Forum Ateista.pl
Jak sobie radzą niewierzący rodzice. - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Tematy społeczne (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Społeczeństwo (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=16)
+---- Dział: Ateista w rodzinie (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+---- Wątek: Jak sobie radzą niewierzący rodzice. (/showthread.php?tid=11405)



Jak sobie radzą niewierzący rodzice. - semele - 13.06.2014

"A jak rozróżni dobro od zła?"

Kiedy w polskiej rodzinie pojawia się dziecko, otoczenie z reguły automatycznie zakłada, że zostanie ono ochrzczone i będzie katolikiem. Przekonała się o tym Patrycja, mama dwójki dzieci wychowywanych poza Kościołem: - Zdziwiło mnie, że wszyscy zakładają, że moje dziecko będzie ochrzczone, że w Wielkanoc pójdzie do kościoła z koszykiem - nawet lekarze podczas rutynowych wizyt pytali o święcenie pokarmów - opowiada. - Ale wiem, że nie wynika to ze złej woli, tylko z przekonania, że wszyscy to robimy. Natomiast autentycznie byłam w szoku, kiedy ktoś zapytał mnie, jak zamierzam nauczyć swoje dziecko odróżniać dobro od zła! Tak jakby do tego potrzebny był mi Kościół katolicki. I to było bardzo poważne pytanie... Z kolei mama mojej znajomej, bardzo wierząca i mocno praktykująca pani, zapytała córkę, która miała wątpliwości, czy chrzcić swoje dziecko: "ale czego w takim razie będzie się bać?". Naprawdę! Bóg jest potrzebny dziecku po to, żeby mogło odczuwać lęk... Moja znajoma odpowiedziała mamie pytaniem: "A nie może bać się wilka z bajki?" - opowiada Patrycja.


http://www.edziecko.pl/przedszkolak/1,79345,14047825,Maly_ateista_wsrod_katolikow__Jak_mu_sie_zyje_.html



Wiem, że na tym forum otrzymam odpowiedź, że nie ma żadnego problemu.
A może jednak?


Jak sobie radzą niewierzący rodzice. - PTRqwerty - 13.06.2014

Z dobrem mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś stosuje zasadę win-win, czyli że wszyscy wygrywają. Kiedy więc jest jakakolwiek sprawa, należy szukać takiego rozwiązania, gdzie wszystkie strony coś wygrywają. Jeśli zaś stosuję zasadę, że ciągnę tylko w swoją stronę - to jest to takie sobie, a czasami nawet jest to złe.
Tak oto widzimy jasno, że można rozróżniać dobro od zła bez wikłania w to Boga. Z Bogiem zaś dodatkowo można zapomnieć o zasadzie win-win i skupić się na tym, by wygrywali tylko wyznawcy.

//edit: ja osobiście nie zawsze stosuję zasadę, że każdy wygrywa; często myślę tylko o własnej dupie; no ale rozróżniam mimo to dobro od zła Oczko


Jak sobie radzą niewierzący rodzice. - semele - 16.06.2014

ρσм& napisał(a):Z dobrem mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś stosuje zasadę win-win, czyli że wszyscy wygrywają. Kiedy więc jest jakakolwiek sprawa, należy szukać takiego rozwiązania, gdzie wszystkie strony coś wygrywają.
//edit: ja osobiście nie zawsze stosuję zasadę, że każdy wygrywa; często myślę tylko o własnej dupie; no ale rozróżniam mimo to dobro od zła Oczko

Problem polega na tym, że wielu katolików (zwłaszcza) nie traktuje zbyt poważnie swojej wiary.
Gdyby tak było - równie poważnie traktowali by czyjąś niewiarę.

Nie byłoby więc takich wypowiedzi - a niech sobie chodzi na religie i pewne sprawy zostałyby na poważnie uregulowane a nie pozostawione samym sobie.