawali do barszczu w poście.
Potrawy maścili zwyczajnie starą słoniną lub starem sadłem, żeby omasta była »czujna« i nie trza jej było dużo dokładać. Każdy mniejszy lub większy gospodarz starał się zabić na swoją potrzebę karmika, gdyż z tego była omasta do wszystkich potraw domowych. Zamożniejszy gospodarz zabijał w roku dwa lub trzy karmiki, mniej zamożni dwie sztuki lub jednę — i przeważnie bili w zimie. Zresztą maścili masłem, a w poście wszystkie potrawy maszczone były olejem, najczęściej konopnym lub lnianym.
Z przypraw najpospolitsze były: mięta suszona i skruszona do gomółek; kminek, który sypali do kapusty, do ciasta chlebowego, a szczególniej po wierzchu chleba; koper krajany, używany w lecie razem z liśćmi burakowemi do barszczu i kiełbas; pietruszka do zupy ziemniaczanej czyli do ziemniaków na rzadko; wreszcie pieprz, używany do wódki, kiełbas, twarogu, gomółek, do barszczu, zupy ziemniaczanej i t. p.
Jak byłem przy rodzicach i dziadkach i przez jakie 30 lat, gdy na swoją rękę gospodarzyłem, śniadania, obiady i wieczerze na wsi były następujące:
Na śniadanie bywał zawsze barszcz i do barszczu chleb żytni razowy. Jeżeli gospodarz miał na tyle ziemniaków, to na drugie były zawsze ziemniaki maszczone albo tylko osolone; jak było chleba mało, to zastępowali go do barszczu ziemniakami.
Obiad składał się zwykle z dwóch potraw, z których pierwszą bywała zawsze kapusta, zasypana kaszą, drugą, kasza jaglana lub jęczmienna z mlekiem albo maszczona, albo dla odmiany drugą potrawę stanowiły czasem kluski, paluchy z mąki żytniej lub pszenicznej grubej, w domu w żarnach zmielonej, z mlekiem albo maszczone, a czasem pierogi z serem, a w poście z makuchem.
Wieczerza była podobna jak śniadanie.
Podwieczorki i podśniadki było zwyczajem dawać od św. Jana do św. Michała, ale tylko robotnikom do żniwa i kosy. Taki podśniadek czy podwieczorek składał się z kieliszka wódki, kromki chleba, do chleba była słonina lub masło, ser albo twaróg. Podwieczorki dawali też pastuchom pędzącym bydło na pastwisko, jak również dostawali oni do torby śniadanie i jedli je na pastwisku.
Był też zwyczaj, że do śniadania, obiadu i wieczerzy zasiadali wszyscy razem, ile było osób w domu: gospodarz, dzieci i sługi i jedli z jednej miski w ten sposób, że miska stała na ławie, stołku lub pieńku na środku izby, a wszyscy otaczali ją dokoła, przyczem starsi zwyczajnie siedzieli, a młodsi stali. Jeżeli zaś rodzina była liczniejsza, to jedni przez drugich z daleka do miski sięgali. Przed jedzeniem uwijano się, żeby złapać jak największą łyżkę. Jedynie gospodyni nie mogła jeść razem, bo ciągle dodawała do miski strawy, a jak jedli barszcz, to gospodarz lub starszy parobek był w kłopocie, bo musiał wszystkim chleb do barszczu drobić, a sam miał tyle czasu na jedzenie, jak przestał drobić. Toteż drobił zwykle wielkie kawałki, żeby mniejsi dłużej się nad niemi zabawiali, a on tymczasem mógł więcej zjeść.
Apetyt u ludzi w owych czasach był nadzwyczaj dobry. Barszczu musiała gospodyni gotować tyle, ażeby na każdą osobę mniejszą czy większą wychodziło przeciętnie co najmniej pół litry, chleb piekło się zwyczajnie co tydzień z pół korca żytniej mąki. Ziemniaków czy kapusty wystarczyłoby obecnie dla pięciu, co wtedy zjadał jeden.

