To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Gra o Tron - co w tym jest? [spoilery]
Roan Shiran
Cytat:Ciekawe to będzie tłumaczenie tego w polskim wydaniu książki, o ile pojawi się w niej ten wątek.
Tłumacz będzie musiał rozwinąć fonetyczną zbitkę ho-do[r] w taki sposób, by wiernie oddać przede wszystkim jej brzmienie – warstwa znaczeniowa jest w tym przypadku mniej ważna i w zupełności wystarczy jeśli porostu dobrze wpisze się w kontekst opisanej w powieści sceny. Proste to nie jest, ale da się zrobić – zwłaszcza, że mówimy o tłumaczeniu pisemnym, które pozwala spokojnie zastanowić się nad przekładem, rozważyć kilka opcji i wybrać najlepszą. Pierwszy pomysł jaki w tym kontekście wpadł mi do głowy to wyrażenie "chodź do". Wymawiane szybko, z dużym ładunkiem emocjonalnym i powtarzane raz za razem ma realną szansę by przerodzić się w zbitkę cho-do. Co więcej, wyrażenie takie stosunkowo łatwo zaadaptować do kontekstu sceny w jakiej ma się znaleźć. Oczywiście, nie jest to gotowy przepis na tłumaczenie, a zaledwie jeden z tropów jakimi można podążać w poszukiwaniu lepszych wariantów.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):
lorak napisał(a): ciekawie Martin wymyślił z Hodorem.
Ciekawe to będzie tłumaczenie tego w polskim wydaniu książki, o ile pojawi się w niej ten wątek.  Oczko

Ale tak, w tym odcinku dużo ciekawych rzeczy było. Oczywiście Hodor najlepszy, chociaż nadal nie łapię, co mu się stało.
Z tego co rozumiem, Bran (będąc dalej w wizji/śnie) użył młodego Wilisa/Hodora jako pomostu, żeby stworzyć połączenie z Hodorem dorosłym, w czasie teraźniejszym.
Kombinacja stresu, magii i połączenia umysłów doprowadziła do tego, że młody Hodor doświadczył własnej śmierci co zniszczyło jego umysł - zapamiętał tylko ostatnie, zniekształcone słowa Meery.
"Equality is a lie. A myth to appease the masses. Simply look around and you will see the lie for what it is! There are those with power, those with the strength and will to lead. And there are those meant to follow – those incapable of anything but servitude and a meager, worthless existence."
Odpowiedz
Wyobrażam sobie te nieprzespane noce GRRM, kiedy wymyślił Hodora i nie mógł zasnąć, bo w tłumaczeniu nie będzie to tak piękna historia jak po angielsku.

Ale tak na serio, to mnie ta scena rozczarowała. Owszem, popłakałem się, ale to nie były takie szczere łzy jak Ygritte zginęła na rękach Jona. Raczej to odebrałem jako wyciskacz łez.
Odpowiedz
Jester napisał(a):
Roan Shiran napisał(a):
lorak napisał(a): ciekawie Martin wymyślił z Hodorem.
Ciekawe to będzie tłumaczenie tego w polskim wydaniu książki, o ile pojawi się w niej ten wątek.  Oczko

Ale tak, w tym odcinku dużo ciekawych rzeczy było. Oczywiście Hodor najlepszy, chociaż nadal nie łapię, co mu się stało.
Z tego co rozumiem, Bran (będąc dalej w wizji/śnie) użył młodego Wilisa/Hodora jako pomostu, żeby stworzyć połączenie z Hodorem dorosłym, w czasie teraźniejszym.
Kombinacja stresu, magii i połączenia umysłów doprowadziła do tego, że młody Hodor doświadczył własnej śmierci co zniszczyło jego umysł - zapamiętał tylko ostatnie, zniekształcone słowa Meery.
Tyle, że to najbardziej skomplikowane i, według mnie, najmniej logiczne wyjaśnienie. Szczególnie, że nie za bardzo wiadomo o co miałoby chodzić z tym pomostem oprócz tego, że "magia". No i te nieszczęsne podróże w czasie, które Nigdy nie wychodzą dobrze... To jednak pewna przesada.

IMO najbardziej eleganckim wyjaśnieniem, jakie widziałem, jest takie, że Hodor samoistnie doznał wizji własnej śmierci, ze względu na jakąś ukrytą moc.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):
lorak napisał(a): ciekawie Martin wymyślił z Hodorem.
Ciekawe to będzie tłumaczenie tego w polskim wydaniu książki, o ile pojawi się w niej ten wątek.  Oczko

ludzie z hataku tak to rozwiązali:

[30534][30562]Hodor, pośpiesz się!
[30745][30763]Zahamuj martwych, na ile możesz!
[30770][30800]/Zahamuj martwych, na ile możesz!
[30861][30892]/Zahamuj martwych, na ile możesz!
[30964][30990]Zahamuj martwych, na ile możesz!
[31049][31075]Willis!|Co się dzieje?!
[31107][31123]Zahamuj martwych, na ile możesz!
[31178][31215]Zahamuj dwych, ile możesz!
[31220][31263]Zahamuj dwych, ile możesz!
[31555][31578]Zahamuj dwych, ile możesz!
[31583][31618]Hamujd, ile ożesz!
[31620][31645]Hamildeorzesz! Hamildeorzesz!
[31646][31738]Hodorze...
[31752][31799]Hodorze... Hodor...
[31805][31838]Hodor... Hodor...
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
lorak napisał(a):
Roan Shiran napisał(a):
lorak napisał(a): ciekawie Martin wymyślił z Hodorem.
Ciekawe to będzie tłumaczenie tego w polskim wydaniu książki, o ile pojawi się w niej ten wątek.  Oczko

ludzie z hataku tak to rozwiązali:

[30534][30562]Hodor, pośpiesz się!
[30745][30763]Zahamuj martwych, na ile możesz!
[30770][30800]/Zahamuj martwych, na ile możesz!
[30861][30892]/Zahamuj martwych, na ile możesz!
[30964][30990]Zahamuj martwych, na ile możesz!
[31049][31075]Willis!|Co się dzieje?!
[31107][31123]Zahamuj martwych, na ile możesz!
[31178][31215]Zahamuj dwych, ile możesz!
[31220][31263]Zahamuj dwych, ile możesz!
[31555][31578]Zahamuj dwych, ile możesz!
[31583][31618]Hamujd, ile ożesz!
[31620][31645]Hamildeorzesz! Hamildeorzesz!
[31646][31738]Hodorze...
[31752][31799]Hodorze... Hodor...
[31805][31838]Hodor... Hodor...
Niestety z tymi napisami oglądałem odcinek. Niestety, bo mózg się rozwala, gdy co innego się słyszy, a co innego czyta. 
Co do rozwiązania - nie jest złe, w książce może się sprawdzi, chociaż mimo wszystko traci Wiele z uroku oryginalnego rozwiązania...
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Cytat:udzie z hataku tak to rozwiązali:

[30534][30562]Hodor, pośpiesz się!
[30745][30763]Zahamuj martwych, na ile możesz!
[30770][30800]/Zahamuj martwych, na ile możesz!
[30861][30892]/Zahamuj martwych, na ile możesz!
[30964][30990]Zahamuj martwych, na ile możesz!
[31049][31075]Willis!|Co się dzieje?!
[31107][31123]Zahamuj martwych, na ile możesz!
[31178][31215]Zahamuj dwych, ile możesz!
[31220][31263]Zahamuj dwych, ile możesz!
[31555][31578]Zahamuj dwych, ile możesz!
[31583][31618]Hamujd, ile ożesz!
[31620][31645]Hamildeorzesz! Hamildeorzesz!
[31646][31738]Hodorze...
[31752][31799]Hodorze... Hodor...
[31805][31838]Hodor... Hodor...

Borze, co to za pirackie gówno. Tłumacze z HBO nie uważają jednak widzów za totalnych debili, i po prostu przetłumaczyli to jako "Trzymaj drzwi", które w pewnym momencie przestało się pojawiać, słychać było tylko angielską ścieżkę. Podobnie w wersji z lektorem.


Cytat:Ciekawe to będzie tłumaczenie tego w polskim wydaniu książki, o ile pojawi się w niej ten wątek. Oczko

Istnieje coś takiego jak "Translator's note".
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Cobras widział kiedyś książkę i swojski zwrot "notka od tłumacza" lub też "przypis tłumacza"? Nie? Szkoda. Więcej książek, mniej internetów. 

W każdym razie gratulacje dla tego, kto uważa, że przypis tłumacza do takiego fragmentu jest idealnym rozwiązaniem.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Dla mnie największym zwrotem akcjo w tym odcinku była jednak scena stworzenia pierwszego Wędrowca. Szczerze mówiąc wszystkie moje teorie legły w gruzach w tym momencie. Choć nie wiem, czy w książce zostanie to pokazane tak samo (na pewno Leaf nie będzie tam osobiście obecna, bo aż tak stara w książce nie jest). Inna sprawa, że zadaje to chyba kłam teorii El Commediante, że Bran jest przez wizje manipulowany. Gdyby tak było, to by nie przedstawiono by mu tej sceny.
Odpowiedz
Mnie ciekawi, jak twórcy zamierzają połączyć losy postaci, tak ażeby doprowadzić do jakiegoś sensownego finału. Zwykle w serialu, mamy kilka co najwyżej postaci głównych i całą resztę pobocznych, w Grze o Tron występuje cała masa bohaterów pierwszoplanowych, w dodatku nie wiadomo którzy z nich są najważniejsi. Pasowałoby, żeby każdy bohater miał jakiś udział w zakończeniu serialu, żeby nie okazało się występował po 10 minut w każdym odcinku, a na końcu okazało się, że i tak nic nie właściwie nie zrobił. Problemy tego samego rodzaju mogą wystąpić też przy pisaniu książki i nie dziwi mnie, że autor tak z tym zwleka bo połączenie tego wszystkiego w spójną całość będzie bardzo trudne. Boję się, że twórcy serialu ograniczeni terminami, mogą zwyczajnie wszystkiego nie dopracować.

Piszę, to w kontekście pojawienia się postaci Eurona, którego właściwie nie wiadomo po co wprowadzili. Jedna z moich ulubionych postaci z książki, ale aktor słabo dobrany, scena z nim kiepsko zrealizowana i w zasadzie niezbyt to wyszło. Do zakończenia już chyba tylko 2 i pół sezonu i żeby to jakoś wypadło to powinni powoli zacząć wybijać postacie, a nie wprowadzać nowe. Nie wyobrażam sobie finału w którym większą rolę odegra więcej niż czterech bohaterów.
Odpowiedz
Główne postacie to Daenerys, Tyrion i Jon, do tego jako uzupełnienie Sansa, Arya i Bran. Przynajmniej w książce tak jest - występują od początku i można zaobserwować konsekwentny rozwój tych bohaterów. Reszta jest uzupełnieniem fabularnym bądź worldbuildingowym.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Dla mnie największym zwrotem akcjo w tym odcinku była jednak scena stworzenia pierwszego Wędrowca. Szczerze mówiąc wszystkie moje teorie legły w gruzach w tym momencie. Choć nie wiem, czy w książce zostanie to pokazane tak samo (na pewno Leaf nie będzie tam osobiście obecna, bo aż tak stara w książce nie jest). Inna sprawa, że zadaje to chyba kłam teorii El Commediante, że Bran jest przez wizje manipulowany. Gdyby tak było, to by nie przedstawiono by mu tej sceny.

A nie jest? Najpierw dowiaduje się, że jego ojciec nie był taki honorowy jak się wydawało. Potem dowiaduje się, że jego przodkowie - Pierwsi Ludzie - dokonali eksterminacji Dzieci Lasu i przyczynili się do powstania Innych. Jest też teraz świadomy, że Inni są zmienionymi ludźmi, a nie potworami z opowiadań niani.

Jak ktoś chce komuś przekazać prawdę, to podaje mu pełen ogląd sytuacji. To czego dowiaduje się Bran to jakieś strzępki, ochłapy, które nie tworzą spójnej całości. Bran nie jest edukowany z historii stosunków między ludźmi, Innymi, a Dziećmi Lasu. On jest manipulowany, żeby wierzył w jedyną słuszną wersję.
Odpowiedz
W ostatnim odcinku widziałam Arwenę i Ottona III Oczko
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Zastanawiałam się którą gałąź nowożytnej "fantasy" reprezentuje Gra o Tron, a jak wiadomo są takowe trzy: howardowska ("Conan"), tolkienowska ("Hobbit") i leguinowska ("Czarnoksiężnik z Archipelagu"). Nie pamiętam wprawdzie kto ten podział stworzył, ale ma on sens.

Wyszło mi, że GoT to głównie Howard z domieszką Le Guin i chyba w ogóle bez Tolkiena.

Z Howarda: machanie mieczem, wojny ludzkich królestw, wielkomiejskie pijaństwo i rozpusta, a gdzieś na marginesie świata jakieś siły nieludzkie i "prasthare".
Z Le Guin: te wszystkie "cienie" i czerwone moce.
Z Tolkiena? Nic mi nie przychodzi do głowy, chyba że niekończąca się tułaczka młodych bohaterów. Uśmiech
Odpowiedz
A jakie są kryteria tego podziału? Dla mnie wygląda na strasznie sztuczne szufladkowanie. LeGuin nie czytałem, ale Howard i Got w tym samym worku?
Odpowiedz
El Commediante napisał(a): Potem dowiaduje się, że jego przodkowie - Pierwsi Ludzie - dokonali eksterminacji Dzieci Lasu
To już wiedział wcześniej.
Cytat:i przyczynili się do powstania Innych.
Ta. A Japończycy przyczynili się do zrzucenia bomby na Hiroszimę.
Cytat:Jak ktoś chce komuś przekazać prawdę, to podaje mu pełen ogląd sytuacji.
Tzn co? 10000 lat w przyspieszonym tempie puszczone?
Cytat:On jest manipulowany, żeby wierzył w jedyną słuszną wersję.
No zaraz zaraz. Wersja, w którą wierzył dotychczas - żyły sobie szlachetne i pokojowe Dzieci Lasu. Przybyli Pierwsi Ludzie, którzy rżnęli ich bez opamiętania. Dzieci broniły się, ale nieskutecznie. W dużej mierze metodami niezabójczymi (zniszczenie Ramienia Dorne). W końcu znikąd pojawił się wspólny wróg i spowodował zawarcie paktu. Razem pokonano wroga. Ludzie zachwycili się wspaniałą kulturą Dzieci i ją przyjęli dla siebie.

Wersja obecna: Żyły sobie Dzieci Lasu. Gdy przybyli ludzie, stworzyli przeciw nim okrutną, niosącą coś gorszego niż śmierć broń. Broń ta wyrwała im się spod kontroli i gdyby nie sojusz z ludźmi, ugotowałyby i siebie i ludzi.
Odpowiedz
Elis napisał(a): Zastanawiałam się którą gałąź nowożytnej "fantasy" reprezentuje Gra o Tron, a jak wiadomo są takowe trzy: howardowska ("Conan"), tolkienowska ("Hobbit") i leguinowska ("Czarnoksiężnik z Archipelagu"). Nie pamiętam wprawdzie kto ten podział stworzył, ale ma on sens.

Wyszło mi, że GoT to głównie Howard z domieszką Le Guin i chyba w ogóle bez Tolkiena.

Z Howarda: machanie mieczem, wojny ludzkich królestw, wielkomiejskie pijaństwo i rozpusta, a gdzieś na marginesie świata jakieś siły nieludzkie i "prasthare".
Z Le Guin: te wszystkie "cienie" i czerwone moce.
Z Tolkiena? Nic mi nie przychodzi do głowy, chyba że niekończąca się tułaczka młodych bohaterów. Uśmiech

Gałąź martinowską. Ciężko podporządkowywać jednego pisarza do drugiego, kiedy ten pierwszy napisał więcej z mniejszą liczbą powtórzeń od drugiego.

Ale jakbym miał nóż na gardle, to bym powiedział, że najbardziej podobne do jego pisarstwa jest pisarstwo science fiction le Guin. Oboje piszą z niemal reporterską dbałością o szczegóły (a opisują całkowicie zmyślone światy). Martinowi wychodzi to jednak lepiej. U le Guin to była zabawa formą - napisać opowiadanie o kontakcie człowieka z obcymi tak jakby to był reportaż o National Geographic. Martin się nie bawi, on napisał już z kilkadziesiąt tysięcy stron w ten sposób. To jest jego styl po prostu.
Nawet Dzieci Lasu są jakby żywcem wyjęte książki le Guin "Słowo las znaczy świat", gdzie ludzcy osadnicy na jakiejś planecie napotykają zielone karzełki potrafiące śnić tajemnicze sny, pokazują im czym jest własność prywatna i jak łatwo można modyfikować jej status kiedy ma się ku temu środki. W książce "Cztery drogi ku przebaczeniu" jest motyw dzikich z północy, którzy ruszają na południe, gdy nadchodzi długa zima (rok trwał tam 60 lat). W jeszcze innej książce, "Świat Roccanona", mamy świat science-ficiton, który po mileniach odcięcia od Ziemi stoczył się technologicznie i bardziej przypomina krainę fantasy z fantastycznymi stworzeniami.

zefciu napisał(a):
El Commediante napisał(a): Potem dowiaduje się, że jego przodkowie - Pierwsi Ludzie - dokonali eksterminacji Dzieci Lasu
To już wiedział wcześniej.
Cytat:i przyczynili się do powstania Innych.
Ta. A Japończycy przyczynili się do zrzucenia bomby na Hiroszimę.
Cytat:Jak ktoś chce komuś przekazać prawdę, to podaje mu pełen ogląd sytuacji.
Tzn co? 10000 lat w przyspieszonym tempie puszczone?
Cytat:On jest manipulowany, żeby wierzył w jedyną słuszną wersję.
No zaraz zaraz. Wersja, w którą wierzył dotychczas - żyły sobie szlachetne i pokojowe Dzieci Lasu. Przybyli Pierwsi Ludzie, którzy rżnęli ich bez opamiętania. Dzieci broniły się, ale nieskutecznie. W dużej mierze metodami niezabójczymi (zniszczenie Ramienia Dorne). W końcu znikąd pojawił się wspólny wróg i spowodował zawarcie paktu. Razem pokonano wroga. Ludzie zachwycili się wspaniałą kulturą Dzieci i ją przyjęli dla siebie.

Wersja obecna: Żyły sobie Dzieci Lasu. Gdy przybyli ludzie, stworzyli przeciw nim okrutną, niosącą coś gorszego niż śmierć broń. Broń ta wyrwała im się spod kontroli i gdyby nie sojusz z ludźmi, ugotowałyby i siebie i ludzi.

Nie zamierzam bronić mojej teorii na podstawie serialu. U Martina mam pewność, że wszystko co się dzieje jest tym, co w oryginale miało się stać w Westeros. U D&D nie ma takiej pewności.
Odpowiedz
Tak, tak. Z LeGuin cały ten new age. Uśmiech

Christoff napisał(a): A jakie są kryteria tego podziału? Dla mnie wygląda na strasznie sztuczne szufladkowanie. LeGuin nie czytałem, ale Howard i Got w tym samym worku?

Całą moc podobieństw widzę między Erą Hyboryjską, a Westeros, jak już napisałam: machanie mieczem, wojny ludzkich królestw, wielkomiejskie pijaństwo i rozpusta, a gdzieś na marginesie świata jakieś siły nieludzkie i "prasthare", z tym, że u Howarda owe "prasthare" mieści się na gorącym południu, a u Martinsa na zimnej północy.
Odpowiedz
Odcinek 6
Podoba mi się: bunt Arii i zwrot akcji z samowolką Tommena.
Nie podoba mi się: romansidłowy wątek Sama, brak rozwoju postaci Jaime'ego i kolejna scena z cyklu "wybiera się Daenerys za morze" (swoją szosą kasy zabrakło i się jej coś skurczył ten chalasar).
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Odcinek 6
Podoba mi się: bunt Arii i zwrot akcji z samowolką Tommena.
Nie podoba mi się: romansidłowy wątek Sama, brak rozwoju postaci Jaime'ego i kolejna scena z cyklu "wybiera się Daenerys za morze" (swoją szosą kasy zabrakło i się jej coś skurczył ten chalasar).

Jak dla mnie wątek Arii najlepszy w tym odcinku, choć całość potężnie wiała nudą. Następne odcinki mogą być kluczowe. Wychodzi na to, że Bryenne, Jaime i Lady Stoneheart spotkają się w tym samym miejscu i podobnym czasie co w książce i możemy się dowiedzieć czegoś naprawdę ciekawego co dzieje się w Dorzeczu.

Natomiast Daeneryska jest już żałosna. Mam nadzieję, że Martin ją w książce naprawi.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości