Forum Ateista.pl

Pełna wersja: Wentyl bezpieczeństwa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Mamy rosnąca frustrację. Z nie wyrasta agresja. Agresja szuka ujścia, ale nasza cywilizacja odrzucająca wszelką przemoc (dlaczego?) nie pozwala tej agresji ujść. Pewne groźne myśli i emocje zbierają się, zbierają... w końcu jeb! Mamy Breivika albo innego masowego mordercę. Gdzie jest wentyl bezpieczeństwa?
Berzerker napisał(a):Gdzie jest wentyl bezpieczeństwa?
Na boisku (ew. na trybunach)?
Na siłowni?
W łóżku (ew. w łazience)?
W Afganistanie (a niedługo możliwe, że na półwyspie koreańskim)?
PanZielony napisał(a):Na boisku (ew. na trybunach)?

Fakt. Ale nie każdego to rajcuje. Mnie nie.

PanZielony napisał(a):Na siłowni?

To chyba nie wystarcza w większości przypadków. Zauważ: kolesie łażą na siłownię żeby efektywniej lać po mordach Duży uśmiech więc chyba ich to nie rozluźnia.

PanZielony napisał(a):W łóżku (ew. w łazience)?

:?:

PanZielony napisał(a):W Afganistanie (a niedługo możliwe, że na półwyspie koreańskim)?

No ale nie każdy może tam wyjechać.
Berzerker napisał(a):Gdzie jest wentyl bezpieczeństwa?
Na przykład w ciężkiej, ale jednocześnie celowej pracy fizycznej.
Jeśli masz gdzie w domu zawiesić, to kup sobie porzadny worek treningowy i elegancko go napchaj, pół godziny porządngo napierdalania pozwalają na jakiś czas mocno zmniejszyć poziom agresji. A jak nie masz miejsca na worek, zapisz się do jakiegoś klubu na treningi sztuk walki - tylko że do tego trzeba czasu.
Rojza Genendel napisał(a):Na przykład w ciężkiej, ale jednocześnie celowej pracy fizycznej.

Jestem dziś po wyjebanej szychcie. Naprawdę. Dawno tak nie pociłem się jak dzisiaj. A jednak agresja ni chuj nie zmalała. Tzn. krew mi ślepia zalała z powodu drobnostki. Nie powinno tak być aby byle co kończyło się taką reakcją. (bez obaw, nie jestem niebezpiecznym psycholem, nie wyżywam się na bliskich, ale kiedy mnie coś złapie, to ... nie powiem co m i w głowie się dzieje. lepiej nie, ale pasuje tutaj cytat Menckena "Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła.").
A próbowałeś kiedyś wykrzyczeć co ci na wątrobie leży? Znajdź jakieś miejsce odosobnienia (najlepiej środek lasu, albo jakiś szczyt w górach, bo to nastraja do późniejszych przemyśleń - ważne żebyś się nie krępował) i wykrzycz w powietrze co cię wkurwia. Ale ważny warunek - nie krzycz co byś zrobił osobie, która cię wkurwia, bo to cię nabuzuje tylko.
Berzerker napisał(a):Jestem dziś po wyjebanej szychcie. Naprawdę. Dawno tak nie pociłem się jak dzisiaj. A jednak agresja ni chuj nie zmalała. Tzn. krew mi ślepia zalała z powodu drobnostki. Nie powinno tak być aby byle co kończyło się taką reakcją. (bez obaw, nie jestem niebezpiecznym psycholem, nie wyżywam się na bliskich, ale kiedy mnie coś złapie, to ... nie powiem co m i w głowie się dzieje. lepiej nie, ale pasuje tutaj cytat Menckena "Każdy normalny człowiek ma od czasu do czasu ochotę splunąć w dłonie, zatrzeć ręce, wywiesić czarną flagę na maszcie i zacząć podrzynać gardła.").
Ciekawe, że na forum drzemy koty, a ten post ja mógłbym spokojnie napisać.
Niestety, jak masz takie a nie inne geny, to masz przerąbane.
Nic nie da sztuczne zarządzanie agresją. I tak wyskoczy w najmniej odpowiednim momencie. Ciało Migdałowate rządzi.

Ostatnio czytałem sobie spokojnie książkę, a tu nagle wybuchła żarówka w kinkiecie. Tak się w...nerwilem, że w amoku wyrwałem ze ściany cały ten kinkiet z kablami, rozdeptałem go na atomy.
Skończyło się na remoncie ściany i instalacji, co kosztowało kupę kasy.
Z ludźmi też tak mam - jak mnie ktoś wnerwi to żegnaj rozumie.
Ale nauczyłem się rozpoznawać symptomy - zazwyczaj zgrzytanie zębami.
I to pomaga.
Ale na ogół jestem spokojny i pomocny - tacy są podobno najgroźniejsi.
Trening Zastępowania Agresji

Jest to program wielostronnej interwencji skierowanej na zmianę zachowania osób niedostosowanych. Badania psychologiczne dowodzą, że osoby niedostosowane społecznie wykazują szereg braków w kontaktach z innymi, zdolnościach planowania, komunikacji, panowania nad emocjami, radzenia sobie z lękiem, gniewem i wielu innych umiejętnościach. Niedostosowanie do życia zgodnie z normami, w tym agresja, jest więc przejawem deficytu umiejętności zachowań społecznych.

Większość aspołecznych i antyspołecznych zachowań wynika z behawioralnego deficytu - osoba agresywna zachowuje się tak, bo została nauczona agresji w domu, szkole, poprzez media, na podwórku.

