Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Genderofobia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Osoby przedstawiające się nickami Kkap i Aukkras poważnie wstrząsnęły moim światopoglądem... Pozwólcie, że przedstawię Wam efekty tej duchowej przemiany.

Aukkras wprowadził do debaty jakże istotne, dotychczas brakujące pojęcie genderofobii, którą, zdaje się, rozumie on jako negatywne dziedzictwo społeczne zamierzchłej epoki patriarchatu objawiające się w uporczywym przypisywaniu osobie ludzkiej cech płciowych, co oczywiście musi prowadzić do systemowej dyskryminacji tychże, ze szczególnym naciskiem na Osoby bezpłciowe.

Z kolei Kkap, idąc nieco innym torem wnioskowania, dostrzegł szansę zabezpieczenia rodzin homoseksualnych przed niedoborem potomstwa. Użył przy tym może niezbyt fortunnego określenia winowajcy takiego stanu rzeczy (złośliwy Bóg, którego nie ma). Lepszym byłoby, na pierwszy rzut oka, zastosowanie zupełnie nieteologicznego, dogłębnie ateistycznego określenia "natura", lecz jak już od czasów Żana Żaka Ruso wiadomo, natura jest dobra, więc nie pozwoliłaby sobie na taki wybryk. Prawdopodobnym winowajcą jest, po prostu, patriarchat, który z oczywistych (protofaszystowskich) powodów uwziął się na gejów i lesbijki, by pozbawić ich swobody w wyborze odpowiadającej im drogi życia.
Ale mniejsza o przyczynę takiego stanu rzeczy, chodzi o samą przełomową ideę nie-abortowania przedludzkich zlepków komórek (zwanych mylnie ludzkimi embrionami, płodami, czy w ogóle kuriozalnie: dziećmi poczętymi). Według tejże idei, staroświeckie mikro-grupy społeczne (poradź: rodzina opresyjna, dysfunkcyjna), które za sprawą teistycznego, konserwatywnego prania mózgów posiadły zwierzęcą umiejętność "zapładniania samicy przez samca" powinny zostać w najbardziej odpowiedni sposób zachęcone do oddawania potomstwa rodzinom homoseksualnym. Nie będę tu rozpisywał się o wyższości rodzin homo- nad heteroseksualnymi, bo sprawa jest oczywista, zresztą Kkap napisał na ten temat wystarczająco wiele (alkoholizm, przemoc, wpajanie "wartości" godnych ciemnego zaścianka).
Projekt Kkapa wydaje się być doskonałym, jednak ma pewną istotną wadę. Zatrzymuje się w połowie drogi, co może być spowodowane jego olbrzymią doniosłością, która mogła ogłuszyć samego autora.
Dlaczego w połowie drogi?

Żeby to zrozumieć musimy odnieść się do zapisów innego użytkownika forum - Aukkrasa. Wszak nie sposób stwierdzać czegokolwiek sensownego o socjologii małych grup, jak również psychologii społecznej, bez gruntownego odejścia od nienawistnej mowy patriarchatu oraz pojęć, które za sobą przyniosła i wbiła ludziom do umysłów. Skutkiem ich jest szereg nieuzasadnionych lęków (fobii), które praktycznie paraliżują naszą zdolność swobodnej oceny rzeczywistości społecznej.
Najważniejszym z lęków jest bezdyskusyjnie genderofobia! Dopiero oczyszczenie się z jej toksycznej wymowy pozwoli nam spojrzeć na sprawę w doskonale obiektywny sposób.
Można znaleźć masę przykładów szkodliwości genderofobicznego języka na postrzeganie Osób. Od razu po "narodzinach" nowej osoby (właściwie to niczego nie świadomej, płaczliwej pół-osoby, ale o tym napiszę innym razem), "bliscy" jej hetero-rodziców zadają sakramentalne pytanie: "chłopak", czy "dziewczynka"? Najprawdopodobniej nie są nawet świadomi krzywdy jaką czynią przyszłej Osobie w procesie jej rozwoju. Oto pół-osoba zostaje przydzielona do określonej kategorii społecznej (mężczyzna, albo kobieta), zanim nauczyła się wyrażać swój światopogląd. Zdumiewa i przeraża również kryterium na podstawie którego heterycy dokonują psycho-stygmatyzacji przyszłej Osoby (na razie pół-osoby). Jest nim posiadanie lub nie posiadanie małego zlepku komórek między nogami! Trudno znaleźć bardziej banalną cechę fizjologiczną, która miałaby decydować o całym życiu Osoby! Patriarchat równie dobrze mógł dzielić ludzi według barwy tęczówek... Poza tym wszelkie rozróżnianie Osób według ich cech fizjologicznych jest praktyką rasistowską, niosącą poważne zagrożenia dla światowego ładu i pokoju, w co wątpią chyba tylko najmniej inteligentni heteroseksualiści.

