Forum Ateista.pl
Co nie jest religią. - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Filozofia i światopogląd (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Pozostałe zagadnienia filozoficzne i światopoglądowe (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=10)
+--- Wątek: Co nie jest religią. (/showthread.php?tid=4911)

Strony: 1 2 3 4 5


Co nie jest religią. - avidal - 10.01.2009

Od kiedy pamiętam, obarcza sie mnie rodzajem wiary religijnej z tego tylko powodu, ze moje przekonania, wyrosłe na gruncie naukowym, przeciwstawiam przekonaniom religijnym. Uznaję je jako alternatywę dla nich, satysfakcjonującą i uzasadnioną. Wyznaję zatem, według licznych teologów- amatorów, religijną wiarę w ewolucję ze szczególnym uwzględnieniem roli genu .Ewolucjonizm oraz, co gorsza, genocentryzm. Pomijając spór o to, czy ewolucja istotnie zachodzi, jak i o to, czy gen jest podstawową jednostką doboru. postaram się więc wykazać, dlaczego nie sa to formy wiary religijnej.

Drogi religii i nauki rozeszły się definitywnie w miejscu, gdzie doszło do podzialu głoszonych sądów na takie, które mają być bez względu na okoliczności chronione przed obaleniem i na całą resztę, która tej ochrony została pozbawiona. Oznaczalo to, ze sądy należace do pierwszi grupy zyskały status niepodważalnych, skąd już tylko krok do świętości dogmatu. Przywiązanie do jakiejś hipotezy jest naturalne, natomiast zgodz na to, aby o jej prawdziwości decydowały fakty, juz nie. Ludzie uprawiający zawodowo naukę zmuszeni sa do ciągłego opierania sie pokusie naginania faktów do preferowanych hipotez. Niektorym zdarza się ulec, wtedy sprzeniewieżają sie nauce.
Postulowanie nieweryfikowalnych i niepoznawalnych czynników, które s y s t e m a t y c z n i e nie podlegają obaleniu, ani potwierdzeniu jest w religiach powszechne i moze byc uznane za symptomatyczne - posługuje się tutaj uwagą Dana Dennetta. Każda religia je zakłada, a to, co ich nie zakłąda, nie jest religią, choćby pod wieloma względami było do niej podobne. Bogowie nigdzie nie stają się widzialni i nie zasiadają do stołu ofiarnego, choć akty składania ofiar bogom w tej czy innej formy występują zawsze.

Jest coś jeszcze. Naukowi eksperci na ogół rozumieją metody, ktorymi się poslugują i zjawiska, które dzięki ich stosowaniu wyjasniają. Nie do końca, ale wystarczająco, aby efektem okazały się dokładne wyniki nie zawodzace tych, którzy im zawierzają. Czasem naukowcy przesadzają "dla efektu", mowiąc że nie rozumieją przedmiotu swoich badań. W tym stylu często wypowiadał sie Richard Feynman, kiedy odnosił sie do mechaniki kwantowej.
W religii natomiast eksperci istotnie nie rozumieją o czym mówią. Sami zresztą kładą nacisk na niepojętość Boga jako fundamentalna zasadę wiary. Posługują się "tajemnicą" jako rękojmią niepoznawalności. Radzą wiernym, jak żyć, jak postepować, a nawet co mysleć, choć nie mają żadnego pojęcia o podmiocie swojej religii. Ma on na zawsze pozostac tajemnicą, zaróno dla wierncyh , jak i dla ekspertow.

