Gladiator
Po drugie. Jeżeli właściciele Ukrainy będą się z kimkolwiek dogadywać to nie z żadną Rosją… a z właścicielami Rosji. Nie zapominaj, że na Kremlu również rządzą oligarchowie. Jeżeli zatem w polityce Ukrainy pierwsze skrzypce gra nie racja stanu a indywidualne interesy, to dlaczego w Rosji miałoby być inaczej?
Po drugie. W kontekście naszej suwerenności stawianie znaku równości między Brukselą a Moskwą jest kompletnym nieporozumieniem. Do krajów członkowskich UE, które ośmielają się prowadzić politykę niezgodną z jej oczekiwaniami Bruksela wysyła noty i komisarzy. W analogicznej sytuacji Moskwa wysyła czołgi - jak nie wierzysz to pytaj Węgrów, Czechów, Słowaków, Gruzinów, Czeczenów i Ukraińców.
Po trzecie. Skoro Rosja rzeczywiście jest słaba i nikomu nie zagraża, to dlaczego regularnie przywołujesz wizję wojny którą Zachód i Rosja miałyby toczyć na polskim, a nie rosyjskim terytorium? Naprawdę nie widzisz w tym sprzeczności?
Cytat:Podobnie jak wystarczyłoby nie dać paszportu pewnemu kardynałowi. Nie poleciałby na konklawe i nie został papieżem, a świat pewnikiem byłby inny. Proste rozwiązania są bardzo skuteczne, tylko nie zawsze można je wprowadzić w życie z czym sie zgadzam.Dokładnie. Po co jednak było się w takim razie upierać, że ustawienie toitoiek na Placu Niepodległości jest koronnym dowodem na to, że cały ten Majdan jest tylko wyreżyserowanym widowiskiem?
Cytat:Władza nie była w stanie zablokować nawet dostaw toitojek ze względu na swoją słabość, nie mówiąc o reszcie. Wówczas Ukraina była słaba, podzielona na tereny oligarchów wspierających rewolucje. Teraz jest podobnie.Skoro władze przedmajdanowej Ukrainy były tak słabe, że nie potrafiły zapobiec ustawieniu na Placu Niepodległości przenośnych toalet, to jakim cudem znalazły w sobie wystarczająco dużo determinacji by strzelać do demonstrantów i rozjeżdżać barykady BTRami?
Cytat:Co jeśli okaże sie za jakiś czas, że Ukraina będzie jednak neutralna? Jej neutralność nie zależy od jej woli, strategii dyplomatycznej, lecz od właścicieli Ukrainy (przejrzyj temat sporo pisałem o tym). Prędzej czy później dogadają się z Rosją i Ukraina zachowa sie tak jak trzeba. Ostatecznie wielkie interesy zwłaszcza tam mają priorytet. Wola porozumienia jest, a co do Polski histeria się skończy z obudzeniem z ręką w nocniku, albo wojna do która popieramy. Wiele zależy od ewentualnego zwycięstwa Trumpa.Po pierwsze. Ukraina wobec Rosji neutralna nie będzie tak długo, jak długo Rosja będzie stanowiła realne zagrożenie dla jej suwerenności. W obecnych realiach geopolitycznych oznacza to, że na neutralność wobec Rosji Ukraina mogłaby się zdobyć wyłącznie po pełnej integracji z zachodnimi strukturami polityczno-militarnymi (NATO, UE), gdyż dopiero wtedy, mając zapewnione gospodarcze i militarne bezpieczeństwo, Ukraina mogłaby swobodnie decydować jaką politykę wobec Rosji przyjąć. Jednak nie zanosi się na to by w ciągu najbliższych lat Rosja zechciała zrezygnować ze swojej neoimperialnej polityki, ani tym bardziej by targane wewnętrznymi problemami UE i NATO poczuły się na tyle pewnie by w ciemno przyjmować kraje kompletnie do integracji nieprzygotowane. Dlatego też Ukraina albo zostanie Rosji podporządkowana, albo swoją suwerenność obroni by wbrew Rosji kontynuować swój dryf w kierunku Zachodu. Pierwszy wariant to nie żadna neutralność, a neutralizacja, podczas gdy drugi wariant oznacza mniej lub bardziej ostentacyjną wrogość. Tak czy inaczej o żadnej neutralności obecnie mowy być nie może.
Po drugie. Jeżeli właściciele Ukrainy będą się z kimkolwiek dogadywać to nie z żadną Rosją… a z właścicielami Rosji. Nie zapominaj, że na Kremlu również rządzą oligarchowie. Jeżeli zatem w polityce Ukrainy pierwsze skrzypce gra nie racja stanu a indywidualne interesy, to dlaczego w Rosji miałoby być inaczej?
