Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Czym jest ateizm semiotyczny? [FAQ]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21
Pozwoliłem sobie napisać niniejszy post, ponieważ w dyskusjach o ateizmie semiotycznym pojawia się dużo zarzutów z powodu niezrozumienia istoty tego poglądu. Przed nami więc mini-FAQ dot. powyższego. Poproszę modów o przyklejenie Oczko

Czym jest ateizm semiotyczny?
Ateizm semiotyczny to pogląd, że słowo „Bóg” definiowane przez odniesienie do transcendentności jest słowem bezsensownym. Jeśli tak, to zdania „Bóg istnieje”, „Bóg nie istnieje”, „Nie wiadomo czy Bóg istnieje”, „Mam gdzieś czy Bóg istnieje” nie posiadają wartości logicznej (nie są prawdziwe ani fałszywe).

Na jakiej podstawie ateizm semiotyczny wysuwa swoje twierdzenia?
Ateizm semiotyczny opiera się na tzw. Wymogu Hume’a: „Słowo ma charakter poznawczy wtedy i tylko wtedy, gdy odnosi się pośrednio lub bezpośrednio do doświadczenia”.

Zanalizujmy trzy najpopularniejsze argumenty przeciw Wymogowi.
Argument z dwóch pni poznania, zawiera się w następującym twierdzeniu: do zdań prawdziwych dochodzimy w dwojaki sposób: a priori lub a posteriori. Zdanie „wszyscy kawalerowie są nieżonaci” jest w oczywisty sposób prawdziwe, choć przecież nie podobna poznać wszystkich kawalerów świata, by przekonać się czy faktycznie tak jest. W tym przypadku samo pojęcie kawalera gwarantuje nam poprawność przedstawionego zdania. „Kawaler” to „nieżonaty mężczyzna”, a zatem po podstawieniu do powyższego zdania wyszłoby nam, że „wszyscy nieżonaci mężczyźni są nieżonaci”. A zatem wszelkie zdania logiki, a także – co za tym idzie – matematyki, sensowne choć nie odnoszące się do doświadczenia, obalałyby Hume’owski wymóg. Czy faktycznie tak jest? Zależy to od przyjętych poglądów, nazwijmy to, metamatematycznych. Szkoła platońska i jej zwolennicy są zdania, że istnieje jakaś ponadnaturalna władza umysłu generująca matematyczne prawdy, które w ostatecznym rozrachunku prowadzą do odsłonięcia świata idealnego. Ten pogląd jednak nie jest jedyny. Niektórzy, w tym szkoła konwencjonalistyczno-formalistyczna, uważają że logika i matematyka nie jest poznaniem rzeczywistości, a jedynie zbiorem tautologii lub zespołem instrukcji przekształceń – „[wiedzę o tym – przyp. Ł.R] jaką formę mogą przybierać znaki pochodne, kiedy mamy już pewne znaki pierwotne” . Dostępne są więc formuły pierwotne (aksjomaty i formuły już udowodnione), formuły pochodne i formuły przekształceniowe. W tym przypadku zatem nie ma mowy, o jakimkolwiek sprzeniewierzeniu się wymogowi Hume’a, nie kontestują go zarówno matematyka i logika, jak i wszelkie gry takie jak szachy.

Argument z doświadczenia religijnego. Owo doświadczenie to „przeniknięta miłością , lecz niejasna świadomość przedmiotu, który jawi się nieodparcie temu, kto je przeżywa, jako coś, co przekracza jaźń (…Oczko, coś czego nie sposób zobrazować, ani oddać pojęciowo” . Doświadczenie religijne ma przekonać o istnieniu Boga. Na pierwszy plan wychodzi zatem funkcja komunikacyjna przekazu. Kiedy mówię, że widzę przelatujący samolot, określam tym zdaniem pewną pulę wzrokowych doświadczeń. Komunikuję ją drugiej osobie, która jeśli jest w tym samym czasie ze mną, może unieść głowę i zobaczyć, pomijając drobne różnice w naszych aparatach wzroku, mniej więcej to samo co ja. Jeśli zaś opowiadam o tym z przeszłości, mój interlokutor może wywołać w sobie własne przeżycia dotyczące kontaktu z samolotem.
Skoro doświadczenie religijne ma być podstawą komunikacji, to musi nieść zrozumiałe treści. W tym przypadku, zwolennik argumentu o doświadczeniu religijnym twierdzi, że treści z tego doświadczenia religijnego przyporządkowują pewne cechy pojęciu „Bóg”. Musimy się zatem zastanowić, które z doświadczeń nazywamy religijnymi. Wszak doświadczenia otaczają nas nieustannie, należy wyodrębnić te religijne, od niereligijnych aby móc tylko na nich się skupić. Trudno jednak to zrobić, skoro nie wiemy, „którego przedmiotu świadomością jest świadomość dostarczona przez doświadczenie religijne” a musimy to wiedzieć, aby dojść do wniosku „które doświadczenie jest tym doświadczeniem” . Oczywiście można powiedzieć, że doświadczenie religijne, to to właśnie, które prowadzi nas do uznania istnienia Boga. To jednak, w oczywisty sposób, ma znamiona błędnego koła w dowodzeniu, ponieważ sensowność Boga mieliśmy przecież doświadczeniem religijnym dopiero wykazać.

