[Nonkonformista]

Co prawda nie widzę w stwierdzeniu Franciszka nic dziwnego, gdyby się kiedyś okazało że gdzieś we Wszechświecie istnieją istoty rozumne posiadające wolną wolę, które chcą by je ochrzcić dlaczego nie mielibyśmy tego zrobić?

Myślisz, że oni też mogliby wymyślić sobie tak idiotycznego Boga? Dla mnie to raczej niepojęte.

[białogłowa]

Słabe. I kupy się nie trzyma. Spróbuj jeszcze raz

[Nonkonformista]

Słabe. I kupy się nie trzyma. Spróbuj jeszcze raz

Może to i dobrze... Gdyby się 3mało kupy, toby śmierdziało. :lol2:

[Beth]

Myślisz, że oni też mogliby wymyślić sobie tak idiotycznego Boga? Dla mnie to raczej niepojęte.

Tylko, że z badań wynika, że ci, którzy sobie wymyślili, że Boga nie ma, żyją krócej i są mniej szczęśliwi. Uzasadnienia nie podam, bo znów się zaczną awantury, że psychologizuję. Ateista przyjmie na wiarę, bo psychologia to zuuuo.

[Sofeicz]

Tylko, że z badań wynika, że ci, którzy sobie wymyślili, że Boga nie ma, żyją krócej i są mniej szczęśliwi. Uzasadnienia nie podam, bo znów się zaczną awantury, że psychologizuję. Ateista przyjmie na wiarę, bo psychologia to zuuuo.

Podasz jakieś źródło?

[Beth]

Podasz jakieś źródło?

Nie czytałam wyników tych badań. Pisali o tym V.Kitz, M.Tusch i tam znalazłam tę informację.
(...)Badania prowadzone przez dziesięciolecia rzeczywiście wskazują na pozytywną zależność między przekonaniami religijnymi i długością życia- i nie chodzi tutaj o życie wieczne po śmierci, którym kuszą nas wielkie religie, ale o całkiem zwyczajne życie przed pogrzebem. Religijne życie ma obniżać prawdopodobieństwo zgonu aż o 30% i wygląda na to, że religia czyni nas także szczęśliwszymi i zdrowszymi. Długo nie udawało się odnależć przekonujacego wyjaśnienia tego wyniku. Nowsze badania pokazują, że wyniki mogą się wiązać z poczuciem kontroli. (...)

[piotr35]

Pisali o tym V.Kitz, M.Tusch i tam znalazłam tę informację

Stwierdzenie, że osoba religijna czuje się szczęśliwsza od osoby niereligijnej ma dokładnie taką samą wartość poznawczą jak stwierdzenie faktu, że pijany czuje się szczęśliwszy od trzeźwego.
Naturalnie tylko dopóki jest pijany.

Władysław Tatarkiewicz stwierdził był kiedyś: „Szczęśliwy jest człowiek, który z życia nie tylko cieszy się, ale też cieszy się słusznie."

Problemem w tym całym szaleństwie jest tylko "niewielki" problem, że wierze w katolickie niebo musi towarzyszyć nierozerwalna wiara w katolickie piekło.

Psycholodzy z uniwersytetów w Oregon i Brytyjskiej Kolumbii stwierdzili na podstawie wielu badan ankietowych, że osoby wierzące w istnienie piekła są mniej szczęśliwe i mniej zadowolone ze swojego życia.

Może sie to wiązać z pewnym zjawiskiem psychologicznym, w którym chodzi o to, ze nawet tylko opowiadanie o irracjonalnych negatywnych koncepcjach (piekło) wywołuje automatycznie negatywne emocje (nieszczęście i smutek), a opowiadanie o irracjonalnych pozytywnych koncepcjach wywołuje automatycznie pozytywne emocje (szczęście i radość).

[Beth]

Nie o to chodzi Piotrze.

[piotr35]

Nie o to chodzi Piotrze.

Być może, ale właśnie dokładnie to napisałaś:

z badań wynika, że ci, którzy sobie wymyślili, że Boga nie ma, żyją krócej i są mniej szczęśliwi

już pomijając taki drobiazg, ze to ludzie samodzielnie wymyślili boga.

[Łoś]

Tylko, że z badań wynika, że ci, którzy sobie wymyślili, że Boga nie ma, żyją krócej i są mniej szczęśliwi.

Którego Boga?

[semele]

Tylko, że z badań wynika, że ci, którzy sobie wymyślili, że Boga nie ma, żyją krócej i są mniej szczęśliwi. Uzasadnienia nie podam, bo znów się zaczną awantury, że psychologizuję. Ateista przyjmie na wiarę, bo psychologia to zuuuo.

A ateiści, którzy szukają boga jak długo żyją??

[Beth]

Którego Boga?

Łosiu, Łosiu- czyżbyś utracił zdolność skakania po poziomach logicznych? Zatuczyłeś się.

@semele

Nie mam wiedzy na temat takich badań. Domniemuję, że zgodnie z programem biologicznym i prowadzonym trybem życia. Jeśli poszukiwaniom towarzyszy stres to się im obniży. Ile? To zależy od umiejętności kontrolowania stresorów.

[semele]

Łosiu, Łosiu- czyżbyś utracił zdolność skakania po poziomach logicznych? Zatuczyłeś się.


Nie mam wiedzy na temat takich badań. Domniemuję, że zgodnie z programem biologicznym i prowadzonym trybem życia. Jeśli poszukiwaniom towarzyszy stres to się im obniży. Ile? To zależy od umiejętności kontrolowania stresorów.

Myślę, że ateiści którzy szukają boga to najmniej zestresowany "ludek".

[Łoś]

Łosiu, Łosiu- czyżbyś utracił zdolność skakania po poziomach logicznych? Zatuczyłeś się.

Beth zamiast domniemywać co ze mną się dzieje, zechciałabyś odpowiedzieć na moje pytanie?

[Beth]

Beth zamiast domniemywać co ze mną się dzieje, zechciałabyś odpowiedzieć na moje pytanie?

Jaka wypowiedź, taka odpowiedź.

[Machefi]

To podejście ma dwa końce Beth, szczerze mówiąc nie przypominam sobie nic merytorycznego na forum w twoim wydaniu, zastanawiam się nad ignorem, bo mam po dziurki w nosie uciekania od odpowiedzi poprzez uprawianie tandetnego psychologizowania, może inaczej nie umiesz?
Na innych forach też tak uprawiasz "dyskusję"?

[Beth]

To podejście ma dwa końce Beth, szczerze mówiąc nie przypominam sobie nic merytorycznego na forum w twoim wydaniu, zastanawiam się nad ignorem, bo mam po dziurki w nosie uciekania od odpowiedzi poprzez uprawianie tandetnego psychologizowania, może inaczej nie umiesz?

Odpowiedziałam nieszczęśliwie na pytanie, nie czytając wątku od początku. On jest o papieżu Franciszku. Mam dalej ciągnąć offtop? To nie wątek o ateistach. Nie musisz mnie informować o ignorze. Nie interesuje mnie kto co czyta.

[Machefi]

Zgodnie z tematem wątku:
Franciszek nic nie zrobił poza kilku zagrywkami PR-owymi, ani Bartone i frakcji "złotego cielca" ani Wesołowskiemu i frakcji pedofilskiej nic się nie stało. Naprawdę trudno coś napisać, że coś zrobił, poza wypełnianiem standardowej roli papieża, tak samo jak poprzednicy.

To forum między innymi o ateistach wątek mniej ważny, natomiast ta uwaga bez związku, bo mowa o tobie, a z tego co się orientuję ateistką nie jesteś.

Fakt, nie muszę cię informować ale chcę, dokładnie jak na forum, bywam bo chcę, a nie dlatego, że muszę. Mnie z kolei niewiele obchodzi co cię interesuje. Jak rozumiem przestaje cię interesować również, kto i za co wlepi cie następne czerwone kartki i nie będziesz tym zaprzątać forumowiczów?

Co do offtopu zawsze można przenieść we właściwsze miejsce i/lub kontynuować na priv.

[Beth]

Jak rozumiem przestaje cię interesować również, kto i za co wlepi cie następne czerwone kartki i nie będziesz tym zaprzątać forumowiczów?

To co czyni papież jest zwykle dostępne na stronach katolickich/prasie katolickiej, dotyczy to jednak nauczania. Jeśli zajmujemy się sprawami wewnętrznymi Kościoła należy mieć wiedzę a tej żadne z nas nie ma. Ja jednak wiem jakie dzialania podejmowano i na jakie trudności natrafiano chcąc się uporać z tą kwestią, psychologia/psychiatria wprowadzała w błąd łudząc możliwością naprawy tego czego raczej naprawić się nie da. Wysyłano duchownych na terapie po których wracali w jeszcze gorszym stanie. Terapie mogą też szkodzić o czym niewiele osób wie. Czynami zabronionym prawnie niech się zajmą właściwe organy państwowe. Co czyniły dotąd? Dlaczego nie zajmowały się na szerszą skalę pedofilią, również duchownych? I to w całym cywilizowanym świecie?

Interesują mnie czerwone kartki. Wynika to z mojego zainteresowania człowiekiem. Nie ma lepszego wskaźnika pomiaru natężenia emocji negatywnych. I różnicuję motywy: chwilowe emocje lub brak zrozumienia wypowiedzi od tego, a kiedy w grę wchodzą czynniki osobowościowe.

[Machefi]

Jak głosi pismo "Po owocach ich poznacie", na razie owoców brak albo zgniłki same.

Czynami zabronionym prawnie niech się zajmą właściwe organy państwowe.

Oczywiście, że tak, miejmy jednak nadzieję, że kościół nie będzie tych postępowań utrudniał, jak do tej pory.

Dlaczego nie zajmowały się na szerszą skalę pedofilią, również duchownych? I to w całym cywilizowanym świecie?

Beth na głowę upadłaś, nie słyszałaś o odszkodowaniach w USA, które poważnie zagroziły sytuacji ekonomicznej tamtejszych diecezji? Wszędzie tam gdzie kościółkowi nie są świętymi krowami sytuacja wygląda w miarę normalnie. Tam gdzie KK ma status świętej krowy, skutecznie ukrywa pedofili. Natomiast w Irlandii KK poszedł jeszcze dalej, wszedł w układ z tamtejszym państwem, co umożliwiło im długie lata bezkarności, a obecnie uchroniło przed puszczeniem świętojebliwych w skarpetkach.