Liczba postów: 1,821
Liczba wątków: 32
Dołączył: 07.2012
Jeszcze nie czytałem, ale nie mogę się doczekać:
http://www.empik.com/tajemnicza-rana-mie...,ksiazka-p
Bardzo mnie interesuje to wydarzenie, czyli wybuch tzw. czołgu-pułapki 13 sierpnia 1944 r. na ulicy Kilińskiego. Piszę ,,tzw.'', jako że nazwanie (w trakcie działań wojennych) nieprzyjacielskiego czołgu ,,pułapką'' to po prostu idiotyzm. Jak można było tak debilnie i z tak tragicznym skutkiem dać się nabrać na tak oklepany numer? No coż, ciekawe co napisze autor. Ja sam ongiś, będąc w mocno trunkowym towarzystwie, wysnułem (zgodną przecież z Narodowym Duchem) hipotezę, iż gapie zbiegli się do rzekomo zdobytego czołgu, by sprawdzić, co by tu zaj*bać. Trunkowe towarzystwo chciało spuścić mi wpie*dol, z jakiego powodu?
Liczba postów: 4,465
Liczba wątków: 57
Dołączył: 02.2009
Reputacja:
51
Płeć: mężczyzna
Patafil napisał(a):Jeszcze nie czytałem, ale nie mogę się doczekać:
http://www.empik.com/tajemnicza-rana-mie...,ksiazka-p
Bardzo mnie interesuje to wydarzenie, czyli wybuch tzw. czołgu-pułapki 13 sierpnia 1944 r. na ulicy Kilińskiego. Piszę ,,tzw.'', jako że nazwanie (w trakcie działań wojennych) nieprzyjacielskiego czołgu ,,pułapką'' to po prostu idiotyzm. Jak można było tak debilnie i z tak tragicznym skutkiem dać się nabrać na tak oklepany numer? No coż, ciekawe co napisze autor. Ja sam ongiś, będąc w mocno trunkowym towarzystwie, wysnułem (zgodną przecież z Narodowym Duchem) hipotezę, iż gapie zbiegli się do rzekomo zdobytego czołgu, by sprawdzić, co by tu zaj*bać. Trunkowe towarzystwo chciało spuścić mi wpie*dol, z jakiego powodu? Tak, tak wszyscy już to znamy, dobrzy naziści nic złego nie zrobili, na przykład nie zabili 2 milionów Polaków NIE-żydowskiego pochodzenia. :]
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2010
Reputacja:
0
Wittgenstein, "Brązowy zeszyt". "Niebieski" już za mną.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Liczba postów: 23
Liczba wątków: 4
Dołączył: 09.2014
Reputacja:
0
Napalm i żelki Georga Carlina
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2010
Reputacja:
0
Ojej, muszę też!  Dzięki za tego posta!
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Liczba postów: 5,265
Liczba wątków: 93
Dołączył: 11.2006
Reputacja:
4
<&>' napisał(a):Wittgenstein, "Brązowy zeszyt". "Niebieski" już za mną. 
Nauczyłeś się czegoś z pism Wittgensteina?
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2010
Reputacja:
0
Tak. Ot choćby: nie zadawać bezsensownych, filozoficznych kwestii.
To zresztą nie przytyk.  Dlaczego pytasz? Jakieś przemyślenia co do wartości pism Wittgensteina?
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Liczba postów: 5,265
Liczba wątków: 93
Dołączył: 11.2006
Reputacja:
4
Nie, właściwie nie czytałem na dobrą sprawę Wittgensteina. Pytam o to czy warto się potrudzić i coś z niego przeczytać.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Liczba postów: 639
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05.2010
Reputacja:
0
Ciebie mogłyby zainteresować uwagi L.W. na temat teorematu Goedla (w: "Uwagi o podstawach matematyki"; w ogóle filozofia matematyki stanowiła ważną część dorobku Wittgensteina, przy czym jest to spojrzenie na matematykę diametralnie różne od np. tego, jakie prezentował Goedel, za nic mające podobne platonizmy). Ja się akurat na tym nie znam, ale rzecz budzi znaczne kontrowersje.
