Pro100RA napisał(a):Takie przemyślenia miałem w wieku 15 lat.![]()
EOT.
Jakie dokładnie??
|
Ateisty rozważania o życiu, śmierci i sensie egzystencji
|
|
24.03.2014, 16:48
Pro100RA napisał(a):Takie przemyślenia miałem w wieku 15 lat. Jakie dokładnie??
24.03.2014, 21:17
Chrześcijańska miłość bliźniego to nie jest pałanie uczuciem gorącej miłości do każdego napotkanego człowieka, ale pragnienie dobra dla każdego człowieka.
"Czy nie jest tak, że nawracają się ci, którzy o coś walczą, a nie nawracają się ci, którzy nigdzie nie idą, ludzie letni, którym na niczym nie zależy z wyjątkiem zabezpieczenia własnego komfortu?"
Franciszek Kucharczak Zapraszam na Kanał Metafizyczny ! https://www.youtube.com/channel/UC9BIv2J...5rgvmY8fuw
25.03.2014, 10:04
Gliese napisał(a):Bardzo pięknie napisane. Dodam coś od siebie. Ja jako ateistka,nie kocham wszystkich. Na moją miłość ,taką prawdziwą nie każdy zasługuje,do tej pory tak naprawdę jedna osoba tego dokonała (poza rodzicami).Nie umiem kochać wszystkich,dla mnie miłość to uczucie wyjątkowe,wiec powinniśmy tylko wyjątkową osobę nią darzyć. Nie oczekuję też by wszyscy mnie kochali,nie potrzebuję tego,jednak oczekuję by szanowali. Ateiści czasem potrafią kochać bardziej niż chrześcijanie. Nie jesteśmy z kimś z przymusu, my sami jesteśmy z kimś z przyjemności i korzystamy z każdego dnia,bo wiemy też,że druga osoba jest z nami bo kocha,a może odejść w każdej sytuacji. A w chrześcijańskim małżeństwie? jest ze mną,bo ksiądź nie da rozwodu. Pal licho ,że druga osoba może nas nie kochać, trzeba się użerać do śmierci,i każdy inny dzień jest udawaniem,bo przecież przykazania... Atestom nieraz ciężej się rozwieść niż katolikom. Właściwie nie wiem dlaczego.. Chyba są zbyt obowiązkowi, czego często nie można powiedzieć o katolikach ![]() Z tym kochaniem wszystkich trochę przesadziłam - miałam chyba wczoraj taki nastrój;-) Ważniejsze jest chyba aby ich akceptować takimi jacy są. Niektórych lubimy lub kochamy bardziej. Może dobrze jest strać się żyć w jakiejś harmonii z otoczeniem po prostu. Może ateiści mniej nienawidzą? Wynika to z dystansu do świata i ludzi.
25.03.2014, 20:41
Katolicy strasznie oceniają po tym czy człowiek chodzi do kościoła czy nie, mogą nawet bardziej kogoś nienawidzić niż ateiści. Ateiści wiedzą,że człowiek to tylko człowiek, popełnia błędy,czasem skrzywdzi ale potem żałuje i takiej osobie wybaczamy,żyjemy dalej. A katolik, "w nim jest szatan bo tak grzeszy,krzywdzi innych!". Potem katolik ma w sobie nienawiść,jakąś złość,że ktoś odszedł od boga,potem myśli tylko o tym,starają się złych ludzi sprowadzić na dobrą drogę ,nie z miłości do tej osoby,a dlatego bo bóg karze sprowadzać ludzi na dobro,uczyć ich wiary,a jeśli tego nie zrobią,to staną przed sądem bożym i mogą trafić do piekła albo zostać ukarani ,bla bla... Taka wiara.
25.03.2014, 21:13
@Gliese
Czy takie uogólnienia mają sens?
Laws are formed by the arrogant and presumptuous, and our work here is a message to them that such arrogance will always be questioned by those with minds and wills of their own. Nefris of Thay
25.03.2014, 21:19
25.03.2014, 21:22
W takim razie wytłumacz mi, czemu zdecydowana większość zarówno ateistów jak i katolików, których spotkałem, całkowicie odbiega od tego stereotypu?
Laws are formed by the arrogant and presumptuous, and our work here is a message to them that such arrogance will always be questioned by those with minds and wills of their own. Nefris of Thay
25.03.2014, 21:35
A w moim środowisku jest tak jak opisałam. Jeżeli mieliby się tak wszyscy sprzeczać o to ,że mówi się "stereotypowo" i że lepiej tak nie mówić,to ludzie by nie rozmawiali,ponieważ każdy żyję w innym otoczeniu, rozmawia z różnymi ludźmi,a przecież to co ja mówię nie jest zgodne z tym co Ty,więc ja mówię bez sensu,i przecież za bardzo uogólniam.
26.03.2014, 09:49
Gliese napisał(a):Katolicy strasznie oceniają po tym czy człowiek chodzi do kościoła czy nie, mogą nawet bardziej kogoś nienawidzić niż ateiści. Ateiści wiedzą,że człowiek to tylko człowiek, popełnia błędy,czasem skrzywdzi ale potem żałuje i takiej osobie wybaczamy,żyjemy dalej. A katolik, "w nim jest szatan bo tak grzeszy,krzywdzi innych!". Potem katolik ma w sobie nienawiść,jakąś złość,że ktoś odszedł od boga,potem myśli tylko o tym,starają się złych ludzi sprowadzić na dobrą drogę ,nie z miłości do tej osoby,a dlatego bo bóg karze sprowadzać ludzi na dobro,uczyć ich wiary,a jeśli tego nie zrobią,to staną przed sądem bożym i mogą trafić do piekła albo zostać ukarani ,bla bla... Taka wiara. Może są tu jakieś mechanizmy projekcji faktycznie. :?: Trudno dzisiaj chyba być prawdziwym katolikiem. No chyba że się jest Terlikowskim- to żart
26.03.2014, 17:42
Gliese napisał(a):A w moim środowisku jest tak jak opisałam. Jeżeli mieliby się tak wszyscy sprzeczać o to ,że mówi się "stereotypowo" i że lepiej tak nie mówić,to ludzie by nie rozmawiali,ponieważ każdy żyję w innym otoczeniu, rozmawia z różnymi ludźmi,a przecież to co ja mówię nie jest zgodne z tym co Ty,więc ja mówię bez sensu,i przecież za bardzo uogólniam. Sama idea stereotypu nie jest niczym złym i nie budzi mojego sprzeciwu. Jednakże stereotyp, jak wszystko inne, może być stworzony dobrze lub źle (w sensie jakościowym, nie wartościującym). Twój właśnie jest zły - nie dlatego, że można w łatwy sposób podać dla niego kontrprzykłady, choć i to każe przyjrzeć mu się baczniej, ale ponieważ odnosi się do bezpośrednio nieobserwowalnej sfery stanów psychicznych (katolicy "nienawidzą", "oceniają", ateiści "wiedzą", "wybaczają", nie mówiąc już o całym długim zdaniu dotyczącym przeżyć wewnętrznych wierzących). Ponieważ nie potrafisz czytać w myślach jasne jest, że uogólnienia te są efektem Twojej interpretacji słów i zachowań przedstawicieli tych grup, a co za tym idzie noszą znamiona popełnienia wszelakich możliwych do popełnienia błędów poznawczych, o których tak barwnie rozpisuje się psychologia (polecam: Lista Błędów Poznawczych mój ulubiony to podstawowy błąd atrybucji). Stereotypy tego rodzaju (odnoszące się do intencji i ogólnego nastawienia) szkodzą zarówno nam samym, jak i ofiarom naszej skłonności do uogólniania, szczególnie dlatego, że umysł w prosty sposób może odrzucić wszelkie przeczące naszym wyobrażeniom sytuacje. Przykład: "Poznaniacy są skąpi" vs "Poznaniacy gardzą ludźmi, którzy nie są skąpi". W pierwszym wypadku, poznając lepiej jakiegoś Poznaniaka, możesz stwierdzić, czy jest on skąpy - i niezależnie, czy spowoduje to u Ciebie weryfikację stereotypu, wiesz już, że ta konkretna osoba jest lub nie jest skąpa, co sprawia, że w jej ocenie nie musisz już sięgać do wcześniejszych uogólnień. W drugim przypadku niezależnie od tego, jak się Twój poznaniak zachowuje, możesz jego zachowaniu przypisać różne intencje, co najpewniej skończy się tym, że sięgniesz do swojego stereotypu, żeby wyjaśnić sobie jego postępowanie. Czyli "utwierdzisz" się w stereotypie poprzez niego samego.
Laws are formed by the arrogant and presumptuous, and our work here is a message to them that such arrogance will always be questioned by those with minds and wills of their own. Nefris of Thay
26.03.2014, 19:00
Ja od siebie jeszcze dodam takie przemyślenie o sensie życia według (niektórych) katolików.
Upatrują oni sensu życia w tym, że po śmierci trafią do rajskiego ogrodu, nieba, nieważne gdzie, ale ważne, że jest to według nich wieczne. Zatem sens życia widzą oni w tym, że muszą dążyć do tego, żeby dojść do tego następnego poziomu, w którym będą oni już na zawsze. Moim zdaniem stąd można wywnioskować, że życie po śmierci żadnego sensu nie będzie dla nich miało, bo nie ma następnego poziomu... Gdzieś ktoś kiedyś pisał o kontemplowaniu Boga, jednakże to można już robić za tego życia i mi nie chodzi o katolików, którzy to właśnie uznają za sens życia, tylko o tych, którzy mówią, że ich sensem życia jest trafić do nieba. If you don't know where you're going, any road will get you there.
26.03.2014, 22:46
Aryman napisał(a):Sama idea stereotypu nie jest niczym złym i nie budzi mojego sprzeciwu. Jednakże stereotyp, jak wszystko inne, może być stworzony dobrze lub źle (w sensie jakościowym, nie wartościującym). Twój właśnie jest zły - nie dlatego, że można w łatwy sposób podać dla niego kontrprzykłady, choć i to każe przyjrzeć mu się baczniej, ale ponieważ odnosi się do bezpośrednio nieobserwowalnej sfery stanów psychicznych (katolicy "nienawidzą", "oceniają", ateiści "wiedzą", "wybaczają", nie mówiąc już o całym długim zdaniu dotyczącym przeżyć wewnętrznych wierzących). Ponieważ nie potrafisz czytać w myślach jasne jest, że uogólnienia te są efektem Twojej interpretacji słów i zachowań przedstawicieli tych grup, a co za tym idzie noszą znamiona popełnienia wszelakich możliwych do popełnienia błędów poznawczych, o których tak barwnie rozpisuje się psychologia (polecam: Lista Błędów Poznawczych mój ulubiony to podstawowy błąd atrybucji). Stereotypy tego rodzaju (odnoszące się do intencji i ogólnego nastawienia) szkodzą zarówno nam samym, jak i ofiarom naszej skłonności do uogólniania, szczególnie dlatego, że umysł w prosty sposób może odrzucić wszelkie przeczące naszym wyobrażeniom sytuacje. Przykład: "Poznaniacy są skąpi" vs "Poznaniacy gardzą ludźmi, którzy nie są skąpi". W pierwszym wypadku, poznając lepiej jakiegoś Poznaniaka, możesz stwierdzić, czy jest on skąpy - i niezależnie, czy spowoduje to u Ciebie weryfikację stereotypu, wiesz już, że ta konkretna osoba jest lub nie jest skąpa, co sprawia, że w jej ocenie nie musisz już sięgać do wcześniejszych uogólnień. W drugim przypadku niezależnie od tego, jak się Twój poznaniak zachowuje, możesz jego zachowaniu przypisać różne intencje, co najpewniej skończy się tym, że sięgniesz do swojego stereotypu, żeby wyjaśnić sobie jego postępowanie. Czyli "utwierdzisz" się w stereotypie poprzez niego samego. Ja Ci powiem tak, mogę sobie mówić tak ogólnikowo na temat innych ludzi, jednak od zawsze mam tak,że potrafię zrozumieć innego człowieka, dociera do mnie,że każdy jest inny. Stereotypy nas otaczają i możliwe dlatego tak mi się w głowę wryło ,że zawsze one są u mnie niemalże na pierwszym miejscu. Staram się tego unikać i brać pod uwagę wiele możliwości które są poza stereotypami. Jednak ciężko podpasować się ludziom aby nie przyporządkowali nas do pewnej grupy. Ubierasz się na czarno - metal (a tu może być osoba która lubi czarny a słucha popu), dużo makijażu u dziewczyn - dziunia,pusta laska ( może być inteligentna jednak ma niską samoocenę), nosi dresy - typowy blokowy dres ,pustak ( a może on lubi dresy ? i nie słucha hip-hopu) dobrze się uczy- kujon (a może ma bardzo trudną sytuację w domu i chce skonczysz szkołe i coś osiągnąć? )(każdy wszystko może ukrywać jaki jest naprawdę co czuję,myśli, postrzega świat.),wiem,że zwykłe przykłady ale można zauważyć,że ciężko uniknąć stereotypu dopiero gdy poznamy kogoś dokładnie,możemy zmienić zdanie o tej osobie o 180 stopni. Ja tak samo oceniam ogólnikowo bo tak naprawdę nie znam wszystkich katolików i ateistów, mówiłam tylko o tych których znam. |
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
