Forum Ateista.pl
"Od techniki do gnozy" - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Filozofia i światopogląd (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Pozostałe zagadnienia filozoficzne i światopoglądowe (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=10)
+--- Wątek: "Od techniki do gnozy" (/showthread.php?tid=14603)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - gąska9999 - 25.06.2020

Słoniki przynoszące szczęście to amulet, ładna zabawka dająca trochę radości.
Bóg Jahwe według jego wyznawców jest wszystkowiedzący więc pewnie słoniki przynoszące szczęście przewidział.

Ja nie kojarzę żadnych słów, zdań przypisanych Bogu Jahwe w sprawie amuletów i słoników przynoszących szczęście.
Nie wiem skąd jacyś proboszcze lub wikarzy czerpią natchnienie do potępiania słoników jeśli je potępiają.


Bert, według wiary katolickiej Bóg Jahwe przewiduje nie tylko, że kamień upuszczony z okna domu na 1szym piętrze do 2920roku spadnie na ziemię a po roku 2920 poleci 30cm do góry i będzie lewitował ale także to, że jutro zjesz zupę pomidorową.

Słonik na szczęście to nie prawa grawitacji ale jest bliżej twojej zupy pomidorowej jutro.

No, Bóg Jahwe jest wszystkowiedzący, tako rzeką/twierdzą katoliki.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - ZaKotem - 25.06.2020

Adeptus napisał(a): Po trzecie - gdyby konsekwentnie przyjmować, że człowiek nie może pokładac ufności w niczym, poza Bogiem, to nie mógłby robić niczego innego poza modlitwą. Czym się różni pójście do lekarza, od zakupu amuletu na zdrowie? Tylko skutecznością, ale motywacja jest w obu przypadkach taka sama - zamiast zaufać wyrokom Opatrzności i Jezusowi, który "jest jedynym uzdrowicielem", jak lubią powtarzać księża, człowiek chce znaleźć sposób, by zapewnić sobie zdrowie.
Medycyna działa dzięki poznanym przez naukę siłom przyrody. Przyrodę według chrześcijan stworzył Bóg, a więc odwołanie się do medycyny jest wyrażaniem zaufania do dzieła Bożego, jakim są prawa natury i rozum ludzki, pozwalający z nich korzystać. Natomiast amulet na zdrowie działa w sposób nadprzyrodzony. To znaczy, gdyby działał, to by działał w sposób nadprzyrodzony Uśmiech Według katolików Bóg dał Kościołowi monopol na ziemskie działanie sił nadprzyrodzonych, kto więc odwołuje się do sił nadprzyrodzonych niemających banderoli Kościoła, ten łamie monopol ustanowiony przez Boga.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - gąska9999 - 25.06.2020

Amulet lub słonik może mieć efekt nienadprzyrodzony przynajmniej psychologiczny.
Patrzysz na słonika i częściej się uśmiechasz, myślisz o problemie który cię czeka radośniej bez stresu. To ci pozwala lepiej poradzić sobie z problemem.
Miły i sympatyczny słonik zaczarowuje też twoje sny, ma na nie wpływ, na treść snów i ich klimat, to zjawiska naukowe, medyczne - nie nadprzyrodzone.
Sny odstresowują, a słonik pomaga snom, słonik realnie pomaga tobie to magia=nauka. Nic nadprzyrodzonego.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - Adeptus - 25.06.2020

Cytat:To zdanie jest tak samo prawdziwe jak zdanie, że astronomia i astrologia różnią się tylko interpretacją obserwacji nieboskłonu.
No ale co z tego, że amulety i astrologia to zabobon, a astronomia i lekarz to nauka? Kościół potępia zabobon nie dlatego, że jest głupią stratą czasu, tylko dlatego, że jest próbą zapanowania nad swoim losem, zamiast ufnego powierzenia się Bogu i pokładaniem ufności w jakichś przedmiotach i działaniach, zamiast w Opatrzności. A przecież dokładnie taka sama motywacja leży za techniką opartą na nauce. Więc w kwestii zasadniczej, motywacji, decydującej o grzechu, różnicy nie ma.
W kwestiach pobocznych to nauka jest dla wiary jeszcze bardziej niebezpieczna niż zabobony. Bo człowiek może zauważyć, że świeckie zabobony nie działają i zdać się na modlitwę. Natomiast medycyna, działając i skutecznie lecząc, może dużo skuteczniej zająć w jego sercu i umyśle miejsce Jezusa jako "jedynego Uzdrowiciela".
Zresztą, widać to praktyce. Wbrew katolickiej formułce "kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko" osoby przesądne z reguły wierzą w Boga, prawie każdy system okultystyczny jest naćkany odwołaniami do Boga i aniołów. A wśród osób wykształconych, w tym naukowców, wierzących w Boga jakby mniej.
Może właśnie o to chodzi? Księża zdają sobie sprawę, że ich religia gra w tej samej lidze zabobonów, co inne przesądy, dlatego zwalczają ja jako konkurencję. Natomiast choć nauka jest dużo groźniejszym wrogiem "ufności w Bożą opatrzność" i "miłującej bojaźni", to zdają sobie sprawę, że nie mają do niej startu, więc najlepiej udawać, że sprzeczności nie ma.


Cytat:Medycyna działa dzięki poznanym przez naukę siłom przyrody. Przyrodę według chrześcijan stworzył Bóg, a więc odwołanie się do medycyny jest wyrażaniem zaufania do dzieła Bożego, jakim są prawa natury i rozum ludzki, pozwalający z nich korzystać. Natomiast amulet na zdrowie działa w sposób nadprzyrodzony. To znaczy, gdyby działał, to by działał w sposób nadprzyrodzony [Obrazek: smile.gif] Według katolików Bóg dał Kościołowi monopol na ziemskie działanie sił nadprzyrodzonych, kto więc odwołuje się do sił nadprzyrodzonych niemających banderoli Kościoła, ten łamie monopol ustanowiony przez Boga.
Ale dlaczego amulet miałby działać w sposób nadprzyrodzony, a nie na zasadzie nieznanych praw przyrody? Nie wiem czemu Kościół nie zauważa, że 90% przesądów nie ma związku z duchowością. Nikt nie nosi amuletu, żeby zyskać przychylność bóstwa, tylko dlatego, że wierzy, że on po prostu działa, takie jest prawo natury, że czterolistna koniczyna przynosi szczęście. Podobnie jak radiesteci nie próbują nawiązywać kontaktów z jakimiś duchami czy demonami, żeby te im zdradziły położenie wód podziemnych, tylko próbują wykryć jakąś naturalną energię. W dawnych wiekach, kiedy wiara w duchy i bóstwa była powszechna, związek magii z religią był oczywisty. Jednak w naszych czasach, kiedy ludzie są przekonani, że rzeczy/czynności działają nie z woli jakiegoś bóstwa, tylko dlatego, że same w sobie są skuteczne, magia i przesądy są raczej traktowane jako forma techniki (a to, że techniki opartej na błędnych przesłankach i nie działającej z punktu widzenia religijnego nie powinno mieć znaczenia). I chodzenie do wróżki czy bioenergoterapeuty bynajmniej nie wynika z jakiejś "pustki duchowej" związanej z utratą wiary w Boga. Bo tam się idzie po konkretną usługę, prognozę na przyszłość i wyleczenie. A jeśli przesądy czy okultyzm odwołują się do duchowości, to jak wyżej - w ogromnej większości do Boga i aniołów. Naprawdę ciężko znaleźć maga satanistę (zwłaszcza biorąc pod uwagę, że większość satanistów to ateiści).


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - bert04 - 25.06.2020

ZaKotem napisał(a): Według katolików Bóg dał Kościołowi monopol na ziemskie działanie sił nadprzyrodzonych, kto więc odwołuje się do sił nadprzyrodzonych niemających banderoli Kościoła, ten łamie monopol ustanowiony przez Boga.

To nie do końca. Według przynajmniej części katolików działania nadprzyrodzone mogą być efektem "frakcji dobra" (Bóg, święci, anioły) albo "frakcji zła" (Szatan i jego diaboły). Ponieważ nie ma trzeciej opcji, każdy słonik, każdy amulet, a być może nawet każda pseudo-naukowa globulka homeopatyczna jest dziełem jakiegoś demona. To jest podejście większości egzorcystów jak i pewnej, jak to nazwałem, frakcji neo-okultystycznej w Kościele.

Część księży wprawdzie nie należy do tej frakcji, ale też nie wyklucza takich działań. Natomiast oficjalna teologia unika tego typu dualizmów i mówi, że powierzając się "innym bogom" łamiesz zasadę wiary Boga jako wiary Bogu.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - zefciu - 25.06.2020

Adeptusie – o rzekomej sprzeczności korzystania z nauki oraz zaufania Bogu było już w innym wątku przez Ciebie założonym. A tutaj dyskutujemy o czymś innym. Zatem zaniechaj.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - bert04 - 25.06.2020

Adeptus napisał(a): No ale co z tego, że amulety i astrologia to zabobon, a astronomia i lekarz to nauka? Kościół potępia zabobon nie dlatego, że jest głupią stratą czasu, tylko dlatego, że jest próbą zapanowania nad swoim losem, zamiast ufnego powierzenia się Bogu i pokładaniem ufności w jakichś przedmiotach i działaniach, zamiast w Opatrzności. A przecież dokładnie taka sama motywacja leży za techniką opartą na nauce. Więc w kwestii zasadniczej, motywacji, decydującej o grzechu, różnicy nie ma.

Ależ skąd. Zapomniałeś być może, że Bóg jest Stwórcą Natury. I że w pierwszym rozdziale pierwszej księgi Biblii polecił człowiekowi korzystać z dóbr natury. Nauka, jako badanie Natury, jest prostą konsekwencją tego korzystania. Pierwsze przykazanie nie ma tu nic do rzeczy, gdyż obejmuje tylko i wyłącznie "innych bogów".

Cytat:W kwestiach pobocznych to nauka jest dla wiary jeszcze bardziej niebezpieczna niż zabobony.

Jak zauważył zefciu, jest to już kompletny offtop, a nawet robienie chochoła w stylu "Kościół powinien być przeciw nauce i basta". Nie, nie powinien, Adeptusie.

Cytat:Zresztą, widać to praktyce. Wbrew katolickiej formułce "kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko" osoby przesądne z reguły wierzą w Boga, prawie każdy system okultystyczny jest naćkany odwołaniami do Boga i aniołów. A wśród osób wykształconych, w tym naukowców, wierzących w Boga jakby mniej.

Nigdy o takiej "katolickiej formułce" nie słyszałem. Albo kolejny chochoł, albo z jakiegoś odjechanego kazania wyciągnąłeś. A spektrum "usług duchowych" w krajach o niskiej religijności wcale nie jest mała. Wprawdzie niektóre z nich to jakieś "ześwieczczone" praktyki hinduskie typu joga, ale rynek ezoteryki nadal ma się dobrze, tak w krajach skandynawskich jak i porównywalnych.

Resztę tego chochoła sobie daruję, nie będę udowadniał po próżnicy, że katolicyzm nie jest wielbłądem.

Cytat:Ale dlaczego amulet miałby działać w sposób nadprzyrodzony, a nie na zasadzie nieznanych praw przyrody?

"Nieznane prawa przyrody" to paranauka. Odmiana wspomnianej wyżej nadal modnej ezoteryki. Proszę nie każ sobie udowadniać, że horoskopy nie działają na podstawie jakichś magicznych wpływów planet i znaków zodiaku, bo moje zdanie o Tobie dozna poważnego uszczerbku.

To na razie tyle.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - Adeptus - 25.06.2020

Cytat:Natomiast oficjalna teologia unika tego typu dualizmów i mówi, że powierzając się "innym bogom" łamiesz zasadę wiary Boga jako wiary Bogu.
Ale dlaczego łyknięcie leku homeopatycznego ma być "powierzeniem się innemu bogu", skoro łyknięcie normalnego leku czy wizyta u lekarza nie jest? Co w ogóle ma wybór metody leczenia do kwestii wyznawanego bóstwa?



Cytat:Adeptusie – o rzekomej sprzeczności korzystania z nauki oraz zaufania Bogu było już w innym wątku przez Ciebie założonym. A tutaj dyskutujemy o czymś innym. Zatem zaniechaj.

Nie chcesz rozmawiać - ignoruj. Dla mnie jest to bardzo ważna kwestia, jedna z podstawowych, dla których odrzucam religię i nie odpuszczę.


Cytat:Według przynajmniej części katolików działania nadprzyrodzone mogą być efektem "frakcji dobra" (Bóg, święci, anioły) albo "frakcji zła" (Szatan i jego diaboły). Ponieważ nie ma trzeciej opcji, każdy słonik, każdy amulet,
Ale jaki ma związek amulet w działaniem nadprzyrodzonym? Działanie nadprzyrodzone to łamanie praw przyrody/działania ponad nimi, czyli domena bogów i innych mitycznych stworków. W przypadku amuletów, wierzy się, że amulet o danym kształcie ma obiektywne konkretne działanie takie a takie, a nie jakąś wszechmoc - a zatem jest to (błędne) przekonanie na temat praw przyrody.

Cytat:Ależ skąd. Zapomniałeś być może, że Bóg jest Stwórcą Natury. I że w pierwszym rozdziale pierwszej księgi Biblii polecił człowiekowi korzystać z dóbr natury. Nauka, jako badanie Natury, jest prostą konsekwencją tego korzystania. Pierwsze przykazanie nie ma tu nic do rzeczy, gdyż obejmuje tylko i wyłącznie "innych bogów".
No więc czemu nie wolno żyć w przekonaniu, że naturalnym działaniem słonika z trąba jest zwiększenie szans napisania egzaminu czy wygrania w totka? Gdzie tu jest "inny bóg"? Skoro mogę wierzyć, że lekarz mnie wyleczy i nie znaczy to, że go ubóstwiam, czemu bioenergoterapeuta ma być "innym bogiem"? W obu przypadkach ludziom przypisuje się możliwość leczenia środkami natury, tylko w jednym przypadku trafnie, a w drugim blędnie.


Cytat:"Nieznane prawa przyrody" to paranauka. Odmiana wspomnianej wyżej nadal modnej ezoteryki. Proszę nie każ sobie udowadniać, że horoskopy nie działają na podstawie jakichś magicznych wpływów planet i znaków zodiaku, bo moje zdanie o Tobie dozna poważnego uszczerbku.
Ale w dalszym ciągu bioenergoterapeuta, radiesteta czy astrolog uważa, że wykorzystuje siły natury. Jest to błędne przekonanie na temat natury, a nie tworzenie "innego boga". Idąc tym tokiem rozumowania, należałoby stwierdzić, że każdy kto kto wierzy w jakąś niezgodną z nauką, czy niepotwierdzoną naukowo ideę tworzy sobie "innego boga". I w zasadzie wszyscy ludzie, od początku, byliby bałwochwalcami, bo w każdej epoce wierzy się w jakieś teorie, które w następnej okazują się błędne. Czy XIX wieczni fizycy wierzący w eter czynili sobie z niego bożka? Energia kosmiczna czy leki homeopatyczne nie są fałszywymi bogami. Są fałszywymi lekami. Twierdzenia, jakie stawiają na ich temat ich użytkownicy przynależą do sfery materii, nie ducha. Stawianie baniek też nie ma żadnych podstaw naukowych, a jednak nikt nie gada "O, ty wierzysz w uzdrowicielską moc baniek, robisz sobie z nich innego boga". To tak jakbym ja wierzył, że da się polecieć na Księżyc na benzynie. Nie robię sobie z benzyny "innego boga", tylko stawiam błędną tezę na temat jej działania.

Jeśli astrolog twierdzi, że duchy objawiają mu przyszłość poprzez patrzenie w gwiazdy, to oczywiste, że ksiądz jako duchowny powinien to potępić.
Ale jeśli astrolog twierdzi, że planety wytwarzają siły fizyczne oddziaływujące na samopoczucie ludzi, to ksiądz powinien powiedzieć "Takie twierdzenia są poza moim zakresem zainteresowania jako duchownego. Choć abstrahując od religii, są po prostu błędne. Ale to lepiej ci wytłumaczy astronom, niż ja".


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - bert04 - 25.06.2020

Adeptus napisał(a): Ale dlaczego łyknięcie leku homeopatycznego ma być "powierzeniem się innemu bogu", skoro łyknięcie normalnego leku czy wizyta u lekarza nie jest? Co w ogóle ma wybór metody leczenia do kwestii wyznawanego bóstwa?

Patrz niżej, sam cytowałeś wyjaśnienie.

Cytat:Nie chcesz rozmawiać - ignoruj. Dla mnie jest to bardzo ważna kwestia, jedna z podstawowych, dla których odrzucam religię i nie odpuszczę.

Chyba powinieneś zrozumieć po tonie, że to nie była uwaga od usera zefica ale od moda zefcia.

Cytat:
Cytat:Według przynajmniej części katolików działania nadprzyrodzone mogą być efektem "frakcji dobra" (Bóg, święci, anioły) albo "frakcji zła" (Szatan i jego diaboły). Ponieważ nie ma trzeciej opcji, każdy słonik, każdy amulet,

O, właśnie, to wyżej miałem na myśli. Działania nadprzyrodzone pochodzą albo od Boga albo od Szatana. Tertium non datur. Natura cała pochodzi od Boga jako jedynego Stworzyciela.

Cytat:Ale jaki ma związek amulet w działaniem nadprzyrodzonym? Działanie nadprzyrodzone to łamanie praw przyrody/działania ponad nimi, czyli domena bogów i innych mitycznych stworków. W przypadku amuletów, wierzy się, że amulet o danym kształcie ma obiektywne konkretne działanie takie a takie, a nie jakąś wszechmoc - a zatem jest to (błędne) przekonanie na temat praw przyrody.

"Bóg" tylko w naszym europejskim grajdołku i jego semickich przyczółkach jest istotą osobową. Im dalej od nas tym częściej "Bóg" mógł być jakąś abstrakcją lub jakimś totemem. "Amulet o danym kształcie" nie jest tu wyjątkiem. W ten sposób katolicyzm interpretuje też drugie przykazanie, jako zakaz tworzenia jakiegoś obrazu czy obiektu, któremu przypisuje się potem boskie atrybuty.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - Adeptus - 25.06.2020

Cytat: Im dalej od nas tym częściej "Bóg" mógł być jakąś abstrakcją lub jakimś totemem. "Amulet o danym kształcie" nie jest tu wyjątkiem. W ten sposób katolicyzm interpretuje też drugie przykazanie, jako zakaz tworzenia jakiegoś obrazu czy obiektu, któremu przypisuje się potem boskie atrybuty.


Ale przecież mało kto przypisuje amuletom boskie atrybuty. Przypisuje się im działania w sferach naturalnych takich jak powodzeniu u płci przeciwnej, zdrowie, czy ekonomia. Mało kto wierzy, że amulet da mu zbawienie duszy czy coś w tym stylu.
A przedmiot, któremu przypisuje się działanie na zdrowie człowieka to "lek", a nie "Bóg" - no chyba, że twierdzisz, że aspiryna jest bogiem i to o zgrozo, bogiem dzialającym. Lek homeopatyczny czy amulet na zdrowie jest fałszywym lekiem, nie fałszywym bogiem.


Cytat:Chyba powinieneś zrozumieć po tonie, że to nie była uwaga od usera zefica ale od moda zefcia.

Aha, ok, to niech mnie zbanuje, czy cośtam.


Cytat:O, właśnie, to wyżej miałem na myśli. Działania nadprzyrodzone pochodzą albo od Boga albo od Szatana. Tertium non datur. Natura cała pochodzi od Boga jako jedynego Stworzyciela.
Ale paranauka nie odnosi się do działań nadprzyrodzonych, tylko stawia błędne tezy na temat działania natury.
Katolicy robią jakiś dziwny przeskok "Bioenergoterapeuci twierdzą, że leczą za pomocą kosmicznej energii, a nauka nie potwierdza istnienia kosmicznej energii, więc odwołują się do sił nadprzyrodzonych". Nie. Bioenergoterapeuci odwołują się do naturalnej kosmicznej energii, jest to teza błędna, bo ta energia w naturze nie występuje, koniec. To jest tak, jakbym sobie nalał wody do baku i próbował odpalić silnik. Nie pojadę, ale czy to znaczy, że woda jest moim bożkiem? Wiara w kosmiczną energię jest na tym samym poziomie, co wiara w to, że szczepionki powodują autyzm, a nie na poziomie wiary w Boga. Jest błędna, ale jaki to ma związek z religią?


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - ZaKotem - 25.06.2020

bert04 napisał(a):
Cytat:Zresztą, widać to praktyce. Wbrew katolickiej formułce "kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko" osoby przesądne z reguły wierzą w Boga, prawie każdy system okultystyczny jest naćkany odwołaniami do Boga i aniołów. A wśród osób wykształconych, w tym naukowców, wierzących w Boga jakby mniej.

