Liczba postów: 5,265
Liczba wątków: 93
Dołączył: 11.2006
Reputacja:
4
Zaczęło się gdzieś na początku czerwca, może końcu maja, wówczas ciągle padało, co właściwie do tej pory specjalnie się nie chce zmieniać.
Wracałem wtedy z moim kolegą i z powodu ulewy zatrzymaliśmy się przy daszku, przy szpitalu. Patrząc na deszcz pewne fakty połączyły mi się w jedną całość i zapytałem się go czy zorientował się, że nasi wspólni, młodsi znajomi urodzili się w '97, a co z tego wynika przegapili (bądź byli jeszcze niemowlakami) wydarzenie, które praktycznie każdemu mojemu znajomemu rówieśnikowi (i starszym) bardzo dobrze wryło się w pamięć, niezależnie od tego jak dobrze pamięta swoje dzieciństwo w ogóle.
Wydarzeniem tym była oczywiście tzw. powódź tysiąclecia z '97.
Wtedy pod daszkiem powiedziałem coś w stylu: "wydaje mi się, że i oni wkrótce przeżyją coś takiego". Oczywiście wyjątkowo nie chciałbym, żeby moje słowa się sprawdziły, lecz wtedy to właśnie głównie dorzecze Odry było najbardziej zagrożone, w tym i moja Nysa leżąca nad Nysą Kłodzką.
Te ciągłe deszcze rzeczywiście przypominają mi tamto feralne lato, poza tym docierają do nas informacje z Czech (z wczoraj i przedwczoraj):
http://wiadomosci.onet.pl/1996792,12,item.html
http://www.wprost.pl/ar/164880/Czechy-11...r-powodzi/
Innymi słowy to ujmując - mem zbliżającej się powodzi krąży już po moim otoczeniu.
Mówię oczywiście o powodzi głównie południowej Polski.
PS Będę musiał sprawdzić jaki jest poziom Nysy Kłodzkiej - choć ewentualna powódź w Nysie nie tylko od tego zależy.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Liczba postów: 5,265
Liczba wątków: 93
Dołączył: 11.2006
Reputacja:
4
Jak widać, jak zwykle średnio orientuję się co się dzieje w mojej okolicy, ponieważ post, który pisałem zaledwie 4h temu, a nie wspominam o tym, że Kłodzko zalało.
U nas w Nysie stany alarmowe są przekroczone o ponad 2 metry.
Przespacerowałem się wzdłuż rzeki i tłum gapiów obserwuje i fotografuje to co dzieje się z rzeką.
Szczerze mówiąc, zakładając ten temat nie spodziewałem się takich rzeczy już po kilku godzinach.
A teraz idę do kolegi, będziemy obserwować sytuację, a i tu będę to opisywał w miarę możliwości.
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/articl...dalej.html
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Liczba postów: 1,661
Liczba wątków: 31
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
36
Płeć: nie wybrano
W 97' moje okolice także zostały zalane, zwłaszcza dolna część miasta. To zresztą nic dziwnego, do Nysy mam 20 min jazdy. Ale w tym momencie poziom rzeki tutaj nie został przekroczony, co mnie nieco dziwi.
Sądzę, że opolszczyzna nie jest zagrożona tak, jak te dwanaście lat temu, chociaż oczywiście wypowiadam się jedynie na podstawie poziomu wód w mojej mieścinie. Jest zwiększony, ale na pewno nie alarmująco.
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Liczba postów: 3,925
Liczba wątków: 54
Dołączył: 08.2006
Reputacja:
1
12 lat, może to związane z cyklem słonecznym ?
FlauFly napisał(a):Wtedy pod daszkiem powiedziałem coś w stylu: "wydaje mi się, że i oni wkrótce przeżyją coś takiego".
Przyszłość jest bardziej namacalna niż mogłoby się to wydawać
[SIZE="1"]. MRU .
............
[/SIZE]
Liczba postów: 4,999
Liczba wątków: 99
Dołączył: 04.2005
Reputacja:
30
Płeć: mężczyzna
Powodz w '97 pamietam bardzo dobrze. Polowa jak nie wiecej Wroclawia byla zalana. Moja rodzinna Swidnica, obeszla sie bez zadnych wiekszych strat, natomiast skutki powodzi w okolicznych wioskach byly przerazajace. Lecz ciekawe jest to, ze czesc skutkow tej ogledlej o 12 lat katastrofy nie jest nadal naprawionych a co dopiero mowic o wzmocnieniu koryt rzek czy budowie walow przeciwpowodziowych. Pewne przyslowie: "Polak glupi i przed i po szkodzie" jest niestety prawdziwe. Obecna powodz moze nie skonczyc sie rownie tragicznie jedynie dzieki szczesciu a nie dobremu przygotowaniu.
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski! ☭
Liczba postów: 50
Liczba wątków: 0
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
0
na szczęście im wyżej, tym bezpieczniej. no, na moje szczęście.
mamy pare "strumyków" ale szansa że wyleją jest mała.
Liczba postów: 5,265
Liczba wątków: 93
Dołączył: 11.2006
Reputacja:
4
Wczoraj w całym mieście czuć było aż kipiącą ekscytację. Droga prowadząca do tamy była zapełniona samochodami jak nigdy. Ludzie krążyli w pobliżu rzeki, fotografując, obserwując, a wręcz można było słyszeć te wszystkie rozmowy o obecnej sytuacji.
Poziom wody się obniżył od wczoraj, lecz nadal pozostaje znacznie wyższy niż przeciętnie.
W związku z tym emocje opadły wraz z poziomem wody w rzece, a ja na spacerze z psem spotkałem dzieci bawiące się jakby nigdy nic, przy podtopionych ławeczkach.
Beztroska zabawa tychże dziewczynek z moim psem jakoś podniosła mnie na duchu, lecz przypomniała o memie, który ze zrozumiałych powodów powrócił w sfery lokalne:
http://www.archiwum.gildia.pl/teksty/kormak/filipek
Moja osobowość z powodu ambiwalentnych uczuć rozpadła się na dwoje w kwestii tej czy chciałbym czy te dziewczynki miałyby spotkać powódź.
Jedna strona szeptała mi: "Oby nie, to powoduje jedynie szkody", lecz druga strona: "Fajnie by było, przecież widzisz, że je to ciekawi, przecież i Ty nie bałeś się w '97, a byłeś jedynie zafascynowany".
PS Oficjalnie zagrożenia już nie ma, lecz mimo tego deszcz wcale nie zwraca na to uwagę i pada, i pada...
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Liczba postów: 1,023
Liczba wątków: 28
Dołączył: 04.2009
ewcia napisał(a):na szczęście im wyżej, tym bezpieczniej. no, na moje szczęście.
mamy pare "strumyków" ale szansa że wyleją jest mała.
Górskie strumyki zaskakująco szybko potrafią zmienić się w rwące rzeki. Spójrz tylko na odnogi rzeki Bóbr, która niemal co roku zalewa Jelenią Górę i okolice. W Bolkowie może i faktycznie jest słabe zagrożenie - nie pamiętasz może, jak to było na tych terenach w '97?
We Wrocławiu trochę sramy po majtach, na Muchoborze już trochę działek zalanych, ale one leżą zaraz za wałami Ślęzy, więc to norma. Co z Odrą, to nie wiem, bo nie byłam jeszcze. Może by się ktoś z okolic wypowiedział?
Liczba postów: 5,511
Liczba wątków: 41
Dołączył: 12.2005
Reputacja:
25
Płeć: mężczyzna
Mój rodzinny Prudnik miał w 1997 o tyle szczęście że miasto ma głęboko wcięte doliny rzeczne. Zalane zostały wtedy jedynie ulice w pobliżu rzek. Mój dom jest blisko rzeki ale względnie wysoko. Podtopiło nam jedynie piwnicę przez podwyrzszenie poziomu wód gruntowych. Niestety wszystkie wioski w Górach Opawskich bardzo ucierpiały. Kilka domów zniszczonych i zerwane drogi na długości kilkanastu km.
EH
Liczba postów: 2,536
Liczba wątków: 24
Dołączył: 10.2007
A ja już doświadczyłem powodzi ;] Mieszkam w okolicach Tarnowskich Gór, na Górnym Śląsku. Srogą mieliśmy wczoraj burzę połączoną z oberwaniem chmury, a tak się nieszczęśliwie złożyło, że zaskoczyła mnie poza domem. Stanie na przystanku oraz powrót autobusem do domu były dość emocjonujące (ach, te efekty akustyczne - deszcz ogłuszająco bębniący w blachę starego Ikarusa z lekko przeciekającym dachem...), lecz naprawdę niezapomnianych wrażeń dostarczyła mi trasa długości może 50 metrów, prowadząca przez nieutwardzoną drogę pod moje drzwi. Owa droga zamieniła się kurwa w potok, miejscami urozmaicony jakimś rozlewiskiem po kolana (wszystko rozmiękło i się potworzyły takie superkałuże). Bogu dzięki, że miejscami widać było jeszcze kawałki ziemi oraz że pobocza się uchowały - tylko dzięki temu jakoś dotarłem do chaty, dokonując po drodze cudów zręczności, skoczności i utrzymywania równowagi  Gdy w końcu niemalże suchą nogą udało mi się pokonać całą trasę, co zajęło jakieś 10 minut, czułem się niemal jak Mojżesz po przeprowadzeniu Żydów przez morze.
Liczba postów: 1,661
Liczba wątków: 31
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
36
Płeć: nie wybrano
Cytat:Mój rodzinny Prudnik miał w 1997 o tyle szczęście że miasto ma głęboko wcięte doliny rzeczne.
Stary! Toś Ty swój chłopak. Toż ja z Prudnika jestem.
Wiem, że Chrobrego wtedy podtopiło. Ja w tym czasie na Kołłątaja mieszkałam, na podwyższeniu, więc dom się uchował.
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Liczba postów: 5,511
Liczba wątków: 41
Dołączył: 12.2005
Reputacja:
25
Płeć: mężczyzna
Ann napisał(a):Stary! Toś Ty swój chłopak. Toż ja z Prudnika jestem.
Wiem, że Chrobrego wtedy podtopiło. Ja w tym czasie na Kołłątaja mieszkałam, na podwyższeniu, więc dom się uchował.
Ja z Zacisza jestem i witam rodaczkę
Jak była powódź to nie byłem w centrum ale widziałem wtedy zalany odkryty basen. Generalnie gdyby nie to że moje osiedle jest w miarę wysoko to byłoby tam to samo co w Łące i w Moszczance.
EH
Liczba postów: 1,612
Liczba wątków: 16
Dołączył: 03.2009
Reputacja:
0
W Kędzierzynie-Koźlu Odra wysoko, ale nie ma zagrożenia na razie. Ale jak się podniesie o metr, to w okolicznych wioskach będą podtopienia. Pamiętam powódź w 1997, bo spacerowałem jedną z głównych ulic Koźla i miałem wodę po szyję. To była masakra.
Liczba postów: 1,661
Liczba wątków: 31
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
36
Płeć: nie wybrano
Cytat:Ja z Zacisza jestem i witam rodaczkę mile:
To po zupełnie różnej stronie miasta się znajdujemy, ja obecnie mieszkam na Jesionowym Wzgórzu.
Zacisze to będzie parafia Michała Archanioła? Ja jestem do niej zapisana i planuję apostazję. Próbowałeś? Dokonałeś? Zamierzasz? Bo się trochę proboszcza obawiam i wolałabym wiedzieć z pierwszej ręki, jak się zachowa w takiej sytuacji
A co do głównego tematu - wczoraj spędziłam cały wieczór na działce obok rzeki i zaobserwowałam jeszcze większy spadek wody. Zagrożenie chyba minęło, o ile w tym roku Prudnik był w ogóle zagrożony powodzią.
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Liczba postów: 5,511
Liczba wątków: 41
Dołączył: 12.2005
Reputacja:
25
Płeć: mężczyzna
Ann napisał(a):To po zupełnie różnej stronie miasta się znajdujemy, ja obecnie mieszkam na Jesionowym Wzgórzu.
Zacisze to będzie parafia Michała Archanioła? Ja jestem do niej zapisana i planuję apostazję. Próbowałeś? Dokonałeś? Zamierzasz? Bo się trochę proboszcza obawiam i wolałabym wiedzieć z pierwszej ręki, jak się zachowa w takiej sytuacji .
Też "jestem"  z tej parafii. Apostastą będe pewnie jak już się całkowicie uniezależnię.
EH
Liczba postów: 1,661
Liczba wątków: 31
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
36
Płeć: nie wybrano
To w sumie nie wiem, kto z nas będzie pierwszy, ja planuję w przyszłym roku. W każdym razie powodzenia z proboszczem. Ten facet autentycznie mnie przeraża.
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Liczba postów: 5,511
Liczba wątków: 41
Dołączył: 12.2005
Reputacja:
25
Płeć: mężczyzna
Ann napisał(a):To w sumie nie wiem, kto z nas będzie pierwszy, ja planuję w przyszłym roku. W każdym razie powodzenia z proboszczem. Ten facet autentycznie mnie przeraża.
Mówią na niego "Lepper" bo ma podobną karnację. Zresztą o tej plebani to już legendy chodzą o "kucharkach"
EH
Liczba postów: 1,661
Liczba wątków: 31
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
36
Płeć: nie wybrano
A nie słyszałam, nie słyszałam. Zresztą chyba nawet wolę nie wiedzieć 
A nasze kochane, zacofane prudnickie społeczeństwo chciało wybrać go na Człowieka Roku:
"W kategorii Człowiek Roku najwięcej głosów – 189 oddano na proboszcza prudnickiej parafii Michała Archanioła ks. Stanisława Bogaczewicza, który bez najmniejszego problemu znalazł się w gronie finalistów konkursu. Pozostali kandydaci w tej kategorii zdobyli znacznie mniej głosów, ale różnice między nimi samymi nie były zbyt wielkie."
O tyle lubię tego człowieka, że zawsze wpajał mi, gdy jeszcze chodziłam do niego na nauki, że nie muszę chodzić do Kościoła, nie muszę się modlić, nie muszę słuchać Boga, bo on i tak rozliczy mnie w zaświatach. Mam nadzieję, że taką samą postawę przyjmie przy apostazji. "A idź, dogadasz się z Bogiem później".
Bardziej do tematu - z powodzią koniec, rzeka nawet jakby trochę wysycha. Wysepki się porobiły.
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
|