To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Czy jesteś za możliwością prawnego rejestrowania związków homoseksualnych w Polsce?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Tak, ze wszystkimi prawami jak w małżeństwie heteroseksualnym
43.28%
58 43.28%
Tak, ale bez prawa do adopcji i/lub z innymi ograniczeniami
29.10%
39 29.10%
Nie, jestem przeciwny
14.93%
20 14.93%
Nie i uważam, że homoseksualiści już mają za dużo praw
12.69%
17 12.69%
Razem 134 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 11 głosów - średnia: 2.55
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Homotematy/posty
GoodBoy napisał(a):Odwołaj się do opisanej przeze mnie sytuacji. Na jakich zasadach szpital ma dopuścić do odwiedzin i informacji o stanie zdrowia partnera, o którym nie wie nic i nie ma też żadnej możliwości zweryfikowania, że to jest jego partner, gdyż przed wszystkimi urzędami i w majestacie prawa są dla siebie osobami obcymi? W przypadku małżeństwa, gdy partner ulega wypadkowi i jest nieprzytomny, mąż/żona ma prawo do odwiedzin i informacji o leczeniu.

Cytat skądś tam Oczko

Cytat:Lekarz ma obowiązek udzielać pacjentowi, w tym małoletniemu który ukończył 16 lat lub jego ustawowemu przedstawicielowi przystępnej informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu (art. 9 ust. 2 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz. U. Nr 52, poz. 417, z późn. zm.). Jeżeli chodzi o inne osoby (niż pacjent lub jego przedstawiciel ustawowy) lekarz może im udzielić informacji o stanie zdrowia pacjenta tylko za zgodą pacjenta (art. 9 ust. 3 w/w ustawy). Jeżeli pacjent nie ukończył 16 lat lub jest nieprzytomny bądź niezdolny do zrozumienia znaczenia informacji, lekarz udziela informacji przedstawicielowi ustawowemu, a w razie jego braku lub gdy porozumienie się z nim jest niemożliwe osobie bliskiej (przez osobę bliską należy rozumieć małżonka, krewnego lub powinowatego do drugiego stopnia w linii prostej, przedstawiciela ustawowego, osobę pozostającą we wspólnym pożyciu lub osobę wskazaną przez pacjenta) - art. 3 ust. 1 pkt 2 w/w ustawy.

Nie wiem jak sprawdzają czy pozostajesz we współżyciu Uśmiech
Odpowiedz
Dziekuję za ten cytat. Czyli jest dokładnie tak jak pisałem. Obowiązek pozwolenia na odwiedziny/informacje przysługuje stronom wynikającym z ustawy. Gejów to nie dotyczy, gdyż w majestacie prawa są obcymi sobie osobami, czyli już na wstępie mają gorzej. Dalej jest napisane, że "lekarz może im udzielić informacji o stanie zdrowia pacjenta tylko za zgodą pacjenta (art. 9 ust. 3 w/w ustawy)". Jeżeli partner jest nieprzytomny i wcześniej nie spisali stosownej umowy notarialnej, to nie ma takiej zgody. Dalej są wymienione przypadku nieweryfikowalne (bo jak zweryfikować wspólne pożycie, skoro wg. prawa osoby są względem siebie obce?), takie, których decyzje co do odwiedzin/informacji lekarz podejmuje na podstawie swojego widzimisia, bez żadnych konsekwencji. I traf teraz na ordynatora homofoba... Dlatego pisałem, te kwestie muszą być jasno i klarownie rozwiązane i temu m.in mają służyć Związki Partnerskie, aby lekarz homofob nie miał żadnych możlwiości lawirowania prowadzącego do odmowy udzielenia informacji/odwiedzin. Na dzień dzisiejszy niestety takie niebezpieczeństwo występuje. Związki Partnerskie/Małżeństwa tworzą status pożycia, co jak widać implikuje szereg sytuacji, w których inny status powoduje występowanie problemów.
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Dziekuję za ten cytat. Czyli jest dokładnie tak jak pisałem.

Jest dokładnie na odwrót niż twierdziłeś, ale któremu elgebtyście rzeczywistość sprzeczna z ich urojeniami, przeszkadzałaby w ich głoszeniu...
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Dalej są wymienione przypadku nieweryfikowalne (bo jak zweryfikować wspólne pożycie, skoro wg. prawa osoby są względem siebie obce?), takie, których decyzje co do odwiedzin/informacji lekarz podejmuje na podstawie swojego widzimisia, bez żadnych konsekwencji. .

