Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Wersja do druku +- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl) +-- Dział: Sprawy Forum (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=6) +--- Dział: Nasze publikacje (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=23) +--- Wątek: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen (/showthread.php?tid=13686) |
RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Żarłak - 02.05.2018 Sofeicz napisał(a): Ano dlatego, że zajmowali się rzeczami, których istotą jest cecha falsyfikacji, a jedną, pryncypalną zostawili bez tejże. Dlaczego? Ja nie widzę tu pęknięcia o ile ich sposób postrzegania Absolutu nie był sprzeczny z doświadczeniami naukowymi. Czyli np. Bóg to dziadek z siwą brodą. Takie wyobrażenie byłoby niespójne, ale samo dopuszczenie "siły nadprzyrodzonej", której natury nie znamy jest tylko tym i niczym więcej. Co więcej, uwzględnienie takiej siły, poprzez odwołanie się do czegoś "ponad" ludzkim bytem, może pomagać wypracowywać zasady etyczne w spójności z wiedzą zdobytą poprzez naukowe środki. O co pytał pilaster, a czego jego oponenci nie zrozumieli i nie potrafili podważyć. I ktoś powie, że żadne odwołanie do Absolutu nie jest konieczne żeby udoskonalać etykę ułatwiającą koegzystencję, jednak upraszczając, wyjdzie praktycznie na to samo, bowiem w jednym, jak i w drugim przypadku, będzie chodziło o jak najszersze dobro ogółu. Dalej, osoba wierząca, ale nie fanatycznie, i potrafiąca czerpać z nauki to o co w niej chodzi, czyli dociekanie do prawdy, nie stoi do niej w opozycji. W jednym i drugim przypadku chodzi o poznanie Prawdy obiektywnej i całość procesu zasadza się na dążności ku nieskończoności w tym dociekaniu (z nadzieją, że coś się w końcu wyjaśni). Sprzeczność zachodzi tylko wtedy, gdy ktoś sobie wewnętrznie przeciwstawia te dwie sfery, ale nie kiedy one się uzupełniają. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Glassius - 02.05.2018 pilaster napisał(a): Ponieważ myszy są diploidalne zatem wartość oczekiwana ilości alleli a wynosi 0,316*200, po zaokrągleniu do pełnych wartości 63 sztuki, odchylenie standardowe 6,58Czy użytkownicy forum mogliby podać jak to odchylenie standardowe zostało policzone? RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - zefciu - 02.05.2018 Cytat:Ano dlatego, że zajmowali się rzeczami, których istotą jest cecha falsyfikacji, a jedną, pryncypalną zostawili bez tejże.Ale przecież każdy człowiek pozostawia najbardziej pryncypialne kwestie bez dowodu i możliwości falsyfikacji. Np. to, że rozumowanie logiczne ma sens. Nie widzę żadnej niekoherencji w poglądach Kopernika. U pilastra można się takowej doszukiwać w tym, że deklaruje on pogardę dla filozofii mimo wszystko stawiając filozoficzne tezy (nie ja to pierwszy zauważyłem rzecz jasna, już Wookie go za to punktował swego czasu). Natomiast czy J.S. ma poglądy koherentne, to już jest zagadka z dziedziny filozofii języka, tak jak te pytania typu „czy jak ktoś zobaczył łaciaty worek i stwierdził, że to krowa na łące, a krowa rzeczywiście jest na łące, to czy można mówić, że ten ktoś «wie» iż krowa jest na łące”. J.S. z jednej strony nie ma pojęcia czym jest metoda naukowa. Z drugiej – deklaruje do niej przywiązanie. Co zatem rozumie pod tym pojęciem – nie