Eliminując sztuczny genderofobiczny podział na tzw. "płcie" zyskujemy zupełnie nowy, klarowny obraz rzeczywistości.
A jeśli "płciowość" traci na znaczeniu, wtedy proporcjonalnie zyskują autonomiczne dążenia każdej Osoby do samorealizacji według wzorca, który uzna za stosowny.
Stąd też, Osoba prawdziwie wyzwolona z miazmatów przeszłości, będzie dążyła do najwyższego ideału jakim jest rzeczywista bezpłciowość (agenderyzm).
Oczywiście społeczna ewolucja nie odbywa się tak szybko jak byśmy sobie tego życzyli. Nie każdy jest w stanie radykalnie wyzbyć się genetycznej pamięci o milionach pokoleń kościelno-patriarchalno-rodzinnej indoktrynacji, by zyskać wolę dążenia ku nowoczesnemu Ideałowi Osoby. Należy raczej się spodziewać, że przynajmniej na razie, większość Osób wybierze łatwiejsze metody walki z jaskiniowymi schematami (takie jak homo-, bi-, czy transseksualizm).
Motłoch na razie pozostanie "heterycki", ale będzie ilościowo słabnąć, co zresztą bystry obserwator może dostrzec już teraz (dobry znak!).

Po odrzuceniu genderofobicznego bełkotu dochodzimy do wniosku, że w społeczeństwie istnieje wyraźna hierarchia Osób oraz małych grup ("rodzin") przezeń tworzonych.

1. Aseksualiści. Tworzą grupy wielo-Osobowe złożone z Osób Bezpłciowych.
2. LGBT, czyli Osoby w połowie drogi do całkowitego wyzbycia się patriarchalnych nawyków. Możliwe grupy: co najmniej dwie lesbijki, lub co najmniej dwóch gejów, lub co najmniej trójka biseksualistów, lub co najmniej dwie osoby transseksualne.
3. Samotni heteroseksualiści, czyli tacy, którzy odeszli od nawyków związanych z opresyjnością staroświeckich "związków", ale nie potrafią oczyścić się z pociągu do osób przeciwnej płci. Nie tworzą trwałych grup.
4. Hetero-motłoch. Pijacy, awanturnicy, społeczna patologia.

(Jasno i wyraźnie widać, że ta naukowa hierarchia musi mieć zastosowanie w przypadku starań o adopcję pół-osoby.)

Oczywiście każde piętro powyższej "piramidy" dzieli wielka przepaść, więc do jej "przeskoczenia" potrzeba gigantycznej pracy nad sobą.
Pomocą w owym "skoku" może służyć nowoczesna edukacja antygenderyczna, podczas której Osoby z "wyższego piętra" hierarchii społecznej wskażą właściwe kierunki rozwoju Osobom znajdującym się jedno "piętro" niżej.

Wróćmy teraz do sprawy adopcji pół-osób.
Uważam, że znacznym ułatwieniem w oczyszczeniu zaśmieconej pamięci genetycznej pół-osoby, byłyby "adopcje etapowe". Polegałyby na tym, że pół-osoba, która przyszła na świat wśród hetero-motłochu, najpierw powinna zostać oddana samotnemu heteroseksualiście (długość czasu do ustalenia przez postępowych pedagogów), następnie grupie złożonej z Osób LGBT (czas do ustalenia, jak wyżej), by wreszcie trafić do rodziny aseksualnej, gdzie szczęśliwie dokończyłaby proces uspołecznienia i stała się Osobą Idealną.

Dziękuję wszystkim Osobom za przeczytanie tekstu. Jeszcze raz proszę o zadawanie pytań i dzielenie się wnioskami.
Wylałem gąsior łez. Zaraz pójdę, siądę pod wierzbą i znowu zacznę płakać. A drzewa, ptaki, i wiatr będą płakać razem ze mną.
Palmer, zabrakło mi słów, niech przemówi za mnie SZTUKA!

