Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
zefciu napisał(a):Mam wrażenie, że w serialu szykują bitwę między oddziałem Jona, a buntownikami, której punktem zwrotnym będzie zdrada Locke'a. Jednak Jon uratuje życie Brana w ostatniej chwili, a potem nastąpi łzawe pożegnanie. Jakieś mi się to wydaje tandetne.
To jest tzw. "wypełniacz". Producenci specjalnie spowalniają w ten sposób akcję, żeby skończyć sezon w odpowiednim momencie. Ten wątek twierdzy Crastera mnie dobija
Co do zakończenia, to było spoko. Producenci przyjęli konwencję czasu rzeczywistego. GRRM w książkach inaczej - przykleja akcję do jednej postaci, która może mieć ewentualnie retrospekcje. Widocznie w WoW będziemy mieli rozdział o życiu jednego z white Walkerów, który będzie wspominał jak to pacholęciem będąc palcem kapłana lodu został przemieniony.
Możliwe że ta cała akcja z twierdzą Crastera to jest tylko zasłona dymna żeby pokazać wątek white Walkera. W książce może nim być chłopak zostawiony w lesie kiedyś wcześniej. W serialu musieli stworzyć sytuację.
Liczba postów: 1,846
Liczba wątków: 13
Dołączył: 02.2007
Reputacja:
39
Płeć: nie wybrano
Jester napisał(a):Koncowka czwartego odcinka zostawila mnie bez slow. Czy to byl fragment, ktory Martin potwierdzi w Winds of Winter? Mam nadzieje ze nie zmyslili czegos TAKIEGO totalnie.
nie martw się, nie zmyślili.
....jak łatwo wywołać echo w pustych głowach.
Liczba postów: 897
Liczba wątków: 26
Dołączył: 07.2010
Reputacja:
1
Płeć: nie wybrano
Jeśli ktoś zastanawiał się, na co może cierpieć Hodor, a także inni chwilowo lub permanentnie chorzy mieszkańcy świata "Pieśni Lodu i Ognia", to być może zainteresuje go poniższy wpis:
http://www.reddit.com/r/asoiaf/comments/...in_asoiaf/
Liczba postów: 1,922
Liczba wątków: 4
Dołączył: 10.2010
Reputacja:
43
Płeć: mężczyzna
El Commediante napisał(a):To jest tzw. "wypełniacz". Producenci specjalnie spowalniają w ten sposób akcję, żeby skończyć sezon w odpowiednim momencie. Ten wątek twierdzy Crastera mnie dobija Ostatecznie wątek zakończyli chyba najlepiej jak się dało - no i naprawdę niezła scena walki.
Natomiast serialowa relacja "Cersei & Margaery" jest jak na razie odwrócona o 180 stopni w stosunku do książki  .
"Equality is a lie. A myth to appease the masses. Simply look around and you will see the lie for what it is! There are those with power, those with the strength and will to lead. And there are those meant to follow – those incapable of anything but servitude and a meager, worthless existence."
05.05.2014, 20:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.05.2014, 21:29 przez exodim.)
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
Jester napisał(a):Ostatecznie wątek zakończyli chyba najlepiej jak się dało - no i naprawdę niezła scena walki.
Zgadzam się. W porównaniu do nędzy jaką wyróżniały się sceny oblężenia Przystani przez wojska lądowe Stannisa, atak na twierdzę Crastera został świetnie wyreżyserowany i zaaranżowany.
To znaczy, że twórcy serialu uczą się na błędach.
A tak trochę z innej beczki, to nie rozumiem czemu Nocna Straż nie używa łuków czy kusz albo używa i coś mi umknęło? Kusze w potyczkach leśnych są całkiem dobre, szczególnie podczas zasadzki. Łucznicy mogą z kolei tworzyć dywersję, mylić oddziały wroga co do kierunku właściwego natarcia i, co najważniejsze, są b. dobrzy przeciwko lekko opancerzonym dzikim.
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
Jester napisał(a):Natomiast serialowa relacja "Cersei & Margaery" jest jak na razie odwrócona o 180 stopni w stosunku do książki .
Cersei przechodzi w ogóle jakąś zasraną katharsis w tym serialu... W książkach to była już równia pochyła - jedna głupia decyzja goniła drugą, a tutaj jakaś kosmiczna mądrość na nią spływa i nawet stwierdza że Jeoffrey był strasznym dzieckiem.
Myślę że wytłumaczenie jest proste - to taki chwyt mający widza przekonać do postaci, żeby tym większy był szok wywołany przez jej wredotę przyszłości. Prawdopodobnie chodzi o to żeby zrobić widzowi nadzieję, że może zmądrzeje całkiem i wypuści Tyriona z więzienia, żeby ta kwestia była niepewna do końca.
exodim napisał(a):Zgadzam się. W porównaniu do nędzy jaką wyróżniały się sceny oblężenia Przystani przez wojska lądowe Stannisa, atak na twierdzę Crastera został świetnie wyreżyserowany i zaaranżowany.
To znaczy, że twórcy serialu uczą się na błędach. Aczkolwiek nie do wybaczenia jest numer jaki zrobiono z oblężeniem Meereen. Ja wiem, że sceny batalistyczne kosztują i widać to w tym serialu (w całych trzech pierwszych sezonach pokazali jedną i to za budżet całego odcinka), ale nie może być tak, że trailer obiecuje fajną bitwę, a w rzeczywistości mamy marną zżynkę z "El Cida". Meereen - najtrudniejsza zdobyć Dany staje się najłatwiejszą.
Cytat:A tak trochę z innej beczki, to nie rozumiem czemu Nocna Straż nie używa łuków czy kusz albo używa i coś mi umknęło?
No w książce używa. A czemu nie użyto w ataku na Crastera to zupełnie bez sensu jest. Połowę buntowników można było wystrzelać z ukrycia zamiast rzucać się z krzykiem do walki wręcz.
El Commediante napisał(a):Cersei przechodzi w ogóle jakąś zasraną katharsis w tym serialu... Też nie wiem, jak to rozwiążą. Być może pewien wypadek w sraczu rozpocznie w serialu tę równię pochyłą.
Cytat:Myślę że wytłumaczenie jest proste - to taki chwyt mający widza przekonać do postaci, żeby tym większy był szok wywołany przez jej wredotę przyszłości.
Owszem - ale oberwie się po wizerunku ulubionemu bohaterowi widzów. Choć z drugiej strony - książkowa Cercei nie jest ciekawą bohaterką. Ot głupia paranoiczka na wysokim stołku.
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a):No w książce używa. A czemu nie użyto w ataku na Crastera to zupełnie bez sensu jest. Połowę buntowników można było wystrzelać z ukrycia zamiast rzucać się z krzykiem do walki wręcz.
No. Teren lesisty, aczkolwiek ciżba ulokowana w domach na polanie, więc odsłonięta z każdej strony (przynajmniej w serialu tak to było pokazane). Łucznicy mogliby się zaczaić za drzewami w półokręgu natarcia. Wtedy strzały padłyby z każdej z możliwych stron frontu i, nawet jeśli nie zabiłyby wielu buntowników, to wprowadziłyby zamieszanie i rozproszenie; wtedy wystarczyło wysłać oddział, który by to zamieszanie wykorzystał i wydaje mi się, że po stronie Nocnej Straży nie byłoby tak wielu strat (a straty wyniosły chyba 4 + Locke, zabity przez Starka w inkarnacji Hodora).
Zastanawia mnie też trochę ignorancja tych buntowników, którzy nie zrobili praktycznie nic w celu prewencji ataku z zaskoczenia - brak pułapek dookoła "twierdzy", brak zwiadu, warty, umocnień itp. Na co oni liczyli? Że Nocna Straż zapomni im zdrady i zabójstwa ich lidera?
Liczba postów: 1,922
Liczba wątków: 4
Dołączył: 10.2010
Reputacja:
43
Płeć: mężczyzna
exodim napisał(a):Zastanawia mnie też trochę ignorancja tych buntowników, którzy nie zrobili praktycznie nic w celu prewencji ataku z zaskoczenia - brak pułapek dookoła "twierdzy", brak zwiadu, warty, umocnień itp. Na co oni liczyli? Że Nocna Straż zapomni im zdrady i zabójstwa ich lidera? To byli w większości prymitywni gwałciciele i mordercy, jak większość Nocnej Straży. Cała Straż trzymała się głównie dzięki wysoko urodzonym dołączającym do niej z własnej woli, nie z przymusu (przynajmniej nie z bezpośredniego przymusu), jak Mormont, Aemon Targaryen, Benjen Stark czy nawet Jon Snow. Jak zabrakło dowódców, została zgraja zdolna żreć, gwałcić i mordować.
Prawdopodobnie myśleli, że Straż ma inne rzeczy na głowie niż troszczenie się o nich.
"Equality is a lie. A myth to appease the masses. Simply look around and you will see the lie for what it is! There are those with power, those with the strength and will to lead. And there are those meant to follow – those incapable of anything but servitude and a meager, worthless existence."
Liczba postów: 951
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1
Ostatnio doszedłem do jakiegoś tam wytłumaczenia postępowania Balona. Otóż Greyjoy uważał Riverlands za integralną część Wysp Żelaznych. Może w jakiś sposób podrzędną, ale mimo wszystko jako ziemie utracone, które trzeba odzyskać. W końcu ostatni suwerenny władca Wysp uczynił swoją stolicę nie na samych wyspach, ale jednak w Riverlands.
W takim układzie Balon nie mógł zostać sojusznikiem Robba, a najlepiej rozumiała to Catelyn Tully. Balon liczył, że wojna wykrwawi obie strony na tyle, żeby Lannisterowie nie zdołali już odzyskać szeroko rozumianej Północy. Przeliczył się, gdyż: - Klęska Robba okazała się zbyt druzgoczącą.
- Nie przewidział zdrady Boltonów.
Mimo wszystko jakiś sens jego strategia miała i jeśli rzeczywiście tak było, że nie wyobrażał sobie "starej drogi" w pokoju z rodem Tully - była optymalną.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151
Płeć: nie wybrano
exodim napisał(a):Zastanawia mnie też trochę ignorancja tych buntowników, którzy nie zrobili praktycznie nic w celu prewencji ataku z zaskoczenia - brak pułapek dookoła "twierdzy", brak zwiadu, warty, umocnień itp. Na co oni liczyli? Że Nocna Straż zapomni im zdrady i zabójstwa ich lidera? Trochę zabawne jest gdy kogoś zastanawia ignorancja wymyślonych postaci, czyli wymyślona ignorancja  To oznaka tego, że weszło się w świat wymyślony i odbiera się go jako świat rzeczywisty. Wkręciłeś się.
Hans Żydenstein napisał(a):Trochę zabawne jest gdy kogoś zastanawia ignorancja wymyślonych postaci, czyli wymyślona ignorancja To oznaka tego, że weszło się w świat wymyślony i odbiera się go jako świat rzeczywisty. Wkręciłeś się. Oj straszne straszne. Ale chyba od tego jest literatura piękna, żeby się w nią "wkręcać".
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
Nie sądzę, żeby Balon był człowiekiem, który funkcjonuje w ten sposób. Wydawał mi się raczej kimś, kto nie jest w stanie porzucić dawnej urazy w imię własnego interesu. Świadczy o tym chociażby jego stosunek do Theona, którego traktował jak gdyby był skażony "starkizmem", podczas gdy rozsądnie myślący człowiek spróbowałby go wykorzystać jako gwarancję wiecznego zabezpieczenia od północy. Poza tym ta nienawiść do rodu Starków wyzierająca z każdej wypowiedzi.Czerwonego wesela nikt nie mógł przewidzieć, bo nikt nie spodziewał się pogwałcenia tak świętych praw gościnności. Przecież chyba nawet Littlefinger nie spodziewał się takiego obiegu spraw.
Liczba postów: 1,922
Liczba wątków: 4
Dołączył: 10.2010
Reputacja:
43
Płeć: mężczyzna
El Commediante napisał(a):Czerwonego wesela nikt nie mógł przewidzieć, bo nikt nie spodziewał się pogwałcenia tak świętych praw gościnności. Przecież chyba nawet Littlefinger nie spodziewał się takiego obiegu spraw. Wydaje mi się, że gdyby Littlefinger to przewidział, to w jakiś sposób by zainterweniował. Nie sądzę, aby świadomie dopuścił do śmierci Catelyn.
"Equality is a lie. A myth to appease the masses. Simply look around and you will see the lie for what it is! There are those with power, those with the strength and will to lead. And there are those meant to follow – those incapable of anything but servitude and a meager, worthless existence."
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151
Płeć: nie wybrano
Jester napisał(a):Nie sądzę, aby świadomie dopuścił do śmierci Catelyn. Przecież powiedział Sansie, że jest ładniejsza od matki :lol2:
El Commediante napisał(a):Nie sądzę, żeby Balon był człowiekiem, który funkcjonuje w ten sposób. Wydawał mi się raczej kimś, kto nie jest w stanie porzucić dawnej urazy w imię własnego interesu. W sumie nie wiem, co w nim było silniejsze - ideologia, czy miłość własna. Cytat:Świadczy o tym chociażby jego stosunek do Theona, którego traktował jak gdyby był skażony "starkizmem", podczas gdy rozsądnie myślący człowiek spróbowałby go wykorzystać jako gwarancję wiecznego zabezpieczenia od północy.
Ale to też można uzasadniać ideologicznie. Theon był skażony, a Balon potrzebował prawdziwych Iron bornCytat:Czerwonego wesela nikt nie mógł przewidzieć, bo nikt nie spodziewał się pogwałcenia tak świętych praw gościnności.
O tym piszę. Balon mógł grać na to, że wojna będzie się toczyć jeszcze długo i że Lannisterowie, choć zwyciężą, wyjdą z niej na tyle wykrwawieni, że nie zdołają się przeciwstawić jego pretensjom do Riverlands i Północy.
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
zefciu napisał(a):W sumie nie wiem, co w nim było silniejsze - ideologia, czy miłość własna. Ale to też można uzasadniać ideologicznie. Theon był skażony, a Balon potrzebował prawdziwych Iron bornO tym piszę.
W książce był nawet taki ideolog, Aeron, brat Balona. On był taki na 100%. Czy Balon także? W sumie niewiele o nim wiadomo z książek.
Cytat:Balon mógł grać na to, że wojna będzie się toczyć jeszcze długo i że Lannisterowie, choć zwyciężą, wyjdą z niej na tyle wykrwawieni, że nie zdołają się przeciwstawić jego pretensjom do Riverlands i Północy.
Nie sądzę. Nikt poza Tywinem Lannisterem (LF i Varysem) nie wiedział o rzeczywistej słabości Lannisterów.
Liczba postów: 3,888
Liczba wątków: 28
Dołączył: 05.2012
Reputacja:
149
Płeć: nie wybrano
Spoko finał, chociaż liczyłem na więcej.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
|