Forum Ateista.pl
"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Filozofia i światopogląd (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Pozostałe zagadnienia filozoficzne i światopoglądowe (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=10)
+--- Wątek: "Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" (/showthread.php?tid=1511)

Strony: 1 2


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - pieku - 23.01.2007

Witam.
Otwarłem nowy tematy ponieważ, poszukiwałem materiałów potrzebnych mi do pracy, ale nie znalazłem ich na forach. Jeśli chodzi o publicystykę to materiałów znalazłem sporo, no i rzecz jasna książki.

Jednak chciał bym poznać wasze opinie na ten temat, a dokładniej czym uwarunkowana jest śmierć Boga w filozofii Nietzschego, jak wpływa to na postrzeganie rzeczywistości waszym zdaniem i jak ma się to do zagadnienia prawdy.

To tyle. Jeśli wątek się rozwinie dopisze jeszcze kilka zagadnień, co do których mam wątpliwości.

Jeśli macie jakieś sugestie co do publicystyki na taki temat to jestem otwarty na propozycje.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - lumberjack - 23.01.2007

pieku napisał(a):czym uwarunkowana jest śmierć Boga w filozofii Nietzschego

Dekadencją, resentymentem, rozbieżnością między tym co głosi chrześcijaństwo i jego moralność a tym jak żyją ludzie uznający się za chrześcijan. Sam czysty hedonizm jest też przyczyną nihilizmu i ''śmierci Boga'' No i platonizm (do którego zalicza się nie tylko chrześcijaństwo) i uznawanie "fałszywych" wartości oczywiście też jest przyczyną.
pieku napisał(a):jak ma się to do zagadnienia prawdy.

Nietzsche nic o prawdzie nie mówił. Znaczy się, mówił Uśmiech ale raczej to że jej nie ma.

"Prawda w sensie klasycznym jest niemożliwa"
"Nie ma faktów są tylko interpretacje"
"Sfinks ma wiele oczu, jest wiele prawd zatem nie ma żadnej prawdy"
"Prawda jest rodzajem błędu bez którego pewien gatunek istot żywych nie mógłby przetrwać"

Z pamięci to cytuję. Jutro mam dwa egzaminy więc na razie skończę, lecę się uczyć. Za pare dni bede mógł napisać coś więcej (oczywiście jesli bedziesz miał jakieś pytania)


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - ARVIK - 28.01.2007

Bóg umarł a w pozostał jego cień. Owego ciania ma się obawiać człowiek, sądzę, że to takie pieprzenie, każdy ma swoją elementalną moralność pierwotny instynkt, który nakazuja nam zachowywać się w odpowiedni sposób, wątpię w to przekonanie oraz siłę woli tego wariata.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Nathan - 10.03.2007

Było takie zdanie ,,Bóg jest martwy'''(w tako rzecze Zaratustra).Tu chodzi oto,że bóg j e s t martwy,a nie że żył i zgniął,czy go nie ma.Tu chodzi o to,że sama istota Boga,nauki chrześcjaństwa,są martwe,nakazują czcić śmierć.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Al-Rahim - 10.03.2007

"Bóg umarł" - Nietzsche

"Nietzsche umarł" - Bóg


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - patuszkin - 07.04.2007

Moim zdaniem F.N. chodziło o śmierć wartości, które służyły mistyfikacji woli mocy, czyli dążenia do władzy. Przy czym choć Nietzsche głosi upadek tychże mistyfikacji, wynosi na piedestał wartość, która za nimi się skrywała. Dlatego właśnie Nietzsche był konserwatystą sensu stricto. Pragnął on powrótu arystokratycznych rządów artystów-tyranów czy też królów-filozofów. Jego teksty mają wydźwięk antydemokratyczny, wsteczny i konserwatywny. Razi mnie ton w jakim wypowiadał te swoje postulaty: ton kaznodzieji. Widocznie wdał się w swego ojca, protestanckiego teologa.

Podsumowując, jak już mówiełem, proza Nietzschego to konserwatyzm, tyle, że ładnie napisany, w wydźwieku rewolucyjny, wzniecający wewnętrzny ogień. Jednakże obskuranckość jego filozofii nie ulega (dla mnie) wątpliwości. Szkoda, że nie potrafił spojrzeć z odwagą w przyszłość i zaakceptować walorów demokracji, wielokulturowości i równouprawnienia.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Czulu - 07.04.2007

patuszkin napisał(a):Szkoda, że nie potrafił spojrzeć z odwagą w przyszłość i zaakceptować walorów demokracji, wielokulturowości i równouprawnienia.

Walory demokracji, patrzac w przyszlosc, sa co najmniej watpliwe, wielokulturowowsc po WTC, Madrycie i Londynie okazala sie kleska, a rownouprawnienie to blad, pomijajacy fakt ze tak jednostki, jak i cale spoleczenstwa roznia sie zdolnosciami.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - patuszkin - 07.04.2007

To zachęta do dyskusji? Uśmiech


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - tomeq83 - 07.04.2007

Cytat:czym uwarunkowana jest śmierć Boga w filozofii Nietzschego

Gott ist tot. Śmierć Boga uwarunkowana jest tym iż sposób przezywania świata przez człowieka jest oparty na lęku (przed Bogiem). Przez Boga ludzie minimalizuja poczucie pewności, siły, własnej wartości i nie idą z falą życia. Wszystkie religie według Nitzhego pomniejszają naturę człowieka, sprowadzają go do jednego wzorca, bez różnorodności. Dlatego też dostało się nauczycielom i kapłanom, że ściągają ludzi do jednego poziomu i czynią z tego normę realizując ideały martwego boga.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Czulu - 08.04.2007

patuszkin napisał(a):To zachęta do dyskusji?