[Obrazek: urzekla_mnie_twoja_historia_4469.jpg]
Tylko koniecznie całą przeczytaj. Uśmiech
Przeczytałem ostatnie zdanie i już poczułem dławiący mnie potok łez. Jeśli z tego wątku nie wygeneruje się jakaś sensowna dyskusja przeniosę go do śmietnika.

aukkras

Palmer,

Nie wiesz, jak bardzo ucieszył mnie ten, założony przez Ciebie temat, za który Ci bardzo dziękuję.
Cieszy mnie, że moje wypowiedzi przyczyniły się do zmiany czyjegoś światopoglądu, na otwarty na problemy osób zarówno o różnych płciach, jak i apłciowych. Wszelkie przejawy genderyzmu wśród osób, powinny być aktywnie zwalczane, dlatego mam nadzieję, że ten temat przyczyni się do zwiększenia świadomości i wrażliwości wobec osób odmiennych płciowo.

Palmer napisał(a):Aukkras wprowadził do debaty jakże istotne, dotychczas brakujące pojęcie genderofobii, którą, zdaje się, rozumie on jako negatywne dziedzictwo społeczne zamierzchłej epoki patriarchatu objawiające się w uporczywym przypisywaniu osobie ludzkiej cech płciowych, co oczywiście musi prowadzić do systemowej dyskryminacji tychże.
Przykre jest, że tak niewiele się mówi o genderofobii, w przeciwieństwie do homofobii lub wiekofobii. Niestety wynika to z zaściankowości polskiego społeczeństwa, które nadal nie dostrzega problemu dyskryminacji osób odmiennych płciowo oraz apłciowych. Uważam, że powinno się to zmienić, dlatego staram się w dyskusjach podnosić ten problem, zwiększając świadomość dyskutantów na temat genderyzmu i problemów osób nim dotkniętych.
aukkras napisał(a):Przykre jest, że tak niewiele się mówi o genderofobii, w przeciwieństwie do homofobii lub wiekofobii. Niestety wynika to z zaściankowości polskiego społeczeństwa, które nadal nie dostrzega problemu dyskryminacji osób odmiennych płciowo oraz apłciowych. Uważam, że powinno się to zmienić, dlatego staram się w dyskusjach podnosić ten problem, zwiększając świadomość dyskutantów na temat genderyzmu i problemów osób nim dotkniętych.

Nie inaczej, Aukkrasie. Na szczęście są wśród nas Osoby wysoce świadome, odrzucające dyskryminację ze względu na bezpłciowość, co więcej gotowe nieść symboliczną kagankę oświaty między niezbyt jeszcze oświeconą brać gejowską, a nawet między ciemnogrodzką tłuszczę żądną heteroseksualizmu, alkoholizmu i katolicyzmu.

Ruch antygenderofobiczny ma po prostu bezwzględną rację, która tym się wyróżnia spośród reszty prawd relatywnych, że dysponuje całkowicie doskonałym narzędziem poznawczym - sobą samym.
[szukam jakiejś nie-genderofobicznej emotikonki i chyba niestety nie ma tu takiej]

Tak czy siak, przekazuję Ci aseksualny znak pokoju, czyli stuk czołem w czoło.
Palmer nie ma nawet dość przyzwoitości, żeby swój trolling w jednym wątku zostawić, w związku z czym trolling już teraz poleciał tam gdzie jego miejsce.
Na wysypisko historii już wkrótce trafi cała przepełniona płciowością rzeczywistość społeczna genderofobów.

Rojza Genendel napisał(a):Z pewnością nie każda, bo ludzie bardzo różnie reagują.
Gdyby faktycznie była w szoku, mogłaby robić zupełnie nieadekwatne do sytuacji rzeczy, takie których nie zrobiłaby normalnie.

Gdyby dzieckiem zajmowały się Osoby bezpłciowe nie byłoby takich zdarzeń, gdyż nie cierpią one na rozterki i stresy związane z ich płciowością, dzięki czemu zachowują większą ostrożność w trakcie wykonywania prac przy pół-osobach (dzieciach).

Magdalena Środa miała świętą rację, gdy mówiła, ze całą winę za śmierć pół-osoby ponosi opresyjny polski patriarchat, tylko trochę źle rozłożyła akcenty. Ale cóż, jej pokolenie etyków wciąż myśli nieco genderofobicznie.

