Forum Ateista.pl
#MeToo, ja też dałam dupy - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Tematy społeczne (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Społeczeństwo (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=16)
+--- Wątek: #MeToo, ja też dałam dupy (/showthread.php?tid=13912)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


#MeToo, ja też dałam dupy - towarzyski.pelikan - 30.10.2018

Ostatnio przy okazji rozmowy z pewnym forumowiczem zaczęłam rozmyślać o tej sławnej akcji metoo i doszłam do wniosku, że ta akcja w głównej mierze sprowadza się do przyznania się do kurewstwa. 

Od razu uprzedzam, że jestem świadoma, że część z tych ofiar doświadczyła rzeczywistej krzywdy. Tam gdzie doszło do gwałtu, nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości, jednak akcja się skupia przede wszystkim wokół przypadków rzekomego molestowania.

No i tak. Cała uwaga jest skierowana na bogatych i wpływowych sukinsynów, którzy wykorzystując swoją pozycję, dopuszczali się molestowania swoich pracownic. 

Problem z tym jest następujący: taki bogaty wpływowy koleś to nie molestuje sobie jakieś Mirki z podrzędnej wioski, tylko pod takiego kogoś bezpośrednio podlegają osoby zamożne albo takie, które przynajmniej bidy nie klepią. A więc niechże ktoś mi wytłumaczy, jaką motywację musi mieć taka kobieta, która pozwala sobie na molestowanie ze strony szefa, mimo że nie ma trudnej sytuacji finansowej, chmary dzieci na utrzymaniu i kredytu do spłacenia? Przychodzi mi do głowy jedno - kariera i hajs.

I teraz taka kobieta sobie tak pozwala na molestowanie i to przez dłuższy czas. Mija czas, ona już się od niego uniezależnia, w czym jej zresztą pomógł, a ona wówczas nagle sobie uświadamia, że została zmolestowana. Oj, biedactwo. Czemu tego molestowania nie zgłosiła wtedy, jak szef po raz pierwszy złapał ją za kolano albo zaproponował lodzika? No bo wówczas musiałaby zapomnieć o łatwej karierze... Oczywiście, oficjalnie będzie mówić, że bała się powiedzieć, wstydziła się etc. Dobre sobie. Zamożna/żyjąca w dobrobycie pańcia obracająca się w świecie celebrytów, bogatych, wpływowych ludzi, zgrywa zahukaną Mircię z zapadłej dziury?

Tak więc tego typu historie odbieram jako przyznawanie się przez rzesze kobiet do kurewstwa. Że też im z tego powodu nie wstyd? Wyszło szydło z worka, że dla kariery i pieniędzy są....gotowe na wszystko.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - lorak - 30.10.2018

czy ty aby na pewno jesteś kobietą? już pal licho poglądy, ale twój styl pisania bardziej pasuje do jakiegoś tam Mirka.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - towarzyski.pelikan - 30.10.2018

lorak napisał(a): czy ty aby na pewno jesteś kobietą? już pal licho poglądy, ale twój styl pisania bardziej pasuje do jakiegoś tam Mirka.

Nie bądź seksistą, feministo. Chcieliście wyzwolenia kobiet, to macie. Wulgarne babsztyle pozbawione wdzięku.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - Osiris - 30.10.2018

towarzyski.pelikan napisał(a): Tak więc tego typu historie odbieram jako przyznawanie się przez rzesze kobiet do kurewstwa. Że też im z tego powodu nie wstyd? Wyszło szydło z worka, że dla kariery i pieniędzy są....gotowe na wszystko.

Każdy przypadek jest inny i nie można wrzucać wszystkich kobiet do jednego worka z napisem "kurestwo". Osobiście wydaje mi się, że normalna kobieta nie nagłaśniałaby takiej sprawy, gdyby nic się nie wydarzyło, ale pewnie są wyjątki.  Problem polega na tym, że cały ruch "MeToo" pomimo pozytywnych efektów doprowadził do tego, że mało kto pamięta o zasadzie domniemania niewinności. Rzucenie oskarżenia w mediach to jedno a udowodnienie tego w sądzie do inna sprawa, szczególnie jeśli sprawa dotyczy wydarzeń sprzed wielu lat. A niewinnie oskarżeni mogą mieć zrujnowane życie osobiste i karierę.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - towarzyski.pelikan - 30.10.2018

Osiris napisał(a): Problem polega na tym, że cały ruch "MeToo" pomimo pozytywnych efektów doprowadził do tego, że mało kto pamięta o zasadzie domniemania niewinności. Rzucenie oskarżenia w mediach to jedno a udowodnienie tego w sądzie do inna sprawa, szczególnie jeśli sprawa dotyczy wydarzeń sprzed wielu lat. A niewinnie oskarżeni mogą mieć zrujnowane życie osobiste i karierę.
Zacznijmy od tego, że molestowanie sprzed wielu lat jest praktycznie nie do udowodnienia.

Innym niechlubnym owocem metoo jest zatarcie różnicy pomiędzy podrywaniem a molestowaniem.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - Osiris - 30.10.2018

towarzyski.pelikan napisał(a):
Osiris napisał(a): Problem polega na tym, że cały ruch "MeToo" pomimo pozytywnych efektów doprowadził do tego, że mało kto pamięta o zasadzie domniemania niewinności. Rzucenie oskarżenia w mediach to jedno a udowodnienie tego w sądzie do inna sprawa, szczególnie jeśli sprawa dotyczy wydarzeń sprzed wielu lat. A niewinnie oskarżeni mogą mieć zrujnowane życie osobiste i karierę.
Zacznijmy od tego, że molestowanie sprzed wielu lat jest praktycznie nie do udowodnienia.

Innym niechlubnym owocem metoo jest zatarcie różnicy pomiędzy podrywaniem a molestowaniem.

Znane i bogate osoby muszą się teraz mieć bardziej na baczności Uśmiech .


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - towarzyski.pelikan - 30.10.2018

Osiris napisał(a): Znane i bogate osoby muszą się teraz mieć bardziej na baczności Uśmiech .

Każdy mężczyzna musi mieć się na baczności. Za zmolestowanie kobiecego biustu lubieżnym rzutem oka posypią się słone grzywny.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - Joker - 30.10.2018

Bill Cosby i Kevin Spacey przybili piątki i zalajkowali na fejsbuniu...a mi borowiki powyskakiwały z zupy grzybowej po informacji, że niejaki seks bomba-desperado Cristiano Ronaldo musi posuwać się do gwałtów w Vegas.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - towarzyski.pelikan - 31.10.2018

Jeszcze jestem winna odpowiedzi mojej ulubionej koleżance ZnaLezcyni, która nie mając cienia honoru, wali mnie minusami jak nożem po plecach, bo nie umie zabrać głosu publicznie, narażając się na ostre cięgi z mojej strony:

Cytat:A tu za cały - antykobiecy - post. I brak szacunku do ofiar.

Czyli feminazizm w pigułce. Wedle logiki feminazistycznej o kobietach jak i Żydach nie wolno pisać nic złego, ponieważ jest to oznaką "antykobiecości". Jednocześnie pisanie czegoś złego o mężczyznach (szczególnie bogatych, przystojnych, wpływowych) już "antymęskie" nie jest. 

Kobieta świętą krową.

Brak szacunku do ofiar? Nie kochana. To one nie miały do siebie szacunku. Gdyby mnie szef zaoferował awans za obciągnięcie, to bym mu dała w pysk, kopnęła w jaja albo plunęła w twarz, a nie ... przystępowała do dzieła, żeby za 20 lat płakać w sieci, że mnie zmolestował. To one siebie nie szanują.

Mamy kryzys kobiecości  Smutny


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - Quinque - 31.10.2018

Ale generalnie to o co się rozchodzi w tym wątku?


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - ZaKotem - 31.10.2018

towarzyski.pelikan napisał(a): Brak szacunku do ofiar? Nie kochana. To one nie miały do siebie szacunku. Gdyby mnie szef zaoferował awans za obciągnięcie, to bym mu dała w pysk, kopnęła w jaja albo plunęła w twarz, a nie ... przystępowała do dzieła, żeby za 20 lat płakać w sieci, że mnie zmolestował. To one siebie nie szanują.

