Nie zgadzam się z tym, że francuski ma ciężką gramatykę. Tak naprawdę jedyne, co mi przeszkadza to czas passe simple, który wcale nie jest simple i stosuje się go wyłącznie w literaturze. Passe simple to czas przeszły prosty, czyli polegający na odmianie końcówek, a nie dołożeniu słowa posiłkowego - ale tak naprawdę jest to zbiór wrzuconych na jedną śmierdzącą kupę wyjątków, archaizmów, oraz wyszukanych tortur językowych. W mowie i w artykułach prasowych zawsze jest passe compose, czyli odpowiednik angielskiego present perfect, który jest dużo bardziej przewidywalny. Ale wystarczy sięgnąć po dowolną książkę, nawet jakąś głupią "Le boussole d'or", czyli "Złoty Kompas" po francusku, książeczka wybitnie dla młodszych nastolatków, a i tak w opisach królować będzie passe simple.
Natomiast jeśli chodzi o wymowę, francuski jest dużo bardziej przewidywalny od angielskiego. Po prostu ta wymowa jest inna niż u nas. Ale, vous savez, spróbujcie wytłumaczyć Francuzowi, że drzwi czyta się [d͡ʒvi], a nie d-r-z-vi. Też się popuka w czoło.
Właśnie wgryzam się w dwa bardzo podobne sztuczne języki, zaprojektowane tak, by mogły być łątwo zrozumiałe dla wszystkich Słowian.
Medžuslovjanski ma na celu stworzenie "środkowego" języka słowiańskiego, dokładnie pomiędzy zachodnią (PL, CZ, SK), wschodnią (RU, UK, BL) i południową (SL, SR-HR, MD, BL) grupami języków słowiańskich, a
Novoslovienskij to rozpoczęta przez pewnego czeskiego lingwistę próba zmodernizowania staro-cerkiewno-słowiańskiego. Autorzy obu dogadali się i teraz oba te sztuczne języki zaczynają się powoli zlewać, ale to co naprawdę mi się podoba, że jeden i drugi bardzo fajnie brzmi