Edit: zapomniałem wspomnieć o Osobach wielopłciowych (multiseksualnych). Nie ma ich zbyt wielu, ale kto wie co zdarzy się jutro? Na razie stawiałbym je na 2. miejscu w hierarchii, czyli po bezpłciowcach, a przed LGBT.
Cytat:Prawdopodobnym winowajcą jest, po prostu, patriarchat, który z oczywistych (protofaszystowskich) powodów uwziął się na gejów i lesbijki, by pozbawić ich swobody w wyborze odpowiadającej im drogi życia.
Z tegologicznie wynika, że ruch na rzecz lehalizacji życzeniowej aborcji jest ze swego ducha ruchem patriarchalnym...
Ech ta dialektyka historii.
Cytat:bliscy" jej hetero-rodziców zadają sakramentalne pytanie: "chłopak", czy "dziewczynka"
Wmiarę możliwości technicznych robi się to jeszcze przed narodzinami a jak sie takowych nie ma, rzeczywistość się zaklina w kierunku patriarchalnym.

Co do samego pojęcia genderofobii trzeba pamiętać, że fażda ...fobia idzie ramię w ramię z jakąś ...filią, tak np ksenofobia łączy się z oikofilią czy homofobia z heterofilią. Związek tu jest typu odwrotnej proporcjonalności. Tak też genderofobia łączy się z sexofilią, czyli praginieniem horobliwego katalogowania ludzkiej seksualności. To tak dla prządku.
Koklusz napisał(a):Z tego logicznie wynika, że ruch na rzecz legalizacji życzeniowej aborcji jest ze swego ducha ruchem patriarchalnym...
Ech ta dialektyka historii.Wmiarę możliwości technicznych robi się to jeszcze przed narodzinami a jak sie takowych nie ma, rzeczywistość się zaklina w kierunku patriarchalnym.

Oczywiście. Miliony zabitych pół-osób (no, może ćwierć-osób, nie będę się spierał) zginęły po to, by kategorie społeczne uciskane przez system patriarchalny nie mogły żyć zgodnie z własnym, unikatowym modelem samorealizacji przez wychowywanie dzieci. Gdyby tak te miliony wychowywały się w rodzinach wolnych od płciowych uprzedzeń, dawno mielibyśmy niegenderofobiczny Raj na Ziemi.
Tymczasem nawet feministki, którym wydaje się, że wyzwoliły się z uprzedzeń, nazywają aborcję prawem kobiety, czyli popełniają dwa błędy w jednym zdaniu.
Błąd pierwszy: określając kobiety kobietami popełniają poważny błąd genderofobiczny przypisując im na pierwszym miejscu cechy płciowe. Błąd drugi wynika z zaprzepaszczania szans na pomoc Osobom nieheteroseksualnym na wychowywanie dzieci.

To poważna dyskryminacja Osób bezpłciowych i wielopłciowych!

Cytat:Co do samego pojęcia genderofobii trzeba pamiętać, że fażda ...fobia idzie ramię w ramię z jakąś ...filią, tak np ksenofobia łączy się z oikofilią czy homofobia z heterofilią. Związek tu jest typu odwrotnej proporcjonalności. Tak też genderofobia łączy się z sexofilią, czyli pragnieniem chorobliwego katalogowania ludzkiej seksualności. To tak dla prządku.

Brawo, widzę, że Koklusz ma otwartą Rozumę. Genderofobia to sexofilia, oba określenia są trafne. Przyszedł mi do głowy też inny terminy: sexolatria. Sądzę, że można ich używać zamiennie, chyba, że zaproponujecie jakieś rozróżnienie.
Palmer Eldritch napisał(a):Miliony zabitych pół-osób(...)

A miliardy osób, które zginęły w drugim miesiącu ciąży jakoś nie mogły się doczekać chrztu ani pogrzebu. Mało tego, kiedy rodzice w żałobie idą z taką sprawą do księdza, ten puka się w głowę.

Czyli chyba jednak pół-osób, skoro na pogrzeb nie zasługują. Bądźta konsekwentni w swoich decyzjach i słowach.
El Commediante napisał(a):A miliardy osób, które zginęły w drugim miesiącu ciąży jakoś nie mogły się doczekać chrztu ani pogrzebu. Mało tego, kiedy rodzice w żałobie idą z taką sprawą do księdza, ten puka się w głowę.

Czyli chyba jednak pół-osób, skoro na pogrzeb nie zasługują. Bądźta konsekwentni w swoich decyzjach i słowach.

Nie zajmujmy się tu teologią, tylko gender-studies, w tym jej najnowszym paradygmatem - tym związanym genderofobią/sexofilią.
Palmer, uważasz że problemy których doświadczają osoby nieheteroseksualne są zabawne? Tak cię strasznie to śmieszy? Takie wesołe jest dla ciebie że komuś utrudnia się rodzicielstwo?
Wybacz że to powiem, ale to co piszesz uważam za zwykłą podłość.
Rojza Genendel napisał(a):Palmer, uważasz że problemy których doświadczają osoby nieheteroseksualne są zabawne? Tak cię strasznie to śmieszy? Takie wesołe jest dla ciebie że komuś utrudnia się rodzicielstwo?
Wybacz że to powiem, ale to co piszesz uważam za zwykłą podłość.

Uważasz, że problemy, których doświadczają Osoby w ogóle bezpłciowe są zabawne? Homoseksualiści mają przy nich rajski żywot, szczególnie w ostatnich dziesięcioleciach.
Jak mają bezpłciowcy żyć w świecie, gdzie każdy język jest pełen określeń odnoszących się do jak najszerzej rozumianej płciowości? A może uważasz, że takich ludzi nie ma?

Nie bądź genderofobką.

aukkras

Rojza Genendel napisał(a):Palmer, uważasz że problemy których doświadczają osoby nieheteroseksualne są zabawne? Tak cię strasznie to śmieszy? Takie wesołe jest dla ciebie że komuś utrudnia się rodzicielstwo?
Wybacz że to powiem, ale to co piszesz uważam za zwykłą podłość.
Rojzo Genendel,

oczywiście problemy osób nieheteroseksualnych nie są zabawne, jednak nie tylko te osoby mają problemy w tym nietolerancyjnym społeczeńswie. Problemy osób apłciowych są równie ważne, jeżeli nie ważniejsze, ponieważ genderyzm jest głęboko zakorzeniony w ludzkiej świadomości i legitymowany zacofanym prawem. Jeżeli dostrzegasz coś zabawnego w moich lub Palmera Eldritch wypowiedziach, może powinnaś głębiej zastanowić się nad swoją pełną dyskryminacji postawą ? Ukryty genderyzm niestety stanowi plagę w polskim społeczeństwie, dlatego próbuję ci uświadomić, że twoje pytania noszą jego cechy i że genderofobia nie jest cechą osób postępowych. Wybacz, jeżeli moje słowa cię uraziły.
1. Dlaczego aseksualni są lepszymi rodzicami dla dziecka niż seksualni?
2. W czym przejawia się w/g was dyskryminacja aseksualnych?
3. Jakie idee asekualizm ma promować?

Ad.1 A aseksualni to już są niezdolni do używania przemocy wobec dzieci?
Ad.2 Może chodzi o gadanie w stylu: "to chłopcu nie przystoi", "tak dziewczynce nie wypada"?
sirflinket napisał(a):1. Dlaczego aseksualni są lepszymi rodzicami dla dziecka niż seksualni?

Dzięki za pytania. Osoby aseksualne są lepszymi rodzicami z co najmniej dwóch przyczyn.
Po pierwsze, istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że zaklasyfikują płciowo dziecko (pół-osobę) zanim ta dojrzeje do podejmowania samodzielnych decyzji. W związku z tym ich potomstwo zostanie Osobami w pełni wolnymi od trujących miazmatów patriarchalizmu.
Po drugie, są Osobami szlachetnymi i bezinteresownymi, na co wskazuje ich brak zainteresowania dyskryminowaniem kogokolwiek ze względu na płeć, wręcz przeciwnie - to one są stale prześladowane, o czym poniżej. Zatrzymanie zaklętego kręgu stygmatyzacji płciowej jest naturalną powinnością każdej przyzwoitej Osoby.

Cytat:2. W czym przejawia się w/g was dyskryminacja aseksualnych?

Niemal we wszystkim, niestety... Przede wszystkim w samym języku. Zauważ, że nawet o aktualnym brytyjskim monarsze nie powiemy The King, tylko The Queen, mimo iż zajmuje ona ten sam tron, który zajmowali wcześniej rozmaici Kings. Co by mówiono, gdyby monarchą została osoba bezpłciowa??? I co ona by czuła zmuszona do udawania "mężczyzny", lub "kobiety"?
A jeśli nawet wśród monarchów dokonuje się stygmatyzacja płciowa, to co tu mówić o "szarym człowieku". Osoby aseksualne czują się straszliwie wyobcowane z rzeczywistości społecznej, gdyż w języku (nawet akademickim!) każdy przypisany jest do płci i związanych z nią "ról społecznych", tymczasem przeciętny bezpłciowiec nie czuje więzi z żadną z nich. A w związku z tym nie czuje więzi nawet z językiem, którym jest zmuszony się posługiwać!

