To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Filantropi lekko nie mają
#1
Całą sytuację najlepiej opisze moja rozmowa telefoniczna z panią z sekretariatu Szkoły Podstawowej nr 17 w Poznaniu (na moim osiedlu).

- Sekretariat, słucham?

- Dzień dobry, nazywam się Bartek Bartkowski. Mam pytanie: posiadam do oddania pewną ilość nowych przyborów szkolnych - zeszyty, długopisy, linijki itp. - i chciałbym się dowiedzieć, czy można za Państwa pośrednictwem rozdać to wśród uczniów.

- Ale ... jak to rozdać...?

- Może ja wyjaśnię szerzej. Niedawno zawarłem ślub. Poprosiliśmy naszych gości, by zamiast kwiatów podarowali nam przybory szkolne, które przekazalibyśmy do domu dziecka. Dowiedziałem się jednak, że w domach dziecka takie prezenty nie są potrzebne, jest ich nadmiar - zatem dzwonię do Państwa.

- Ale to może do jakiegoś przedszkola...?

- To są typowe przybory szkolne, zeszyty - myślę że w przedszkolu nie byłyby jeszcze przydatne.

- (milczenie)

- Po prostu chciałbym to przynieść i położyć gdzieś w świetlicy, żeby dzieci mogły się tym podzielić.

- A ile pan tego ma?

- Taką jedną większą torbę.

- No nie wiem, ja nie mogę takiej decyzji podjąć. Może pan w następnym tygodniu zadzwoni, to ja się może czegoś dowiem.

- ... dziękuję ... Do widzenia.


Koniec cytatu. Poszedłbym i to sam dzieciakom rozdał, ale się boję. Mam jeszcze znajomych, rozdam to wśród nich.
Odpowiedz
#2
eeee no to fajnie, co za baba a myślałeś o jaki pogotowiu opiekuńczym albo mdku (młodzieżowy dom kultury), albo np jakbys znalazł miejsce gdzie dzieci z ubogich rodzin dostają obiady (teraz jest pełno tych akcji podziel sie posiłkiem itp) więc gdzies te dzieci jadają, wydaje mi sie ze i przybory dostana potrzebujące dzieci i każdy tam zrozumie że chcesz pomóc
[SIZE="1"]Jedyna rzeczą, która nas ogranicza jest nasza wyobraźnia.

Żyj jakbyś miał umrzeć jutro, ucz się jakbyś miał żyć wiecznie.

[/SIZE]
Odpowiedz
#3
Bart napisał(a):- No nie wiem, ja nie mogę takiej decyzji podjąć. Może pan w następnym tygodniu zadzwoni, to ja się może czegoś dowiem.
(milczy):???:
[SIZE="2"]0 wyruchanych kóz + 153 wyruchane kozy = 134 obsrane jelenie i kupa spamujących kamieni. No i Goebbels oczywiście.[/SIZE]
Odpowiedz
#4
może złą placówkę wybrałeś - zbyt bogatą i ze zbyt bogatymi dzieciakami Oczko
[url="http://www.youtube.com/watch?v=_A_arjPCKXA"]
[/url]
Odpowiedz
#5
Cytat:Filantropi lekko nie mają

Powiedz to Chrystusowi...
Odpowiedz
#6
A swoją drogą, ciekawy pomysł. Słyszałem o czymś podobnym, tylko zamiast przyborów szkolnych daje się karmę dla psów. W schronisku na pewno przyjmą Uśmiech.
Odpowiedz
#7
Bart, pamiętasz, co miał piekarz, który rozdawał darmo chleb ubogim?

Prościej będzie może w domu dziecka.

Szkoła musiałaby to jakoś zaksięgować... poza tym - jak zdecydować, komu dac, a komu nie... to nie takie łatwe biurokratyczno-logistycznie...
Null pointer exception
Odpowiedz
#8
ta.. ja tez sie ostatnio dowiedzialam, ze jak chcemy (jako firma) oddac gdzies meble, choinke czy inne rzeczy to nie mozemy tak sobie po prostu komus dac.. bo nas moze za to skarbowka scigac.. dzizas..
I am virgin
I'm a whore
Giving nothing
The taker
The maker of war
Odpowiedz
#9
Trzeba od dochodu zapłacić podatek Uśmiech
A tak - ukrylibyście kasę przez US :]

Na tej samej zasadzie OpenOffice kosztuje złotówkę (czy nawet 10zł - koszt płytki i opakowania).
MUSI coś kosztować.
Null pointer exception
Odpowiedz
#10
paranoja
Odpowiedz
#11
Miałem podobny problem jak Bart w ubiegłym roku, przy próbach przekazania książek do szkolnych bibliotek !
Sprawę udało mi się załatwić " przez znajomą " kierowniczkę sekretariatu ... Oczko

Ach ten Nad Układ !!!Uśmiech
kumpel TORA NAAGI - aktualnie w trakcie lotu nad kukułczym gniazdem w towarzystwie Yossariana !!!
Odpowiedz
#12
Ja bym po prostu załatwił takie coś nieoficjalnie. Biurokraci mogą mi skoczyć.
Odpowiedz
#13
heninsyn napisał(a):Sprawę udało mi się załatwić " przez znajomą " kierowniczkę sekretariatu ... OczkoAch ten Nad Układ !!!Uśmiech

To się nazywa przegięcie.
Darowiznę trzeba załatwiać z kimś jak jakąś pieprzona łapówkę.
"NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI, JESTEM TYLKO JA"
Odpowiedz
#14
Drednot napisał(a):To się nazywa przegięcie.
Darowiznę trzeba załatwiać z kimś jak jakąś pieprzona łapówkę.

To oczywista oczywistośc !Oczko
Kniżki były nówki, w większych seriach i z tych z górnej półki dla klas III-VI SP !!!

Ale zakończyłem rzecz sukcesem tj. wszyćkie które chciałem zostały - fakt po znajomości, a`la biała , vel szara kOOOrupcja - obdarowane !!! Uśmiech
kumpel TORA NAAGI - aktualnie w trakcie lotu nad kukułczym gniazdem w towarzystwie Yossariana !!!
Odpowiedz
#15
Drednot napisał(a):Darowiznę trzeba załatwiać z kimś jak jakąś pieprzona łapówkę.

O ile się orientuję, to biurokracja się do łapówek nie miesza :-D
Odpowiedz
#16
Rzecz w tym, że ja nie chciałem tego dać szkole, tylko dzieciakom rozdać. W szkole.
Odpowiedz
#17
A staniesz z torbą piórników i zeszytów pod szkołą to zaraz zwiną - że pedofil pewnie, albo że w każdym długopisie narkotyki schowane Język

Musiałbym znajomych zapytać jak oni to załatwili, bo też przybory zamiast kwiatów zbierali. Ale wygląda, że trzeba najpierw mieć kogoś znajomego w jakiejś placówce, gdzie jest zapotrzebowanie na takie rzeczy.
Efemental :: nasz punkt słyszenia | Blog Magnusa | Fotogaleria

Postanowiłem żyć wiecznie - na razie wszystko idzie po mojej myśli.
Odpowiedz
#18
magnus napisał(a):A staniesz z torbą piórników i zeszytów pod szkołą to zaraz zwiną - że pedofil pewnie, albo że w każdym długopisie narkotyki schowane Język

Dlatego napisałem że się boję :]
Odpowiedz
#19
Każdy dobry uczynek jest podejrzany. A jeśli tłumacz przysięgły chce zrobić dla kogoś tłumaczenie za darmo, na przykład w przypadku aktu zgonu, i tak na wszelki wypadek liczy złotówkę plus VAT. Jeszcze mogłoby się okazać, że chce państwo tego VAT-u pozbawić i co to w ogóle za obyczaj, wykonywać usługę za frajer.
Odpowiedz
#20
Athei Overlord napisał(a):Bart, pamiętasz, co miał piekarz, który rozdawał darmo chleb ubogim?

Prościej będzie może w domu dziecka.

Szkoła musiałaby to jakoś zaksięgować... poza tym - jak zdecydować, komu dac, a komu nie... to nie takie łatwe biurokratyczno-logistycznie...

Okazało się, że można Uśmiech Już dawno temu, ale zapomniałem napisać.

Oddałem wszystko szkole podstawowej w Miedzichowie, pod Nowym Tomyślem. Byli zachwyceni Uśmiech I dzieciaki też. Pani dyrektor powiedziała, że dawno się nie zdarzyło, żeby ktoś coś podarował i nie chciał przy okazji czy to czegoś sprzedać, czy chociaż się pokazać (nie było mnie tam, przekazałem stuff przez przyjaciółkę). Wszystko trafiło do dzieci z uboższych rodzin.

Wszystko dobre, co się dobrze kończy Uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: