Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Wojna światowa przyszłości
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Pierwsze zagadnienie: Czy w przyszłości będziemy mieli jeszcze jakąś wojnę na skalę światową? III wojnę światową? Kiedy, gdzie się zacznie i dlaczego?

Drugie zagadnienie: Sprawa technologiczna, jakie bronie, jak w ogóle technicznie wojna będzie wyglądała?

Ja stawiam wstępną tezę, że III wojny światowej, rozumianej jako konflikt zbrojny na skalę światową - porównywalną do II wojny światowej nie będzie. Będziemy mieli najwyżej do czynienia z czymś w rodzaju wojen informatyczno-ekonomicznych.
nie wiem czy coś takiego mogłoby miec miejsce, wydaje mi sie jednak że jest dużo organizacji i zrzeszeń państw które jakos by to tłumiły, po pdrugie chyba mentalnosc ludzi jest juz troche inna, wielu ludzi czuje sie po prostu obywatelami świata i za brdzo nie chce walczyc "niewiadomo o co"
jeżeli chodzi o bronie gdyby juz cos takiego miało zaistniec to ja obstawiam broń biologiczną, nawet nie atomową, ale właśnie biologiczna
a jeżeli chodzi o jakieś potyczki (o ile w ogóle moge to tk nazwac) ekonomiczne jak wspominasz to to sie dzieje cały czas, ciezko mi to nazwac jakąs wojna
Rose, niestety nawet ja (chociaż uważam się za osobę kosmopolityczną) nie myślę o sobie jako o "obywatelu świata". W pierwszej kolejności Polak, w drugiej Kato... ups.

Poza tym, zawsze będą jacyś "my" z którymi będzie się można integrować i zawsze będą jacyś oni, których będzie można mordować i obrabiać. To głęboko zakorzeniony społeczny instynkt, nie tak łatwo go wyeliminować.



Myślę, że największymi kandydatami do stron konfliktów w nadchodzącym stuleciu są: USA (zawsze wpychają się tam gdzie nie trzeba), Chiny (tiger is back), Brazylia (duży kraj, duże ambicje), Indie i Pakistan (ex eaquo) oraz pozostałe państwa arabskie (jeżeli tylko nadrobią zaległości technologiczne).

Bronie. No cóż taki kawał był "Jak III będzie to IV tylko na kamienie i dzidy", chociaż myślę że to trochę przesada. Nawet jeśli dojdzie do ograniczonej wymiany jądrowej w którymś z konfliktów (jakieś 10-20 atomówek) to tragedii nie będzie, ucierpią tylko ośrodki administracyjne (anarchia:metal:!!) i główne miasta a po takich rzeczach jak uczy historia kraje szybko stają na nogi ( o ile oczywiście siłą ładunków pozostanie sensowna, jeżeli będą to Car Bomby to święty Jezu na patyku...).

Na pewno o wiele więcej wyda się na pojedynczego żołnierza niż w poprzednich konfliktach, inwestując w nowe technologie i wyposażenie. Kombinezon wspomagany, jakaś super brońka ręczna (na lasery nie liczę, chociaż, chociaż...), system wspomagania systemu nerwowego żołnierza, coś w rodzaju polowego Internetu, większy udział automatycznych pojazdów - to moje typy.


No i rzeczywiście ,duuużo broni biologicznej jeżeli poszłoby na totalne zniszczenie, nie tylko wirusyczy bakterie, ale też zmodyfikowane osy czy pszczoły (z neurotoksynami i "genami agresji"), grzyby pasożytnicze (naprawdę mają duży potencjał) albo coś zupełnie nowego i zabójczego.
Zastanawia mnie rola Internetu - nie zapominajmy, że pierwotnym celem praprzodka Internetu była posługa jako sieć rozproszona, którą nie można zniszczyć po prostu niszcząc jakiś punkt centralny - bo takowego nie ma.
No i również takie technologie jak nano. Jednakże nie chodzi mi wyłącznie o techniki materiałowe, a bardziej o coś o czym mówił fizyk - Drexler.

Jaka rola samolotów? Jakie środki transportu? Tak wiele pytań, a same gdybanie Uśmiech.
Cóż zrobić jak nie gdybać?

Samoloty? Nieekonomiczne, mam nadzieję że zastąpią je sterowce (oczywiście jako transport. sterowce bojowe to nie ta epoka).

Jeżeli fizyka to na pewno materiały odbijające/pochłaniające/przepuszczające bokiem fale radarowe, termiczne, świetlne itp.

To gdybanie to fajne zajęcie jest Uśmiech.
Cytat:Samoloty? Nieekonomiczne, mam nadzieję że zastąpią je sterowce (oczywiście jako transport. sterowce bojowe to nie ta epoka).

Samoloty nieekonomiczne? Skąd ten pomysł, że sterowce są bardziej ekonomiczne? Gdyby tak było to chyba dzisiaj transport byłby zdominowany przez nie, a tak nie jest.
Rozwiń swą wypowiedź.

No i jak wykorzystać dzisiejsze techniki lokalizacyjne? Myślę, że ważnym więc zadaniem na wojnie, na dobry początek byłoby rozwalenie wszystkich satelit wroga.
Będzie wojna. Zastanawia mnie kiedy i między kim i jak prowadzona. Konflikt informatyczno-ekonomiczny może być częścią wojny światowej, wydaje mi się jednak, że wojna konwencjonalna musi wybuchnąć. Jak już kiedyś pisałem - wybuchnie wtedy kiedy pokój przestanie się opłacać, albo kiedy jakieś mocarstwo uzna, że jeśli nie podejmie działań wojennych straci swą pozycję. Może wybuchnąć o surowce, wpływy w danych regionach... Czy broń atomowa zostanie użyta? Ciężko przewidzieć, myślę, że jeśli tak to raczej w kontekście albo propagandowym albo rozpaczliwym, bo każdy zdaje sobie sprawę, jakie spustoszenia przyniosłaby wojna atomowa. Na pewno III WŚ nie będzie taka jak II, dziesiątki lat postępu robią swoje. Ale nie łudźmy się, że jej nie będzie. Jest ona kwestią czasu. Jeśli nie wybuchnie za naszego życia to znaczy żeśmy farciarze Oczko
Sterowce odpadają nawet jako transport wojsk. Mają bardzo małą ładowność w stosunku do rozmiarów (dotychczas nie zbudowano takiego, który mógłby unieść chociaż jeden lżejszy podstawowy czołg bojowy, a największe jakie istniały, kolosy pokroju Hindenburga z ledwością by sobie poradziły z transporterem opancerzonym), są strasznie powolne w porównaniu do samolotów (najszybszy dotychczas osiągnął 111 km\h), nie mówiąc nawet o łatwości ich przechwycenia i zestrzelenia przez wrogie myśliwce, oraz niesamowitej wrażliwośći nawet na prostą, naziemną broń przeciwlotniczą. Jedyne zastosowanie militarne jakie mogą one dziś jeszcze mieć to niektóre role zwiadowczo-obserwacyjne, głównie w konfliktach asymetrycznych. W transporcie cywilnym też sprawiłyby wiele problemów. Ich prędkość dyskwalifikuje je jako transport pasażerski w większości wypadków, zaś niewielka ładowność nie wróży im dobrze w roli transportu towarów. Za to są one niesamowicie duże, przez co wymagałyby wielkich (a tym samym kosztownych) lądowisk i instalacji wsparcia.

Co do wojny - bardzo prawdopodobny debiut broni laserowej i railgunów. Te pierwsze już są testowane przez USA jako broń przeciwrakietowa z niezłymi skutkami, co prawda do pomieszczenia tego systemu potrzeba Boeinga 747, ale działa. Za kilka-kilkanaście lat do testów wejdą lasery montowane na myśliwcach F-35 (słabsze, do uszkadzania samolotów, oślepiania wrogiego personelu, oraz zapalania łatwopalnych materiałów), oraz lasery przeciwlotniczo-przeciwrakietowe na okrętach wojennych. Co do tych drugich, znowu USA planuje montować je na swojej nowej generacji krążowników. Do testów jeszcze daleko, ale mają już kilka dość obiecujących demonstratorów technologii.

Inną ciekawą sprawą jest to, jak rośnie wartość sprzętu i wyszkolenia indywidualnego żołnierza. Już dziś taki amerykański piechociarz ma sprzęt wart między 100 a 200 tysięcy dolarów (do tego dodać kilkadziesiąt tysięcy $ na wyszkolenie), zaś najbardziej zaawansowane myśliwce (5 generacja) mają ceny rzędu setek milionów dolarów za egzemplarz.

Ciekawie też przedstawia się sprawa z powolnym, choć nieustannym rozwojem koncepcji współczesnych najemnych armii. Choć jak dotąd znaczenie mają one jedynie w konfliktach asymetrycznych, u boku państwowych armii, to jednak ciągle się rozwijają, i nie wiadomo na czym rozwój ten się zatrzyma. Jeszcze 10 lat temu nikt nie myślał że dzisiaj będzie istniało coś takiego jak Blackwater.

Co do wyglądu tej wojny - na pewno by wyglądała całkiem inaczej niż 2 wojna światowa. Byłaby o wiele szybsza, dynamiczniejsza i bardziej zmienna. W dzisiejszych czasach nie ma szans na 6-letnią wojnę światową.

Jeśli wojna ta obejmowałaby Rosję lub USA i jakiekolwiek inne mocarstwo atomowe (i jedna ze stron miałaby na celu likwidację drugiej), możliwe są tylko 3 scenariusze. Pierwszy to wzajemne wyniszczenie nuklearne, drugi to jednostronne wyniszczenie, z nikłymi lub zerowymi stratami z drugiej strony (dzięki lepszej technologii obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej, i/lub szybkiemu nuklearnemu atakowi dekapitującemu), trzeci (możliwy tylko ze strony USA, lub, ze znacznie mniejszą szansą powodzenia, ze strony Rosji, jedynie wobec słabo rozwiniętego przeciwnika ) to konwencjonalny (lub z bardzo ograniczoną ilością broni atomowej) atak dekapitujący, połączony z inwazją naziemną i wielką kampanią powietrzną zaraz po nim.
Inny przypadek to potencjalne konflikty o surowce ( Arktyka, Syberia), w których walki najprawdopodobniej nie wyszłyby poza kontestowany region, ale pewnie i tak by się nie obeszło bez wymiany pewnych ilości taktycznej broni nuklearnej.

Inna możliwość to coś w rodzaju większej zimnej wojny, gdzie mocarstwa nie toczą ze sobą bezpośrednio wojen, ale robią to za pośrednictwem pomniejszych, wspieranych przez nie krajów\organizacji. Takie wojny i dziś są toczone, i wcale nie jest ich tak mało.
Biochemiczna eliminacja ludności (choroby zakaźne), względnie lokalne "sterowanie" pogodą (tornada, śnieżyce) - o ile jest to możliwe.
Cytat:Biochemiczna eliminacja ludności
Jakby tak rozrzucono po Polsce ze czterdziestu antyfaszystowskich, siejących tolerancję i HIV, simonów molów, to po nas.
Na mole - tylko naftalina Oczko
nie nie nie

na mole - tylko onr Oczko

Al-Rahim

Latające roboty bojowe, rodem z Emo genesis emogelion, laserowe miecze świetne, plazmowe bajery na rowery i inne cudeńka, kontra śniadzi pastuszkowie z kałachami.

I zmutowane latające świniokonio pół-psy jako wykorzystanie genetycznego siania konsternacji wśród przeciwnika.


I bomby spalające powietrze (amerykanie zwą. to "Matką Wszystkich Bomb. Działanie podobne do wodorowej, lecz bez promieniowania. Przykro mi, to ostatnie było na serio.)
Spalającej powietrze? Troszkę się znam przypadkiem na działaniu takiej bomby (jeżeli rzeczywiście chodzi ci o "Matkę wszystkich bomb") i nie chodzi tutaj o spalanie powietrza (?) tylko o to, że bomba ta rozpyla w powietrzu duże ilości ładunku wybuchowego i wykorzystuje tlen z powietrza aby utlenić tenże ładunek.

