Forum Ateista.pl
Kara w ustawodawstwie - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Filozofia i światopogląd (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Pozostałe zagadnienia filozoficzne i światopoglądowe (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=10)
+--- Wątek: Kara w ustawodawstwie (/showthread.php?tid=6370)

Strony: 1 2


Kara w ustawodawstwie - Baptiste - 05.02.2010

Socjopata1 napisał(a):2. Odnośnie prawa - klasyczne nieporozumienie. Kara nie jest po to by karać, ale by zniechęcić Cię do popełnienia czynów, a więc ma na celu ograniczenie możliwości ekspresji Twojej woli.
A dlaczego nie jest po to ,żeby karać? Skąd wysuwasz wniosek ,że kara jest po to aby zniechęcać do popełniania czynów?, a może właśnie po to aby karać? To co napisałeś to tylko jedna z wielu opinii dotyczących celu karania, jak już wspomniałem-jedna z wielu.


Kara w ustawodawstwie - Socjopapa - 05.02.2010

Nie przypominam sobie, żebyś wspomniał, ale wierzę.

A skąd taki wniosek? Z racjonalności ustawodawcy i celów prawa - prawo realizuje pewne cele. Ergo, również przepisy karzące za coś muszę realizować jakieś cele. Gdyby twierdzić, że kary nie mają na celu zniechęcenia do danej czynności (a tak twierdzisz) okazałoby się, że są bezcelowe. Nie realizowałyby żadnej funkcji. Jedynymi podmiotami dla których kary mogą być celem same w sobie są sadyści - a ustawodawca jako twór idealny nie może się odznaczać taką cechą. Z tego wniosek, że kary muszą służyć jakiemuś celowi, np. zniechęcaniu do pomocy w eutanazji.

Ponadto gdyby twierdzić, że kary nie służą zniechęceniu do danej czynności musielibyśmy przyznać, że ustawodawca równocześnie dopuszcza eutanazję i równocześnie ją potępia, bo za nią karze. Innymi słowy, ustawodawca musiałby dokonać aktu dwójmyślenia, np. "kradzież jest w porządku, ale należy za nią karać."


Kara w ustawodawstwie - Baptiste - 05.02.2010

Socjopata1 napisał(a):Nie przypominam sobie, żebyś wspomniał, ale wierzę.

A skąd taki wniosek? Z racjonalności ustawodawcy i celów prawa - prawo realizuje pewne cele. Ergo, również przepisy karzące za coś muszę realizować jakieś cele. Gdyby twierdzić, że kary nie mają na celu zniechęcenia do danej czynności (a tak twierdzisz) okazałoby się, że są bezcelowe. Nie realizowałyby żadnej funkcji. Jedynymi podmiotami dla których kary mogą być celem same w sobie są sadyści - a ustawodawca jako twór idealny nie może się odznaczać taką cechą. Z tego wniosek, że kary muszą służyć jakiemuś celowi, np. zniechęcaniu do pomocy w eutanazji.

Ponadto gdyby twierdzić, że kary nie służą zniechęceniu do danej czynności musielibyśmy przyznać, że ustawodawca równocześnie dopuszcza eutanazję i równocześnie ją potępia, bo za nią karze. Innymi słowy, ustawodawca musiałby dokonać aktu dwójmyślenia, np. "kradzież jest w porządku, ale należy za nią karać."
Oczywiście w pełni się z tobą zgodze co do kary z punktu widzenia ustawodawcy. Wskazuje na to chociażby dyrektywa celowościowa wykładni przepisów prawnych. Ja spojrzałem na to troche z innej strony i przez to źle cie zrozumiałem. Karanie prócz funkcji , o której wspomniałeś ma też w sobie pewien aspekt zemsty, który uważam za odpowiedni i usprawiedliwiony z punktu widzenia poszkodowanych i reszty społeczeństwa. Zemsta ta nie jest uwzględniana przez ustawodawców, istnieje natomiast w świadomości społeczeństwa.