Cytat:Zastanowiłem się kiedyś i przyznaje racje strategii globalnej w ramach której wyżej wymienione państwa są pionkami w grze. Po odzyskaniu określonej niezależności w części oddanej później do Brukseli, rzeczą absoltnie naturalną było schronienie sie pod skrzydła NATO, pamięć była zbyt świeża. Tyle, że dmie już wiatr historii i świat sie zmienia. Propagandowy sukces szczytu NATO i mizerne jego efekty jedynie potwierdziły sens gotowość dogadania sie wyżej wymienionych państw z Rosją. Ona po prostu na obecnym etapie nie zagraża nikomu ze względu na swoja słabość. Jedynie Polska jest gotowa udostępnić bohatersko swoje terytorium do ewentualnego starcia atomowego i hejże na Moskala! Wiadomo bowiem, że inni w Europie nic nie rozumieją, nic widzą, tylko Polska jest mądra i widzi zagrożenie ze strony Rosji.Po pierwsze. Posługując się szachowymi analogiami pamiętaj o tym, że choć pionek rzeczywiście dysponuje mniejszym spektrum ruchów od innych figur, to wciąż może nie tylko każdą z nich zbić, ale nawet postawić mata. Nie zapominaj również co dzieje się z pionkiem, który dotarł do końca szachownicy…
Po drugie. W kontekście naszej suwerenności stawianie znaku równości między Brukselą a Moskwą jest kompletnym nieporozumieniem. Do krajów członkowskich UE, które ośmielają się prowadzić politykę niezgodną z jej oczekiwaniami Bruksela wysyła noty i komisarzy. W analogicznej sytuacji Moskwa wysyła czołgi - jak nie wierzysz to pytaj Węgrów, Czechów, Słowaków, Gruzinów, Czeczenów i Ukraińców.
Po trzecie. Skoro Rosja rzeczywiście jest słaba i nikomu nie zagraża, to dlaczego regularnie przywołujesz wizję wojny którą Zachód i Rosja miałyby toczyć na polskim, a nie rosyjskim terytorium? Naprawdę nie widzisz w tym sprzeczności?
Cytat:Pominałeś milczeniem Friedmana, Brzezinskiego, Wolfowitza, politologów majacych wpływ na geopolitykę USA. Wyjaśniają prosto i jasno gdzie i dlaczego muszą toczyć sie wojny, ginąć ludzie. Pominąłeś milczeniem link o hucpie gruzińskiej, jak Sakaszwili dziękował w Tel Avivie za pomoc, zupełnie oficjalne źródła przemilczane w Polsce.Friedmana, Brzezińskiego i Wolfowitza pomijam milczeniem bo my tu nie dyskutujemy o tym jak swoje cele polityczne realizują USA, ale o tym jak robi to Rosja. Przywołani przez ciebie politolodzy (bo chyba tak można ich nazwać) mogliby w naszej dyskusji stanowić argument gdybym upierał się, że USA w realizacji swoich celów politycznych i gospodarczych nie jest skłonne odwoływać się do działań zbrojnych, bądź gdybym kategorycznie twierdził, że wszelkie działania USA na arenie międzynarodowej nie są wyrazem ich determinacji w realizacji własnych celów gospodarczych i politycznych a jedynie emanacją czystego altruizmu z jakim Ameryka pragnie nieść Światu dobrobyt, wolność i demokrację. Nie przypominam sobie jednak, żebym kiedykolwiek i to nawet po pijaku, takie głupoty wygadywał. W przypadku Gruzji konflikt z Rosją zaczyna się nie w roku 2008 a gdzieś tak pomiędzy 1992 a 1993. Wojna gruzińsko-rosyjska z 2008 jest tego konfliktu epizodem a nie esencją i dlatego też to komu i za co po sierpniowej klęsce dziękował Sakaszwili nie ma dla naszej dyskusji żadnego istotnego znaczenia.
Cytat:Nie robię z Rosji skrzywdzonej świętej ofiary, lecz oskarżanie jej o agresywność w obecnej sytuacji jest nieadekwatne do rzeczywistości..Rosja agresywna nie jest. Rosja się tylko broni. W Gruzji, na Ukrainie i w Syrii – tak jak kiedyś broniła się w Afganistanie, Czechosłowacji, na Węgrzech, Łotwie, Litwie, Estonii oraz w Polsce i w Finlandii. W końcu nie ma i nie miała wyjścia – postawiono ją pod ścianą.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.




![[Obrazek: 1&srcw=640&srch=2000&dstw=640&dsth=2000&quality=80]](http://r-scale-e2.dcs.redcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p1/i/1c54985e4f95b7819ca0357c0cb9a09f/c3ed32a8-a5bb-4a86-8d33-dddce0a936c8.png?type=1&srcmode=4&srcx=0/1&srcy=0/1&srcw=640&srch=2000&dstw=640&dsth=2000&quality=80)
Właściciele Rosji bowiem do dzisiaj są przekonani, że są właścicielami wielkiego mocarstwa, a nie tylko stacji benzynowej udającej państwo, z gospodarką tak kruchą i wrażliwą, że nawet słabiutkie sankcje w połączeniu ze spadkiem cen surowców doprowadzą ją do zagłady.