wiadomo. Czy w ogóle to pojęcie ma w jego słowniku sens – też nie wiadomo. Jak z tą koherencją poglądów – nie wiadomo. Cytat:Czy użytkownicy forum mogliby podać jak to odchylenie standardowe zostało policzone? Wariancję dla rozkładu alleli liczymy tak: [latex] \mathrm{Var}(p) = \frac{pq}{N} [/latex] Gdzie p i q to częstości obu alleli, a N – liczba alleli w całej populacji. Podstawiając wartości 0,316; 0,684 i 200 dostajemy s² = 0.00108072. Jest to wariancja w skali populacji Po wyciągnięciu pierwiastka i przemnożeniu przez liczbę alleli dostajemy ok. 6,57 allelu. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Fanuel - 02.05.2018 Cytat:Natomiast czy J.S. ma poglądy koherentne, to już jest zagadka z dziedziny filozofii języka, tak jak te pytania typu „czy jak ktoś zobaczył łaciaty worek i stwierdził, że to krowa na łące, a krowa rzeczywiście jest na łące, to czy można mówić, że ten ktoś «wie» iż krowa jest na łące”. Nie rozumiem przykładu. Na dobrą sprawę krowa to przecież jest "łaciaty worek". Kojarzysz jak Elissa załatwiła Libijczyków takimi definicjami? Tutaj raczej należy spytać jak JS rozróżnia krowy i worki. I skąd wie czy ma rację. Bo jeżeli występuje zbieżność cech obydwu zbiorów, to bez doprecyzowania wyjdzie, że i jedno i drugie to worek... Z krową już tak łatwo nie ma RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - zefciu - 02.05.2018 Galahad napisał(a): Nie rozumiem przykładuByło kiedyś takie rozważanie na temat tego, co nazywamy „wiedzą”. Rozważano taką definicję, że „wiedza” jest wtedy, gdy wyznajemy sądy zgodne z prawdą i mamy ku temu przesłanki. Ale właśnie był taki przykład, że ktoś zapytany „czy na łące jest krowa” zobaczył przez otwór czarno-biały worek i powiedział „tak, krowa tam jest”. Krowa rzeczywiście była, ale to nie ją widziała ta osoba. Mimo wszystko powyższą definicję „wiedzy” spełniała. To było takie luźne skojarzenie, a nie jakaś konkretna analogia między obiema sytuacjami. Po prostu nie mam pojęcia, czy osoba, która posługuje się pojęciami od czapy może być w tym posługiwaniu się „koherentna”. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Puszczyk - 02.05.2018 zefciu napisał(a):Puszczyk napisał(a): Wolę nie szukać siebie na tej liście, bo pewnie inaczej musiałbym walczyć z chochołami, których tak nie lubisz zefciu.Nie jest trudno tam Ciebie znaleźć. Jeśli Okej. Zatem uważam pilastra za osobę inteligentną, która prawie na pewno wiedzą ogólną mnie przewyższa, stąd określenie gupi całkowicie się kłóci z intencją mojej wypowiedzi. Nie określiłbym też tego pretensjami, wskazałem tylko niekonsekwencje w jego zachowaniu (że męczy pytaniami o niefortunne sformułowania sam stawiając bardzo odważne tezy) i skrytykowałem jego słownik. Dla mnie to jest ewidentny sofizmat rozszerzenia, z którym tak walczysz u innych, a który osłabia jeszcze Twój dowód anegdotyczny. Cytat:No nie. Bo jeśli porównujesz wybitnych myślicieli i naukowców z gościem, który sobie zrobił tapetę w książki, żeby wyglądało inteligentnie, to oczywiście, że Ci wyjdzie iż „teiści są głupsi”. Natomiast tutaj mamy porównanie teistycznych użytkowników forum z ateistycznymi użytkownikami forum. Nie jest to dobór reprezentatywny dla żadnej z grup, ale przynajmniej nikogo nie faworyzuje. Ależ zgadzam się że porównywanie Kowalskiego z Dawkinsem nie ma sensu, tak samo jak ekstrapolowanie spojrzenia na ewolucję Cejrowskiego na resztę teistów. Chodziło mi o to, że pilaster pisze pejoratywnie o ateistach (czasem uściślając że chodzi mu o awangardę ateizmu), że nauki nie rozumieją, dobierając sobie takie anegdotyczne przypadki (co w pewien sposób faworyzuje właśnie teistów). Podobnie awangardą określa kilku ateistów z polskiego podwórka, gdzie na świecie z terminem ateizm ewidentnie kojarzeni są ludzie wykształceni (np. sławetni czterej jeźdźcy), nauką w żaden sposób nie pogardzający. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Quinque - 02.05.2018 No Hitchens(jeden z czterech jeźdzców apokalipsy. Ciekawe czy wiedział skąd w ogóle pochodzi to określenie?) to się znał tak na nauce jak ja na matematyce. Gość nie wiedział nawet gdzie leży Góra Ararat. A czy to podchodzi pod pogardę dla nauki to nie mnie to oceniać, bo ja się na nauce nie znam. Chcę tylko powiedzieć że to nie jedyna wtopa tego pana. Ponadto gość był komunistą. Albo i nawet gorzej bo był wielkim fanem pana Lwa Trockiego. Więc jeżeli tacy ludzie kojarzą się z "awangardą ateizmu" to ateistom należy współczuć Wykształceni ludzie którzy kojarzą mi się z ateizmem, to np. prof. Dirac, prof. Feynman czy choćby Skłodowska RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Fanuel - 02.05.2018 Cytat:To było takie luźne skojarzenie, a nie jakaś konkretna analogia między obiema sytuacjami. Po prostu nie mam pojęcia, czy osoba, która posługuje się pojęciami od czapy może być w tym posługiwaniu się „koherentna”. No i mnie się skojarzył przykład z Elissą, bo i podobny i pasował, bo tak jakby "idiomatyczny" i zapewne ze znanego powszechnie źródła no i z krową w lejtmotywie. Na mój chłopski rozum to można mieć wyobrażenie o tym jakie znaczenie ma pojęcie a posługiwać się nim źle czy nieadekwatnie. Na przykład telewizor. Większość wie co to jest, a nie wie jak działa. I zapytani co i jak, nie odpowiedzą ani dobrze ani rzeczowo. A przecież przez sporą część życia nic innego nie robią jak tylko telewizję oglądają. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Puszczyk - 03.05.2018 Quinque napisał(a): No Hitchens(jeden z czterech jeźdzców apokalipsy. Ciekawe czy wiedział skąd w ogóle pochodzi to określenie?) to się znał tak na nauce jak ja na matematyce. Gość nie wiedział nawet gdzie leży Góra Ararat. A czy to podchodzi pod pogardę dla nauki to nie mnie to oceniać, bo ja się na nauce nie znam. Chcę tylko powiedzieć że to nie jedyna wtopa tego pana. Ponadto gość był komunistą. Albo i nawet gorzej bo był wielkim fanem pana Lwa Trockiego. Więc jeżeli tacy ludzie kojarzą się z "awangardą ateizmu" to ateistom należy współczuć Prof. Skłodowska. Niestety i Feynman i Dirac znani są raczej tylko w wąskim kręgu ludzi zainteresowanych naukami ścisłymi. To co napisałeś o Hitchensie (nawet jeśli prawdziwe) nie zmienia faktu, że ani ateiści pilastra nie są ateistami (bo zawęża on to pojęcie do jakiejś elitarnej grupki ludzi renesansu), ani awangarda ateizmu pilastra nie jest awangardą ateizmu (bo o ateizmie mówiący i z nim kojarzeni są raczej ludzie wykształceni, w tym wielu naukowców). Żarłak napisał(a): Dlaczego? Ja nie widzę tu pęknięcia o ile ich sposób postrzegania Absolutu nie był sprzeczny z doświadczeniami naukowymi. Czyli np. Bóg