Poza tym to znany hoax z tym, że siła tej bomby jest równa sile bomby atomowej (ostatnio słyszałem z wersją o bombie atomowej, widzę, że plotka ewoluuje Uśmiech). Ostatnio Rosjanie pokazali podobną bombę, tyle, że o cztery razy silniejszym działaniu (1) a siłą jej ładunku wynosi "tylko" około 0,3% jej mocy (ekwiwalent 44 ton TNT, mówienie o sile porównywalnej do bomby jądrowej to bzdura).

Cytat:Działanie podobne do wodorowej(...)
Amerykanie opracowali już technologię fuzji jądrowej bez promieniowania? Oczko



Jeżeli chodzi o sterowce, to w dobie kryzysu i drożejącego paliwa to coraz lepsza alternatywa dla samolotów - tanie, bezpieczne (zamiast wodoru stosuje się hel) i ciche. Jeżeli chodzi o dominację w powietrzu to jednym z powodów jest szybkość samolotów, problemy ze sterowaniem oraz brak rozwoju tej technologii po II WŚ .

Planuje się teraz (nie proście mnie o źródło, czytałem to w jakiejś WiŻ) produkcje sterowców o udźwigu do 500 ton więc problem z małym ładunkiem odpada. Jak już pisałem przydadzą się raczej tylko do transportu zaopatrzenia z ich małą szybkością.

Co do łatwości ataku to przyjąłem tutaj że gdybamy i pomyślałem o systemie obrony przeciwrakietowej z laseerami na każdej burcie, które spowodują detonację każdej (albo prawie każdej...) rakiety, która się do nich zbliży Duży uśmiech .

Cytat:Już dziś taki amerykański piechociarz ma sprzęt wart między 100 a 200 tysięcy dolarów
Och nie przesadzajmy, zwykły piechociaż to góra kilkadziesiąt tysięcy, chociaż to i tak cholernie drogo.

Cytat:(...)wymagałyby wielkich (a tym samym kosztownych) lądowisk(...)
Wystarczy maszt a pod spodem trawka, poza tym mogą one baaardzo długo utrzymywać się w powietrzu.

Al-Rahim

Cytat:Spalającej powietrze? Troszkę się znam przypadkiem na działaniu takiej bomby (jeżeli rzeczywiście chodzi ci o "Matkę wszystkich bomb") i nie chodzi tutaj o spalanie powietrza (?) tylko o to, że bomba ta rozpyla w powietrzu duże ilości ładunku wybuchowego i wykorzystuje tlen z powietrza aby utlenić tenże ładunek.
O widzisz. Ty piszesz ładniej i naukowiej bo coś tam wiesz, ja bazgrzę co pamiętam, byleby motłoch zrozumiał. Symbioza panie.
Cytat:Amerykanie opracowali już technologię fuzji jądrowej bez promieniowania?
Aj waj, ja nigdy nie wiem czy atomowa, jądrowa, wodorowa, McDonalds czy jak sie zwie to cudeńsko.
Albo pionierska eksploracja układu [z terraformingiem włącznie], albo wojna światowa. Konwencjonalna.
Al-Rahim napisał(a):O widzisz. Ty piszesz ładniej i naukowiej bo coś tam wiesz, ja bazgrzę co pamiętam, byleby motłoch zrozumiał. Symbioza panie.
Symbio.. co?, panie ja tam prosty chłop z Podlasia, gdzie mi tam do takich zberezieństw...
Cytat:Albo pionierska eksploracja układu [z terraformingiem włącznie]

Gdyby nie nawias, nie zrozumiałbym. A więc co, Mars, Księżyc? Kiedy, dlaczego i jak długo?

Cytat:albo wojna światowa. Konwencjonalna.

