![]() |
|
"Od techniki do gnozy" - Wersja do druku +- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl) +-- Dział: Filozofia i światopogląd (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Pozostałe zagadnienia filozoficzne i światopoglądowe (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=10) +--- Wątek: "Od techniki do gnozy" (/showthread.php?tid=14603) |
RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Cytat:Np. teoria strun to okultyzm. Hipoteza Collatza to okultyzm. Tak. Cytat: Tak ogłasza Adeptus, który po raz kolejny w swojej niezmierzonej mądrości wie lepiej od chrześcijan, w co też chrzescijanie wierzą. Nie moja wina, że chrześcijanie są niekonsekwentni. Cytat:Czyli w ogóle cała medycyna, która jest świadoma, że organizm ludzki jest zbyt skomplikowany, aby jakiekolwiek działania podejmować tylko na podstawie tego, co rozumiemy o jego działaniu jest okultyzmem. [W sumie... tak. M.in. dlatego prawdziwy chrześcijanin powinien się dwa razy zastanowić, zanim pójdzie do lekarza. RE: "Od techniki do gnozy" - zefciu - 26.06.2020 Adeptus napisał(a): Tak.Srak. To już naprawdę jest nudne. Cytat:Nie moja wina, że chrześcijanie są niekonsekwentni.Chrześcijanie są konsekwentni. Zwolennicy ścigania szatana w homeopatii popełniają pewien błąd, ale są konsekwentni. Reszta chrześcijan jest w tej kwestii konsekwentna bez żadnych „ale”. Cytat:W sumie... tak. M.in. dlatego prawdziwy chrześcijanin powinien się dwa razy zastanowić, zanim pójdzie do lekarza.Gdybyśmy założyli, że rzeczywiście jakiś lek może przez przypadek przywołać demona, to tak. Ale jest to założenie błędne. RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Cytat:Gdybyśmy założyli, że rzeczywiście jakiś lek może przez przypadek przywołać demona, to tak. Ale jest to założenie błędne.Ale przecież katechizm potępia okultyzm nie tylko, gdy polega on na przywoływaniu demonów, to jest przypadek kwalifikowany. RE: "Od techniki do gnozy" - bert04 - 26.06.2020 Adeptus napisał(a): "Wybierać mądrze" w tym przypadku znaczy "wybierać zgodnie z Bożą wolą". Wszystko się zgadza. No jeżeli ufasz Bogu, to to jest oczywistością. W Twoim przypadku może być problem. Cytat:W Katechizmie też wyraźnie stoi, że naganne jest noszenie amuletów. No stoi, że jest naganne i dlaczego. Natomiast nie stoi nic o karach piekielnych czy kamienowaniach. Cytat:Czyli to Bóg krępuje mój rozwój okultystyczny? Czemu od razu Bóg przez wielkie "B"? Jest więcej istot w zaświatach, niż JHWH z rodzinką, być może komuś tam na tobie zależy. Cytat:To niech ten byt nadprzyrodzony się ode mnie odwali, ja wolę te uzdrawianie i telepatię niż jego "troskę". Równie dobrze możesz łykać LSD lub palić jakieś zioła. Też często stosowane do "rozwoju osobistego", choć też szkodzi, choć w inny sposób. Cytat:Polski Kościół jest zdegenerowany, ale doktrynalnie jest jednym z najmocniej trzymających się prawdziwego katolicyzmu. Co w sumie też nie jest komplementem, bo prawdziwy katolicyzm, to syf. Ja wiem, że usilnie starasz się znaleźć najgorsze przykłady katolicyzmu i katolików. Nie zmienia to faktu, że powyżej "napisałeś syf", czyli zdanie wewnętrznie sprzeczne. Nie można być jednocześnie "zdegenerowany" i "najmocniej trzymający się prawdziwego katolicyzmu". To tak jakbyś powiedział, że zgniłe jabłko to "najprawdziwsze" jabłko. Cytat:I Kościół potraktował jego członkostwo jako wstydliwy epizod, o którym się nie rozmawia. W najlepszym wypadku ograniczało się to do wzmianki w stylu "Może i głosił pewne kontrowersyjne poglądy, ale miał wiele zasług". A to, że nikt go mocniej nie krytykował - no jak to tak, biskupa? Ty tak serio? W akapicie po tym, jak komentujesz obecną, nazwijmy to, wymianę listów między jednym biskupem a drugim? I to jest pierwsza, nazwijmy to, otwarta wymiana, co nie oznacza, że biskupi byli wolni od krytyki. Taki Pieronek, św. pamięci, ksiądz biskup. Ani nie wahadełkował, ani nie chronił nikogo od ścigania przestępstw, tylko za często udzielał wywiadów w prasie liberalnej. I za to w "słusznych mediach" był opieprzany że aż miło. Teza, że mitra biskupia chroniła bp. Pylaka przed krytyką kolegów jest tezą wybitnie niemądrą. Cytat:Twoim argumentem było czepnięcie się sformułowania, że krzyż jest "zgorszeniem dla żydów". A tutaj chodzi o poniżenie ludzkiej mądrości i siły jako takiej. Moim argumentem był kontekst tej wypowiedzi. "Słabość" tu jest równa "zgorszeniu". Nie każ mi powtarzać argumentacji, gdyż odnosi się do tego samego tekstu. Mogłeś wtedy kontynuować wątek, jeżeli się nie zgadzałeś. Ale odstawianie tematu na bok i zaczynanie od początku, jakby nic nie było, oznacza brak szacunku dla dyskutanta i dyskusji. PS: Kod: [color=#333333][size=small][color=#333333][size=small][color=#333333][size=small][color=#333333][size=small]Minus leci. Adeptus napisał(a):Cytat: Tak ogłasza Adeptus, który po raz kolejny w swojej niezmierzonej mądrości wie lepiej od chrześcijan, w co też chrzescijanie wierzą. Drugi typ sofizmatu. Jeżeli nie znajdziesz nawet wśród Twoich neo-okultystów lub wśród tych "zdegenerowanych najprawdziwszych" ekstremistów żadnego przykładu na Twoje bzdurne tezy, uciekasz w jakiś "nadprawdziwsze chrześcijaństwo". Takie najlepiej bez Jezusa, Apostołów i tych innych bzdetów, tylko prosta surowa Tora. Tyle że takie coś to się chochoł nazywa. RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Cytat:No jeżeli ufasz Bogu, to to jest oczywistością. W Twoim przypadku może być problem.No więc, "zaufanie Bogu" wyklucza się z prawdziwością mądrością, która polega na wiedzy, nie zaufaniu. Tak siła wyklucza się z błaganiem o łaskę. Cytat:Czemu od razu Bóg przez wielkie "B"? Jest więcej istot w zaświatach, niż JHWH z rodzinką, być może komuś tam na tobie zależy.No to ktokolwiek to jest, niech się odwali. Cytat:Ja wiem, że usilnie starasz się znaleźć najgorsze przykłady katolicyzmu i katolików. Nie zmienia to faktu, że powyżej "napisałeś syf", czyli zdanie wewnętrznie sprzeczne. Nie można być jednocześnie "zdegenerowany" i "najmocniej trzymający się prawdziwego katolicyzmu". To tak jakbyś powiedział, że zgniłe jabłko to "najprawdziwsze" jabłko.Jest w praktyce zdegenerowany, ale doktrynalnie się trzyma. Jedno drugiemu nie przeczy. Cytat:Moim argumentem był kontekst tej wypowiedzi. "Słabość" tu jest równa "zgorszeniu". Nie każ mi powtarzać argumentacji, gdyż odnosi się do tego samego tekstu. Mogłeś wtedy kontynuować wątek, jeżeli się nie zgadzałeś. Ale odstawianie tematu na bok i zaczynanie od początku, jakby nic nie było, oznacza brak szacunku dla dyskutanta i dyskusji.Tak czy inaczej, Paweł cieszy się ze słabości i głupoty. RE: "Od techniki do gnozy" - zefciu - 26.06.2020 Adeptus napisał(a): No więc, "zaufanie Bogu" wyklucza się z prawdziwością mądrością, która polega na wiedzy, nie zaufaniu.Nie. Bo wiedza naukowa wypływa z pokory, a także z wiary w istnienie poznawalnych praw. Chrześcijanie wysnuwają tę wiarę z wiary w Boga. RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Wiedza naukowa nie wynika z pokory, tylko z wiary w możliwości ludzkiego umysłu, który może poznać prawa rządzące wszechświatem. I z wiary, że warto te prawa poznawać i je wykorzystywać, a nie, że "Bóg jest wszystkim czego człowiekowi potrzeba do szczęścią", "mądrość ludzka jest głupotą u Boga" czy "najważniejsze jest zbawienie". RE: "Od techniki do gnozy" - zefciu - 26.06.2020 Adeptus napisał(a): Wiedza naukowa nie wynika z pokory, tylko z wiary w możliwości ludzkiego umysłuSama „wiara w możliwości umysłu” może człowieka doprowadzić w różne miejsca. Aby zrozumieć potrzebę stosowania metody naukowej, konieczne jest przekonanie o omylności ludzkiego umysłu. Gdyż cała metoda naukowa powstała właśnie po to, aby tę omylność mitygować. RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Tak, ale jednak metoda naukowa wymagała wyjścia poza paradygmat religijny, gdzie o wszystkim decydują kaprysy bóstw. Zresztą, magia jest uznawana za bardziej "zabobonną" od religii, podczas gdy to właśnie ona jest bliżej nauki. W magii, podobnie jak w nauce, przyjmuje się założenia, że wszechświatem rządzą okreslone prawa i żeby wywołać okreslony efekt trzeba zastosować określoną technikę. W religiach monoteistycznych natomiast przyjmuje się istnienie nadnaturalnego Boga, który w każdej chwili może uczynić cud sprzeczny z prawami, albo pokrzyżować czyjeś plany mimo zastosowania właściwej techniki, bo tak. Stąd powstanie magii było krokiem naprzód - bo człowiek zaczął się interesować prawami rządzącymi wszechświatem i opanowaniem ich (co prawda znajdował złe odpowiedzi, ale sama intencja była postępem). Z magii wyłonił się kolejny krok naprzód, nauka czyli nauka "Zaklęcia nie działają, widocznie siły rządzące wszechświatem są inne, musze poszukać innych sposobów na ich poznanie i opanowanie" oraz krok w tył, czyli religia "Zaklęcia nie pozwalają na opanowanie sił rządzących wszechświatem, widać te siły są zbyt potężne! Im się należy szacunek i bojaźń! Zamiast próbować je opanowac, będę je błagać o łaskę". RE: "Od techniki do gnozy" - zefciu - 26.06.2020 Adeptus napisał(a): Tak, ale jednak metoda naukowa wymagała wyjścia poza paradygmat religijny, gdzie o wszystkim decydują kaprysy bóstw.No z pewnością. Dlatego jest np. sprzeczna z paradygmatem dominującym obecnie w świecie Islamu. A z chrześcijaństwem – nie. Cytat:Zresztą, magia jest uznawana za bardziej "zabobonną" od religii, podczas gdy to właśnie ona jest bliżej nauki. W magii, podobnie jak w nauce, przyjmuje się założenia, że wszechświatem rządzą okreslone prawa i żeby wywołać okreslony efekt trzeba zastosować określoną technikę.Nie przyjmuje się. Bo jakby się przyjmowało, to by się weryfikowało metodami naukowymi skutki praktyk magicznych. Skoro zaś się nie weryfikuje, to deklaracje o przyjęciu takiego założenia, które się składa pozostają puste. Cytat:Stąd powstanie magii było krokiem naprzódW stosunku do czego? Jakieś tam praktyki magiczne towarzyszą nam od czasów prehistorycznych. Cytat:"Zaklęcia nie pozwalają na opanowanie sił rządzących wszechświatem, widać te siły są zbyt potężne! Im się należy szacunek i bojaźń! Zamiast próbować je opanowac, będę je błagać o łaskę".Ale przecież chrześcijanie nie błagają o łaskę sił przyrody. RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Cytat:W stosunku do czego? Jakieś tam praktyki magiczne towarzyszą nam od czasów prehistorycznych.W stosunku do braku refleksji na temat sił rządzących wszechświatem. Cytat:Ale przecież chrześcijanie nie błagają o łaskę sił przyrody.Bo zakładają, że nad siłami przyrody jest Bóg i to jego błagają. Na jedno wychodzi - jest to próba przebłagania sił rządzących wszechświatem, zamiast próby ich ogarnięcią wiedzą i kontrolowania. Co z tego, że chrześcijanin może badać siły przyrody, skoro zakłada, że prawdziwa siła rządząca wszechświatem rezyduje na jeszcze wyższym poziomie, którego z założenia tykać się nie da i nie wolno, można tylko prosić o łaskę. RE: "Od techniki do gnozy" - zefciu - 26.06.2020 Adeptus napisał(a): W stosunku do braku refleksji na temat sił rządzących wszechświatem.Aha. Czyli Adeptus w przekonaniu o własnej genialności przyjął jeszcze wizję bezrefleksyjnego dzikusa. Tragiczne, do czego to „przekonanie o sile umysłu” może człowieka doprowadzić. Cytat:Na jedno wychodziCzyli nawet jak nie jest tak, jak twierdzisz, to i tak na jedno wychodzi. Cytat:Co z tego, że chrześcijanin może badać siły przyrody, skoro zakłada, że nad nimi jest jeszcze jedno piętro i tam rezyduje prawdziwa siła rządząca wszechświatem i jej tykac nie wolno.To z tego, że może parać się nauką dokładnie tak samo, jak para się nią ateista. A inaczej, niż człowiek przekonany o „sile własnego umysłu”, który wszystko wie lepiej i nie rozumie, do czego mu potrzebna nauka (taki wierszyk w dzieciństwie był o tym). RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Potem jest tego efekt taki, że wierzący psychiatra jak sobie nie może poradzić z ciężkim przypadkiem zakłada, że ma czynienia z czymś "nadnaturalnym" wobec czego nauka jest bezradna i odsyła pacjenta do czarownika na egzorcyzmy. Albo jak ktoś nagle wyzdrowieje, wychodzi z założenia, że to cud i do końca życia płaszczy się przed Jahwe, zamiast uznać, że nauka chwilowo nie jest w stanie podać przyczyn jego wyzdrowienia, ale to nie znaczy, że są "ponadnaturalne". Sama wiara w istnienie czegoś takiego jak "rzeczywistość ponadnaturalna" jest zaprzeczeniem nauki. RE: "Od techniki do gnozy" - zefciu - 26.06.2020 Adeptus napisał(a): Sama wiara w istnienie czegoś takiego jak "rzeczywistość ponadnaturalna" jest zaprzeczeniem nauki.Tymczasem wielu znaczących naukowców, którzy dokonali zgodnie z metodą naukową kluczowych dla nauki odkryć