Nie, gole fakty.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - idiota - 08.04.2007

Czulu napisał(a):Nie, gole fakty.
gołe fakty to mit wczesnego pozytywizmu.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Czulu - 08.04.2007

Xxy napisał(a):gołe fakty to mit wczesnego pozytywizmu.

A to stwierdzenie jest golym faktem czy czym ? :]


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - idiota - 08.04.2007

twierdzenie test twierdzeniem. faktem jest że je widzisz. i to nie gołym ale moją interpretacją twojej odpowiedzi. na przykład zakładam że jesteś czytającym i rozumiejącym człowiekiem. to moja interpretacja.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - patuszkin - 08.04.2007

Masz rację. To zawsze "twoja" interpretacja faktu. Lubimy interpretować zdarzenia wedle własnych kryteriów i naciągać je do swoich poglądów.


Do Czulu:

Czy zburzenie dwóch wież WTC oznacza, że wielokulturowość amerykańskiego społeczeństwa nie zdała egzaminu? Wątpię. Uważam, że było dokładnie na odwrót. W Iraku walczą żołnierze wywodzący się z różnych kultur, którzy jednak identyfikują się z wartościami amerykańskiej demokracji. Natomiast muzułmanie mieszkający w Europie, np. Madrycie radykalnie odcinają się od ekstremistów siejących terror w wielkich metropoliach.

Patrząc w przyszłość można co najwyżej projektować w wyobraźni swoje przeczucia, dlatego "przyszłość" nie może być miarodajnym kryterium oceny sprawnego funkcjonowania ustroju demokratycznego.

W kwestii równouprawnienia powiem tylko tyle, że warto byłoby zajrzeć do słownika, co ona oznacza. :wink:

P.S.

Dziwi mnie liczba osób, które krytycznie odnoszą się do ustroju demokratycznego. Często spotykam głosy mówiące o tym, że demokracja jest nowym bożkiem, albo ustrojem, który się przeżył. Słyszę też, że jest domeną przeciętniaków, którzy dążą do wyrównania poziomu. To owczywiście bzdury. Zawsze ciekawi mnie jaką alternatywę dla demokracji chowają w kieszeni owi krytycy. Jeśli to komunizm albo faszyzm, ja wysiadam. :wink:


Pozdrawiam.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Nathan - 08.04.2007

patuszkin napisał(a):Zawsze ciekawi mnie jaką alternatywę dla demokracji chowają w kieszeni owi krytycy.
To monarchia konstytucyjna,dyktatura i anarchia wg.tyr. :]

Ale to dyskusja nie na ten temat.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Czulu - 08.04.2007

Xxy napisał(a):twierdzenie test twierdzeniem.

Twierdzenie komunikuje o fakcie.

patuszkin napisał(a):Czy zburzenie dwóch wież WTC oznacza, że wielokulturowość amerykańskiego społeczeństwa nie zdała egzaminu? Wątpię. Uważam, że było dokładnie na odwrót. W Iraku walczą żołnierze wywodzący się z różnych kultur, którzy jednak identyfikują się z wartościami amerykańskiej demokracji. Natomiast muzułmanie mieszkający w Europie, np. Madrycie radykalnie odcinają się od ekstremistów siejących terror w wielkich metropoliach.

Tyle ze np GB ilosc muzulmanow przyznajacych sie do popierania atakow terrorystyczne idzie w dziesiatki tysiecy (Pisal o tym zeszloroczny Wprost z sierpnia czy lipca). Nawet sam mulla Londynu poparl zamachy na WTC...
Inne ciekawostki tutaj :

Cytat:Żyjemy w XXI wieku w centrum kontynentu, który ma za sobą wielowiekowe dziedzictwo kultury białego człowieka. Dziś się tego dziedzictwa Europa wstydzi, akcentując „wielokulturowość” i „tolerancję”. Zarówno wiek XIX, jak i XX były czasem niespotykanych dotąd migracji. Dla współczesnej Europy szczególne znaczenie ma ostatnie kilkadziesiąt lat. Wcześniej emigranci osiedlali się przede wszystkim w Nowym Świecie: Stanach Zjednoczonych, Australii, Brazylii czy Kanadzie. Obecnie poza tamtymi krajami cała Europa Zachodnia jest jednym wielkim skupiskiem emigrantów z krajów Afryki, Bliskiego i Środkowego Wschodu i Azji Południowo-Wschodniej.

Dotychczas poprawność polityczna nie pozwalała dosłownie określić wielu zjawisk tym wywołanych. Miliony ludzi wyjeżdżają nie tylko z kraju, ale i kontynentu. Na nowe obszary przenieśli ze sobą swoją religię, prawa, zwyczaje i uprzedzenia, które posiedli w ojczyźnie.

Do tej pory nawet głośniejsze mówienie o owych zjawiskach wystarczyło, żeby być uznanym za „oszołoma” i „faszystę”. Zamach 11 września, ataki w Londynie i Madrycie, zamieszki we Francji czy zamordowanie w Holandii polityka Pima Fortuyna i reżysera Theo van Gogha w pewnym stopniu to zmieniło. Jednak dalej nie akcentuje się wszystkich niebezpieczeństw związanych z ową „wielokulturowością”; z fiaskiem polityki asymilacji i narastającą frustracją zarówno ze strony rdzennych Brytyjczyków, Francuzów, Holendrów, Niemców, jak i ze strony osiadłych w ich krajach emigrantów. Ci pierwsi mają dosyć płacenia wysokich podatków, żeby państwo mogło wypłacać imigrantom zasiłki, obawy o swoje życie i zdrowie i wyzywania od rasistów, kiedy poruszają owe problemy. Ci drudzy są wściekli, że zasiłki są niższe niż pensje rdzennych mieszkańców, że mają niższy status materialny, ponieważ nie uzyskali odpowiedniego wykształcenia i bezrobocie w ich dzielnicach jest znacznie wyższe niż wśród białych. Za „segregację” uważają, że islam nie może narzucać swoich zasad wszystkim, także nie muzułmanom, że nie wolno im stosować części praw naturalnych dla kraju pochodzenia, a uważanych w Europie za barbarzyństwo. O Francji pisać nie będę, ponieważ to, co się tam dzieje, zasługuje na odrębny cykl artykułów...

Mordy honorowe

W czerwcu 2006 roku sąd w Danii skazał na kary od ośmiu lat do dożywocia dziewięcioosobową rodzinę za zamordowanie 19-letniej dziewczyny Ghazali Khan. Miała to być kara za splamienie honoru rodziny. To najczęstszy powód tego typu zbrodni, do których dochodzi w Europie wraz z narastającą falą imigracji. To wyjątek, bo najczęściej sprawcy „honorowych morderstw” pozostają w Europie na wolności, a środowiska imigranckie spuszczają na zbrodnie zasłonę milczenia. Mąż Ghazali był jak najbardziej muzułmaninem, a nawet Pakistańczykiem, ale młodzi nie poprosili ojca dziewczyny o zgodę na związek! Warto wspomnieć, że głowa rodu Ghulum Abbas przed 30 laty przybył na Jutlandię z Pakistanu. To on rozkazał ośmiu krewnym wytropić ją i zamordować. Pokazuje to, jak zdołał się zasymilować przez owe 30 lat w liberalnej Danii. Na stacji kolejowej w Slagelse, 100 km na zachód od Kopenhagi, w momencie gdy Ghazala wraz z poślubionym dwa dni wcześniej mężem wsiadała do pociągu, dopadł kobietę wraz z mężem jej brat Akthar. Ona zginęła na miejscu, jej mąż został ciężko ranny. Sąd skazał ojca Ghazali na dożywocie, a brata i dwóch wujów na 16 lat więzienia. Drugi wuj oraz ciotka Ghazali spędzą za kratkami po 14 lat, pozostali – od 8 do 10 lat. Sąd nie miał żadnych wątpliwości, a głównym dowodem oskarżenia było zdjęcie zrobione przez jednego z przechodniów, na którym Akhtar stoi z pistoletem nad ciałem siostry. Wyrok ten jest w Danii precedensem.

To samo dzieje się w innych krajach Europy. Praktycznie co miesiąc dochodzi w Wielkiej Brytanii do „mordu honorowego”. Brytyjska policja może tylko domyślać się, jak bardzo zbrodnie honorowe są rozpowszechnione. Władze są bezradne, gdyż rodzina i sąsiedzi ofiary zawiązują zmowę milczenia. Takie zmowy obejmują często całe wspólnoty imigrantów. Badanych jest obecnie ponad 100 morderstw popełnionych od 1993 roku, które mają znamiona takich właśnie zabójstw. Co tydzień na policję zgłaszają się średnio cztery imigrantki, które boją się śmierci z rąk krewnych. Szacunkowo przyjmuje się, że do takiego zabójstwa dochodzi na Wyspach przynajmniej raz na miesiąc.

Niemcami wstrząsnęło w zeszłym roku zabójstwo Turczynki Hatun Surucu, 23-letniej kobiety zastrzelonej na ulicy przez jej trzech braci. We wrześniu zaczął się ich proces, jeden oświadczył przed sądem, że „nie mógł znieść jej braku moralności”. Hatun splamiła ich honor, bo zmuszona przez rodzinę do małżeństwa w wieku 15 lat – rozwiodła się. Była co najmniej szóstą w ciągu zaledwie pół roku ofiarą morderstwa honorowego wśród 200-tysięcznej społeczności tureckiej w Berlinie.

Najbardziej popularne narzędzia zbrodni to broń palna, noże, siekiery i gaśnice, można też ofiarę oblać benzyną i podpalić. W styczniu 2005 roku Kurd zastrzelił w Sztokholmie swoją 26-letnią córkę, bo chodziła na randki ze Szwedem. Szwedzki parlament uchwalił tylko drobne zmiany w prawie. Podniesiono dopuszczalny wiek wyjścia kobiety za mąż do 18 lat oraz unieważniono zawarte za granicą przymusowe małżeństwa. Innych pomysłów nie ma i chyba raczej nie będzie.

Polowanie na białego

Dotąd ze względu na polityczną poprawność w Europie Zachodniej jak ognia unikano tematu rasizmu wymierzonego w białych obywateli. Zjawisko to tymczasem narasta, zarówno w Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Holandii i Niemczech, jak i w Szwecji czy Norwegii. Praktycznie we wszystkich krajach Europy, w których znajdują się duże skupiska kolorowych.

Piętnastoletni Kriss Donald zginął w marcu 2006 roku. Oprawcy porwali go w biały dzień z ruchliwej ulicy Glasgow. Trzech pakistańskich imigrantów wciągało go do skradzionego mercedesa. Mordercy nawet go nie znali, po prostu „polowali na białego”. Przez cztery godziny wozili go po Szkocji. Potem wrócili do Glasgow i tam, w ciemnej uliczce postanowili go zamordować. Zadali mu 13 ciosów nożem, oblali benzyną i jeszcze żywego podpalili. Konał w straszliwych męczarniach. Wyjątkowe bestialstwo morderców spowodowało, że sprawa trafiła na pierwsze strony gazet w całej Wielkiej Brytanii. Sędzia, który skazał zabójców na długoletnie więzienie, nie miał najmniejszych wątpliwości: przyczyną zabójstwa był rasizm. „Wasze sadystyczne skłonności nie pasują do cywilizowanego społeczeństwa. To była zaplanowana z zimną krwią przerażająca egzekucja. Dzika i barbarzyńska natura tej zbrodni jest szokująca. Nie będziemy w Szkocji tolerować nienawiści rasowej”, powiedział sędzia Lord Uist, odczytując wyrok. Zabójstwo Krissa nie było pierwszą tego typu zbrodnią.