to dziadek z siwą brodą. Takie wyobrażenie byłoby niespójne, ale samo dopuszczenie "siły nadprzyrodzonej", której natury nie znamy jest tylko tym i niczym więcej. Jeśli rzeczywiście pisałbyś o Absolucie, którego natury nie znamy i jest niczym więcej, to może i bym się zgodził. Ale Bóg chrześcijański taki nie jest. Przecież według Kościoła Bóg (w postaci Jezusa) zstąpił na ziemię i czynił cuda: chodził po wodzie, zamieniał ją w wino, wskrzeszał zmarłych, magicznie rozmnażał chleb. To wszystko jest nadprogramowe w stosunku do gołego Absolutu. Co więcej, takich zjawisk w przyrodzie się nie obserwuje. Gdyby teraz pojawił się poważny artykuł o możliwości klonowania układów makroskopowych (bochenków chleba) za pomocą woli umysłu i to na bazie znanych praw fizyki, to naukowcy falsyfikowaliby go wykonując eksperymenty. Również ci wierzący naukowcy. Z drugiej strony ufaliby oni, że zjawiska takie rzeczywiście miały miejsce, na bazie książki napisanej 2 tysiące lat temu. I to jest chociażby takim pęknięciem. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - freeman - 03.05.2018 Tylko że wola umysłu to nie to samo co wiara w Boga (jako byt) i jego moc (nadprzyrodzoną siłę).Do tego dochodzi znajomość bożej woli w konkretnym przypadku. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - zefciu - 03.05.2018 Puszczyk napisał(a): Gdyby teraz pojawił się poważny artykuł o możliwości klonowania układów makroskopowych (bochenków chleba) za pomocą woli umysłu i to na bazie znanych praw fizyki, to naukowcy falsyfikowaliby go wykonując eksperymenty. Również ci wierzący naukowcy. Z drugiej strony ufaliby oni, że zjawiska takie rzeczywiście miały miejsce, na bazie książki napisanej 2 tysiące lat temu. I to jest chociażby takim pęknięciem.Ale przecież nikt nie twierdzi, że Jezus rozmnożył chleb „na bazie znanych praw fizyki”. Wręcz przeciwnie – uznajemy to za cud. Gdyby się okazało, że „na bazie znanych praw fizyki” da się rozmnożyć chleb, to ów cud zostałby zdeprecjonowany. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Puszczyk - 03.05.2018 Ale przecież ja również tego nie twierdzę. Zgadzam się zefciu, tylko chyba znowu nie zrozumiałeś intencji mojego posta (przepraszam jeśli to przez nieprecyzyjność moich wypowiedzi). Podałem przykład podobnego do cudu hipotetycznego zjawiska, które z pewnością byłoby zdecydowanie bardziej kwestionowane przez chrześcijańskich naukowców (nikt na wiarę by tak spektakularnego efektu chyba nie przyjął) niż cuda opisane w ich świętej księdze. Jest to pewną niekonsekwencją w postawie sceptyka, którą naukowcy z reguły się odznaczają. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Quinque - 03.05.2018 Puszczyk napisał(a):(bo o ateizmie mówiący i z nim kojarzeni są raczej ludzie wykształceni, w tym wielu naukowców Prawdę mówiąc to miałbym problem z wymienieniem wybitnych naukowców którzy byli ateistami. Bo choćby takcy Einstein(panteista), Sagan(agnostyk), Darwin(agnostyk) czy np. Openheimer(buddysta czy tam hinduista). Są błędnie z ateizmem kojarzeni. Za to mogę ci wymienić sporo nauwkocow którzy byli teistami chrześcijańskimi: Newton, Gerty Cori, Tesla, Pasteur, Galileusz, Amper, Mendel, Fleming, Lemaitre, Max Planck, Kopernik, Maxwell, Kepler czy tam nawet Ockham lub Krzysztof Kolumb(no dobra to nie naukowiec). A to tylko kilka osób które przychodzą mi do głowy Wracając do Hitchens'a. Pamietam jego debatę z W. Craigiem. Na początku mówi coś w stylu "dobrze że zyjemy w takich czasach bo dawniej teisci to nic nie wiedzieli o fizyce" XDD Ciekawe czy slyszał o wyzej wspomnianych Lemaitrze czy Plancku? No i dalej w tej debacie Craig wygłasza swoje tezy przez spory okres czasu. A następnie wychodzi Hitchens odpowiada na coś zupełnie innego niż mówił Craig. A na końcu dodaje coś tam że Boga nie ma bo Jozef Fritzel RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - zefciu - 03.05.2018 Puszczyk napisał(a): Ale przecież ja również tego nie twierdzę. Zgadzam się zefciu, tylko chyba znowu nie zrozumiałeś intencji mojego posta (przepraszam jeśli to przez nieprecyzyjność moich wypowiedzi). Podałem przykład podobnego do cudu hipotetycznego zjawiska, które z pewnością byłoby zdecydowanie bardziej kwestionowane przez chrześcijańskich naukowców (nikt na wiarę by tak spektakularnego efektu chyba nie przyjął) niż cuda opisane w ich świętej księdze. Jest to pewną niekonsekwencją w postawie sceptyka, którą naukowcy z reguły się odznaczają.Tylko że nie jest tak, że Biblia mówi o cudzie rozmnożenia chleba w zupełnym oderwaniu od innych faktów. Współczesny człowiek nie dlatego wierzy w Jezusa, że przeczytał o jakimś cudzie w Biblii, tylko przeciwnie – wierzy w cuda opisane w Biblii, bo wierzy w to iż Jezusa jest Słowem Bożym. Cudu rozmnożenie chleba mogłoby w Ewangelii nie być i nie zmieniłoby to wiele w wierze chrześcijan. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - ZaKotem - 04.05.2018 J. S. Artur napisał(a): Co więc miałem na myśli mówiąc, że wierzący często nie rozumieją ewolucji? Zasadniczo to zdanie jest tak prawdziwe jak "ateiści często mordują i szykanują ludzi wysługując się totalitarnym reżimom". Owszem, łatwo na to znaleźć przykłady, ale nie wynika z tego to, co wygłaszający takie zdanie chciałby, aby wynikało - że ateizm jest przyczyną zbrodni. I tak samo wiara nie jest przyczyną zidiociałego kreacjonizmu, chociaż korelacja istnieje, bo naprawdę prawie nie ma ateistycznych kreacjonistów. Owszem, są ci od kosmitów, o których wspomniał pilaster, ale oni przecież uznają istnienie bogów, tych starożytnych, zstępujących z niebios i rzucających pieronami. To jest raczej politeizm ufologiczny. Sekciarzy kreacjonistycznych, plaskoziemskich a nawet alt-medowych łączy przekonanie o Spizgu wykształciuchów przeciwko ludziom prostym i uczciwym, a także przekonanie o tym, że ów człowiek prosty i uczciwy może posiąść całą istotną wiedzę o naturze świata po przeczytaniu jednej książki. Chcą więc "żeby było, jak było", powrotu do dawnych, mitycznych czasów, gdy nikt nie wywyższał się posiadaną wiedzą (wprawdzie wtedy ludzie wywyższali się z innych powodów, ale to jakoś czcicielom zacofania umyka). A ponieważ w owej Arkadii ludzie byli wierzący, to i oni wierzą - ich wiara wynika z zacofania, a nie zacofanie z wiary. Albo może i wiara, i zacofanie wynikają ze wspólnej przyczyny - zagubienie w świecie sterowanym przez wiedzę, i to wiedzę rozproszoną, której nikt w całości nie ma. Korelacja między wiarą a kreacjonizmem nie jest więc przypadkowa, ale błędne przypisywanie przyczynowości jest źródłem przesądow - w tym wypadku przesądu ateistycznego "wieżoncy som gópi". Oprócz korelacji drugim źródłem przesądów jest analogia. Skoro ktoś już zauważy, że źródłem wiary w jakimś przypadku bywa zacofanie i zagubienie, może poprzez analogię dojść do wniosku, że jest tak i w innych. Jest to analogiczny ( ) przesąd do przesądu stwierdzającego, że ateizm jest nastoletnim buntem przeciwko rodzicom i księdzom, z którego co głupsi nie wyrastają. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Vanat - 04.05.2018 Wybaczcie, ale jak widzę Pilastra mówiącego o sobie jako o znawcy teorii ewolucji to pusty śmiech mnie rozsadza. P. wiedzę o teorii ewolucji czerpie z książek Richarda Dawkinsa. To mniej więcej tak, jakby ogłosić się ekspertem od starożytnego Egiptu po lekturze książek Ericha von Danikena. Nic więc dziwnego że Pilaster na temat ewolucji wygłasza przeróżne pseudonaukowe i antynaukowe tezy. Np.: Że cechy mogą ewoluować nadmiarowo, mimo, że nie ma takiej potrzeby środowiskowej (przykład od P.: cechy umożliwiające skuteczniejsze polowanie będą ewoluować pomimo, iż nie trzeba z nich korzystać by zdobyć pokarm) Że ewolucja może doprowadzić ewoluujący gatunek do zagłady, bo drapieżnik jak za bardzo wyewoluuje to może zjeść wszystko co ma do zjedzenia i wymrzeć z głodu. (P. twierdzi nawet, że istnieje naukowy konsensus co do tego, że to właśnie z tej przyczyny wymarły megalodony i tygrysy szablozębne!) Że każda zachowanie każdego stworzenia to element stosowanej przez niego „strategii ewolucyjnej”, czyli jak kot wpada pod samochód przebiegając przez ulicę, to musiało to być częścią jakiejś „strategii ewolucyjnej” i widocznie jego śmierć miała jakiś ewolucyjny sens (P. twierdzi, że taka stratega jest po prostu niestabilna, ale jego zdaniem niewątpliwie byłaby strategią, a śmierć kota jest dowodem jej stosowania). Że w przyrodzie stosowana jest strategia „legalisty” polegająca na tym, iż dwa osobniki ustępują sobie nawzajem, a potem dzielą zasób, po połowie. Przykładem jaki podaje są, uwaga: owady u których mniejszy ustępuje większemu! (nie pytajcie gdzie tu logika i dlaczego zdaniem P. nastąpił tu podział zasobu równo po połowie, skoro mniejszy oddał cały zasób większemu, oraz gdzie tu P. widzi wzajemne ustępstwo obu osobników, skoro jeden ustąpił a drugi nie) To tylko kilka przykładów, które w dyskusjach z P. rozbawiły mnie najbardziej i każdy z nich świadczy o kompletnym niezrozumieniu przez P. tak mechanizmów jak i konsekwencji zjawiska ewolucji. A to, że P. coś tam sobie oblicza, pokazuje wzory i wykresy? No cóż Danikenowcy także liczą jak bok piramidy Cheopsa ma się do średnicy Księżyca, a jej wysokość do odległości Księżyca od Ziemi. Czy coś z tego wynika? To że ktoś coś sobie policzył nie znaczy, że rozumie co liczy i po co . Chcę zaznaczyć że P. rozumie niektóre mechanizmy ewolucyjne i czasem powie coś co nie jest bzdurą. No ale Danikenowcy też czasem mówią prawdę (piramidy istnieją i mają boki o podanych przez Danikenwoców wymiarach, istnieje także Księżyc i ma średnicę), czy to jednak powód by czytać ich wypociny i wierzyć w wyciągane przez nich wnioski? RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - zefciu - 04.05.2018 ZaKotem napisał(a): Albo może i wiara, i zacofanie wynikają ze wspólnej przyczyny - zagubienie w świecie sterowanym przez wiedzę, i to wiedzę rozproszoną, której nikt w całości nie ma.NB. postawa J.S. ma tę samą podstawę. Tylko kierunek jest inny. Miast się owej wiedzy bać, J.S. tworzy wokół tej wiedzy kult cargo. WIelbi on różne święte słowa w rodzaju „ewolucja”, bądź „metoda naukowa”, choć nie ma pojęcia, co te słowa oznaczają. Chociaż jego samego przerasta rozkład Bernoulliego, to jednocześnie za bluźnierstwo uważa fakt, że ktoś może postawić sąd, jakkolwiek kwestionujący potęgę jego boga (np. taki, że zasady logiki są same w sobie niedowodliwe). Wychodzi tutaj mizeria pewnego popularnego argumentu stosowanego wobec antyintelektualistów. Brzmi on „jakby X była błędna, to byś nie miał Y”. Antyintelektualista, który taki argument przyjmie staje się właśnie wyznawcą takiego kultu. „Teoria Względności” to dla niego nie teoria naukowa, ale bożek, który pobłogosławił go GPS-em w komórce. Vanat napisał(a): Wybaczcie, ale jak widzę Pilastra mówiącego o sobie jako o znawcy teorii ewolucji to pusty śmiech mnie rozsadza.Wybacz, ale jak widzę kogoś, kto nie potrafi policzyć prostego zadania z genetyki populacji wygląszającego takie sądy, to różnież mnie rozsadza. Ale chyba tylko zażenowanie, bo jak tu się z takiego kogoś śmiać? Cytat:P. wiedzę o teorii ewolucji czerpie z książek Richarda Dawkinsa.Tak. Oczywiście. Nikt tutaj bowiem nigdy nie czytał żadnej pilastrowej wypowiedzi i w każde kłamstwo uwierzy. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Vanat - 04.05.2018 Zefciu, ja nie twierdzę że Pilaster nie potrafi policzyć prostego zadania z genetyki populacji. Ja twierdzę, że fakt, iż Pilaster potrafi to policzyć, ma się nijak do faktu, iż głosi on antynaukowe poglądy, na które mogę przytoczyć cytaty z moich dyskusji z kolegą P. na jego blogu. Pilaster nie rozumie teorii ewolucji i próbuje osobom, które z teorii ewolucji rozumieją jeszcze mniej niż on, mydlić oczy obliczeniami i wykresami. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - ZaKotem - 04.05.2018 Vanat napisał(a): Że cechy mogą ewoluować nadmiarowo, mimo, że nie ma takiej potrzeby środowiskowej (przykład od P.: cechy umożliwiające skuteczniejsze polowanie będą ewoluować pomimo, iż nie trzeba z nich korzystać by zdobyć pokarm) A czemuż to ma tak nie być? Przecież "cechy umożliwiające skuteczne polowanie" mogą mieć wiele innych zastosowań. Na przykład pazury kota służą nie tylko do skutecznego łapania myszy, ale i do walki z innymi kotami, jak również do spierdzielania na drzewo przed psem. Cytat:Że ewolucja może doprowadzić ewoluujący gatunek do zagłady, bo drapieżnik jak za bardzo wyewoluuje to może zjeść wszystko co ma do zjedzenia i wymrzeć z głodu. (P. twierdzi nawet, że istnieje naukowy konsensus co do tego, że to właśnie z tej przyczyny wymarły megalodony i tygrysy szablozębne!)Takiego konsensusu rzeczywiście nie ma, bo byłby to niezwykły Ko incydent, gdyby koty szablozębne wymarły akurat w czasie, gdy konkurować musiały z innym bardzo skutecznym drapieżnikiem. Ale nawet, jeśli nie wymarły z powodu "zbytniej skuteczności", to co by wykluczało taką możliwość? Cytat:Że każda zachowanie każdego stworzenia to element stosowanej przez niego „strategii ewolucyjnej”, czyli jak kot wpada pod samochód przebiegając przez ulicę, to musiało to być częścią jakiejś „strategii ewolucyjnej” i widocznie jego śmierć miała jakiś ewolucyjny sens (P. twierdzi, że taka stratega jest po prostu niestabilna, ale jego zdaniem niewątpliwie byłaby strategią, a śmierć kota jest dowodem jej stosowania).Tak właśnie jest. Śmierć kota jest wynikiem stosowania strategii "jeśli coś wielkiego zbliża się do ciebie prostopadle i jest oddalone o jakieś piec metrów, to nie przejmuj się, zdążysz przebiec bez problemu". Koty miały tysiące lat - co w przypadku tego gatunku oznacza tysiące pokoleń, aby wypracować taką strategię, sprawdzającą się doskonale w przypadku krów i koni. Zmiany środowiskowe sprawiły, że stała się nieadekwatna i jest nacisk selekcyjny na jej zmianę, a koty rozpłaszczone na jezdni są właśnie oznaką tego nacisku. Cytat:Że w przyrodzie stosowana jest strategia „legalisty” polegająca na tym, iż dwa osobniki ustępują sobie nawzajem, a potem dzielą zasób, po połowie. Przykładem jaki podaje są, uwaga: owady u których mniejszy ustępuje większemu! (nie pytajcie gdzie tu logika i dlaczego zdaniem P. nastąpił tu podział zasobu równo po połowie, skoro mniejszy oddał cały zasób większemu, oraz gdzie tu P. widzi wzajemne ustępstwo obu osobników, skoro jeden ustąpił a drugi nie)Strategia legalisty nie na tym polega, że osobniki dzielą się po połowie, ale na tym, że zasób przypada temu, kto jest "w prawie". W przyrodzie taką strategię przyjmują zwierzęta terytorialne, a terytorializm można uznać za zalążek prawa własności. Np. większosc ptaków nie bije się o dobre miejsce na gniazdo, wystarczy, że jego właściciel oznajmi "to moje" i jest to dla innych wystarczający powod, aby poszukać gdzie indziej. zefciu napisał(a): Wychodzi tutaj mizeria pewnego popularnego argumentu stosowanego wobec antyintelektualistów. Brzmi on „jakby X była błędna, to byś nie miał Y”. Antyintelektualista, który taki argument przyjmie staje się właśnie wyznawcą takiego kultu. „Teoria Względności” to dla niego nie teoria naukowa, ale bożek, który pobłogosławił go GPS-em w komórce. Trochę tak, ale jaka jest alternatywa? "Agnostycyzm naukowy"? Teoretycznie możliwy, ale wtedy wszyscy by przyznali, że skoro nie potrafią odróżnić medycyny od czarów-marów, to równie dobrze mogą wybrać losowo, albo to, co tańsze. Nauka w kulturze masowej jest mitem, ale mity przecież spełniają ważne funkcje. Ktoś, kto nie kradnie, bo boi się Boga, nie jest może "etyczny", ale skoro nie umie być, to może lepiej, że się boi. Jeśli nauka błogosławi nas GPS-em, to zupełnie dobry powód aby być "za nią". Chociaż fanatyzm oczywiście nie jest wskazany. RE: Dekalog złych argumentów - Ateista na Amen - Quinque - 04.05.2018 ZaKotem napisał(a):bo naprawdę prawie nie ma ateistycznych kreacjonistów Nie prawda. Taki np. Prof. Francis Crick(biochemik). Uznawał on hipotezę panspermii. Tylko pozostaje pytanie czy ukierunkowaną czy przypadkową? Dlaczego kreacjonizm musi sie odwolywać do bogów a nie może do kosmitów? Kreacjonizm to kreacjonizm. Oficjalna definicja podaje iż kreacjonizm to stworzenie świata prze Boga lub bogów. Ale w dzisiejszych czasach gdy wiele ludzi wierzy w kosmitów śmiało można te definicje poszerzyć. O ile pamięć mnie nie zawodzi, to na polskim tłumaczono mi iż kreacjonizm to stwarzanie czegoś ani słowa o czyniku ponadnaturalnym ' napisał(a):spierdzielania na drzewo przed psem W Przypadku jak kot jest miękką fają. Mój to kiler morderca. Przed którym psy uciekają |