Forum Ateista.pl

Pełna wersja: O języków skomplikowaniu [wydz.]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Rita napisał(a):Tym bardziej, że nie ma praktycznie różnicy w odległości między Irlandią a Niemcami, co najwyżej kilkadziesiąt minut (dłużej zajmuje dojazd i czekanie na sam lot), czyli tyle co nic. 30 lat temu Polacy znacznie częściej wybierali jednak Niemcy, niż kraje dalej położone, bo nie było tanich linii lotniczych. Co do sytuacji gospodarczej, to trudno się zgodzić, zwłaszcza po kryzysie. Jakbym miała wybierać, to zdecydowanie wolałabym Niemcy.
Ja też. Prostszy język.
nonkonformista napisał(a):Ja też. Prostszy język.
No co ty! Niemiecki jest dla mnie nie do przejścia (a ogólnie mam zdolności językowe).
Spytaj Niemca o drogę, to zacznie ci bełkotać niezrozumiale na pełnej prędkości.
No i ta pojebana niemiecka składnia i kilometrowe słowa (Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentäter (niem.) – zabójca (Attentäter) hotentockiej (Hottentotten) matki (Mutter) głupka i jąkały (Stottertrottel) umieszczony w kufrze (Koffer) z plecionki (Lattengitter) przeznaczonym do przechowywania schwytanych kangurów (Beutelratten).

Koszmar nie język.
Słusznie Fryderyk Wielki gardził nim i twierdził, że nadaje się jedynie do gadania z końmi.
Sofeicz napisał(a):No co ty! Niemiecki jest dla mnie nie do przejścia (a ogólnie mam zdolności językowe).
Spytaj Niemca o drogę, to zacznie ci bełkotać niezrozumiale na pełnej prędkości.
No i ta pojebana niemiecka składnia i kilometrowe słowa. Koszmar nie język.
Słusznie Fryderyk Wielki gardził nim i twierdził, że nadaje się jedynie do gadania z końmi.
Dla mnie niemiecki jest wyraźny. Chyba, że ktoś nie mówi hochdeutschem tylko jakąś gwarą. Wtedy zgoda. Składnia nie jest wcale taka skomplikowana wbrew pozorom. Oczko
No i czasy są o wiele prostsze, bo oparte na łacinie. Jest ich 6. Z czego używanych jest 5, bo Futur II można wyrazić w inny sposób. Porównaj to sobie z angielskim i hiszpańskim choćby.
No bez przesady nonkonformisto, niemiecki ma trudniejszą gramatykę. Przede wszystkim odmiana rzeczowników. Już samo nauczenie się rodzajników jest uciążliwe, a jeszcze wiedza jaki użyć przypadek... Liczba mnoga też trudniejsza w konstrukcji niż po angielsku. Czasy tylko pozornie łatwiejsze, bo po angielsku też zwykle używa się kilku podstawowych.

Co do zrozumienia to się zgodzę. Z każdym językiem trzeba się osłuchać. Osłuchanie z j. niemieckim jest stosunkowo proste, nawet chyba łatwiejsze niż z angielskim, w którym jest zdecydowanie więcej różnych akcentów. Niemcy lubią mówić głośno i wyraźnie Duży uśmiech Z tym, że z angielskim o wiele więcej osób miało do czynienia i jest nawet mimo woli osłuchanym (TV, muzyka), stąd też się pewnie wydaje, że jest łatwiej.
Sofeicz napisał(a):No co ty! Niemiecki jest dla mnie nie do przejścia (a ogólnie mam zdolności językowe).
Spytaj Niemca o drogę, to zacznie ci bełkotać niezrozumiale na pełnej prędkości.
No i ta pojebana niemiecka składnia i kilometrowe słowa (Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentäter (niem.) – zabójca (Attentäter) hotentockiej (Hottentotten) matki (Mutter) głupka i jąkały (Stottertrottel) umieszczony w kufrze (Koffer) z plecionki (Lattengitter) przeznaczonym do przechowywania schwytanych kangurów (Beutelratten).

Koszmar nie język.
Słusznie Fryderyk Wielki gardził nim i twierdził, że nadaje się jedynie do gadania z końmi.
W tym przykładzie jest błąd. Język
Hottentoten powinno być w innym miejscu, a u ciebie jest na początku.
Przykład z Tuwima /przesadzony i raczej nieprawdziwy/.
Złożenia słów w niemieckim określają relację podrzędności jednego wobec drugiego. Kilkunastu stopni podrzędności nie ma w żadnym języku - to po prostu niemożliwe.
Czy złożenia słów o relacji współrzędnej /gdy jedno nie określa drugiego/ są w niemieckim w ogóle możliwe? Jeśli nie są, to twój przykład można potraktować li tylko jako rodzaj żartu.
A poza tym nie spotkałem się w niemieckim /a uczę się go dość długo i znam dosyć dobrze/ ze złożeniami składającymi się z większej liczby słów niż trzy. Z czterowyrazowym złożeniem się nie spotkałem nigdy.
Najczęstsze są złożenia dwuwyrazowe np. Computerspiel, Reisefieber, Reisentasche itd.
Aby prawidłowo przetłumaczyć słowo z niemieckiego na polski trzeba odwrócić kolejność: Computerspiel /das Spiel/ - gra zabawa, a więc zaczynamy od ostatniego słowa i mamy grę komputerową itd.

Rita napisał(a):No bez przesady nonkonformisto, niemiecki ma trudniejszą gramatykę. Przede wszystkim odmiana rzeczowników.
Fakt, ale nie jest to jakieś skomplikowane, gdyż odmienia się rodzajniki i czasami dodaje końcówki.
Z liczbą mnogą zgoda. Jest trudniejsza, bo jest więcej końcówek.
Teraz uświadamiam sobie, że mój germanista z liceum miał rację, mówiąc, że łatwiej zacząć uczyć się angielskiego niż niemieckiego, na późniejszym etapie /przy wyższym stopniu zaawansowania/ jest odwrotnie i u mnie to się potwierdza.
Każdy naturalny język ma jakieś swoje osobliwości - niemiecki również.
nonkonformista napisał(a):No i czasy są o wiele prostsze, bo oparte na łacinie. Jest ich 6. Z czego używanych jest 5, bo Futur II można wyrazić w inny sposób. Porównaj to sobie z angielskim i hiszpańskim choćby.

W angielskim tylko się wydaje, że jest wiele czasów. Tak naprawdę są cztery sposoby wyrażania treści w przypadku trzech czasów. Sposoby wyrażania treści zależą od samej treści, więc angielski jest bardzo intuicyjny.

Zresztą, rzadko używa się takich egzotycznych czasów jak Future Perfect Cont.

Ale się offtop zrobił.
exodim napisał(a):Ale się offtop zrobił.
To jeszcze nic, w porównaniu z tym, co się dzieje w temacie o Franciszku Szczęśliwy
W temacie o Franciszku offtop pozostał bo moderator który stworzył temat o "propagandzie w T.V." chujowo wydzielił tematy.
Jakby od razu wydzielił do tematu o propagandzie w T.V. post użytkownika Kronopio na który odpowiadałem a nie tylko późniejsze wpisy to nie było by kurwa tam żadnego offtopu.
Najbardziej skomplikowane są języki aglutynacyjne: fiński, turecki, węgierski.
Ale nawet trzylatki mówią dobrze po fińsku, turecku i węgiersku (sam byłem świadkiem w Budapeszcie, kiedy leżałem opity w piaskownicy na placu zabaw).
Dlatego podobają mi się języki sztuczne. Proste, łatwe i przyjemne dla ucha. Przynajmniej te stworzone do ułatwienia komunikacji.
Sofeicz napisał(a):Ale nawet trzylatki mówią dobrze po fińsku, turecku i węgiersku (sam byłem świadkiem w Budapeszcie, kiedy leżałem opity w piaskownicy na placu zabaw).
A później pewno z tego Budapesztu tak wracałeś, i jeszcze będziesz nam narzekał, że Polaki to chamy i antysemici Oczko
Moja teoria jest taka, że nie ma prostych języków, bo sama rzeczywistość, którą opisują jest skomplikowana.

Hastur - było znacznie gorzej.
Sofeicz napisał(a):Moja teoria jest taka, że nie ma prostych języków, bo sama rzeczywistość, którą opisują jest skomplikowana.
Zobacz sobie hawajski język kreolski, mieszankę angielskiego z lingwistyczną myślą tubylców. Na zachętę polecam przekład Biblii na ten język: http://www.biblegateway.com/versions/Hawaii-Pidgin-HWP/

Z listu św. Pawła do Filemona:
Cytat:Aloha!

1 Dis letta from me Paul, an Brudda Timoty. I stay in jail, you know, cuz I stay tight wit Jesus Christ.

Aloha, Filemon! Me an Timoty, we get plenny love an aloha fo you, an we stay working togedda fo da same ting. 2 Tell Sista Afia we say “Aloha!” Our friend Arkippus, he one worka fo God jalike us. Tell him “Aloha!” too, an all da church peopo dat come togedda yoa house, tell um we say “Aloha!” too. 3 Our Fadda God, an da Boss Jesus Christ, we like dem do plenny good stuff fo you, an make yoa heart rest inside.
Z Ewangelii wg. św. Jana:
Cytat:God wen get so plenny love an aloha fo da peopo inside da world, dat he wen send me, his one an ony Boy, so dat everybody dat trus me no get cut off from God, but get da real kine life dat stay to da max foeva.
Aloha Hastur!
Mam kumpla, który mniej więcej taki angielski stosuje.
Najtrudniejszy jest język polski. Niestety też dla naszych rodaków. Przekonuję się o tym bardzo często.
Są dwa języki, które bardzo chciałbym poznać. Pierwszy to rosyjski (tutaj podstawy znam) oraz francuski (zupełna nicość).
Oba mi się podobają. Pierwszy taki swojsko dźwięczny, drugi ma w sobie pewien majestatyzm. Oczko Wprost uwielbiam rozbudowane imiona i nazwiska francuskie, szczególnie pochodzenia arystokratycznego. Czyż np.
Maria de La Rochejaquelein nie brzmi super?
Dwa języki, które z kolei ja chciałbym poznać to rosyjski (żeby czytać niezwykle bogatą i piękną literaturę rosyjską w oryginale) i hiszpański (przydatny w staraniach o pracę w KGHM i Boryszew). Co do nauki tego drugiego to podjąłem już pewne kroki (kurs podstawowy na razie).
Hiszpański jest niezwykle wprost łatwy. Uczyli mnie łaciny i francuskiego (okropność - nie język,a nauka tegoż) i mówiących Hiszpanów rozumiem w zasadzie.
Ale z Ciebie polidiota !
Stron: 1 2 3