W 2001 roku w miejscowości Peterborough grupa kolorowych zakatowała na śmierć białego 17-latka, Rossa Parkera. Chłopak był bity młotkiem, pryskany gazem i dźgany myśliwskim nożem. To wyjątkowy werdykt. Z policyjnych statystyk wynika, że w 2004 roku ofiarą przemocy na tle rasowym padło 49 tysięcy kolorowych imigrantów (4 tysiące zostało rannych) i aż 77 tysięcy białych Brytyjczyków (20 tysięcy rannych). Co ciekawsze wśród kolorowych wielokrotnie więcej osób jest ofiarami własnych gangów niż działań białych. Liczby te wywołały szok u wielu lewicowych komentatorów. Do niedawna jakakolwiek krytyka pod adresem imigrantów, a zwłaszcza muzułmanów, była surowo piętnowana jako oszołomstwo czy chrześcijański fundamentalizm.

Marokański problem

Dla Hiszpanii największym problemem z około 2,6 miliona imigrantów stanowi ponad 500 tysięcy Marokańczyków. O skali napięć między nimi a Europejczykami świadczą wypadki z lutego 2000 roku, kiedy to w 45-tysięcznym El Ejido na południu Hiszpanii kilkadziesiąt osób zostało rannych, zdemolowano sklepy i restauracje, spalono samochody. Rozruchy trwały trzy dni z rzędu i były największe w historii kraju. Iskrą, która spowodowała wybuch, było zabójstwo 26-letniej Hiszpanki Encarnacion Lopez. W sobotę rano na rynku pewien mężczyzna próbował ukraść jej torebkę, a gdy zaczęła się bronić, powalił ją na ziemię i zadał cios nożem w brzuch. Kobieta zginęła na miejscu. Wkrótce policja zatrzymała 21-letniego Marokańczyka podejrzewanego o to morderstwo. Dwa tygodnie wcześniej zostali w El Ejido zabici dwaj mężczyźni. Sprawcą był inny Marokańczyk. Odbyła się spokojna dziesięciotysięczna manifestacja przeciw przemocy. Gdy kilkanaście godzin później doszło do kolejnego, już czwartego mordu dokonanego przez Marokańczyków w ciągu dwóch tygodni, konsekwencje można było łatwo przewidzieć. Wieczorem Hiszpanie wyszli na ulicę, krzycząc: „Maurowie do domu”. Podczas zamieszek demolowano lokale, przewracano samochody, na ulicach tworzyły się barykady z płonących opon. Zamieszki trwały do godz. 5.00 nad ranem. Nazajutrz w kontrmanifestacji wzięło udział około 200 imigrantów Maghrebu. Przez całą niedzielę dochodziło do kolejnych incydentów. Na jednym z osiedli 300-osobowa grupa Hiszpanów uzbrojonych w metalowe sztaby starła się z policją. Podczas pogrzebu Encarnacion Lopez, na który przyszło kilka tysięcy osób, nienawiść mieszkańców skierowała się przeciwko przedstawicielowi rządu, który został dotkliwie pobity. „Nie można stosować prawa dżungli. Sprawiedliwość zostanie wymierzona zarówno mordercy Encarnacion Lopez, jak i tym, którzy dążą do linczu”, zapowiadał wówczas hiszpański minister spraw wewnętrznych Jaime Mayor Oreja, apelując do mieszkańców El Ejido o spokój. Do apeli dołożył argumenty. Wysłano tam posiłki policji – w sumie 500 funkcjonariuszy. W starciach z nimi 39 osób zostało rannych. Warto też dodać, że sprawcy owych czterech zbrodni nie zostali nigdy ukarani. A co do odbioru protestu Hiszpanów przeciwko zbrodniom imigrantów wystarczy popatrzeć na teksty z lutego 2000 roku zamieszczone w „Gazecie Wyborczej”. Powtarzają się słowa: „ksenofobia”, „zamieszki na tle rasowym”, „pokojowa kontrmanifestacja imigrantów z Margrebu”…

***

W Europie coraz częściej mówi się o tym, że kolorowi imigranci okazują się rasistami, ksenofobami i fanatykami religijnymi, choć do niedawna byli uważani tylko za ofiary. Państwa, które kiedyś bezwarunkowo przyjmowały wszelkich uciekinierów z krajów III świata, dzisiaj zaostrzają przepisy imigracyjne. Tym samym przyznają się do fiaska polityki asymilacji. Jednak problem nie zakończy się wraz z zablokowaniem granic Unii. Wewnątrz wspólnoty jest ponad 20 milionów legalnych i nielegalnych imigrantów oraz ich dzieci i wnuków. Są całkowicie nieasmilowalni, a co więcej, prawa przyniesione z animistycznej Afryki i świata muzułmańskiego chcą narzucać chrześcijańskiej albo ateistycznej większości. Są niebezpieczni, podnoszą wskaźniki przestępczości, obciążają budżety państw, w których przebywają. Co z nimi zrobić – nikt nie wie.

Michał Miłosz

Artykul nieco stronniczy i "pod publiczke", ale podaje istotne, obiektywne dane statystyczne ktore mowia same za siebie.

Cytat:Patrząc w przyszłość można co najwyżej projektować w wyobraźni swoje przeczucia, dlatego "przyszłość" nie może być miarodajnym kryterium oceny sprawnego funkcjonowania ustroju demokratycznego.

Terazniejszosc rowniez przedstawia soba nedzny obraz, a wspominajac o przyszlosci chodzilo mi o to ze nie rysuje sie ona w rozowych barwach. Nasz kontynent (jeszcze sto lat temu praktycznie rzadzacy wiekszoscia swiata) przezywa obecnie najwiekszy kryzys od upadku cesarstwa rzymskiego. Ekonomicznie eurokolchoz jest powoli doganiany przez rodzace sie wschodnie mocarstwa - Chiny i Indie, zas na dogonienie USA nie ma zadnych szans. Pod wzgledem demograficznym sytuacja przedstawia sie jeszcze gorzej - narody europy zachodniej po prostu wymieraja, czemu usiluje sie rozpaczliwie przeciwdzialac wprowadzajac absurdalna polityke socjalna, ktora jest na dluzsza mete nie do utrzymania. Militarnie Europa rowniez slabnie, w stosunku do innych panstw, glownie ze wzgledu na relatywnie wysokie koszta utrzymania (zaopatrzenie i wyszkolenie jednego zolnierza w armii europejskiej kosztuje srednio kilkadziesiat procent drozej niz armii USA), ktorym nei sa w stanie sprostac budzety obciazone gigantycznymi kosztami socjalnymi. I tyle jesli chodzi o dane obiektywne. Moznaby jeszcze wspomniec o upadku
ducha, w stosunku do epok wczesniejszych i szerzeniu sie wygodniactwa, tumiwisizmu i oportuznizmu, ale odpuszcze sobie ten kawalek z racji ze duzo trudniej byloby go poprzec danymi statystycznymi. Oczywiscie nie jestem tak naiwny zeby twierdzic ze temu wszystkiemu jest winna demokracja, bo moze byc tez tak ze demokracja jest jedynie jednym z przejawow kryzysu ktorego istnienie dostrzegam. Tym niemniej, z pewnoscia demokracja nijak nie przyczynia sie do jego przezwyciezenia.

Cytat:W kwestii równouprawnienia powiem tylko tyle, że warto byłoby zajrzeć do słownika, co ona oznacza.

wikipedia napisał(a):Równouprawnienie oznacza prawną równość różnych podmiotów prawnych w ramach określonego systemu prawnego

PWN napisał(a):równouprawnienie «równość wobec prawa, korzystanie z jednakowych praw»

No i co ? Moze nie jest to fikcja w kazdym panstwie w ktorym nie panuja sztuczne, odgornie narzucone stosunki spoleczmo-ekonomiczne ?

Cytat:Dziwi mnie liczba osób, które krytycznie odnoszą się do ustroju demokratycznego. Często spotykam głosy mówiące o tym, że demokracja jest nowym bożkiem, albo ustrojem, który się przeżył. Słyszę też, że jest domeną przeciętniaków, którzy dążą do wyrównania poziomu. To owczywiście bzdury. Zawsze ciekawi mnie jaką alternatywę dla demokracji chowają w kieszeni owi krytycy. Jeśli to komunizm albo faszyzm, ja wysiadam.

A mnie smieszy rozumowanie - nie ma lepszej alternatywy dla demokracji to znaczy ze demokracja jest cool. Jesli do jedzenia mamy tylko gowno mniej smierdzace, albo gowno bardzo smierdzace, to nie zmienai faktu ze gowno mniej smierdzace nadal jest gownem. Zreszta to ze krytykuje demokracje, nie implikuje w zadnym razie jakobym posiadal (lub powinienem posiadac) w zanadzu jakakolwiek sensowna alternatywe. Gdyby zmierzala w kierunku Ziemi asteroida wielkosci Plutona, to fakt ze nie posiadalbym zadnej koncepcji ocalenia, nie przeszkadzalby mi kpic z ludzi marnujacych czas na kopanie ziemianek.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - patuszkin - 08.04.2007

"Terazniejszosc rowniez przedstawia soba nedzny obraz, a wspominajac o przyszlosci chodzilo mi o to ze nie rysuje sie ona w rozowych barwach. Nasz kontynent (jeszcze sto lat temu praktycznie rzadzacy wiekszoscia swiata) przezywa obecnie najwiekszy kryzys od upadku cesarstwa rzymskiego. Ekonomicznie eurokolchoz jest powoli doganiany przez rodzace sie wschodnie mocarstwa - Chiny i Indie, zas na dogonienie USA nie ma zadnych szans."

Bogactwo Chin, Indii oraz USA rośnie przede wszystkim dzięki systemowi rynkowemu. Nie wykazano do tej pory, że istnieje jakaś żelazna korelacja pomiędzy wzrostem ekonomicznym a ustrojem demokratycznym, niemniej jednak w społeczeństwach demokratycznych istnieje dobra komunikacja, dzięki czemu można szybko zapobiegać skutkom klęsk żywiołowych: głodowi. To duża zaleta tego ustroju. Ponadto, lepiej być Amerykaninem niż Chińczykiem, zwłaszcza jeśli się ma własne poglądy i chce się korzystać ze swobód i wolności, które w krajach rządzonych totalitarnie są zakazane.

"Militarnie Europa rowniez slabnie, w stosunku do innych panstw, glownie ze wzgledu na relatywnie wysokie koszta utrzymania (zaopatrzenie i wyszkolenie jednego zolnierza w armii europejskiej kosztuje srednio kilkadziesiat procent drozej niz armii USA), ktorym nei sa w stanie sprostac budzety obciazone gigantycznymi kosztami socjalnymi."

