Forum Ateista.pl
Jak doszliście do ateizmu ? - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Tematy społeczne (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Religie, kościoły i związki wyznaniowe (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=13)
+--- Wątek: Jak doszliście do ateizmu ? (/showthread.php?tid=1697)



Jak doszliście do ateizmu ? - piotr35 - 17.11.2014

Artur5140 napisał(a):nie bardzo widzę sens w (...) definiowaniu pojęcia wiary

ale już "ateizm" jest dla ciebie jednoznacznie zdefiniowany

Artur5140 napisał(a):Dla mnie jeśli ktoś uważa się za ateistę to po prostu nie wierzy w Boga a dla mnie to to samo co wiara w Jego nieistnienie i tyle...

Hipokryzja?

Ateizm to brak wiary w boga, bogów lub boginie.

Brak wiary nie jest ani wiarą, ani niewiarą, bo zarówno wiara jak i niewiara są jednakowo irracjonalne.

Abyś to łatwiej zrozumiał:
- brak chleba nie jest chlebem
- niegranie w piłkę nożną nie jest sportem

Jednak takie usilne wmawianie ateistom wiary/niewiary dowodzi tylko, że nawet dla ciebie wiara jest czymś ułomnym i negatywnym, rodzajem obrazy i obniżeniem wartości człowieka.

Dobrze, ze przynajmniej tyle rozumiesz, chociaż niestety na razie tylko podświadomie, ale na początek dobre i tyle.


Jak doszliście do ateizmu ? - Artur5140 - 17.11.2014

Widocznie mamy inne pojęcia "wiary" na myśli. Tak jak już pisałem wcześniej dla mnie wiara to przekonanie że coś jest prawdą. Mówisz o braku wiary i porównujesz to do rzeczy materialnych ale czy można mówić że ktoś ma brak przekonań (na jakiś tam temat)? pewnie można ale rozumie że Wy jako zdeklarowani ateiści uważacie że Boga nie ma czyli macie na ten temat konkretne przekonania co do Jego ewentualnego istnienia bądź nieistnienia. Czy teraz to co piszę ma dla Was sens czy dalej się nie rozumiemy?


Jak doszliście do ateizmu ? - piotr35 - 18.11.2014

Artur5140 napisał(a):Widocznie mamy inne pojęcia "wiary" na myśli. Tak jak już pisałem wcześniej dla mnie wiara to przekonanie że coś jest prawdą.

Wiara to przyjęcie istnienia czegoś bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt.

Artur5140 napisał(a):Wy jako zdeklarowani ateiści uważacie że boga nie ma?

Ja jestem zdeklarowanym ateistą i nie wiem, czy jacyś bogowie istnieją, czy tez nie istnieją. Ty wiesz lepiej ode mnie, co ja myślę? Ty masz swoją irracjonalną wiarę, mi tej wiary brak. Kropka.

Brak wiary nie mówi kompletnie NIC o istnieniu, bądź nieistnieniu boga/bogów/bogiń.

Nie da się udowodnić nieistnienia czegoś. Ciężar udowodnienia istnienia czegoś zawsze spoczywa na tym, kto wysuwa przypuszczenie o istnieniu tego czegoś.


