![]() |
Okradanie książkowców a okradanie filmowców - Wersja do druku +- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl) +-- Dział: Tematy społeczne (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Dział: Pozostałe (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=12) +--- Wątek: Okradanie książkowców a okradanie filmowców (/showthread.php?tid=14144) |
Okradanie książkowców a okradanie filmowców - Sofeicz - 02.03.2019 lumberjack napisał(a): Chcę sobie przeczytać najnowszą książkę Sapkowskiego, to nie płacę za nią tylko idę do państwowej biblioteki i wypozyczam sobie ją za darmo. Nie mieszaj różnych porządków. Ktoś tę książkę pierwotnie kupił, ergo wypełnił warunki licencyjne wobec autora i wydawnictwa. Fizyczna książka papierowa z zasady po zakupie jest wolna w dalszej konsumpcji. W wypadku CDA nic takiego nie zachodzi, autorzy i producent złamanego grosza nie dostali za to, że ktoś wrzucił ich dzieło do pirackiego wora. RE: Żydzi, propaganda i abonament [Wydzielony z ] Dopuszczalność stosowania kar cieles... - lumberjack - 03.03.2019 Sofeicz napisał(a): Nie mieszaj różnych porządków. Ktoś tę książkę pierwotnie kupił, ergo wypełnił warunki licencyjne wobec autora i wydawnictwa. Fizyczna książka papierowa z zasady po zakupie jest wolna w dalszej konsumpcji. O nie nie, kompletnie się nie zgadzam. Jak to działa w przypadku książek: 1) Biblioteka albo sama kupuje albo ktoś przekazuje bibliotece swoją książkę. 2) Państwowa biblioteka udostępnia książkę za darmo - z wiadomych względów może ją mieć i czytać tylko jedna osoba naraz. 3) Każde jedno wypożyczenie, np. książki Sapkowskiego, to jeden egzemplarz, warty 60 zł, nie kupiony w księgarni. Czyli strata dla autora, wydawnictwa, księgarni oraz firmy rozwożącej książki. 4) Państwo jest jawnym uczestnikiem procederu okradania twórców książek. Proceder jest finansowany z naszych podatków. Filmy na CDA: 1) Prywatna osoba fizyczna kupuje film, zgrywa go na dysk, jakoś tam czymś tam przetwarza na odpowiedni format, a potem wrzuca na serwer CDA. 2) CDA nie jest finansowane z podatków, więc udostępnia film w zamian za wyświetlenie reklamy - film, dzięki możliwościom technicznym, może być oglądany przez wiele osób na wielu komputerach jednocześnie. 3) Każde jedno obejrzenie filmu na CDA to strata dla twórców i dystrybutorów filmu. Strata rzędu 50-100zł (po tyle są chyba dostępne filmy na DVD). 4) CDA jest jawnym uczestnikiem procederu okradania twórców filmów. Państwo w tym nie bierze udziału. Wnioski: Albo jestem jebnięty albo po prostu nie ma żadnych większych różnic między jednym a drugim procederem oprócz tego, że: - twórcy filmów są szybciej i bardziej stratni, bo ich film może zostać obejrzany w krótszym czasie przez większą liczbę ludzi - państwo przyzwala na biblioteki jednocześnie nie wiadomo czemu ścigając piratów internetowych Konsekwencje: a) Albo twórcy CDA i podobnych portali powinni przestać być ścigani albo biblioteki powinny zostać zdelegalizowane, a państwo winno wypłacić wszystkim poszkodowanym rekompensatę za x lat okradania. W sumie można wyliczyć wysokość rekompensat na podstawie liczby wypożyczeń. b) Jeśli z warunków licencyjnych wobec autorów książek i wydawnictw wynika możliwość legalnego ich okradania, to takie same warunki winny dotyczyć twórców filmów albo powinno się zmienić warunki licencyjne odnośnie książek, aby książkowcy nie byli poszkodowani względem filmowców.* Tyle mi mówi moje poczucie sprawiedliwości. Na prawie się nie znam, więc może nie dostrzegam jakichś chorych, geszefciarskich niuansów całej sprawy. *Przypuszczam, że inna sytuacja książkowców i filmowców może wynikać z tego, że za tymi ostatnimi stoją ogromne filmowe korporacje, które stać na zatrudnianie zajebistych prawników oraz osób, które przeczesują internet w celu wychwytywania "nielegalnego udostępniania filmów". Pisarze oraz wydawnictwa w porównaniu z nimi to biedota, której po prostu nie stać na skuteczne egzekwowanie swoich praw. RE: Okradanie książkowców a okradanie filmowców - Sofeicz - 03.03.2019 Cytat:3) Każde jedno wypożyczenie, np. książki Sapkowskiego, to jeden egzemplarz, warty 60 zł, nie kupiony w księgarni. Czyli strata dla autora, wydawnictwa, księgarni oraz firmy rozwożącej książki. To nie tak. Wyprodukowana książka papierowa istnieje fizycznie i nie można jej zamknąć w pierdlu, żeby nikt nie korzystał. Akt kupna lub donacji takiej książki jest równoznaczny z uwolnieniem tego konkretnego egzemplarza do nieograniczonego zaczytywania. Biblioteka jest tylko magazynem takich uwolnionych bytów. Nikt nikogo nie okrada, bo reguły są jasne i interesy autora oraz wydawnictwa zostały zaspokojone. PS. Pewnie Socjo by to wyjaśnił detalicznie. RE: Okradanie książkowców a okradanie filmowców - lumberjack - 03.03.2019 Sofeicz napisał(a): Wyprodukowana książka papierowa istnieje fizycznie i nie można jej zamknąć w pierdlu, żeby nikt nie korzystał. Zara zara, jeśli kupię film wyprodukowany na istniejącej fizycznie płycie DVD i oddam go do "biblioteki filmów DVD", z której każdy będzie mógł za darmo korzystać, to wszystko będzie ok? Sofeicz napisał(a): Nikt nikogo nie okrada, bo reguły są jasne i interesy autora oraz wydawnictwa zostały zaspokojone. Jak dla mnie to pojebane reguły sprzeczne z interesami autora i wydawnictwa. Przecież każde takie udostępnienie przez bibliotekę to ich strata. Podobnie w przypadku biblioteki filmów DVD. RE: Okradanie książkowców a okradanie filmowców - ErgoProxy - 03.03.2019 W ogóle prawo autorskie to ich strata, bo prawo autorskie przewiduje, że egzemplarz książki czy płytę z filmem, muzyką, można rozprowadzać w swoim kręgu towarzyskim znajomych. Jakoś tak (z pamięci to piszę). Gdyby przyjąć Twoją perspektywę, pożyczanie powinno być przestępstwem i to chyba ściganym z urzędu. RE: Okradanie książkowców a okradanie filmowców - Iselin - 03.03.2019 Przecież filmy też są w wypożyczalniach. Po prostu czyjeś dzieło można udostępniać według określonych zasad, niezależnie od tego, czy jest to książka czy film. RE: Okradanie książkowców a okradanie filmowców - Lampart - 03.03.2019 Iselin a ty nie ściągniesz czasem jakiś film z chomika? Albo książkę? ![]() RE: Okradanie książkowców a okradanie filmowców - Iselin - 03.03.2019 Czasami. Ale nie uważam tego za szczególny powód do chwały i staram się coraz więcej zdobywać legalnie. RE: Okradanie książkowców a okradanie filmowców - Lampart - 03.03.2019 ja tak samo RE: Okradanie książkowców a okradanie filmowców - Sofeicz - 03.03.2019 lumberjack napisał(a):Sofeicz napisał(a): Wyprodukowana książka papierowa istnieje fizycznie i nie można jej zamknąć w pierdlu, żeby nikt nie korzystał. Jak najbardziej. W bibliotekach współczesnych znajdziesz też i fizyczne płyty CD/DVD. Ale na każdej książce czy płycie znajdziesz odpowiednie ostrzeżenie przed nieuprawnionym kopiowaniem. Cała zabawa zaczyna się w momencie, kiedy informacja oddzieliła się od nośnika fizycznego. Treści cyfrowe to prawdziwe pole minowe, jeśli chodzi o PA. RE: Żydzi, propaganda i abonament [Wydzielony z ] Dopuszczalność stosowania kar cieles... - ZaKotem - 06.03.2019 lumberjack napisał(a): Albo jestem jebnięty albo po prostu nie ma żadnych większych różnic między jednym a drugim procederem oprócz tego, że: Nie wiem, czy świadomie, ale podążasz śladami Ziemkiewicza - tak, tego Ziemkiewicza - który kiedyś w latach 90 popełnił tekst o tym, że ludzie pożyczający jego książki od kolegów to złodzieje. Niestety nie umiem tego znaleźć w sieci, bo to było w epoce przedinternetowej. On był wtedy pisarzem. No więc jeśli ktoś mówi Ziemkiewiczem, to z opcji Cytat:Albo jestem jebnięty albohmm, hmm ![]() No dobra, żarty na bok. Różnica między korzystaniem z biblioteki gminnej a piraceniem jest taka, że skorzystanie z biblioteki jest bardziej pracochłonne niż kupienie książki w księgarni, a spiracenie - mniej. Dlatego jeśli kogoś stać na książkę, będzie raczej wolał ją kupić, niż pożyczyć. W przypadku piractwa - niekoniecznie, toteż gdyby piractwo było legalne, ściągaliby wszyscy. Toteż biblioteki praktycznie nie szkodzą wydawnictwom ani autorom - a raczej pomagają, rozwijając czytelnictwo i zwiększając popyt na książki, a piraci - bardziej jednak szkodzą, nawet jeśli analogiczny efekt pozytywny też występuje. |