Zdaje się, że w takim przypadku lekarzowi powinno wystarczyć pisemne oświadczenie. Niech się jakiś prawnik wypowie co grozi za złożenie fałszywego.

A poważny problem zaczyna się wtedy, kiedy twój chłopak leżący w szpitalu ma małżonkę Uśmiech
Odpowiedz
Witold napisał(a):Jest dokładnie na odwrót niż twierdziłeś, ale któremu elgebtyście rzeczywistość sprzeczna z ich urojeniami, przeszkadzałaby w ich głoszeniu...
PO, SLD, RP "elgebtystami". Super!

su27 napisał(a):Zdaje się, że w takim przypadku lekarzowi powinno wystarczyć pisemne oświadczenie. Niech się jakiś prawnik wypowie co grozi za złożenie fałszywego.
Nie wystarczy, nie ma takiego ani zwyczaju ani prawnej mocy. Musi być wcześniej spisana umowa. Jak jej nie ma to nie masz prawa do odwiedzin, ani informacji. I dlatego jest dyskrminacja i dlatego wszystkie projekty ustaw Związków Partnerskich tę kwestię regulują. A tutaj dowód na to, że Witold i Pilaster kłamią:

Porównanie niektórych aspektów prawnych dotyczących par osób tej samej płci z małżeństwami cywilnymi:

Odwiedziny partnera seksualnego w szpitalu i informacja o stanie jego zdrowia
Na mocy artykułu 31 ust. 2 ustawy o zawodzie lekarza z 1996 r. lekarz może udzielać informacji o stanie zdrowia chorego, innym osobom tylko za zgodą pacjenta. Oznacza to, że partnerzy muszą wcześniej, wzajemnie udzielić sobie pełnomocnictw w obecności notariusza za dodatkową opłatą.
(W przypadku małżonków, lekarz ma obowiązek udzielić informacji o stanie zdrowia współmałżonka bez jakichkolwiek pełnomocnictw)

Dostęp do dokumentacji medycznej pacjenta
Artykuł 18 ust. 3 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej z 1991 r. przewiduje, że placówka udostępnia dokumentację pacjentowi, jego przedstawicielowi ustawowemu albo osobie upoważnionej przez pacjenta.
(Małżonek nie musi posiadać zgody pacjenta na wgląd do dokumentacji medycznej, czy możliwości wypisania kogoś ze szpitala, zakazu dokonywania sekcji zwłok. Natomiast odwiedzać pacjenta w szpitalu może każdy w określonych godzinach niezależnie od stosunków rodzinnych czy orientacji seksualnej. Prawo odwiedzin nie jest regulowane ustawowo, zależy wyłącznie od dobrej woli lekarza.)

Upoważnienie do decydowania w razie choroby partnera
Aby mieć prawo podejmowania decyzji, co do trybu leczenia partnera, każdy z partnerów powinien sporządzić stosowne pełnomocnictwo u notariusza.
(Małżonkowie nie potrzebują pełnomocnictw o wzajemnym decydowaniu trybu leczenia)


http://pl.wikipedia.org/wiki/Sytuacja_pr...T_w_Polsce
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Jak jej nie ma to nie masz prawa do odwiedzin, ani informacji.

W ustawie może być jak byk napisane że jest inaczej, ale TrollBoy i tak wie lepiej.


Cytat:I dlatego jest dyskrminacja i dlatego wszystkie projekty ustaw Związków Partnerskich tę kwestię regulują.

Jakby jakaś ustawa wprowadziła np. wyższe kary za zabijanie gejów niż zabijanie nie-gejów (w końcu uber-gejom się takie uprzywilejowanie należy, a jak) to też by "tą kwestię regulowała", ale to nie znaczy, że nie była ona już uregulowana wcześniej.

A nawet gdyby, to rzeczywiście, wymóg załatwienia pełnomocnictwa jest po prostu drakoński i nieludzki. W ogóle wymaganie od homoseksualistów czegokolwiek jest homofobiczne i dyskryminujące.
Odpowiedz
Witold napisał(a):W ustawie może być jak byk napisane że jest inaczej, ale TrollBoy i tak wie lepiej.
W ustawie jest jak byk napisane, że jak partnerzy nie są ze sobą złączeni mocą ustawową to nie mają prawa do informacji w szpitalu, jak również mogą mieć trudności z odwiedzaniem się. Ponadto w ustawie jest jak byk napisane, że lekarz w przypadku nie-małżeństw ma obowiązek udzielić informacji o pacjencie tylko w sytuacji wcześniej spisanej umowy, a wszelkie inny sytuacje zależa od jego widzimisia, czyli w praktyce tego, czy jest homofobem, czy nie. Ale Witold dalej będzie zaklinał rzeczywistość i jeszcze bezczelnie odwracał kota ogonem...

Witold napisał(a):Jakby jakaś ustawa wprowadziła np. wyższe kary za zabijanie gejów niż zabijanie nie-gejów (w końcu uber-gejom się takie uprzywilejowanie należy, a jak) to też by "tą kwestię regulowała", ale to nie znaczy, że nie była ona już uregulowana wcześniej.
Co robi Witold, będąc postawionym argumentami do ściany? Wymyśla sobie bajeczkę, licząc na to, że wszyscy zapomną o jego kłamstwach Uśmiech
Odpowiedz
Fakt, że definicja "osoby bliskiej" obejmuje także partnera seksualnego ale jednocześnie nie daje wskazówek w jaki sposób to sprawdzić co pozostawia pole do uznaniowości.
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):W ustawie jest jak byk napisane, że jak partnerzy nie są ze sobą złączeni mocą ustawową to nie mają prawa do informacji w szpitalu

Gdzie to jest napisane?

Ustawa o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, art. 31 ust. 6

Jeżeli pacjent nie ukończył 16 lat lub jest nieprzytomny bądź niezdolny do zro-zumienia znaczenia informacji, lekarz udziela informacji osobie bliskiej w ro-zumieniu art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz. U. z 2009 r. Nr 52, poz. 417, z późn. zm.11))

Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, art. 3 ust. 1 pkt 2:

osoba bliska – małżonka, krewnego lub powinowatego do drugiego stopnia
w linii prostej, przedstawiciela ustawowego, osobę pozostającą we wspólnym pożyciu lub osobę wskazaną przez pacjenta;


Nic tu nie ma o wymaganiu "złączenia mocą ustawową".

Oczywiście nad załatwieniem pełnomocnictwa u notariusza elgebetyści się nawet nie pochylą, bo po co... robienie czegoś zgodnie z prawem i bez uprzywilejowania byłoby poniżej ich godności, lepiej zgrywać dyskryminowane ofiary.


Cytat:Co robi Witold, będąc postawionym argumentami do ściany?

Wykazuje TrollBoyowi debilizm, jakim jest sugerowanie, że skoro nowy projekt ustawy wprowadza regulację jakiejś kwestii, to znaczy że ta kwestia nie była uregulowana wcześniej. Propagandziści różnych uregulowań często usiłują stwarzać takie wrażenie.
Odpowiedz
Jester napisał(a):No jak to czasem tylko.
Jeżeli ktoś jest mężczyzną, a czuje się kobietą - co jak mówisz nie jest takie rzadkie wcale - to pomylił mu się mechanizm tożsamości płciowej własnie.
Nie, to jest względnie rzadkie. Tutaj podają częstotliwość 1/20 000 dla mężczyzn i 1/50 000 dla kobiet. Dawałoby to 1900 transseksualistek i 760 transseksualistów w skali naszego 38 mln narodu. Acz oczywiście istnieją zaburzenia jeszcze rzadsze, więc wszystko zalezy od tego, jaką skalę uznamy sobie za znaczącą.

Jester napisał(a):Jestem studentem biotechnologii.
Wiedziałem, że coś tu śmierdzi. : )

Jester napisał(a):No to teraz wyobraźmy sobie, że ów wirus wnika do komórki i zmienia jej DNA. Wirus, nie może później się namnożyć i "rozpełznąć" po innych komórkach, dlatego, że by to ową komórkę po prostu zabiło, a tego raczej nie chcemy. Zatem, trzeba by wpuścić do organizmu taką liczbę wirusów, aby zainfekowały całą tkankę. Oczywiście potrwa to trochę czasu i nie wszystkie komórki zostaną "zainfekowane".
Te które zostaną, przez organizm wciąż składający się w większości z komórek o pierwotnym genotypie, zostaną uznane za ciała obce.
Tkanka lub jej fragment przestaną reagować na odpowiednie enzymy i hormony organizmu, ponieważ mają inny genotyp - czyli jest to zupełnie inna komórka.
Ale Ty chyba mówisz o przemianach genomu bardzo radykalnych, zmieniających strukturę chemiczną błony komórkowej, tak że system immunologiczny, dajmy na to, zacznie produkować przeciwciała blokujące funkcjonowanie pomp jonowych (coś takiego jest możliwe, czy pobredzam sobie tylko?). Mnie chodziło raczej o wyłączenie/włączenie góra kilkunastu genów z dziesiątków tysięcy.

Jester napisał(a):Już samo to byłoby koszmarem. Jeżeli natomiast dochodzimy do mózgu, to zmiana DNA w części neuronów, spowodowałaby z pewnością zaburzenie działania sieci neuronalnej - a to własnie te połączenia sprawiają, że jesteśmy tym, kim jesteśmy.
Ale mnie nie chodzi o zmiany w genach, których ekspresja warunkuje poprawne przewodnictwo bioelektryczne w aksonie czy prawidłową chemię kolbek synaptycznych. Chodzi mi o to, że - trzymając się transseksualizmu - pewne struktury w mózgu rozwinęły się niezgodnie z płcią. Zakładając, więc, że to DNA, a nie np. epigenetyka w trakcie rozwoju embrionalnego, możnaby włączyć/wyłączyć pewne geny i struktura by nam urosła/zmalała do właściwego rozmiaru.

Choć z pewnością nie każdy chciałby takiej terapii, zmieniającej mu tożsamość, do której przywykł. Z drugiej strony, pojawiłoby się sporo świrów w rodzaju ofiar chirurgii plastycznej, którzy aplikowaliby sobie takie terapie będąc zupełnie zdrowymi.

Jester napisał(a):Więc nawet gdyby komuś, całkowicie hipotetycznie, udało się taką operację przeżyć, to z pewnością stałby się zupełnie inną osobą, w dodatku prawdopodobnie o umyśle noworodka.
Again, mówisz o zmianach bardzo radykalnych, patologicznych wręcz. Ja myślę o działaniach subtelnych, o poprawkach, nie o rewolucjach.

Jester napisał(a):Neurony raczej takiej wymianie nie podlegają. Cześć obumiera, tworzy się trochę nowych, ale nie ma tam takiej rotacji jak w reszcie organizmu.
Hm, tak jak zrozumiałem tę informację, to wymianie podlega cała materia naszego ciała przy zachowaniu niezaburzonej struktury. Może mógłbyś zapytać jednego ze swoich profesorów?

Jester napisał(a):No i to, że atomy są inne nie ma znaczenia. Komórki są identyczne. Po wymianie DNA - nawet jednego chromosomu płciowego - byłyby kompletnie inne.
O, widzisz. Ty myślisz o wymianie całego chromosomu, a ja o pojedynczych genach, funkcjonujących nieprawidłowo.

Acz zdaję sobie sprawę ze skali poplątania powiązań między genami. I że są to powiązania na skalę globalną, jak w kodzie programu spaghetti.

Jester napisał(a):Oczywiście nie jest. Ale jest przechowywany w komórkach mózgu. Które po zmianie DNA staną się innymi komórkami.
Jeśli jest to zjawisko emergentne, to raczej w strukturze poączeń tych komórek, a nie w pojedynczych komórkach. Choć może wykazano już, że jest na odwrót, a tylko ja o tym nie wiem?

Jester napisał(a):Na to kim jestem ma wpływ niezliczona ilość hormonów i enzymów - a te zmienią się, po zmianie DNA.
Jeśli tożsamość jest funkcją struktury połączeń, to można sobie wyobrazić nawet cyborgizację mózgu przy zachowaniu tożsamości.

Jester napisał(a):Nawet, gdyby udało się w czasie krótszym niż jedna sekunda wymienić całe DNA organizmu, to też prawdopodobnie niewiele by to dało, bo komórki mimo zmienionego DNA dalej miałyby dawną budowę.
Ta budowa zaczęłaby się zmieniać, nowe komórki byłyby również inne...
Zbawienie w przypadku chorób autoimmunologicznych. (Czy jak to się poprawnie nazywa).


Cięcie.


GoodBoy napisał(a):Nie mam szacunku do manipulantki, mieniącej się chrześcijanką, stosującej metody gestapo.
Jakie konkretnie? Obiła cię klawiaturą, jak Niemcy "Rudego"?

GoodBoy napisał(a):Traktuję wszystkich równo, bez względu na płeć.
Co by się chwaliło, gdyby nie było to na zasadzie "równo w g..."

GoodBoy napisał(a):Ty tylko bezczelnie próbujesz na mnie go zrzucić, tylko, że ja mam w dupie twój system moralny, z każdym twoim postem coraz bardziej, co mnie zresztą bardzo cieszy.
O właśnie. Mnie nie chodzi o nierówne traktowanie, tylko o to że jesteś cham skończony i nie masz szacunku dla innych ludzi, co często z ciebie wyłazi, choć starasz się to ukrywać. I dlatego właśnie zgroza: cham ma mnie w szczególnych względach. A weź-że się odczep ode mnie, chłopcze z ciemnego zaułka.

A osobna sprawa, że zdajesz się wyznawać moralność pani Dulskiej: publicznie tylko to, co uchodzi, a w czterech ścianach można sobie pozwalać.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
Orkiestra!
Odpowiedz
Witold napisał(a):osoba bliska – małżonka, krewnego lub powinowatego do drugiego stopnia
w linii prostej, przedstawiciela ustawowego, osobę pozostającą we wspólnym
pożyciu lub osobę wskazaną przez pacjenta;

Jemu chodzi o to, że jest znacznie mniej problemów z ustaleniem małżonka niż z ustaleniem, że ktoś pozostaje we wspólnym pożyciu.
Odpowiedz
Witold napisał(a):A nawet gdyby, to rzeczywiście, wymóg załatwienia pełnomocnictwa jest po prostu drakoński i nieludzki. W ogóle wymaganie od homoseksualistów czegokolwiek jest homofobiczne i dyskryminujące.
Zapomniałeś dodać wymaganie CZEGOKOLWIEK WIĘCEJ. I dlatego jest dyskryminacja.

Witold napisał(a):Gdzie to jest napisane?

Ustawa o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, art. 31 ust. 6

Jeżeli pacjent nie ukończył 16 lat lub jest nieprzytomny bądź niezdolny do zro-zumienia znaczenia informacji, lekarz udziela informacji osobie bliskiej w ro-zumieniu art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz. U. z 2009 r. Nr 52, poz. 417, z późn. zm.11))

Ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, art. 3 ust. 1 pkt 2:

osoba bliska – małżonka, krewnego lub powinowatego do drugiego stopnia
w linii prostej, przedstawiciela ustawowego, osobę pozostającą we wspólnym
pożyciu lub osobę wskazaną przez pacjenta;


Nic tu nie ma o wymaganiu "złączenia mocą ustawową".
Jak nie ma, jak właśnie jest. Czytać nie umiesz? Prawo ma tylko rodzina i małżonek. W innej sytuacji trzeba mieć spisaną wcześniej umowę.


Witold napisał(a):Wykazuje TrollBoyowi debilizm, jakim jest sugerowanie, że skoro nowy projekt ustawy wprowadza regulację jakiejś kwestii, to znaczy że ta kwestia nie była uregulowana wcześniej. Propagandziści różnych uregulowań często usiłują stwarzać takie wrażenie.
Wykazujesz jedynie swoją spaczoną ideologią, w dodatku w bardzo głupi sposób chcesz zafałszować obowiązujące dzisiaj prawo.

Stary Werter napisał(a):O właśnie. Mnie nie chodzi o nierówne traktowanie, tylko o to że jesteś cham skończony i nie masz szacunku dla innych ludzi, co często z ciebie wyłazi, choć starasz się to ukrywać. I dlatego właśnie zgroza: cham ma mnie w szczególnych względach. A weź-że się odczep ode mnie, chłopcze z ciemnego zaułka.
Silly, jeśli myślisz, że będę tutaj ciągnął wątek tamtej szmiry to się mylisz. Na szacunek to sobie trzeba zapracować, a nie atakować i go oczekiwać.

Stary Werter napisał(a):A osobna sprawa, że zdajesz się wyznawać moralność pani Dulskiej: publicznie tylko to, co uchodzi, a w czterech ścianach można sobie pozwalać.
Nie wiem co Dulska ma do tego. Ja wiem, w jakim kraju żyję i co wolno i czego nie wypada publicznie, a co można prywatnie. I czuję się z tym zajebiście.

su27 napisał(a):Jemu chodzi o to, że jest znacznie mniej problemów z ustaleniem małżonka niż z ustaleniem, że ktoś pozostaje we wspólnym pożyciu.
+ np. decydowanie o sposobie leczenia na wypadek nieprzytomności partnera, decydowanie o zwłokach na wypadek śmierci (zgoda/odmowa sekcji zwłok, pobrania organów)
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Zapomniałeś dodać wymaganie CZEGOKOLWIEK WIĘCEJ. I dlatego jest dyskryminacja.

Nie jest wymagane cokolwiek więcej, niż od wszystkich ludzi niebędących małżonkami. Orientacja nie ma tu nic do rzeczy.


Cytat:Jak nie ma, jak właśnie jest. Czytać nie umiesz? Prawo ma tylko rodzina i małżonek.

Oczywiście, fragmenty które są sprzeczne z dogmatami najlepiej pominąć i twierdzić, że nie istnieją.


Cytat:Prawo ma tylko rodzina i małżonek. W innej sytuacji trzeba mieć spisaną wcześniej umowę.

Bo jeszcze spisywanie pełnomocnictwa cię zaboli.

Ciekawe, że już wymaganie spisania umowy związku partnerskiego nie jest żadną dyskryminacją, ale wymaganie spisania pełnomocnictwa jest. Wymaganie od gejów tego samego, czego od wszystkich innych, jest wg elgebetystów "dyskryminacją".


Cytat:Nie wystarczy, nie ma takiego ani zwyczaju ani prawnej mocy. Musi być wcześniej spisana umowa. Jak jej nie ma to nie masz prawa do odwiedzin, ani informacji.

Nawet w tym co TrollBoy zacytował, stoi jak byk, że prawo do odwiedzin mają wszyscy, niezależnie od stosunków jakie łączą ich z pacjentem, no ale jakby chociaż jedno jego zdanie nie było jednym wielkim łgarstwem, to czułby się niespełniony.
Odpowiedz
Witold napisał(a):Nie jest wymagane cokolwiek więcej, niż od wszystkich ludzi niebędących małżonkami. Orientacja nie ma tu nic do rzeczy.
Ma, ponieważ homo nie mają możliwości zawarcia formalnego związku, komplementarnego z ich orientacją seksualną. I właśnie to implikuje dyskryminację w wielu sytuacjach życiowych. Twoja wiedza jest ułomna w tym zakresie i dlatego twierdzisz, że nie ma żadnej dyskryminacji.

Witold napisał(a):Oczywiście, fragmenty które są sprzeczne z dogmatami najlepiej pominąć i twierdzić, że nie istnieją.
Nie pominąłem, tylko wręcz podkreśliłem.

Witold napisał(a):Bo jeszcze spisywanie pełnomocnictwa cię zaboli.
Tak bardzo, dopóki heterycy nie będą musieli tego robić lub homo będą mieli ZP/Małżeństwa.

Witold napisał(a):Ciekawe, że już wymaganie spisania umowy związku partnerskiego nie jest żadną dyskryminacją, ale wymaganie spisania pełnomocnictwa jest. Wymaganie od gejów tego samego, czego od wszystkich innych, jest wg elgebetystów "dyskryminacją".
Dyskryminacja, ponieważ homo nie mają żadnej innej opcji jak tylko wcześniejsze spisanie umowy. Hetero mają opcje małżeństwa, w którym mają gwarantowany szereg praw z automatu, bez żadnej dodatkowej fatygi. Jako gej nie widzę najmniejszego powodu, bym musiał kiwnąć palcem cokolwiek bardziej niż hetero w jakiejkolwiek sprawie.

Witold napisał(a):Nawet w tym co TrollBoy zacytował, stoi jak byk, że prawo do odwiedzin mają wszyscy, niezależnie od stosunków jakie łączą ich z pacjentem, no ale jakby chociaż jedno jego zdanie nie było jednym wielkim łgarstwem, to czułby się niespełniony.
Bajkopisarz Witold dalej czyta to co chce widzieć, a nie to co jest napisane. Prawo do odwiedzin mają wszyscy, o ile spełniają dalej wysunięte kryteria, których podstawą jest decyzja widzimisia lekarza, który albo będzie normalny i nie zrobi problemów, albo będzie homofobem i nie pozwoli na odwiedziny. W praktyce geje nie mają 100% gwarancji odwiedzin/informacji o swoim partnerze w szpitalu.

+ kwestia umów, których małżeństwa nie muszą spisywać.
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Ma, ponieważ homo nie mają możliwości zawarcia formalnego związku, komplementarnego z ich orientacją seksualną.

Bo związek komplementarny z ich "orientacją" po prostu nie istnieje...?
Odpowiedz
Właśnie dlatego, ze nie istnieje jest dyskryminacja, geniuszu.
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Ma, ponieważ homo nie mają możliwości zawarcia formalnego związku, komplementarnego z ich orientacją seksualną.

Dorośli ludzie mogą sobie zawierać związki jakie im się tylko żywnie podoba.


Cytat:Nie pominąłem, tylko wręcz podkreśliłem.

Do bycia "osobą bliską" albo wskazania przez pacjenta potrzeba "złączenia mocą ustawową"?


Cytat:Tak bardzo, dopóki heterycy nie będą musieli tego robić lub homo będą mieli ZP/Małżeństwa.

"Heterycy" (elgebetowska nowomowa) jak najbardziej muszą to robić, dokładnie tak samo jak homoseksualiści, o ile nie są w związku małżeńskim, tak samo jak homoseksualiści. Orientacja seksualna nie ma tu w ogóle nic do rzeczy.


Cytat:Dyskryminacja, ponieważ homo nie mają żadnej innej opcji jak tylko wcześniejsze spisanie umowy.

A po wprowadzeniu związków partnerskich nie będą mieli żadnej innej opcji jak spisanie umowy lub zawarcie związku partnerskiego. Ten sam cel jest dla nich w pełni osiągalny już teraz.


Cytat:Hetero mają opcje małżeństwa, w którym mają gwarantowany szereg praw z automatu, bez żadnej dodatkowej fatygi.

A różnica polega na tym, że muszą załatwiać sprawę u notariusza, zamiast w USC.


Cytat:Prawo do odwiedzin mają wszyscy, o ile spełniają dalej wysunięte kryteria

Jakie kryteria? Sam napisałeś:


Cytat:Natomiast odwiedzać pacjenta w szpitalu może każdy w określonych godzinach niezależnie od stosunków rodzinnych czy orientacji seksualnej.

Jakie kryteria?


Cytat:W praktyce geje nie mają 100% gwarancji odwiedzin/informacji o swoim partnerze w szpitalu.

Nikt nie ma 100% gwarancji, że lekarz nie okaże sie dupkiem i nie wpuści rodziny.
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):...Nie spisali wcześniej żadnych umów. Jego partner nie może odwiedzić go w szpitalu, ani uzyskać jakichkolwiek informacji o przebiegu leczenia i jego zdrowiu, ponieważ wg. pana lekarza jest obcą osobą.
A może wystarczy ICE? Policja i ratownicy zachęcali do ICE w telefonie, a nawet kilka lat temu patronowała takiej akcji prezydent Warszawy, więc może umowy nie trzeba?

http://www.gdynia.policja.gov.pl/index.php?strona=ice
http://www.pck.pl/archives,965.html
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
To jest ciekawe, że GB stara się jak może nie zauważyć, że tych informacji można udzielić "osobie pozostającej we wspólnym pożyciu". Jest to dość niesamowite.:roll:

Odpowiedz
idiota napisał(a):To jest ciekawe, że GB stara się jak może nie zauważyć, że tych informacji można udzielić "osobie pozostającej we wspólnym pożyciu". Jest to dość niesamowite.:roll:

Zauważył tylko jest problem w przekonaniu lekarza, że się pozostaje we współżyciu. Kiedy odwiedzałem żonę na porodówce kompletnie nikt mnie nie pytał o nic, powiedziałem tylko, że jestem mężem. Być może geje odwiedzający partnerów spotykają się w tym momencie z problemem i to GB chciałby uregulować prawnie poprzez związki partnerskie.
Tyle, że to chyba problem obyczajowy a nie prawny - gdyby ktoś mi kazał potwierdzić, że jestem mężem to pewnie musiałbym drałować do domu po akt ślubu, podobnie jak gej musi mieć jakiś papier, choćby oświadczenie partnera.

Cytat:
DziadBorowy napisał(a):Natomiast na traktowaniu takich związków tak samo jak małżeństw może oznaczać dla Kowalskiego konkretne straty. Które już wiele razy były tutaj wymieniane - tak więc nie będę się powtarzał.

Mogę uprzejmie prosić o przykłady? Jakiś link chociaż? Jestem strasznie ciekaw tych strat.

Tak sie tylko przypominam, bez złych intencji Uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości