To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Czy jesteś za możliwością prawnego rejestrowania związków homoseksualnych w Polsce?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Tak, ze wszystkimi prawami jak w małżeństwie heteroseksualnym
43.28%
58 43.28%
Tak, ale bez prawa do adopcji i/lub z innymi ograniczeniami
29.10%
39 29.10%
Nie, jestem przeciwny
14.93%
20 14.93%
Nie i uważam, że homoseksualiści już mają za dużo praw
12.69%
17 12.69%
Razem 134 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 11 głosów - średnia: 2.55
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Homotematy/posty
Łoś napisał(a):W niektórych państwach już występują małżeństwa tej samej płci.

Nie. W niektórych państwach obowiązują ustawy, w których napsano, że związki osób tej samej płci są małżeństwami, ale to nie znaczy, że naprawdę nimi są.
Odpowiedz
manas, w przyrodzie nie dziwi też konsumpcja partnera w czasie kopulacji, zabijanie własnego potomstwa czy kanibalizm. Może odpuśćmy sobie powrót do korzeni?

Chociaż był swego czasu w Polityce (albo Newsweeku, obydwa... wyroby dziennikarskie mam z reguły pod ręką, więc tracę orientację) artykuł o pozytywnych aspektach homoseksualizmu na podstawie obserwacji stawonogów :roll:
Odpowiedz
ahawa napisał(a):artykuł o pozytywnych aspektach homoseksualizmu na podstawie obserwacji stawonogów :roll:

Bo ludzie też mają stawy w nogach. Jesteśmy stawonogami Duży uśmiech
Odpowiedz
Xeo95 napisał(a):Teresa:

Za.młodu.był.muzulmaninem...
Kiedyś, w odpowiedzi na.sondaże (kilkanaście % uważało ze jest.muzulmaninem) jego administracja.zdementowała plotki że jest nim nadal.


aHahah Duży uśmiech

Czego się nie robi aby utrzymać się przy władzy.:roll: Był faktycznie muzułmaninem?
Odpowiedz
Artykuł wielce pasujący. Będę wklejał pod każdą nową kkapową prawdą wypisywaną na forum:

http://queer.pl/artykul/194142/za-biblie...-pocalunki

Cytat:Czy za cytowanie Biblii można pójść do więzienia?

Zapewne można. Choć nie za cytowanie św. Pawła, za co ponoć skazano w szwedzkiego pastora Ĺke Greena. Tyle, że ani go ostatecznie nie skazano, ani nie za to. Co tak naprawdę powiedział Green? Zaczął od Biblii, to prawda. I gdyby na tym skończył, prawdopodobnie nikt by się nie oburzył, sęk w tym, że uznał za właściwe dołożyć do tego własną interpretację słów apostoła. Stwierdził, że akceptacja homoseksualności otwiera drogę pedofilii i zoofilii. Nazwał osoby homoseksualne rakiem na ciele społeczeństwa i zboczeńcami, a także ostrzegł przed klęskami żywiołowymi, którymi Bóg ukarze Szwedów za uznanie perwersji za normę. I w końcu stwierdził, że homoseksualność jest kwestią wolnego wyboru i każdy może być od niej uwolniony.

Sprawa Greena przeszła przez wszystkie instancje szwedzkiego sądu. Ostatecznie Sąd Najwyższy go uniewinnił, choć jednocześnie uznał, że pastor złamał szwedzkie prawo zakazujące nawoływania do nienawiści. Spotkała go jednak inna kara – został usunięty z Zakonu Templariuszy Dobrych, który stwierdził, że jego poglądy na temat homoseksualności są w konflikcie z nauczaniem stowarzyszenia.

Cytat:Czy dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe różnią się od wychowywanych w parach różnopłciowych?

Nie, a według niektórych badaczy, są bardziej empatyczne i otwarte. No chyba, że tym badaczem jest nowa gwiazda homofobicznych mediów Mark Regenerus, któremu z analizy bynajmniej nie własnych, ale przeprowadzonych przez naukowców z Austin, badań wyszło, że dzieci osób homoseksualnych częściej mają myśli samobójcze, problemy ze znalezieniem pracy i utrzymaniem związków. Kłopot w tym, że owe wnioski w ogóle nie dotyczyły dzieci wychowywanych przez dwie mamy czy dwóch ojców, bo tych Regenerus w ogóle nie uwzględnił. Kogo zatem uwzględnił? Otóż za dzieci wychowywane przez osoby homoseksualne uznał wszystkie, u których jedno z rodziców (ojciec lub matka) przynajmniej raz zaangażowało się w relację z osobą tej samej płci. Co zabawne, sam przyznał, że nazywanie ich „mamą lesbijką” czy „tatą gejem” jest tak naprawdę umowne, co nie przeszkodziło mu w rozciągnięciu wniosków z badania na całą populację dzieci wychowywanych przez osoby nieheteroseksualne. Nie przyszło mu też rzecz jasna do głowy, by porównać np. dzieci wychowywane przez samotne osoby heteroseksualne z dziećmi wychowywanymi przez samotne osoby homoseksualne czy by zrobić to samo z dziećmi rozwiedzionych rodziców. Nie, wrzucił wszystkie dzieci „mam lesbijek” i „ojców gejów” do jednego worka i porównał z dziećmi wychowywanymi w pełnych rodzinach heteroseksualnych.

I teraz najlepsze. Sedno, nagie jądro badań Regnerusa, a zarazem dowód jego największej klęski:

Cytat:Czego więc tak naprawdę dowiedzieliśmy się z jego badania? Że rodziny, w których rodzice są różnej orientacji seksualnej, są bardziej nieszczęśliwe od innych. Nobel gwarantowany.

Nie będę wszystkiego cytował, choć warto.

Cytat:Z tego krótkiego i siłą rzeczy niepełnego zestawienia wniosek jest właściwie tylko jeden: naprawdę nie warto wierzyć we wszystko, co się czyta i słyszy. A nawet gorzej: warto nie wierzyć. I często mówić „sprawdzam”.

Dokładnie. Ja powiem nawet więcej. Jeśli widzisz że kkap, Palmer, albo korsarz linkują jakiś artykuł związany z "postempem", możesz w ciemno założyć, że jest nieprawdziwy i przekłamany. Wszelka statystyka na to wskazuje.
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Rodziny homo nie są postępowe, ponieważ one były są i będą w społeczeństwach niezależnie od tego, czy jest dla nich prawna regulacja w danym kraju.
Nie ma czegoś takiego jak "rodziny homo". Zajrzeć trzeba do Konstytucji RP - art. 18. Tam jasno jest napisane.
"Rodziny homo" to związek frazo.... frazl.... kurwa! - to zlepek słów rzucony przez aktywistów LGBTPZ, którzy dążą do odbierania dzieci nieprawomyślnym i nie pasującym do "modelu standardowego" rodzinom.
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
Adam_S napisał(a):No właśnie, nie jest terminem medycznym, ale jednak nieprzypadkowo brzmi jak takowy.
Co jak wspominałem, jest przykładem jak ruch LGBT lubi przekłamywać rzeczywistość na swoją korzyść.
Nie ma żadnego przekłamania, to tylko wymysł Adama_S. LGBT nie ukrywają, że homofobia nie jest terminem medycznym. Pojęcie wymyślone przez nie-lekarzy i nigdzie w medycynie nieklasyfikowane nie może być terminem medycznym. LGBT nie kryje się z tym, czego przykładem jestem choćby ja, który nt. temat na tym forum pisałem wielokrotnie wcześniej.

Adam_S napisał(a):Czyli w sumie, terminu homofobia ruch LGBT używa to zwalczania oporu zarówno 'wewnętrznego" jak i zewnętrznego.
Nie widzę związku merytorycznego tej odpowiedzi z tym co pisałem.

Adam_S napisał(a):A co do "gorzej traktować wszystkich, których nie kręci w łózku to samo co jego" to wielu "homofobów", nawet na tym forum, nie ma nic do większości fetyszystów których fascynacji nie podzielają, ale nie próbują wywlekać swoich preferencji łóżkowych z przestrzeń publiczną, tak więc hasło zrobiłeś bardzo odległe od rzeczywistości.
Szczególnie jak na kogoś, kto w następnym zdaniu oskarża drugą stronę o " litanię kłamstw, pomówień i wszelkiej dezinformacji ".
Doucz się. Homoseksualizm to nie fetysz, tylko orientacja seksualna. Homoseksualiści nie wywlekają swojej seksualności w walce o równouprawnienie, wskazują jedynie na fakt samej orientacji i dyskryminacji z tego powodu. To właśnie homofoby próbują wywlekać sferę łóżka na wierzch, próbując dezinformować choćby w kwestii seksu analnego, m.in poprzez insynuacje, że seks ten łączy się z kałem, albo, że wszyscy geje go uprawiają i przemilczenie tego, że hetero go także uprawiają. Jeżeli potrafisz podać przykład homoseksualisty, który domaga się równych praw, małżeństw, adopcji dzieci, poprzez dyskutowanie o seksie analnym, oralnym, czy jakimkolwiek innym opowiadaniu nt. tego co robi w łóżku to proszę podać linka.

Adam_S napisał(a):Zajebiście, tworzymy sobie pojęcie, a potem "wedle widzimisie" decydujemy sobie jak nam się humor zmienia kogo ma a kogo nie ma dotyczyć i dlaczego.
W świecie uczciwym pojęcie się definiuje raz i porządnie. No ale świat propagandy oczywiście rządzi się swoimi prawami...
Raz, że pojęcie niespecjalnie się zmieniło, dotyczy tego samego od samego początku. Dwa, to oczywiste, że nie homofoby będą nam dyrygować, czego stworzone przez nas pojęcie dotyczy. A jak widać mają na to wielką chrapkę - zawłaszczyć pojęcie i je zredefiniować, tak, by wyjąć ich z kręgu "homofobów" i tak by totalnie zdewaulować to pojęcie. Tzn. nie wszystkie homofoby, tylko niektóre, bo inne są wręcz bardzo dumne i obnoszą się ze swoją homofobią. Mamy tu więc skłócone ze sobą strategie wewnątrz "wspólnoty" homofobów.

Adam_S napisał(a):Jak jeszcze nie zauważyłeś sama cecha w sobie to dla "homofobów" nic w porównaniu do tego, co robicie używając tej cechy jako wymówki. Sam najgłośniej starasz się zrobić z tej cechy jednocześnie identyfikację polityczną, a to już się rządzi swoimi prawami.
Oczywiście, gdyż na tej cesze opiera się cała dyskryminacja, a ty w tej chwili dokonałeś próby radosnego oderwania meritum sprawy od równouprawnienia. Tym meritum jest właśnie orientacja i związane z nią uprzedzenia, stereotypy, dyskryminacja. To ze względu na tę cechę jesteśmy politycznie atakowani.

Adam_S napisał(a):Jak już wspominaliśmy, może też być rezultatem nie tego, że geje są gejami, tylko że geje kogoś obrzydzają, albo że geje wspierają lewactwo.
Wsparcie dla określonej grupy politycznej oraz fakt, że kogoś coś "obrzydza" nie może być w demokratycznym wolnym kraju podstawą do odbierania/ograniczania komukolwiek jakichkolwiek praw. Zwłaszcza, że kwestia dotyczy różnicy wyłącznie w orientacji seksualnej. Pomijam już śmieszną próbę zawłaszczenia przez Adama_S wszystkich prawaków jako tych, którzy mieliby wyznawać identyczny pogląd nt. homo co Adam_S.

Adam_S napisał(a):Ależ właśnie o to mi chodzi. Ruch LGBT stworzył termin, który chce udaje za medyczny, choć nim nie jest, w niektórych krajach wręcz chce uczynić to, co ten termin opisuje, wykroczeniem, przestępstwem, lub co najmniej łamaczem kariery, choć z drugiej strony, jak pisałem, by nie być homofobem, trzeba o homo myśleć dobrze albo wcale. To podchodzi pod żarty o Związku Radzieckim. Chce tworzyć policję myśli, cenzurę, opresję za niepoprawne politycznie poglądy, niektórzy prawnie i formalnie, niektórzy innymi metodami, ale to robicie. Samo to jest bardziej niż wystarczającym uzasadnieniem by tego ruchu nienawidzić.
Ba, sami nienawidzicie tych, co chcą to robić wobec was. Wasz ruch reprezentuje hipokryzję i sprzeciw wobec wolności.
Nie dostrzegam tu nic negatywnego. Ba, całkowicie rozumiem twoją logikę - wszak ktoś kto jest tak źle do nas nastawiony i kto dąży do utrzymania status quo gorszego nas traktowania w prawie i życiu społeczno-publicznym, musi być bardzo niezadowolony z celu emancypacyjnego, jaki obrali LGBT i nasi sympatycy.

Adam_S napisał(a):Ależ niejeden raz utożsamiałeś już swoje polityczne dążenia ze swoją orientacją, więc na takich warunkach się nie da. Wszystko sprowadza się do "Nie musisz się koniecznie zgadzać z naszymi metodami, ale jeśli nie zgadzasz się z naszymi celami, to jesteś homofobem." Całe to pojęcie jest zbudowane tak, by każdy, kto nie zgadza się z celami tego ruchu był homofobem. To jest ustawiona gra. Odmawiam, nie biorę udziału tej grze, bo to jedyny sposób na wygranie tej gry.
Nie musisz się zgadzać z naszymi metodami, by nie być homofobem. Problem polega na tym, że ty się nie zgadzasz z fundamentami, z samą ideą emancypacji, z samym faktem, że homo jest orientacją (przed chwilą przyrównałeś orientację do fetyszu). Ty nie chcesz konstruktywnie dyskutować nt. tego co LGBT powinni robić, by mieć równe prawa. Ty w ogóle nie chcesz, byśmy je mieli, więc przestań mnie rozczulać swoją próbą dewaulacji pojęcia, które jak widać bardzo cię dotyka i boli.
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Nie musisz się zgadzać z naszymi metodami, by nie być homofobem. Problem polega na tym, że ty się nie zgadzasz z fundamentami

A fundamentem jest bezkrytyczna akceptacja wszystkiego tego, co twierdzą propagandziści LGBT. To w zupełności wystarczy, żeby nie być homofobem ;-)
Odpowiedz
Witold napisał(a):A fundamentem jest bezkrytyczna akceptacja wszystkiego tego, co twierdzą propagandziści LGBT. To w zupełności wystarczy, żeby nie być homofobem ;-)
To chyba jasne, nie? Z tego co Gb mówi wynika, że nawet obojętność podpada już pod "homofobię". Cóż, lobby LGBTPZ ma swoje cele, które realizuje na zasadzie "cel uświęca środki".
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
Marcin_77 napisał(a):Nie ma czegoś takiego jak "rodziny homo". Zajrzeć trzeba do Konstytucji RP - art. 18. Tam jasno jest napisane.
"Rodziny homo" to związek frazo.... frazl.... kurwa! - to zlepek słów rzucony przez aktywistów LGBTPZ, którzy dążą do odbierania dzieci nieprawomyślnym i nie pasującym do "modelu standardowego" rodzinom.

Jakiś paragraf, cokolwiek ad. cytowanego fragmentu?
Bo jakoś nie mogę znaleźć.
Nie gań innych ani nie potępiaj ich. Bądź ostrożny tylko w swoim braku szczerości.

Czemu "Alfy i Omegi" nie mają własnego życia i przejmują się co w sieci piszczy?
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Nie ma żadnego przekłamania, to tylko wymysł Adama_S. LGBT nie ukrywają, że homofobia nie jest terminem medycznym. Pojęcie wymyślone przez nie-lekarzy i nigdzie w medycynie nieklasyfikowane nie może być terminem medycznym. LGBT nie kryje się z tym, czego przykładem jestem choćby ja, który nt. temat na tym forum pisałem wielokrotnie wcześniej.
Nie ukrywają? Terminem rzucają na prawo i na lewo, ale że to nie termin medyczny, choć brzmi jak takowy, wspominają tylko kiedy ktoś wie o co się zapytać.
Tak więc jak najbardziej ukrywają - ale nie bezpośrednio, tylko robiąc ekwiwalent malutkiego druczku na umowie kredytowej. Jak ktoś wie czego szukać i zauważy, to niech się cieszy, jak nie jego strata.
GoodBoy napisał(a):Doucz się. Homoseksualizm to nie fetysz, tylko orientacja seksualna.
Użyłeś stwierdzenia ""gorzej traktować wszystkich, których nie kręci w łózku to samo co jego", a fetysze jak najbardziej to stwierdzenie obejmuje.
GoodBoy napisał(a):Homoseksualiści nie wywlekają swojej seksualności w walce o równouprawnienie, wskazują jedynie na fakt samej orientacji i dyskryminacji z tego powodu.
Kwestia dyskusyjna. Zdjęcie z parady równości w Pradze:
http://lukeblog.blox.pl/resource/1372222_.jpg
GoodBoy napisał(a):To właśnie homofoby próbują wywlekać sferę łóżka na wierzch, próbując dezinformować choćby w kwestii seksu analnego, m.in poprzez insynuacje, że seks ten łączy się z kałem, albo, że wszyscy geje go uprawiają i przemilczenie tego, że hetero go także uprawiają. Jeżeli potrafisz podać przykład homoseksualisty, który domaga się równych praw, małżeństw, adopcji dzieci, poprzez dyskutowanie o seksie analnym, oralnym, czy jakimkolwiek innym opowiadaniu nt. tego co robi w łóżku to proszę podać linka.
Cóż to za czasy, trolle trolla trollują Duży uśmiech
GoodBoy napisał(a):Raz, że pojęcie niespecjalnie się zmieniło, dotyczy tego samego od samego początku. Dwa, to oczywiste, że nie homofoby będą nam dyrygować, czego stworzone przez nas pojęcie dotyczy. A jak widać mają na to wielką chrapkę - zawłaszczyć pojęcie i je zredefiniować, tak, by wyjąć ich z kręgu "homofobów" i tak by totalnie zdewaulować to pojęcie. Tzn. nie wszystkie homofoby, tylko niektóre, bo inne są wręcz bardzo dumne i obnoszą się ze swoją homofobią. Mamy tu więc skłócone ze sobą strategie wewnątrz "wspólnoty" homofobów.
Bardziej strategię dwutorową. Jak się pojęcie uda zdewaluować, jedni wygrają, jak nie, to drudzy, to, co robią drudzy samo w sobie dewaluuje to pojęcie do czegoś żartobliwego, a trzeciej opcji nie ma.
GoodBoy napisał(a):Oczywiście, gdyż na tej cesze opiera się cała dyskryminacja, a ty w tej chwili dokonałeś próby radosnego oderwania meritum sprawy od równouprawnienia.
ALeż cecha, "meritum sprawy" i równouprawnienie to trzy różne rzeczy, które próbujesz zlać w jedną. Poza samą cechą, cała reszta to polityka.
GoodBoy napisał(a):Tym meritum jest właśnie orientacja i związane z nią uprzedzenia, stereotypy, dyskryminacja.
Czyli czysta polityka. Wtarabaniacie się reszcie społeczeństwa i mówicie mu co mogą łaskawie sobie o was myśleć a co nie,a potem się dziwicie jak was niektórzy nie lubią.
GoodBoy napisał(a):To ze względu na tę cechę jesteśmy politycznie atakowani.
No właśnie nie ze względu na cechę tylko ze względu na "meritum sprawy"="związane z nią uprzedzenia, stereotypy, dyskryminacja" oraz "równouprawnienie", a więc kwestie zarówno publiczne jak i polityczne.
GoodBoy napisał(a):Wsparcie dla określonej grupy politycznej oraz fakt, że kogoś coś "obrzydza" nie może być w demokratycznym wolnym kraju podstawą do odbierania/ograniczania komukolwiek jakichkolwiek praw.
Oczywiście że może, i doskonale wiesz że jest na to wiele przykładów, część z nich jak najbardziej uzasadnionych.
GoodBoy napisał(a):Zwłaszcza, że kwestia dotyczy różnicy wyłącznie w orientacji seksualnej.
Nie wyłącznie. Jak już wspomniałem, dotyczy także ruchu politycznego stworzonego przez tych z "różną orientacją seksualną" oraz prób zmieniania kultury oraz prawa przez ten ruch polityczny. Pewnym ludziom te zmiany się wcale nie podobają, choć na samą orientację mają wyjebane.
GoodBoy napisał(a):Pomijam już śmieszną próbę zawłaszczenia przez Adama_S wszystkich prawaków jako tych, którzy mieliby wyznawać identyczny pogląd nt. homo co Adam_S.
Ależ ty robisz to samo z homoseksualistami, więc nie chciałem być gorszy.

GoodBoy napisał(a):Nie dostrzegam tu nic negatywnego. Ba, całkowicie rozumiem twoją logikę - wszak ktoś kto jest tak źle do nas nastawiony i kto dąży do utrzymania status quo gorszego nas traktowania w prawie i życiu społeczno-publicznym, musi być bardzo niezadowolony z celu emancypacyjnego, jaki obrali LGBT i nasi sympatycy.
I widzisz jakie proste? Wasz "cel emancypacyjny" nam się po prostu nie podoba, m.in też dlatego, że w jego skład wchodzą ograniczenia w tym, co komu o kim wolno mówić, a nawet myśleć.

GoodBoy napisał(a):Nie musisz się zgadzać z naszymi metodami, by nie być homofobem.
Dokładnie to samo napisałem.

GoodBoy napisał(a):Problem polega na tym, że ty się nie zgadzasz z fundamentami, z samą ideą emancypacji, z samym faktem, że homo jest orientacją (przed chwilą przyrównałeś orientację do fetyszu).
Fundamentami, czyli politycznymi końcowymi celami tego ruchu. Z "ideą emancypacji" jak najbardziej się nie zgadzamy, ponieważ jest ona naładowana politycznie, w sposób nieakceptowalny dla nas, "prawacy" nie zgadzają się z podobnych powodów z "ideą sprawiedliwości społecznej" na przykład.

A że homo jest orientacją jest dla nas suchym faktem nie ciągnącym za sobą absolutnie żadnych wniosków natury politycznej. Dla pewnych ideologii z lewej strony sceny politycznej ciągnie ich całkiem sporo, ale "prawacy" z definicji nie są stamtąd.

Sam zresztą spójrz na listę terminów, jakimi lubisz operować. Równouprawnienie, emancypacja, równe prawa, dyskryminacja, uprzedzenia, stereotypy. Jak tylko poczytać przedstawiciela jakiegokolwiek nowolewicowo skrzywionego ruchu od dowolnej "grupy chronionej", niekoniecznie związanej z orientacja, to będzie używał podobnej puli pojęć.
Dziwisz się że skoro sam używasz na masową skalę terminów faworyzowanych przez lewicę (co jest reprezentatywne wobec całego ruchu LGBT), to "prawacy" kwalifikują takie wypowiedzi jako propagandę lewicową, a cały ruch jako odnogę lewicy, i adekwatnie do tych rewelacji je traktują?
GoodBoy napisał(a):Ty nie chcesz konstruktywnie dyskutować nt. tego co LGBT powinni robić, by mieć równe prawa. Ty w ogóle nie chcesz, byśmy je mieli,
Nie musisz mi tego pisać, bo sam dokładnie to napisałem wcześniej. Się uparliście na "równe" prawa które wam się nie należą, i wcale takie równe nie są.
I po raz kolejny powtarzam, że jeśli chce o czymś konstruktywnie dyskutować, to o tym, jakie prawa właściwie powinni LGBT mieć, a jakie nie (oczywiście wychodząc tym z nowolewicowej "idei emancypacji"), a nie o tym, jakich metod powinni użyć by osiągnąć swoje obecne widzimisię.

No ale oczywiście wasz ruch taką dyskusją zainteresowany nie jest, bo bardzo podoba mu się nowolewicowa "idea emancypacji" i lista praw, które się w niej zawierają, doskonale wiedząc że żadni "prawacy" im takich kokosów nie zaoferują, zaś sami "prawacy" wiedzą że dopóki nie porzucicie "idei emancypacji" jako celu, oraz większości swoich obecnych sojuszników, to każde ustępstwo wobec was jest ustępstwem wobec wroga politycznego, który wale nie ma zamiaru by przestać być takim wrogiem.
GoodBoy napisał(a):więc przestań mnie rozczulać swoją próbą dewaulacji pojęcia, które jak widać bardzo cię dotyka i boli.
To, że ktoś próbuje dewaluować pojęcie, wcale nie znaczy że ma w stosunko do tego pojęcia jakiekolwiek osobiste emocje. Po prostu próbuję popsuć narzędzie wrogiej frakcji politycznej. Narzędzie, którego ta frakcja dużo używa, więc widocznie uważa je za bardzo potrzebne, co jest informacją że jest warte wielu prób popsucia.
Nations do not survive by setting examples for others. Nations survive by making examples of others.
Odpowiedz
Marcin_77 napisał(a):Nie ma czegoś takiego jak "rodziny homo". Zajrzeć trzeba do Konstytucji RP - art. 18. Tam jasno jest napisane.
"Rodziny homo" to związek frazo.... frazl.... kurwa! - to zlepek słów rzucony przez aktywistów LGBTPZ, którzy dążą do odbierania dzieci nieprawomyślnym i nie pasującym do "modelu standardowego" rodzinom.

Miałeś zapewne na myśli oksymoron. Związek frazeologiczny to trochę co innego.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Śmierć Szczurów napisał(a):Miałeś zapewne na myśli oksymoron. Związek frazeologiczny to trochę co innego.
A jeden diabeł, wiadomo o co chodzi.
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
Witold napisał(a):Nie. W niektórych państwach obowiązują ustawy, w których napsano, że związki osób tej samej płci są małżeństwami, ale to nie znaczy, że naprawdę nimi są.
A kto wg Ciebie określa, co jest czym naprawdę?

Sprawdziłbym przy okazji parę innych spraw.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman

EL Duży uśmiech
Odpowiedz
Etymologia słowa "małżeństwo" ma wiele wspólnego z żoną czyli kobietą. W ogóle to pojęcie zawsze miało znaczenie jako związku kobiety i mężczyzny. Nie rozumiem czemu homoseksualiści upierają się przy tym, żeby zawłaszczyć sobie to pojęcie. Jeśli chodzi im o związki z pewnymi uregulowaniami w prawie, to nie powinno mieć dla nich znaczenia to czy nazywane są "małżeństwami" czy jakoś inaczej. Dlaczego więc jest to jednak problem? Dodatkowo, podobna rzecz istnieje w innych językach.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
Chodzi o równość wobec prawa. Teraz rozumiesz FlauFly? Homoseksualiści niczego nie zawłaszczą. Przecież nadal pary hetero będą zawierać małżeństwa...
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman

EL Duży uśmiech
Odpowiedz
GoodBoy napisał(a):Nie ma żadnego przekłamania, to tylko wymysł Adama_S. LGBT nie ukrywają, że homofobia nie jest terminem medycznym.

Pisałaś kłamczucho, że jest! Nie wypieraj się teraz.
Odpowiedz
No właśnie. Więc w czym problem, żeby zaprojektować dla nich jakieś "umowy cywilno-prawne" czy coś takiego?

Poza tym, bądźmy z sobą szczerzy. Miażdżąca, dosłownie miażdżąca większość społeczeństwa, nawet tego polskiego, rzekomo homofobicznego, nie ma absolutnie nic, żeby homoseksualiści zawierali z sobą jakieś sformalizowane w świetle prawa związki, które dawałyby im prawne możliwości analogiczne jak w małżeństwach do tego punktu, gdy prawa te dotyczą osób trzecich. Innymi słowy, wątpliwości społeczeństwa zaczynają się na ogół dopiero od momentu adopcji.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
FlauFly napisał(a):No właśnie. Więc w czym problem, żeby zaprojektować dla nich jakieś "umowy cywilno-prawne" czy coś takiego?

Poza tym, bądźmy z sobą szczerzy. Miażdżąca, dosłownie miażdżąca większość społeczeństwa, nawet tego polskiego, rzekomo homofobicznego, nie ma absolutnie nic, żeby homoseksualiści zawierali z sobą jakieś sformalizowane w świetle prawa związki, które dawałyby im prawne możliwości analogiczne jak w małżeństwa do tego punktu, gdy prawa te dotyczą osób trzecich.

Pedały kłamały, że chodzi im tylko o umowy cywilno-prawne, dopóki Donald Tusk nie zapowiedział, że to im da. Wtedy z miejsca zaczęły piszczeć, że to za mało, że chcą równości.

Nic im nie dawać, nawet "umów"! Dasz kurwie palec, to chce rękę.
Odpowiedz
Bury Wilk napisał(a):Pedały kłamały, że chodzi im tylko o umowy cywilno-prawne, dopóki Donald Tusk nie zapowiedział, że to im da. Wtedy z miejsca zaczęły piszczeć, że to za mało, że chcą równości.

Nic im nie dawać, nawet "umów"! Dasz kurwie palec, to chce rękę.
Dasz im palec to cię wyruchają we dupę. Tak to funkcjonuje.
Potem będą chcieli ślubów w USC, potem adopcji dzieci, potem pierwszeństwa przy adopcji dzieci, potem uaktywni się skrzydło pedo- i zoofilskie (w końcu wiemy, że LGBTPZ to wszyscy -file pięknie zbratani), potem każda wielodzietna rodzina będzie zobligowana do oddania "rodzinie pedo-homo" jednego z dzieci (bo przecież pedofile też mają prawo do szczęścia i miłości, nie odbierajmy go im!) i tak dalej. To się nie zatrzyma.
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości