Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Prawo - pytania i odpowiedzi
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
Myślę, że taki wątek się przyda, gdzie będzie można takie krótkie pytania zadawać, a jeśli administracja uzna podobnie - niech przyklei.

Moje pytanie: na Junikowie w Poznaniu kilka firm zaśmieca pomniki ulotkami usług kamieniarskich. Czy można pociągnąć takowych jakoś do odpowiedzialności (gdzie zgłaszać, jakie przepisy oprócz dobrego smaku to narusza)?
Straż miejska uważa, że art. 63a Kodeksu wykroczeń.

http://strazmiejska.net/index.php?topic=322.0

Zgadzam się z takim stanowiskiem, bo nie kojarzę przepisów dotyczących "ulotkowania" pomników. Przepisy dotyczące ochrony pomników są raczej generalne.

Zgłosić można na policję i straż miejską. Swoją drogą, polecam też po prostu ich usuwanie.

Nie jestem jedynym obeznanym albo obeznającym się z prawem na forum, więc liczę, że więcej osób się będzie udzielać. Studenci prawa mogą to potraktować jako ćwiczenia praktyczne - to się przydaje. Nawet jeśli tych przepisów nie będziecie stosować, zawsze się czegoś nauczycie.
Dobry pomysł na wątek. Sam prawnikiem ani studentem prawa nie jestem, ale będę rad z dociekania różnych problemów prawnych w tym topicu.

Zmieniam nazwę tematu na bardziej przykuwającą uwagę. Mam nadzieję, że zefciu nie ma nic przeciw.
Posiadam kiosk i dzierżawię od miejscowej OSP kawałek ziemi, na której ów kiosk stoi. Od czasu do czasu obok kiosku (na dzierżawionym przez nas kawałku) rozkłada się znajomy handlarz i handluje "mydłem i powidłem". Posiada on od nas "umowę użyczenia" tego kawałka ziemi. OSP sprawę zna i nie ma tu żadnej 'lewizny".

I teraz pytanie - na podstawie jakiego przepisu, facet jest regularnie nękany przez Straż Miejską, przeganiany i karany mandatami? Na podstawie jakiego przepisu żona moja stając w obronie gościa, pokazując wszelkie papiery i umowy słyszy słowa "Niech pani taka mądra nie będzie bo się i za panią zabierzemy"?

Ewentualnie niech ktoś obeznany w temacie powie co tam jeszcze potrzeba, żeby tym pajacom zamknąć ryja raz na zawsze. Bo dzwoniliśmy i do szefostwa SM, i do zarządu od tych tam dróg i mostów i wszędzie nam mówiono, że nie ma podstaw do interwencji.
Może jest to miejsce niewyznaczone do handlu, a teren de iure należy lub jest pod zarządem gminy? Wtedy podpada to pod art. 60 kodeksu wykroczeń.
Co to jest OSP?
Teren należy do OSP (Ochotnicza Straż Pożarna), a my go dzierżawimy, gmina tu moim zdaniem nie ma nic do gadania.
Śmierć Szczurów napisał(a):Co to jest OSP?
Ochotnicza Straż Pożarna cheba.
Zapewne chodzi o to samo, co z babinami handlującymi pietruszką na Kleparzu.
Nie mają kas fiskalnych!!!
Rojza Genendel napisał(a):Zapewne chodzi o to samo, co z babinami handlującymi pietruszką na Kleparzu.
Nie mają kas fiskalnych!!!
Nie, chodzi o miejsce.
Powiem co wiem jeszcze - jakieś 100 metrów dalej swój sklep ma pewien babsztyl, który jak tylko pojawi się jakiś handlarz - dzwoni do SM z donosem (że niby walczy z konkurencją). Jeden z tych Strażników z tego co również wiem - jest jakimś jej pociotkiem. Zaczyna mi się to wszystko od dawna ładnie układać, ale chciałbym zakończyć ta sprawę - nie ukrywam, że pokazaniem symbolicznego "faka" tym ciotom z SM.
Pytanie czy ten teren OSPu jest własnością OSP, a nie np. gminy?
Ochotnicze Straże Pożarne bardzo często funkcjonują na dziwnych zasadach w ramach których nie są właścicielami tego czego używają. Stąd moje pytanie.

Jesteście pewni, że prawidłowo wydzierżawiliście teren, tj. że OSP mogło ten teren wydzierżawić?

Czy dzierżawiony teren znajduje się być może w pasie drogowym?

Istnieją może uchwały o terenach wyłączonych z działalności handlowej? Podejrzewam, że tak. Z tych uchwał może coś wynikać. Jeśli ten teren jest wyłączony to będzie to podpadać pod art. 60(3) par. 1 KW.

Inna rzecz, że strażnicy miejscy z reguły nie wiedzą dlaczego się czegoś czepiają, tylko wykonują prikazy, które nie zawsze są przemyślane. Zapytajcie, albo niech sam zainteresowany zapyta, na jakiej podstawie chcą go ukarać.

Teraz doczytałem, że już dostawał mandaty - na mandacie musi zostać wskazany rodzaj naruszenia. Trzeba więc od tego zacząć. Wtedy będzie wiadomo jak do tematu podejść.
Heh i ty się prawnika pytasz, czy mają prawo, kiedy o polskie piekiełko chodzi?
Nie od dziś wiadomo, że znajomości z władzą są ważniejsze niż paragrafy, ot specyfika kraju nad Wisłą.
exodim napisał(a):Może jest to miejsce niewyznaczone do handlu, a teren de iure należy lub jest pod zarządem gminy? Wtedy podpada to pod art. 60 kodeksu wykroczeń.
Handluje na tej samej działce, co użytkownicy kiosku, czyli co, na tej samej działce można i jednocześnie nie można handlować?
Już prędzej może chodzić o zakaz handlu obnośnego, czy też pod chmurką, pochodzący z modnego swego czasu okresu likwidacji bazarów. Tacy ludzie są postrzegani jako nieuczciwa konkurencja bo zainwestowanie w łózko polowe jest znacznie tańsze niż w budowę kiosku czy trwałego sklepu.
Śmierć Szczurów napisał(a):Jesteście pewni, że prawidłowo wydzierżawiliście teren, tj. że OSP mogło ten teren wydzierżawić?
Tak, jesteśmy. Zresztą konsultowałem się matką, która jest urzędnikiem skarbowym i w przepisach jest na bieżąco.

Cytat:Czy dzierżawiony teren znajduje się być może w pasie drogowym?
Nie.
No to pozostaje sprawdzić co mu tam mądrego napisali w mandatach. Bez tego możemy sobie zgadywać co im do głowy strzeliło, ale donikąd nas to nie zaprowadzi.
Dokładnie. Jak ten facet przyjedzie to powiem, zeby z jeden taki papierek pokazał.
Założę się, że to art. 60a kw.
Jeśli tak, to koło się zamknie :p
Robi się ciekawie... Okazało się, że koleś tak naprawdę żadnego mandatu nie dostał, bo ...."strażnicy powiedzieli mi, że mandatu nie wystawią, bo NIE MA NA TO PARAGRAFU" - tylko powiedzieli mu w ten sposób - "radzimy panu, żeby się pan stąd składał, bo może pan pożałować". Problem w tym, że ten facet jest miękki i "pęka" strasznie, więc za każdym razem się wynosił bez słowa. Trochę mu nagadałem, obiecał, że się postawi kolejnym razem.

Jak dla mnie to tu śmierdzi. Groźby, jakieś niejasne działania..... jeszcze Straż czy już mafia?

Bo jeszcze taka była rozmowa - jeden ze strażników rzekł "Niech pan się spotka z panem... (tu podał nazwisko) ... w siedzibie SM i on panu powie co pan ma robić, żebyśmy do pana się nie czepiali - tylko niech pan z nim pogada KONIECZNIE W CZTERY OCZY". No i co Wy na to?
Może jak następnym razem przyjadą panowie z SM, to wezwać najzwyczajniej policję? Zawsze to jednak szczebel wyżej, a strażnicy często przy policji sami miękną.
To znaczy ja tak temu panu powiedziałem - że jak kolejnym razem przyjadą to albo niech wypiszą mandat i tam czarno na białym z jakiego paragrafu jest kara,a jak nie to niech koleś z miejsca dzwoni na policję i składa skargę o bezpodstawne nękanie.
Ja na mój głupi rozum - "do łapy" chcą jak nic. Szkoda, że cholery przyjeżdżają jak ja w robocie jestem, już ja bym z nimi pogadał.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23