Machefi napisał(a):Ale tak się szczęśliwie składa, dopóki mówimy o odległościach równych promieniowi (jako wartość graniczna) lub większych, to możemy traktować CD jak obiekt normalny. Nie obchodzi nas co jest w środku, bo zachowuje się jak obiekt klasyczny o parametrach masa, promień powierzchnia itd. Problemy są przy przekraczaniu granicy wyznaczanej przez promień.
Zależy w jakim kontekście i co to znaczy "normalny" :p Zniekształcenia czasoprzestrzeni robią się znaczące jeszcze dość daleko od horyzontu.
Machefi napisał(a):Dziś może i tak, ale pamiętam jak szukano jakiegokolwiek dowodu na masę neutrin, poszukiwanie ciemnej materii, bo ciągle według jakiegoś modelu wynika, że masa wszechświata jest za mała i będzie się rozszerzał w nieskończoność zamiast wyhamować i zapaść się znowu (hipoteza wszechświata pulsacyjnego).
Masa neutrin była potrzebna głównie do wyjaśnienia paru innych rzeczy, takich jak zbyt mało neutrin elektronowych pochodzących ze Słońca - jedno z proponowanych wyjaśnień polegało na tzw. oscylacjach neutrin i wymagało, aby neutrina miały masę (obecnie, zdaje się, jest to już dość solidnie potwierdzone).
Fakt, że neutrina były też proponowane jako kandydat na ciemną materię, ale okazuje się, że i tak nie da się nimi wyjaśnić całości obserwowanych wyników.
W ogóle z ciemną materią to nie jest tak, że "o rany, we Wszechświecie jest za mało materii i się nie zapadnie, to zaproponujmy istnienie ciemnej materii". Z różnych obserwacji da się wyznaczyć gęstość materii we Wszechświecie, gęstość widocznej materii i jeszcze parę innych gęstości. Okazuje się, że gęstość materii w ogóle wychodzi dużo większa, niż gęstość widocznej materii, a inna gęstość (związana ze stałą kosmologiczną) wychodzi jeszcze większa (proporcje są mniej więcej 75% stałej kosmologicznej i 25% materii, w tym 5% widocznej materii). Materia, która najwyraźniej tam jest, ale jej nie widzimy, dostała kreatywną nazwę "ciemna materia", a to, co zachowuje się jak stała kosmologiczna zostało nazwane "ciemną energią" (bo nie mamy pewności, że stała kosmologiczna to po prostu stała w równaniach, a nie coś związanego z jakąś formą energii).
Nawiasem mówiąc, mimo że we Wszechświecie jest najwyraźniej dużo więcej rzeczy, niż widzimy, to i tak się nie zapadnie - nie zapadłby się nawet gdyby ciemna energia spowalniała ekspansję jak materia, a nie przyspieszała. Żeby Wszechświat mógł się zapaść, gęstość materii musiałaby być większa od tzw. gęstości krytycznej (i to przy braku ciemnej energii), a wszystko wskazuje na to, że ogólna gęstość Wszechświata (czyli materia + ciemna materia + ciemna energia) jest z dużą dokładnością równa gęstości krytycznej. Do tego ciemna energia przyspiesza ekspansję, więc na wyhamowanie raczej nie ma nadziei.