I jakoś żyli na takiej diecie, pracując ciężko fizycznie na roli czy w fabrykach.
Więc twoje wyobrażenie o naszych pradziadach obżerających się wszelakim mięsiwem jest kompletnie błędne.

zefciu

(01.03.2023, 12:40)Rodica napisał(a): [ -> ]Dlaczego zakładasz, że chce żeby ktoś przyjął moja argumentację?
Dlatego, że gdybym uznał, że piszesz sobie a muzom, zamiast prowadzić dyskusję, musiałbym Cię zbanować.

Cytat:To na pewno nie pokrywa zapotrzebowania na białko dorosłego człowieka.
Co wnioskujesz skąd? 
Cytat:Za kogo on mnie ma za debila
Ma Cię za partnerkę do dyskusji, która przedstawi sensowne kontargumenty. Myli się?

Cytat:Wkdocznie kwesta żarcia jest bardzo skomplikowana
No kurwa, zapomniałem od ostatniego posta, że jest skomplikowana i myślałem, ze jednak prosta.
Cytat:skoro każdy może sobie promować co chce i nie idzie za to do więzienia
A za co miałby iść do więzienia? Z jakiego paragrafu chcesz do więzienia wsadzić człowieka, który twierdzi, że je mięso i nie dostał raka?

Cytat:Dopóki nie będzie wiarygodnych badań trwających minimum trzydzieści lat
Będziemy się opierać na tym, co twierdzi jakiś gość z youtube. A jak będą badania trwające 30 lat, to powiemy, że powinny 50.
Cytat:Przedwojenny Hindus żył krócej niż przedwojenny Polak, który średnio żył 45 lat
I jedyna różnica między nimi to była dieta?

(01.03.2023, 14:27)Sofeicz napisał(a): [ -> ]Więc twoje wyobrażenie o naszych pradziadach obżerających się wszelakim mięsiwem jest kompletnie błędne.
Ale to nie są wyobrażenia o pradziadach nas — podludzi, tylko pradziadach Rodicy.
Sofeicz:
Róznie ludzie jadali, w różnych okresach historii i warunkach w jakich żyli, ale też krócej żyli niż dzisiaj.
Człowiek potrafi dostosować swój metabolizm do małej ilości pożywienia i może tak życ przez wiele lat.  Po prostu zwalnia przemiana materii i wzrasta wykorzystanie składników.
Dlatego ciężko stwierdzić jaka dieta jest zbilansowana, człowiek pod wpływem ideologii zaprzecza własnym odczuciom w tym uczuciu głodu a to jest najlepszy wskaźnik tego, czy jego dieta jest pełnowartościowa.
Natomiast choroby takie jak rak, mają wiele przyczyn, w tym wiek, otyłość, predyspozycje genetyczne,  przetworzona żywność, być może właśnie pestycydy, które są obecne w warzywach i owocach.
Rodica, ja cię rozumiem. Masz nieprzyjemne doświadczenia z dietą wege i o tym piszesz.

Chyba każdy robi tak samo, tzn. przywiązuje dużą wagę do własnych doświadczeń życiowych?
(01.03.2023, 14:39)Rodica napisał(a): [ -> ]Dlatego ciężko stwierdzić jaka dieta jest zbilansowana, człowiek pod wpływem ideologii zaprzecza własnym odczuciom 
Ale sama nie zauważyłaś ideologicznego przekazu w tym mało wartościowym filmie, który tak Ci się spodobał, że kompletnie ignorujesz przedstawione przez dyskutantów fakty.
Jaques:
Cytat:Chyba każdy robi tak samo, tzn. przywiązuje dużą wagę do własnych doświadczeń życiowych?
Może moraliści tak nie czynią w teorii, ale doświadczenia kształtują  przekonania i czasami jak są bardzo negatywne, to wręcz mogą spowodować coś w rodzaju nienawiści i awersji.

Osiris:
Cytat:Ale sama nie zauważyłaś ideologicznego przekazu w tym mało wartościowym filmie, który tak Ci się spodobał, że kompletnie ignorujesz przedstawione przez dyskutantów fakty.
Któree konkretnie fakty masz na myśli?
Przechodząc na dietę wege najlepiej jest to robić z pomocą dietetyka, żeby w razie czego móc na niego zwalić winę.
Jeśli chodzi o to, że mięso wywołuje raka to sorry, ale nie ma żadnych wiarygodnych badań.
Wyobraż sobie, że na raka jelita grubego zachoruje rocznie 30 osób na 100 000. Z czego naukowcy obliczyli, że na przyklad mięsożercy mają podwyższone ryzyko o 15 %, czyli z tych 30 osób, 16 lub 17 rzekomo dostało raka od jedzenia mięsa. Uśmiech))  Naprawdę  nie widzisz w tym manipulacji i straszenia?
Tego się nie da udowodnić.
W dodatku wyniki badań są sprzeczne, niektóre nie wykazują żadnego zwiększonego ryzyka, a były nawet takie badania, które wykazywały zwiększone ryzyko raka jelita u wegetarian
https://www.medicalnewstoday.com/articles/142427#1
(02.03.2023, 22:06)Rodica napisał(a): [ -> ]Może moraliści tak nie czynią w teorii, ale doświadczenia kształtują  przekonania i czasami jak są bardzo negatywne, to wręcz mogą spowodować coś w rodzaju nienawiści i awersji.

Wiem.

Twoje argumenty z procentami są trafne.

W diecie wege chodzi głównie o aspekt etyczny.
Jacques:
Cytat:W diecie wege chodzi głównie o aspekt etyczny.
Mnie na przykład nie bulwersuje fakt, że ludzie zabijają zwierzęta, zawsze to robili, tylko sposób w jaki to robią. Trzeba wprowadzać jakieś regulację, zakazy bo niektóre matoły nie są w stanie pojąć, że zwierzę cierpi i odczuwa ból. Myślę, że fizyczny ból odczuwają podobnie jak ludzie.
Widzialam na przykład film, z Chin, na którym obdzieralo się koty żywcem.
Ciekawe, czy to efekt cywilizacji, czy ten dobroduszny, naiwny dziki człowiek, żyjący w harmoni z naturą, byłby do tego zdolny?
(03.03.2023, 19:39)Rodica napisał(a): [ -> ]Myślę, że fizyczny ból odczuwają podobnie jak ludzie.

Też tak myślę. Wiele rzeczy, które - jak się kiedyś mawiało - odkryli amerykańscy naukowcy, są oczywiste.
Jacqies:
Cytat:[Też tak myślę. Wiele rzeczy, które - jak się kiedyś mawiało - odkryli amerykańscy naukowcy, są oczywiste.
Dla niektórych ludzi, właśnie nie są.
Potrzebują amerykańskich naukowców żeby im to wytłumaczyli i prawa, żeby wyegzekwować ludzkie odruchy.
Ciekawa jestem czy to wpływ cywilizacji, odcięcia od natury, którą człowiek zaczął traktować jak przedmiot  czy natura niektórych ludzi taka już jest.  U niektórych ludzi można dostrzec niesamowitą pogardę dla zwierząt.
W całej  historii ludzkości na przyklad były obecne kultury tworzące Bogów okrutnych, żądnych krwi, jak i takie które tworzyły bogów miłosiernych, wrażliwych na cierpienie, jak Budda czy nawet Chrystus.
Ciekawa jestem również, czy to jakiego rodzaju kultrua posiada bogów, ma wpływ na jej długotrwałe istnienie. Jak na razie większość cywilizacji uległa rozkładowi, a przemoc jest sprzeczna z ideą cywilizacji i w dużej mierze przyczynia się do jej upadku.
Islam się na razie trzyma.
Wydaje mi się, że wykorzystywanie zwierząt jest stare jak świat. Co prawda rdzenni amerykanie mieli coś jakby szacunek do zwierząt, ale i tak je zabijali.

Okrutne religie to przykład prostolinijnego myślenia: życie za życie. Zabijemy coś, to bogowie nas oszczędzą.

Ciekawa jest kultura indyjska. Tam krowy są święte, spożycie mięsa na poziomie 6 kg na rok i ludzie jakoś żyją. Ale to cieplejszy klimat.

Trafiłem też na coś takiego jak blue zones. Też jedzą niewiele mięsa, a żyją najdłużej na świecie. Tylko że to raczej nie kwestia wegetarianizmu, tylko zbilansowanej diety.
Jacques:
Cytat:Wydaje mi się, że wykorzystywanie zwierząt jest stare jak świat. Co prawda rdzenni amerykanie mieli coś jakby szacunek do zwierząt, ale i tak je zabijali.
Zabijali je dla mięsa i skór ale tez szanowali, czasem czcili. Polowali na nie,
a dla zwierzęcia żyjącego w naturalnym środowisku atak ze strony drapieżnika jest czymś normalnym. Natomiast w kulturze zachodu, utarło się, że zwierzęta nie mają duszy i służą tylko do wykorzystywania przez człowieka.  Czyli jakby nastąpił jakiś regres w etyce pod wpływem cywilizacji chrześcijańskiej.

Cytat:Ciekawa jest kultura indyjska. Tam krowy są święte, spożycie mięsa na poziomie 6 kg na rok i ludzie jakoś żyją. Ale to cieplejszy klimat
Ze względów religijnych, wierzą w reinkarnację, albo z biedy, niższe warstwy społeczne muszą się zadowolić dietą roślinną.

Cytat:Trafiłem też na coś takiego jak blue zones. Też jedzą niewiele mięsa, a żyją najdłużej na świecie. Tylko że to raczej nie kwestia wegetarianizmu, tylko zbilansowanej diety.
Ale nie eliminują mięsa całkiem całkiem diety, tylko ograniczają spożycie.
Hodowla zwierząt jest starsza niż chrześcijaństwo o dobrych parę tysięcy lat.

Indie to dobry przykład, że niejedzenie mięsa zasadniczo niczym nie grozi. Gdyby tak było, to ten naród nie byłby najliczniejszy.

Co do blue zones to pewniejsze niż eksperymenty naukowe. Po prostu widzisz ludzi, którzy ograniczyli mięso i nie tylko, że nic złego się nie stało, ale nawet im to służy.

Jedna ze stref długowieczności to Loma Linda w Kalifornii. I tam większość społeczności stanowią wegetarianie.
Jaques:
Cytat:Indie to dobry przykład, że niejedzenie mięsa zasadniczo niczym nie grozi. Gdyby tak było, to ten naród nie byłby najliczniejszy.
Nie można ludzi wprowadzać w błąd, operując takimi ogólnikami. Liczba ludzi nie jest dowodem na lepsze zdrowie.  Poza tym brakuje rzetelnych badań naukowych, które jednoznacznie wykazałyby przewagę jedzenia wegetariańskiego. 
Ja się pochorowałam, znam też ludzi, którzy po dziesięciu czy pięfnastu latach zaczynają mieć problemy ze zdrowiem. Pół biedy, kiedy są to wypadające wlosy, czy łamliwe paznokcie, ale jak komuś siądzie układ odpornościowy to może się nabawić poważnych chorób.
Podejrzane jest również, że jedezni roślinne jest w cenie mięsa, zanim nastąpił ten boom na vegę, pod wpływem mody, to jedzenie typu soczewica, soja było tanie jak barszcz. To kosztowało grosze dosłownie.
Nie napisałem, że liczbą ludności porównuję stan zdrowia. Tylko, że na przykładzie Indii widać, że dieta wege zasadniczo nie prowadzi do problemów ze zdrowiem. Po dziesięciu czy piętnastu latach życia nastolatkowie nie upadają na zdrowiu. Po 20 latach zakładają rodziny i dożywają starości tak jak w innych krajach.

To że jest to miliard osób tylko uwiarygadnia te spostrzeżenie. Bo gdyby była mowa o 10 osobach, to można by mówić, że to przypadek, a nie ogólna reguła.

W warunkach Polski mamy inne zwyczaje żywieniowe, więc prawdopodobnie przeszłaś na dietę, w której czegoś brakowało. U nich gotują z pokolenia na pokolenie to co pozwala żyć zdrowo.

Co do cen to się nie wypowiem, bo ich nie znam.
Jaques:
Masz jakieś dane na temat zdrowia wegetarian żyjących w Indii?
Nie wszyscy hindusi są wegetarianami, w dodatku żyje tam sporo muzułmanów i chrześcijan. Najprawdopodobniej dietę wegetarianską praktykuje mniejszość społeczeństwa że względów bardziej religijnych niż zdrowotnych.
Dotychczas nie udowodniono jednoznacznie, że dieta wegetarianska przynosi korzyści zdrowotne, korzyści zdrowotne mogą wynikać z tego, że wegetarianie są szczuplejsi, więc mniej narażeni na otyłość, nadcisnienie i cukrzycę a także raka.
Na chłopski rozum, nie da się jechać na tej diecie całe życie.  Nikt też nie udowodni, że wegetarianie ściśle przestrzegają swojej diety.