Na podobnej zasadzie nietrafiona jest, w przypadku mówienia o Bogu, metoda analogii. Według jej zwolenników, polega ona na przyporządkowaniu pewnych treści dostępnych zmysłowo, pojęciu Boga. Na zasadzie: „Bóg jest jak…” lub „Bóg posiada cechę…”. Jednak i ta metoda jest nietrafiona. Ogólny wzór analogii jest następujący „X ma taką cechę C jak Y”. Aby analogia mogła być spełniona, wszystkie jej części muszą być sensowne. W przypadku Boga jednak nie mamy członu X. Aby analogia była zatem, w tym przypadku, prawomocna, musielibyśmy uprzednio wiedzieć kim jest Bóg, a tego chcemy dowieść właśnie metodą analogii. Pojawia się więc kolejny circulus vitiosus, ponieważ logicznie analogia nie może wyprzedzić samej siebie.

Jak AS odnosi się do nie-transcendentnych definicji Boga?
Jeżeli definiuje się Boga jako obiekt, który posiada przymioty znane z doświadczenia i bytuje w świecie (tak jak robili to np. starożytni Grecy), słowo to jak najbardziej ma sens. Twierdzenie „na Olimpie mieszkają Bogowie” można sfalsyfikować bądź zweryfikować, wdrapując się na Olimp. Jeśli okaże się, że jest tam pusto, to znaczy że zdanie było fałszywe.
Na tej samej zasadzie sens mają takie słowa jak „krasnoludek” czy „różowy jednorożec”. Jeżeli definiujemy tego drugiego, jako różowego konia z jednym rogiem, wszystkie słowa znamy doświadczenia. Gdybyśmy więc taki obiekt spotkali, wiedzielibyśmy jak go nazwać. Wiedzielibyśmy także czego szukać, jeśli przypadkiem wyruszylibyśmy na poszukiwanie różowych jednorożców.
Dołączę może ignostyczne FAQ:

Masz dość pytań o istnienie 'Boga' albo uważasz to pytanie za tzw. "podchwytliwe"?
Uważasz, że w rozmowie np. o istnieniu jogurtu w lodówce, ważne jest aby rozmówcy wiedzieli co to znaczy jogurt, a nie tylko zakładali, że wiedzą?
To jesteś ignostykiem.

Kthxbye.
1)
Co to znaczy "ma charakter poznawczy"?
Czy jest to termin równoznaczny z terminem "jest sensowne"?
2)
Czy "doświadczenie" znaczy to samo co "postrzeżenie zmysłowe"?
3)
Czym jest "pośrednie" odnoszenie się do doświadczenia?
Czy chodzi tu o jakiś łańcuch definicji?
4)
Jaki jest status logiczny wymogu Hume'a?
Czy jest to definicja, konstatacja, wyraz przekonań, czy np. pobożne życzenie?

Bez odpowiedzi na te pytania nie można w zasadzie podnosić jakichkolwiek obiekcji co do samego wymogu, gdyż nie wiadomo do końca co on głosi.
Wychuchol napisał(a):1)
Co to znaczy "ma charakter poznawczy"?
Idźmy dalej:
- Co to jest "co",
- Co to jest "to",
- Co to jest "znaczy",
- Co to jest "ma",
- Co to jest "charakter",
- Co to jest "poznawczy",
- Co to jest "?", itd. ad absurdum.
Uprasza się o usunięcie trollingu.
Wookie napisał(a):Pozwoliłem sobie napisać niniejszy post, ponieważ w dyskusjach o ateizmie semiotycznym pojawia się dużo zarzutów z powodu niezrozumienia istoty tego poglądu. Przed nami więc mini-FAQ dot. powyższego.
Napisz jeszcze jak ma się ateizm semiotyczny do ignostycyzmu.
NotInPortland napisał(a):Napisz jeszcze jak ma się ateizm semiotyczny do ignostycyzmu.

Wydaje mi sie, ze to jak maja sie do siebie te dwa poglady zalezy od definicji ateizmu.

1. Ateizm to swiadome odrzucenie wiary w bostwa. (aby stac sie ateista trzeba pierw poznac idee bostwa - ktos kto zyl cale zycie w odosobnieniu i nie slyszal o bogu nie jest ateista)
2. Brak wiary w bostwa. (w tej definicji osoba, ktora nigdy nie slyszala o bogu jest ateista)

Ignostyk preferowalbym definicje nr 1. Na pytanie "Czy wierzysz w boga" odpowiedzialby on "pytanie jest bez sensu bo nie wiem czym jest bog" - nie nazwie sie ateista, poniewaz swiadome odrzucenie wiary w cos wymaga znajomosci tej rzeczy. Ateista semiotyczny preferowalby definicje nr 2. Na pytanie "Czy wierzysz w boga" odpowiedzialby, ze nie ale uzasadniajac swoja odpowiedz uzyl by tej samej argumentacji co ignostyk. Wiec IMHO sprawa sie sprowadza do tego, jak pojmuja oni pojecie ateizmu. O ile wiem forumowy ignostyk - exodim, preferuje definicje nr 1. Czy dobrze zalozylem, ze forumowi ateisci semiotyczni preferuja definicje nr 2, Wookie?
Wychuchol napisał(a):Co to znaczy "ma charakter poznawczy"?
Czy jest to termin równoznaczny z terminem "jest sensowne"?

Ma "charakter poznawczy" to znaczy, że daje się poznać - faktycznie lub potencjalnie. To co daje się poznać, jest sensowne.

Cytat:Czy "doświadczenie" znaczy to samo co "postrzeżenie zmysłowe"?

Tak.

Cytat:Czym jest "pośrednie" odnoszenie się do doświadczenia?
Czy chodzi tu o jakiś łańcuch definicji?

Jednorożec z przykładu z pierwszego postu, odwołuje się pośrednio do doświadczenia, ponieważ jego elementy składowe odwołują się do doświadczenia bezpośrednio.

Cytat:Jaki jest status logiczny wymogu Hume'a?
Czy jest to definicja, konstatacja, wyraz przekonań, czy np. pobożne życzenie?

Jest to hipoteza wynikająca z logicznej analizy możliwości językowych i poznawczych. Oczywiście, jeśli zaproponujesz i będziesz potrafił uzasadnić inną koncepcję sensowności pewnych wyrażeń, podyskutujmy o tym.

NotInPortland napisał(a):Napisz jeszcze jak ma się ateizm semiotyczny do ignostycyzmu.

Ateizm semiotyczny jest formą ignostycyzmu. Ignostycyzm twierdzi po prostu, że słowo Bóg jest pozbawione sensu, z tego względu że każde niesprzeczne wewnętrznie zdanie z tym słowem Bóg jest równie uzasadnione. Brakuje testowalnych skutków takich zdań. Ateizm semiotyczny doprecyzowuje to, wprowadzając wymóg Hume'a.

Tgc napisał(a):Czy dobrze zalozylem, ze forumowi ateisci semiotyczni preferuja definicje nr 2, Wookie?

Szczerze mówiąc chyba nie. Bo mimo wszystko "brak wiary w bóstwa" może występować kiedy wiemy co to są bóstwa. A pomijając prymitywne koncepcje, wielkie religie monoteistyczne wynoszą bóstwa poza świat. Ja bym raczej powiedział, że ateizm to negatywne ustosunkowanie się do tezy teizmu "Bóg/bogowie istnieją".
Zastanawiamy się czasem w jaki sposób można badać transcendentne wszechświaty.
Czy Dawid dowiódł że nie można i wtedy możemy spokojnie zarzucić swe starania ale jeśli nauka w przyszłości zdoła badać transcendentne wszechświaty to okaże się że Dawid to zwykły osiemnastowieczny pierdziel? Czy też może Dawid swój Wymóg odnosił tylko do aspektu transendentnego Pana Boga a nie do innych transcendencji i wówczas bez kozery możemy móżdżyć dalej?

Niepokoi mnie zdanie Dawida.
Cytat:To co daje się poznać, jest sensowne.
Zatem
Jeśli coś jest poznawalne to jest sensowne.
Ale czy zachodzi również implikacja w drugą stronę?
Słowem, czy 'poznawalne' = 'sensowne'.
Jeśli nie, to atsem jest trywialny.
Cytat:odwołuje się pośrednio do doświadczenia, ponieważ jego elementy składowe odwołują się do doświadczenia bezpośrednio
Ok.
Spróbujmy więc uogólnić:
Termin T1 jest terminem "bezpośrednio doświadczalnym' wtw gdy jest nazwą obiektu w jakikolwiek sposób* obserwowalnego zmysłami.
Termin T1 jest terminem "pośrednio doświadczalnym" wtw gdy w definiensie T1 występują terminy {Ta...Tn} bądź bezpośrednio doświadczalne bądź pośrednio doświadczalne sprowadzalnych ostatecznie poprzez definicje do bezpośrednio.

* Nie mam tu na myśli snów, czy fantazji, bo tego się nie obserwuje zmysłami.

Cytat:hipoteza
trochę tego nie rozumiem.
Trzeba by zatem skonstruować jakiś sposób jej falsyfikacji, a to chyba jest z samego jej znaczenia niemożliwe.
Cytat: jeśli zaproponujesz i będziesz potrafił uzasadnić inną koncepcję sensowności pewnych wyrażeń, podyskutujmy o tym.
Ale to będzie nie na temat.

Jak tak dalej pójdzie, to może uda nam się jakoś ten atsem doprowadzić do jasności...
Cytat:Czy Dawid dowiódł że nie można i wtedy możemy spokojnie zarzucić swe starania ale jeśli nauka w przyszłości zdoła badać transcendentne wszechświaty to okaże się że Dawid to zwykły osiemnastowieczny pierdziel?

Po pierwsze, jeżeli nauka badałaby transcendentne wszechświaty, to znaczyłoby, że nie są takie transcendentne Oczko Po drugie żeby coś zbadać, musisz zoperacjonalizować pojęcia jakimi się posługujesz, żeby wiedzieć co badasz. A tu wracamy do punktu wyjścia i doświadczenia.

Cytat:Czy też może Dawid swój Wymóg odnosił tylko do aspektu transendentnego Pana Boga a nie do innych transcendencji i wówczas bez kozery możemy móżdżyć dalej?

Jeżeli coś definiujemy jako transcendentne i znajdujące się poza wszechświatem (a więc poza doświadczeniem) jest na mocy wymogu bezsensowne, niezależnie czy jest to "Bóg" czy nie. Natomiast, jeżeli jakaś hipoteza jest testowalna, jej skutki są opisane w słowach doświadczenia, naturalnie że jest ona sensowna. To zastrzeżenie dla tych, którzy twierdzą, że gdyby sluchać Hume'a niemożliwy byłby żaden postęp w nauce.

Cytat:Zatem
Jeśli coś jest poznawalne to jest sensowne.
Ale czy zachodzi również implikacja w drugą stronę?
Słowem, czy 'poznawalne' = 'sensowne'.
Jeśli nie, to atsem jest trywialny.

O poznawalnych rzeczach pewnie różne rzeczy można powiedzieć, w tym to, że są sensowne.

Cytat:trochę tego nie rozumiem.
Trzeba by zatem skonstruować jakiś sposób jej falsyfikacji, a to chyba jest z samego jej znaczenia niemożliwe.

Być może nie użyłem precyzyjnie słowa, ponieważ oczywiście nie jest to hipoteza naukowa. W zasadzie jak teraz myślę, chyba bardziej pasowałoby "konwencja", o której ogólne przyjęcie ASowcy zabiegają.
To znaczy wnioskując z obserwacji, dochodzą do wniosku, że "Dane słowo rozumiemy, gdy potrafimy go użyć, w zdaniu rozstrzygalnym przez doświadczenie".

Cytat:Ale to będzie nie na temat.

Będzie na temat, jeśli obronisz tę koncepcję i sprawisz, że transcendentny Bóg nabierze sensu, ateizm semiotyczny zostanie obalony niczym dobre wino na imprezie Oczko
Wookie gościu jak się już powołujesz na Dawida, to nie stosuj ułatwień. Dawid nie stosował.
Ja zadałem pytanie czy Dawid wykluczył możliwość badania wszechświatów transcendnetnych.

Jeśli istnieje druga rzeczywistość w której istnieje drugi multikosmos składający się z wielu wszechświatów, to co ja mam przyjąć, że mówienie o drugiej rzeczywistości transcendnentnej jest nonsensowne? Jest sensowne, może być NIEPZNAWALNE. Ale to tak jak z Panem Bogiem. Każdy wierny wie że jest niepoznawalny.

Wookie jako specjalista od Dawida mógłbyś mi naświetlić czy Dawid jest kimś kto próbuje ograniczyć uczonym możliwość rozprawiania o czymś takim jak druga rzeczywistość z drugim muliuniversum? Czyli możemy o tym rozprawiać choćby hipoteteczynie czy Dawid zabronił?



A co do tego czy coś poza wszechświatem jest sensowne czy nie... pozwolisz że zdecyduje o tym nauka nie osiemnastowieczny Dawid. Bo może jednak zdołamy badać to co jest poza wszechświatem nie oglądając się na Dawida.
Cytat:Ja zadałem pytanie czy Dawid wykluczył możliwość badania wszechświatów transcendnetnych.

A ja powtarzam, że jeśli będziesz w stanie zoperacjonalizować pojęcia, którymi się posługujesz, będziesz odnosił się do doświadczenia to będziesz mógł badać co chcesz. Jeśli wszechświat jest transcendentny, to w powszechnym rozumieniu transcendencji jest także pozazmysłowy.

Cytat:Jeśli istnieje druga rzeczywistość w której istnieje drugi multikosmos składający się z wielu wszechświatów, to co ja mam przyjąć, że mówienie o drugiej rzeczywistości transcendnentnej jest nonsensowne?

Jeżeli wnioskujesz z danych dostępnych empirycznie o innym wszechświecie, jeżeli jesteś w stanie przynajmniej spróbować podjąć się jego wykazania, to działalność ta jest sensowna.

Cytat:Wookie jako specjalista od Dawida mógłbyś mi naświetlić czy Dawid jest kimś kto próbuje ograniczyć uczonym możliwość rozprawiania o czymś takim jak druga rzeczywistość z drugim muliuniversum? Czyli możemy o tym rozprawiać choćby hipoteteczynie czy Dawid zabronił?

Drogi Jorge, nigdy nie uważałem się za specjalistę od Dawida, ani w ogóle za specjalistę od historii filozofii. Jeżeli przyjmiemy jakiś model wszechświata (znany tak czy inaczej z doświadczenia) bez najmniejszego uszczerbku dla Wymogu, sensownie można analizować ile takich wszechświatów jest, a może są one inne (jakie?).

Poza tym, powtarzam, że Wymóg jest konwencją. Jeżeli masz lepszą, podaj ją.

Cytat:pozwolisz że zdecyduje o tym nauka nie osiemnastowieczny Dawid. Bo może jednak zdołamy badać to co jest poza wszechświatem nie oglądając się na Dawida.

Pozwolę, ale mimo wszystko sarkazm niepotrzebny, bo nauka jako taka związana jest z doświadczeniem, w niczym nie sprzeciwiając się Dawidowi.

ideat

Sofeicz napisał(a):Idźmy dalej:
- Co to jest "co",
- Co to jest "to",
- Co to jest "znaczy",
- Co to jest "ma",
- Co to jest "charakter",
- Co to jest "poznawczy",
- Co to jest "?", itd. ad absurdum.
To są i znaki.
Wookie napisał(a):A ja powtarzam, że jeśli będziesz w stanie zoperacjonalizować pojęcia, którymi się posługujesz, będziesz odnosił się do doświadczenia to będziesz mógł badać co chcesz. Jeśli wszechświat jest transcendentny, to w powszechnym rozumieniu transcendencji jest także pozazmysłowy.