Mamy kryzys kobiecości  Smutny

Masz trochę racji, choć wyrażasz ją w typowo barbarzyński sposób. To prawda, takie molestacje by nie były nagminne, gdyby kobiety same nie były częścią systemu. To jest właśnie to, czego dzicy ludzie nie rozumieją: feminizm to nie walka kobiet z mężczyznami, ale walka z pewnym systemem krzywdzącym głównie kobiety, w który uwikłane są obie płcie. I owszem, Metoo jest także rodzajem spowiedzi: nie zareagowałam wtedy i utrwalałam system, który mnie skrzywdził.

Łatwo powiedzieć - daj w pysk. Na pewno były takie, co dały w pysk, tylko że one nie zostały celebrytkami. To jest właśnie obleśność hollywoodzkiej kultury gwałtu: dajesz dupy lub kończysz karierę. W kolejce czeka sto lasek na twoje miejsce. Nie niszczy się zła, po prostu w nim nie uczestnicząc, to naiwność. Ten, kto nie kradnie w kraju złodziei, będzie po prostu biedny i nie będzie dla nikogo przykładem do naśladowania. Do zniszczenia systemu potrzebna jest zorganizowana akcja zbiorowa.

towarzyski.pelikan napisał(a): Innym niechlubnym owocem metoo jest zatarcie różnicy pomiędzy podrywaniem a molestowaniem.

A moim zdaniem prawactwo ma te granice zatarte i najwyższy czas postawić gdzieś słupki. Naprawdę większość normalnych mężczyzn rozumie, że nie podrywa się kobiety proponując jej ruchanie. Najpierw się z nią zaprzyjaźniamy, potem oczarowujemy, następnie budujemy romantyczny nastrój. Seks proponujemy dopiero wtedy, gdy ona sama jest tak podniecona, że już-już sama ma zamiar to zaproponować. Problem z samcami alfa na tym polega, że oni z góry zakładają, że każda laska ma mokro na sam ich widok i dlatego pierwsze trzy punkty mogą pominąć. Oni nie czują się molestantami, po prostu fałszywie postrzegają swoją ogólną zajebistość. Jedynie wielki hałas może jakoś dotrzeć do ich zakutych łbów i przekonać, że może to nie do końca prawda.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - ErgoProxy - 31.10.2018

Ciekawe więc, jak sobie ludzkość dawała radę z produkowaniem małych bobasów przed wynalezieniem romantyzmu przez Goethego z kolegami, co nastąpiło w historii ludzkości raczej dość późno. Ciekawe też, jak sobie będzie radziła po wyeliminowaniu samców alfa, którzy wzięli i łby sobie zakuli przecież nie przez podszept Szatana ani innej Antropomorficznej Personifikacji Zła W Czystej Postaci, tylko, jak się zdaje, z czysto materialistycznej, ateistycznej, ewolucyjnej potrzeby.

ZaKotem napisał(a):Do zniszczenia systemu potrzebna jest zorganizowana akcja zbiorowa.
Zbirowa. Umknął Ci, Zakocie, jeden detal: wspieranie jakichkolwiek akcji pt. niszczymy system, drzewiej zwanych rewolucjami, produkuje tabuny ludzi wyspecjalizowanych w niszczeniu systemów, z którymi to tabunami po osiągnięciu celu trzeba coś zrobić, żeby ocalić system jakikolwiek - przed nimi właśnie. Na wschód od Dźwiny i Zbrucza skuteczną metodą na to okazała się dopiero łagryzacja z okazjonalnym rozstrzeliwaniem.

Inna drobnostka jest taka, że abyśmy na tym całym systemowym wandalizmie stratni nie byli, trzeba zaproponować coś zamiast - np. chrześcijanie mieli taką propozycję, kiedy wandalizowali wielobóstwo i tylko dlatego im się udało. Ale już wandalizowanie kapitalizmu z feudalizmem razem, prowadzone na pozornie wyrafinowanej zasadzie mamy filozofa i nie zawahamy się go użyć, skutki miało opłakane do tego stopnia, że orlińscy epigoni tego prundu myśliny na pytanie: ale co po rewolucji? potrafią jeszcze dzisiaj odpowiadać: się obluka.

Dopóki więc, Zakocie, nie przedstawisz sposobu, w jaki Hollywood miałby funkcjonować, i to skutecznie, po obaleniu Systemu Obciągania Producenckich Pindoli, dopóty mojej przychylności w tym temacie nie zyskasz.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - zefciu - 31.10.2018

ErgoProxy napisał(a): Dopóki więc, Zakocie, nie przedstawisz sposobu, w jaki Hollywood miałby funkcjonować, i to skutecznie, po obaleniu Systemu Obciągania Producenckich Pindoli, dopóty mojej przychylności w tym temacie nie zyskasz.
Hmmm. Podejrzewam, że w ten sposób, iż angaże dostają osoby o największym talencie, najlepiej pasujące do ról i w ogóle takie, co do których producent uzna, że przyniosą najwięcej kasy. Nie widzę, w jaki sposób przemysł filmowy miałby się zawalić od tego, że producentom nie będą obciągać pindoli.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - ZaKotem - 31.10.2018

ErgoProxy napisał(a): Ciekawe więc, jak sobie ludzkość dawała radę z produkowaniem małych bobasów przed wynalezieniem romantyzmu przez Goethego z kolegami,

Romantyzm to co najwyżej "teoria miłości", a miłości nie wynalazł żaden Goethe z kolegami. Ogólnie mechanizm zalotów, znacznie dłuższych niż "cho się ruchać", jest znany u praktycznie każdego gatunku zwierząt monogamicznych, przy czym im inteligentniejsze zwierzę, tym jest bardziej skomplikowany. Nawet gołębie, które nie słyną z intelektu, więcej czasu poświęcają na proces inicjacji seksu, niż typowy producent z Holyłudu.

ZaKotem napisał(a):co nastąpiło w historii ludzkości raczej dość późno. Ciekawe też, jak sobie będzie radziła po wyeliminowaniu samców alfa, którzy wzięli i łby sobie zakuli przecież nie przez podszept Szatana ani innej Antropomorficznej Personifikacji Zła W Czystej Postaci, tylko, jak się zdaje, z czysto materialistycznej, ateistycznej, ewolucyjnej potrzeby.

Ludobójstwa też wynikają z czysto materialistycznej, ateistycznej, ewolucyjnej potrzeby. Chodzi o stworzenie takiego społeczeństwa, w którym to właśnie się nie opłaca. A jednym z elementów takiego społeczeństwa (chociaż oczywiście niejedynym) jest istniejący w nim mechanizm kary za nieodpowiednie zachowania. Wtedy te same czysto materialistyczne, ateistyczne i ewolucyjne potrzeby kierują ludzi w stronę współpracy, a nie agresji.


ZaKotem napisał(a):Dopóki więc, Zakocie, nie przedstawisz sposobu, w jaki Hollywood miałby funkcjonować, i to skutecznie, po obaleniu Systemu Obciągania Producenckich Pindoli, dopóty mojej przychylności w tym temacie nie zyskasz.

No, a jak to działa w przypadku angażu mężczyzn? Przecież wzajemnie sobie pindoli nie obciągają. Przynajmniej większość. Wystarczy zastosować w przypadku kobiet ten sam system, który działa u mężczyzn.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - Socjopapa - 31.10.2018

towarzyski.pelikan napisał(a): Tak więc tego typu historie odbieram jako przyznawanie się przez rzesze kobiet do kurewstwa. Że też im z tego powodu nie wstyd? Wyszło szydło z worka, że dla kariery i pieniędzy są....gotowe na wszystko.

Ja wiem, że inteligencją nie grzeszysz, ale jak Ci się udało sprowadzić akcję #metoo do "zrób mi loda, a dostaniesz kasę" to naprawdę jest nie do ogarnięcia, skoro zjawisko molestowania jest szerokie, głębokie i NIE sprowadza się wyłącznie do wykonywania czynności seksualnych.

Gwoli jasności, akcja #metoo mojego entuzjazmu nie wzbudza, ale w życiu nie wpadłbym na pomysł, żeby posądzać każdą, która w niej uczestniczyła o kurewstwo.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - ErgoProxy - 31.10.2018

ZaKtoem napisał(a):No, a jak to działa w przypadku angażu mężczyzn? Przecież wzajemnie sobie pindoli nie obciągają. Przynajmniej większość. Wystarczy zastosować w przypadku kobiet ten sam system, który działa u mężczyzn.
Pozostaje odesłać znowu do Wielkiego Lema, tym razem do Powrotu z gwiazd, gdzie narrator-astronauta dostaje propozycję angażu po sytuacji intymnej z wziętą aktorką. Owszem, faktem było, że nadawał się do takich ról, których w społeczeństwie przyszłości (prawie?) nikt już nie mógł zagrać, ale wzięcie wziętej aktorki było przejściem kluczowym.

Przypuszczam więc, że osobnicy potrafiący zwijać język w rurkę, czyli np. ja, mają na starcie do angażu ewolucyjną przewagę. Język

ZaKotem napisał(a):Chodzi o stworzenie takiego społeczeństwa, w którym to właśnie się nie opłaca.
I możliwie bez grzebania w genach? Panie, a kto i jak tego będzie pilnował? Bo już nawet sataniści doszli już do tego, że w dobie polowań to prawdziwe czarownice dawały inkwizytorom, a na stosach kończył element niepełnosprytny, o czarach wiedzący może tyle, że są.

ZaKotem napisał(a):Ogólnie mechanizm zalotów, znacznie dłuższych niż "cho się ruchać", jest znany u praktycznie każdego gatunku zwierząt monogamicznych, przy czym im inteligentniejsze zwierzę, tym jest bardziej skomplikowany.
No właśnie, monogamicznych. Człowiek jest monogamiczny tak sobie. Niektórzy uważają, że seryjnie, ale tak po prawdzie, to ciężko uwierzyć, żeby gatunek, w którym w warunkach naturalnych mężczyźni zajmują się zabijaniem innych mężczyzn, nie miał skłonności do poligamii. A dlaczego szympansy nagle zostały zdegradowane do poziomu skończonych kretynów? Bo... no... bo...?

zefciu napisał(a):Podejrzewam, że w ten sposób, iż angaże dostają osoby o największym talencie, najlepiej pasujące do ról i w ogóle takie, co do których producent uzna, że przyniosą najwięcej kasy.
Ech, kapidealisto drogi. Skoro na każdy angaż czeka w kolejce sto, za przeproszeniem, lasek - założyć można bezpiecznie, że równo obdarzonych talentem i predysponowanych do roli - to taki angaż jest dobrem cennym i dostaje go taka laska, która może za niego zapłacić najwięcej najcenniejszego dla producenta dobra. Jasne jest chyba, że lepiej będzie, jeśli uiści tę opłatę osobiście.

zefciu napisał(a):Nie widzę, w jaki sposób przemysł filmowy miałby się zawalić od tego, że producentom nie będą obciągać pindoli.
Nie widzę, jak dowolny przemysł miałby przetrwać, jeśli zakaże się na powiązanym z nim rynku już nie to, że pieniądza, ale nawet barteru.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - towarzyski.pelikan - 31.10.2018

ZaKotem napisał(a): Łatwo powiedzieć  - daj w pysk. Na pewno były takie, co dały w pysk, tylko że one nie zostały celebrytkami. To jest właśnie obleśność hollywoodzkiej kultury gwałtu: dajesz dupy lub kończysz karierę. W kolejce czeka sto lasek na twoje miejsce. Nie niszczy się zła, po prostu w nim nie uczestnicząc, to naiwność. Ten, kto nie kradnie w kraju złodziei, będzie po prostu biedny i nie będzie dla nikogo przykładem do naśladowania. Do zniszczenia systemu potrzebna jest zorganizowana akcja zbiorowa.
Jeśli żadna się nie skusi na łatwą karierę, to bogaty wpływowy koleś się w końcu nauczy, że tak się z kobietami nie postępuje. 
Zauważ tez, że w ten sposób kobiety jakby pogłębiaja ten stereotyp faceta--szefa, zamiast walczyć z obrzydliwymi seksistami na wysokich stanowiskach (żeby przestali byc seksiatmi), powinny same stawac się szefami i stanowic alternatywe dla tych lubieżnych kutasów. A one narzekaja, ze kobiet na wysokich stanowiskach praktycznie nie ma,a jednoczesnie swoje losy uzalezniaja od faceta-szefa, tak jakby to było ich fatum.

ZaKotem napisał(a): A moim zdaniem prawactwo ma te granice zatarte i najwyższy czas postawić gdzieś słupki. Naprawdę większość normalnych mężczyzn rozumie, że nie podrywa się kobiety proponując jej ruchanie. Najpierw się z nią zaprzyjaźniamy, potem oczarowujemy, następnie budujemy romantyczny nastrój. Seks proponujemy dopiero wtedy, gdy ona sama jest tak podniecona, że już-już sama ma zamiar to zaproponować. Problem z samcami alfa na tym polega, że oni z góry zakładają, że każda laska ma mokro na sam ich widok i dlatego pierwsze trzy punkty mogą pominąć. Oni nie czują się molestantami, po prostu fałszywie postrzegają swoją ogólną zajebistość. Jedynie wielki hałas może jakoś dotrzeć do ich zakutych łbów i przekonać, że może to nie do końca prawda.

W normalnych czasach to było tak, ze mężczyzna stopniowo przekraczal granice. Najpierw jakis spacer, przelotny dotyk, pocałunek, przytulanko i aż w koncu doszło do skonsumowania. A dzisaj sie wymaga od niego, zeby czekal na wyrazny sygnal ze strony kobiety. Wiekszosc kobiet woli, jak facet przejmuje inicjatywe, wiec biedak sie nie doczeka.

A zasada jest prosta: jesli kobieta nie protestuje, kiedy sie ja zlapie za reke, kolano, pocaluje czy co tam jeszcze, to znaczy, ze tego chce

A Wy feminaziści zabijacie erotyzm. Robicie z romantycznych zwiazków jakieś umowy, kontrakty spoleczne. A tfe!

Socjopapa napisał(a): Ja wiem, że inteligencją nie grzeszysz, ale jak Ci się udało sprowadzić akcję #metoo do "zrób mi loda, a dostaniesz kasę" to naprawdę jest nie do ogarnięcia, skoro zjawisko molestowania jest szerokie, głębokie i NIE sprowadza się wyłącznie do wykonywania czynności seksualnych.

Gwoli jasności, akcja #metoo mojego entuzjazmu nie wzbudza, ale w życiu nie wpadłbym na pomysł, żeby posądzać każdą, która w niej uczestniczyła o kurewstwo.

To teraz mnie oświeć "inteligencie", w którym miejscu napisałam, że każda osoba uczestnicząca w akcji metoo to kurwa.

Stul pysk albo przeproś.


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - Joker - 31.10.2018

towarzyski.pelikan napisał(a): o teraz mnie oświeć "inteligencie", w którym miejscu napisałam, że każda osoba uczestnicząca w akcji metoo to kurwa.

Pelikan napisał(a):... ta akcja w głównej mierze sprowadza się do przyznania się do kurewstwa.



RE: #MeToo, ja też dałam dupy - towarzyski.pelikan - 31.10.2018

W głównej mierze = zawsze

Logika lewactwa w natarciu Duży uśmiech


RE: #MeToo, ja też dałam dupy - Iselin - 31.10.2018

Mam wrażenie, że często na zatarcie granicy między podrywaniem a molestowaniem narzekają te same osoby, które tej granicy po prostu nie znają i są przerażone, że może będą musiały zwracać uwagę na to, jak ktoś inny reaguje na ich zaloty.