Przy każdej okazji, o ile uznam to za właściwe i pożyteczne, przekonuję ludzi do ewolucji i genocentryzmu. Z pelna świadomoscią mogę rzec, ze wierzę w ewolucje całym sercem. Ale nie jest to wiara bezwarunowa, ani uczucie nie do opanowania. Jeśli ktokolwiek przedstawi argumenty, które zasadnie podważą mój punkt widzenia, bez wahania pozbędę się swojej niereligijnej wiary, a wraz z jej utratą przeminie i uczucie adoracji. Więcej, nie akceptuje postawy, w której wiara w ewolucję powstrzymuje przed jasnym i racjonalnym myśleniem o niej. Nie akceptuję tych, którzy zwodzą samych siebie, jak nie akceptuję naukowców, którzy sprzeniewieżyli się nauce. Podziw, pokora i rodzaj bezosobowej miłości, którą odczuwam w stosunku do ewolucji jako idei naukowej nie przkłąda się na chęć do wyrzeczenia się rozumu.


Co nie jest religią. - Aryman - 10.01.2009

Generalnie wszystko mądrze napisałeś, poza tym, że Twoje przekonania wyrosły na gruncie naukowym. Tzn: nie uważam, że dotyczy to wszystkich, wszak ich nie znam, natomiast dogmatyczny antyteizm, jaki zaprezentowałeś w temacie o Ojcu Dyrektorze, jest jak najbardziej jednym z tych, świadczących o 'wierze religijnej'.

EDIT: Aha, 'sprzeniewierzyć' piszemy przez 'rz' od 'wiara'


Co nie jest religią. - avidal - 10.01.2009

Dlaczego antyteizm w moim wykonaniu jest rodzajem wiary religijneja? Jeśli nie uzasadnisz tej tezy, nie postawisz konkretnych zarzutów, jak mam się odnieść do Twojej opinii inaczej, niż już to zrobiłem w tytułowym wątku?


Co nie jest religią. - Ave - 10.01.2009

To co mnie powstrzymuje przed wyrażaniem opinii na ten temat jest to, że moje odejście od wiary nie opiera się na praktyce. Znaczy to, że nie mam naukowych podstaw. Zamieniłam wiarę w Biblię na wiarę w książki naukowe, a zaufanie w tej kwestii przeniosłam z księdza, rodziców na inne osoby, np. naukowców, archeologów. Wiem, że z dowodami mam do czynienia na każdym kroku, codziennie, jednak edukacja przedmiotów ścisłych zakończyła się u mnie na poziomie 3 lat szkoły podstawowej. Głównie opieram się na własnej logice, a nie na dowodach których dotknęłam. Dodatkowo, staram się w życiu kierować myśleniem lateralnym, które niczego nie skreśla i pozwala patrzeć na wszystko z każdego możliwego, nawet nieprawdopodobnego punktu. Być może dlatego nigdy nie będę "prawdziwym ateistą", ale to mnie akurat nie irytuje, gdyż nie zabiegam o to.

Ktoś mi kiedyś na tym forum napisał, że wierzyć możemy w różne rzeczy, ale dlaczego od razu nazywać je bogiem. Dokładnie! Naukowcy też wierzą, gdyby tak nie było, nie przeprowadzaliby badań. Wiele wynalazków i wyników nigdy by nie powstało, gdyby człowiek nie wierzył w coś niepojętego, nieprawdopodobnego.

Jednak taka wiara nie jest chyba religią.


Co nie jest religią. - Superstar - 10.01.2009

A jak rozpoznać sąd naukowy i sąd nie naukowy, gdzie przebiega granica wg. twojej oceny ?


Co nie jest religią. - mx1 - 10.01.2009

folia napisał(a):Ktoś mi kiedyś na tym forum napisał, że wierzyć możemy w różne rzeczy, ale dlaczego od razu nazywać je bogiem. Dokładnie! Naukowcy też wierzą, gdyby tak nie było, nie przeprowadzaliby badań. Wiele wynalazków i wyników nigdy by nie powstało, gdyby człowiek nie wierzył w coś niepojętego, nieprawdopodobnego.

Jednak taka wiara nie jest chyba religią.

Po raz kolejny sprawa dotyka słowa wierzyć. Wiara w Boga nie jest tym samym typem wiary co wiara np. w prawa Newtona. Wiara w Boga (lub krasnoludki) cechuje się tym, że wierzymy pomimo braku jakichkolwiek powtarzalnych faktów poświadczających istnienie obiektu wiary. "Wiara" w prawa Newtona jest weryfikowalna - wystarczy kilka prostych przyrządów żeby samodzielnie potwierdzić, że otaczająca nas rzeczywistość stosuje się do tych praw. Można jeszcze wierzyć w potocznym tego słowa znaczeniu np. "wierzę że Polska wygra MŚ w piłce nożnej". Jest to wówczas wyraz pewnego przekonania pomimo braku faktów je potwierdzających, które chcemy żeby się ziściło.

Większość wynalazków nie powstała w wyniku wiary w rzeczy niepojęte, lecz w wyniku chęci człowieka do tworzenia nowych rzeczy i ułatwiania sobie życia codziennego. Z kolei większość praw natury zostało odkrytych w wyniku stosowania metody naukowej i twórczego myślenia, a nie wiary że istnieje coś niepojętego. Sama wiara, że coś niepojętego istnieje niespecjalnie mobilizuje do myślenia - skoro jest niepojęte to po co o tym myśleć.


Co nie jest religią. - Tsumoso - 10.01.2009

Tak, zgadzam się z takim podejściem. (EDIT: chodzi o pierwszy post avidala )

###

Jedno tylko mnie zawsze irytuje i ja zawsze na to zwracam uwagę: słowo wiara w języku wolnomyślicieli czy naukowców.

Wolnomyśliciele używają słowo wiara jako synonim słów: sądzę, mam nadzieję, myślę, uważam za najprawdopodobniejsze - w domyśle: są w stanie zrewidować poglądy gdy ktoś im udowodni, że są błędne; przyjmują, że mogą się mylić; są gotowi do konstruktywnej debaty i otwarci na argumenty.

Natomiast słowo wiara ma też inne znaczenia, może także znaczyć:
- silne przywiązanie emocjonalne do danych wartości, uparte bronienie tej tezy
- coś graniczącego z wiedzą absolutną; będą tego bronić tego z całej siły, pomimo braku argumentów a nawet wbrew argumentom (czasem spotykane w formie: "silnie wierzę")

Ja postuluje by wolnomyśliciele przestali stosować w miarę możliwości słowa wiara/wierze ("wierze w ewolucjonizm") na korzyść słów konkretnie oddających sens ich wypowiedzi. To jest uproszczenie które doprowadza do wielu nieporozumień: zwykły religijny człek, stosując swoją definicję słowa wiara (a jest ich kilka) będzie najprawdopodobniej stosował tą samą definicję do tego co napotka ... i w ten sposób zrównywał poglądy wolnomyślicielskie czy naukowe z religijnym podejściem.

"wierzę w ewolucje całym sercem." brzmi całkiem inaczej niż np.: "uważam iż, teoria ewolucji jest prawdziwa ponieważ potwierdzają ją niezliczone fakty i argumenty (i jestem na ten konstruktywnie dyskutować, bronić tego stanowiska a także zmienić to stanowisko pod wpływem argumentów itd)"

""wierzę w ewolucje całym sercem."" czy "wierze w Boga całym sercem" mogą znaczyć przecież także np.:
- wierze i nie dam się przekonać, wypierdalaj
- wierze i jeśli powiesz coś złego albo zaczniesz ze mną na ten temat dyskutować to się obrażę
- wierzę i jeśli spróbujesz podważyć niepodważalną prawdę zapierdolę Cię maczetą, jebany heretyku ( ;-) )

Moje obawy są dość uzasadnione jak widać. Ostrożnie podchodzę do osób które mówią/piszą "wierze". Gdy ktoś mówi: "wierze" - zawsze pytam co ma myśli. Bo to słowo ma zbyt wiele znaczeń, jest zbyt wielkim uproszczeniem. Więc apeluje o stosowanie konkretnych rozjaśniających sformułowań zamiast słowa "wierzę", np.:
- uważam, że ta teoria jest najprawdopodobniejsza ale mogę się mylić (wolnomyślicielskie podejście; niektóre współczesne religijne osoby, zwłaszcza te wykształcone też mogą w ten sposób interpretować swoją wiarę )
- jestem przekonany, że tak jest nawet bez dowodów i nie ma dyskusji (wiara w sensie religijnym)
- tak jest i nie waż się tego podważać heretyku (wiara w sensie... eee... fanatycznym?)

Kilka innych synonimów (często błędnych; w słowniku synonimów ich nie znajdziemy ale ludzie w takim znaczeniu stosują słowo wiara właśnie co dla mnie jest dość sporym błędem), chyba warto je stosować by uniknąć nieporozumień:
- sądzę
- uważam
- optuje
- mam nadzieję
itd

Przypomnę, że słownikowa definicja słowa "wierzyć" brzmi:
- uważać coś za prawdziwe mimo braku dowodów na prawdziwość tego ( Kibice wierzyli, że ich drużyna wygra. ) *
- ufać komuś, uważać, że ktoś ma rację ( Ojciec od dziecka powtarzał mi, żebym nie wierzył prawnikom i lekarzom. ) **
- wyznawać religię ( Choć generał nie wierzył w Boga, zgodził się na odprawienie przed bitwą mszy dla żołnierzy. ) ***

* tzn. de facto: posiadanie nadziei
** tzn. de facto: zaufanie, zaufanie w autorytet
*** czyli wiara religijna, silne przekonanie i w domyśle: uważanie zwątpienia za coś negatywnego

To chyba tyle. W dużym uproszczeniu ;-)


Co nie jest religią. - Aryman - 10.01.2009

Odpowiedź znajduje się w Twoim pierwszym poście. Podział głoszonych sądów na takie (...) chronione przed obaleniem i całą resztę. Przypomne, że nie chciałes przyjąć do wiadomości tego, że OjDyr może w cale nie jest zły i warto by o tym podyskutować; podobnie jak wielu religiotów zaparłeś się: zły i koniec. Czymże to jest jak nie wiara religijną?


Co nie jest religią. - Ave - 10.01.2009

Superstar napisał(a):A jak rozpoznać sąd naukowy i sąd nie naukowy, gdzie przebiega granica wg. twojej oceny ?

Im mamy większą wiedzę z dziedzin choćby biologii, chemii, fizyki, tym mamy większe podstawy, żeby nasza teoria opierała się na dowodach i prawo do przekazywania tej wiedzy. Nie lubię granic J

mx1 napisał(a):Większość wynalazków nie powstała w wyniku wiary w rzeczy niepojęte, lecz w wyniku chęci człowieka do tworzenia nowych rzeczy i ułatwiania sobie życia codziennego. Z kolei większość praw natury zostało odkrytych w wyniku stosowania metody naukowej i twórczego myślenia, a nie wiary że istnieje coś niepojętego. Sama wiara, że coś niepojętego istnieje niespecjalnie mobilizuje do myślenia - skoro jest niepojęte to po co o tym myśleć.

Wynalazki jako urządzenia, może tak, może masz rację. Duża grupa wynalazków powstała też przez przypadek, np. odkrycie adrenaliny. Mam ciekawą książkę, w której jest ciekawy zbiór odkryć i z której wynika, że schematy nie są twórcze, a wiara, tak. Naukowiec ma większą szanse, jeśli nie zakłada, że coś jest niemożliwe.


Co nie jest religią. - mx1 - 10.01.2009

folia napisał(a):Wynalazki jako urządzenia, może tak, może masz rację. Duża grupa wynalazków powstała też przez przypadek, np. odkrycie adrenaliny. Mam ciekawą książkę, w której jest ciekawy zbiór odkryć i z której wynika, że schematy nie są twórcze, a wiara, tak. Naukowiec ma większą szanse, jeśli nie zakłada, że coś jest niemożliwe.

Chętnie przeczytam, ja polecam książkę "niezwykłe dzieje zwykłych rzeczy" czy jakoś tak - właśnie o wynalezieniu rzeczy takich jak popcorn czy pralka.

Zgadzam się, że naukowiec jest bardziej twórczy jeżeli nie czyni niepotrzebnych założeń np. że coś jest niemożliwe, natomiast jeżeli będzie uważać, że coś co bada jest niepojęte to nic nie osiągnie.


Co nie jest religią. - FlauFly - 10.01.2009

avidal napisał(a):W religii natomiast eksperci istotnie nie rozumieją o czym mówią. Sami zresztą kładą nacisk na niepojętość Boga jako fundamentalna zasadę wiary. Posługują się "tajemnicą" jako rękojmią niepoznawalności. Radzą wiernym, jak żyć, jak postepować, a nawet co mysleć, choć nie mają żadnego pojęcia o podmiocie swojej religii. Ma on na zawsze pozostac tajemnicą, zaróno dla wierncyh , jak i dla ekspertow.

Patrzysz z perspektywy religii judeochrześcijańskich. Szaman doskonale wiedział jak się zachowywać w świecie przodków, co robić, aby osiągnąć dany efekt itd.
Oprócz tego co mówisz, trzeba koniecznie zaznaczyć, że "religia" to nie tylko sama wiara, a również zjawisko społeczne, działanie, rytuały, obrzędy, zwyczaje itd.
Bez tego nie ma religii, a jest... przekonanie.
Napisałem to w telegraficznym skrócie, ale myślę, że wiadomo o co chodzi.


Co nie jest religią. - avidal - 10.01.2009

Superstar napisał(a):A jak rozpoznać sąd naukowy i sąd nie naukowy, gdzie przebiega granica wg. twojej oceny ?
Myslę, ze odpowiedź już padła. Linia podziału przebiega w miejscu, gdzie słusznosć sądów jest niepodważalna, gdzie jedne sądy są chronione niejako z założenia, podczas gdy inne pozbawione sa immunitetu. Pierwsze są dogmatyczne, drugie elastyczne.
Aryman napisał(a):Przypomne, że nie chciałes przyjąć do wiadomości tego, że OjDyr może w cale nie jest zły i warto by o tym podyskutować; podobnie jak wielu religiotów zaparłeś się: zły i koniec. Czymże to jest jak nie wiara religijną?
Na reputację zapracował czynami i słowami. Sąd na jego temat został wydany aposteriori, w oparciu o materiał poglądowy, a nie apriori, jak twierdziłeś. Jako taki jest racjonalnie uzasadniony.
Ani razu nie użyłem też pojęcia "zły' ani "koniec". Moja opinia wciąż moze ulec zmianie, przynajmniej teoretycznie. To zalezy juz nie ode mnie, ale od Rydzyka.
Tsumoso napisał(a):Przypomnę, że słownikowa definicja słowa "wierzyć" brzmi:
- uważać coś za prawdziwe mimo braku dowodów na prawdziwość tego ( Kibice wierzyli, że ich drużyna wygra. ) *
- ufać komuś, uważać, że ktoś ma rację ( Ojciec od dziecka powtarzał mi, żebym nie wierzył prawnikom i lekarzom. ) **
- wyznawać religię ( Choć generał nie wierzył w Boga, zgodził się na odprawienie przed bitwą mszy dla żołnierzy. )
Ta definicja, choć poprawna, nie wyczerpuje calego spektrum rozumienia pojęcia. Wiara w ewolucję kwalifikuje się pod drugi myslnik. Ufać komuś, kto ma rację. Tylko skąd wiedzieć, czy ten ktoś faktycznie ma rację? Metoda naukowa daje podstawy ku temu, aby taką wiarą objąć sądy naukowe. Niewielu z nas rzeczywiście rozumie najsłynniejsze równanie Einsteina, niektórzy nie wiedzą nawet, czym jest tajemnicze c. W tej kwestii zawierzamy ekspertom naukowym, ktorzy rozumieją, o czym mówią. Jest to wiara, tym różniaca sie od wiary religijnej, ze stoją za nią eksperyment i testowalność. A takze praktyczny wymiar; ufam, ze kiedy wcisnę pedał hamulca, samochód rzeczywiście stanie po chwili.
FlauFly napisał(a):Oprócz tego co mówisz, trzeba koniecznie zaznaczyć, że "religia" to nie tylko sama wiara, a również zjawisko społeczne, działanie, rytuały, obrzędy, zwyczaje itd.
Podtrzymują one wiarę religijną, sprawiaja że wciąz jest żywa. Wraz z cudami stanowią estradową stronę religii, oraz nadają jej tożsamość i wyraz.


Co nie jest religią. - aktyn - 10.01.2009

Kwestia definicji.

Zaczne od zacytowania wikipedii:
Cytat:Religia to system wierzeń i praktyk, określający relację jednostki do różnie pojmowanej sfery sacrum, czyli świętości i sfery boskiej. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wiara), w czynnościach religijnych (np. kult), w sferze społeczno-organizacyjnej (wspólnota religijna, np. Kościół) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka).

Relacja jednostki do sacrum koncentruje się wokół poczucia świętości – chęci zbliżenia się do sacrum, poczucia lęku, czci czy dystansu wobec niego.
A więc religia jest wymyśleniem sobie że jest jakieś bóstwo, które to bóstwo wymaga pewnych działań. Np chodzisz na msze co niedziela, albo składasz dary na wiosne bogu urodzaju, albo uroczystość na cześć Ozyrysa

Pod to też bóstwo, idąc dalej zalicza sie organizacja życia. Np nie klnij.

Myśle że można ewentualnie czcić bóstwa bezosobowe, choć z racji ich bezosobowości nie będzie to już taka religia, ale wyrażnie wielkości . Np zrobienie strony internetowej wychwalającej chaos, matke ziemie, itp.


Nauka nie ma na celu wychwalenie czy czczenie. Jest tylko i wyłacznie opisem zbadanej rzeczywistości. Jednak poprzez poznanie, może wpływać na sposób życia.
.


Co nie jest religią. - Wilk - 10.01.2009

avidal napisał(a):Ludzie uprawiający zawodowo naukę zmuszeni sa do ciągłego opierania sie pokusie naginania faktów do preferowanych hipotez. Niektorym zdarza się ulec, wtedy sprzeniewieżają sie nauce.

Wiara w jakiegoś boga, lub brak wiary w jakiegokolwiek boga to efekt wyboru, a nie naginania czy akceptowania faktów.

aktyn napisał(a):A więc religia jest wymyśleniem sobie że jest jakieś bóstwo, które to bóstwo wymaga pewnych działań.

Nie tylko wymyślone bóstwa "wymagają pewnych działań." Mogą to być też wymyślone wizje tego "jak ma wyglądać swiat w którym żyję". Masz możliwość by zmienić ten wygląd świata na bardziej taki jaki się tobie podoba - czynisz to. Inni wymyśli sobie inny świat - konflikt.


Co nie jest religią. - Superstar - 10.01.2009

No dobrze, zatem pogląd naukowy i nie naukowy jest rozróżnialny, ale co z hipotezami, czy to nie "czysta wiara" ?
Większość teorii na starcie ma taki sam status, jest czysta spekulacją, jeden wymyślił grawiton inny zmartwychwstanie Jezusa, ani 1 ani 2 nie można zaprzeczyć, to co zrobić, jak długo można czekać na weryfikacje hipotezy ?
Jak traktować takie zachowania ? Czy tylko faktyczne nasze podejście do zagadnienia tworzy religię ?
Na portalach często pada zarzut pod adresem wyznawców religi: "bądź rozsądny, racjonalny jest tylko ateizm, po co Ci Bóg?"
Co jednak zrobić z postawą: "nie ma problemu jak tylko znajdą się dokumenty negujące zmartwychwstanie Jezusa, porzucę tą hipotezę". Kto jest bardziej racjonalny, skoro każda hipoteza jest czymś takim jak zdanie typowo religijne Zdezorientowanyad:


Co nie jest religią. - mx1 - 10.01.2009

Superstar napisał(a):No dobrze, zatem pogląd naukowy i nie naukowy jest rozróżnialny, ale co z hipotezami, czy to nie "czysta wiara" ?

Dobra hipoteza jest falsyfikowalna. Tzn. można obmyśleć eksperyment lub dokonać pomiar, który potwierdzi lub obali przewidywania hipotezy.

Superstar napisał(a):Większość teorii na starcie ma taki sam status, jest czysta spekulacją, jeden wymyślił grawiton inny zmartwychwstanie Jezusa, ani 1 ani 2 nie można zaprzeczyć, to co zrobić, jak długo można czekać na weryfikacje hipotezy ?

Nie widziałem żadnej propozycji jak można by zweryfikować zmartwychwstanie Jezusa.

Co do czasu, oczekiwania to ciekawy problem. Można by powiedzieć, że Bóg jest hipotezą a weryfikacja odbędzie się na Sądzie Ostatecznym. Myślę, że czas chyba nie jest istotny, ważniejsze jest żeby eksperyment lub dane obserwacyjne były możliwe do zebrania w obiektywny, powtarzalny sposób.


Co nie jest religią. - Piotrek R. - 10.01.2009

avidal napisał(a):Od kiedy pamiętam, obarcza sie mnie rodzajem wiary religijnej z tego tylko powodu, ze moje przekonania, wyrosłe na gruncie naukowym, przeciwstawiam przekonaniom religijnym. Uznaję je jako alternatywę dla nich, satysfakcjonującą i uzasadnioną.

mówiąc prościej - ktoś, komu wykażesz błąd, w odruchu protestu wykrzykuje: a Ty jesteś taki sam ! dysponujesz anielską cierpliwością, niektórych ludzi z forum nie muszę znienawidzić tylko dlatego, że potrafię ich ignorować...chociaż nie, to nie cierpliwość, Ty naprawdę lubisz tematy, które tu poruszasz


Co nie jest religią. - FlauFly - 10.01.2009

Cytat:Podtrzymują one wiarę religijną, sprawiaja że wciąz jest żywa. Wraz z cudami stanowią estradową stronę religii, oraz nadają jej tożsamość i wyraz.

Można na to spojrzeć również od drugiej strony, a mianowicie tak, że to pewne praktyki i działania są najpierw, a wiara to późniejszy bonus, który powstał dla usprawiedliwienia czy może raczej wytłumaczenia tego czego się robi bądź powinno robić.
Jest też trzecia opcja, że obie części religii są równorzędne. Generalnie chciałem zauważyć, że religia to nie tylko przekonania, a również praktyki. Przykład: deista nie należy/nie ma żadnej religii, lecz ma "przekonania religijne".


Co nie jest religią. - aktyn - 10.01.2009

Rothein napisał(a):Nie tylko wymyślone bóstwa "wymagają pewnych działań." Mogą to być też wymyślone wizje tego "jak ma wyglądać swiat w którym żyję". Masz możliwość by zmienić ten wygląd świata na bardziej taki jaki się tobie podoba - czynisz to. Inni wymyśli sobie inny świat - konflikt.
Owszem, ale ja się skupiam na słowu RELIGIA, czyli jakieś prawdzie podanej od niby bóstwa. Chyba ze zmienimy definicje.

Poza tym, pewnych cech swiata nie da sie zmienić.


Co nie jest religią. - Ave - 11.01.2009

mx1 napisał(a):jeżeli będzie uważać, że coś co bada jest niepojęte to nic nie osiągnie.

Wydaje mi się, że niekoniecznie. Jest niepojęte, bo nie zbadane. W tym celu bada, żeby pojąć...

Nie pojęte, to nie to samo, co niemożliwe.