![]() |
|
Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Wersja do druku +- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl) +-- Dział: Tematy społeczne (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Dział: Kultura i sztuka (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=14) +--- Wątek: Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film (/showthread.php?tid=2890) |
Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Patafil - 25.02.2014 Obejrzałem rodzimą ,,AmbaSSadę'' Juliusza Machulskiego i jestem pod pewnym wrażeniem. Może nie samego filmu, bo głupi jak obuwie, ale wariacji na temat: co by było, gdyby Hitler zszedł z tego świata już 1 września 1939? Nie będę spojlerował, co by było, ale reżyser błyskawicznie nam to pokazuje! Para głównych bohaterów po zmianie biegu historii wraca do teraźniejszości i od razu trafia na pełne Żydów Nalewki, a w tle nietknięta słynna synagoga na Tłomackiem. Ten zabieg reżyserski nieco mnie zdziwił... Hitler is dead=Warszawa pełna Żydów, jak przed wojną! Celowe to czy przypadkowe? W ,,Seksmisji'' Machulski umiał wydobyć wszystkie niuanse i niuansiki, nie walił tak łopatologicznie po oczach... Cuś jest na rzeczy...
Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Wilk - 25.02.2014 lumberjack napisał(a):The Baytown Outlaws - prosta, komediowa, redneckowa strzelanina z kilkoma fajnymi tekstami, że aż się posmarkałem. Polecam. Widziałem. Fajne. hehe Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Grim - 26.02.2014 A w maju będzie: Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - lumberjack - 02.03.2014 Drive. Ogólnie fajny film, może być, ale dwie rzeczy mnie wkurwiały:
Spoiler!
Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - NotInPortland - 10.03.2014 smutny miś napisał(a):Grawitacji nie polecamy, to jest film o tym, że Sandra Bullock jest w kosmosie i dyszy ci do ucha [uwaga, spojler].I co gorsza, Oscary, które zdobył ten film, nie chcą się zmieścić na jednym zdjęciu:
Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - lorak - 10.03.2014 przecież oskary nie świadczą o tym, czy film jest dobry lub zły... Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Aryman - 10.03.2014 Obejrzałem Tangled, czyli Zaplątanych, disnejowską animację z 2010 roku. Kilka rzeczy zwróciło moją uwagę. Uniwersum Tangled jest stosunkowo mroczne - jak na bajkę, oczywiście - i to w dość, subtelny, wysublimowany sposób. Owszem, pewną rolę w tworzeniu tego wrażenia odgrywa obfitujący w nasycone, ciemne barwy styl graficzny, ale to przedstawione w filmie postaci i ich modus operandi (a właściwie jedna postać - głównej antagonistki) wprowadza do filmu poważny, a może wręcz ponury nastrój. "Ta zła" nie próbuje po prostu zabić, czy inaczej skrzywdzić fizycznie (co zwykle w bajkach jest w pewien sposób bagatelizowane przy użyciu różnych środków narracyjnych) - jej celem jest psychicznie złamać, zmiażdżyć osobowość protagonistki, tak jak - być może za daleko idę tu w skojarzenia - np. robiła to z opornymi Partia w 1984 Orwella. Tego rodzaju zagrożenie niełatwo bagatelizować, a w połączeniu ze skojarzeniami, jakie ze sobą niesie, tworzy mroczną atmosferę, o której wspomniałem. Wspominając o tym, nadmienię, że to wrażenie "ponurości" było u mnie w pewnym momencie tak silne, że chyba po raz pierwszy oglądając w bajce typowo bajkowe zakończenie, miałem wrażenie, że jest ono nie na miejscu i nie w klimacie. Nie chcę spojlerować, ale zakończenie filmu ciut wcześniej, z bardzo pesymistyczną konkluzją, dla starszego widza byłoby z pewnością dużo atrakcyjniejsze, bardziej katarktyczne. Innym ciekawym elementem filmu jest zgrabne przedstawienie psychomanipulacji i różnego typu uzależniających i toksycznych relacji. Ponownie, nie oczekiwałem w bajce, skierowanej przecież głównie do dzieci, tak realistycznego ujęcia problemu, z uwzględnieniem różnych jego aspektów, takich jak zaniżanie poczucia wartości ofiary albo przerzucania na nią odpowiedzialności. Do tego dochodzi interesująca postać głównej antagonistki, która wykracza poza szablonowy czarny charakter z bajek ("jestem zły, bo jestem zły" względnie "jestem zły, bo jestem brzydki"). Z początku nie wydaje się nam taka straszna, ale jej motywacje prowadzą ją od względnie neutralnych do coraz gorszych czynów, a jej wikłanie się w zło przedstawione jest bardzo wiarygodnie. Poza tym, Tangled jest bardzo dobre pod względem warsztatowym. Relacja Flynna i Roszpunki jest bardzo dobrze poprowadzona, a ich wzajemna sympatia tworzy się w naturalny i niewymuszony sposób. Podobnie dobrze umocowany w przedstawionej historii jest rozwój osobowości tej dwójki - Flynn uczy się szczerości i otwartości wobec drugiego cżłowieka, a Roszpunka odnajduje swoją siłę i poczucie wartości. Humor trzyma odpowiedni poziom (Maximus jest świetny!), a elementy muzyczne (w końcu, formalnie, to musical) dobrze rezonują z pozostała częścią. Generalnie każdemu, kto lubi bajki (a przynajmniej nie jest ich zapiekłym antyfanem) mogę ten film polecić. Mimo, że to "tylko bajka", spokojnie przebija atrakcyjnością dziewięćdziesiąt parę procent produkcji lądujących na ekranach kin. . . . Tak poza tym, oglądając nie mogłem się opędzić od skojarzeń z Bioshockiem Infinite, którego niedawno przeszedłem. Niby tak różne historie, a jednak tak podobne
Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - lumberjack - 23.03.2014 Zabić Irlandczyka - fajny film o kolesiu, który współzawodniczył i współpracował z włoską mafią Jego CV Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - lumberjack - 28.03.2014 47 roninów - fajny film o prostej fabule, o samurajach i różnych takich zapomnianych wartościach, z Keanu Reevesem i dobrymi efektami specjalnymi Wilk z Wall Street - tyż prosty film o tym dokąd prowadzą chciwość, alkohol i inne narkotyki oraz nieposkromoina niczym chuć. Ogólnie o tym jak człowiek zamienia się w małpę działającą tylko podług popędów i żądz i jak poprzez to niszczy życia innych ludzi. Przynajmniej ja tak to sobie zinterpretowałem. Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Fanuel - 28.03.2014 A ja obejrzałem sobie Johna Cartera. Nie spodziewałem się wiele po opisie fabuły. Ale oprócz świetnych efektów specjalnych, średnio rażących nieścisłości ze zdziwieniem odkryłem że film jest w porządku. To pewnie zasługa oparcia na książce. W skrócie żołnierz w wojny secesyjnej wpada na podręczną machinę przenoszącą w czasie i przestrzeni, walczy z tajnym zgromadzeniem manipulatorów historią, pokonuje arcywroga wspieranego przez spiskowców i jego bossów, zdobywa tron i rękę ukochanej a to wszystko w malowniczych sceneriach dzikiego zachodu i Marsa. Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Aryman - 28.03.2014 Też niedawno oglądałem i jedyne, co podobało mi się w tym filmie, to ciało Lynn Collins. Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Patafil - 28.03.2014 Neuromanta napisał(a):A ja obejrzałem sobie Johna Cartera. Nie spodziewałem się wiele po opisie fabuły. Ale oprócz świetnych efektów specjalnych, średnio rażących nieścisłości ze zdziwieniem odkryłem że film jest w porządku. To pewnie zasługa oparcia na książce. W skrócie żołnierz w wojny secesyjnej wpada na podręczną machinę przenoszącą w czasie i przestrzeni, walczy z tajnym zgromadzeniem manipulatorów historią, pokonuje arcywroga wspieranego przez spiskowców i jego bossów, zdobywa tron i rękę ukochanej a to wszystko w malowniczych sceneriach dzikiego zachodu i Marsa.Kapitalna scena, gdy Carter zabija Marsjanina jednym uderzeniem pięsci, plus naukowy wywód o gęstości kości. Tak właśnie wyglądałaby walka z istotą żyjącą na planecie o mniejszej grawitacji. W debilnym ,,Avatarze'' mamy scenę, gdy niebieściuch wskakuje na rampę statku powietrznego i rozrzuca ludzi jak lalki. Gawno prawda. Na planecie o mniejszej sile ciążenia mogłyby wyewoluować istoty większe od nas, ale dużo słabsze. Ich ciała byłyby dla nas czymś w rodzaju galarety, a my bylibyśmy dla nich małym kłębkiem żelaznych mięśni, nie do pokonania w walce wręcz. Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Fanuel - 28.03.2014 Też mi się podobało. Zaraz po kapitalnej nauce chodzenia :-D Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Grim - 29.03.2014 Obejrzałem dziś "The usual suspects", film świetny, trzymać w napięciu potrafi, więcej takich filmów! (zakończenie nie było dla mnie niespodzianką, bo wiedziałem co i jak zanim film obejrzałem) Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - smutny miś - 31.03.2014 Snowpiercer, kolejny z serii lekkostrawnych filmów na temat walczenia z systemem, jak Matrix, Equilibrium, V jak vendetta, Elizjum itd., ale ten jest dla odmiany dobry. Mieszczący się w konwencji kina akcji, ale wychodzący poza zgrane klisze, z dobrze skonstruowaną fabułą, dopracowany wizualnie, trzymający w napięciu, poważny, zabawny, momentami dość brutalny, z pomysłowo napisanymi, wyrazistymi bohaterami, w swojej kategorii najlepszy film od dawna, polecam zdecydowanie. Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Grim - 31.03.2014 Obejrzałem sobie w sobotę Fargo, przeświadczony że to czarna komedia będzie, co prawda komedia to nie była, ale film co najmniej dziwny, miejscami zabawny, ale dziwny, np. ciągle nie wiem kto tak naprawdę grał w nim główną rolę. A wczoraj obejrzałem sobie Friday z Chrisem Tuckerem i Ice Cubem, to już komedią było, pokręconą, zalatującą stereotypami o czarnych, nie wymagające większej pracy mózgu filmidło, potrafiącą wywołać uśmiech. Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Grim - 13.04.2014 Obejrzałem sobie "Samych swoich", po raz pierwszy od początku do końca i muszę przyznać, że to jedno z lepszych dzieł naszej kinematografii, bardzo dobry, zabawny i bardzo aktualny nawet obecnie. W kolejce czeka "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć". Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Wilk - 13.04.2014 Patafil napisał(a):W debilnym ,,Avatarze'' mamy scenę, gdy niebieściuch wskakuje na rampę statku powietrznego i rozrzuca ludzi jak lalki. Gawno prawda. Na planecie o mniejszej sile ciążenia mogłyby wyewoluować istoty większe od nas, ale dużo słabsze. Ich ciała byłyby dla nas czymś w rodzaju galarety, a my bylibyśmy dla nich małym kłębkiem żelaznych mięśni, nie do pokonania w walce wręcz. O ile musiałaby być mniejsza grawitacja by powstały istoty o których piszesz? Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - lorak - 13.04.2014 smutny miś napisał(a):Snowpiercer, kolejny z serii lekkostrawnych filmów na temat walczenia z systemem, jak Matrix, Equilibrium, V jak vendetta, Elizjum itd., ale ten jest dla odmiany dobry. Mieszczący się w konwencji kina akcji, ale wychodzący poza zgrane klisze, z dobrze skonstruowaną fabułą, dopracowany wizualnie, trzymający w napięciu, poważny, zabawny, momentami dość brutalny, z pomysłowo napisanymi, wyrazistymi bohaterami, w swojej kategorii najlepszy film od dawna, polecam zdecydowanie. o LOL. obejrzałem to parę dni temu. film miał kilka dobrych momentów, ale już nawet pomijając absurdalność pomysłu (ocalała ludzkość jeździ pociągiem dookoła świata ;]), to niemal wszystko się kupy nie trzyma, a im bliżej końca tym gorzej. właściwie do tej bójki na moście było nawet ok, ale po tym to już dno - im więcej dowiadywaliśmy się o pociągu, tym bardziej głupie to wszytko było. Kino lekkie i przyjemne, czyli mniej ambitny film - Patafil - 13.04.2014 Wilk napisał(a):O ile musiałaby być mniejsza grawitacja by powstały istoty o których piszesz?trudno powiedziec, bo nie znamy życia poza Ziemią. Taki Mars ma średnicę 2 razy mniejszą od Ziemi, ale jego grawitajca to ok. 35% naszej. Poza tym ważna jest gęstość planety. Jeżeli Pandora zbudowana jest z lekkich pierwiastków i nie ma żelaznego jądra, to nie musi być dużo mniejsza od Ziemi. Oczywiście, istniałoby wiele innych różnic, których w filmie dla amerykańskich debili nie pokazano, np. tamtejsze rośliny byłyby dla nas jak trzcina, i moglibyśmy z łatwością obalac drzewa, przynajmniej te mniejsze. Błędów jest zresztą więcej, np. taka planeta nie utrzymałaby gęstej atmosfery itp.
|