"Od adopcji dzieci nie przybywa"
| Ankieta: Czy jesteś za możliwością prawnego rejestrowania związków homoseksualnych w Polsce? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
| Tak, ze wszystkimi prawami jak w małżeństwie heteroseksualnym | 43.28% |
58 | 43.28% |
| Tak, ale bez prawa do adopcji i/lub z innymi ograniczeniami | 29.10% |
39 | 29.10% |
| Nie, jestem przeciwny | 14.93% |
20 | 14.93% |
| Nie i uważam, że homoseksualiści już mają za dużo praw | 12.69% |
17 | 12.69% |
| Razem | 134 głosów | 100% | |
| *) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
|
Homotematy/posty
|
|
27.08.2015, 11:30
27.08.2015, 16:01
27.08.2015, 16:06
Mustafa Mond napisał(a):El Commediante napisał(a): "Od adopcji dzieci nie przybywa" A nie sądzisz, że państwo będzie mieć większy pożytek ekonomiczny z dziecka wychowanego w rodzinie, niż w sierocińcu (jakkolwiek brutalnie to brzmi)? Prócz samego faktu, że dziecka nie trzeba utrzymywać, jest większa szansa, że rodzice zapewnią mu szczęśliwe życie, poślą na studia, pomogą w życiu.
28.08.2015, 17:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.08.2015, 19:34 przez Ayla Mustafa.)
El Commediante napisał(a):Mustafa Mond napisał(a):El Commediante napisał(a): "Od adopcji dzieci nie przybywa" Szczęśliwe życie z homoseksualnymi rodzicami w Polsce? Naprawdę, wierzysz w to? Wiem, że znajdą się wyjątki, ale zdecydowana większość dzieci będzie przez rówieśników wyszydzana. W sumie, jeden gej lub lesbijka mogą adoptować dziecko i mieszkać z partnerem, więc to nie jest tak, że zasłonimy oczy i zjawiska nie ma. Z drugiej strony możliwość adopcji przez pary homoseksualne sprawi, że homo poczują się jeszcze bardziej jak normalni. Kwestia ekonomiczna jest jeszcze bardziej zagmatwana, faktycznie domy dziecka kosztują, a definitywne rozwiązanie problemu zależy od tego co uznajemy za najważniejsze. Teraz coś do jakiegoś przeciwnika uznawania relacji homoseksualnych za normalne. Mały eksperyment myślowy. Załóżmy, że siedzisz w KFC obok matki z dzieckiem z widocznym zespołem Downa. Chłopczyk maluje sobie kredkami obrazek. Nagle podchodzi do ciebie i wyjąkuje, niezgrabnie pytanie: podoba ci się mój obrazek? Malunek jest najobrzydliwszym dziełem rąk ludzkich jakie widziałeś. Co odpowiesz? Co jest dla ciebie najważniejsze: prawda czy uszczęśliwienie drugiej osoby. Wiem, że z biologicznego punktu widzenia, homoseksualiści są chorzy. Bądźmy jednak dobroduszni i powiedzmy im: jesteście normalni i akceptuje was.
"I sent you lilies now I want back those flowers"
28.08.2015, 19:20
Jeszcze może lesbijki wychowujące dziecko byłyby traktowane jako dziwactwo a ich dziecko jak parszywe czy zadżumione ale pewnie jakoś by egzystowało. Natomiast dziecko pary gejów... Nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić. Codzienne docinki, wyzwiska, szykany albo i pobicia. No i zepchnięcie na totalny margines życia społecznego. W najlepszym wypadku byłyby otaczane "miłosierdziem" czyli traktowane jak chore albo upośledzone i z troską wypytywane o to gdzie i co tatusie mu wkładali. Żadnemu dziecku nie życzę takiej męki.
Sebastian Flak
28.08.2015, 19:27
"Jeszcze może lesbijki wychowujące dziecko byłyby traktowane jako dziwactwo a ich dziecko jak parszywe czy zadżumione ale pewnie jakoś by egzystowało."
Zapytam dwie pary znajomych,może coś na ten temat wiedzą. Obie mają po córeczce z byłego męża jednej... " Nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić." To wyłącznie twój problem. "Codzienne docinki, wyzwiska, szykany albo i pobicia. No i zepchnięcie na totalny margines życia społecznego. W najlepszym wypadku byłyby otaczane "miłosierdziem" czyli traktowane jak chore albo upośledzone i z troską wypytywane o to gdzie i co tatusie mu wkładali." A jednak jesteś. Masz tylko trochę spaczona homofobia wyobraźnię. Tylko tyle. Nie martw się, to można wyleczyć ponoć.
28.08.2015, 19:42
No nie wiem czy to akurat ja jestem skażony homofobią. Natomiast chodziłem do szkoły. Powody do gnebienia i stygmatyzacji były o wiele błachsze niż aby inny model rodziny. A jak jeszcze rodzice dzieci naznaczali negatywnie nawet innych rodziców, niekoniecznie dzieci to i tak dzieci miały przesrane dzięki rówieśnikom. Nie widzę powodów czemu ten przykład miałby się pozytywnie wyróżniać. Raczej odwrotnie.
Sebastian Flak
Liczba postów: 564
Liczba wątków: 11 Dołączył: 05.2012 Reputacja: 19 Płeć: mężczyzna Wyznanie: czczący wyklętych
Nie odważyłbym się stwierdzić, że każde dziecko miałoby gorzej gdyby byłoby by wychowywane przez gejów czy lesbijki. Na terenach wiejskich być może by tak było, za to w mieście chyba mało kogo by to obchodziło. Wystarczy zresztą wyobrazić sobie, że jakiegoś młodego kibola który przoduje w gimnazjum, dadzą na odchowanie do pary gejów. Czy zmieniło by to jego pozycję, w szkolnej hierarchi o 180 stopni, czyli z prześladującego, stałby się prześladowanym? Tak samo gdy komuś regularnie dokuczają w szkole, czy jeśli wychowywaliby go homoseksualiści miałby jeszcze gorzej? W obydwóch tych przypadkach, nie wydaje mi się żeby odpowiedź na te pytania była twierdząca.
Poza tym z tego co pamiętam, największe tryumfy w szkole i okolicy, zawsze święciły dzieci z najbardziej patologicznych rodzin. Gdy ktoś się umie ustawić to nie wydaje mi się, żeby zachowanie rodziców było problemem w relacjach międzyludzkich. Sam w gimnazjum miałem kilka osób które może nie miały rodziców homoseksualistów, ale same przyznawały się do bycia gejami. Zwykle były to najprzebieglejsze osobniki, nikt ich nie zaczepiał, bo zaraz sprowadziły by całą szkołę. Z kolei niektórzy heterosekualiści nie umieli się postawić. Więc w mojej szkole kibolstwo dokuczało normalnym, a nic nie robiło gejom. Dokładnie tak samo jak na ulicy i wszędzie w życiu. Między tymi grupami istnieje chyba jakaś nić sympatii. ![]() Sam nie jestem pewien co do kwestii adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Jednak z pewnością nie bałbym się, że dziecko z takiej rodziny będzie szczególnie wykluczone. Najlepiej niech dzieci decydują czy chcą iść do takich rodzin, czy nie.
28.08.2015, 19:59
Liczba postów: 1,659
Liczba wątków: 4 Dołączył: 04.2014 Płeć: nie wybrano Nerwomancjusz napisał(a): Jeszcze może lesbijki wychowujące dziecko byłyby traktowane jako dziwactwo a ich dziecko jak parszywe czy zadżumione ale pewnie jakoś by egzystowało. Natomiast dziecko pary gejów... Nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić. Codzienne docinki, wyzwiska, szykany albo i pobicia. No i zepchnięcie na totalny margines życia społecznego. [...] Żadnemu dziecku nie życzę takiej męki. Świat się zmienia, dziś prędzej dziecko będzie wyśmiane, bo go nie pociąga palenie papierosów, bo zbyt dobrze się uczy i rodzice zbyt kościółkowi. Myślę, że bycie dzieckiem pary gejów stanowiłoby raczej taką pociągającą nowość, w końcu wszystko co przychodzi z zachodu musi być lepsze, nowocześniejsze, światowe po prostu.
28.08.2015, 20:08
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.08.2015, 20:12 przez Ayla Mustafa.)
łowca napisał(a): Sam w gimnazjum miałem kilka osób które może nie miały rodziców homoseksualistów, ale same przyznawały się do bycia gejami. Zwykle były to najprzebieglejsze osobniki, nikt ich nie zaczepiał, bo zaraz sprowadziły by całą szkołę. Z kolei niektórzy heterosekualiści nie umieli się postawić. Więc w mojej szkole kibolstwo dokuczało normalnym, a nic nie robiło gejom. Dokładnie tak samo jak na ulicy i wszędzie w życiu. Między tymi grupami istnieje chyba jakaś nić sympatii. Historia z gimnazjum? Idźmy jeszcze dalej, posłużę się historią z podstawówki. Szóstoklasiści rozmawiali o znakach zodiaków, jeden powiedział, że jest rakiem, inny rybami, a trzeci panną. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby trójka po powiedzeniu o tym nie pocałowała mnie w policzek. Nagle wielkie JAAAA. Stał wtedy obok taki jeden nielubiany, który zaczął wyzywać chłopca o znaku panna od pederastów, chujów itp. Nielubiany miał on plującą gdzie się da grupkę koleżków. Następnego tygodnia panna nie przyszedł do szkoły, a jeszcze potem widać było ślady siniaków na wuefie. P.S. Nie napisałem, że każdy dzieciak wychowywany w homozwiązku ma przerąbane, ale większość na 99% ma. Wiem, że dla wielu taka nowość jest intrygująca, ale wystarczy JEDEN zbój, by zniszczyć życie dziecka.
"I sent you lilies now I want back those flowers"
28.08.2015, 20:51
@ Łowca
Bo i nie o każdym piszę. Pewnie jakaś część, jak słusznie zauważyłeś, zwłaszcza z dużych miast cieszyłaby się anonimowością. Natomiast wątpię żeby społeczeństwo po zaznajomieniu się z takim faktem, zmieniło swoje podejście. Co do przykładów to oczywiste jest że poziom odporności psychicznej warunkuje reakcje, natomiast poziom ten nie jest niezmienny. I szykany nań wpływają. Co jakiś czas masz medialną aferę z samobójstwem kogoś kto nie wytrzymał. Ostatnio aby nie było sprawy z chłopakiem, który się powiesił bo nazywano go pedałem chociaż wyglądało na to że raczej był metro niż homo? No to presja, w związku z byciem wychowywanym przez parę gejów byłaby co najmniej porównywalna o ile nie większa. Nic do pozazdroszczenia. @ Białogłowa Stawiam że raczej niewielka część by tak zareagowała. Większość miałaby pewnie to gdzieś ale znaczące grono zrobiło by niezłe piekiełko z życia takiemu dziecku.
Sebastian Flak
"Homorodziców" to na Kołymę za deprawację młodych, a nie na szkolne wywiadówki. :/
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
29.08.2015, 01:44
"Powody do gnebienia i stygmatyzacji były o wiele błachsze niż aby inny model rodziny."
A był w ogóle taki? "A jak jeszcze rodzice dzieci naznaczali negatywnie nawet innych rodziców, niekoniecznie dzieci to i tak dzieci miały przesrane dzięki rówieśnikom." Ci rodzice czasem mogą tak mało a czasem tak dużo w tych samych kwestiach... Dziwne.
29.08.2015, 08:51
Mustafa Mond napisał(a):El Commediante napisał(a):Mustafa Mond napisał(a):El Commediante napisał(a): "Od adopcji dzieci nie przybywa" To powinnismy przemyslec oddawanie do adopcji dziecii osobom otylym, bo otyli padaja ofiara szykan? Podobnie rudym, niektorzy nie lubia lysych, inni nie trawia facetow z dlugimi wlosami. Zwykle do dyskryminowania w szkole podchodzi sie z zero tolerancji dla szykanujacych. Dlaczego tym razem ma byc inaczej?
29.08.2015, 11:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.08.2015, 11:45 przez DziadBorowy.)
El Commediante napisał(a): Zwykle do dyskryminowania w szkole podchodzi sie z zero tolerancji dla szykanujacych. Dlaczego tym razem ma byc inaczej? Szkoła, nawet ta świetnie działająca potrafi ochronić dyskryminowanych tylko w niektórych momentach. Przez większość czasu w szkole będą jednak zdani tylko na siebie. No i na przebywaniu w szkole życie się nie kończy. Taki dzieciak aby czuł się bezpiecznie pewnie przez całą przerwę w szkole musiałby pewnie stać koło dyżurującego nauczyciela a po szkole lecieć szybko do domu i z niego nie wychodzić. Jeżeli dzieciak nie będzie w stanie poradzić sobie z tym sam (nie każdy musi być od razu dyskryminowany -to czy ktoś stanie się ofiarą zależy również od jego cech charakteru jak i budowy fizycznej ) to będzie miał przechlapane. Nie chciałbym być w skórze wrażliwego, słabowitego dzieciaka, którego kumple dowiadują się, że ma dwóch tatusiów.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 975 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia Cytat:Nie chciałbym być w skórze wrażliwego, słabowitego dzieciaka, którego kumple dowiadują się, że ma dwóch tatusiów.Niestety tym samym potwierdzasz moją tezę, że szczytem polskiej tolerancji zdaje się być postawa "nie będziemy was bić".
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
29.08.2015, 11:59
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.08.2015, 12:00 przez DziadBorowy.)
Sofeicz napisał(a):Cytat:Nie chciałbym być w skórze wrażliwego, słabowitego dzieciaka, którego kumple dowiadują się, że ma dwóch tatusiów.Niestety tym samym potwierdzasz moją tezę, że szczytem polskiej tolerancji zdaje się być postawa "nie będziemy was bić". To nie ma nic wspólnego z polską tolerancją tylko z tym jak działają dzieciaki w stadzie. "Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
29.08.2015, 12:32
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64 Dołączył: 01.2009 Reputacja: 60 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany Nerwomancjusz napisał(a): Jeszcze może lesbijki wychowujące dziecko byłyby traktowane jako dziwactwo a ich dziecko jak parszywe czy zadżumione ale pewnie jakoś by egzystowało. Natomiast dziecko pary gejów... Nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić. Codzienne docinki, wyzwiska, szykany albo i pobicia. No i zepchnięcie na totalny margines życia społecznego. W najlepszym wypadku byłyby otaczane "miłosierdziem" czyli traktowane jak chore albo upośledzone i z troską wypytywane o to gdzie i co tatusie mu wkładali. Żadnemu dziecku nie życzę takiej męki.Nakreśliłeś więc smutny obraz tego, w jaki sposób traktuje się homoseksualizm. To śmieszne, że w ogóle to ludzi obchodzi i wychowują swoje dzieci zamiast na światłych i mądrych obywateli, to na małych homofobków, które potem stają się wielkimi homofobami, bo wmówiono im, że homoseksualizm jest be, a oni nie umieją/nie chcą? samodzielnie myśleć. Społeczeństwo jako całość ma wypaczony obraz homoseksualistów jako jakichś monstrów pożerających niewinne dzieci na drugie śniadanie. Zastanówmy się, kto i po co taki obraz homoseksualizmu kształtuje i co można i należy zrobić, aby to zmienić, a nie ciągle bić pianę, że dzieci będą wyśmiewane. Ano będą dopóty, dopóki dom i szkoła nie zaczną kształtować pozytywnego i radosnego obrazu homoseksualizmu.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
idiota napisał(a): "Powody do gnebienia i stygmatyzacji były o wiele błachsze niż aby inny model rodziny."Sprawa gnębienia przez rówieśników zależy od miejsca. Np. w moim liceum w Warszawie nie byłoby żadnego problemu. "Homofobia" była czymś bardzo rzadkim i marginalnym. Ani uczniowie, ani nauczyciele nie mieli nic przeciw homoseksualistom. Panowało podejście życzliwe. W podstawówce natomiast było kilku chamskich gnojków, więc potencjalnie mógłby być jakiś problem ale nie sądzę, aby był on znaczący. Istnieje też różnica pomiędzy podejściem w dużych i w mniejszych miejscowościach, ponieważ w tych drugich zmiany kulturowe zachodzą wolniej.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
30.08.2015, 16:58
DziadBorowy napisał(a):El Commediante napisał(a): Zwykle do dyskryminowania w szkole podchodzi sie z zero tolerancji dla szykanujacych. Dlaczego tym razem ma byc inaczej? Czyli gimnazjalni oprawcy mają nam dyktować prawo? |
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości




