To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Afera "Pegasus"
#61
Sofeicz napisał(a):
lumberjack napisał(a): Ja nie wierzę zaś w tych co od lat przyssani do żłoba, dzięki którym tylko dług stale rośnie i którzy tylko sobie potrafią dać takie podwyżki aby znaleźć się w 1% najbogatszych Polaków. Dla mnie to są zdrajcy albo przynajmniej meganiekompetentni ludzie, którzy za nie wiadomo co w sumie biorą kupę forsy.

Gwarantuję ci, że gdybyś jakimś trafem stał się politycznie decyzyjny, to byś musiał odbyć przyspieszony kurs makiawelizmu, żeby po prostu nie utonąć.
Nawet gdybyś miał jak najbardziej szczere intencje zrobienia czegoś dobrego.

A to prawda. Sam leciutko się ocieram o środowiska polityczne i widzę, że taktyki bywają brutalne. Wobec mnie stosowano choćby sporo różnych upokarzających ataków od... kompanów z mojej partii, bo od razu obrazoburczo chciałem decydować i wchodziłem w kursy kolizyjne, zamiast się wazelinować. Macanie, które ma okazać dominację na przykład. Albo zawoalowane obrażanie. Albo insynuowanie, że mnie nie znają i nie pamiętają, by ukazać wszem i wobec (także mnie), że nie jestem ważny. No a to dopiero ataki wewnątrzpartyjne... Żeby nie utonąć w tym środowisku trzeba mieć twardy tyłek. Ja stosowałem co do zasady argumenty i retorykę, a ataki psychiczne i podobne na mnie miałem gdzieś.
Byłem też świadkiem typowych gierek politycznych wobec innych. Tymczasowe sojusze przeciwko komuś, albo kampanie nienawiści wobec pomniejszych koalicjantów, by wygryźć ich z list i dać w zamian swoich ludzi. Łatwo zauważałem różne rzeczy, dzięki temu, że znam "większy obrazek" polityczny.
Tacy ostrzy gracze mają łatwiej robić kariery, ale zapewniam, że w tych strukturach partyjnych niżej jest masa idealistów, którzy zasuwają za darmo, bo np. wierzą, że pomagają tak słabszym. Oczywiście (nawet w młodzieżówkach) widać też czasem napalanie na kariery i kasę. Ale moim zdaniem da się pogodzić altruistyczną chęć czynienia dobra z posługiwaniem się brutalnym makiawelizmem w dojściu do władzy i sprawowaniu jej. Sam chociażby wszedłem trochę w te gierki i starałem się postulować sojusz wyborczy, który popieram (KO-LEWica) różnymi sposobami pod różne osoby. Gdy zauważyłem, że mam do czynienia z człowiekiem, który nienawidzi Lewicy, zacząłem mu wtłaczać w głowę pomysł, by tym KOLEW-em "wyruchać" Lewicę (a zwłaszcza Razemków). Posłużyłem się przykładem Włoch, bo tam Liga Salviniego dla swej opłacalności startowała w wyborczym bloku z Braćmi Włochami i Forzą Italia, a potem się na nich wypięła i poszła z Ruchem Pięciu Gwiazd. Oczywiście sam wypiąć się na Lewicę nie chcę, ale dla przekonania tego konkretnego decyzyjnego człowieka trzeba mu sprzedać jakieś antylewicowe taktyki. Taktyka może i brutalna i nieco manipulacyjna, ale w dalekiej perspektywie mam dobro ogółu, a nie swoje dobro, więc problemu nie widzę.

A co do tematu wątku - Pegazusa - to cała afera jest dramatyczna. Dobrze, że nas Izraelczycy odcięli od tej technologii. Szkoda, że tak późno. Mogli się domyślić, co z nią robić chce PiS. Jak Zachód nie pozwoli PiSowi na szpiegowanie polityków opozycji, to gra wyborcza będzie bardziej sprawiedliwa.
Poza tym sprawa komisji sejmowej udowodniła, że Kukiz zawsze chciał być tym decyzyjnym języczkiem u wagi, który będzie z pozycji symetrystycznych rozliczał wszystkich i przy tym wprowadzał swoje (często nieskuteczne niestety) antykorupcyjne i demokratyzujące reformy.
"I sent you lilies now I want back those flowers"
Odpowiedz
#62
Co do Ukrainy - chciałbym zauważyć, że pierwsza realnie promoskiewska ekipa tam to dopiero Janukowycz. Krawczuk i Kuczma grali jednak na neutralność i zgodę ze wszystkimi. Zresztą za Jelcyna Rosja nie miała siły na instalację powolnych sobie ekip u sąsiadów.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#63
bert04 napisał(a): I znowu coś Ci się pomerdało. Niemcy mają nadwyżkę budżetową od wielu lat. A w latach 2013-2019 oficjalną polityką finansową było "czarne zero". Czyli przez siedem lat pod rząd nie zaciągano żadnych nowych długów. Przynajmniej oficjalnie, ale wiadomo, w każdym kraju są jakieś dodatkowe budżety. Niemniej oficjalną polityką finansową dueto Merkel - Schäuble było purytańskie oszczędzanie na każdym kroku.

Dodając do tego chrześcijański background Merkel (córka pastora) można spokojnie mówić o siedmiu tłustych latach, które Mutti wykorzystała na oszczędzanie. Teraz Schulze i inne socjalisty mają z czego wydawać w (siedmiu?) latach chudych.

Nie chcę wyjść na frajera i pokazywać palcem, ale to Dziad wstawił jakąś dziadowską mapkę wedle której Niemcy są zadłużone bardziej niż Polska.

Natomiast masz rację, że coś tam mi się obiło o uszy i nie miałem i nie znałem dokładnych danych na temat historii deficytu budżetowego Niemiec.

bert04 napisał(a): USA jak USA, zawsze może zrobić jakąś wojnę, jak im się budżet nie spina. I w odróżnieniu od Rosji, są do tego zdolni.

A co wojna im pomoże? Biedę i inflację im zlikwiduje? Putin też robi wojenki i jakoś nie ucieka tym od biedy, a jego państwo w coraz większej dupie jest.

bert04 napisał(a): Polska stała się wolna dopiero w 1990, rok wcześniej to był sejm kontraktowy, wolność kontraktowa, niezależność kontraktowa. Zasadniczo dopiero konferencja dwa plus cztery (plus jeden) jak i rozpoczęcie wycofywania wojsk sowieckich z PL (zakończone dopiero 1993) oznaczało pełną wolność. ale był prześwit czasowy od 1993 do 1997, kiedy jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. Dopiero akces do NATO przypieczętował naszą niezależność. Trzeba było wysiłku całej klasy politycznej III RP, żeby to osiągnąć. Co dziś można sprzedawać jako nieuniknioną koniecznością historyczą mogło być uniknione na wielu różnych etapach, poczynając od pozostawienia baz Rosji w Polsce po jakieś partnerstwa czy inne bezwartościowe pseudo-akcesy do NATO. Nawet później niemiłościwie panująca nam partia, przy zgrzytaniu zębów i różnych dziwnych akcjach, dociągnęłaten wózek do UE.

A Ukraina? Zaczęła zaledwie rok później i wiele elementów mamy podobnych, kraj pół-wolny od 1990, wolny od 1991. Zabrakło jednak determinacji, no i mniejszość rosyjska robi swoje. Przez to ten kraj lawirował między Wschodem a Zachodem, próbując sobie ugrać i tam i siam. A głównie politycy sobie ugrywali to tam to siam. I tak było na każdym polu, niby ciągną do w jedno, a jednak zostają w drugim.

Przecież to, że PiS dziś wydaje się takimi troglodytami to wynik tego, że "suwak normalności" nam się przesunął mocno w kierunku standardów zachodnich. Gdyby ta partia startowała do wyborów na Ukrainie, to Platforma, ba, nawet Lewica by ich pewnie wspierała, bo na tamtejsze standardy to by była i tak krynica uczciwości, szczerości i praworządności. Ba, gdyby PiS rządziła u nas w latach 90-tych, to nawet na polskie standardy by była. Owczesne standardy.

Masz rację.

bert04 napisał(a): Jejku Lumber, czasem to zasuwasz jak jakiś post-komunista, który chce wszystko znacjonalizować "dla zasady". Albo jak QQ, który mimo pewnych obiecujących oznak wyjedzie potem z jakimiś "inkwizycjo wprowadzić, gejo zabronić".

Nikt nie jest idealny. Każdy ma swoje jazdy.

bert04 napisał(a): Podbiłeś poprzeczkę oczekiwań Twoimi innymi postami, więc po prostu przestań wrzucać stale jakieś kalki z kolibskiego ideolo.

Ależ Bercie, muszę cię zasmucić, ale ja naprawdę mam takie poglądy. Przepraszam, że cię zawiodłem, ale może przynajmniej w innych tematach se pogadamy na innym poziomie.

bert04 napisał(a): Sorry, musiałem wyrzucić to z siebie. Z symaptii to robię, nie żeby Ciebie zdołować, z sympatii.

A weź przestań. Putin mnie dołuje, pandemia, inflacja, chujwi jaka przyszłość, ale na pewno nie krytyka.

Mustafa Mond napisał(a): A to prawda. Sam leciutko się ocieram o środowiska polityczne i widzę, że taktyki bywają brutalne. Wobec mnie stosowano choćby sporo różnych upokarzających ataków od... kompanów z mojej partii, bo od razu obrazoburczo chciałem decydować i wchodziłem w kursy kolizyjne, zamiast się wazelinować. Macanie, które ma okazać dominację na przykład. Albo zawoalowane obrażanie. Albo insynuowanie, że mnie nie znają i nie pamiętają, by ukazać wszem i wobec (także mnie), że nie jestem ważny. No a to dopiero ataki wewnątrzpartyjne... Żeby nie utonąć w tym środowisku trzeba mieć twardy tyłek. Ja stosowałem co do zasady argumenty i retorykę, a ataki psychiczne i podobne na mnie miałem gdzieś.
Byłem też świadkiem typowych gierek politycznych wobec innych. Tymczasowe sojusze przeciwko komuś, albo kampanie nienawiści wobec pomniejszych koalicjantów, by wygryźć ich z list i dać w zamian swoich ludzi. Łatwo zauważałem różne rzeczy, dzięki temu, że znam "większy obrazek" polityczny.

No właśnie. Jak wejdziesz między fałszywe węże, to musisz syczeć i fałszywieć jak i one...
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#64
lumberjack napisał(a): Nie chcę wyjść na frajera i pokazywać palcem, ale to Dziad wstawił jakąś dziadowską mapkę wedle której Niemcy są zadłużone bardziej niż Polska.

Według moich statystyk - też tak jest. Ale nie są to jakieś ogromne różnice, Niemcy 69,4%, Polska 56,6%. Nie zmienia to faktu, że Niemcy jako jeden z nielicznych krajów zmniejszało swoje zadłużenie w stosunku do PKB od mniej więcej 2010. Ostatnio pewnie podskoczyło przez kryzyz wirusowy.

Cytat:A co wojna im pomoże? Biedę i inflację im zlikwiduje? Putin też robi wojenki i jakoś nie ucieka tym od biedy, a jego państwo w coraz większej dupie jest.

Amerykanie zawsze umieli zarabiać na wojnie, tam gospodarka i wojsko to dwa bratanki. Być może ten system zawodził w ostatnich konfliktach, niemniej nakręcanie kompleksu militarno-przemysłowego oraz wspieranie swoich interesów za granicą dotychczas im wychodziło na dobre. Z wojną zresztą jesto podobnie jak z gospodarką, zarabia się wtedy, jeżeli wojnę wksportuje się do innych krajów, a traci wtedy, jeżeli wojnę się importuje na własne tereny. Putin ma tę wadę, że jego wszystkie wojny są na granicach, tak więc mają bezpośredni wpływ na stabilność imperium. Dlatego jemu bilans się nie spina.

(I tak, wiem, że powyższe to bardzo amatorskie mądrzenie się na bardzo skomplikowany temat, proszę z góry i z dołu o wybaczenie)

Cytat:Ależ Bercie, muszę cię zasmucić, ale ja naprawdę mam takie poglądy. Przepraszam, że cię zawiodłem, ale może przynajmniej w innych tematach se pogadamy na innym poziomie.

Ja też nadal jestem katolikiem, a jednak potrafię odróżnić poglądy, które powinienem wyznawać od tych, które wyznaję. U Ciebie widzę wszystkie zadatki, żeby wyrwać się z tego kolibskiego grajdoła ideologicznego, ale brak Ci chyba jakiegoś kluczowego przeżycia. Co jeszcze musiałyby się wydarzyć, że jednak lesseferyzm to nie wszystko? Może wyjedź wreszcie do kraju, gdzie państwo socjalne funkcjonuje zgodnie z założeniami (a przynajmniej - stara się), i gdzie twoje talenty rzemieślnicze zostaną należycie docenione. Popracujesz, zarobisz, świat poznasz, porównasz.

Cytat:A weź przestań. Putin mnie dołuje, pandemia, inflacja, chujwi jaka przyszłość, ale na pewno nie krytyka.

Chujowość świata to nie powód, żeby chujowych kandydatów w wyborach wspierać. Ani to tłumaczenie ani wymówka.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: