Eurydiale napisał(a):Nie pierdziel głupot. :evil: Jak to nie ma znaczenia prawnego? Ma, być może jest to znaczenie czysto teoretyczne, ale ma. Prawo polskie reguluje przynależność do związków wyznaniowych, zresztą przyznaje tym związkom i ich członkom (których istnienie jest uznależnione od ilości członków) uprawnienia.
Ok, powiedzmy, że tak jest. Twoi rodzice cię chrzczą i krk wymaga od ciebie osobistego wyrejestrowania się z tej organizacji, kiedy osiągniesz dajmy na to pełnoletność. Przeważnie ten akt wyrejestrowania nie przebiega bezboleśnie, jak dobitnie pokazuje to film Marcina. Czy nie warto walczyć o to, żeby krk nie rejestrowało cię do swoich akt zgonie z wolą rodziców. W sumie dlaczego ma tak być ? Jaki jest związek tych wyrejestrowań a tym jaka ilość Polaków deklaruje się katolikami ? Krk może przekazać dowolne informacje polskim świeckim władzom. Myślisz, że rząd czy też senat je weryfikuje ? Na podstawie czego oblicza się ilość katolików w Polsce ? Na podstawie nieweryfikowalnych danych jakie pan Glemp rzuci Donaldowi ? Jaką masz gwarancję tego, że krk nie kłamie ignorując akty apostazji w ich własnych statystykach ? Powiedziałbym, że raczej gównianą. To czy chłopcy w czerni uznają twoją apostazję, jak się wydaje, zależy tylko od nich samych. Czy tego na prawdę chcesz ? Liczysz na ich dobrą wolę. Na ich dobrą wolę może liczyć tatko Tadzio z Torunia, który oficjalnie olewa NT i krk udaje, że jest tym bardzo przejęte.
Ok, złożę tą apostazję, ale gdzieś w tyle mego umysłu telepie się myśl, że dam jedynie upust mojej próżności a krk i tak ma to w d. i śmieje się :
Apostazjuta się bęcwały, w końcu nie ważna ilość apostazji tylko kto ją oblicza. No właśnie, kto to liczy, kto weryfikuje, jakie właściwie ma to znaczenie ?
To w sumie dziwna sprawa, żeby ubiegać się o względy organizacji, która od zawsze robiła ludzi w bambusa. W sumie po co Marcin tłumaczył się, że dlaczego on tam nie chce należeć ? Jak ja tam pójdę to w ogóle nie będę się tłumaczył, czemu, wypiszcie mnie i sajonara, nie wasza sprawa w co wierzę a w co nie.