Kara w ustawodawstwie - Socjopapa - 05.02.2010

Wykładnię celowościową stosuje się do konkretnego przepisu, a nie dla rozważań doktrynalnych o aksjologii ustawodawcy, więc w tym miejscu trochę "przestrzeliłeś".

A swoją drogą zemsta jest uwzględniana - nazywa się ją funkcją sprawiedliwościową. W mojej skromnej opinii podstawowa i kluczowa funkcja kary. Jednak ta funkcja jest realizowana przez wykonywaną karę, a nie przez przepis przewidujący zagrożenie karą - inna płaszczyzna.


Kara w ustawodawstwie - Baptiste - 05.02.2010

Ok, ale w takim razie jak dochodzisz do wniosków dotyczących aksjologii ustawodawcy w oderwaniu od przepisu prawnego, skoro to w nim jako części aktu normatywnego ustawodawca ją wyraża? Śmiem też wątpić aby funkcja sprawiedliwościowa była w dzisiejszych czasach uwzględniania przez założenia wielu normodawców(co mi się nie podoba). Chyba bardziej istnieje jako ciekawostka w prawoznawstwie.


Kara w ustawodawstwie - Socjopapa - 05.02.2010

Zasada racjonalnego ustawodawcy nakazuje mi przyjąć, że ustawodawca myśli logicznie, a co za tym idzie już z faktu dokonania akcji (stworzenia przepisu) mogę wysnuwać pewne wnioski o aksjologii ustawodawcy. Czasem samo podjęcie akcji coś wyraża - jak "walnę sztukę" jednemu z bijących się może to oznaczać, że a) staje po stronie tego, które nie walnąłem, b) ten, którego walnąłem po prostu mi się nie podoba, c) zajmuje jeszcze trzecie merytoryczne stanowisko w ich sporze, a ten, którego walnąłem miał pecha, że dostał pierwszy, itd, itp. Na pewno jednak można powiedzieć, że fakt fizycznego wyrażania się ich sporu nie jest mi obojętny :-)


Kara w ustawodawstwie - Baptiste - 05.02.2010

Nie zgodze się-fakt wydania przepisu mówi nam tylko to iż prawodawca chce uregulować pewną kwestię. Nie mówi nam nic o aksjologii, która mu przyświecała. Założenie o racjonalności normodawcy służy jedynie jako podstawa do przeprowadzenia takiej czy innej wykładni- mając takie założenie możemy jej dokonać, np. założenie mówiące iż normodawca zna język, w którym tworzy prawo uzasadnia dokonanie wykładni językowej. Racjonalność aksjologiczna pozwala nam założyć iż normodawca kieruje się określonym systemem wartości, nie mówi nam nic natomiast o tym systemie wartości. Dopiero właściwa wykładnia (w tym wypadku celowościowa/funkcjonalna) przepisu/przepisów zawartych w jakimś akcie normatywnym może nam w tym pomóc.

Fakt fizycznego wyrażania się ich sporu nie jest ci obojętny, ale jak widać w punktach a,b,c aksjologiczna przyczyna tej nieobojętności jest w każdym inna, więc niczego to nie dowodzi. Nic nie wnosi do rozważań doktrynalnych odnośnie twojej aksjologii, ponieważ najpierw trzeba docieć ,który z tych trzech punktów leży najbliżej prawdy odnośnie twoich zamiarów.


Kara w ustawodawstwie - Socjopapa - 05.02.2010

Cóż, z tym ja się nie zgodzę. Na przykładzie bójki - to mówi coś o mojej aksjologii, bo możliwą postawą byłoby również niezwracanie uwagi na obu. Nie twierdzę, że mówi wszystko, ale coś już mówi na temat aksjologii. Sam fakt istnienia kary wskazuje, więc, że czyn jest sprzeczny z aksjologią ustawodawcy, lecz nie przesądza "jak bardzo".


Kara w ustawodawstwie - Baptiste - 05.02.2010

Socjopata1 napisał(a):Cóż, z tym ja się nie zgodzę. Na przykładzie bójki - to mówi coś o mojej aksjologii, bo możliwą postawą byłoby również niezwracanie uwagi na obu. Nie twierdzę, że mówi wszystko, ale coś już mówi na temat aksjologii. Sam fakt istnienia kary wskazuje, więc, że czyn jest sprzeczny z aksjologią ustawodawcy, lecz nie przesądza "jak bardzo".
No właśnie, mówi o twojej postawie, nic nie mówi o wartościach, które ci przyświecały, a to jest przecież właśnie ta aksjologia. Twoja postawa nie musiała wynikać przecież z wartości, które ci przyświecają. Np. takie niezwrócenie uwagi na jednego człowieka bijącego drugiego może być skutkiem strachu-pomimo iż uważamy ,że tamten człowiek czyni źle, a poszkodowanemu należy pomóc to nic nie robimy np. właśnie z powodu tego strachu.

Z ostatnim zdaniem się zgodze, nie przecze temu.

Dodam tylko jeszcze, że istnieje jeden przypadek gdy można jako tako odczytać aksjologiczne motywy prawodawcy bez odniesienia się do konkretnych przepisów prawnych. Jest to przypadek aktu normatywnego z preambułą na początku, która przepisem nie jest.


Kara w ustawodawstwie - idiota - 05.02.2010

kara ma wiele funkcji.
jedna z nich jest funkcją właściwą, tą właśnie, ze względu na którą w ogóle zabieramy się do karania za te a nie inne działania (lub zaniechania).

istnieją dwie wielkie teorie karania. jedna klasyczna, druga nowoczesna.

1
klasyczna głosi, że kara jest samoistną wartością. w wypadku pogwałcenia ładu moralnego społeczności, za pewne czyny kara się po prostu NALEŻY bo tak podpowiada ludziom sumienie. teorię tą nazwać można "etyczną" lub "absolutystyczną" teorią kary.

2
nowoczesna mówi, że karze się ze względu na jakieś dobro do realizowania którego samo karanie ma prowadzić. tych dóbr jest wiele,, zatem i teoria ta rozpada się na kilka typów. wymienię kilka:
- zabezpieczenie obywateli przed sprawcą (prewencja)
- skłanianie sprawcy by zaniechał takich czynów (resocjalizacja)
- odstraszenie innych, potencjalnych, sprawców (odstraszenie)
- zadośćuczynienie pragnieniu zemsty (vendetta)
tego typu teorie nazwiemy "utylitarystycznymi" lub "relatywistycznymi".

oczywistym jest, że teoria klasyczna nie neguje istnienia takich efektów kary, jak prewencja, odstraszanie czy zemsta, ale nie w nich upatruje jej cel. teorie nowoczesne natomiast, ignorują samoistną wartość kary w ogóle (jak się jest utylitarystą, to nie można wspominać o nieutylitarnym, "etycznym" charakterze kary, bowiem on czyni własne stanowisko... śmiesznie płaskim). klasyczne ujęcie natomiast przestrzega przed redukcją kary do narzędzia, wskazując na niepożądane konsekwencje może nieść ze sobą oparcie na nich systemu prawa.

owe konsekwencje pojawiają się bardzo szybko, bowiem już w momencie złapania podejrzanego dwie z nich (odstraszająca i zemsty) stają się natychmiast parodią sprawiedliwości bowiem NIC je nie obchodzi, czy złapany faktycznie jest czy nie jest winny (wg. obu rozumował w filmie Kiler generał policji gdy mówił do komisarza Ryby:"liczba kilerów w więzieniach musi się zgadzać").
problemami dwóch pierwszych są dwa fakty:
pierwszy to okoliczność, uderzająca w pierwszą z nich:
- za niektóre przestępstwa nie skazujemy w sposób jaki umożliwia prewencję a nawet i czasowe zamknięcie nie daje żadnej gwarancji, że po wyjściu delikwent będzie robił swoje (prawdziwie prewencyjną jest kara kastracji za gwałt - to mógłby być przykład paradygmatyczny konsekwentnego prewencjonalizmu)
- resocjalizacja jest w zasadzie grą przypadku przeciw presji współwięźniów i jako taka jest skuteczna w granicach błędu statystycznego. nie powinno się zatem opierać systemu karnego na funkcji której NIE UMIEMY spełnić. najpierw się nauczmy "przeprogramowywać" ludzi, a potem to czyńmy celem naszych ośrodków penitencjarnych.

stąd wnoszę, że nowoczesne teorie kary są tylko tworami propagandowo-politycznymi, mającymi odwoływać się bądź do uczuć niższych (strach i żądza krwi) lub sentymentalnych (współczucie dla losu przestępców) a nie do podstawowego dla całego prawa poczucia sprawiedliwości. jest to swoją drogą niezwykłe, że w dzisiejszych podręcznikach filozofii prawa nie poświęca się wiele uwagi (albo zgoła wcale) pojęciu sprawiedliwości (w aspekcie karania), jakby ono tam racji bytu nie miało...
ja wiem, że to trudna kwestia i nie tak łatwo ją zrozumieć, ale żeby nie rozumieli jej teoretycy i filozofowie prawa, to już na skandal zakrawa. Oczko


Kara w ustawodawstwie - Baptiste - 06.02.2010

Faktycznie to ciekawe kwestia, szczególnie w dobie dzisiejszych problemów dotyczących kierunku działania wymiaru sprawiedliwości. Bez jasnego określenia celu działania tego tworu trudno o jakiekolwiek rozmyślne działanie.


Kara w ustawodawstwie - idiota - 06.02.2010

mi się wydaje, że tym celem jest destabilizacja społeczeństw.

tylko czemu tak gorliwie przedsiębrana?


Kara w ustawodawstwie - Socjopapa - 09.02.2010

Zbysze.k napisał(a):No właśnie, mówi o twojej postawie, nic nie mówi o wartościach, które ci przyświecały, a to jest przecież właśnie ta aksjologia. Twoja postawa nie musiała wynikać przecież z wartości, które ci przyświecają. Np. takie niezwrócenie uwagi na jednego człowieka bijącego drugiego może być skutkiem strachu-pomimo iż uważamy ,że tamten człowiek czyni źle, a poszkodowanemu należy pomóc to nic nie robimy np. właśnie z powodu tego strachu.

Z ostatnim zdaniem się zgodze, nie przecze temu.

Dodam tylko jeszcze, że istnieje jeden przypadek gdy można jako tako odczytać aksjologiczne motywy prawodawcy bez odniesienia się do konkretnych przepisów prawnych. Jest to przypadek aktu normatywnego z preambułą na początku, która przepisem nie jest.

A z czego wynika moja postawa, jeśli nie z wyznawanych przeze mnie wartości?

idiota napisał(a):kara ma wiele funkcji.
jedna z nich jest funkcją właściwą, tą właśnie, ze względu na którą w ogóle zabieramy się do karania za te a nie inne działania (lub zaniechania).

istnieją dwie wielkie teorie karania. jedna klasyczna, druga nowoczesna.

1
klasyczna głosi, że kara jest samoistną wartością. w wypadku pogwałcenia ładu moralnego społeczności, za pewne czyny kara się po prostu NALEŻY bo tak podpowiada ludziom sumienie. teorię tą nazwać można "etyczną" lub "absolutystyczną" teorią kary.