Jak doszliście do ateizmu ? - Artur5140 - 18.11.2014

No to teraz jestem pewny że mamy inne pojęcia "wiary" na myśli. Widzę że Wy wiarę postrzegacie tylko w odniesieniu do religii.
Rozumie mniej więcej wasze rozumowanie i chciałbym abyście mnie również dobrze zrozumieli. Wiara= przekonanie. Każde przekonanie
charakteryzuje się różną intensywnością- od opinii (mało intensywne przekonanie) do przeświadczenia (czegoś jesteśmy pewni prawie
na 100%). Każde przekonanie jest myślą, którą mniej lub bardziej uważamy za prawdę. Intensywność przekonania zależy od
subiektywnych "dowodów", które kształtują się w ciągu życia. Ktoś np. widząc ogrom cierpienia na świecie, śledząc historię
Kościoła, obserwując obłudę wiernych i większości księży może dojść do wniosku że wiara w Boga nie ma sensu i nie może istnieć
wszechwiedząca i nieskończenie dobra istota zwana Bogiem. Ktoś inny poprzez swoje doświadczenie i przemyślenia mógł dojść do
zupełnie innych wniosków.
Zgadzam się z Tobą że nie da się udowodnić nieistnienia czegoś- znam przykład z porcelanową filiżanką krążącą wokół słońca.
Wiem że nie lubicie Biblii ale jest tam pewnien wers mówiący że Bóg pysznym się sprzeciwia, pokornym zaś daję łaskę- Bóg przed
Wami jakby zakrywa oblicze bo jesteście pełni pychy, wywyższacie się swoją inteligencją, uważacie że wszystko zawdzięczacie sobie,
św. Paweł pyta: czy wszystko nie jest darem? co masz czego byś nie otrzymał? a jeśliś otrzymał to dlaczego się pysznisz?"
w swojej pysznej niezależności mówicie że nie potrzebujecie Boga i może teraz czujecie się szczęśliwi i wolni, jesteście zdrowi,
macie cały świat przed sobą ale jestem przekonany że każdy z Was w obliczu śmierci zmięknie, choć na chwilę zniknie wasza
arogancja i cynizm, wszystko w czym pokładaliście nadzieję będzie już nie ważne.
Pytasz mnie o dowody na istnienie Boga, uważasz mnie za totalnego idiotę, który wierzyłby bezmyślnie tylko dlatego że tak łatwiej?
albo dlatego że ksiądz tak mówi? lub w skutek indoktrynacji? gdyby na tym miało się opierać moja przekonanie już pewnie
dawno byłbym "po waszej stronie".
Co do tych dowodów to przytoczę parę ale jestem praktycznie pewny że nie zrobią na Was wrażenia. Dowód na istnienie Boga musi być
cudem a więc zjawiskiem, który zaprzeczałby np. znanym nam prawom fizyki a więc dla Was pewnie będzie to wystarczający powód aby
uznać takie zdarzenie za niemożliwe więc nie liczcie na wiele:
- ostatnio słyszałem że w jakiś kościół został doszczętnie spalony razem z tabernakulum, jedyne co przetrwało nienaruszone to
poświęcone komunie św (te niepoświęcone uległy zwęgleniu),
- przykład takich ludzi jak Teresa Neumann, która przez 50 lat nic nie jadła i nic nie piła poza codzienną bodajże komunią św.
wielu ludzi (ateistów), którzy przyszli ją zdemaskować stali się później jednymi z jej największych zwolenników
nie chce mi się wymieniać więcej bo już i tak za bardzo się tutaj rozpisałem. Jeśli ktoś uważa się za prawdziwego sceptyka to
zachęcam do obejrzenia odcinka "nie do wiary" na jej temat, podobna tematyka: Marta Robin.
Jedyny Wasz argument bd. opierał się na tym że to po prostu niemożliwe, nie bierzecie pod uwagę nawet możliwości że mogłaby to
być prawda. A jeśli się mylicie? Kto więcej ryzykuje? Jeśli po śmierci na prawdę Boga nie będzie to najwyżej
poświęcę jakieś 80 lat mojego życia w imię Kogoś kto wgl nie istniał- ale według mnie Wy ryzykujecie więcej? dlaczego?
ponieważ cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?


Jak doszliście do ateizmu ? - Sofeicz - 18.11.2014

Jesteś w mylnym błędzie.
Świat jest pełen cudów. Wiem, bo czytam "Fakt".
Jeden pan wyleczył się z raka coca-colą.
Inny pan lewitował po 'wyborowej', a pewna pani z Koluszek urodziła tygrysa-albinosa.


Jak doszliście do ateizmu ? - Artur5140 - 18.11.2014

O tym właśnie mówiłem. Jakich Wy chcecie dowodów na istnienie Boga? Przecież tylko cuda, które dzieją się wbrew prawom fizyki mogą nimi być. A skoro Wy zakładacie z góry że one są po prostu niemożliwe to nic dziwnego że trwacie w swojej cynicznej "niewierze"


Jak doszliście do ateizmu ? - lumberjack - 18.11.2014

Dlaczego od razu "cynicznej"? Moja niewiara nie jest cyniczna. Ateizm uważam za najprawdopodobniej najbliższy prawdzie pogląd. Po drugie wolałbym, żeby Bóg (będący gwarantem wymierzenia wszystkim sprawiedliwości, oczywiście zgodnej z tym co wg mnie jest sprawiedliwe Język ) istniał.


