To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Gra o Tron - co w tym jest? [spoilery]
możliwe, ale to byłoby zbyt "bajkowo" jak na Martina. choć ja byłbym za, bo kibicowałem Stannisowi ;]
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
Marcin_77 napisał(a):
lorak napisał(a):
Jester napisał(a): Cały wątek Stannisa to masakra jakaś w tym sezonie. Dlaczego sprawili, że spalił swoją córkę? W dodatku bitwę i tak przegrał. Nie do końca rozumiem sens tego zabiegu.

ja również, ale być może Mel cały czas pogrywała Stannisem, aby osiągnąć swój cel, którym jest zrobienie z Jona tego, o kim są te teorie w fandomie. w książce też przecież podobno ma dojść do spalenia córki, więc wszystko by się zgadzało, tyle że innymi drogami osiągnięte.

A może to ma jakiś związek z tym, że według niektórych teorii to właśnie Stannis ma być Azorem Ahai? W końcu "warunkiem" bycia AA jest poświęcenie kogoś bliskiego w imię jakichś planów, zamiarów... Azor Ahai poświęcił swoją żonę, by stworzyć legendarny miecz, Światłonoścę.
Mimo wszystko to co innego poświęcić dorosłą kobietę, żeby wykuć miecz, który jest jedyną aplikowalną bronią, a co innego spalić swoją własną córkę i jedynego potomka, bo "tyle śniegu najebało" i może się stopi. Nie porównujmy nieporównywalnego. Bycie kurwą bez zasad=/=poświęcenie kogoś dla wyższego celu w sytuacji, gdy przeżycie tej osoby i tak nie jest możliwe/prawdopodobne.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a):
Marcin_77 napisał(a):
lorak napisał(a):
Jester napisał(a): Cały wątek Stannisa to masakra jakaś w tym sezonie. Dlaczego sprawili, że spalił swoją córkę? W dodatku bitwę i tak przegrał. Nie do końca rozumiem sens tego zabiegu.

ja również, ale być może Mel cały czas pogrywała Stannisem, aby osiągnąć swój cel, którym jest zrobienie z Jona tego, o kim są te teorie w fandomie. w książce też przecież podobno ma dojść do spalenia córki, więc wszystko by się zgadzało, tyle że innymi drogami osiągnięte.

A może to ma jakiś związek z tym, że według niektórych teorii to właśnie Stannis ma być Azorem Ahai? W końcu "warunkiem" bycia AA jest poświęcenie kogoś bliskiego w imię jakichś planów, zamiarów... Azor Ahai poświęcił swoją żonę, by stworzyć legendarny miecz, Światłonoścę.
Mimo wszystko to co innego poświęcić dorosłą kobietę, żeby wykuć miecz, który jest jedyną aplikowalną bronią, a co innego spalić swoją własną córkę i jedynego potomka, bo "tyle śniegu najebało" i może się stopi. Nie porównujmy nieporównywalnego. Bycie kurwą bez zasad=/=poświęcenie kogoś dla wyższego celu w sytuacji, gdy przeżycie tej osoby i tak nie jest możliwe/prawdopodobne.

w tym rzecz, że poświęcenie córki nie było po to "aby stopić śnieg", lecz żeby Jona lub Stannisa przemienić w zbawiciela bez czego Shireen i tak by nie przeżyła, bo inni roznieśliby ludzi w pył.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
Nielogiczny scenariusz - to te wszystkie inne spalenia to była taka podpucha, a najważniejsze spalenie zostawił sobie R'hllor akurat na najgorszy moment, bez żadnego zauważalnego związku z Azorem Ahai czy Światłonoścą i do tego jeszcze pozwolił swojemu zawodnikowi przejebać bitwę/dać się zarżnąć jak prosiak? Ja wiem, że R'hllor to zawszony gnój z małym przyrodzeniem, a D&D to debile, ale no bez przesady...
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): Nielogiczny scenariusz - to te wszystkie inne spalenia to była taka podpucha

skąd taki wniosek? przecież spalenia służyły różnym celom i trudno się w tym doszukiwać braku logiki...

Cytat: pozwolił swojemu zawodnikowi przejebać bitwę/dać się zarżnąć jak prosiak?

"Jona lub Stannisa". pamiętaj, że w książce najprawdopodobniej też dojdzie do spalenia córki i również w celu powołania zbawiciela. tyle że bez aktywnego udziału Stana. różne drogi, ten sam rezultat.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
lorak napisał(a): skąd taki wniosek? przecież spalenia służyły różnym celom i trudno się w tym doszukiwać braku logiki...

Jeśli wiadomo, że w celu uzyskania efektu X (który jest ostatecznym celem) trzeba wykonać czynność Y, to logicznie należy przystąpić do czynności Y, a nie zajmować się czynnościami od A do W. Nie mówiąc już o tym, że jeśli celem czynności Y jest uzyskanie efektu X, to logicznie byłoby o tym mówić, a nie twierdzić, że Y ma na celu efekt pierdziesięciorzędny. No i należałoby się spodziewać, że wykonanie czynności Y faktycznie spowoduje efekt X...

Gdzie tu sens i logika?

lorak napisał(a): "Jona lub Stannisa".

Toteż do obu nawiązałem.

lorak napisał(a): pamiętaj, że w książce najprawdopodobniej też dojdzie do spalenia córki

Pamiętam, ale nie mam informacji, że zostanie dokonane na rozkaz Stannisa "bo tyle śniegu najebało".

lorak napisał(a): i również w celu powołania zbawiciela.

Skąd to wiesz? Z wypowiedzi Martina tego nie wyczytałem.

lorak napisał(a): tyle że bez aktywnego udziału Stana.

I to kto, kiedy, w jakich okolicznościach i z jakimi następstwami spali Shireen nie ma żadnego znaczenia?

lorak napisał(a): różne drogi, ten sam rezultat.

Znaczy jaki? W książce Shireen też zostanie spalona, żeby śnieg przestał napierdalać i Stannis mógł przejebać bitwę w topniejącym śniegu?
[/quote]
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Cytat:skąd taki wniosek? przecież spalenia służyły różnym celom i trudno się w tym doszukiwać braku logiki...

Wystarczy spojrzeć, jak to wyglądało w książce. Stannis tam, a w serialu to zupełnie inna osoba, scenarzyści zrobili z niego autystę pozbawionego jakiegokolwiek zmysłu taktycznego.
[Obrazek: dkh2Vst.jpg]
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a):
lorak napisał(a): skąd taki wniosek? przecież spalenia służyły różnym celom i trudno się w tym doszukiwać braku logiki...

Jeśli wiadomo, że w celu uzyskania efektu X (który jest ostatecznym celem) trzeba wykonać czynność Y, to logicznie należy przystąpić do czynności Y, a nie zajmować się czynnościami od A do W. Nie mówiąc już o tym, że jeśli celem czynności Y jest uzyskanie efektu X, to logicznie byłoby o tym mówić, a nie twierdzić, że Y ma na celu efekt pierdziesięciorzędny. No i należałoby się spodziewać, że wykonanie czynności Y faktycznie spowoduje efekt X...

Gdzie tu sens i logika?

logika jest np. w tym, że być może (a dowiemy się po publikacji zimy lub w trakcie 6 sezonu), aby osiągnąć X należało spalić Shireen. nie wiemy co było X, bardzo możliwe, że wskrzeszenie Jona i w takim przypadku Stannis mógłby się nie zgodzić na poświęcenie córki. dlatego też Mel go zmanipulowała wmawiając, iż to on jest zbawicielem, a tymczasem od początku był dla niej tylko środkiem do osiągnięcia właściwego celu.

Cytat:
lorak napisał(a): "Jona lub Stannisa".

Toteż do obu nawiązałem.

hmm, napisałeś, że pozwolił swojemu zawodnikowi przegrać bitwę, więc to wskazuje na Stana a nie Jona. a na chwilę obecną należy obu brać pod uwagę i dlatego też zarzut sformułowany przez ciebie może okazać się chybiony.




Cytat:
lorak napisał(a): różne drogi, ten sam rezultat.

Znaczy jaki? W książce Shireen też zostanie spalona, żeby śnieg przestał napierdalać i Stannis mógł przejebać bitwę w topniejącym śniegu?

zostanie spalona, aby wskrzesić/stworzyć "zbawiciela". w książce odbędzie się to najprawdopodobniej bez wiedzy Stana, w serialu wybrano nieco inną drogą, co samo w sobie nie powinno być zarzutem.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
lorak napisał(a): logika jest np. w tym, że być może (a dowiemy się po publikacji zimy lub w trakcie 6 sezonu), aby osiągnąć X należało spalić Shireen. nie wiemy co było X

Czyli spalenie Shireen było logiczne, bo nie wiadomo po co miałaby zostać spalona... Super, a reszta mojej wypowiedzi?

lorak napisał(a): , bardzo możliwe, że wskrzeszenie Jona

Czyli wskrzeszenie drugoligowego gracza wymaga gorącej prośby do R'hllora, a wskrzeszenie Jona wymaga okropnej śmierci dziewczynki, bez żadnego związku czasowego, genetycznego, itd. Super.

lorak napisał(a): od początku był dla niej tylko środkiem do osiągnięcia właściwego celu.

Toż mówię, logiczne jak cholera. Zanim wywiercę dziurę w ścianie też zawsze idę najpierw na kibel, obejrzeć serial, przeczytać książkę i zjeść obiad.

lorak napisał(a): hmm, napisałeś, że pozwolił swojemu zawodnikowi przegrać bitwę, więc to wskazuje na Stana a nie Jona.

Pisałem też o zarżnięciu jak prosię.  

lorak napisał(a): a na chwilę obecną należy obu brać pod uwagę i dlatego też zarzut sformułowany przez ciebie może okazać się chybiony.

Tak, martwy zawodnik, to jest to co tygryski lubią najbardziej.

lorak napisał(a): zostanie spalona, aby wskrzesić/stworzyć "zbawiciela".

Skąd to wiesz?

lorak napisał(a): w książce odbędzie się to najprawdopodobniej bez wiedzy Stana, w serialu wybrano nieco inną drogą, co samo w sobie nie powinno być zarzutem.

Nie powinno, bo....?
Odpowiedz
Mimo, że bardzo lubię ten serial to roi się w nim od takie wielkiej ilości niedorzeczności, że aż mnie mdli. Nie chce mi się czytać tego wątku, więc tylko wtrącę swoje dwa grosze ni w pięć ni w dziewięć podając trzy przykładowe absurdy :

1. Zombie : pojawiają się od pierwszego sezonu, mają całą armię, w tamtym świecie lecą lata i nikt ich nie traktuje poważnie tocząc własne rozgrywki polityczne. Nie wiadomo co z tymi zombiakami się dzieje, zwłaszcza od drugiego sezonu, w którym w róg zadęto ogłaszają ich powrót. Czyżby się pogubili w lesie i dopiero niedawno się odnaleźli?

Odnośnie zombie to była też ostatnio zabawna scena gdy John Snow odpływał na łódce patrząc prosto w oczy szefowi umarlaków... odpływa, odpływa, odpływa, już jest daleko.... a tu nagle końcowy rzut kamery pokazuje, że łódka jest 7-10 metrów od molo choć powinna być z 50 metrów.

2. Królowa Smoków - rządzi miastem, ma tysiące nieskalanych pod sobą, a gdy przychodzi na arenie do buntu i próby jej zabicia to nagle okazuje się, że 5 ludzi na krzyż ją broni, okrążeni przez dziesiątki czy setki partyzantów, który do tego nie boją się smoka, tylko ostro z nim walczą i to na swoją korzyść.

3. Wielki Wróbel - upokarzanie w ten sposób rodziny królewskiej jest tak niedorzeczne, że za każdym razem przecieram oczy ze zdumienia. Nikt by nigdy na to nie pozwolił, a religijni fanatycy zostaliby wybicie w pięć minut. Wątek ten jest dla mnie surrealistyczny.
Odpowiedz
matsuka napisał(a): Mimo, że bardzo lubię ten serial to roi się w nim od takie wielkiej ilości niedorzeczności, że aż mnie mdli. Nie chce mi się czytać tego wątku, więc tylko wtrącę swoje dwa grosze ni w pięć ni w dziewięć podając trzy przykładowe absurdy :

1. Zombie : pojawiają się od pierwszego sezonu, mają całą armię, w tamtym świecie lecą lata i nikt ich nie traktuje poważnie tocząc własne rozgrywki polityczne. Nie wiadomo co z tymi zombiakami się dzieje, zwłaszcza od drugiego sezonu, w którym w róg zadęto ogłaszają ich powrót. Czyżby się pogubili w lesie i dopiero niedawno się odnaleźli?

Odnośnie zombie to była też ostatnio zabawna scena gdy John Snow odpływał na łódce patrząc prosto w oczy szefowi umarlaków... odpływa, odpływa, odpływa, już jest daleko.... a tu nagle końcowy rzut kamery pokazuje, że łódka jest 7-10 metrów od molo choć powinna być z 50 metrów.

2. Królowa Smoków - rządzi miastem, ma tysiące nieskalanych pod sobą, a gdy przychodzi na arenie do buntu i próby jej zabicia to nagle okazuje się, że 5 ludzi na krzyż ją broni, okrążeni przez dziesiątki czy setki partyzantów, który do tego nie boją się smoka, tylko ostro z nim walczą i to na swoją korzyść.

3. Wielki Wróbel - upokarzanie w ten sposób rodziny królewskiej jest tak niedorzeczne, że za każdym razem przecieram oczy ze zdumienia. Nikt by nigdy na to nie pozwolił, a religijni fanatycy zostaliby wybicie w pięć minut. Wątek ten jest dla mnie surrealistyczny.


1. Czekają na nadejście zimy. Ciepło im nie służy.
2. To już magia serialu i talentu scenarzystów.
3. Lannisterowie, ale nie tylko oni, inne rody też, stracili swoich najlepszych ludzi i wielu żołnierzy. Nie są w stanie stawić czoła tym zbrojnym wróbelkom. Poza tym zauważ, że zanim Cersei przywróciła zakony rycerskie Wielki Wróbel nawet nie próbował podnosić na nią ręki. Zrobił to dopiero wtedy, kiedy miał znaczną przewagę. W zbrojnych, w poparciu ludu King's Landing i w antyszlacheckich nastrojach społecznych.
Odpowiedz
El Commediante napisał(a): 3. Lannisterowie, ale nie tylko oni, inne rody też, stracili swoich najlepszych ludzi i wielu żołnierzy. Nie są w stanie stawić czoła tym zbrojnym wróbelkom. Poza tym zauważ, że zanim Cersei przywróciła zakony rycerskie Wielki Wróbel nawet nie próbował podnosić na nią ręki. Zrobił to dopiero wtedy, kiedy miał znaczną przewagę. W zbrojnych, w poparciu ludu King's Landing i w antyszlacheckich nastrojach społecznych.

Jakim tam "zbrojnym"? Nie przesadzajmy, nawet starcie kilkunastu "opancerzonych" gwardzistów uzbrojonych w miecze z zakapiorami z kijami w dłoniach jest w zasadzie przesądzone. Sam Góra pewnie rozpieprzyłby połowę tych wróbelków bez mrugnięcia okiem. Też się dziwiłem, że banda obszarpańców przejęła w zasadzie miasto, robią co chcą a Cersei ma to w dupsztalu.

Że akurat Cersei się taki "zimny prysznic" należał to inna kwestia.
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
matsuka napisał(a): Mimo, że bardzo lubię ten serial to roi się w nim od takie wielkiej ilości niedorzeczności, że aż mnie mdli. Nie chce mi się czytać tego wątku, więc tylko wtrącę swoje dwa grosze ni w pięć ni w dziewięć podając trzy przykładowe absurdy :

1. Zombie : pojawiają się od pierwszego sezonu, mają całą armię, w tamtym świecie lecą lata i nikt ich nie traktuje poważnie tocząc własne rozgrywki polityczne. Nie wiadomo co z tymi zombiakami się dzieje, zwłaszcza od drugiego sezonu, w którym w róg zadęto ogłaszają ich powrót. Czyżby się pogubili w lesie i dopiero niedawno się odnaleźli?

No to nie jest wyjaśnione, ale to wygląda raczej na to że White Walkerzy łażą za murem budując armie (którą jak widzimy aktualnie jest już duża). Ewentualnie czekają na jakiś odpowiedni moment. Mur jest magiczny i zombie nie mogą tak po prostu przez niego przejść, wcześniej byli przeniesieni. W książce był motyw z magicznym rogiem który miał mur zburzyć albo zrobić w nim wyrwę, możliwe ze na to czekały tam zombie, aż będzie przejście.

matsuka napisał(a): Odnośnie zombie to była też ostatnio zabawna scena gdy John Snow odpływał na łódce patrząc prosto w oczy szefowi umarlaków... odpływa, odpływa, odpływa, już jest daleko.... a tu nagle końcowy rzut kamery pokazuje, że łódka jest 7-10 metrów od molo choć powinna być z 50 metrów.

to niestety częsta zagrywka w wielu filmach

matsuka napisał(a): 2. Królowa Smoków - rządzi miastem, ma tysiące nieskalanych pod sobą, a gdy przychodzi na arenie do buntu i próby jej zabicia to nagle okazuje się, że 5 ludzi na krzyż ją broni, okrążeni przez dziesiątki czy setki partyzantów, który do tego nie boją się smoka, tylko ostro z nim walczą i to na swoją korzyść.

to prawda, nieskalani w serialu ogólnie dostają za często po łbie, w książce to wymiatacze byli.

matsuka napisał(a): 3. Wielki Wróbel - upokarzanie w ten sposób rodziny królewskiej jest tak niedorzeczne, że za każdym razem przecieram oczy ze zdumienia. Nikt by nigdy na to nie pozwolił, a religijni fanatycy zostaliby wybicie w pięć minut. Wątek ten jest dla mnie surrealistyczny.

Bo w historii nigdy nie było rewolucji w których pospólstwo kosiło arystokrację prawda? Oczko Serial tego nie wyjaśnia ale gdyby wycieli kapłanów mogłoby dojść do buntu bo lud jest po ich stronie. Teraz nie pamietam dokładnie co było w książce ale możliwe że w mieście nie było wystarczającej ilości żołnierzy oraz przy okazji Westerowska Korona tonie w długach przez rządy Roberta co też może mieć wpływ na to co się dzieje. Dodatkowo król to nieogarnięty dzieciak a Kevan Lanister to chyba nawet specjalnie nie chciał ratować Cersei.
Odpowiedz
Co do zakonów rycerskich, to w książce były dwa. Pierwszy z nich to byli rycerze zwani Synami Wojownika. Drugi - Ubodzy Towarzysze rekrutowali się z pospólstwa. W filmie uprościli to i nawet Lancel Lannister biega w worku z kijem.
Odpowiedz
Zważcie, że Wróbel przecież nie chwalił się wszem i wobec tym co zamierza zrobić z Cersei, a sama Cersei nie była niczym więcej niż niepopularną regentką, która sobie nagrabiła - Kevan miał doprawdy większe problemy, niż (z jego punktu widzenia) przejściowy konflikt Cersei z Wiarą, a ktoś przecież musiał wydać rozkaz, żeby zrobić taki rozpierdol. Samo się to nie zrobi.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Wydaje mi się, że Kevan nie tyle "miał większe problemy", ile zwyczajnie cieszył się, że ktoś usunął Cersei, która rozpierdalała i tak już słabe 7 Królestw podporządkowując cały aparat państwowy swoim prywatnym fobiom i niszcząc sojusz z Reach, na którym wszystko się jeszcze jakoś opierało. Poświadczają to choćby Littlefinger (który twierdził, że Cersei niszczy państwo nawet jak na jego gust za szybko) oraz Varys, który likwiduje Kevana, żeby ten przypadkiem nie doprowadził do jakiejś stabilizacji.
Odpowiedz
No i lud musiał się na kimś rozładować więc nielubiana Cersei jest świetnym kandydatem.
Odpowiedz
Marcin_77 napisał(a):
El Commediante napisał(a): 3. Lannisterowie, ale nie tylko oni, inne rody też, stracili swoich najlepszych ludzi i wielu żołnierzy. Nie są w stanie stawić czoła tym zbrojnym wróbelkom. Poza tym zauważ, że zanim Cersei przywróciła zakony rycerskie Wielki Wróbel nawet nie próbował podnosić na nią ręki. Zrobił to dopiero wtedy, kiedy miał znaczną przewagę. W zbrojnych, w poparciu ludu King's Landing i w antyszlacheckich nastrojach społecznych.

Jakim tam "zbrojnym"? Nie przesadzajmy, nawet starcie kilkunastu "opancerzonych" gwardzistów uzbrojonych w miecze z zakapiorami z kijami w dłoniach jest w zasadzie przesądzone. Sam Góra pewnie rozpieprzyłby połowę tych wróbelków bez mrugnięcia okiem. Też się dziwiłem, że banda obszarpańców przejęła w zasadzie miasto, robią co chcą a Cersei ma to w dupsztalu.

Że akurat Cersei się taki "zimny prysznic" należał to inna kwestia.

I tutaj znowu dochodzimy do absurdów serialu - w książce był też zakon ciężkozbrojnych rycerzy, tutaj mamy tylko biedę z łańcuchami. Ale nawet taki zdesperowany motłoch myślę nie miałby większych problemów z roztłuczeniem kwiatu rycerstwa na ulicach miasta. Ciężkozbrojni, tak jak czołgi, wygrywają w polu. W ulicach miasta z każdego okna może się wyłonić jakiś mieszczuch z kuszą (albo pancerfaustem w mojej analogii) i rozwiązać kłopot.
Odpowiedz
Tak nie odbywają się rewolucje motłochu, jak to jest pokazane w serialu, że nagle ni z tego ni z owego królowie na własne życzenie zaczynają tłumaczyć się przed "sądem" motłochu i wsadzani są do więzień siłą, gdy ich armia nic nie robi.
Odpowiedz
matsuka napisał(a): Tak nie odbywają się rewolucje motłochu, jak to jest pokazane w serialu, że nagle ni z tego ni z owego królowie na własne życzenie zaczynają tłumaczyć się przed "sądem" motłochu i wsadzani są do więzień siłą, gdy ich armia nic nie robi.

Ale jaka armia? Czyja?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości