Forum Ateista.pl
Polecane artykuły - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Tematy społeczne (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Wydarzenia i przegląd prasy (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=17)
+--- Wątek: Polecane artykuły (/showthread.php?tid=247)



RE: Polecane artykuły - Iselin - 31.03.2017

Terlikowski jest jeden z osób sprawiających, że część ludzi sądzi, że polscy katotalibowie nie różnią się szczególnie od islamskich i chętnie podaliby sobie z nimi rączkę w pewnych sprawach.


RE: Polecane artykuły - Socjopapa - 31.03.2017

A różnią się? Nie zauważyłem. Przecież nawet taki Rothein, który katotalibem nie jest podałby sobie rączkę ze szmatogłowymi w wielu kwestiach. Zresztą, nie dotyczy to tylko polskich katotalibów - zagraniczni też podaliby sobie rączki ze szmatogłowymi.


RE: Polecane artykuły - Baptiste - 09.04.2017

http://next.gazeta.pl/next/7,151003,21608059,szykuje-sie-pierwsza-polska-wojna-o-l4-wszystko-przez-propozycje.html?v=1&obxx=21608059&order=najfajniejsze&page=2#opinions

Żenująca propozycja Lewiatana. 15% naciąga więc należy dowalić tym 85% uczciwym.
No cóż za hipokryci, gdy państwo próbuje wprowadzać mgliste i nieprzemyślane przepisy mające uderzyć np. w nieuczciwych podatników to pojawia się jazgot, że po dupach dostaną uczciwi pracodawcy a teraz jak widać taka sprawiedliwość ani trochę im nie przeszkadza.
Mało tego, najprawdopodobniej te 15% to głównie budżetówka, a nie pracownicy sektora prywatnego gdzie nie rzadko pracownik chodzi chory do pracy bo pracodawca krzywo patrzy na zwolnienia. Szczególnie w małych przedsiębiorstwach, gdzie w takich sytuacjach sugeruje się pracownikowi np. wykorzystywanie urlopu wypoczynkowego.
W przypadku realizacji takiego projektu najbardziej dostanie się osobom, które zarabiają najmniej i dla nich te 3 dni to odczuwalny ubytek.

Lewiatan jak zwykle próbuje uderzając w pracownika realizować własne interesy (w sposób, który można nawet uznać za im szkodzący) podając ku temu naciągane wytłumaczenie.


RE: Polecane artykuły - Iselin - 09.04.2017

Ciekawią mnie te statystyki co do liczby dni zwolnienia w ciągu roku. Co to są te "kraje zachodnioeuropejskie", w których ludzie nie biorą zwolnień? Bo ja kojarzę jeden kraj północnoeuropejski, w którym kilka razy w roku można sobie samemu wypisać zwolnienie do trzech dni, żeby nie latać do lekarza z każdą duperelą


RE: Polecane artykuły - Baptiste - 09.04.2017

Możliwe, że chodzi właśnie o takie rzeczy. Skoro są rozwiązania jeszcze dalej idące i nie będące zwolnieniem lekarskim wystawianym przez lekarza to nie dziwne, że tych "typowych" jest mniejsza ilość.


RE: Polecane artykuły - Iselin - 09.04.2017

Poza tym gdzieniegdzie jest możliwość wzięcia procentowego zwolnienia, jeśli ktoś nie czuje się na tyle dobrze, żeby pracować w pełnym wymiarze godzin, ale może przyjść na trochę. Podobnie chyba jest z pracą w ciąży w niektórych krajach. A polska koleżanka tymczasem opowiadała, jak znajoma w polskiej firmie poszła na zwolnienie, kiedy bardzo źle czuła się na początku ciąży. Potem chciała uczciwie wrócić, ale współpracownicy uprzedzili, że w tej firmie nikt się z kobietami w ciąży nie cacka, więc przestraszyła się i została na zwolnieniu do końca.


RE: Polecane artykuły - DziadBorowy - 10.04.2017

W Anglii z tego co kojarzę  również zwolnienie do tygodnia czasu otrzymuje się na postawie deklaracji, że jest się chorym, zwolnienie od lekarza jest wymagane dopiero przy dłuższej nieobecności.

Co do pomysłu Lewiatana ktoś celnie podsumował go propozycją, aby pracodawcy stworzyli takie warunki pracy w których pracownicy nie kombinowaliby z lewymi zwolnieniami. Co prawda wydaje mi się, że jest to zjawisko powszechne, zwłaszcza w większych firmach ale nie wynika z tego, że ktoś sobie chce przedłużyć weekend ale z tego, że w robocie jest taki zapierdziel, że ludzie po prostu mają dość i idą na L4. Gdyby pracownicy nie byli przepracowani sfrustrowani pracą  i zawaleni robotą ponad siły problem prawdopodobnie byłby znacznie mniejszy.

