Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Co sprawia, że dany język uważamy za "ładny"?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Gdzieś czytałem, że postępująca globalizacja i coraz szybszy rozwój technologiczny doprowadzą do tego, że w roku 2100 zostanie jedynie kilka języków - z ponad 6000 używanych w 2000r. Ktoś uważa to za prawdopodobne?
Obstawiam, że wielu ludzi będzie dwujęzycznych w zaawansowanym stopniu, tj. angielski / chiński / inny, który będzie dominował kulturowo w danym regionie + ojczysty, używany w domu. Coś na kształt Ślązaków. Czy to oznacza śmierć takiego polskiego? Ciężko powiedzieć, zresztą to i tak tylko gdybanie Oczko Choć może być i tak, że obcy w pewnym momencie przeważy nad ojczystym.
@Forge
Według mnie, w erze tak szybkiego postępu w dziedzinie AI, niedługo doczekamy się pierwszych inteligentnych tłumaczy typu Mandarax z powieści "Galapagos" Vonneguta i nie będzie potrzeby tak dobrze znać języków obcych.
Jak zaawansowane są te postępy?

Szczerze mówiąc, do dobrego tłumaczenia tekstu jest potrzebne dobre zrozumienie tłumaczonej dziedziny. Takie lepsze Google Translate zapewne niedługo ograniczy pracę tłumaczy, ale i tak człowiek musiałby ostatecznie rzucać na to okiem. Wieloznaczność terminów czasem poraża.
Forge napisał(a):Jak zaawansowane są te postępy?
W skali ALPAC większość obecnie takich tłumaczy ma 5 stopień, czyli
Cytat:„5 – Ogólny sens jest zrozumiały dopiero po głębokim zastanowieniu, ale wtedy jest się pewnym, że rozumienie jest poprawne. Słaby dobór słów, groteskowa składnia, pozostawione nieprzetłumaczone słowa i tym podobne błędy tłumaczenia, jednak stanowią one tylko „szum”, z którego można wydobyć ogólny sens.”

Forge napisał(a):Szczerze mówiąc, do dobrego tłumaczenia tekstu jest potrzebne dobre zrozumienie tłumaczonej dziedziny. Takie lepsze Google Translate zapewne niedługo ograniczy pracę tłumaczy, ale i tak człowiek musiałby ostatecznie rzucać na to okiem. Wieloznaczność terminów czasem poraża.
Oczywiście wszystko zależy od tego do czego chcemy używać języka obcego. Tłumaczenie beletrystyki będzie jeszcze przez długi czas poza zasięgiem TAI (Translator based on Artificial Intelligence). Ale do podstawowej codziennej komunikacji w miarę płynnej jeszcze brakuje, moim zdaniem, 8-10 lat.
Forge napisał(a):Obstawiam, że wielu ludzi będzie dwujęzycznych w zaawansowanym stopniu, tj. angielski / chiński / inny, który będzie dominował kulturowo w danym regionie + ojczysty, używany w domu. Coś na kształt Ślązaków. Czy to oznacza śmierć takiego polskiego? Ciężko powiedzieć, zresztą to i tak tylko gdybanie Oczko Choć może być i tak, że obcy w pewnym momencie przeważy nad ojczystym.
Nie zgadzam się. Sląski z tego co wiem jest na wymarciu, jak i chyba wszystkie języki regionalne. W Chinach regionalne dialekty też powoli ustępują miejsca mandaryńskiemu. Powód jest b. prosty - nie dają użytkownikowi żadnych perspektyw. W urzędach jest używany tylko mandaryński, w pracy tak samo, wszystkie media nadają po mandaryńsku, i to w tym języku tworzona jest prawie cała rozrywka. Jestem zwolennikiem różnorodności kulturowej ale faktem jest, że w erze postępującej globalizacji i błyskawicznego postępu technologicznego, gdzie świat jest siecią naczyń połączonych a ponadnarodowe korporacje zyskują coraz większe wpływy - homogenizacja kultury jest czymś nieuniknionym. I nie widzę sposoby by ją zatrzymać.
Xe0n napisał(a):Sląski z tego co wiem jest na wymarciu
Som żeś pieroński gorolu jest na wymarciu.



:metal:
Są też tendencje odwrotne.
Na przykład renesans walijskiego.
Języki którymi mówi parę milionów ludzi utrzymają się.
Xe0n napisał(a):Angielski istotnie JEST językiem dość łatwym do nauczenia dla większości ludzi, napewno łatwiejszy niż polski. Powód - analityczna gramatyka, wyrazy prawie się nie odmieniają.
A jak to widzą angielskojęzyczni? (dane z The Foreign Service Institute):
http://www.effectivelanguagelearning.com...difficulty

Generalnie każdemu spasuje inaczej, jednak najwięcej kontrowersji jest przy japońskim. Niektórzy twierdzą że dość łatwy (szczególnie mowa i słuchanie) inni że jednak dość trudny. Trudne są dla nich języki właśnie jak polski z odmianami.

Ja generalnie mam czasem problem ze zrozumieniem mowy angielskiej niektórych angielskojęzycznych ludzi, ale to chyba przez akcent.


Co do kryteriów ładności, to myśle jest to połącznie częstości określonych dźwięków. Przykład: taki chiński, ma troche za dużo "sz ał oł hą", ale ma ładne np. "ksie, ni , lien, bau" itp. Kwestia połączeń.
Nie przypada mi do gustu włoski, choć jest melodyjny. Tak samo wietnamski, przynajmniej w mowie.

Polski pomimo że ma mało czasem samogłosek (jak ktoś sugerował z poczatku) nie jest jakiś zły, jest twardszy w wymowie ale nie jest to jakieś wielkie kryterium.

Myśle że teraz nie byłbym w stanie zdecydowanie się opowiedzieć za jakimś językiem, czy uszeregować.

Fajna jest też gwara góralska.
.
Sofeicz napisał(a):Są też tendencje odwrotne.
Na przykład renesans walijskiego.
Języki którymi mówi parę milionów ludzi utrzymają się.

Albo hebrajskiego - język praktycznie powstał z martwych.
Swego czasu językami prawie wymarłymi, bo jakimiś zapyziałymi chłopskimi gwarami były takie jak np. litewski czy słoweński - dzisiaj normalne europejskie języki.

Cytat:Gdzieś czytałem, że postępująca globalizacja i coraz szybszy rozwój technologiczny doprowadzą do tego, że w roku 2100 zostanie jedynie kilka języków - z ponad 6000 używanych w 2000r. Ktoś uważa to za prawdopodobne?

Wymrze na pewno ogromna liczba języków lokalnych, pomniejszych, w których nie istnieje literatura, nie mają ochrony prawnej etc. Jednak nie sądzę, żeby miały wymrzeć języki narodowe. Sama Europa to spora grupa języków przecież, praktycznie wszystkie są dobrze ugruntowane, ukonstytuowane, ewaluowane i kultywowane.

Poza tym 100 lat to zajebiste tempo jak na wymarcie języka, nawet takie jak łużyckie i czy łemkowski wymierają od daaawna i jakoś nie wymierają do końca. Musiałaby nastąpić wielka fizyczna eksterminacja całych narodów czy coś.
Katka napisał(a):Poza tym 100 lat to zajebiste tempo jak na wymarcie języka, nawet takie jak łużyckie i czy łemkowski wymierają od daaawna i jakoś nie wymierają do końca. Musiałaby nastąpić wielka fizyczna eksterminacja całych narodów czy coś.

Łemkowski ma ponad 50000 (albo ponad 600000, zależy kto liczy) native speakerów, nie wymrze tak raz.

Jeśli chodzi o łużyckie, to myślę, że dożyjemy czasów, gdy dolnołużycki nie będzie już dla nikogo pierwszym językiem.
Forge napisał(a):Wszystkie języki są piękne, nawet japoński brzmiący jak szczekanie psa. Po prostu reprezentują różne rodzaje piękna Język

i tak oto przestałem Cię lubić Smutny
Japoński jak szczekanie psa? Same hardcorowe hentajce oglądasz czy pomyliło Ci się jednak z jakimiś innymi skośnookimi? Język Weź sę posłuchaj jakąś Japonkę mówiącą w tym języku
Seth napisał(a):i tak oto przestałem Cię lubić Smutny
Japoński jak szczekanie psa? Same hardcorowe hentajce oglądasz czy pomyliło Ci się jednak z jakimiś innymi skośnookimi? Język Weź sę posłuchaj jakąś Japonkę mówiącą w tym języku

O, na przykład.
Słodkie.
Albo te słodkie koreańskie piosneczki, które leciały w tle w filmie MASH.
Miodzio.

Mój kolega ze studiów, Boliwijczyk (ten sam, który twierdził, że najładniejsze polskie słowo to "łodyga") zawsze powtarzał, że nie ma to jak polskie przekleństwa.
Dla niego były najlepsze na świecie, twarde i odjazdowe, w przeciwieństwie do jego własnych, hiszpańskich albo francuskich, które nazywał "pedalskimi".
No bo jak można przeklinać słowem typu "un cul", "une putain", przecież to brzmi jak nazwa wytwornego sera Uśmiech)))
Vaffanaculo. Brzmi jak nazwa fryzury albo jakieś warzywo.
Sofeicz napisał(a):Ostatnio słyszałem o chińskim powiedzeniu; MAA MAA MAA - każde z tych słów z inną intonacją, co znaczyło:
Matka spadła z konia i zaklęła.
Ciekawe!
Chiński jest językiem tonalnym i ma cztery tony:
1. równy (jak w zdaniu twierdzącym) twój przykład maa (mama)
2. wznoszący (jak w naszym pytaniu) (konopie)
3. falujący (wznosząco-opadający) (koń),
4. opadający (przeklinać)
Mama przeklinać koń.
Mama przeklinać konopie. itd. Język
nonkonformista napisał(a):Chiński jest językiem tonalnym i ma cztery tony:
1. równy (jak w zdaniu twierdzącym) twój przykład maa (mama)
2. wznoszący (jak w naszym pytaniu) (konopie)
3. falujący (wznosząco-opadający) (koń),
4. opadający (przeklinać)
Mama przeklinać koń.
Mama przeklinać konopie. itd. Język
Nieprawda, bo pięć.
Piąty to ton neutralny. „Ma” z tonem neutralnym to partykuła pytająca (odpowiednik polskiego „czy”Oczko.

Poza tym ton pierwszy to nie równy, a wysoki. Jest to jedyny ton, jaki podczas mojej nieudanej próby nauki chińskiego udało mi się nauczyć bezbłędnie odróżniać.
Windziarz napisał(a):Nieprawda, bo pięć.
Piąty to ton neutralny. „Ma” z tonem neutralnym to partykuła pytająca (odpowiednik polskiego „czy”Oczko.

Poza tym ton pierwszy to nie równy, a wysoki. Jest to jedyny ton, jaki podczas mojej nieudanej próby nauki chińskiego udało mi się nauczyć bezbłędnie odróżniać.

W takim razie zwracam honor.
Katka napisał(a):No bo jak można przeklinać słowem typu "un cul", "une putain", przecież to brzmi jak nazwa wytwornego sera Uśmiech)))
Tak. Coś w tym jest. Przekleństwa w językach romańskich brzmią pięknie, choć nie tylko one:

karaluch - jak zacinająca się maszyna.
la cucaracha - po hiszpańsku; brzmi jak taniec z kastanietami.
die Kakalake - po niemiecku; jak deszcz padający na trawę.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13