było i jest chrześcijanami różnych denominacji. Czyli znowu – wyobrażenia Adeptusa sobie, a fakty sobie. Tak, wiem, że Twoja odpowiedź będzie brzmiała „hurr, durr, ale oni byli niekonsekwentni i widocznie nie byli prawdziwymi chrześcijanami”. Możesz sobie darować. RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Cytat:Tak, wiem, że Twoja odpowiedź będzie brzmiała „hurr, durr, ale oni byli niekonsekwentni i widocznie nie byli prawdziwymi chrześcijanami”. Możesz sobie darować.Mogę, ale nie daruję. Nie zachowywali się jak prawdziwi chrześcijanie. Powinni pokutować za grzechy i chwalić Pana, wieść żywot cichy i skromny, a nie zajmować się tym, co dla Boga jest głupotą. RE: "Od techniki do gnozy" - zefciu - 26.06.2020 Adeptus napisał(a): PowinniDobrze. A czy jeszcze coś do powiedzenia na tym forum masz poza tym sofizmatem prawdziwego Szkota na sterydach (sofizmat na sterydach, nie Szkot)? Bo to już dawno przestało być ciekawe. RE: "Od techniki do gnozy" - ZaKotem - 26.06.2020 Rozumiem, że twoja wizja chrześcijaństwa jest podobna do wizji amerykańskich fundamentalistów, których moim ulubionym przedstawicielem był ten oto: https://www.chick.com/ Radzę poczytać jego przezabawne komiksy. Jest to wizja bardzo spójna, obejmująca dosłowne rozumienie Biblii, pogardę dla nauki, wiarę w realność magii i oczywiście przekonanie, że katolicy to nie są chrześcijanie, tylko wyznawcy Szatana. Jeśli ktoś przyjmuje taki punkt widzenia, to widzę tu tylko dwa wyjścia (oprócz rzucenia tego wszystkiego w diabły i zostania ateistą, ale rozumiem, że to dla ciebie psychologicznie niemożliwe): - uznajesz, że "prawdziwe chrześcijaństwo" jest dobre, a katoliccy kryptosataniści źli. Zapisujesz się do sekty fundamentalistycznej i zwalczasz równo katolików, ewolucjonistów, ONZ i gejów. Ale uważaj: Żydów nie, żebyś się nie zapędził. - uznajesz, że "prawdziwe chrześcijaństwo" jest złe, a katoliccy kryptosataniści dobrzy. Podobnie jak oni będziesz więc czcić Szatana, nazywając go Chrystusem, aby zmylić przeciwnika. Będziesz więc przykładnym, liberalnym katolikiem, tyle że oświeconym, wiedzącym, że tak naprawdę czcisz Szatana tak samo jak sam papież. Ja bym radził spróbować. To nie żadna "hipokryzja", to fortel wojenny. Zostań satanistą i przekonuj ludzi do satanizmu poprzez nazywanie go chrześcijaństwem. Jak nadejdzie Armageddon, na pewno warto być po stronie przeciwnej, niż Jack Chick. RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Z tematów, które mnie rajcują, to jeszcze np. dlaczego to całe "Jezus umarł dla Ciebie, bo Cię kocha, nie grzesz, bo sprawiasz mu ból" bzdura, bo jeśli Bóg jest wszechmocny, to mógł zbawić człowieka aktem woli, niepotrzebne było teatrum z krzyżem, chciał se cierpieć, to cierpiał, jego sprawa, nie ma powodu, by człowiek z tego powodu czuł wdzięczność/poczucie winy. RE: "Od techniki do gnozy" - bert04 - 26.06.2020 Adeptus napisał(a): No więc, "zaufanie Bogu" wyklucza się z prawdziwością mądrością, która polega na wiedzy, nie zaufaniu. Powyższe zdanie koreluje nawet z tym nieco dziwnym wpisem, w którym deklarowałeś, że preferowałbyś związek z Gośką, "mądrą" oszustką. Cytat:Tak siła wyklucza się z błaganiem o łaskę. Głupia siła, owszem. Liczy zawsze siły na zamiary, porywa się z motyką na słońce i tak dalej. Cytat:No to ktokolwiek to jest, niech się odwali. Nadal dziecinne. Cytat:Jest w praktyce zdegenerowany, ale doktrynalnie się trzyma. Jedno drugiemu nie przeczy. Masz na myśli księży modlących się o rychłą śmierć papieża? Zaiste, przykład doktrynalnej wierności. Zresztą, przykład bpa Pylaka dotyczył doktryny właśnie. Cytat:Tak czy inaczej, Paweł cieszy się ze słabości i głupoty. No ale przecież Paweł dla Ciebie i tak nie jest "prawdziwym chrześcijaninem", bo głosi jakieś dyrdymały o "wyzwoleniu z Prawa"? Czy nie? zefciu napisał(a):Adeptus napisał(a): PowinniDobrze. A czy jeszcze coś do powiedzenia na tym forum masz poza tym sofizmatem prawdziwego Szkota na sterydach (sofizmat na sterydach, nie Szkot)? Bo to już dawno przestało być ciekawe. Uwaga zefciu, kolega stosuje sofizmat Prawdziwego Szkota (typ 3) naprzemiennie z sofizmatem chochoła (typ 2). W zależności od tego, co mu wygodniej, bo jeżeli "prawdziwy chrześcijanin" ma dla adeptusa potępiać Gwiezdne Wojny, to wynajdzie przykład Roberta Tekieli (typ 3), natomiast jeżeli ma też dodatkowo potępiać teorię kwantową, to już przykładu takiego ekstremisty nie będzie i trzeba go samemu upleść. Dlatego powyższe to był chochoł, nie Szkot. Podział dotychczas rozpoznanych typów zrobiłem TUTAJ. Można by jeszcze zauważyć, że naprzemienne i uznaniowe używanie typu 2 i 3 jest sofizmatem zmiennego stanowiska, niech będzie to typ 4. RE: "Od techniki do gnozy" - Adeptus - 26.06.2020 Cytat:Głupia siła, owszem. Liczy zawsze siły na zamiary, porywa się z motyką na słońce i tak dalej.Jeśli człowiek nie jest w stanie zrobić czegoś dostępnymi środkami, powinien poszukać innych środków, a nie błagać o pomoc potwora. Poza tym, katolicyzm zakłada, że człowiek jako taki zawsze powinien prosić Boga o pomoc, nawet jeśli jest w stanie zrobić coś sam (czy raczej - zakłada, że człowiek nie jest w stanie zrobić nic dobrego sam i tak czy inaczej jest to łaska boska, pozostaje tylko kwestia, czy człowiek będzie zanosił dzięki Bogu za to, że dopomógł prochowi i pyłowi czy będzie niewdzięcznikiem przypisującym zaslugi sobie i swojej pracy i poświęceniu). Cytat:Nadal dziecinne.To Ty stwierdziłeś, że silvowskie hokus-pokus na mnie nie działa, bo ktoś w zaświatach mnie chroni. No to idę za tą teorię i mówię, że jeśli tak, to wolałbym, żeby przestał. Cytat:Uwaga zefciu, kolega stosuje sofizmat Prawdziwego Szkota (typ 3) naprzemiennie z sofizmatem chochoła (typ 2). W zależności od tego, co mu wygodniej, bo jeżeli "prawdziwy chrześcijanin" ma dla adeptusa potępiać Gwiezdne Wojny, to wynajdzie przykład Roberta Tekieli (typ 3), natomiast jeżeli ma też dodatkowo potępiać teorię kwantową, to już przykładu takiego ekstremisty nie będzie i trzeba go samemu upleść. Dlatego powyższe to był chochoł, nie Szkot.Chochoł to byłoby stwierdzenie "Kościół potępia fizykę kwantową i dlatego jest zły". Ja twierdzę, że z potępiania magii wynika potępienie dla fizyki kwantowej i dlatego katolicyzm jest zły, a to, że Kościół tego nie dostrzega i nie potępia fizyki, to już kwestia jego niekonsekwencji. |