Raka może też powodować spożycie alkoholu, palenie papierosów i spożywanie cukru, a mimo to, można się spotkać z promocją otyłości, złych nawyków żywieniowych  i braku aktywności fizycznej umieszczając w reklamach modelki plus size Uśmiech
Promując szczupłość można znacznie zredukować ilość spożywanego mięsa.

Są też inne sposoby na zredukowanie spożycia mięsa i zmniejszenie emisji dwutlenku węgla, przejście z hodowli przemysłowej na naturalną. Jak również mozna obniżyć ceny żywności roślinnej przynajmniej o 50% bo trzeba tego zjeść przynajmniej dwa razy więcej w dodatku to jedzenie jest bez smaku.,
Można też uznać krowy i swinie za święta stworzenia.
(18.03.2023, 13:50)Rodica napisał(a): [ -> ]Na chłopski rozum, nie da się jechać na tej diecie całe życie.

Jak się nie da, jak się da. Ja już jakiś czas temu stałem się wege i .... nic!

A tak po prawdzie, to drażni mnie to wiązanie polskości z mięsożerstwem.
Jak już kiedyś pisałem i cytowałem Słomkę - polski chłop (czyli 90% Polaków) do XX w. był właściwie wege.
Sofeicz:
Zobaczymy ile wytrzymasz. Według niektórych danych 85% wegetarian powraca na mięsna dietę w przeciągu pięciu lat.  O czymś to świadczy.  Wegetarian, którzy są na diecie wege dwadzieścia, trzydzieści lat jest ułamek, a i tak pewnie restrykcyjnie jej nie przestrzegają.
Polski chłop był zapewne laktowegetarianem i od święta lepiej jadał, zapewne miał dostęp do jajek, kaszanki, ryb, raków z rzeki.
(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]Jakie głupoty?
Nie ma żadnych dowodów na szkodliwość mięsa
Są, po prostu ich nie akceptujesz, bo... nie.

(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]oglądnij ten film, facet wręcz twierdzi, że to rośliny powodują raka, ponieważ ilość naturalnych pestycydów w roślinach jest większą niż w nawozach, którymi się je psika.
Ty tak poważnie?

(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]Generalnie ludzie pod wpływem różnych ideologii, są mało otwarci na inne poglądy, uważają, z ich racje są oparte na badaniach, wiedzy i doświadczeniu.  Z filmu wynika ,że te wszystkie badania można sobie wsadzić w tyłek głęboko.
Na podstawie dumań jakiegoś randoma z jutuba?

(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]Ludzie raczej się nie chwalą, tym, że powrócili do diety wszystkożernej, która jest najbardziej wlaściwa dla naszego gatunku i zapewnia wszystkie składniki odżywcze.
Dlatego są badania na ten temat. Głównym powodem rezygnacji z weganizmu jest presja społeczna.

(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]Jesli organizm jest głodny, to znaczy, że czegoś mu brakuje, nie ma w tym żadnej większej filozofii.
Jest większa filozofia, jest (nomen omen) masa ludzi z rozregulowanym systemem sytości, u których głód dawno przestał być przydatnym indykatorem jakichkolwiek niedoborów. Nie mówiąc o tym, że np. obecnie wysoko przetworzona żywność jest zaprojektowana tak, by eksploatować naszą skłonność do słodkich, tłustych i słonych rzeczy i chęć ich jedzenia nie jest spowodowana żadnymi niedoborami.

(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]Problem z organizmem, jest taki, że on ci nie mówi, daj mi białka, daj mi żelaza, daj mi cynku, tylko młwi ci ze jest głodny, żebyś jadł. Możesz jeść rzeczy mało  wartościowe i przeżyć na takiej diecie wiele lat.
Zatem nie należy jeść mało wartościowych rzeczy.

(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]Ludzie w obozach koncentracyjnych niewiele jedli a niektórzy przeżywali.
I co to ma do czego? Huh

(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]
Cytat:A po co Ci 200 gramów znowu? 80-100g wystarczy i nie jest to duża porcja. Smak możesz nadać, jaki chcesz, nawet typowo "mięsny" - umami. Kwestia przypraw i odrobiny ogarnięcia kulinarnego. Mnie by się nie chciało tłuc schabu, a potem tego smażyć na tłuszczu i myć patelni.
Myślę, że jeden gram na kilogram masy ciała to zaniżona norma, ja potrzebuję 1,4 grama, żeby czuć się syta.
Ale w tym fragmencie mówimy o braku smaku i stopniu skomplikowana przyrządzania, a Ty nagle znowu wracasz do zaleceń co do ilości. Powtórzę znowu: nie ma konieczności jedzenia całego zapotrzebowania na białka z jednego źródła w jednym monoposiłku. Nikt tak nie robi, nikt tego nie zaleca, więc przestań napierdalać tego chochoła.

(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]Wpędzanie w ludzi w choroby jest etyczne?
Twoje wypociny załamują. Co znowu wpędza w jakie choroby?

Nieetyczne jest męczenie i zabijanie zwierząt bez potrzeby.

(28.02.2023, 14:09)Rodica napisał(a): [ -> ]Na pewno zdrowsze niż nadmiar kwasów omega 6, które występują w dużych ilościach w olejach roślinnych.
To jest właśnie Twój styl dyskutowania. Wskaże Ci się pisanie głupot, to uciekasz w whataboutyzmy i do tego nieprecyzyjne lub zwyczajnie nieprawdziwe.

Więc reiterując, tłuszcze nasycone generalnie szkodzą, w szczególności w dawce, którą rekomendujesz. Ponadto w badaniach zmiana tłuszczów nasyconych na wielonienasycone było korzystna dla zdrowia.

Nie wszystkie tłuszcze roślinne mają nadmiar omegi-6, a do tego nie ma konieczności wlewania w siebie jakiegokolwiek oleju w dziesiątkach ml.
Żeniec:
Cytat:Są, po prostu ich nie akceptujesz, bo... nie.
Nie są przekonujące, żeby siać panikę. Niektóre badania wykazały szkodliwosc diety wegetariańskiej.

Cytat:Ty tak poważnie?
Niektóre badania wykazały, że roślinożerny maja większe ryzyko raka jelita przy zmniejszonym ryzyku raka innych organów. Bardzo dziwne.

Cytat:Na podstawie dumań jakiegoś randoma z jutuba?
Na podstawie własnych doświadczeń i cudzych.

Cytat:Dlatego są badania na ten temat. Głównym powodem rezygnacji z weganizmu jest presja społeczna.
Ciekawe, a może ludzie są po prostu głodni i pogorszyło im się zdrowie.

Cytat:Jest większa filozofia, jest (nomen omen) masa ludzi z rozregulowanym systemem sytości, u których głód dawno przestał być przydatnym indykatorem jakichkolwiek niedoborów. Nie mówiąc o tym, że np. obecnie wysoko przetworzona żywność jest zaprojektowana tak, by eksploatować naszą skłonność do słodkich, tłustych i słonych rzeczy i chęć ich jedzenia nie jest spowodowana żadnymi niedoborami.
I to jest dodatkowo niebezpieczne, kiedy się jest wegetarianinem i jednocześnie uzależnionym od przetworzonej żywności.
Cytat:Zatem nie należy jeść mało wartościowych rzeczy.
Nie dociera do ciebie, że nie masz przewodu pokarmowego jak małpa? Owszem jest rozwiązanie, można jeść wege odżywki białkowe, tylko.kto tak robi?

Cytat:Ale w tym fragmencie mówimy o braku smaku i stopniu skomplikowana przyrządzania, a Ty nagle znowu wracasz do zaleceń co do ilości. Powtórzę znowu: nie ma konieczności jedzenia całego zapotrzebowania na białka z jednego źródła w jednym monoposiłku. Nikt tak nie robi, nikt tego nie zaleca, więc przestań napierdalać tego chochoła.
A jaka jest różnica ze spożywania białka z jednego źródła względem spożywania z wielu źródeł?

Cytat:Więc reiterując, tłuszcze nasycone generalnie szkodzą, w szczególności w dawce, którą rekomendujesz. Ponadto w badaniach zmiana tłuszczów nasyconych na wielonienasycone było korzystna dla zdrowia.
Jak mogą szkodzić, skoro organizm sam je wytwarza?
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9