ZaKotem napisał(a): Brałem, owszem. Ale to zupełnie co innego, oceniać smak czy wygląd czegoś, według moich własnych, subiektywnych kryteriów, a co innego oceniać prawdopodobieństwo istnienia czegoś. Ja mogę sobie ocenić, który Bóg mi się bardziej podoba, na przykład Allaha ocenić na 3/10, Krysznę na 6/10 a Latającego Potwora Spagetti na 9/10, i na podstawie ocen moich i innych badanych można sporządzić ranking Bogów i sprawdzić, który będzie się lepiej sprzedawać. Badania marketingowe oceniają jednak smak chrupek, a nie to, czy są rakotwórcze. Chociaż alt-medy tak robią i dlatego są gupkami. I tak jak moja ocenia smaku chrupek nie wpływa na to, czy te chrupki są zdrowe, czy rakotwórcze, tak i moja lub czyjakolwiek ocena Boga nie wpływa na jego istnienie.
Nikt nie powiedział, że wpływa. Twierdzę jedynie, że można w ten sposób indywidualnie ocenić się poglądu na temat Boga/bogów, ponieważ istnieją różne przesłanki za ich istnieniem (teoretycznie przyjmijmy, że tak jest) i za ich nieistnieniem. Ocena wartości każdej przesłanki w skali 1-10 pozwala ocenić w przybliżeniu jak mocno się wierzy lub nie wierzy w danego Boga/bogów. U mnie na przykład główną przesłanką jest brak dowodów i daję jej 9,5/10, inną są trafne naukowe wyjaśnienia rzeczy, które religia wyjaśniała błędnie: 10/10 oraz liczne dowody na to, że ludzie lubią kłamać w sprawach wiary: 10/10. To daje razem 9,83/10, czyli 98% siłę poglądów ateistycznych. Dlaczego zabraniasz mi to w ten sposób oceniać? Lepsze to niż 100% pewności bez żadnego szacowania, a tak właśnie robią wierzący. Zarzucacie nam niemożliwość obiektywnego oszacowania czegokolwiek, a sami nawet nie wysilacie się na jakikolwiek szacunek. Wybieracie skrajność z zasady. Wolicie przyjąć wszystko na wiarę i to niby ma być lepsze? W jaki niby sposób?
Przekonania są bardziej niebezpiecznymi wrogami prawdy, niż kłamstwa - F. Nietzsche

