Dzięki, że chciało Ci się w ogóle czytać te pierdoły, które tu wcześniej wypisywałem:]. Trochę mnie na duchu podniosłaś, chociaż ja też w życiu łatwo nie miałem i tu na prawdę nie chodzi tylko o tę jedną dziewczynę. W wieku 10 lat widziałem powolną, 6-miesięczną śmierć mojego ojca. Wtedy zachwiała mi się wiara i ten proces postępował (od tamtego czasu coraz częściej przydarza mi się coś niefajnego), aż zostałem ateistą. Z matką się nienawidzę, a ojciec był wg mnie najlepszym człowiekiem na świecie. I chuj, też nie zdążyłem z nim pogadać przed samą śmiercią.
Dobra, nie rozpisuję się, bo znowu dostanę osiem minusów:p.
Dobra, nie rozpisuję się, bo znowu dostanę osiem minusów:p.
nr GG: 960611 - napisałbym, że "dla spragnionych kazika", ale nie chciałem być tak prostolinijny:]
__________________________________________
"Rock'n'roll umarł.
Rock jest mar-
__________________________________________
__________________________________________
"Rock'n'roll umarł.
Rock jest mar-
__________________________________________



) i zamiast dojebywać staram się zapobiec dalszemu użalaniu poprzez wyjaśnienie bezsensu depresjonowania się.