To zagadnienie ekonomiczne, a nie stricte polityczne. Wydatki państwa są związane określoną linią programową jaką prezentuje wybrany rząd. Ekonomiści zwykle odradzają zwiększanie wydatków, które przerastają wydolność budżetu. Jednak politycy nie zawsze się do tych dyrektyw stosują.


"I tyle jesli chodzi o dane obiektywne. Moznaby jeszcze wspomniec o upadku ducha, w stosunku do epok wczesniejszych i szerzeniu sie wygodniactwa, tumiwisizmu i oportuznizmu, ale odpuszcze sobie ten kawalek z racji ze duzo trudniej byloby go poprzec danymi statystycznymi."

Brzmi dziwnie. Nie wiadomo o jaki kraj chodzi oraz o jaką grupę społeczną.

"Oczywiscie nie jestem tak naiwny zeby twierdzic ze temu wszystkiemu jest winna demokracja, bo moze byc tez tak ze demokracja jest jedynie jednym z przejawow kryzysu ktorego istnienie dostrzegam. Tym niemniej, z pewnoscia demokracja nijak nie przyczynia sie do jego przezwyciezenia."

I dobrze. Moda na demokrację narodziła się po upadku dwóch wielkich totalitaryzmów: faszyzmu i komunizmu. Okazało się, że demokracja jest systemem, który gwarantuje obywatelom największy stopień bezpieczeństwa oraz najszerszy zakres swobód. I nie ma już dyskusji, czy demokracja jest lepsza czy gorsza. Pytanie brzmi: jak wiele czasu potrzeba konkretnemu narodowi na skuteczną realizację tego ustroju.

"No i co ? Moze nie jest to fikcja w kazdym panstwie w ktorym nie panuja sztuczne, odgornie narzucone stosunki spoleczmo-ekonomiczne ?"

Usankcjonowany prawnie podział na równych i równiejszych prowadzi do rządów totalitarnych. Oczywiście nawet w krajach demokratycznych pracujacych w systemie rynkowym pojawiają się podziały: proletariat, klasa średnia, elita (itp), ale nie dopuszcza się do sytuacji, w której bogaty posiada jakieś szczególne uprawnienia, których nie posiadają biedni( w sensie politycznym). Poza tym można sobie wyobrazić sytuację w której kobietom oraz osobom powyżej 60 roku życia zostają odebrane prawa wyborcze, natomiast osobom zarabiającym wiecej niż 10.000zł miesiecznie przyznaje się prerogatywy, np. podatkową abolicję, która nie obejmowałaby ludzi zarabiających poniżej progu. Sądzę, że prowadziłoby do społecznych napięć, które mogłyby doprowadzić do wzrostu społecznych napięć, których nie można by rozładować w inny sposób jak tylko doprowadzając do wyrównania statusu wszystkich obywateli w obliczu prawa.

Proszę powiedzieć komu chcialby pan odebrać prawa wyborcze? :wink:


"Zreszta to ze krytykuje demokracje, nie implikuje w zadnym razie jakobym posiadal (lub powinienem posiadac) w zanadzu jakakolwiek sensowna alternatywe."

No właśnie. Krytycy polskiej demokracji zazdrośnie spoglądają na demokrację holenderską albo francuską. Zresztą mamy powody uważać, że polska, licząca zaledwie 18 lat, nie osiągnęła jeszcze oczekiwanego stopnia rozwoju. Poczekmy kolejne 20 i zobaczymy. Jeśli ktoś ma czas, oczywiście.....

Pozdrawiam.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Czulu - 08.04.2007

Cytat:Bogactwo Chin, Indii oraz USA rośnie przede wszystkim dzięki systemowi rynkowemu. Nie wykazano do tej pory, że istnieje jakaś żelazna korelacja pomiędzy wzrostem ekonomicznym a ustrojem demokratycznym, Ponadto, lepiej być Amerykaninem niż Chińczykiem, zwłaszcza jeśli się ma własne poglądy i chce się korzystać ze swobód i wolności, które w krajach rządzonych totalitarnie są zakazane.

Ale za to trzeba byc slepcem zeby nie zauwazac ze demokracja ciazy ku socjalizmowi, a to z tego prostego powodu ze tylko przy pomocy kielbasy wyborczej ukreconej z prosocjalnego populizmu mozna wygrac poparcie wyborcow ktorzy w 60-70% sa ludzmi z maks. srednim wyksztalceniem , czytajacy jedna ksiazke na rok, wiedze o swiecie czerpiacy z periodykow w rodzaju "Faktu" i dziennika TVP 1 o 20:00...

Cytat:niemniej jednak w społeczeństwach demokratycznych istnieje dobra komunikacja, dzięki czemu można szybko zapobiegać skutkom klęsk żywiołowych: głodowi. To duża zaleta tego ustroju.

To brzmi dosc smiesznie... Czyzby systemy autokratyczne byly niezdolne do zorganizowania sprawnych systemow przeciwdzialania kleskom zywiolowym ? Systemy autokratyczne moga raczej umyslnie nie chciec zapobiegac kleskom nie widzac w tym zadnego interesu.

Cytat:Ponadto, lepiej być Amerykaninem niż Chińczykiem, zwłaszcza jeśli się ma własne poglądy i chce się korzystać ze swobód i wolności, które w krajach rządzonych totalitarnie są zakazane.

Co nie oznacza ze caly system jest dobry. Panstwo opiekuncze tez wydaje sie lepsza (przyjemniejsza) opcja niz czysty leseferyzm, ale na dluza mete ten ostatni jest jedynym wyjsciem.

Cytat:To zagadnienie ekonomiczne, a nie stricte polityczne. Wydatki państwa są związane określoną linią programową jaką prezentuje wybrany rząd. Ekonomiści zwykle odradzają zwiększanie wydatków, które przerastają wydolność budżetu. Jednak politycy nie zawsze się do tych dyrektyw stosują.

Zagadnienia ekonomiczne sa scisle powiazane z politycznymi.

Cytat:"I tyle jesli chodzi o dane obiektywne. Moznaby jeszcze wspomniec o upadku ducha, w stosunku do epok wczesniejszych i szerzeniu sie wygodniactwa, tumiwisizmu i oportuznizmu, ale odpuszcze sobie ten kawalek z racji ze duzo trudniej byloby go poprzec danymi statystycznymi."

Brzmi dziwnie. Nie wiadomo o jaki kraj chodzi oraz o jaką grupę społeczną.

Mam tu na mysli patriotyzm i postawe obywatelska. O zadnej z tych rzeczy w zasadzie nie moze byc mowy w przypadku panstw europejskich skoro w ich przypadku frekwencja wyborcza przewaznie nieznacznie przekracza 35%...

Cytat:I dobrze. Moda na demokrację narodziła się po upadku dwóch wielkich totalitaryzmów: faszyzmu i komunizmu. Okazało się, że demokracja jest systemem, który gwarantuje obywatelom największy stopień bezpieczeństwa oraz najszerszy zakres swobód. I nie ma już dyskusji, czy demokracja jest lepsza czy gorsza. Pytanie brzmi: jak wiele czasu potrzeba konkretnemu narodowi na skuteczną realizację tego ustroju.

Nie ma dyskusji, bo wypowiadanie sie przeciw demokracji, bedacej swego rodzaju "paradygmatem spolecznym" jest dzisiaj bardzo niepoprawne, podobnie jak krytykowanie religii katolickiej w sredniowieczu. Co nie oznacza ze faktycznie nie ma nad czym dyskutowac, tylko trzeba demokracje bezkrytycznie wielbic.

Cytat:Usankcjonowany prawnie podział na równych i równiejszych prowadzi do rządów totalitarnych. Oczywiście nawet w krajach demokratycznych pracujacych w systemie rynkowym pojawiają się podziały: proletariat, klasa średnia, elita (itp), ale nie dopuszcza się do sytuacji, w której bogaty posiada jakieś szczególne uprawnienia, których nie posiadają biedni( w sensie politycznym). Poza tym można sobie wyobrazić sytuację w której kobietom oraz osobom powyżej 60 roku życia zostają odebrane prawa wyborcze, natomiast osobom zarabiającym wiecej niż 10.000zł miesiecznie przyznaje się prerogatywy, np. podatkową abolicję, która nie obejmowałaby ludzi zarabiających poniżej progu. Sądzę, że prowadziłoby do społecznych napięć, które mogłyby doprowadzić do wzrostu społecznych napięć, których nie można by rozładować w inny sposób jak tylko doprowadzając do wyrównania statusu wszystkich obywateli w obliczu prawa.

To o czym pan pisze nie ulega zadnej watpliwosci. Tyle ze nie stanowi dowodu iz rozwiazanie polegajace na praktycznym oddaniu wladzy nierozumnej i podatnej na manipulacje tluszczy, jest skutecznym na dluzsza mete, a nie usunieciem bierzacych problemow kosztem wywolania jeszcze wiekszych w przyszlosci. Dla mnie osobiscie sytuacja w ktorej pijak spod monopolowego ma taki sam udzial w rzadach jak profesor politologii jest kuriozalna.

Cytat:No właśnie. Krytycy polskiej demokracji zazdrośnie spoglądają na demokrację holenderską albo francuską. Zresztą mamy powody uważać, że polska, licząca zaledwie 18 lat, nie osiągnęła jeszcze oczekiwanego stopnia rozwoju. Poczekmy kolejne 20 i zobaczymy. Jeśli ktoś ma czas, oczywiście.....

Jesli demokracja Francuska czy Holenderska sa przykladami szczytowych "osiagniec" tego systemu to - :lol2: Francja - bankrutujaca pod ciezarem swego socjalu, zyjaca w strachu przed kilkoma milionami mnorzacych sie jak kroliki, wkurzonych Arabow, gotowych wszczac rozrobe z byle powodu. Holandia - tez nie lepsza. Sytuacja z socjalem podobna jak we Francji, a liberalizacja wszystkiego doporowadzila do systuacji w ktorej ludzie boja sie isc do szpitala w obawie przed "eutanazja". Tak, te panstwa sa bogate i ludzie generalnei zyja tam na wysokim poziomie. Ale to bogoactwo nie jest wypracowane w trakcie ostatniego polwiecza, tylko wczesniejszych stuleci, plus plan Marshalla. Obecnie jedynie przejada sie srodki zgromadzone w przeszlosci.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - Roy Batty - 08.04.2007

ARVIK napisał(a):Bóg umarł a w pozostał jego cień. Owego ciania ma się obawiać człowiek, sądzę, że to takie pieprzenie, każdy ma swoją elementalną moralność pierwotny instynkt, który nakazuja nam zachowywać się w odpowiedni sposób, wątpię w to przekonanie oraz siłę woli tego wariata.
Moim zdaniem nie chodzi o Boga jako jakąś istotę nienaturalną w zaświatach, bo Boga nigdy nie było, nie istnieje, nie mógł więc umrzeć. Bóg umarł w kulturze europejskiej, bo ludzie przestali weń wierzyć wiarą naiwną, zaczęli mieć wątpliwości. Z wiary w Boga zostały tylko dekoracje, tradycja katolicka, protestancka, katedry, manuskrypty, śmieszne stroje i niezrozumiałe święta etc. etc. Dlatego Polska nie jest zacofana, ale jest skansenem w którym ludzie starają się wskrzesić katolickiego trupa.


"Śmierć Boga w filozofii F. Nietzschego" - patuszkin - 10.04.2007

Do Czulu:

"Ale za to trzeba byc slepcem zeby nie zauwazac ze demokracja ciazy ku socjalizmowi, a to z tego prostego powodu ze tylko przy pomocy kielbasy wyborczej ukreconej z prosocjalnego populizmu mozna wygrac poparcie"

Znowu pan pomieszał zagadnienia ekonomiczne z politycznymi. Demokracja jest systemem rządów wymiennych, gdzie każdy obywatel ma prawo wyboru swoich przedstawicieli, jest ona zatem techniką sprawowania rządów. Natomiast rynek i program gospodarczy partii rządzącej jest kwestią ekonomiczną i odrębną.

"To brzmi dosc smiesznie... Czyzby systemy autokratyczne byly niezdolne do zorganizowania sprawnych systemow przeciwdzialania kleskom zywiolowym ? Systemy autokratyczne moga raczej umyslnie nie chciec zapobiegac kleskom nie widzac w tym zadnego interesu."


Nie. W żadnym demokratycznym społeczeństwie nigdy nie było głodu, który pochłonąłby tysiące istnień ludzkich. Był natomiast i to z milionami śmiertelnych ofiar w systemach, gdzie nie funkcjonowała wolna prasa. W mediach państwowych podawano informację, że "gospodarka się rozwija, wskaźniki rosną", a na wsi ludzie umierali z głodu. Tam gdzie nie ma krytyki, rząd zawsze ma rację.

„Zagadnienia ekonomiczne sa scisle powiazane z politycznymi.”

Ma pan trochę racji, lecz ja nie dostrzegam wyraźnego związku między demokracją, a wydatkami państwa.

„Mam tu na mysli patriotyzm i postawe obywatelska. O zadnej z tych rzeczy w zasadzie nie moze byc mowy w przypadku panstw europejskich skoro w ich przypadku frekwencja wyborcza przewaznie nieznacznie przekracza 35%...”

Postawy obywatelskie wyrażają się na wiele sposobów, np. poprzez tworzenie i uczestniczenie w NGO. Natomiast patriotyzm jest cnotą niezbędną w czasach wojny.

„Nie ma dyskusji, bo wypowiadanie sie przeciw demokracji, bedacej swego rodzaju "paradygmatem spolecznym" jest dzisiaj bardzo niepoprawne, podobnie jak krytykowanie religii katolickiej w sredniowieczu.”

Wątpię czy to dobre porównanie.

„Co nie oznacza ze faktycznie nie ma nad czym dyskutowac, tylko trzeba demokracje bezkrytycznie wielbic.”

Tu się nie zgadzam, tyle, że trzeba wiedzieć co się krytykuje. Albo ustrój jako taki, albo jego praktyczną realizację.

„To o czym pan pisze nie ulega zadnej watpliwosci. Tyle ze nie stanowi dowodu iz rozwiazanie polegajace na praktycznym oddaniu wladzy nierozumnej i podatnej na manipulacje tluszczy, jest skutecznym na dluzsza mete, a nie usunieciem bierzacych problemow kosztem wywolania jeszcze wiekszych w przyszlosci. Dla mnie osobiscie sytuacja w ktorej pijak spod monopolowego ma taki sam udzial w rzadach jak profesor politologii jest kuriozalna.”

Lecz przecież nieczęsto się zdarza, aby pijak miał więcej władzy od profesora politologii, przy założeniu, że ten drugi nie pije zbyt wiele. Udział w rządach ma się nie tylko w czasie głosowania, ale również w okresach kiedy władza została wyłoniona. Można przecież tworzyć stowarzyszenia lobbujące na korzyść określonej grupy interesów, współtworzyć środowisko opiniotwórcze, ciała doradcze, itp. Z tej perspektywy profesor ma większe możliwości.


„zyjaca w strachu przed kilkoma milionami mnorzacych sie jak kroliki, wkurzonych Arabow, gotowych wszczac rozrobe z byle powodu.”

Byłem wtedy we Francji i widziałem w jakich warunkach żyli czarnoskórzy uchodźcy z Afryki. Z racji tego, że od czasów Le Pena naród ten jest przeniknięty nutką pogardy dla cudzoziemców, murzyni są dyskryminowania i spychani do gett. W takich dzielnicach jak Saint-Denis kręcą się handlarze, dziwki i złodzieje, a każdą ulicę patroluje uzbrojony policjant z wilczurem. Zresztą Francuzi krzywo patrzą także na skośnookich, Słowian i Anglików. Pokrzywdzone mniejszości sięgają po ostrzejsze środki manifestowania swoich żądań pod sztandarem „religijnej wojny”, lecz uważny obserwator z łatwością zauważy, że tym ludziom nie chodzi o nic innego jak tylko o wyższy status społeczny i sałatę. To naturalne zjawisko, a jest ono uwarunkowane m.in. niedoskonałą realizacją demokracji we Francji.

"Holandia - tez nie lepsza. Sytuacja z socjalem podobna jak we Francji, a liberalizacja wszystkiego doporowadzila do systuacji w ktorej ludzie boja sie isc do szpitala w obawie przed "eutanazja"."

A polskich karetek pan się nie boi? Uśmiech