2
nowoczesna mówi, że karze się ze względu na jakieś dobro do realizowania którego samo karanie ma prowadzić. tych dóbr jest wiele,, zatem i teoria ta rozpada się na kilka typów. wymienię kilka:
- zabezpieczenie obywateli przed sprawcą (prewencja)
- skłanianie sprawcy by zaniechał takich czynów (resocjalizacja)
- odstraszenie innych, potencjalnych, sprawców (odstraszenie)
- zadośćuczynienie pragnieniu zemsty (vendetta)
tego typu teorie nazwiemy "utylitarystycznymi" lub "relatywistycznymi".

oczywistym jest, że teoria klasyczna nie neguje istnienia takich efektów kary, jak prewencja, odstraszanie czy zemsta, ale nie w nich upatruje jej cel. teorie nowoczesne natomiast, ignorują samoistną wartość kary w ogóle (jak się jest utylitarystą, to nie można wspominać o nieutylitarnym, "etycznym" charakterze kary, bowiem on czyni własne stanowisko... śmiesznie płaskim). klasyczne ujęcie natomiast przestrzega przed redukcją kary do narzędzia, wskazując na niepożądane konsekwencje może nieść ze sobą oparcie na nich systemu prawa.

owe konsekwencje pojawiają się bardzo szybko, bowiem już w momencie złapania podejrzanego dwie z nich (odstraszająca i zemsty) stają się natychmiast parodią sprawiedliwości bowiem NIC je nie obchodzi, czy złapany faktycznie jest czy nie jest winny (wg. obu rozumował w filmie Kiler generał policji gdy mówił do komisarza Ryby:"liczba kilerów w więzieniach musi się zgadzać").
problemami dwóch pierwszych są dwa fakty:
pierwszy to okoliczność, uderzająca w pierwszą z nich:
- za niektóre przestępstwa nie skazujemy w sposób jaki umożliwia prewencję a nawet i czasowe zamknięcie nie daje żadnej gwarancji, że po wyjściu delikwent będzie robił swoje (prawdziwie prewencyjną jest kara kastracji za gwałt - to mógłby być przykład paradygmatyczny konsekwentnego prewencjonalizmu)
- resocjalizacja jest w zasadzie grą przypadku przeciw presji współwięźniów i jako taka jest skuteczna w granicach błędu statystycznego. nie powinno się zatem opierać systemu karnego na funkcji której NIE UMIEMY spełnić. najpierw się nauczmy "przeprogramowywać" ludzi, a potem to czyńmy celem naszych ośrodków penitencjarnych.

stąd wnoszę, że nowoczesne teorie kary są tylko tworami propagandowo-politycznymi, mającymi odwoływać się bądź do uczuć niższych (strach i żądza krwi) lub sentymentalnych (współczucie dla losu przestępców) a nie do podstawowego dla całego prawa poczucia sprawiedliwości. jest to swoją drogą niezwykłe, że w dzisiejszych podręcznikach filozofii prawa nie poświęca się wiele uwagi (albo zgoła wcale) pojęciu sprawiedliwości (w aspekcie karania), jakby ono tam racji bytu nie miało...
ja wiem, że to trudna kwestia i nie tak łatwo ją zrozumieć, ale żeby nie rozumieli jej teoretycy i filozofowie prawa, to już na skandal zakrawa. Oczko

Teorie karania są mi znane - uważam jednak, że nowoczesna szkoła jest po prostu bardziej realistyczna, konkretna. Nie odwołuje się do mitycznego pojęcia sprawiedliwości, które trudno zdefiniować, lecz określa cele jakim kara ma służyć. Funkcję sprawiedliwościową jak najbardziej obchodzi kto zostanie skazany - nie zostanie zrealizowana, gdy osoba niewinna zostanie skazana. Czy jak dostanę od kogoś w twarz, a oddam gościowi stojącemu obok niego, to zrealizuję odwet? Chyba jednak nie.