Dla mnie Wittgenstein to przede wszystkim (...późny Wittgenstein i podejmowane przez niego...  ) problemy języka, stosunku języka do świata, relacji język-myśl, rola gramatyki w powstawaniu filozoficznych trudności; problemy reguł i postępowania zgodnie z regułą; także jego uwagi o filozofii psychologii (niestety dzieło tak zatytułowane nie ukazało się jeszcze w polskim przekładzie, więc tego typu uwagi czytam rozsiane po różnych jego pismach), o gramatyce słów takich jak "myśleć", "rozumieć", "zamierzać", o rozpoznawaniu (Wittgensteinowski antymentalizm!). Wreszcie uwagi z "O pewności", porachunek z filozoficznym, sceptyckim wątpieniem (w co mogę sensownie wątpić?), rzecz zresztą ukazująca obraz wiedzy i jej rozwoju bardzo podobny do tego ze "Struktury..." Kuhna (oczywiście u L.W. nie ma żadnych odniesień do historii nauki).
Istotna jest też sama metoda późnego Wittgensteina, jego filozofia zadowalająca się opisem, namawiająca do przyjrzenia się temu, jak język pracuje w konkretnych sytuacjach, jak gramy słowami (a w grze tej trudno wyróżnić składnik wyłącznie językowy, język jest wtopiony w sytuacyjny kontekst, w którym jest używany). Wittgenstein bardzo drobiazgowo rozpatruje przykładowe problemy, co do których mielibyśmy ochotę wziąć się za ich rozwiązanie biorąc za dobrą monetę jakieś wyobrażenie kojarzone ze słowami, doszukując się w nim ich znaczenia, tymczasem wyobrażenie to jest związane tylko z jednym z wielu różnych (choć wykazujących "rodzinne podobieństwa") sposobów użycia danego słowa i nie daje podstaw do żadnej eksplikacji jego znaczenia (i tu nie chodzi o zwykłą wieloznaczność). Takie eksplikacje są jednak niepotrzebne, a w języku wszystko jest podane jak na dłoni, jednak ta zwyczajność nie zwraca na siebie często dość uwagi, aby przestały nas gnębić jakieś filozoficzne trudności (często się pojawia w tym kontekście nawiązanie do Augustyńskiego pytania "czym jest czas?"). Pytania filozoficzne i próby odpowiedzi na nie bywają osadzone w specyficznych okolicznościach przyglądania się czemuś, które powoduje obecność dodatkowej składowej (a może po prostu: zmianę) wrażenia, nieobecnej np. wtedy, gdy po prostu odwzorowuję coś (np. jakiś obrazek), a obecnej wtedy, gdy pytamy, co się dzieje, gdy coś odwzorowujemy (zaczynamy się usilnie przyglądać tej czynności), a żeby kłopotu nie było z mało, to jeszcze mamy skłonność udzielania odpowiedzi według pewnych schematów (tutaj problem uczucia swojskości, poruszany w "Dociekaniach..." czy w "Brązowym zeszycie" jest chyba najlepszym przykładem).
W sumie to może napisałem za dużo, ale po tym wczorajszym zapytaniu nabrałem potrzeby dokonania jakiejś rekapitulacji tego, co w tych pismach jest.  Mówiąc krótko: warto. Przyjemnej lektury.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Liczba postów: 1,821
Liczba wątków: 32
Dołączył: 07.2012
,,Pilot Stukasa'' - wspomnienia Hansa Ulricha Rudela. Jeżeli kogoś można nazwać prawdziwym supermanem, to właśnie tego gościa. Nieprawdopodobne rejestry wyczynów, zniszczenie ponad 500 czołgów sowieckich (mam nadzieję, że wiecie, ile musi znieść ludzki organizm przy wychodzeniu z lotu nurkowego), przepłynięcie lodowatego Dniepru podczas akcji odbijania niemieckich pilotów, i wiele więcej. Polecam!
Liczba postów: 5,265
Liczba wątków: 93
Dołączył: 11.2006
Reputacja:
4
@ <&>
Dzięki, faktycznie na ten moment najciekawsze wydają mi się z tego zagadnienia podstaw matematyki. Tym bardziej, że dosyć blisko mi do Goedlowskiego platonizmu.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł
Kurt Gödel
Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Liczba postów: 1,821
Liczba wątków: 32
Dołączył: 07.2012
Interesująca zapowiedź wydawnicza:
http://www.empik.com/pogrom-czy-odwet-be...,ksiazka-p
To dobrze, że wciąż podejmuje się takie ,,kontrowersyjne'' tematy. Swoją drogą fakt, że Żydzi kolaborowali z Sowietami, raptem stał się kontrowersyjny, to znaczy co, w tłumaczeniu z lewackiego na nasze? Nie miała owa kolaboracja miejsca? Zaraz nam tawariszcz Sofeiczulo wyjaśni, że nie, bo to wszystko wymyślili pan Zdzisiu z panią Gienią przy kielichu.
Liczba postów: 6,595
Liczba wątków: 104
Dołączył: 11.2012
Patafil napisał(a):Interesująca zapowiedź wydawnicza:
http://www.empik.com/pogrom-czy-odwet-be...,ksiazka-p
To dobrze, że wciąż podejmuje się takie ,,kontrowersyjne'' tematy. Swoją drogą fakt, że Żydzi kolaborowali z Sowietami, raptem stał się kontrowersyjny, to znaczy co, w tłumaczeniu z lewackiego na nasze? Nie miała owa kolaboracja miejsca? Zaraz nam tawariszcz Sofeiczulo wyjaśni, że nie, bo to wszystko wymyślili pan Zdzisiu z panią Gienią przy kielichu. 
smutne są te dzieje nasze
A potem tych żydów znowu popędzili..
Liczba postów: 6,595
Liczba wątków: 104
Dołączył: 11.2012
Liczba postów: 1,821
Liczba wątków: 32
Dołączył: 07.2012
Co jakiś czas wracam do utworów Stefana Grabińskiego, i zawsze przy tym szlag jasny mnie trafia. Kutwa, gdyby ten gość żył w Ameryce lub choćby tworzył po angielsku (przynajmniej po francusku czy niemiecku), byłby dzisiaj autorem kultowym, znanym na całym świecie. Oto uroki bycia autorem piszącym w zapomnianym przez Boga i ludzi języku. Grabiński, moim zdaniem, jest bez porównania ciekawszym autorem niż przereklamowany Lovecraft, a jego opowiadania bardziej pomysłowe i wywołujące gęsią skórkę. Lovecraft tak naprawdę pisał na jedno kopyto: tajemniczy region-dociekliwy gość-wizualizacja potwora, podczas gdy nowelki Grabińskiego są bardzo różne od siebie. Nie znającym twórczości naszego mistrza horroru polecam:
http://stefangrabinski.prv.pl/
Tu znajdziecie sporo nowelek.
Liczba postów: 13
Liczba wątków: 0
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
0
Zgadza się, Grabiński jest świetny. Kilka a może i kilkanaście lat temu sporo jego twórczości wciągnąłem, chociaż jakoś bardziej kojarzył mi się z Poe. Poszukam i odświeżę, dzięki za przypomnienie 
Jest nowelka filmowa "Ślepy Tor" na podstawie jego opowiadania.
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
Bardzo przyjemna książka wielkiego mistrza, jeszcze sprzed asoiafa. Pierwszy rozdział, najdłuższy, to klasyka sci-fi przygodowego definiująca gatunek i najlepszy kawałek prozy jaki czytałem od dawna. Następne to taka lemowska trochę podróż przez różne kultury, ekosystemy i z tymi ekosystemami zabawa - już bardziej dla twardych saj fajów.
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
W weekend skończyłam ostatni tom Millenium Larssona, niezłe było, ale i tak czułam się trochę rozczarowana. Napisane lekkim, ale i niezbyt wyszukanym piórem, dobre do przeczytania na raz, nienudne - ale i nieporywające. Chyba zbyt wiele oczekiwałam po tych książkach.
A teraz czytam "Okruchy dnia" Kazuo Ishiguro. Wciągnęło.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 39
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2013
Reputacja:
0
Milennium Larsona wygrałam kilka lat temu w jakimś konkursie i do tej pory leży na półce i czeka na swoją kolej, jak będę miała ochotę poczytać coś takiego niewymagającego właśnie.
Obecnie czytam Margaret Thatcher - Moje lata na downing street.
|