Jak doszliście do ateizmu ? - Bofgar - 18.11.2014

Cytat:- przykład takich ludzi jak Teresa Neumann, która przez 50 lat nic nie jadła i nic nie piła
Hinduski fakir Prahlad Jani (82 l.) twierdzi, że nie je i nie pije od 74 lat, bo odżywia się powietrzem podczas medytacji



http://www.se.pl/wydarzenia/ciekawostki/indie-nic-nie-je-i-nie-pije-od-74-lat-niezwykla-zd_155475.html


http://en.wikipedia.org/wiki/Prahlad_Jani


gościa popiera nawet... fronda pl , oczywiscie podkreslajac ze ten czlowiek idzie na zatracenie i jest zlym poganem :lol2: http://www.fronda.pl/forum/prahlad-jani-jednak-nie-klamie,8324.html

dwukrotnie przechodzil scisle badania medyczne pod pelna obserwacja (kamery 24h na dobe w izolatce) i nie wykazano oszustwa

O hinduskim mistrzu medytacji który pości od 74 lat napisał serwis BBC News. Asceta został dokładnie przebadany w szpitalu w mieście Ahmedabad w zachodnich Indiach. Potwierdzony wyczyn fakira jest o tyle niezwykły, że o ile przeciętny człowiek może przeżyć przez jedzenia kilka tygodni, to przetrwanie bez wody jest możliwe zaledwie przez 3-4 dni.

W czasie pobytu w szpitalu przez 10 dni Prahlad Jani nie jadł, nie pił, a także nie wydalał moczu ani kału. Ze szczegółowych badań wynika, że jego organizm pracuje tak, jak u całkowicie zdrowego, starszego mężczyzny.



Jak doszliście do ateizmu ? - niefachowiec - 18.11.2014

Samo pojęcie cudu jest logicznie sprzeczne i w dodatku grzeszne. Jeśli czegoś nie potrafimy wyjaśnić (zakładając, że coś tam rzeczywiście miało miejsce, a jest to bardzo potężne założenie) DZIŚ to nie znaczy, że nasi potomkowie nie wyjaśnią tego ileś tam lat później. Na przykład piorun czy tęcza kiedyś się wyjaśnić nie dawały.
Jeśli zatem ktoś twierdzi, że coś tam było cudem to tym samym oświadcza "jest mi znana przyszłość i wiem, że nauka NIGDY tego nie wyjaśni". Mnie, jako racjonaliście wydaje się, że takie przekonanie nie może być 100% pewne. A jeśli spojrzeć z punktu widzenia wierzącego to twierdzący, że coś było cudem przypisuje sobie atrybut boski (znajomość przyszłości) zatem grzeszy pychą.


Jak doszliście do ateizmu ? - Artur5140 - 18.11.2014

lumberjack: dlaczego cynicznej?- bo wydaje mi się że większość ateistów w stosunku do ludzi wierzących jak i samego Boga zachowuje się w sposób cyniczny i poniżający. W sumie to się nie dziwię, w końcu jeśli ktoś żyje bez wiary w życie po śmierci musi mieć dystans i poczucie humoru bo skoro życie nie ma głębszego sensu to po co podchodzić do niego poważnie?
Bofgar: czy ja powiedziałem że cuda dostępne są tylko dla Chrześcijan? Sam widzisz że gościa przebadali i nie stwierdzili oszustwa więc jak to wytłumaczysz? Przecież to jest niemożliwe z materialistycznego punktu widzenia.
niefachowiec: w pewnym sensie zgadzam się z Tobą, nie wiem czy to pycha czy nie ale po prostu uważam że nauka nie jest w stanie wytłumaczyć np. dlaczego koleś przez 70 lat nic nie jadł. Według mnie z materialistycznego punktu widzenia jest to niemożliwe. Zarzucasz mi pychę, oczywiście jak każdy człowiek nią grzeszę, mimo to staram się ją kontrolować lecz według mnie to nauka (a w zasadzie ludzie) grzeszy pychą twierdząc że wszystko jest w jej zasięgu i nie ma dla niej żadnych granic.


Jak doszliście do ateizmu ? - idiota - 18.11.2014

Cytat:Jeśli zatem ktoś twierdzi, że coś tam było cudem to tym samym oświadcza "jest mi znana przyszłość i wiem, że nauka NIGDY tego nie wyjaśni". Mnie, jako racjonaliście wydaje się, że takie przekonanie nie może być 100% pewne.
Pięknie, ale co tu jest z czym sprzeczne (o grzeszności nie wspominam)?
Wiara tego człowieka w cud z Twoją wiarą w naukę?
To sprzeczność dość trywialna i niekłopotliwa dla nikogo.
Natomiast Twoja wiara w naukę wydaje się być sprzeczna wewnętrznie...

Cytat:ale po prostu uważam że nauka nie jest w stanie wytłumaczyć np. dlaczego koleś przez 70 lat nic nie jadł.
O ile faktycznie nie jadł i też nie widzę powodu dla jakiego nauka miałaby tego nigdy nie wyjaśnić...


Jak doszliście do ateizmu ? - niefachowiec - 18.11.2014

No to podaj te granice dla nauki? Jak by wyglądały gdyby na to samo pytanie odpowiadał ktoś z czasów Kopernika czy Pitagorasa? A jak będą wyglądać za lat powiedzmy 500?
Przy okazji. Oczywiście można udowodnić nieistnienie czegoś co nieistnieje. W matematyce robi się to rutynowo. Na przykład nie istnieje para liczb całkowitych, któe mogły by być odpowiednio licznikiem i mianownikiem ułamka, który podniesiony do kwadratu daje 2.
Bóg w wydaniu religii biblijnych nie istnieje bo po prostu cechy w jakie został wyposażony nie mogą współistnieć w tym samym bycie.


Jak doszliście do ateizmu ? - Artur5140 - 18.11.2014

Granic nie potrafię Ci podać, powiedziałem tylko że według mnie nauka nie jest w stanie rozkminić wszystkiego i tyle...
Co do drugiego wątku to rozumie że okrutny i mściwy Bóg (ze ST) nie pasuje Ci do miłosiernego Boga z Nowego Testamentu, tak?


Jak doszliście do ateizmu ? - idiota - 18.11.2014

Cytat:No to podaj te granice dla nauki?
Proszę bardzo...
Wiemy o równaniach Schrödingera, twierdzeniach Goedla, stalej Planca i innych też.

Cytat:ak by wyglądały gdyby na to samo pytanie odpowiadał ktoś z czasów Kopernika czy Pitagorasa? A jak będą wyglądać za lat powiedzmy 500?
A jakie to ma znaczenie?
Cytat:Oczywiście można udowodnić nieistnienie czegoś co nieistnieje. W matematyce robi się to rutynowo. Na przykład nie istnieje para liczb całkowitych, któe mogły by być odpowiednio licznikiem i mianownikiem ułamka, który podniesiony do kwadratu daje 2.
Wspaniale, ale to nie zmienia faktu, że dowodu na nieistnienie Boga nie ma,a Ty tylko udajesz przed sobą i resztą świata, że jest.
Cytat:Bóg w wydaniu religii biblijnych nie istnieje bo po prostu cechy w jakie został wyposażony nie mogą współistnieć w tym samym bycie.
A umiesz to wykazać, czy tylko powtarzać?
Bo wiesz, wielu próbowało i im nie wyszło...


Jak doszliście do ateizmu ? - niefachowiec - 18.11.2014

Ja nie wiem czy nauka coś wyjaśni czy nie. Natomiast głosiciel cudu wie, że nigdy. Czyli zna przyszłość. Ja nie znam. Na podstawie jednak licznych przykładów z przeszłości widzę, że nie można wytłumaczenia wykluczyć. A głoszący wyklucza. Przecież to jest wiedza o przyszłości. Naprawdę nie widać tego?
Bez wiedzy o przyszłości nie można powiedzieć czy coś tam było cudem (aktem woli osobowego bóstwa) czy przejawem rzeczy jeszcze nam nie znanych.
Co do pychy – jako racjonaliście uczucie dumy (czasem nazywane pychą) nie wydaje mi się godne potępienia bez zaznajomienia się z powodem dumy. Nie ja umieściłem ją na lisćie grzechów głównych.
Ja „w naukę nie wierzę”. Ale nauka już tyle rzeczy wyjaśniła i rozwija się cały czas... Przecież rozmawiamy w tej chwili dzięki owocom rozwoju nauki.


Jak doszliście do ateizmu ? - Artur5140 - 18.11.2014

Dlaczego zarzucasz mi coś czego nie powiedziałem? powiedziałem tylko że według mnie nauka nie jest w stanie wyjaśnić wszystkiego, nie jestem tego pewny ale tak mi się wydaję. Osobiście nauce jestem bardzo wdzięczny za wiele odkryć i wszystkie jej dzieła ale moim zdaniem nie jest w stanie ona ogarnąć wszystkiego... i to moje zdanie, Ty możesz mieć inne a czytający to sami zdecydują jaka będzie ich opinia.


Jak doszliście do ateizmu ? - niefachowiec - 19.11.2014

Do Idiota.
Nie widzę związku między mym pytaniem a Twą odpowiedzią. O Schrodingerze, Geodlu, Plancku słyszałem. No to co?
Znaczenie treści "granic nauki" ma kolosalne bo to co nam się dziś wydaje granicą jutro może nią nie być. A jeśli coś co się nam wydawało granicą przestaje nią być to znaczy, że w ogóle nigdy nią nie było. Inaczej mówiąc nie mamy dostatecznej wiedzy by twierdzić, że coś jest poza granicami nauki.

Co nieistnienia Boga

Podkreślam jeszcze raz – nie mówię o jakiś hipotetycznych bytach od nas wyższych. Niestnienia tych bytów dziś (czy w przeszłości) dowieść nie potrafimy. Mówię o konkretnych wyobrażeniach ludzkich. Na przykład darowanie kary to miłosierdzie ale nie sprawiedliwość. Nie będę tu się rozpisywał o konieczności ostrożności w stosowania kwantyfikatorów. Zwrócę tylko uwagę, że istota (Bóg) opisywana w bibli istnieć nie może. Nie jest bowiem ani wszechwiedząca ani sprawiedliwa ani miłosierna.


Do Artus5140
Nawet co to znaczy, że nauka „wyjaśnie” jest przedmiotem dyskusji. W ogóle co to jest nauka można się zadyskutować naśmierć. Ale załóżmy, że obaj rozumiemy te rzeczy podobnie. Zapewne nie jest ona, nauka ogarnąć wszystkiego . Ale NA PEWNO jej zasięg („moc wyjaśniająca”Oczko bez przerwy się powiększa. Stąd moje przekonanie, że ryzykownie jest orzekać, że czegoś nauka NIGDY nie obejmie. A do tego właśnie sprowadza się deklaracja cudu.


Jak doszliście do ateizmu ? - piotr35 - 19.11.2014

Artur5140 napisał(a):Wy wiarę postrzegacie tylko w odniesieniu do religii

Encyklopedycznie:
Wiara to przyjęcie istnienia czegoś bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt.

To "żadnego" faktycznie najbardziej pasuje do irracjonalizmów religijnych.

Gdy jedziesz po moście, "wierzysz", ze sie nie zawali. Ta "wiara" podparta jest jednak wiedzą i umiejętnościami budowniczego mostu, wykształceniem i wiedzą projektanta mostu, przepisami i normami nakazującymi urzędnikom kontrolować regularnie most, oraz zwykłym pragmatyzmem, ze tysiące osób przejechało tym mostem i sie jednak nie zawalił.

Gdy jednak jesteś gdzieś w Himalajach i widzisz kładkę przerzuconą przez przepaść, to najbardziej przekonujący jest ten ostatni argument: inni przeszli, to ja tez.

W wierze religijnej istnieje tylko ten ostatni "argument" w okrojonej formie. Inni wierzą, wiec to musi być prawda. Gdybyś urodził sie w Iranie wierzyłbyś z taką samą zapalczywością w Allaha, urodzony w Indiach wierzyłbyś z taką samą zapalczywością w Wisznu, urodzony w Korei Płn. wierzyłbyś z taką samą zapalczywością w Kim Ir Sena. Wiara religijna, czyli kult jednostki tak po prostu mają. To nawet nie tyle twoja wina, co budowa anatomiczna twojego mózgu, predestynowana do irracjonalnej wiary.

Artur5140 napisał(a):Zgadzam się z Tobą że nie da się udowodnić nieistnienia czegoś- znam przykład z porcelanową filiżanką krążącą wokół słońca

Wiesz tylko tyle, ze gdzieś dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele.
To nie jest porcelanowa filiżanka tylko tzw. czajniczek Russela

Cytat:Napisał Dawkins:
Przyczyną, dla której zorganizowane religie zasługują na potępienie, jest to, że w przeciwieństwie do wiary w czajniczek Russela, są potężne, wpływowe, mają korzyści podatkowe oraz zagwarantowany wpływ na dzieci zbyt małe by się bronić. Dzieci nie są przymuszane do spędzania decydujących o ich późniejszym rozwoju lat na czytaniu ilustrowanych książeczek o czajniczkach. Państwowe szkoły nie wykluczają dzieci, których rodzice upodobali sobie zły kształt czajniczka. Wyznawcy czajniczka nie kamienują niewierzących w czajniczek, czajniczkowych apostatów, czajniczkowych heretyków czy też czajniczkowych bluźnierców. Matki nie ostrzegają synów przed małżeństwem z czajniczkową sziksą, której rodzice wierzą w trzy czajniczki, a nie w jeden. Ludzie, którzy najpierw wlewają mleko nie rzucają na kolana tych, którzy najpierw wlewają herbatę.


Artur5140 napisał(a):A jeśli się mylicie? Kto więcej ryzykuje?

Na chwilę zejdę do twojego poziomu "argumentacyjnego":

Jest co najmniej 10 tysięcy skatalogowanych bogów, bogiń, bóstw, itp.
Religii roszczących sobie prawo nie tyle do monoteizmu, co raczej do monopolu na prawdę jest sporo, np. sikhizm, rastafarianizm, babizm, bahaizm i wiele innych. Może chodzi o Jahwe, albo Ahura Mazde, Brahmana, albo może o Iśwara? Każdy chce czegoś innego, każdy ma inne wymagania.

A jeśli sie myślisz i po śmierci twój Jahwe okaże sie być Iśwarą?
Pewnie wkurzy sie strasznie, ze wierzyłeś w fałszywego boga.
Logiczniejszym jest, ze to właśnie ateizm, czyli brak wiary w określonego boga jest najmniej ryzykowny.
Może wierząc w jednego Jahwe ryzykujesz najwięcej? Oczko


Jak doszliście do ateizmu ? - Artur5140 - 19.11.2014

do niefachowiec: oczywistą jest rzeczą że nauka będzie rozszerzała swoje horyzonty tylko tyle że według mnie jest ona w stanie zbadać tylko to co da się zmierzyć, zważyć, zobaczyć, uważam że nauka odrzuca istnienie świata niematerialnego i to jest jej główny problem.

do piotr35: napisałem Ci już co ja rozumie pod pojęciem wiary a Ty możesz ją nazywać jak chcesz. Moje pojęcie wiary jest dla mnie spójne i zrozumiałe, jeśli Ty masz inne możesz się ze mną nie zgadzać.

Co do kwestii religii i uzurpowania sobie przez nie jedynej niepodważalnej prawdy, nie zgadzam się z tezą iż do Boga prowadzi tylko jedna jedyna ścieżka. Spójrz ile jest niesprawiedliwości i nierówności na świecie. Jedni rodzą się na uprzywilejowanych pozycjach inni nie. Czy myślisz zatem że nieskończenie sprawiedliwy Bóg będzie sądził ludzi w ten sam sposób? Moim zdaniem nie, bowiem "komu więcej dano od tego więcej wymagać się będzie".
Fakt że na świecie było tylu bogów moim zdaniem wynika z tego iż ludzkość od zawsze czuła obecność czegoś niematerialnego. Pewnie dla Ciebie
to chęć podporządkowania sobie plebsu była motywatorem skłaniającym ludzi do wymyślania bogów i religii. Pewnie wielu kierowało się niewłaściwymi intencjami
trudno się z tym nie zgodzić wziąwszy pod uwagę np. fakt że w średniowieczu wielu ludzi wstępowało w stan kapłański tylko dlatego że wiązało się to z prestiżem i dobrobytem.
Dlaczego zatem jestem katolem można było by zapytać. Między innymi dlatego, że czytając ewangelie urzekły mnie prawdy moralne w niej zawarte. To co w nich przeczytałem wydaje mi się prawdą ponieważ piękno zasad moralnych i postępowania jest czymś co każdy człowiek podświadomie nawet uzna za czyste i nieskazitelne dobro. Dlatego staram się według nich żyć.


Jak doszliście do ateizmu ? - niefachowiec - 20.11.2014

do Artus5140 Nie tak jest. To nie nauka ma problem. To ludzie Tacy jak Ty widzą w tym problem. Naukowcy nie.