Forum Ateista.pl
pesymistyczne podsumowanie świata - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Nauka (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Nauki o czlowieku i związane z człowiekiem (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=21)
+--- Wątek: pesymistyczne podsumowanie świata (/showthread.php?tid=15150)

Strony: 1 2 3 4


pesymistyczne podsumowanie świata - MarianNowak - 02.11.2023

[color=var(--blue-link)]https://www.youtube.com/watch?v=Tr-PbZOCEeQ[/color] Dodałem w linku poniżej jeszcze właśnie to wideo powyżej, które nie zmienia świata, ale może dla kogoś coś zmieni... Zawsze kolejna dorzucona cegiełka. Jest to jakby patrzenie z wierzchołka (mojej) wizji świata, przez moralne okulary: [color=var(--blue-link)]https://kozmokosma.wixsite.com/filozofia-art/post/genesis-%C5%BCycia-na-ziemi-oraz-apokalipsa[/color]


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - zefciu - 02.11.2023

To je kurna filozofia? Jak żyć? Normalnie. Rozwiązałeś, gościu, wszystkie problemy etyki.


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Ayla Mustafa - 02.11.2023

zefciu napisał(a): To je kurna filozofia? Jak żyć? Normalnie. Rozwiązałeś, gościu, wszystkie problemy etyki.
Czyli wedle Twórcy Wątku świat jest zły. Zatem zło jest czymś normalnym dla świata. Zatem trzeba żyć normalnie, czyli źle. Huh
Nie obejrzałam filmów, jakby co.


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Ayla Mustafa - 02.11.2023

Przypomniał mi się mój kolega z liceum, który bardzo często powtarzał słowa: "wszystko jest po***ane". W tych słowach streszczał swą filozofię życia. Te słowa były u niego wymówką wobec wszystkiego. Myślał, że tymi słowami wygrywa ze mną dysputy. On to dopiero miał "pesymistyczne podsumowanie świata".


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Sofeicz - 02.11.2023

Z trudem ale przetrwałem.
Łał - czysty, rapowany prozą „hilizm”.


Cytat:„Czyż nie od ciebie zależy, czy mózg jest podłączony do serca czy odbytu.
Odbyt zaś, jak głęboki by nie był, płytki jest.
Cytat:„Dupa robaczywa podłączona do mózgu”
Cytat:„Ludzkość - zbyt liczna forma zwierzęcia”
Cytat:„Ponad ludzkie barki jest udźwignięcie podmiotowości”


I jeszcze ten Nietzsche na dokładkę.

Jak tu żyć - w żyć?


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Ayla Mustafa - 02.11.2023

Sofeicz napisał(a): Jak tu żyć - w żyć?
Rzyć*


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Ayla Mustafa - 02.11.2023

Hmmmmmmmm...
[Obrazek: sheeple.png]

Sofeicz napisał(a): Jak tu żyć?
Nornalnie. Cwaniak


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - MarianNowak - 03.11.2023

Wszyscy raczej chybliście, co do tego co ja tutaj przedstawiam. Jeśli nie znacie moich przemyśleń, argumentów i dowodów, które nie datują się od wczoraj ani od przedwczoraj. a one są do przeczytania i zapoznania się na mojej stronie. Krótko mówiąc musicie bardziej się wysilić. Nie chce mi się tłumaczyć ani odpierać tych komentarzy, bo są po prostu miałkie i chybione. Kto da więcej? pozdrawiam

I powiem jeszcze tak: Jak chcecie się wypowiadać na temat moich idei, to się z nimi zapoznajcie, w miarę możliwości, bo na razie mówicie tylko o sobie i jakiś przeczuciach, czy kolegach z liceum (ja już dożyłem z wielkim trudem prawie czterdziestki)


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - zefciu - 03.11.2023

MarianNowak napisał(a): Krótko mówiąc musicie bardziej się wysilić.
Nie, nie musimy.
Cytat:Nie chce mi się tłumaczyć ani odpierać tych komentarzy
To co robisz na tym forum, jak Ci się nie chce?