No to wystarczyło powiedzieć, że Dawid zakazuje nam mówić o potencjalnie istniejących wszechświatach/rzeczywistościach które są transcendnetne. Nie można odpowiadac krótko? Już wiem i wiem na czym stoję.
Cytat:O poznawalnych rzeczach pewnie różne rzeczy można powiedzieć, w tym to, że są sensowne.
Nie wierzę, że nie rozumiesz co piszę.
Skup się.
Czy TYLKO poznawalne obiekty mogą być sensowne?
Czy "Coś jest poznawalne WTW gdy jest sensowne"?
Cytat:bardziej pasowałoby "konwencja",
Czyli jest to definicja. Aksjomat systemu, tak? Musze to wiedzieć, żeby nie popaść w jakieś banały albo głupoty.
Cytat:Będzie na temat, jeśli obronisz tę koncepcję i sprawisz, że transcendentny Bóg nabierze sensu, ateizm semiotyczny zostanie obalony niczym dobre wino na imprezie
Ale temat jest o atsemie, a nie o transcendentalnym Bogu.
On tu jest jeno jako przykład (nie wiem, czy nie jedyny, choć może i dusza się łapie).
Jaśniej:
Temat nie brzmi "Apologia i krytyka atsemu" tylko "Czym jest atsem?".
I tego chcę się dowiedzieć z możliwie dużą precyzją.
Uśmiech
Ateizm semiotyczny jest prostym, żeby nie powiedzieć - prostackim - narzędziem nowej inkwizycji.

Ateizm semiotyczny nie sięga poza znany z fizyki "horyzont zdarzeń". Metoda przezeń przyjęta, niczym Brzytwa Okhama do kwadratu, uniemożliwia jakiekolwiek dociekania kosmogoniczne. Nie tylko teologiczne!
Bo jakże rozprawiać o czarnych dziurach, we wnętrzu których rodzą się nowe Kosmosy (Andriej Linde, fizyk radziecki), jeśli tych wnętrz nie możemy "poznać zmysłowo" w jakikolwiek sposób?

Ateizm semiotyczny jest antypoznawczą maczugą, konserwuje kosmogonię lepiej niż czysty spirytus. Uśmiech

A propos kosmogonii:
dlaczego nikt nie przeczytał zadanej lektury, nawet (kurwa) krótkiego wstępu? Duży uśmiech
Cytat:Czy TYLKO poznawalne obiekty mogą być sensowne?

Mówimy o zdaniach. Jeżeli definicja danego słowa sprawia, że przez doświadczenie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć czy coś podpada pod tą definicję czy nie, słowo to jest sensowne. Obiekty zawsze będą sensowne, bo jeśli jakiś obiekt wskazujemy, to de facto w jakiś sposób go poznaliśmy.

Cytat:Czy "Coś jest poznawalne WTW gdy jest sensowne"?

Szczerze mówiąc takie odwrócenie wydaje mi się nieprawdziwe, bo sprawia wrażenie jakby to poznanie zależało od sensu. A to sens zależy od poznania.

Cytat:Czyli jest to definicja. Aksjomat systemu, tak?

Tak.

Cytat:Bo jakże rozprawiać o czarnych dziurach, we wnętrzu których rodzą się nowe Kosmosy (Andriej Linde, fizyk radziecki), jeśli tych wnętrz nie możemy "poznać zmysłowo" w jakikolwiek sposób?

Ależ można. Palmer Ty nie rozumiesz podstawowej rzeczy. Jeżeli budujesz jakiś model matematyczno-fizyczny (a podejrzewam że takim modelem jest czarna dziura) to nie robisz nic wbrew wymogowi. Jeżeli twierdzisz, że istnieje "inny wszechświat" to też nie robisz nic wbrew wymogowi, bo "wszechświat" to pojęcie no powiedzmy, że znane.
Wookie napisał(a):Jeżeli twierdzisz, że istnieje "inny wszechświat" to też nie robisz nic wbrew wymogowi, bo "wszechświat" to pojęcie no powiedzmy, że znane.

Gdzie tam znane? Tylko po "horyzont". Jak tu twierdzić o innych Wszechświatach, gdy nie ogarnęliśmy własnego?

Cytat:Ależ można. Palmer Ty nie rozumiesz podstawowej rzeczy. Jeżeli budujesz jakiś model matematyczno-fizyczny (a podejrzewam że takim modelem jest czarna dziura) to nie robisz nic wbrew wymogowi.

Teologia też wypracowała złożony "model Boga".
Cytat:Bo jakże rozprawiać o czarnych dziurach, we wnętrzu których rodzą się nowe Kosmosy (Andriej Linde, fizyk radziecki), jeśli tych wnętrz nie możemy "poznać zmysłowo" w jakikolwiek sposób?
Ale co to ma do rzeczy? Bóg nie jest czarną dziurą czy innym wszechświatem, tylko niezrozumiałym obiektywnie słowem, obiektywnie nieprzekazującym żadnych informacji. Rzecz jasna, nie mającym też desygnatu (w przeciwieństwie do czarnych dziur i ich wnętrz).
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21