Można się zgodzić, że niektóre funkcje są trudne do zrealizowania, ale nie czyni ich to niemożliwymi. Resocjalizacja w istocie jest elementem funkcji zastraszania - fakt, iż ta funkcja jest źle realizowana jest wynikiem ograniczania znaczenia funkcji zastraszania i odwetowej (czytaj łagodzenie kar oraz ich przebiegu). Między innymi z tego powodu ja osobiście stawiam na pierwszym miejscu funkcję odwetową, zwaną w doktrynie też funkcją sprawiedliwościową.


Kara w ustawodawstwie - idiota - 09.02.2010

Cytat:Nie odwołuje się do mitycznego pojęcia sprawiedliwości, które trudno zdefiniować, lecz określa cele jakim kara ma służyć.
nie wiem jaki jest "mityczne pojęcie sprawiedliwości, które trudno zdefiniować.

klastcznie sprawiedliwość definiuje się łatwo:
sprawiedliwość to stała wola oddawania ludziom nagród za zasługi i kar za winy.
nie ma w niej mistyki więcej niż w jakimkolwiek kodeksie.
i, o ile mi wiadomo, teoria klasyczna też określa cel kary: jest nim przywrócenie porządku moralnego świata, czyli właśnie WYMIERZENIE SPRAWIEDLIWOŚCI, a nie coś innego jak w teoriach nowoczesnych, które przemieniają wymiar sprawiedliwości we własną parodję...
Cytat:Funkcję sprawiedliwościową jak najbardziej obchodzi kto zostanie skazany - nie zostanie zrealizowana, gdy osoba niewinna zostanie skazana. Czy jak dostanę od kogoś w twarz, a oddam gościowi stojącemu obok niego, to zrealizuję odwet? Chyba jednak nie.
to właśnie twierdzę.
Cytat:Można się zgodzić, że niektóre funkcje są trudne do zrealizowania, ale nie czyni ich to niemożliwymi.
ok.
ale nie należy czynić z tych "tródno osiągalnych" funkcji głównego celu karania (już to raz pisałem, teraz muszę powtarzać).
Cytat:Między innymi z tego powodu ja osobiście stawiam na pierwszym miejscu funkcję odwetową, zwaną w doktrynie też funkcją sprawiedliwościową.
odwet to dla mnie raczej wendetta, czyli odpłata nieproporcjonalna...


Kara w ustawodawstwie - Socjopapa - 09.02.2010

idiota napisał(a):nie wiem jaki jest "mityczne pojęcie sprawiedliwości, które trudno zdefiniować.

klastcznie sprawiedliwość definiuje się łatwo:
sprawiedliwość to stała wola oddawania ludziom nagród za zasługi i kar za winy.
nie ma w niej mistyki więcej niż w jakimkolwiek kodeksie.
i, o ile mi wiadomo, teoria klasyczna też określa cel kary: jest nim przywrócenie porządku moralnego świata, czyli właśnie WYMIERZENIE SPRAWIEDLIWOŚCI, a nie coś innego jak w teoriach nowoczesnych, które przemieniają wymiar sprawiedliwości we własną parodję...

to właśnie twierdzę.
ok.
ale nie należy czynić z tych "tródno osiągalnych" funkcji głównego celu karania (już to raz pisałem, teraz muszę powtarzać).
odwet to dla mnie raczej wendetta, czyli odpłata nieproporcjonalna...

1. Nie pisałem nic o mistyce?
2. Klasycznie jest tych definicji trochę więcej i wiele argumentów przemawiających za każdą z nich. Spodziewam się, że je znasz, więc nie będę się nad nimi rozwodził. Co do Twojej podstawowe problemy: czym jest zasługa, jak mierzymy zasługę, jak wynagradzamy za zasługę, jak ustalamy wartość nagrody i te samy pytania do winy i kary. Zaznaczam, że nie wątpię, że masz w tych kwestiach wyrobione stanowisko - ja takowe też mam. Rzecz w tym, że którekolwiek stanowisko nie daje się uzasadnić jako jedyne i na pewno prawidłowe. Stąd użyłem określenie mityczne - wszyscy używają tego słowa, ale jakoś nikt nie potrafi wskazać definicji z którą każdy by się zgodził (z wyjątkiem osób, które celowo udają, że nie rozumieją).
3. określa cel kary przez odwołanie się do mitycznego celu zwanego sprawiedliwością. Analogicznie mógłbym twierdzić, że moim celem jest a, przy czym a jest b, które stanowi c dla d. Równocześnie znaczenie b, c i d oczywiście też nie jest znane. Takie określenie celu trudno mi uznać za określenie celu.
4. Jestem przyziemny, więc preferuje weryfikowalne cele, tj. odwet i represyjność.
5. Skoro zgadzasz się, że w przedstawionym przez Ciebie uprzednio przykładzie nie dojdzie do realizacji funkcji odwetowej, to funkcja odwetowa nie czyni z kary parodii sprawiedliwości (cokolwiek to znaczy).
6. Już raz to pisałeś, a ja napisałem czemu się z tym nie zgadzam - weryfikowalne cele są moim zdaniem lepsze niż cele mityczne, a trudno osiągalne lepsze od nieosiągalnych.
7. kwestia proporcjonalności kary daje pole do odrębnej dyskusji - jak mierzyć proporcjonalność np. przy gwałcie ze szczególnym okrucieństwem, w wyniku którego zostało poczęte dziecko z wadą genetyczną uniemożliwiającą mu samodzielne życie na jakimkolwiek etapie rozwoju? powstaje również pytanie czy kara proporcjonalna (cokolwiek to znaczy) w jakimkolwiek momencie będzie realizować funkcję sprawiedliwościową i represyjną?
8. na marginesie, czemu napisałeś "tródno osiągalnych"? ja tak nie napisałem. to jakiś chwyt "okołoretoryczny", którego nie znam?


Kara w ustawodawstwie - Baptiste - 09.02.2010

Socjopata1 napisał(a):A z czego wynika moja postawa, jeśli nie z wyznawanych przeze mnie wartości?
Przecież ci napisałem ,że postawa nie zawsze wynika z wyznawanych wartości. Przyczyną odmiennej postawy może być np. strach.(np. uważam ,że należy pomóc kopanemu przez 10 osób człowiekowi, ale ze strachu nie podchodze.) Przyczyną może być także fizyczna niemożność, np. niepełnosprawność.
Wyznawane wartości nie zawsze idą przecież w parze z naszymi czynami, postawą. Nasza postawa nie zawsze z nich wynika.


Kara w ustawodawstwie - Socjopapa - 09.02.2010

Ależ wynika - jeśli boisz się o integralność swojej twarzoczaszki bardziej niż o posądzenie Cię jako tchórza, to wskazujesz jakie wyznajesz wartości.

Niepełnosprawność nie jest adekwatnym przykładem, bo nie może dotyczyć ustawodawcy. Ustawodawca ma obiektywną możliwość działania i zaniechania.

Postawa zawsze jest wynikiem wyznawanych wartości, z uwzględnieniem ich hierarchii.


Kara w ustawodawstwie - Baptiste - 09.02.2010

Socjopata1 napisał(a):Ależ wynika - jeśli boisz się o integralność swojej twarzoczaszki bardziej niż o posądzenie Cię jako tchórza, to wskazujesz jakie wyznajesz wartości.

Niepełnosprawność nie jest adekwatnym przykładem, bo nie może dotyczyć ustawodawcy. Ustawodawca ma obiektywną możliwość działania i zaniechania.

Postawa zawsze jest wynikiem wyznawanych wartości, z uwzględnieniem ich hierarchii.

No jakie wyznaje? Można mnie uznać za tchórza(choć w przypadku szarży na 10 chłopa to raczej niewłaściwe określenie), ale czy wniosek będzie taki iż uważam bicie drugiego człowieka za właściwe, bądź nie uważam ,że takiemu należy się pomoc? Ani tchórzostwo ani bohaterskość nie jest wartością, to nadal tylko POSTAWA.
Nie pisz mi o ustawodawcy, bo ja pisałem w odniesieniu do sytuacji ,którą na początku wymyśliłeś, odnośnie tej bójki. I to wobec niej wysunełem takie argumenty.
Postawa jest także wynikiem czynników biologicznych -strach jest jednym z nich.


Kara w ustawodawstwie - Socjopapa - 09.02.2010

1. Nie obraź się, ale dotychczas fajnie się z Tobą dyskutowało, bo nie musiałem tłumaczyć rzeczy oczywistych w moim mniemaniu.

2. Wyznajesz wyższość integralności swojej twarzoczaszki nad porządkiem społecznym, postrzeganiem Cię jako tchórza czy chociażby obdarzonego zbawienną głuchotą i ostrym atakiem niedowidzenia, gdy integralność Twojej twarzoczaszki mogłaby zostać zagrożona.

3. Postawy zawsze wynikają z Twoich wartości z uwzględnieniem ich hierarchii - wszystko co robisz poza zaspokajaniem potrzeb fizjologicznych wynika z jakichś wartości, które wyznajesz. Nawet idąc do łazienki wskazujesz, że wyznajesz wartość higieny i czystości.

4. Dlaczego mam nie pisać o ustawodawcy, skoro jego dotyczy dyskusja? Przykład z bójką był metaforą zachowania ustawodawcy. Uważałem, że to oczywiste.

5. Ustawodawcy nie dotyczą czynniki biologiczne.


Kara w ustawodawstwie - Baptiste - 09.02.2010

Socjopata1 napisał(a):1. Nie obraź się, ale dotychczas fajnie się z Tobą dyskutowało, bo nie musiałem tłumaczyć rzeczy oczywistych w moim mniemaniu.

2. Wyznajesz wyższość integralności swojej twarzoczaszki nad porządkiem społecznym, postrzeganiem Cię jako tchórza czy chociażby obdarzonego zbawienną głuchotą i ostrym atakiem niedowidzenia, gdy integralność Twojej twarzoczaszki mogłaby zostać zagrożona.

3. Postawy zawsze wynikają z Twoich wartości z uwzględnieniem ich hierarchii - wszystko co robisz poza zaspokajaniem potrzeb fizjologicznych wynika z jakichś wartości, które wyznajesz. Nawet idąc do łazienki wskazujesz, że wyznajesz wartość higieny i czystości.

4. Dlaczego mam nie pisać o ustawodawcy, skoro jego dotyczy dyskusja? Przykład z bójką był metaforą zachowania ustawodawcy. Uważałem, że to oczywiste.

5. Ustawodawcy nie dotyczą czynniki biologiczne.

No to jak widać przykład bójki był nietrafną metaforą, skoro tam czynniki biologiczne grają istotną rolę. A przez kilka postów zwodziłeś mnie tą bójką. Przykład z łazienką jest kolejnym. Idąc do łazienki nie koniecznie musisz wyznawać wartość istotnej roli higieny i czystości, możesz robić to ze względów otoczenia, aby cie nie obgadywali ,że się nie myjesz. Wtedy wartością ,którą możemy uzyskać jest przyzwolenie na działania konformistyczne.
Proszę cię -nie podawaj już przykładów "z życia wziętych", bo jak sam zauważyłeś różnią się one od tych, które zachodzą w ustawodawstwie. Później nie wiadomo do czego się odnosić.

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestie. Odczytanie wartości prawodawcy jak wiemy odnosi się do tekstu prawnego. Odnajdujemy jakąś niewyszczególnioną normę na podstawie jasno określonej normy b.
Natomiast wartośći ustawodawcy ,które przyczyniły się na kształt ustawy ,a nie da się ich uzyskać z tego aktu to zadanie dla już zupełnie innych podmiotów. Np. Afera Rywina i ten znany zwrot "lub czasopisma".