Konwencjonalna - jednakże co właściwie to słowo w tym kontekście znaczy? II wojna światowa była całkowicie inną wojną od I wojny światowej, a dzielił je okres zaledwie 21 lat. Od II WŚ dzieli nas okres 64 lat i ogromny postęp techniki.
adVice napisał(a):Planuje się teraz (nie proście mnie o źródło, czytałem to w jakiejś WiŻ) produkcje sterowców o udźwigu do 500 ton więc problem z małym ładunkiem odpada. Jak już pisałem przydadzą się raczej tylko do transportu zaopatrzenia z ich małą szybkością.
[quote=adVice]
Wcale tak mało paliwa nie zużywają. Hindenburg zabierał 88 tysięcy litrów, przy zasięgu 16 tysięcy kilometrów, co daje 5.5 tysiąca litrów na tysiąc kilometrów., co stawia go na równi z cięższymi samolotami transportowymi, o udźwigu rzędu 50-70 ton. W dodatku, w wypadku sterowców, z powodu małej prędkości i bardzo dużych profilów,l wiatr ma bardzo znaczący wpływ na zasięg i szybkość lotu. Niby nie poświęcają energii na utrzymywanie się w powietrzu, ale za to muszą zużywać jej całkiem sporo na walkę z działaniem wiatru na ich ogromne profile, oraz oporami powietrza dużymi nawet przy ich małych prędkościach. Względnie małe, erodynamiczne samoloty mają znacznie mniejsze problemy w tych dwóch kwestiach.
[quote=adVice]


Planuje się teraz (nie proście mnie o źródło, czytałem to w jakiejś WiŻ) produkcje sterowców o udźwigu do 500 ton więc problem z małym ładunkiem odpada. Jak już pisałem przydadzą się raczej tylko do transportu zaopatrzenia z ich małą szybkością.
Ciekawe ile to będzie zużywało paliwa. Z pewnością o wiele więcej od Hindenburga.
adVice napisał(a):Co do łatwości ataku to przyjąłem tutaj że gdybamy i pomyślałem o systemie obrony przeciwrakietowej z laseerami na każdej burcie, które spowodują detonację każdej (albo prawie każdej...) rakiety, która się do nich zbliży .
A co z przeciwnikami na tyle inteligentnymi, aby stwierdzić że do trafienia w gigantyczny sterowiec wcale nie potrzebują kierowanych rakiet, a wystarczy zwykłe, tanie, proste działko kalibru 20 mm? Albo ostrzela go jakiś talib z pamiętającego drugą wojnę światową wielkokalibrowego karabinu maszynowego Diegtiariowa, i pomimo kilku dioptrii nie będzie miał problemów z trafieniem? No i skąd te lasery brałyby prąd. Obecnie do zasilania i kontroli jednego trzeba przestrzeni i udźwigu całego Boeinga 747, zaś nowsze modele mają łaskawie mieścić się w większych ilościach na krążownikach i dużych niszczycielach, i korzystać prądu generowanego przez potężne siłownie takich okrętów.
adVice napisał(a):Och nie przesadzajmy, zwykły piechociaż to góra kilkadziesiąt tysięcy, chociaż to i tak cholernie drogo.
Najnowszy sprzęt komunikacyjny i urządzenia celownicze z łatwością podbijają to do setki, przynajmniej w wypadku specjalistów, takich jak snajperzy, w wypadku których sam karabin z oporzyrządowaniem idzie w kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Najnowsze karabiny szturmowe, takie jak SCAR, tez mają całkiem niezłe cany.
adVice napisał(a):Wystarczy maszt a pod spodem trawka, poza tym mogą one baaardzo długo utrzymywać się w powietrzu.
A tej trawki musi być baaaaardzo dużo. W wielu krajach ceny gruntu sprawiłyby, że takie lądowisko byłoby naprawdę drogie, pomimo swojej prostoty.
Ważna sprawa, to też, przesyłanie informacji w taki sposób, aby nie była odczytana przez wroga. Dzisiejsza kryptologia stoi na wiele wyższym poziomie niż ta drugowojenna - do tego mamy szyfry asymetryczne, tj. RSA, które są praktycznie nie do złamania - chyba, że użyć do tego komputerów kwantowych.
Stron: 1 2 3 4 5 6