10.04.2023, 07:47
Zachód niestety nie jest jednolity ani jednomyślny względem tego jak należy się zachowywać względem niektórych "kontrowersyjnych" państw. Obawiam się że ta niejednomyślność będzie w przyszłości kością niezgody z powodu której dojdzie do rozłamu do którego nie potrafiła doprowadzić armia stronników rosji - rzesza od lat opłacanych przez kacaplandię ludzi do której należy wliczyć zarówno skrajnie prawicowe i lewicowe partie i organizacje jak i mainstreamowych polityków z górnej półki np. w Niemczech.
Czego nie osiągnęła rosja mogą osiągnąć Chiny i to bez potajemnego przekupywania, a raczej dzięki całkiem jawnym umowom gospodarczym.
A wszystko to jest możliwe, moim zdaniem, dzięki wygórowanym ambicjom niektórych państw UE. To nie rosja a nasza własna ojropejska pycha prowadzi do osłabiania zarówno Europy jak i USA.
Duma i pycha były paliwem na którym podgrzano w UK nastroje antyunijne i doprowadzono do brexitu.
Duma i pycha kierują motywami działań Francji i Niemiec, które chcą widzieć w UE hipermocarstwo zdolne do rywalizacji na arenie międzynarodowej z takimi graczami jak USA czy Chiny.
Niestety bazując na resentymencie wobec USA podejmuje się decyzje które w dłuższej perspektywie będą szkodliwe zarówno dla UE jak i dla USA którym Niemcy i Francja chcą utrzeć nosa.
Niemcy spoufaliły się bardzo mocno z rosją i raczej nie zapomną USA tego co zrobiono z ich ukochanym, a już wybuchniętym, projektem NS2.
Francja właśnie teraz dała popis swojej niezależnej "mocarstwowej" polityki podminowywując nawet pozycję Von Der Leyen, która powinna być potraktowana nadrzędnie względem Macrona albo chociaż przynajmniej na równi. Nie wspominając o tym że w ogóle tam nie powinni lecieć w umizgi do komuchów gnębiących swój własny naród, Tybetańczyków i Ujgurów.
Jest to zły znak z dwóch powodów:
1. Wsparcie gospodarki chińskiej prędzej czy później zakończy się tym samym co nadmuchiwanie gospodarki ruskiej tylko tym razem huk będzie o wiele większy.
2. Kiedy w końcu dojdzie do konfliktu, dojdzie też do rozłamu na Zachodzie.
Już teraz przy konflikcie na Ukrainie niezbyt ochoczo opowiedziały się przeciw rosji na samym początku przyjmując w ogóle postawę mocno wyczekującą. Jakby takich Niemców nie szarpnąć mocno za fraki poprzez zniszczenie NS2 to jeszcze bardziej by się ociągały z jednoznacznym opowiedzeniem po którejś ze stron.
Francja dała właśnie popis swoich aspiracji - wielki tuz światowej polityki Emanułel Makron już zapowiedział, będąc u Ping Ponga na hołdzie lennym, że Europa nie może dać się wciągnąć w nie swój konflikt.
Francuskie koncerny już się zbratały z komunistami...
Kiedy UE rozpocznie swoją "niezależną" politykę takim państwom jak Chiny łatwiej będzie rozgrywać z osobna USA i Unię.
Nie wiem czy Stanom będzie chciało się być dalej bodyguardem Unijnej Niewdzięcznicy.
Mam przeczucie że jeśli Francja i Niemcy będą chciały wybić się na swoją wyimaginowaną mocarstwową niezależność to będzie ona główną przyczyną rozłamu w UE oraz NATO. I zdaje mi się że ich krótkowzroczna polityka będzie na dłuższą metę niekorzystna zarówno dla USA jak i Europy, a wzmocni totalitarne dyktatury.
Czego nie osiągnęła rosja mogą osiągnąć Chiny i to bez potajemnego przekupywania, a raczej dzięki całkiem jawnym umowom gospodarczym.
A wszystko to jest możliwe, moim zdaniem, dzięki wygórowanym ambicjom niektórych państw UE. To nie rosja a nasza własna ojropejska pycha prowadzi do osłabiania zarówno Europy jak i USA.
Duma i pycha były paliwem na którym podgrzano w UK nastroje antyunijne i doprowadzono do brexitu.
Duma i pycha kierują motywami działań Francji i Niemiec, które chcą widzieć w UE hipermocarstwo zdolne do rywalizacji na arenie międzynarodowej z takimi graczami jak USA czy Chiny.
Niestety bazując na resentymencie wobec USA podejmuje się decyzje które w dłuższej perspektywie będą szkodliwe zarówno dla UE jak i dla USA którym Niemcy i Francja chcą utrzeć nosa.
Niemcy spoufaliły się bardzo mocno z rosją i raczej nie zapomną USA tego co zrobiono z ich ukochanym, a już wybuchniętym, projektem NS2.
Francja właśnie teraz dała popis swojej niezależnej "mocarstwowej" polityki podminowywując nawet pozycję Von Der Leyen, która powinna być potraktowana nadrzędnie względem Macrona albo chociaż przynajmniej na równi. Nie wspominając o tym że w ogóle tam nie powinni lecieć w umizgi do komuchów gnębiących swój własny naród, Tybetańczyków i Ujgurów.
Jest to zły znak z dwóch powodów:
1. Wsparcie gospodarki chińskiej prędzej czy później zakończy się tym samym co nadmuchiwanie gospodarki ruskiej tylko tym razem huk będzie o wiele większy.
2. Kiedy w końcu dojdzie do konfliktu, dojdzie też do rozłamu na Zachodzie.
Już teraz przy konflikcie na Ukrainie niezbyt ochoczo opowiedziały się przeciw rosji na samym początku przyjmując w ogóle postawę mocno wyczekującą. Jakby takich Niemców nie szarpnąć mocno za fraki poprzez zniszczenie NS2 to jeszcze bardziej by się ociągały z jednoznacznym opowiedzeniem po którejś ze stron.
Francja dała właśnie popis swoich aspiracji - wielki tuz światowej polityki Emanułel Makron już zapowiedział, będąc u Ping Ponga na hołdzie lennym, że Europa nie może dać się wciągnąć w nie swój konflikt.
Francuskie koncerny już się zbratały z komunistami...
Kiedy UE rozpocznie swoją "niezależną" politykę takim państwom jak Chiny łatwiej będzie rozgrywać z osobna USA i Unię.
Nie wiem czy Stanom będzie chciało się być dalej bodyguardem Unijnej Niewdzięcznicy.
Mam przeczucie że jeśli Francja i Niemcy będą chciały wybić się na swoją wyimaginowaną mocarstwową niezależność to będzie ona główną przyczyną rozłamu w UE oraz NATO. I zdaje mi się że ich krótkowzroczna polityka będzie na dłuższą metę niekorzystna zarówno dla USA jak i Europy, a wzmocni totalitarne dyktatury.