Cytat:3. Jakie idee asekualizm* ma promować? (*uściślę Twe pytanie: nie aseksualizm, tylko antygenderofobia; Palmer)

Przede wszystkim prawo swobodnego wyboru swojej płci! To nawet ważniejsze, niż przeciwdziałanie dyskryminacji Osób bezpłciowych, ponieważ nie skończy się ona, dopóki cała postępowa ludzkość nie wcieli w życie prawa wyboru.
Fundament swobodnego wyboru płci przekształci z czasem społeczeństwo globalne w takie, które jednoznacznie odrzuci tyranię kobiecych porodów oraz przymus męskich ejakulacji. Nie może być tak, że z urodzenia jesteś przypisany do którejś z tych funkcji. Dojrzała Osoba (podkreślam, dojrzała!) dokona wyboru spośród co najmniej 4 opcji:
1. bezpłciowość,
2. wielopłciowość,
3. kobiecość,
4. męskość.

Człowiek w naturalny sposób dąży do wolności i harmonii ze wspaniałą Naturą, przez co jestem pewien, że świat zmierza właśnie w tym kierunku.

Cytat:Ad.1 A aseksualni to już są niezdolni do używania przemocy wobec dzieci?

Nie. Osoby aseksualne są z definicji tolerancyjne wobec dosłownie wszystkiego (z wyjątkiem braku tolerancji), bo nie przechodziły przez piekło stygmatyzacji płciowej, która potem, po latach odbija się na następnym pokoleniu.

Cytat:Ad.2 Może chodzi o gadanie w stylu: "to chłopcu nie przystoi", "tak dziewczynce nie wypada"?

Oczywiście. Ale to tylko jeden z jaskrawszych przykładów. W patriarchalnym modelu zarządzania zasobami ludzkimi wszystko opiera się na absurdalnym i nienaturalnym przymusie segregacji płciowej.
Ad.1
Rozumiem pierwszą opcje: aseksualni chcąc przerwać zaklęte koło dyskryminacji, stają się tolerancyjni wobec co zwiększa szanse, że ich dzieci też będą tolerancyje nawet pomimo zostania hetero/hom/bi-seksualnym.
Jest też druga opcja: aseksualni mogą być jedynie tolerancyjni wobec aseksualnych. Gdyż bycie innej orientacji, jest skażone "podziałem na mężczyzn i kobiety". Bycie seksulanym niesie ze sobą duże ryzyko bycia genderofobem.
Ad.2
Zawsze można zacząć rozumieć słowa: "mężczyzna", "kobieta" jedynie w kontekście biologicznym co uważam za bardzo właściwe, gdyż ma wartość poznawczą. Używanie słów tylko w jednym rodzaju płciowym, byłoby dyskryminacją dla pozostałych rodzai.
Natomiast patrzenie na słowa: "mężczyzna", "kobieta" w kontekście kulturowym, może nas mylić tj. bliska zeru wartość poznawcza- ooo kobieta, ale okazuje się, że ona nie gotuje, nie sprząta, nie robi sobie makijażu.
Ad.3
Wolny wybór- super!
@porodów- już teraz jeśli kobieta nie chce rodzi to nie rodzi lub w ciążę nie zachodzi.


Dlaczego część forumowiczów nie traktuje niniejszego wątku poważnie? Bo wątek to prowokacja?- więc treść już się nie liczy?- dlaczego?, jest stekiem bzdur?- jeśli tak to poproszę o uzasadnienie.
sirflinket napisał(a):Ad.2
Zawsze można zacząć rozumieć słowa: "mężczyzna", "kobieta" jedynie w kontekście biologicznym co uważam za bardzo właściwe, gdyż ma wartość poznawczą. Używanie słów tylko w jednym rodzaju płciowym, byłoby dyskryminacją dla pozostałych rodzai.
Natomiast patrzenie na słowa: "mężczyzna", "kobieta" w kontekście kulturowym, może nas mylić tj. bliska zeru wartość poznawcza- ooo kobieta, ale okazuje się, że ona nie gotuje, nie sprząta, nie robi sobie makijażu.

Z tym kontekstem kulturowym masz całkowitą rację, z tym, że nie sposób oddzielić kulturowego desygnatu słów od ich znaczeń biologicznych. Tak złośliwy los zbudował nasze mózgi i obawiam się, że słowo "kobieta" zawsze będzie budziło patriarchalne skojarzenia. Dlatego rozpatrując kontekst biologiczny lepiej byłoby używać pojęć: asamic, multisamic, samica i samiec.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10