Z drugiej strony mamy też nieprzychylnie patrzenie na L4 i to nawet nie tylko ze strony pracodawców ale i głównie współpracowników. Ludzie sami robią sobie taką atmosferę, a potem osoby, które nieco bardziej obawiają się zwolnienia idą do pracy z 39 stopniową gorączką.  W ogóle kultura pracy u nas pozostawia wiele do życzenia i coraz częściej utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma tu winy wyłącznie pracodawców ale winni są również pracownicy, którzy często kręcą na siebie bat.


RE: Polecane artykuły - Baptiste - 10.04.2017

Mam znajomego, który pracuje jako kierowca.
Raz na jakiś czas ma jakieś drobne spięcia z pracodawcą, który sugeruje, żeby ten łamał przepisy bo taka jest konieczność (brak badań technicznych na czas, ładunek wystający z auta dalej niż pozwala prawo, itp.) Gdy ten odmawia to pojawia się argument, że jego nie pracujący już w firmie poprzednik nie widział problemów.

Jest w tym racja, że o normy współpracy powinni też dbać pracownicy bo potem tacy ryzykanci jak z przykładu powyżej swoim zachowaniem szkodzą innym.


RE: Polecane artykuły - Dragula - 10.04.2017

A może mówi mu, że poprzedni nie widział w tym problemu, bo chce mu dać do zrozumienia, że go sobie zastąpi takim, co problemów nie robi


RE: Polecane artykuły - DziadBorowy - 10.04.2017

Baptiste napisał(a): Mam znajomego, który pracuje jako kierowca.
Raz na jakiś czas ma jakieś drobne spięcia z pracodawcą, który sugeruje, żeby ten łamał przepisy bo taka jest konieczność (brak badań technicznych na czas, ładunek wystający z auta dalej niż pozwala prawo, itp.) Gdy ten odmawia to pojawia się argument, że jego nie pracujący już w firmie poprzednik nie widział problemów.

Jest w tym racja, że o normy współpracy powinni też dbać pracownicy bo potem tacy ryzykanci jak z przykładu powyżej swoim zachowaniem szkodzą innym.

To samo u mojego znajomego. Jako jedyny protestuje przeciw temu, że musi jeździć ciągle przeładowanym autem dostawczym. Pracodawca nie widzi problemu, co gorsza współpracownicy też, śmieją się, że wydziwia i że przecież zawsze się tak jeździło i wszyscy tak jeżdżą więc problemu nie ma. A wystarczyłoby przecież aby wszyscy solidarnie odmówili jazdy przeładowanymi samochodami.


Dragula napisał(a): A może mówi mu, że poprzedni nie widział w tym problemu, bo chce mu dać do zrozumienia, że go sobie zastąpi takim, co problemów nie robi

Teraz jest akurat okres w którym to raczej pracodawcy muszą się bać, że pracownik odejdzie bo nie tak łatwo go zastąpić.Tym bardziej pracownicy mogliby to wykorzystać aby polepszyć sobie warunki pracy, często jednak dają się głupio zastraszyć. A szkoda, bo za rok czy dwa bezrobocie znowu zacznie rosnąć i na kolejny taki okres będzie trzeba poczekać do połowy następnej dekady.


RE: Polecane artykuły - Sofeicz - 10.04.2017

Cytat:DziadBorowy

To samo u mojego znajomego. Jako jedyny protestuje przeciw temu, że musi jeździć ciągle przeładowanym autem dostawczym. Pracodawca nie widzi problemu, co gorsza współpracownicy też, śmieją się, że wydziwia i że przecież zawsze się tak jeździło i wszyscy tak jeżdżą więc problemu nie ma. A wystarczyłoby przecież aby wszyscy solidarnie odmówili jazdy przeładowanymi samochodami.

Będą się te cwaniaki śmiać baranim głosem, jak któregoś dupnie ITD i dowali wielotysięczną karę.
I ten cały wycwaniaczony zysk pójdzie się ....


RE: Polecane artykuły - Baptiste - 10.04.2017

https://www.pb.pl/koniec-wyplat-w-gotowce-858916

Skoro już o Lewiatanie mowa, to kolejna głupota za jaką się pozytywnie opowiedział. Pomysł ministerstwa, aprobata Lewiatana i jakieś nieznanej mi do tej pory Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego.

Nie bardzo rozumiem jak miałoby to niby uszczuplić szarą strefę. Weźmy pod lupę dwa przypadki. Jeden to zatrudnianie na czarno, drugi to płacenie części wypłaty pod stołem.
W pierwszym przypadku już sama praca nie jest rejestrowana więc niezależnie od przepisów wypłata była, jest i będzie w takim przypadku gotówkowa.
W drugim przypadku praca jest rejestrowana na określoną, najczęściej minimalną kwotę według aktualnej stawki pensji minimalnej. Skoro pracodawca i tak deklaruje zatrudnienie na taką kwotę i odprowadza od tego składki to tak naprawdę obojętne jest dla niego to czy tę kwotę wypłaci w gotówce czy za pomocą przelewu. Obojętne jest to też dla państwa, ponieważ państwo interesuje ta część wypłaty, która jest pod stołem. I tutaj także wracamy do punktu wyjścia. Skoro coś jest na lewo, pod stołem, nielegalnie to aby takim pozostać nadal będzie mieć miejsce za pomocą transakcji gotówkowych.
Skoro pracodawca już łamie prawo to zmiana przepisów i tak sytuacji nie zmieni, zasili jedynie szeregi martwego prawa.

Zmiana ta może ucieszyć bankierów, którzy dostaną klientów z przymusu. Klientów, którym zawsze coś tam się za posiadanie karty czy prowadzenie konta z tej przelewanej wypłaty potrąci.
Średnio mi się widzi upychanie ludzi w system bankowy na siłę skoro nie ma to mocnego uzasadnienia, a niektórych może wkurzać opłatami bankowymi czy niedostateczną infrastrukturą bankową na terenach wiejskich, słabo zaludnionych gmin, itd.


RE: Polecane artykuły - Iselin - 10.04.2017

Wydaje mi się, że to etap dającego się zaobserwować ogólnie w Europie powiedzmy Zachodniej odchodzenia od płatności gotówką w ogóle.


RE: Polecane artykuły - Baptiste - 10.04.2017

Nie uważam, że taka forma płatności nadaje się dla wszystkich. W dobie różnych phisingów i tym podobnych oszustw, starszy człowiek może być zwyczajnie naciągany, może się w tym wszystkim nie odnaleźć, a przecież ten cyber-świat podlega nieustannym zmianom, za którymi nie każdy chce i może nadążać.


RE: Polecane artykuły - DziadBorowy - 10.04.2017

Tak czy siak takie prawo kiedyś wejdzie - to tylko kwestia czasu. I nie ma tu znaczenia, że często nie ma to sensu - ważne jest, że urzędnicy fiskusa będą mieli wrażenie sprawowania kontroli. Ustawa i tak jest dość liberalna bo dalej pozwala na wypłacanie pieniędzy do ręki, odwraca tylko porządek i to przelewanie na konto będzie opcją domyślną.


RE: Polecane artykuły - Żarłak - 10.04.2017

znaLezczyni napisał(a): Pozwolę sobie wrócić do rozmowy sprzed kilku tygodni. Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi, ale po pierwsze chciałam przemyśleć, co napisać, po drugie zaś, zabrakło wcześniej jednoczesnej chęci do pisania i czasu na to.

https://ateista.pl/showthread.php?tid=247&page=253

Żarłak, zadałeś pytanie:


Cytat:1. Czy wg Ciebie mogę o sobie powiedzieć, że jestem wyznawcą Islamu? Uzupełnię to o deklarację, zanim zrobisz unik ("nie znam cię, więc nie mogę odpowiedzieć"), brzmiącą tak:

Deklaruję, że jestem muzułmańskim mnichem zen. W poniedziałki, wtorki i środy spożywam wieprzowinę (oczywiście z uboju rytualnego), a w pozostałe dni tygodnia moja dieta jest ściśle wegetariańska. W wymienione dni tygodnia wyznaję i modlę się do Allaha, a w pozostałe nie zajmuję się nim w ogóle.

Oczywiście, wymyśliłeś przykład daleki od takiego, który mógłby realnie występować, a co ważniejsze, przede wszystkim od bohaterki artykułu. Nie wiem po co podałeś taki - prawdopodobnie po to, żeby sprowadzić całą sprawę do absurdu, a potem napisać, że skoro postawa osoby z Twojego przykładu jest absurdalna, to i postawa bohaterki artykułu tak samo. Zapewne znasz nielojalne chwyty erystyczne (co najmniej w praktyce w każdym razie), więc nie muszę pisać, jak to się nazywa.


Ależ napisz jak to się nazywa i wykaż gdzie taki chwyt erystyczny zastosowałem. Żadnego nie zastosowałem, ale skoro uważasz inaczej, nie wiesz dlaczego, ale ponoć domyślasz się to wykaż to wprost bez imputowania mi czegoś w sposób pośredni. Napisałem wyraźnie, że żeby móc powrócić do naszej dyskusji powinnaś odpowiedzieć na trzy pytania, które tobie zadałem.

znaLezczyni napisał(a): Ale przyjmijmy założenie, że osobiście założyłeś, że taka krzyżówka jest możliwa, że nie wymyśliłeś jej w celu ośmieszenia czegokolwiek i że nie masz już gotowych dwóch odpowiedzi na moją odpowiedź, ale naprawdę interesuje Cię, co napiszę. Przyjmując więc takie założenie, odpowiadam:

Jeśli osoba, która ma np. ojca muzułmanina i matkę buddystkę napisze, że czerpie z obu religii swoich rodziców (wiem, teoretycznie buddyzm to nie religia), że wybrała sobie elementy religii matki i ojca, które odpowiadają jej duchowości i stylowi życia, że połączyła - wydawałoby się - niemożliwe i że dzięki temu czuje się (a nawet uważa się za) zarówno muzułmaninem/nką jak i buddyst(k)ą, odpowiem jej - ok. Nie będę kwestionowała jej tożsamości religijnej. Nie tylko dlatego (choć nie jest to bez znaczenia), że nie jestem ani muzułmanką, ani też buddystką. Przede wszystkim dlatego, że uważam, że ludzie mają prawo do samo określania się. W przeciwieństwie do kwestii obywatelstwa (które jest regulowane konkretnymi przepisami), większość przynależności (narodowa, religijna etc.) jest znacznie bardziej płynna.


I jak widzę, nadal nie rozumiesz na czym polega sedno problemu, który poruszyłem. Zachęcam do przemyślenia wszystkich pytań, które zadałem.


Na marginesie...

znaLezczyni napisał(a): Modlić się do bóstw hinduskich może katolik i nie powinien, ale co, jeśli na przykład lubi i chce medytować używając mantr? Już wtedy nie jest katolikiem? Imo ma nadal prawo tak się nazywać.


Ależ katolicy również stosują mantry. Różaniec i różne Litania to nic innego jak mantry. Tak samo jak medytacje i kontemplacje są i były obecne w chrześcijaństwie ezoterycznym.


RE: Polecane artykuły - lumberjack - 10.04.2017

Baptiste napisał(a): Nie uważam, że taka forma płatności nadaje się dla wszystkich. W dobie różnych phisingów i tym podobnych oszustw, starszy człowiek może być zwyczajnie naciągany, może się w tym wszystkim nie odnaleźć, a przecież ten cyber-świat podlega nieustannym zmianom, za którymi nie każdy chce i może nadążać.

Ja tam wolałbym, żeby gotówka była w obiegu. Dzięki temu nikt nie kontroluje kiedy, ile i na co wydałem kasy. Używanie gotówki to gwarancja możliwie największej prywatności.


RE: Polecane artykuły - Iselin - 10.04.2017

Ja też bym wolała. Ale obawiam się, że to taki ogólny trend.


RE: Polecane artykuły - Żarłak - 10.04.2017

A wystarczy nie zakazywac ludziom posiadania swoich prywatnych kont, ktore kazdy moglby sobie zaszyfrowac. Albo mogl wynajac od firm usluge, ktora zaszyfrowalaby takiej osobie srodki.
tak jak teraz nosi(ło) sie gotowke, tak kiedys moze beda uzywac tylko smarfona do platnosci albo innego urzadzenia osobistego uzytku. Co juz jest mozliwe. A przeciez sa jeszcze roznego rodzaju bony i karty korporacyjne.
kiedys ludzie beda korzystac z takich form wymiany zetonow, zamiast tylko i wylacznie prywatnych kont bankowych; powstana skonsolidowane uslugi (takie reklamy tez juz widzialem). Np. Dana firma dostarczy energie, kablowke itp. Potrzeby oraz udostepni swoja karte platnicza na ktorej beda srodki do wykorzystania z tytulu abonamentu jaki sie z nia podpisalo. Zupelnie jak z komorkami i roznymi pakietami uslug, z ta roznica, ze bedzie to dotyczylo szerszego spektrum codziennosci.

Nie wiem kto byl pierwszy, ale w "Limes Inferior" Zajdla przeczytalem pierwsze odniesienie platnosci bezgotowkowych i opisania ich w relacjach spolecznych, ktore nie tylko wykraczaly poza realia PRL, ale ogolnego stanu implementacji tej technologii w owczesnym spoleczenstwie Zachodu.
Nie znam realiow zycia w Japonii lat 80 ubieglego wieku, wiec nie przesadzam sprawy. Byc moze tam uwidocznily sie takie trendy.


RE: Polecane artykuły - Baptiste - 11.04.2017

Po tym co się wydarzyło na Cyprze w 2013 roku nie mam pełnego zaufania do instytucji, którym powierza się pieniądze. Szczególnie gdy powstają dyrektywy takie jak BRRD.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Komisja-srogo-karze-za-brak-BRRD-7399649.html