8=8 napisał(a):To doskonale! Cieszy mnie że nie podchodzisz bezkrytycznie do wszytskiego co da się przeczytać. Nie mniej definicje podobne do tych co na wikipedią sa też w wielu innych miejscach. Ja osobiscie pierwsze słysze że tezim to nauka a naprawdę nie zajmuje się tym od dziś. Skąd to zostało wzięte? Czy ktos jeszcze o tym słyszał na forum?
To ja powiedziałem, że teizm to nauka? Być może:mrgreen: Jeśli tak to byłem nie precyzyjny teizm to filozofia a nie nauka. Teizm zakłada a priori istnienie boga a definicja boga nie jest używana w nauce wynika z tego, że teizm nie może być uznany za naukę.
8=8 napisał(a):Emmm pozwole sobie tego nie komentować :razz:
No mi się to podoba i sądzę, że oddaje w miarę precyzyjnie obraz dzisiejszych czarownic:twisted:
8=8 napisał(a):Sabaty i inne rytuały czarodziejskie są w dzisiejszych czasach jak najbardziej praktykowane w ramach religii neopogańskich.
Ale do rzeczy: Zatem twoim zdaniem może być ktos taki jak ateista-czarodziej? Nic tu nie zgrzyta?
Co do sabatów to nie wiem, niestety nie uczestniczyłem

a szkoda bo słyszałem, że są tam ostre jazdy o podłożu seksualno-sakralno-narkotycznym:razz:
Jeśli chodzi o czarodzieja-ateistę to jak najbardziej uważam, że nie ma tu zgrzytu. Apropo czarodziei i czarownic to nie zastanawiałeś się czemu w średniowieczu ta grupa była prześladowana przez kościół katolicki a konkretnie inkwizycję? To w pewnym sensie przemawia za ich ateizmem.
8=8 napisał(a):Co to znaczy że definicja jest dualna? Że dwu-częsciowa?
To znaczy, że jest
uniwersalnie rozdzielona na
przynajmniej dwie części.
8=8 napisał(a):A może poprostu sa dwie definicje? Albo więcej?
Ciężko o definicje boga bo bóg to nie pojęcie lecz idea. Konkretnie idea regulatywna. To na niej dopiero intelekt tworzy pojęcie boga które odgrywa role w jakiejś z kolei religii. Kim jest więc ateista? Kimś kto neguje istnienie desygnatów wszytskich pojęć boga? Jaką metodą?
W tym momencie odnosisz się do definicji boga filozofów. Bóg religijny jest łatwy do zdefiniowania. Bóg filozofów to coś nieznanego i tu masz rację każdy człowiek wytwarza jego inną projekcję. Ateista natomiast neguję pojęcie boga a priori czyli uważa, że nie ma nadrzędnej siły, opiekuna, sędziego, pana, poruszyciela itd. Tyczy się to po prostu całej listy przymiotów boskich.
8=8 napisał(a):Indeed. Nie mam jednak metody by przerpowadzić takie rozumowanie w stosunku do wszytskich potencjalnych bogów. Idąc takim rozumowaniem wystarczy np by katolik przestał Boga nazwywać bogiem i zaczął np absolutem (jak było to wspominane) i wykapany z niego ateista....
Niestety nie ma tak łatwo

Katolik, który nie określał by swojego boga jako boga nie był by katolikiem. To jest wymóg zapisany w biblii i forsowany przez hierarchię watykańską. Po drugie ateistą by nie był bo absolut to synonimiczny bóg filozofów.
Analogiczna sytuacja katolik, który nie uznaje autorytetu moralnego papieża lub jego nieomylności nie może być katolikiem, gdyż nie przestrzega dogmatów religii katolickiej. Zadziwia mnie jak wielu ludzi w tym katolików nie zdaje sobie z tego sprawy i nadal twierdzą, że są katolikami choć ich czyny i sposób myślenia temu zaprzeczają.
8=8 napisał(a):Prosze bardzo: z kibicem i chuliganem naturalnie można się utożsamiac ale istotniejsze jest co co się robi. Czyli np chodzi na mecze. Przypadek ateisty który w boga nie wierzy ale chodzi do koscioła mi do tego nie pasuje. Bardziej by pasował abstynent który pije (z jakiegos innego powodu);]
Tyle, że mi nie chodzi o utożsamianie tylko o konkretne działania. Kibic idzie po to żeby obejrzeć widowisko sportowe, chuligan idzie po to żeby dać komuś w ryja ewentualnie wyżyć się i rozładować emocje.
Powody są inne ale "obrzędek(uczestnictwo w meczu)" ten sam co więcej obie profesję nie wykluczają się matematycznie gdyż można być kibicem-chuliganem i łączyć(kumulować) powody uczestnictwa w meczu.
Co to ma do ateizmu - ateista tak naprawdę może uczestniczyć we mszy z powodów innych niż ludzie religijni np: lubi słuchać śpiewów kościelnych lub nawet lubi sam śpiewać

podczas gdy ludzie religijny kierują się dogmatami ich religii.
W skrócie chodzi mi o to, że nie działanie dyskwalifikuje ateistę tylko ewentualne motywy jakie go ku temu działaniu popychają.