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Ayla Mustafa - 03.11.2023

MarianNowak napisał(a): na razie mówicie tylko o sobie i jakiś przeczuciach, czy kolegach z liceum (ja już dożyłem z wielkim trudem prawie czterdziestki)
jakichś*
No dobra. Pytanie merytoryczne. Co w Twej filozofii najbardziej pomaga Ci przetrwać życie? Camus w swym Dzienniku napisał, że miarą jakości danej filozofii jest jakość życia filozofa, który daną filozofią żyje.


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - MarianNowak - 03.11.2023

Ayla Mustafa napisał(a):
MarianNowak napisał(a): na razie mówicie tylko o sobie i jakiś przeczuciach, czy kolegach z liceum (ja już dożyłem z wielkim trudem prawie czterdziestki)
jakichś*
No dobra. Pytanie merytoryczne. Co w Twej filozofii najbardziej pomaga Ci przetrwać życie? Camus w swym Dzienniku napisał, że miarą jakości danej filozofii jest jakość życia filozofa, który daną filozofią żyje.
Żyję z przekory wobec świata i ludzi.
Ale tak na prawdę to nie tak prosto wytłumaczyć, nie jesteśmy na takim etapie znajomości żebym Ci opowiadał o swoim życiu, ale powiem, że obfitowało w tyle tragedii, że teraz ja chcę tylko w miarę spokojnie i sensownie i filozoficznie dożyć do końca. Tyle informacji musi Ci wystarczyć.
Inna rzecz, że ja chcę tutaj rozmawiać, czy eksperymentować z ideami a nie gadać o sobie. Że znowu zacytuję Nietzschego: "niech twórca zamilknie, kiedy przemawia jego dzieło". To tyle panie kolego, chyba, że koleżanko bo się nie znam na tak egzotycznych imionach ;P


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Ayla Mustafa - 03.11.2023

Ja nie pytałam o szczegóły Twych przeżyć, tylko o aspekty Twej filozofii, które najbardziej Ci w życiu pomogły. No ale już Zefciu słusznie wskazał, że nie masz ochoty dyskutować...


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - MarianNowak - 03.11.2023

Ayla Mustafa napisał(a): Ja nie pytałam o szczegóły Twych przeżyć, tylko o aspekty Twej filozofii, które najbardziej Ci w życiu pomogły. No ale już Zefciu słusznie wskazał, że nie masz ochoty dyskutować...


Więc jak napisałem przekora wobec ludzi,
Ja sam sobie pomogłem, i piękno przyrody. Wszystko całkiem serio piszę. Tak to łączy się z moją filozofią, gdyż nie wierzę w dobrą pomocną bozię.

Sofeicz napisał(a): "Z trudem ale przetrwałem.
Łał - czysty, rapowany prozą „hilizm”."

Ja bym to nazwał w pojebanym sensie nawet herozimem.

zefciu napisał(a):
MarianNowak napisał(a): Krótko mówiąc musicie bardziej się wysilić.
Nie, nie musimy.
Cytat:Nie chce mi się tłumaczyć ani odpierać tych komentarzy
To co robisz na tym forum, jak Ci się nie chce?

Jeśli chcecie ze mną dyskutować autentycznie to musicie poczytać to co jest na mojej stronie. Jak nie chcecie to nic nie musicie, wystarczy roślinkę podlewać...

Na drugie odpowiem tak, jak Ci się nie chce czytać ze zrozumieniem, to co ja zrobię? NAPISAŁEM: nie chce mi się odpowiadać, ze względu na to że ludzie którzy niby piszą tutaj o mnie, albo moich ideach, tak naprawdę piszą o sobie.

MarianNowak napisał(a):
Ayla Mustafa napisał(a): Ja nie pytałam o szczegóły Twych przeżyć, tylko o aspekty Twej filozofii, które najbardziej Ci w życiu pomogły. No ale już Zefciu słusznie wskazał, że nie masz ochoty dyskutować...


Więc jak napisałem przekora wobec ludzi,
Ja sam sobie pomogłem, i piękno przyrody. Wszystko całkiem serio piszę. Tak to łączy się z moją filozofią, gdyż nie wierzę w dobrą pomocną bozię.

Sofeicz napisał(a): "Z trudem ale przetrwałem.
Łał - czysty, rapowany prozą „hilizm”."

Ja bym to nazwał w pojebanym sensie nawet herozimem.

zefciu napisał(a):
MarianNowak napisał(a): Krótko mówiąc musicie bardziej się wysilić.
Nie, nie musimy.
Cytat:Nie chce mi się tłumaczyć ani odpierać tych komentarzy
To co robisz na tym forum, jak Ci się nie chce?

Jeśli chcecie ze mną dyskutować autentycznie to musicie poczytać to co jest na mojej stronie. Jak nie chcecie to nic nie musicie, wystarczy roślinkę podlewać...

Na drugie odpowiem tak, jak Ci się nie chce czytać ze zrozumieniem, to co ja zrobię? NAPISAŁEM: nie chce mi się odpowiadać, ze względu na to że ludzie którzy niby piszą tutaj o mnie, albo moich ideach, tak naprawdę piszą o sobie.



RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Ayla Mustafa - 03.11.2023

Przekorne życie wobec ludzi jest, jak dla mnie, płytkie. Po pierwsze, żyjąc buntowniczo wobec kogoś, sprawia się, że ten ktoś staje się kimś bardzo ważnym dla naszego życia. Z jednej strony zatem uznajesz ludzi za stadko idiotów, a z drugiej strony to właśnie stosunek do tych ludzi Cię krzepi. Potrzebujesz ich. Nie wybiłeś się na niepodległość. Nietzscheański nadczłowiek nie żyłby na przekór innym ludziom. Pamiętasz przypowieść o wielbłądzie, lwie i dziecku z "Tako rzecze Zaratustra"? Wpierw człowiek jest wielbłądem, bo taszczy te wszystkie bagaże emocjonalne, które na niego władowali inni ludzie i on sam. Potem jest lwem, bo wojowniczym rykiem odgania tych wszystkich "pretensjuszy", którzy narzucają mu ścieżkę życia swoim wpływem. Na koniec jest dzieckiem, bo dziecko jest przed czasem socjalizacji - robi, co uważa za słuszne; bez skrępowania. "We live in the society"; czyż nie? I teraz tak, Nietzsche nie żyłby na przekór innym, bo nie chciałby innych ludzi tak bezzasadnie nobilitować. Załóżmy, że ktoś Cię mocno skrzywdził. Załóżmy. Bez szczegółów, bez szczególików. Nie powinieneś żyć na przekór krzywdzicielom, by pokazać im, że jesteś silniejszy niż ich destrukcja, bo wtedy ci krzywdziciele będą istotną częścią Twego życia. Jedyną prawdziwą i najlepszą zemstą jest życie tak, jakby tych krzywdzicieli nigdy nie było. Niech nie zajmują nawet sekundy z Twych dni. Nie są warci. To nie jest warte. Kennedy rzekł: "przebaczaj winowajcom, ale pamiętaj ich imiona", Pamięć? Tak. Co do zasady, żeby żyć jak najskuteczniej trzeba mieć jak najlepszą wiedzę. Ale niech z wiedzą za rękę nie idzie żadna namiętność. Żyjąc na przekór, uwaga Twej duszy jest podbijana przez nemezis. Trzeba zabić, wypalić z siebie wpływ zła. Ta neutralizacja jest zwycięstwem nad złem. Wtedy zła jest mniej. Trzeba zbudować szczelny mur, by zatamować trwale zły wpływ.


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - MarianNowak - 03.11.2023

Ayla Mustafa napisał(a): Przekorne życie wobec ludzi jest, jak dla mnie, płytkie. Po pierwsze, żyjąc buntowniczo wobec kogoś, sprawia się, że ten ktoś staje się kimś bardzo ważnym dla naszego życia. Z jednej strony zatem uznajesz ludzi za stadko idiotów, a z drugiej strony to właśnie stosunek do tych ludzi Cię krzepi. Potrzebujesz ich. Nie wybiłeś się na niepodległość. Nietzscheański nadczłowiek nie żyłby na przekór innym ludziom. Pamiętasz przypowieść o wielbłądzie, lwie i dziecku z "Tako rzecze Zaratustra"? Wpierw człowiek jest wielbłądem, bo taszczy te wszystkie bagaże emocjonalne, które na niego władowali inni ludzie i on sam. Potem jest lwem, bo wojowniczym rykiem odgania tych wszystkich "pretensjuszy", którzy narzucają mu ścieżkę życia swoim wpływem. Na koniec jest dzieckiem, bo dziecko jest przed czasem socjalizacji - robi, co uważa za słuszne; bez skrępowania. "We live in the society"; czyż nie? I teraz tak, Nietzsche nie żyłby na przekór innym, bo nie chciałby innych ludzi tak bezzasadnie nobilitować. Załóżmy, że ktoś Cię mocno skrzywdził. Załóżmy. Bez szczegółów, bez szczególików. Nie powinieneś żyć na przekór krzywdzicielom, by pokazać im, że jesteś silniejszy niż ich destrukcja, bo wtedy ci krzywdziciele będą istotną częścią Twego życia. Jedyną prawdziwą i najlepszą zemstą jest życie tak, jakby tych krzywdzicieli nigdy nie było. Niech nie zajmują nawet sekundy z Twych dni. Nie są warci. To nie jest warte. Kennedy rzekł: "przebaczaj winowajcom, ale pamiętaj ich imiona", Pamięć? Tak. Co do zasady, żeby żyć jak najskuteczniej trzeba mieć jak najlepszą wiedzę. Ale niech z wiedzą za rękę nie idzie żadna namiętność. Żyjąc na przekór, uwaga Twej duszy jest podbijana przez nemezis. Trzeba zabić, wypalić z siebie wpływ zła. Ta neutralizacja jest zwycięstwem nad złem. Wtedy zła jest mniej. Trzeba zbudować szczelny mur, by zatamować trwale zły wpływ.

Łatwo moralizować, np. bezdomnego jeśli sam nie byłeś bezdomny. Byłeś kiedyś nieopisanie i nieludzko skrzywdzony? Ale zostawmy ten temat. Inna sprawa, że ja nie żyję w innym świecie niż żyję, ja wcale bym nie potrzebował tych wobec których jestem przekorny, ale oni istnieją i nie mam ludzi za stado idiotów, ale oni tak się często zachowują, w dodatku nadęci i źli idioci. Idiotów też bardziej potrzebują ci którzy z nich idiotów robią, czyli np. spece od marketingu, politycy, księża i tutaj bardzo długa lista itd.


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Ayla Mustafa - 03.11.2023

Miałam niezmiernie mocne problemy w życiu. Są dużo lepsze sposoby radzenia sobie ze złą przeszłością (a ściślej rzecz ujmując - złą pamięcią) niż przekora i wywyższanie świata fauny ponad masy ludzkie. Przede wszystkim trzeba pojmować swe życie jako fabułę - fabułę, którą chce się żyć nawet mimo wyniszczających wspomnień. Ostatnio długo na ten temat rozmyślałam podczas ciemnego i długiego spaceru na cmentarz 1 listopada. Zastanawiałam się bowiem, co uczynić, by moja traumatyczna pamięć nie niweczyła mi reszty życia. I wpadłam na to, że muszę jeszcze mocniej uwierzyć, że moje złe przeżycia były rodzajem "crashtestu" dla mej duszy. Wierzę bowiem, że wyższy świat nas testuje i sprawdza, co potrafimy wytrzymać bez straty sił, dobrych uczuć i nadziei. W wyższym świecie bowiem nie potrzebują istot, które poddadzą się lub przejdą na stronę zła przy jakimś większym kryzysie. Po co komu strażnik, który opuści forpocztę przy jakimś ataku na strażnika? Może to myślenie zajeżdża Dostojewskim, bo od razu przypomina mi się scena, gdy ktoś Raskolnikowi mówi, że Rodion jest szczęściarzem, skoro świat takie trudności na jego barki tak szybko i tak mocno rzucił. I ja wierzę, że jestem pod opieką Dobrych Niebios i że pomagają mi one tym bardziej, gdy udowadniam, że ich nie zdradzę i że się nie poddam, nawet pomimo tego wszystkiego.
Wracając do meritum - trzeba wierzyć w jakąś dobrą fabułę swego życia. Co do zasady jest najlepiej, gdy ta fabuła odpowiada prawdzie o świecie.
A kto wie? Być może w Wyższym Świecie zła pamięć zostanie skasowana. To także wspomniała motywacja, by do niego dążyć.
A jeżeli jest się chcianym i wspieranym, mimo swych strasznych błędów i innych problemów, to naprawdę można uwierzyć w czyjeś dobra uczucia, a ta wiara leczy i wznieca na nowo pasję do życia.

Czyż nie sam Nietzsche kreślił w sobie narrację/fabułę, która pomagała mu nie być odrzucanym od życia na lata świetlne?
[Obrazek: Screenshot-20231103-123448-Gallery.jpg]
"Co nas nie zabije, to nas wzmocni"?

Dam inny przykład z mej fabuły mego życia, w którą to fabułę wierzę.
Spotkały mnie bardzo złe rzeczy. Nie spotkałyby mnie one, gdyby w moim życiu zawsze była osoba X. Osobę X spotkały bardzo złe rzeczy. Nie spotkałyby ją te złe rzeczy, gdyby zawsze miała mnie w swym życiu. Dlaczego te złe rzeczy się wydarzyły mi i Iksowi? Między innymi dlatego, żebyśmy tym mocniej zawiązali najbliższy sojusz bez końca. Zawsze przy myśleniu o naszej wzajemnej złej przeszłości, będziemy tym mocniej w wielkim przejęciu i w wielkim pędzie do pomocy lgnąć do siebie, by już te złe rzeczy się nie powtórzyły obu naszym osobom. Poza tym będziemy szczęśliwie urzeczeni tym, że jesteśmy akceptowani przez siebie nawzajem, nawet mimo przepełnionej problemami przeszłości. Ta wiara sprawia, że działam lepiej. Z nadzieją.
Mamy wielką moc interpretacji naszego życia.


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Ayla Mustafa - 03.11.2023

To nie koniec. Absolutnym grzechem wobec ludzkości jest skupianie się na złu, które to skupianie skutkuje awersją do życia (czyż i nietzscheański Zaratustra nie zwalczał awersji do życia?). Jeżeli ktoś pozwala podbić swój umysł płyciznom i stąd zraża się do świata, podczas gdy ma na Ziemi skończone, krótkie w kosmicznej skali życie, to zabraknie mu życia na poznawanie wielu wartościowych osiągnięć ludzi i na dodawanie swych osiągnięć. Nie przeczyta książek, które przeczytać powinien. Nie usłyszy słów, które usłyszeć powinien. Nie zobaczy wielkich obrazów. Nie zazna najgłębszych inspiracji. Nie odkryje tego, co odkryć powinien. I tak dalej. Nie mamy prawa marnować naszych żyć na mielenie traum. Weltschmerz w ciemnym pokoju przed mniejszym lub większym monitorze nikomu życia nie polepszy. Samymi dobrymi intencjami nie jest wybrukowane piekło, tylko limbus.
A z przekory to żył też bohater "Notatek z Podziemia" Dostojewskiego. A raczej wegetował. Chyłkiem pomykał w tle tła.


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - Sofeicz - 03.11.2023

MarianNowak napisał(a): I powiem jeszcze tak: Jak chcecie się wypowiadać na temat moich idei, to się z nimi zapoznajcie, w miarę możliwości, bo na razie mówicie tylko o sobie i jakiś przeczuciach, czy kolegach z liceum (ja już dożyłem z wielkim trudem prawie czterdziestki)

Właśnie wykonaliśmy pracę domową i jakoś przyswoiliśmy sobie te kilka minut rapu (ja nawet cytowałem co smakowitsze kawałki).
Konkluzja - jesteś pogrobowcem romantyzmu polskiego „Miej serce i patrzaj w serce ...” Adam Mickiewicz.


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - INSTI - 03.11.2023

MarianNowak napisał(a): ale może dla kogoś coś zmieni...
"Robienie wrażenia", najczęściej "dobrego" jest prostym celem, może nawet wrodzoną i nie tylko ludzką potrzebą, a metody jego osiągnięcia są bardzo różne, zaś dla każdej metody dobrze jest znaleźć odpowiednią publiczność - to, że nie ma publiczności tolerującej wszystko, to "oczywista oczywistość". "Jakiekolwiek wrażenie", łącznie z gwizdami dezaprobaty, też może być celem, a więc może być "dobrym wrażeniem", wszak cel, czyli "jakąś reakcję", jednak uzyskano.

Ayla Mustafa napisał(a): Są dużo lepsze sposoby radzenia sobie ze złą przeszłością (a ściślej rzecz ujmując - złą pamięcią) niż przekora i wywyższanie świata fauny ponad masy ludzkie.
Znakomite zapamiętywanie wydarzeń przykrych i przyjemnych jest ewolucyjnym przystosowaniem fauny, w tym gatunku "człowiek rozumny". Wspomniana wyżej potrzeba "robienie wrażenia" jest jednym ze sposobów na tworzenie zdarzeń jakkolwiek przyjemnych. Bywa, że równowaga w tym zapamiętywaniu jest z różnych przyczyn zaburzona - jest to zjawisko normalne, a poszczególne osobniki gatunku są bardziej lub mniej na to podatne, przypadłość taka może być wrodzona lub nabyta.

Ayla Mustafa napisał(a):Ta wiara sprawia, że działam lepiej. Z nadzieją.
Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków - zmieńmy "chrześcijańskie uczynki" na "podejmowanie jakiegokolwiek działania", a wtedy nie będzie chodziło o to, by działać lepiej, ale by w ogóle działać nie tkwiąc w bezruchu. "Wiara", czy też "nadzieja", to też ewolucyjne przystosowanie, celem którego jest zmotywowanie osobnika do rozwiązywania wszelakich problemów.

Apatia, czyli niechęć do jakiegokolwiek działania, jest stanem chorobowym, anhedonia, czyli ograniczenie lub utrata zdolności do odczuwania przyjemności, jest również stanem chorobowym, zaś połączenie apatii z anhedonią to już grubsza sprawa, bo nawet jeżeli pojawi się jakiekolwiek działanie wskutek jakiejkolwiek motywacji, to nie będzie ono zapamiętane nawet wtedy, gdy w teorii powinno być bardzo przyjemne, zatem w pamięci zaczną się kumulować wyłącznie zdarzenia nieprzyjemne lub interpretowane jako nieprzyjemne - jeżeli coś co sprawiało przyjemność jest odczuwane jako nie dające żadnych wrażeń, to staje się zdarzeniem nieprzyjemnym, pogłębiającym zarówno apatię jak i anhedonię - czyli samonapędzający się mechanizm destrukcji.

I tu powstaje pewien paradoks, bowiem osobnik pogrążony w apatii i anhedonii zauważa po pewnym czasie, że dąży do destrukcji, bo ta działa przecież skutecznie, a dążenie jest jednak jakimś działaniem, bo nicnierobienie to właśnie działanie w celu osiągnięcia destrukcji, a więc coś jednak wychodzi - paradoks polega na tym, że destrukcja będąca czymś nieprzyjemnym może zacząć być odczuwana jako przyjemność - ale trudno jest odczuwać przyjemność bez przerwy i w końcu zaczyna to psychikę męczyć, a skoro męczy dążenie do destrukcji, to zaczyna męczyć apatia, a anhedonia sama się unicestwiła przez czerpanie przyjemności z destrukcji... Możliwe, że to też jest ewolucyjne przystosowanie, a powstało w celu zapewnienia przetrwania osobnikom z mniej lub bardziej zaburzonym "zapamiętywaniem zdarzeń złych i dobrych", co nie musi być wrodzone, bo może być naturalnie nabyte choćby poprzez niekorzystne warunki otocznia np. od klęsk żywiołowych, po wzrost liczby drapieżników trzebiących gatunek itp. Osobniki z takimi zaburzeniami miewają nawracające cyklicznie "fazy destrukcji", na co raczej powinno się im pozwolić i na siłę z tego nie wyciągać, bo prawdopodobniej takiej cykliczności potrzebują.


RE: pesymistyczne podsumowanie świata - MarianNowak - 04.11.2023

Sofeicz napisał(a):
MarianNowak napisał(a): I powiem jeszcze tak: Jak chcecie się wypowiadać na temat moich idei, to się z nimi zapoznajcie, w miarę możliwości, bo na razie mówicie tylko o sobie i jakiś przeczuciach, czy kolegach z liceum (ja już dożyłem z wielkim trudem prawie czterdziestki)

Właśnie wykonaliśmy pracę domową i jakoś przyswoiliśmy sobie te kilka minut rapu (ja nawet cytowałem co smakowitsze kawałki).
Konkluzja - jesteś pogrobowcem romantyzmu polskiego „Miej serce i patrzaj w serce ...” Adam Mickiewicz.


Panie człowieku, nie odrobiłeś pracy domowej, bo żeś nie zapoznał z moją stroną (nie chodzi o ten kanał na youtube tylko o tę filozofia art (kozmokosma.wixsite.com) )
Treść jej powstała całe moje życie(jest to materiał na książkę, mimo to treść jest upakowana bardzo) włożyłem w to od cholery i wykorzystałem większość część potencjału z tego mojego życia, a Ty mi dajesz w zamian jakiś ponury wysryf. Rozumiesz? Chodzi o to, że ja nie jestem mądry a priori ja do mądrości doszedłem, i nie jest to mądrość w potocznym rozumieniu już nawet. No i po pierwsze: czy określanie się mądrym to chwalenie się? Po drugie: ja się nie chełpię, bo chełpienie wychodzi z założenia: jestem mądry i moja opinia jest wiążąca bo.... eee.... istnieję. Ja zawsze byłem zbyt skormny, ufny i zbyt wiele szacunku okazywałem każdemu. Teraz to że ktoś po prostu istnieje nie jest miarą szacunku dla mnie wobec kogoś. Mówiąc inaczej: egzystencja u mnie poprzedza mądrość, nie "mądrość"- próżną egzystencją. Jeszcze inaczej ja doszedłem w drodze wyjątku do wielu rzeczy, była to praca, przypadkowe zdarzenia itd. Ja nie wierzę w przeznaczenie, i nie czuję się namaszczony specjalnie, raczej uważam, że większość jest samo-zbeszczeczona. Tyle w temacie.

Może dodam jeszcze, że pytacie o wymierne korzyści z mojej filozofii. Dla mnie myślenie w tej kategorii to nie jest filozofia (w moim rozumieniu). Heidegger by powiedział, że to pytanie kategoria myślenia pokojówek. Nie zrozumcie mnie źle, trzeba korzystać z różnych okazji, nawet z filozofii, ale jest to chyba jak wiadomo każdemu bardzo pojemne pojęcie-filozofia. Nie był bym sobą jednak gdybym nie powiedział dobranoc pożytkowi z filozofii.



Ayla Mustafa napisał(a): To nie koniec. Absolutnym grzechem wobec ludzkości jest skupianie się na złu, które to skupianie skutkuje awersją do życia (czyż i nietzscheański Zaratustra nie zwalczał awersji do życia?). Jeżeli ktoś pozwala podbić swój umysł płyciznom i stąd zraża się do świata, podczas gdy ma na Ziemi skończone, krótkie w kosmicznej skali życie, to zabraknie mu życia na poznawanie wielu wartościowych osiągnięć ludzi i na dodawanie swych osiągnięć. Nie przeczyta książek, które przeczytać powinien. Nie usłyszy słów, które usłyszeć powinien. Nie zobaczy wielkich obrazów. Nie zazna najgłębszych inspiracji. Nie odkryje tego, co odkryć powinien. I tak dalej. Nie mamy prawa marnować naszych żyć na mielenie traum. Weltschmerz w ciemnym pokoju przed mniejszym lub większym monitorze nikomu życia nie polepszy. Samymi dobrymi intencjami nie jest wybrukowane piekło, tylko limbus.
A z przekory to żył też bohater "Notatek z Podziemia" Dostojewskiego. A raczej wegetował. Chyłkiem pomykał w tle tła.

No dobrze, moją drogą zaś jest badanie ogółu i świata w całości a nie skupianiu się na problemach ziaren piasku-ludzi kopiejek i czy ja komuś każę być mną, jest to moja droga? Świat moim zdaniem w znacznym, postępującym stopniu nie nadaje się do życia. Pozdrawiam