Z badań przedstawianych przez prof. Goldsteina w licznych publikacjach jasno wynika, że wśród osób poddanych treningowi znacznie poprawia się jakość więzi rodzinnych, a uczestnicy treningów w większym stopniu osiągają sukces życiowy (ukończenie szkoły, lepsza praca, mniej konfliktów z prawem).

Trzeba nauczyć się identyfikować czynniki wyzwalające złość, oraz rozpoznawać sygnały wskazujące na podwyższony stan napięcia emocjonalnego. Potem należy zastosować jedną z licznych technik służących do zmniejszania poziomu gniewu i na koniec nie zapomnieć o nagrodzeniu siebie za za opanowanie wybuchu agresji.

Darmowy test agresji
Berzerker napisał(a):Gdzie jest wentyl bezpieczeństwa?

A dlaczego mielibyśmy dla potrzeby X stosować inne zasady niż dla potrzeby Y? Skoro oczekujemy, a wręcz żądamy grożąc odmówieniem człowieczeństwa i odmówieniem prawa do życia w społeczeństwie, zdławienia potrzeby Y, to tak samo powinniśmy potraktować potrzebę X. Wewnętrzna dyscyplina musi dotyczyć wszelkich aspektów myśli, uczuć i działań - każdy wyjątek jest drogą ku osłabieniu owej dyscypliny. W konsekwencji, nad agresją należy panować jak nad każdą inną potrzebą i nie widzę sensownej podstawy do twierdzenia, że należy ją traktować inaczej niż np. pociąg do alkoholu.
A jak waszym zdaniem na poziom agresji w społeczeństwie wpłynie demografia, głównie starzenie się społeczeństwa?
Trudno mi sobie wyobrazić agresywnych staruszków grasujących po okolicy, chociaż niektórzy radiomaryjcy są całkiem-całkiem.
Sofeicz napisał(a):A jak waszym zdaniem na poziom agresji w społeczeństwie wpłynie demografia, głównie starzenie się społeczeństwa?
Trudno mi sobie wyobrazić agresywnych staruszków grasujących po okolicy, chociaż niektórzy radiomaryjcy są całkiem-całkiem.

Gromady tetryków-kiboli okładające się laskami dla zabicia czasu. Czemu nie. Można by urządzać na stadionie zawody typu Gladiator Old School, nagrywać a prawa do transmisji sprzedawać za grube miliony zagranicznym stacjom. Czytałem gdzieś że w Koloseum urządzano nawet bitwy morskie. Można by i tego spróbować jak dachu w porę nie zamkną. A to dopiero początek. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I przy okazji mamy przygotowaną strategie utrzymania obiektu za 50 lat. O ile się wcześniej nie rozpadnie...
Oto wentyl bezpieczeństwa:

[Obrazek: 7b537e3e001548f54bcc1450]


A tak na poważnie - życie jest ciężkie, niesprawiedliwe i sprawia przykre niespodzianki. To wszystko hartuje człowieka (o ile ma odpowiedni charakter), a to pomaga znosić trudy życia. Ja np. zauważyłem po sobie, że po prostu coraz mocniej obojętnieję na te wszystkie niefajne sprawy. Nie przejmuję się już tym, że niewdzięczna i niekooperatywna, w pełni świadoma babcia osrywa wszystko dookoła. Chuj z tym. Sprzątam i idę do domu. Rozwaliłem tył samochodu i nie mogę tego nawet zreperować bo drugi miesiąc z rzędu zarobiłem cały jeden tysiąc złotych i na nic mnie nie stać. No i chuj, już się tym nie przejmuję, mam wyjebane. Żeby się nie frustrować trzeba się przestać przejmować. Inni mają gorzej. Widziałem ostatnio zdjęcia ludzi żyjących w miejscach, w których obecnie toczą się wojny i jak tak sobie patrzyłem, to pomyślałem, że mimo wszystko te moje problemy to nic w porównaniu do tego, co muszą przeżywać te osoby.
Berzerker napisał(a):Gdzie jest wentyl bezpieczeństwa?

W telewizorze i sklepach z alkoholem. I chyba już nic nie spuchnie i nie wybuchnie, bo jeszcze trochę i w razie buntu, po prostu odetną nam dopływ powietrza. Szybko spotulniejemy ponownie.
Berzerker napisał(a):Gdzie jest wentyl bezpieczeństwa?
Na początek proponuję melisę.
Głupi Jaś napisał(a):Na początek proponuję melisę.

Do bani jest. Strasznie muli. A Tobie nie wstyd, że rewolucyjnego zrywu patriotycznego albo nie czujesz, albo się do niego nie przyznajesz? ^^
Melisa nie muli jak ją zmieszasz pół na pół z miętą :-)
Można się odurzać melisami. A można też komuś zdrowo przypierdolić od serca.
Wybór pozostawiam zainteresowanym.
Modlitwa bije melisę na głowę.
Ojcze nasz, Zdrowaś Mario, Chwała Ojcu.

Dwa razy dziennie, cztery, osiem, szesnaście (więcej już może nie). Uśmiech
Palmer Eldritch napisał(a):Modlitwa bije melisę na głowę.
Ojcze nasz, Zdrowaś Mario, Chwała Ojcu.

Dwa razy dziennie, cztery, osiem, szesnaście (więcej już może nie). Uśmiech

Cztery razy po dwa razy, osiem razy raz po raz, najlepiej po łacinie.

Mnie jak na razie nic nie pomaga w uspokojeniu się kiedy nerwy mi puszczają, chociaż często się hamuję i jedynie złorzeczę pod nosem. Żadne melisy czy inne wynalazki nie dają na to rady, zazwyczaj muszę to przeczekać, aż złość po prostu minie.
Stron: 1 2 3