Nigdy o takiej "katolickiej formułce" nie słyszałem. Albo kolejny chochoł, albo z jakiegoś odjechanego kazania wyciągnąłeś.
A wpisz sobie w gugle zdanie "Kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko" i zobacz, co ci wyjdzie. Ja akurat taką"katolicką formułkę" w publikacjach religijno-fizoloficznych czytałem tyle razy, że odniosłem wrażenie, że należy do katolickiej dogmatyki. Tak, wiem, że nie należy. Trudno się jednak dziwić, że my, ateiści, jesteśmy trochę przeczuleni na twierdzenia w rodzaju "z ateizmu wynika przesądność/rozwody/ludobójstwo/śmiecenie na ulicy/zoofilia/itd". Jakoś nam się je łatwiej zapamiętuje. Więc teraz jesteś trochę w sytuacji białasa, który tłumaczy czarnemu, że przecież tego rasizmu to mało co jest i on sam żadnego rasisty nie zna.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - zefciu - 25.06.2020

Adeptus napisał(a): Nie chcesz rozmawiać - ignoruj. Dla mnie jest to bardzo ważna kwestia, jedna z podstawowych, dla których odrzucam religię i nie odpuszczę.
Tutaj nie chodzi o to, czy chcę rozmawiać, czy nie chcę rozmawiać. Chodzi o to, że w tym wątku, do którego przeniosłem teraz te posty Twój argument już padł. I otrzymałeś na niego odpowiedzi. Pisanie tego samego w innym wątku to intelektualna nieuczciwość, gdyż w ten sposób sugerujesz, że żadnej polemiki z Twoim poglądem nie było.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - ZaKotem - 25.06.2020

Adeptus napisał(a): Ale w dalszym ciągu bioenergoterapeuta, radiesteta czy astrolog uważa, że wykorzystuje siły natury. Jest to błędne przekonanie na temat natury, a nie tworzenie "innego boga". Idąc tym tokiem rozumowania, należałoby stwierdzić, że każdy kto kto wierzy w jakąś niezgodną z nauką, czy niepotwierdzoną naukowo ideę tworzy sobie "innego boga". I w zasadzie wszyscy ludzie, od początku, byliby bałwochwalcami, bo w każdej epoce wierzy się w jakieś teorie, które w następnej okazują się błędne. Czy XIX wieczni fizycy wierzący w eter czynili sobie z niego bożka? Energia kosmiczna czy leki homeopatyczne nie są fałszywymi bogami.

No ale właśnie Kościół oficjalnie nie potępia homeopatii, radiestezji, a nawet kreacjonizmu i płaskoziemstwa. Wiara w bzdury nie jest sama w sobie sprzeczna z katolicyzmem. Natomiast ja nie znam żadnego człowieka używającego amuletów (a poznałem trochę takich, co używają), którzy by wymyślali jakieś materialistyczne wyjasnienie ich działania. Tu praktycznie zawsze wchodzą w grę jakieś siły "duchowe". A "siły duchowe" spełniają już szeroką definicję bytów boskich.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - bert04 - 25.06.2020

ZaKotem napisał(a): A wpisz sobie w gugle zdanie "Kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko" i zobacz, co ci wyjdzie.

Wyszedł mi ten gostek:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Waldemar_Chrostowski

Jeszcze ten:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Augustyn_Pelanowski

i ten:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rafa%C5%82_Ziemkiewicz

W zasadzie ten wybór postaci wystarczy za komentarz.

Cytat:Trudno się jednak dziwić, że my, ateiści, jesteśmy trochę przeczuleni na twierdzenia w rodzaju "z ateizmu wynika przesądność/rozwody/ludobójstwo/śmiecenie na ulicy/zoofilia/itd". Jakoś nam się je łatwiej zapamiętuje. Więc teraz jesteś trochę w sytuacji białasa, który tłumaczy czarnemu, że przecież tego rasizmu to mało co jest i on sam żadnego rasisty nie zna.

A ty stawiasz się w sytuacji "czarnoskórego", który niszczy pomnik Kościuszki, bo on też biały, więc pewnie ma coś za uszami. Nie idź tą drogą, zbyt wielu całkiem łebskich ateistów się w tym okopowym myśleniu zakopało na amen.


RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 25.06.2020

Cytat:Gdyby "przewidział", to byłoby to elementem natury i jako takie podlegałoby naukowym obserwacjom.
A dlaczego ktoś nie może wierzyć, że jest elementem natury tylko nie poddaje się naukowym obserwacjom, ze względu na chwilową niedoskonałość materiału poznawczego? Czy naukowcy stawiający tezy o tunelach czasoprzestrzennych lub ciemnej materii (rzeczy nijak niepotwierdzone naukowo, nieobserwowalne i pozostające w sferze spekulacji) tworzą sobie innych bogów? Czy XIX fizycy wierzący w eter byli bałwochwalcami? Czy wiara człowieka średniowiecza w to, że gdzieś tam żyją olbrzymy i smoki, była równoznaczna z oddawaniem im boskiej czci? Czy dawni medycy puszczając krew dokonywali aktu bałwochwalstwa (co było w takim wypadku bogiem? Nóż? Krew? Miska?). Czy stawiając komuś bańki (metoda absolutnie niepotwierdzona naukowo) czynię z nich swoich bogów?


RE: "Od techniki do gnozy" - zefciu - 25.06.2020

Adeptus – różni ludzie już Ci pierdyliard razy tłumaczyli: nie ma żadnego oficjalnego potępienia homeopatii, czy teorii flogistonu przez KRK. Istnieją, owszem, katolicy, którzy przekonani są, że homeopatia to sprawa diabelska, ale funkcjonują oni na obrzeżach katolicyzmu. Nie da się w żaden sposób uzasadnić, że osoba przyjmująca „leki” homeopatyczne, dlatego, że wierzy w „pamięć wody” grzeszy przeciwko I przykazaniu, a nie tylko przeciwko rozsądkowi.

Z drugiej strony – trochę w dupnej sytuacji jesteś. Bo jeśli jest tak, jak twierdzisz, że Twoje odrzucenie chrześcijaństwa wynikało z tego, że chrześcijaństwo jest w tej kwestii niekonsekwentne, a akurat jest konsekwentne do bólu… no to cały Twój „ateizm” nagle jest zakwestionowany. To jednak nie jest jeszcze powód, żeby robić chryję i wydzierać z rąk modów wieniec męczeński.


RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 25.06.2020

Cytat:różni ludzie już Ci pierdyliard razy tłumaczyli: nie ma żadnego oficjalnego potępienia homeopatii, czy teorii flogistonu przez KRK. Istnieją, owszem, katolicy, którzy przekonani są, że homeopatia to sprawa diabelska, ale funkcjonują oni na obrzeżach katolicyzmu. Nie da się w żaden sposób uzasadnić, że osoba przyjmująca „leki” homeopatyczne, dlatego, że wierzy w „pamięć wody” grzeszy przeciwko I przykazaniu, a nie tylko przeciwko rozsądkowi.
Ale już jakby nosił sobie ametyst czy inny kamulec będąc przekonanym, że dodatnio wpływa on na zdrowie czegoś tam, to nie ulegałoby wątpliwości, że bałwochwalca, bo amulety nosi. Albo jeśli wierzy w to, że układ gwiazd ma wpływ na jego zdrowie.



Cytat:Bo jeśli jest tak, jak twierdzisz, że Twoje odrzucenie chrześcijaństwa wynikało z tego, że chrześcijaństwo jest w tej kwestii niekonsekwentne, a akurat jest konsekwentne do bólu… no to cały Twój „ateizm” nagle jest zakwestionowany.
Gdyby tak było, to miałbym problem. Ale tak nie jest.

Poza tym, nie jestem ateistą. Zbyt mocno tkwi we mnie strach, że Bóg może istnieć i że jest dokładnie tak potworny, jak ten opisany w Biblii. Więc jestem... agnostykiem z tendencją do malteizmu.


RE: Pierwsze przykazanie Dekalogu. - Sagerafiki - 25.06.2020

Cytat:
Cytat: napisał(a):Ale jaki ma związek amulet w działaniem nadprzyrodzonym? Działanie nadprzyrodzone to łamanie praw przyrody/działania ponad nimi, czyli domena bogów i innych mitycznych stworków. W przypadku amuletów, wierzy się, że amulet o danym kształcie ma obiektywne konkretne działanie takie a takie, a nie jakąś wszechmoc - a zatem jest to (błędne) przekonanie na temat praw przyrody.

"Bóg" tylko w naszym europejskim grajdołku i jego semickich przyczółkach jest istotą osobową. Im dalej od nas tym częściej "Bóg" mógł być jakąś abstrakcją lub jakimś totemem. "Amulet o danym kształcie" nie jest tu wyjątkiem. W ten sposób katolicyzm interpretuje też drugie przykazanie, jako zakaz tworzenia jakiegoś obrazu czy obiektu, któremu przypisuje się potem boskie atrybuty.


To ja pozwolę sobie jeszcze dorzucić 3 grosze:

O ile dobrze kojarzę, religia Katolicka nie odrzuca istnienia mocy nadprzyrodzonych ale wchodzi w polemikę ich pochodzenia. Chodzi o czysty pragmatyzm:
Istnieje amulet o takim kształcie i ma takie a takie działanie. Więc mamy do rozpatrzenia dwie możliwości:

1. Amulet nie działa. = osoba go używająca pewnie zaszkodzi sobie lub komuś ( dla przykładu wierząc, że amulet lub kamień leczy). Lepiej temu zapobiec.
2. Amulet faktycznie tak działa. = Amulet czerpie skądś dana właściwość. Cuda pochodzą od Boga  i jedynie on je Czyni, tak więc amulet musi mieć te właściwość NIE od Boga co za tym idzie od jakiejś siły nieczystej (np. szatana). Co oznacza, że jest szkodliwy w jakiś sposób i lepiej temu zapobiec.

W obydwu wersjach przy wierzeniach Chrześcijańskich lepiej nie używać tego typu rzeczy.
Co do leków, ich właściwość pochodzi z nauki, wszelkie prawa fizyki/natury/świata  stworzył Bóg co za tym idzie lek leczy bo Bóg tak chciał.

W skrócie, myślę że można to tak przełożyć.

Teraz pozwolę sobie odnieść się do głównego tematu:

Inni Bogowie istnieją.  Problem polega na tym, ze to nie Bogowie, tylko duchy nieczyste udające bogów aby zmylić ludzkość ( z takim przynajmniej stanowiskiem się spotkałem). Co za tym idzie są to Demony udające byty równe Bogu. Przykazanie ma zatem sens w monoteizmie. Gdyż Bóg jest jeden, ale są tez duchy nieczyste które zwodzą ludzi nazywając się Bogami, nie należy ich wyznawać ani się im kłaniać gdyż Prawdziwy Bóg jest jeden. 

PozdrawiamUśmiech


RE: "Od techniki do gnozy" - zefciu - 25.06.2020

Adeptus napisał(a): Ale już jakby nosił sobie ametyst czy inny kamulec będąc przekonanym, że dodatnio wpływa on na zdrowie czegoś tam, to nie ulegałoby wątpliwości, że bałwochwalca, bo amulety nosi.
No właśnie ulegałoby. Tzn. niektórzy pewnie by uznali, żeś bałwochwalca. Ale faktem mogłoby być, że tylko głupek, który wierzy w promieniowanie przez nikogo nie odkryte.
Cytat:Gdyby tak było, to miałbym problem. Ale tak nie jest.
Twoje zachowanie pokazuje coś innego. Zatykasz uszy i krzyczysz, że tak jest, ale przecież wszyscy (tak wierzący, jak niewierzący) Ci przedstawiają argumenty, że nie jest.
Cytat:Poza tym, nie jestem ateistą. Zbyt mocno tkwi we mnie strach, że Bóg może istnieć i że jest dokładnie tak potworny, jak ten opisany w Biblii. Więc jestem... agnostykiem z tendencją do malteizmu.
Czyli się miotasz. Po co Ci to?


RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 25.06.2020

Cytat:Twoje zachowanie pokazuje coś innego. Zatykasz uszy i krzyczysz, że tak jest, ale przecież wszyscy (tak wierzący, jak niewierzący) Ci przedstawiają argumenty, że nie jest.
Bo ja te argumenty uważam za nietrafne. Zresztą są sprzeczne ze sobą. Z tego co rozumiem bert twierdzi, że zabobon to grzech, a technika nie, bo "zabobon nie jest potwierdzony naukowo" (jakby to miało jakieś znaczenie - w kościelnym potępieniu zabobonu chodzi o "ufność wobec czegoś innego niż Bóg" a tę cechę dzieli z techniką), Ty twierdzisz, że wiara w niepotwierdzone naukowo zjawiska nie musi być grzechem.



Cytat:Czyli się miotasz. Po co Ci to?
Jak to "po co"? Poglądy ma się "po coś"?