Liczba postów: 2,261
Liczba wątków: 25
Dołączył: 09.2014
Reputacja:
161
Płeć: mężczyzna
Serial jest dobry nawet jeśli się rozmija z książką oraz lepiej traktować go jako osobny byt a nie wierne odbicie książki, jest to po prostu zdrowsze i ma się mniej problemów  Niestety Martin zdążył zacząć się rozmyślać i zmieniać koncepcje zanim skończył powieść, książka z tego co pamiętam trochę utknęła w braku akcji pod koniec, a serial narzucił ograniczenia wynikające z innego medium, wymusił zmiany w przedstawieniu akcji a autor widocznie uległ pokusie zmiany istotnych elementów fabuły "przy okazji". Więc lepiej się tym po prostu nie przejmować i uznać to za dwie bardzo podobne jednak nieco inne historie.
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
No tak, ale jeśli będzie się oglądało najpierw serial a potem czytało, to siłą rzeczy wpłynie to na odbiór książki i popsuje czytanie. Poczekam sobie, może Martin i ja dożyjemy momentu, w którym zostanie ukończona i wydana następna część Sagi i dopiero po przeczytaniu obejrzę resztę serialu. Spojlery filmowe są niefajne, spojlery książkowe są niewybaczalne :)
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
183
Płeć: mężczyzna
Przychylam się do obiekcji Roana o zdolnościach teleportacyjnych bohaterów i przynajmniej dziwnym zachowaniu Sansy. Odświeżanie chyba niewiele da, bo postawiono na ładunek emocjonalny, a nie spójność. Fakt, że Sansa stała wraz z Petyrem, więc gdzieś i jakoś do niego dołączyła, a ten chyba musiał jakoś z wojskiem wyruszyć wcześniej, niż przeddzień, więc albo coś było ugadane, albo Baelish bardzo dobrze trafił w czasie z niespodzianą odsieczą.
Ogólnie mam wrażenie, że w 6 sezonie część kwestii zrobiono bardzo po łepkach i niektóre wątki po prostu popędzono do przodu. Największy niedosyt mam chyba po Beztwarzowych. O co im właściwie chodzi, jaka jest przewodnia ideologia i "cele statutowe"? Patrząc wstecz jak Jaqen H'ghar zwerbował Starkównę i co jej naobiecywał, a co zastała w Domu Bieli i Czerni, to coś komuś się odwidziało, a przynajmniej padła ofiarą fałszywej reklamy. No i co tu dużo mówić, Arya spieprzyła co mogła podczas swojego treningu, a na końcu (może tylko pod wpływem Igły wymierzonej w pierś?) i tak została przywitana tekstem, że w końcu jest nikim. Niby powtarza się co jakiś czas gadka ideologiczna, ale trzymają się jej dosyć wybiórczo. Mam też obawy jak wybrną z paradoksów związanych z podróżowaniem przeszłość Brana, bo chyba w kinematografii jeszcze nikomu się zręcznie to nie udało.
AFAIK mają być jeszcze 2 sezony. Zastanawiam się, co dokładnie wymyślą, bo na razie wygląda na to, że Daenerys powinna się przetoczyć walcem po Westeros, a potem po umarlakach, chyba, że ci ostatni zmontują np. jakieś siły powietrzne. Leniwy scenarzysta może wpaść na pomysł, że dobrą przeciwwagą dla smoków będą lodowe smoki, a z tym mam luźne skojarzenie jak może wyglądać trailer sezonu 8
05.07.2016, 22:10
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.07.2016, 22:13 przez El Commediante.)
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
białogłowa próbowała już odnaleźć w fabule Pieśni jakieś osobiste wstawki GRRM i poniosła przy tym sromotną klęskę. Ale to nie jest tak, że te książki są zupełnie pozbawione martinowych fochów. Przeczytałem wiele jego książek i we wszystkich, włącznie z Pieśnią, pojawia się stale jeden motyw: przeludnienie jest złe, odpowiedzialne rodzicielstwo to rodzicielstwo dla jedynaka.
Kto jest największym, bezdyskusyjnym skur*ysynem w Pieśni? Jeoffrey Baratheon? Nie za bardzo. Jest potworem, ale wzbudza jakieś minimalne współczucie: jego przybrany ojciec gardził nim, biologiczny nie zwracał na niego uwagi, a jego matka miała fioła na jego punkcie. Ramsay Bolton? Też nie do końca. Był diabłem wcielonym, ale jego ojciec jest królem diabłów - zimnym, pozbawionym skrupułów lordem, dla którego nic nie znaczy lojalność, miłość, odpowiedzialność.
Ale jest jeden człowiek, który dożył późnej starości i całe swoje życie był sku*wielem. Tym kimś jest Walder Frey. Człowiek o potomstwie licznym jak gwiazdy na niebie. Posiadający tylu potomków, że nie zawraca sobie głowy pamiętaniem imion ich wszstkich. Kto ma jeszcze sporo dzieci w Pieśni? Eddard Stark - on sam ginie i skazuje swoją rodzinę na tułaczkę, tortury i śmierć. Jaime Lannister? Dorobił się pokaźnej rodziny, ale na pewno nie jest to szczęśliwa komórka społeczna.
Z drugiej strony mamy osoby bezdzietne, a nawet takie, które dzieci mieć nie mogą. Varys, mimo iż gra wyraźnie do bramki Targaryenów, to nigdy nie zrobił chyba czegoś, co można by nazwać skur*ysyństwem, na pewno nie w tej samej lidze co wyżej wspomniani. Nieskalani? To najpotężniejsza armia w Essos, całkowicie zdyscyplinowana, wyzwalająca całe narody z niewolniczych okowów. W krainie Yi Ti, rządzonej obecnie przez cesarza (tamtejsze Chiny) okres największego rozkwitu przypada na rządy eunuchów, którzy rozbudowali sieć dróg i unowocześnili królestwo. Tyrion, człowiek niezdolny do stworzenia rodziny z różnych względów, staje się jednym z głównych bohaterów sagi.
Ale Pieśń to nie wszystko. W "Tufie Wędrowcu", bohater odwiedza planetę, której religia dominująca propaguje jak najliczniejsze rozmnażanie gatunku ludzkiego. W efekcie planeta kilkukrotnie staje na krawędzi katastrofy, kiedy nie potrafi wyżywić swoich obywateli. Tuf pomaga jej za każdym razem, aż w końcu wymusza na jej władcach stosowanie antykoncepcji w celu ograniczenia przyrostu naturalnego.
Ja widzę wyraźnie, że GRRM promuje w swoich powieściach osoby nie posiadające dzieci, bądź nie mogące ich posiadać - zwykle wykastrowanych mężczyzn. Robi to oczywiście bardzo delikatnie, ale jak ktoś zna jego książki tak jak ja, to raczej to zauważy. Nie mam pojęcia co to może oznaczać. Nie twierdzę, że GRRM jest eunuchem, jest bezpłodny, albo żałuje że nie postarał się nigdy o dzieci. Po prostu widzę taki trend i jestem ciekaw skąd to się może brać.
Liczba postów: 1,660
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: nie wybrano
El Commediante napisał(a): białogłowa próbowała już odnaleźć w fabule Pieśni jakieś osobiste wstawki GRRM i poniosła przy tym sromotną klęskę.
E tam. Siłą rzeczy każda powieść musi być pełna "osobistych wstawek". A ja na razie napisałam o pewnym wrażeniu, które we mnie po lekturze pozostało, niczego nie próbowałam odnajdywać. Musiałabym ponownie zasiąść nad tymi książkami i prześledzić pod tym konkretnie kątem.
Co do filmu, przyłapałam się niestety na przesuwaniu scen do przodu  Bardzo szybko (ok. 5 odc. pierwszego sezonu) i zupełnie nieoczekiwanie nastąpiło u mnie znużenie serialem. Co najdziwniejsze nie wiem jak to się stało, bo przecież nie może chodzić o samą przewidywalność działań bohaterów(?)
W każdym razie jedyne co mnie obecnie przy tym serialu trzyma to jego wizualna atrakcyjność, tylko że to można porównać do gapienia się na ładną kobietę/mężczyznę... Jak długo można się zachwycać czyjąś urodą, jeśli poza nią niczego sobą nie reprezentuje?
Może jeszcze spróbuję reanimować te zwłoki i przeskoczę do momentu, w którym film wyprzedza książkę...
06.07.2016, 23:46
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.07.2016, 23:48 przez Soul33.)
Liczba postów: 1,854
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04.2012
Reputacja:
86
Płeć: mężczyzna
białogłowa napisał(a): Czy ta tleniona blondyna z wydętymi ustami, jakby żywcem wyjęta z męskiej rozkładówki to jedna z moich ulubionych postaci, subtelna, srebrnowłosa Daenerys? Patrzę sobie na foty w Google i to chyba zależy od makijażu w danej scenie ale generalnie Daenerys cały czas robi na mnie wrażenie delikatnej wrażliwej dziewczynki. I co by nie robiła, to odczucie mnie nie opuszcza. Zdecydowane przeciwieństwo wszelakich rozkładówek.
Ale przynajmniej zgadzamy się co do jednej z ulubionych postaci
Dla mnie najlepiej oddają ją takie zdjęcia:
![[Obrazek: eSUfObc.jpg]](http://i.imgur.com/eSUfObc.jpg)
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
07.07.2016, 19:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.07.2016, 19:23 przez białogłowa.)
Liczba postów: 1,660
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: nie wybrano
Soul33 napisał(a): Patrzę sobie na foty w Google i to chyba zależy od makijażu w danej scenie ale generalnie Daenerys cały czas robi na mnie wrażenie delikatnej wrażliwej dziewczynki.
Chodziło mi raczej o preferowany typ urody, a nie jakiś specyficzny rodzaj stylizacji, ale mniejsza z tym. Jak już wspomniałam, nie ma możliwości by z obsadą wszystkim dogodzili, więc tu akurat nie będę za bardzo utyskiwać. Chociaż może jeszcze raz pomarudzę... Ulżyłoby mi gdyby tak aktor grający Snowa w końcu domknął tę rozdziawioną buźkę.
Cytat:przynajmniej zgadzamy się co do jednej z ulubionych postaci ![[Obrazek: smile.gif]](https://ateista.pl/images/smilies/smile.gif)
Tak, książkowych, z kobiet także mała panna wszędobylska. Na przeciwległym biegunie jest za to Sansa, która w późniejszych odcinkach chyba przechodzi jakąś metamorfozę wnioskując z niektórych tu wpisów?
Liczba postów: 1,854
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04.2012
Reputacja:
86
Płeć: mężczyzna
Nie zauważyłem otwartej gęby Snowa. Ale pamiętam, że tak właśnie wyglądał Faramir z LOTR. Zamiast robić wrażenie inteligentnego, robił wrażenie skończonego debila. Wyjątkowo irytujące.
A ja jednak nie oglądam serialu dalej, bo nie chcę się domyślić ile fabuły z książki zostało zachowane. Zauważyłem, że ominęły mnie dwa sezony, więc i tak pooglądałem sobie sporo naraz.
Zatem nie wiem, czy Sansa przechodzi metamorfozę. Ale to już byłby najwyższy czas...
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
Niestety widać po serialu, że Martin przestał pisać scenariusze, albo były pisane przed książką, z jakichś luźnych wskazówek Martina. Do pewnego momentu serial był pisany tak, że potrafił obronić nawet największe zwroty akcji, zmiany charakteru postaci, najchorsze pomysły scenarzysty. Teraz jest tak, że dowiadujemy że coś dziwnego się stało i mamy wrażenie że brakuje paru odcinków żeby nam wyjaśnić DLACZEGO stało się tak, a nie inaczej.
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101
Płeć: nie wybrano
Obejrzałem właśnie 2 ostatnie sezony.
Wszelkie pretensje i wybrzydzanie co do walorów artystycznych (literackich, filmowych) zarówno książki jak i serialu uważam za przesadzone. Książki faktycznie nie powalają na kolana, ale jest to solidnie napisana fantasy, której przeczytanie na pewno nie jest straconym czasem.
Serial natomiast, mimo swoich wad, z których wiele zostało tu wymienionych, jest i tak najlepszym serialem ze swojego gatunku kiedykolwiek nakręconym.
Po obejrzeniu ostatnich odcinków nasunęły mi się jednak pewne watpliwości.
1. Jon Snow, mimo że jest dzielnym żołnierzem, dobrym organizatorem i charyzmatycznym, wzbudzającym podziw i przywiązanie podwładnych przywódcą, jako dowódca wojskowy okazuje się kompletnym patafianem dając się w dziecinny wręcz sposób sprowokować Ramsayowi do frontalnego ataku na dużo silniejszego przeciwnika. Jest to już druga jego bitwa (po porcie Dzikich, nie pamiętam jak się nazywał), w której Snow nie potrafi dowodzić.
2. Ratuje go w "cudowny" sposób Littlefinger. Najbardziej naciągane rozwiązanie jakie można wymyślić. W jaki sposób przeprowadził niezauważony armię Doliny na tyły Boltona? Przecież po drodze były Bliźniaki Freya, (Frey go przepuścił? No może, ale przecież zapewne nie omieszkałby powiadomić o tym Boltonów) Fosa Cailin i rozległe przestrzenie Północy gdzie roiło się zapewne od szpiegów Boltonów.
3. Tak czy inaczej Snow wygrał czystym fartem, co nie wróży jego karierze jako króla Północy zbyt dobrze.
4. Dlaczego Tommen popełnił samobójstwo? Z żalu po Margery? Skoro tak, to dlaczego Cersei szykując swój zamach nie pilnowała swojego ostatniego dziecka wystarczająco dobrze?
5. Po śmierci Tommena Cersei obejmuje Żelazny Tron. Jakie ma ku temu podstawy prawne? Nawet jeżeli po całkowitej zagładzie Baratheonów (dzieci Cersei oficjalnie są Baratheonami) prawa mogłyby przejść wprost na Lannisterów (naprawdę?), to i tak koronowanie niemłodej i bezdzietnej królowej to zły pomysł. Jeżeli już, królem powinien zostać Jaime. Cersei nie jest głupia i powinna to rozumieć. Można oczekiwać, że inwazja Deanerys, sprzymierzonej teraz zarówno z Dorne, jak i z Wysogrodem, potencjalnie także z Północą i Doliną - jedyną z Siedmiu Królestw posiadającą jeszcze nienaruszone siły, nie powinna napotkać zauważalnego oporu. Lannisterowie zostali bez żołnierzy, bez pieniędzy i bez sojuszników.
O czym więc będą kolejne sezony? Jedynym sensownym rozwiązaniem jest poparcie przez faktycznie rządzącego Północą i Doliną Littlefingera Lannisterów przeciwko Deanerys. Tylko to może jeszcze wyrównać siły i dać paliwo fabularne na kolejne dwa sezony.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
pilaster napisał(a): W jaki sposób przeprowadził niezauważony armię Doliny na tyły Boltona? Przecież po drodze były Bliźniaki Freya, (Frey go przepuścił? No może, ale przecież zapewne nie omieszkałby powiadomić o tym Boltonów) Fosa Cailin i rozległe przestrzenie Północy gdzie roiło się zapewne od szpiegów Boltonów. Nie musiał przechodzić przez Bliźniaki. Ale rzeczywiście przejście przez bagna i odbicie Fosy Cailin (niezdobywalna od południa podobno) dokonały się jakoś dziwnie poza kamerą.
Cytat:4. Dlaczego Tommen popełnił samobójstwo? Z żalu po Margery? Skoro tak, to dlaczego Cersei szykując swój zamach nie pilnowała swojego ostatniego dziecka wystarczająco dobrze?
A czy Cersei w ogóle czy to w książce, czy w serialu kiedykolwiek czegoś sie tknęła i tego nie spieprzyła? Cersei to postać od początku niekompetentna, a ostatecznie wpadająca w spiralę paranoi i bezmyślnej agresji. Wiem, że niektórzy mogli oczekiwać, że będzie to ciekawsza postać.
Cytat:Jeżeli już, królem powinien zostać Jaime.
Celibariusz. Cytat:Lannisterowie zostali bez żołnierzy, bez pieniędzy i bez sojuszników.
Jak i w książce. Zresztą w ogóle fakt, że Lannisterowie jakoś się utrzymali u władzy to tak naprawdę zbieg wielu szczęśliwych dla nich okoliczności.
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101
Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): pilaster napisał(a): W jaki sposób przeprowadził niezauważony armię Doliny na tyły Boltona? Przecież po drodze były Bliźniaki Freya, (Frey go przepuścił? No może, ale przecież zapewne nie omieszkałby powiadomić o tym Boltonów) Fosa Cailin i rozległe przestrzenie Północy gdzie roiło się zapewne od szpiegów Boltonów. Nie musiał przechodzić przez Bliźniaki. Ale rzeczywiście przejście przez bagna i odbicie Fosy Cailin (niezdobywalna od południa podobno) dokonały się jakoś dziwnie poza kamerą.
Jaka była alternatywa dla Bliźniaków? Przechodził tamtędy Rob Stark w drodze na południe, a potem z powrotem na północ.
Pozostawała jeszcze droga morska pod warunkiem, że Littlefinger miał do dyspozycji jakąś flotę (nic o tym nie wiadomo - chyba że chodziło o flotę Stannisa, którą ten pożyczył przed swoją śmiercią Snowowi) i miał jakiś popleczników na Północy, którzy umożliwili mu sekretne lądowanie. Ale i tak w drodze do Winterfell musiałby zostać zauważony przez szpiegów Ramsaya. Pic na wodę.
Cytat:Cytat:4. Dlaczego Tommen popełnił samobójstwo? Z żalu po Margery? Skoro tak, to dlaczego Cersei szykując swój zamach nie pilnowała swojego ostatniego dziecka wystarczająco dobrze?
A czy Cersei w ogóle czy to w książce, czy w serialu kiedykolwiek czegoś sie tknęła i tego nie spieprzyła? Cersei to postać od początku niekompetentna, a ostatecznie wpadająca w spiralę paranoi i bezmyślnej agresji.
Bez przesadyzmu. Zorganizowała udany zamach na męża i przechwyciła władzę, pomimo oskarżeń o niewierność i kazirodztwo. Mimo licznych słabości utrzymała Żelazny Tron w swoich rękach przez wszystkie tomy i sezony. Owszem, głównie dzięki zasługom bardziej kompetentnych członków rodziny ojca Tywina i brata Tyriona.
Cytat:Cytat:Jeżeli już, królem powinien zostać Jaime.
Celibariusz.
Nie takie rzeczy się załatwiało, dla dobra rodu i królestwa  Zresztą nie został on przypadkiem wylany z gwardii przez Tommena?
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
Akurat Jaime występujący ze Straży Królewskiej jest bardziej prawdopodobny niż Cersei zaakceptowana na tronie pomimo prawa które jej to zakazuje. Mnie zdenerwowało dodatkowo to, że w ostatnim odcinku Cersei wychodzi na zwyciężczynię i to dzięki terroryzmowi. W książce jest inaczej - "źli" bohaterowie wygrywają z dobrymi, ale potem giną przez własne błędy i robienie sobie wrogów.
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
384
Płeć: nie wybrano
Pilaster
Cytat:W jaki sposób [Littlefinger]przeprowadził niezauważony armię Doliny na tyły Boltona? Przecież po drodze były Bliźniaki Freya, (Frey go przepuścił? No może, ale przecież zapewne nie omieszkałby powiadomić o tym Boltonów) Fosa Cailin i rozległe przestrzenie Północy gdzie roiło się zapewne od szpiegów Boltonów.
Littlefinger prawdopodobnie dysponował tą samą technologią, która umożliwiła Aryii S. teleportację z Braavos do wprost do Bliźniaków.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Dwa Litry Wody napisał(a): Littlefinger prawdopodobnie dysponował tą samą technologią, która umożliwiła Aryii S. teleportację z Braavos do wprost do Bliźniaków.  Łatwiej jednak uwierzyć, że pojedyncza Arya przedostała się do Bliźniaków niezauważona i że po drodze z Braavos nie stało się nic godnego uwiecznienia w serialu, niż to, że armia Littlefingera przedostała się przez bagna Przesmyku, zdobyła bezproblemowo Fosę Cailin, a Bolton się o tym nie dowiedział.
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101
Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Dwa Litry Wody napisał(a): Littlefinger prawdopodobnie dysponował tą samą technologią, która umożliwiła Aryii S. teleportację z Braavos do wprost do Bliźniaków.  Łatwiej jednak uwierzyć, że pojedyncza Arya przedostała się do Bliźniaków niezauważona
Zwłaszcza, że jest przecież teraz człowiekiem bez twarzy
Cytat: niż to, że armia Littlefingera przedostała się przez bagna Przesmyku, zdobyła bezproblemowo Fosę Cailin, a Bolton się o tym nie dowiedział.
Dlatego jedyna sensowna jest droga morska i lądowanie w jakimś porcie Północy rządzonym przez stronników Starków. Ale i tak pozostawał marsz do Winterfell, który nie mógł pozostać niezauważony przez Boltona. W końcu wcześniej w kontrolowaniu wszystkich ruchów Stannisa nie miał on żadnych problemów.
Tędy, czy owędy, aby fabuła mogła trwać, Littlefinger, a zatem i Starkowie, muszą teraz poprzeć Lannisterów.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Liczba postów: 2,261
Liczba wątków: 25
Dołączył: 09.2014
Reputacja:
161
Płeć: mężczyzna
Droga od Arrynów do Starków nie prowadzi przez Bliżniaki. Tereny Arrynów są już na Północny-Wschód od rzeki a Rob musiał się dostać na Południowy-Zachód od rzeki dlatego przechodził przez Bliźniaki.
http://www.sermountaingoat.co.uk/map/ver...ve_map.jpg
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101
Płeć: nie wybrano
magicvortex napisał(a): Droga od Arrynów do Starków nie prowadzi przez Bliżniaki. Tereny Arrynów są już na Północny-Wschód od rzeki a Rob musiał się dostać na Południowy-Zachód od rzeki dlatego przechodził przez Bliźniaki.
http://www.sermountaingoat.co.uk/map/ver...ve_map.jpg
Ano fakt. Ale i tak są jeszcze bagna i Fosa Cailin. Nawet zakładając drogę morską i lądowanie w Białym Porcie i tak zostają setki mil marszu do Winterfell. Niemożliwe, żeby ukryć tam całą armię przed szpiegami Boltonów.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
384
Płeć: nie wybrano
Zefciu
W przypadku Aryii moich wątpliwości nie budzi niezauważone przez nikogo dotarcie do Bliźniaków, a nawet przedostanie się w bezpośrednie otoczenie Waldera Freya – w końcu Arya jest de facto człowiekiem bez twarzy – ale sama szybkość, z jaką odbyła tę, częściowo przecież morską, podróż.
Wracając natomiast do sprawy (nie)spodziewanej odsieczy dla Snowa, to zwróć uwagę, że to nie tyle Littlefinger ze swoją armią musiał pozostać niezauważony, co młody Bolton niedoinformowany. Zważywszy zaś na osobowość Littlefingera oraz jego talent do snucia intryg i pozyskiwania stronników scenariusz, w którym na skutek celowego zaniechania stosowne meldunki nie docierają na czas do młodego Boltona wcale nie wydaje się mało prawdopodobny – zwłaszcza, że Ramsey nie musiał być specjalnie popularny wśród ludzi od lat wiernie służących Rooseowi.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Dwa Litry Wody napisał(a): ale sama szybkość Serial "Gra o Tron" to nie jest grecka sztuka, gdzie masz jedność czasu, miejsca i akcji.
|